ali32
26.01.05, 14:28
jestem idiotka. po 30-tce. tez mi odkrycie. zakochalam sie w facecie, ktory
tyle mi obiecal; miec tyle lat co ja i uwierzyc... instruktorowi jazdy po...
grubo po 50-tce to chyba przejaw choroby z samotnosci. zawsze zsotawiali mnie
faceci w mniej wiecej moim wieku. a tu.. co z tego, ze instruktor. ze takich
okazji ma na peczki. ale rozmawialismy, czasem rzucal jakies haslo ze taki
nieszczesliwy, zawsze i wszedzie bez zony (a zone ma, i 2 doroslych dzieci).
przeciez instruktor tez czlowiek, moze byc samotny w malzenstwie. nie wim
kiedy to sie stalo. stracilam glowe i kontrole nad biegiem wydarzen. nie, nie
poszlismy do lozka. ot, dziwne. byly bardziej i mniej czule chwile i "jak
zdasz egzamin.. to... wtedy". wtedy mial byc wyjazd w gory, mialo byc tyle. i
co? kiedy w koncu zdalam moje kochanie sie wiecej nie odezwalo. a moj 3
miesieczny romans szlag trafil. jak mozna tyle obiecac, tak przekonywujaco
mowic "kochanie moje" i pewnego dnia zniknac bez slowa. robie z siebie
totalna idiotke bo ciagle do niego pisze sms-y. to chore. powinnam sie leczyc
z niego. chce tylko wiedziec jedno: dlaczego tak latwo jest zostawic kobiete
bez slowa? czy to takie trudne napisac:"zegnaj, nie mozemy sie wiecej
spotykac". czy lepiej doprowadzic kobiete do momentu kiedy ona mowi dosc? bo
co - wtedy nie on zrywa, tak? to ona odchodzi. a on ze spokojem bedzie mogl
powiedziec "odeszla (idiotka)". czy to dran czy przerosla go sytuacja? bo
teraz to juz trzeba by bylo cos postanowic, cos zrobic. tak trudno uwierzyc
ze mozna sie tak dac oszukac? a moze nie uwierzyl, ze 30-letnia kobieta moze
kochac prawie 60-latka? do stracenia ma dom, w ktorym pranie sie pierze a
obiad sie robi. i co? zaczac od nowa? z 30-tka? a jak jej przejdzie to gdzie
wroci? a moze to po prostu swinia byla? a tak pieknie mowil...
dalam sie nabrac na to ze dojrzaly wiekowo facet, ktory w domu ma pieklo
potrafi szczerze utulic rownie pokrzywdzona kobiete, ktora w swoim domu tez
ma pieklo.