Dodaj do ulubionych

Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodzia

10.06.09, 09:18
Hej,
znacie naszą historię już z
wątku małowodziowego.
Dwa ostatnie tygodnie ciąży praktycznie bez wód bardzo mocno
doświadczyły Filipa. Najbardziej baliśmy się o płuca, nie jest z nimi
różowo (nie zadziałały na niego surfaktanty; dopiero tlenek azotu
"zaskoczył"), ale okazało się nieoczekiwanie, że inny układ dał o
sobie znać pierwszy...

Wczorajszy dzień (3. doba Małego) zaczął się niemal sielankowo (noc-
stan stabilny), skończył koszmarem - transportem na Litewską, gdzie
powiedziano mi, że mam się modlić, a najlepiej żegnać już z Małym, bo
ma tak zdewastowany układ pokarmowy. Jak na chwilę przed operacją
pozwolili mi go zobaczyć, na widok jego całego sinego brzuszka, po
raz pierwszy - i pewnie nie ostatni - poczułam, jak niewiele brakuje,
by go stracić.

Operacja była dramatycznie długa (trzy godziny umierałam ze strachu)
- znaleźli centymetrową dziurę w jelicie (to ponoć bardzo dużo, jak
na takiego małego człowieka), założyli stomię (na dwa miesiące), Mały
bardzo dzielnie wszystko zniósł. Za chwilę jadę go zobaczyć.
Niewiele więcej wiem o jego stanie (wylewy II stopnia do mózgu - to
na pewno), staram się skupiać na tym, co w danej chwili daje nam
najbardziej popalić - wcześniej płuca, teraz jelita. Aż się boję
myśleć, co będzie dalej...

Do tego dochodzą dylematy jak tu być w dwóch miejscach jednocześnie -
wczoraj Młodszy szykował się do operacji, Starszy miał dzień matki w
przedszkolu. Za namową pani doktor wybrałam przedszkole, bo chyba
Starszakowi serce by pękło, gdyby po dwóch miesiącach szpitalnej
rozłąki, mnie tam zabrakło.

Jedyny plus całej sytuacji - sama czuję się świetnie, dwa miesiące
leżenia na szczęście nie dały się we znaki, bolą mnie tylko
przeforsowane mięśnie i kręgosłup.

Dziękuję Wam za wsparcie, mam nadzieję, że jeszcze nie raz, nie dwa
będziemy z niego korzystać - bo to będzie oznaczało, że Filip
dzielnie walczy o każdy kolejny dzień swojego życia.
Gosia


Obserwuj wątek
    • niuniadr Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 09:30
      Gosiu, dobrze, że napisałaś, bo martwiłyśmy sie o WAs. Filipek jest
      jeszcze bardzo niedojrzały, u wcześniaczków oprócz płucek, mózgu i
      serduszka, jelitka też często nie funkcjonują. Dobrze, ze Filipek
      poradził sobie podczas operacji, dzielny chłopczyk. Zawsze trzeba
      wierzyć, ze się uda i walczyć do końca, bo warto. Wcześniaczki sa
      niesamowite i bardzo wyjątkowe, walczą od samego początku i bardzo
      chcą żyć. Modlimy się za Filipka i mocno trzymamy kciuki. Jak tylko
      bedziesz mogła, to pisz Gosieńko, co u niunia.
    • kicius_85 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 09:32
      Gosieńko Filip to dzielny chłopiec da rade zobaczysz!!!!!
      Niestety nie tylko wczesniaki musza wiele przejsc ale ich rodzice
      tez..
      dacie rade napewno!!!
      trzymam mocno kciuki
      i modle sie za maluszka!
    • asiaiwona_1 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 09:37
      Gosiu - dobrze, że napisałaś... Super, że z płuckami ok. Ale ten
      drugi problem - z ukł. pokarmowym - czy o wynik wcześniactwa, czy
      już u ciebie w brzuchu był ten problem, a nikt go nie wykrył?
      Trzymaj się i pisz co u Filipka. No i dobrze, że poszłaś do
      starszaka na występy - on teraz też ciebie bardzo potrzebuje.
    • nati1011 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 09:53
      Gosiu, pierwsze dni życia wcześniaka zawsze są trudne. Ale na tym
      forum jest wiele mam, które sa kopalnią wiedzy o wcześniakach i na
      pewno bedą ci pomagać przejść przez te trudne chwile. Ja sie
      wymądrzać nie bedę, bo nasze kłopoty ciażowe skończyły sie jednym
      wcześniakiem, ale dużo wiekszym (choć też miał swoje problemy. Nadal
      jednak bedę Was wspierać modlitwą i pamięcią.
      • szalicja Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 10:04
        Zawsze coś się musi popieprzyć... trzymam kciuki za Filipka, aby dał
        sobie dzielnie radę. I tak już tyle bidulek wytrzymał.
        • aleksa51 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 10:25
          Ja dalej też kibicuję Filipkowi i tobie. Bądź dzielna...jak do tej pory. Synuś
          jest silny skoro tak dzielnie zniósł operację. Niech zdrowieje!
    • gemini71 Jak Filip?! 10.06.09, 10:25
      Kochana, wlasnie wróciłam nad Wisłę, włączam kompa i takie wieści!!!
      o matko, ale sie denerwowałam przez te 2 tygodnie ostatnie, nie
      moglam sie dodzwonic do ciebie sad wiem, pewnie nie zaglądasz tu
      teraz często, ale jak przeczytasz, odezwij sie koniecznie, bardzo
      jestem ciekawa jak sie mały trzyma po torturach na litewskiej.
      Wiesz, ze myślę o was ciepło non stop i trzymam mocno kciuki!
      koniecznie dryndnij, jak znajdziesz moment. Sciskam Gosiu, cała
      nasza czwórka wam kibicuje!!!
      ewa
    • aneciamamawiki Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 10:37
      tak mocno jak tylko umiem trzymam kciuki i modle sie o zdrowie
      Filipka pozdrawiam cieplo
    • ag0000 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 10:51
      Po raz kolejny stwierdzam że jesteś bardzo dzielną kobietą(jak każda zresztą
      kobieta)los nie szczędzi tobie doświadczeń ale twój optymizm i wiara że będzie
      jest bardzo budujące również dla innych rodziców. Z całego serca życzę wam aby z
      maluszkiem było dobrze aby wyszedł ze wszystkiego obronną ręką ściskam was
      serdecznie i modlę się. za dzielnego chłopaczka i waszą rodzinkę
      • mamaiggiego Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 11:43
        Ja też bardzo mocno trzymam za was kiuki.U nas było podobnie, w
        trzeciej dobie perforacja jelita i szybka operacja na litewskiej.W
        dziewiątej dobie perforacja się powtórzyła.Po trzech miesiącach
        zamknęli mu stomie i zabraliśmy młodego do domku. Teraz ma 19
        miesięcy i wszystko jest dobrze.Wierze że u was będzie tak samo smile
        • mama-adamka-i-ewy Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 13:22
          Bardzo mocno trzymam za Was kciuki. Masz dzielnego synka.
          • andaba Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 13:31
            Gosiu, Filipek ma taka wolę życia, że musi być wszystko dobrze.
            Modle się gorąco, żeby wszystkie problemy były przejsciowe.

            Co do Dnia Matki - podjęłaś słuszną decyzję.
    • olunia882-to-ja Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 13:56
      Trzymam mocno kciuki za was, bardzo WAM kibicuję, Filipkowi najbardziej!! Trudny
      czas przed wami ale będzie dobrze, musisz wierzyć, to czyni cuda, i modlę się
      aby wszystko było dobrze i każdego dnia lepiej.
    • ada-15 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 14:00
      Jestes dzielną i mądrą kobieta , nic doda nic ując. Trzymam kciuki
      za małego Filipka.Wszystko musi byc dobrze , bo nie ma innej opcji.
    • jolantusia1 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 20:01
      biedaczek ledwo skończył 4 dni a już tyle przeszedł. Dzielny z niego chłopak.
      Najważniejsze, że płuca "zaskoczyły", a wylewami na razie się nie przejmuj,
      zresztą II stopnia wchłaniają się całkowicie. Mocno trzymam kciuki za Was.
      Pozdrawiam Jola
    • mama_janka007 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 21:25
      z calego serca zycze tego co najlepsze...
      • tumigutek5 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 21:40
        Gosiu nie udzielałam się w poprzednim wątku, ale bardzo trzymam
        kciuki za Filipka,jesteś niesamowitą mamą, a Filipek w genach ma
        przekazane wolę walki i wielką wolę życia.
        Życzę tylko samych dobrych wiadomości.
    • zabka11 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 10.06.09, 22:44
      Kochani kibicuję i trzymam kciuki, żeby od teraz, już tylko wszystko
      ku lepszemu szło. Filipek to dzielny chłopczyk, na pewno da sobie
      radę. Pozdrawiam Was serdecznie i dużo sił życzę.
      • tartulina Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 06:07
        Gosiu,gratulacje z okazji przyjścia na świat Filipka!Dużo zdrówka dla Niego i mocno trzymam kciuki,żeby wszystko już od tej pory bylo ok!Dzielny chlopak z Filipka-tyle wytrwal niemal bez wód to i teraz sobie poradzi!
        A teraz dużo ciepla i milości potrzebuje Twój starszak,bo na pewno przeżywal i rozląkę i Wasze niepokoje i teraźniejszą sytuację też.
        Trzymaj się cieplutko i pisz co u Filipka,pozdrawiam!
        Agnieszka
        • gojapio Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 08:57
          Młody dzielnie zniósł operację, stan stabilny, niemal cały dzień po
          operacji spał (fajnie się ściąga mleko, patrząc jak spokojnie śpi),
          sinizna schodzi, odstawili tlenek azotu, radzi sobie na 28-30% tlenu,
          płucami przestali się w ogóle przejmować [w najgorszym razie -
          zwłóknienie klatki piersiowej, ale z tym chyba da się żyć, nie? smile].
          Chyba ominie nas Bottal (chociaż coś), bo się ładnie zamyka - a wraz
          z zamykaniem ładnie poprawiają się wszystkie parametry.

          Dla mnie to ciągle abstrakcja, że jeszcze półtora doby temu kazali mi
          się z nim żegnać, a wczoraj pani doktor używała ooooodległej
          perspektywy (zwłóknienie? przestanie być zmartwieniem po drugim roku
          życia; wylewy? jak pozostaną II stopnia, to będą go tylko Państwo
          obserwować, czy nie ma problemów z abstrakcyjnym myśleniem albo
          matematyką, itd.).
          Po takim dniu dobrych informacji człowiek dostaje takiego powera, że
          wszystkie mięśnie przestały mnie boleć smile
          • aneciamamawiki byle do przodu:) 11.06.09, 09:04
            caly czas trzymam mocno kciuki a za klikanie na TWOJ WATEK POWINNAM
            DOSTAC KAWE bo juz mnie palec boli hahahhasmilebuziaki kochana
            • asiaiwona_1 Re: byle do przodu:) 11.06.09, 09:12
              Gosiu - super wiadomości. Oby tak dalej. Pozdrawiam.
            • tolka11 Re: byle do przodu:) 11.06.09, 09:12
              Też się zegnałam z młodym, 2 razy.
              Trzymam kciuki.
          • nati1011 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 09:19
            Gosiu, najważniejsze, ze płuca zaskoczyły - przecież to był
            najwiekszy problem i to z gatunku nienaprawialnych. Cała reszta to
            typowe problemy wcześniaków, z których przeważnie w całości
            wyrastają. Oby tak dalej i oby nie było już dramatycznych zwrotów
            akcji.
            • szalicja Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 09:56
              No to kamień z serca ;-D
          • niuniadr Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 11:00
            Gosiu, to bardzo dobre wiadomości, oby takich jak najwiecej. Nam 2
            razy kazali się żegnać z małym, bo mu nawet godziny nie dawali, a
            teraz to rozbrykany 2 lateksmile
    • ag0000 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 11:03
      Tak się cieszę że idzie ku lepszemu,maluszki są naprawdę zaskakujące rak kroczek
      do przodu potem dwa do tyłu i na koniec wielkie kroki do przodu- to tak w
      przenośni i jestem pewna że wszystko będzie dobrze ze zdrówkiem maluszka,pozdrawiam
      • kasiaforenc Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 11:16
        Świetne wiadomości, oby tak dalej. Życzę dużo siły do walki dla
        Filipka
        • polaa27 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 11:27
          Hej, mój synek w 7 dobie życia też był operowany w trybie pilnym z powodu NEC, u
          nas akurat była perforacja w żoładku. Operacja była na nocnym dyżurze, trwała 4
          godziny. Na jelitka założyli dreny i zaleczyli farmakologicznie, nie wyłaniano
          stomii. Dziś jelita działają rewelacyjnie, przy tych malutkich ilościach
          jedzenia, które je, robi piękne kupy 1-2 razy dziennie i nigdy nie miał
          biegunek, nawet jak rota wirusa złapał w szpitalusmile

          Z żołądkiem też byłoby ok, gdyby nie refluks. Niestety raczej by z niego nie
          wyrósł, bo jak po każdej operacji zostały na nim zrosty i konieczna była druga
          operacja w wieku 9 miesięcy, antyrefluksowa. no ale Wam to raczej nie grozi.

          Więc myślę, że teraz już tylko będzie lepiej. Jeśli nie wycinali jelit tylko
          zszyli miejsce perforacji to wszystko powinno być ok, jelita naprawdę mają duże
          właściwości regeneracyjne.

          Ściskam Was mocno i życzę dużo zdrówka dla maluszkasmile
          • donmari-2 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 14:34
            Mocno kibicuję!
            • marter74 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 11.06.09, 18:34
              Wszystkiego najlepszego dla Filipka -wiara czyni cuda!!!
              • donmari-2 Jak Filipek? 12.06.09, 08:41

                • gojapio Stabilnie :) 12.06.09, 20:51
                  Zaczęliśmy siódmą dobę - dla mnie to wciąż zakrawa na cud. Kurczak
                  trzyma się dzielnie, choć widać, że cierpi, Maluszek sad trochę fikał
                  po operacji z bólu, więc musieli mu zwiększyć tlen - waha się od 35-
                  42%. Mam nadzieję, że to przejściowe (już były okresy, gdy dostawał
                  23%, czyli prawie jak powietrze).
                  Na szczęście, prawie cały czas śpi po operacji, niech się regeneruje.
                  Od wczoraj zaczęli osłonowo podawać mu po mililitrze mojego mlesia.
                  Dziś miał mieć przetaczaną krew, ze względu na słabą morfologię - czy
                  to się często robi u Maluchów?
                  Gosia
                  • rrrybkaaa Re: Stabilnie :) 12.06.09, 20:58
                    To super, że stabilnie! Dzielny Maluszek!
                    Co do przetaczania krwi, to praktycznie każdy wcześniak to przechodzi. Jak Pola
                    miała przetaczaną krew, to bardzo to przeżywałam. Dopiero jak poczytałam
                    historie maluszków, m. in. na tym forum, to zrozumiałam, że u wcześniaczków to
                    norma. Po transfuzji było u nas dużo lepiej. Pola zrobiła się żywsza i zaczęła
                    b. szybko przybierać na wadze. U Was też będzie coraz lepiej. Trzymajcie się!
                    Ola
                    • ag0000 Re: Stabilnie :) 12.06.09, 21:06
                      Dzielny ten twój mały kurczaczek moja córcia miała 4 razy przetaczana krew ale
                      po każdej transfuzji lepiej się miała i z oddychanie się poprawiało,a z
                      podawanym tlenem raz miała mniej a innym razem znowu musieli zwiększyć, będzie
                      dobrze zobaczysz nasze maluchy to takie małe-wielkie cuda!
                  • aneciamamawiki kochany maluszek 12.06.09, 22:27
                    niech rosnie nabiera sil i zdrowiejesmilepozdrawiam serdecznie
                    • agusia79-dwa Re: kochany maluszek 12.06.09, 23:19
                      moja mała też miała przetaczaną krew- zmniejszyła się liczba spadków
                      saturacji, mała lepiej zaczęła przybierać na wadze. NIe wiem czy to
                      cię pocieszy- moja Mysia po 3 tygodniach wróciła na respirator (z
                      opieki ciągłej na intensywną terapię) na 4 doby, takie miała
                      masakryczne spadki saturacji- parametry też miała powyżej 30%.
                      Trzymam kciuki za maluszka. Dbaj o siebie.
                      Agnieszka
                      • aleksa51 Re: kochany maluszek 13.06.09, 10:27
                        Świetnie Filipcio sobie radzi! Mam nadzieję, że będziecie przechodzić już tylko
                        lepsze dni. A twoje mleczko to super sprawa - najlepszy prezent dla twojego synusia.
    • aneciamamawiki jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 10:06
      caly czas mocno trzymam kciuki..
      • gojapio Re: jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 22:42
        piszę jedną ręką, bo drugą ściągam mleko smile
        dlatego wyjatkowo bez polskich znakow

        a propos mleka - Mlody zaczal dostawac o 100% wiecej czyli cale 2ml, 8 razy dziennie. A jak sie dobrze przyloze /np. podczas lektury forum smile/, to potrafie sciagnac i 100ml na jedno posiedzenie. I co z tym mlekiem robic??? nie mam serca wyrzucac, namrozilam juz z 10x150-180ml, ale przeciez takich duzych porcji to on szybko nie bedzie jadl (na biezace potrzeby sciagam przy Fi, w szpitalu), a mi juz zwyczajnie zaczyna brakowac miejsca (nie wiem tez czy jest sens inwestowac w kolejna 10tke pojemnikow aventu?) wylewac? do dalszego mrozenia sklania mnie fakt, ze w 1. ciazy dosc krotko mi sie udalo utrzymac laktacje (ok. pol roku), wiec moze kazda kropla na wage zlota?

        Fi zasadniczo bez zmian, wiec no news to good news. Zmienia sie tylko waga - dzis rekordowe 987g i jego wyglad (albo to zludzenie, albo oswajam sie z jego malenkoscia - ale dzis wydawal mi sie wyjatkowo dorodny smile glownie, oczywiscie spi (tylko czekam az mi kiedys wyrzuci, ze go nie odwiedzalam w szpitalu smile

        w szpitalnych zapisach jego stan dalej okreslaja jako bardzo ciezki, ale jestem dobrej mysli. Co mnie tylko martwi to oddychanie - byly juz okresy, ze schodzil na 25% tlenu, a teraz znow prawidlowa saturacje udaje sie utrzymac tylko przy ok. 40% tlenu. Mowiono mi, ze to moze byc tak po operacji, ze organizm niespokojny z bolu, ale tak czy owak sie niepokoje - w kluczowej dla nas sprawie /w koncu to pluca mialy byc najslabszym ogniwem/ wolalabym obserwowac postepy a nie regres...
        • polaa27 Re: jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 22:48
          Super, że maluszek tak sobie ładnie radzi z jedzeniem po operacjismile A wyłaniali
          mu w końcu stomię?

          Słuchaj jeśli jesteś z Warszawy, to mogę oddać Ci woreczki na zamrażanie
          pokarmu, takie fajne zasuwane na plastikowy suwaczek i napoczętą herbatkę Hippa
          dla mam karmiacych, pyszna, piłam ją pasjamismile I gdzieś chyba mam jeszcze
          wkładki laktacyjne bella. Powodzenia w ściąganiusmile
          • gojapio Re: jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 23:13
            Stomię na pewno wyłaniali, ale reszta rurek pozostaje dla mnie
            abstrakcją. Dlaczego np. sonda do brzucha wchodzi przez nos? (aż się
            boję myśleć, jak musiała być instalowana - dorosły człowiek by tego nie
            zniósł, a co dopiero taki maluch...).
            • polaa27 Re: jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 23:26
              Sonda do brzuszka przez nos lub buźka to norma. Służy do karmienia i sprawdzania
              zalegań w żołądku. My nawet teraz w wieku 9 miesięcy mieliśmy sondę parę dni po
              operacji, żeby sprawdzić zalegania w żołądku i odgazować przy okazji małego
              (operacja antyrefluksowa). I dorośli po operacjach żołądka też mają takie sondy
              zakładane. Więc się nie martwsmile

              Natomiast jak już ci pozwolą to poproś o instruktaż pielęgnowania skóry na
              brzuszku wokół stomii. Miki tego nie miał, ale inne mamy pisały, że trzeba
              często przecierać i pielęgnować odpowiednio żeby skóra sie nie odparzyła. Bo
              wtedy przy chowaniu jelitek przy następnej operacji niepotrzebnie wytną więcej
              skóry i będzie brzydka blizna. A wiesz, w szpitalu pielęgniarki nie muszą mieć
              wystarczająco dużo czasu, żeby non stop zaglądać do Twojego maluszka. Wiec jak
              już będziesz mogła go dotykać, to koniecznie o to zadbaj. Życzę powodzenia i
              zdrówka dla Filipkasmile

              PS. to reflektujesz na te woreczki?
              • gojapio Re: jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 23:35
                Polaa,
                napisalam Ci maila na priva smile
                dzieki za rade w sprawie stomii - skorzystam jak przyjdzie na to czas
                (oby jak najszybciej). Na razie nie zagladam do inkubatora, bo troche
                mnie scielo cos, co nie wiem, czy jest lekkim przeziebieniem, czy
                zwyklym oslabieniem organizmu - praktycznie od pierwszego dnia w domu
                mialam dreszcze z zimna, a jak wlazlam pod koldre, 15 minut pozniej
                bylam mokra jak szczur - i tak za kazdym podejsciem do spania; a
                budzilam sie rzeska jak skowronek, wiec to raczej nie byla choroba
                (dopiero wczoraj pojawil sie kaszel), wiec w sumie mi na reke, ze
                Mlody przesypia wieksza czesc dnia i moge sobie tylko popatrzec na
                niego...
            • adminka74 Re: jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 23:26
              oj takie maluszki mają tak wielką wolę życia, że ta sonda im
              najmniej przeszkadza. Maluszek jest b. dzielny.
            • karro80 Re: jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 23:38
              Nie tak straszny diabeł...sama sondę wymieniałam - i kupa mam na
              forum też - można też przez buzię założyć - taka opcja u nas bywała
              lepiej tolerowana. Może jest to średnio przyjemne dla dziecka, ale
              napewno nie cierpi.


        • karro80 Re: jak sie miewa fifi?? 14.06.09, 23:25
          Wiesz po opreracjach zazwyczj saturacja leci trochę w dół. Pewnie za
          kilka dni będzie już lepiej.

          A mleko - mrozić, mrozić,mrozić - w domowej zamrażarce(u rodziny???)-
          serio - ja miałam zapas w domu, bo w szpitalu nie chcieli w
          woreczkach aventu, a ja dużo pozbierałam zanim był potrzebny w ogóle
          i w znaczniejszych ilościach. A w międzyczasie pokarm zanikł...
          I powiem Ci, że mamine wchodziło, aż się uszy trzęsłysmile Także jak
          masz co to zamrażaj - ja miałam w zamrażalniku i zamrażarce mleko 5
          mies (raz mi prąd wywaliło - sąsiadka mi przechowała moje"skarby"
          dopóki się nie naprawiło - szybka akcja była)
          • aleksa51 Re: jak sie miewa fifi?? 15.06.09, 10:16
            Gosia takie pocenie się po porodzie jest całkiem w normie. Ja po obydwuch
            wstawałam nieraz z łóżka jakby na mnie ktoś wiadro wody wylał. Organizm pozbywa
            się dodatkowych płynów nagromadzonych w czasie ciąży.
            A na wszelkie rurki, wenflony staraj się za mocno nie przyglądać i nie
            analizować co Filipek czuł jak mu zakładali bo oszalejesz. Skupiaj się na tym
            jakiego walecznego i wspaniałego masz synusia.
            • berecik7 Re: jak sie miewa fifi?? 15.06.09, 20:03
              Ja mroziłam mleko w pojemnikach, które można kupić w aptece na próbki moczu.
              Chodzi o to, by były sterylne (ich nominalne przeznaczenie jest drugorzędne ;-(
              A cena bez porównania z Aventem...
            • gojapio Re: jak sie miewa fifi?? 15.06.09, 21:12
              Dziś krok wstecz, na który mnie przygotowywałyście... dysplazja jakoś
              niepokojąco się rozwijała, musieli mu zmienić sposób respirowania
              (nie rozumiem istoty, ale chodzi o to, że teraz chcą go "roztelepać"
              - cytat lekarza - 500 szybkimi wdechami na minutę). Jak weszłam i
              zobaczyłam 65% tlenu, to mnie zmroziło, ale pod koniec dnia wrócił
              już na 40%.

              Druga sprawa niepokoi mnie bardziej, lekarz w przelocie mi rzucił, że
              w jednej połówce łepka wylewy dwa, w drugim - trzy. A wcześniej były
              dwa. Wprawdzie lekarz uspokajał, że na tak wczesnym etapie to się
              może z dnia na dzień zmieniać, ale nie daje mi spokoju sad raczej
              spodziewałam się wchłaniania niż pogarszania sytuacji...

              Z dobrych newsów - Fifi waży już ponad kilogram (1044) i łyka 3ml
              mleka na 1. posiedzenie smile /prawie tyle samo wydala w postaci
              wymiotów lub zalegania, ale przynajmniej osłonowo może działa.../

              no i trzymajcie kciuki, bo muszę dziś trochę popracować smile
              Gosia
              • nati1011 Re: jak sie miewa fifi?? 16.06.09, 08:15
                Małgosiu, to niesdtety są typowe problemy wcześniaków. Ale znając
                wiele takich historii - które dziś biegają zdrowe i wesołe - nie
                widze na razie nic mocniej niepokojącego w waszej drodze. Po prostu
                maluszki z tego okresu tak mają, ale potem wyrastają.

                A co do wylewów. Jaj ja walczyłam o każdy dzień w ciaży i
                wszystklich męczyłam pytaniami, kiedy mogę urodzić, by wcześniak był
                zdrowy, w końcu dostałam odpowiedź, ze zdrowy wcześniak to ten z 35-
                36 tc. Lekarz wytłumaczył mi to obrazowo: dopiero w 35 tc zamyka
                sie "matryca" która tworzy mózg dziecka. Jeżeli maluch rodzi sie
                wcześniej, to te kanaliki są jeszcze niedomknięte i powodują wylewy -
                różnego stopnia. Przeważnie te wylewy nie są duże (do II st) i same
                sie wchłąniają bez śladu, ale sa. U Filipka sa drobne, wiec na pewno
                wchłoną się bez śladu.

                • tolka11 Re: jak sie miewa fifi?? 16.06.09, 13:22
                  Nie jest źle. cudnie tez nie jest, ale to norma.
                  Twój maluch łapie wszystkie wczesniakowe problemy.
                  a ja z całego serca zyczę ci, aby było ich jak najmniej.
                  U Miłosza z II stopnia tez zrobił się III, a potem wodogłowie
                  pokrwotoczne.
                  • gojapio good news :) 19.06.09, 13:13
                    Chłopak wziął się do roboty, po sterydach bardzo mu się poprawił
                    obraz płuc i wyniki saturacji. Dziś będą go testowo odłączać od
                    respi. Zaczął też wreszcie porządnie szamać - 4-5ml na 1.
                    posiedzenie.
                    Niestety, nie będę świadkiem tych doniosłych wydarzeń, bo od wczoraj
                    cycki dają mi do wiwatu (a myślałam, że doświadczonym jedną ciążą
                    ściągaczką już się zapalenia nie zdarzają) - cała noc, z krótkimi
                    przerwami, pod znakiem 39,3 (nawet paracetamol nie dał rady). Rano
                    wzięłam końską dawkę paracetamolu plus zimne okłady i na razie ok -
                    odpukać.
                    Wiecie może kiedy po paracetamolu można wrócić do ściągania mleka, z
                    myślą o podaniu go dziecku?
                    • tolka11 Re: good news :) 19.06.09, 13:41
                      I to są piękne wieści, znaczy te o Filipie.
                      te o tobie mniej pieknie, aczkolwiek bywawink
                    • nati1011 Re: good news :) 19.06.09, 15:24
                      Cieszę sie bardzo. Oby tak dalej.

                      Co do mleka, pełna doba na pewno wystarczy
                      • nataliasasanka Re: good news :) 19.06.09, 15:56
                        ciesze sie, ze z Filipkiem coraz lepiej smile Trzymam kciuki za
                        Niego smile

                        jesli chodzi o paracetamol, to ja dostawalam go po cesarce i podobno
                        przy tym mozna karmic piersia bez problemu. Tak twierdzili w
                        szpitalu na Starynkiewiczasmile
                    • andaba Re: good news :) 19.06.09, 16:15
                      Super wieści!
                      A problemów z cyckami nie zazdroszczę.
                    • aneciamamawiki na cycki.. 19.06.09, 19:00
                      przykladaj zimne liscie kapusty zmrozone dobrze, pomoze najlepiej
                      zebys je jeszcze przed przylozeniem tlukla w worku
                      a maly dzielny chlop ciesze sie i nadal mocno trzymam kciuki!!
                      • ami87 Re: na cycki.. 20.06.09, 23:01
                        Kochana mam pytanie. Mojej szwagierce tydzień, da tygodnie temu
                        odeszły wody. Teraz jest w 23 tygodniu ciąży. Wcześniej (przed
                        odejściem wód) miała krwawienia. Okazało się, ze ma paciorkowca i że
                        ma krwiaka na jajniku, ktory podobno sam się wchłonął.
                        Stan wód na zeszly poniedziałek był taki: 15 mili litrów, a po kilku
                        dniach (i za poradą Twojego poprzedniego wątku kiedy jadła orzechy)
                        stan wód podniósł się do ponad 30 mili litrów. A dzisiaj rano znowu
                        jej odeszły całe wody i zostało tylko troszeczke.sad Ma jechać w
                        poniedziałek na dopełnianie... Powiedz mi co bys radziła, jak to
                        wszystko widzisz... Jeszcze dodam, ze wartość badania coś CR...
                        rośnie. (wiąże się to z infekcjami). Dziękuje za odpowiedź.
                        • gojapio Re: na cycki.. 21.06.09, 11:51
                          Ami Kochana,
                          tak ciężko cokolwiek radzić... ale pewnie jako mama Twoja szwagierka
                          i tak podejmie jedyną decyzję, jaką mama podjąć może - ciągnąć tę
                          ciążę tak długo jak się da, choćby lekarze skazywali ją na najgorsze.
                          Infekcję, jeśli niegroźna, da się antybiotykiem zahamować, gorzej z
                          tymi wodami - jeśli odeszły całkiem, całkiem (tak jak przed
                          klasycznym porodem), to pewnie nie uda się się trwale odbudować ich
                          do sensownego poziomu (zakładam, że te poziomy wód, które podajesz to
                          odpowiednik AFI 1,5 i 3). Fajnie, że jest szpital, który zdecydował
                          się dopełnić wody (w jakim mieście?) - będzie można jednoznacznie
                          stwierdzić, o co chodzi z tym wyciekiem, jak duże jest dziecko, czy
                          ma szansę przeżycia, gdyby udało się jej/mu wytrzymać jeszcze z 2-3
                          tygodnie w takich niefajnych warunkach... Dwa tygodnie przed Filipem
                          rodziła moja sąsiadka szpitalna - w 25 tc., córa na schwał - 850g,
                          ciągle pod respiratorem, ale na innych polach na razie rewelacja,
                          żadnych większych zmian. Tak więc żeby udało się do tego 26-27 tyg.
                          dociągnąć... ja też w 20 najpierw myślałam o dobiciu do 25, gdzie
                          dzieci zaczynają przeżywać, a potem do 28... no i się udało smile
                          mocno mocno trzymam kciuki i daj koniecznie znać jak to uzupełnianie
                          poszło.
                          • ami87 Re: na cycki.. 21.06.09, 14:11
                            Witaj Kochana!
                            Dzisiaj popoludniu jade tam do niej. Jutro ma jechać na to
                            uzupełnienia. Jest to na Śląsku w szpitalu na Ligocie. Mowiła, ze po
                            tym wczorajszym odejściu wód jeszcze coś tam jest, ale jest bardzo
                            bardzo niewiele. A dzidziuś to chłopczyk. Lekarz mówi, ze rozwija
                            sie prawidłowo i wszystko z nim jest w porządku. A tego paciorkowca
                            miała leczonego właśnie w czasie ciąży zanim w ogole wody odeszły.
                            Eh... No i lekarz mówił, ze z tym uzupełnieniem wody to też wiąże
                            się ryzyko.
                            A jak Tam Filipek? Ma się już lepiej?
                            Dziękuje Ci i pozdrawiam, jak będę cokolwiek wiedziała to dam Ci
                            znaćsmile
                            • gojapio Ami 21.06.09, 23:07
                              czekamy na wieści i mooocno z Filipem trzymamy kciuki smile
                              u nas dobrze - Filip ładnie oddycha bez respi (choć dalej ze
                              wspomaganiem tlenu - ale jak na człowieka, który przez płuca miał nie
                              przeżyć to dla mnie i tak zakrawa na cud), je ok. 5 ml mleka, na
                              dniach kolejne USG głowy, więc trochę drżę o te wylewy.... ważne, że
                              nie imają się go infekcje, ominęło go zapalenie płuc od respi,
                              wygląda na silniejszego od mamuśki smile (trzy ostatnie dni pod znakiem
                              39,5-39,9, których nic nie ruszało, ani aspiryna, ani paracetamole,
                              już myślałam, że to świńska grypa wink zadziałał dopiero antybiotyk -
                              werdykt, nałożenie się na siebie anginy i zapalenia piersi).

                              Oczywiście, lekarze na pytania o rokowania, lubią chlapnąć "zdrowy to
                              on nigdy nie będzie", ale ja tam wierzę w naszego Małego Rycerza smile
                              • doroszka Re: Ami 22.06.09, 00:41
                                Wisz co... Filipy to bardzo dzielne dzieciaczki smile))) Mówię Ci! smile
                                Dają w kość, ale dzielne i waleczne smile
                                Za rok nie będziesz mogła nadążyć za raczkującym tyłeczkiem w
                                rajtuzkach wink tongue_out

                                Kuruj się, kochanie, bo Cię przestana na intensywną wpuszczać sad
                                I pisz codziennie!!!!!!!
                                • aleksa51 Ja też wieżę, że będzie zdrowy!! 22.06.09, 08:37
                                  I współczuję zapalenia piersi. Właśnie sama walczę z zastojem...stosuję
                                  wszystkie domowe sposoby i mam swojego ssaka pod ręką i nie przechoszi na razie.
                                  I ciągle śmierdzi mi kapusta wink(którą mam po wyjęciu z lodówki podziabaną
                                  widelcem, potłuczoną tłuczkiem do mięsa i włożoną za biustonosz - przynosi ulgę
                                  choć na chwilę).
                                  Niebawem wyzdrowiejesz i będziesz więcej ze swoim walecznym chłopakiem! Radzi
                                  sobie suuuuper!!! Oby tak dalej!
    • ami87 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 22.06.09, 22:05
      Najnowsze wieści. CRP znowu 4, więc z tym jest dobrze, ale... ale...
      Wczoraj znowu odeszły wody.... Dzisiaj przewieźli ją popołudniu do
      szpitala gdzie się zajmuja uzupełnieniem wód. Rano miała USG. Miała
      15 mili litrów wód. Popołudni została przewieziona i co? Jak tylko
      jej mąż pojechał do domku to odeszły jej znowu wody. uncertain Mąż wrócił i
      miała dopełniane. Jak jej tylko dopelnili to Maleńki tak zaczął
      fikać, że nie chce przestać.
      Lekarz jej powiedzial, ze jeśli tym razem całe wody jej pójdą to juz
      nie będą dopełniali, bo to nie ma sensu?! A jeśli będą się tylko
      sączyły to będą nalewać dalej. Eh... Poza tym Ona mówi, ze jak
      siedzi, albo stoi to nic jej nie cieknie, ale jak leży dłuzszy czas
      (jeszcze nie doszla do tego na ktorej stronie, bo nie potrafi
      wytrzymać na jednej) to jak wstanie to znowu się lejąuncertain

      A Twój Maluszek jest naprawdę niesamowity i bardzo dzielny!
      Widocznie ma ogromną chęć walki i życia! Oby tak dalej. Czekam na
      dobre wieści.
      Pozdrawiam Cię gorąco i ściskam mocnokiss
      • gojapio Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 22.06.09, 23:20
        Ami,
        ja też długo wmawiałam lekarzom, że wody mi lecą od leżenia... bo ja
        wymykałam się do toalety czy pod prysznic to suchutko. A jak tylko
        leżałam - to podobnie jak u Twojej szwagierki - wystarczył jeden ruch
        i chlust (tak miałam na końcu, dwa ostatnie tygodnie - bo przez
        pierwsze wody miały tendencję do tworzenia się, tak jakby dziura się
        zaczopowała na jakiś czas). Ale myślę, że to jednak lekarze mieli
        rację - jak chodziłam, po prostu nie czułam skapywania (tym bardziej,
        że tych wód jest tak niewiele, że czasami kropla wsiąka w skórę i
        nawet nie wiesz, że poleciały), a tak to podczas leżenia one się
        gromadziły w kanale/pochwie, a potem jeden ruch i siłą grawitacji
        wszystko leciało. I na końcu nawet zakazali mi leżenia z nogami do
        góry, bo uznali za zalegające w pochwie wody to większe zagrożenie
        (pożywka dla bakterii) niż danie im wylecieć...

        Nie wiem, co Wam radzić, poza modlitwą (nam bardzo pomogła). Lekarze
        raczej nie będą codziennie dopełniać, bo to dosyć niebezpieczny
        zabieg (ryzyko poronienia, infekcji, etc), raczej zalecą - jak u mnie
        - czekanie aż organizm sam podziękuję, czy to skurczami, czy
        infekcją. Ja w takim stanie jak Twoja szwagierka - ciągłego wycieku -
        wytrzymałam 2-2,5 ostatnie tygodnie, przy czym połowa z tego na
        lekach rozkurczowych (zaraz po ich odstawieniu zaczęłam rodzić).

        Trzymam gorąco kciuki za jakiś nieoczekiwany zwrot akcji - ponoć
        zaczopowania dziury w pęcherzu się zdarzają... i żeby Maleńki
        dzielnie wytrwał w tych trudnych warunkach. Ponoć, tak mówili mi
        lekarze, jak ma pod górkę w życiu płodowym, potem sobie lepiej radzi
        niż te maluchy, których kłopoty spotkały nagle...

        zajrzyjcie sobie na stronę o
        PROM
        - statystyki dla odejścia wód w 23 tygodniu są dosyć
        budujące...
        • ami87 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 23.06.09, 16:45
          Witaj Gosiu!
          Jak tam u Was? Jak Maleńki? Mam nadzieję, ze z dnia na dzień coraz
          lepiej! A jak w ogóle Twój starszak?
          U nas tyletongue_outo wczorajszym dopełnieniu dopiero dzisiaj przy kąpaniu
          troszeczke wód jej wyleciało, ale nie dużo. Ma mieć dzisiaj USG i
          wtedy będą wiedzieć ile jest tych wód i wyobraź sobie, ze oni chcą
          ją wypuścić jutro do DOMU!!! Dla mnie to jest niepojete...

          Pozdrawiam i buziak dla Filipkakiss
          • tolka11 Ami 23.06.09, 18:05
            A gdzie lezy twoja szwagierka? Bo jakos zrozumiałam, ze do CSK
            Ligota wożą ją tylko na dopełnienie wód.
            • ami87 Tolka 23.06.09, 18:24
              Miała jechac na Ligote, ale jest w Rudzie Ślaskiej. Pozdrawiam
              cieplutko!
              • ami87 :( 23.06.09, 19:03
                Własnie dzwonili mi, ze poród się rozpoczął. Wody odeszły wszystkie
                i jest juz jakieś rozwarcie!sad I lekarka jej powiedziała, ze jak
                Mały sie urodzi to zaraz umrzesadsadsad Nic tylko płakać mi sie chcesad
                • talka_jas Re: :( 23.06.09, 20:23
                  kurcze.. trzeba miec nadzieje!!!!!!!!!!!
                  trzymam kciuki za cud!

                  A za Filipka trzymam kciuki i czytam codziennie...
                  • gojapio Re: :( 23.06.09, 21:12
                    Ami,
                    nadzieja umiera ostatnia... mocno trzymam kciuki...

                    co do Filipka - jednak zatęsknił za respiratorem. Od dziś rana znów
                    na maszynie, miał spadki saturacji i bezdechy; usg płuc też nie
                    najciekawsze. Widziałam go po raz pierwszy od kilku dni i jakoś
                    marniutko wyglądał - odcień skóry taki nieswój, ogólnie
                    wymaltetowany, aż mi się na płacz zebrało. Lekarka potwierdziła, że
                    jej też się nie podoba, jakby jakaś infekcja się zbierała. Na razie
                    tylko leukocyty podwyższone, CRP - 11, więc chłopina się trzyma. Zobaczymy jutro.

                    Miałam chwilę grozy, bo dziś miał USG głowy, bez zmian - wylewy
                    II/III. A doktor pod nosem: to i tak lepiej niż cztery. Na moje
                    wielkie oczy, opowiedziała, że w weekend jakiś lekarz z zewnątrz
                    robił i ocenił go na IV. Nie dawali wiary, stąd ta dzisiejsza
                    powtórka. Ale całe szczęście, że nie mogłam być w weekend w szpitalu,
                    bo bym tam chyba trupem padła... i nagle nawet to II/III wygląda
                    znośnie, choć jeszcze niedawno tak mnie martwiło...
                • kicia031 Re: :( 23.06.09, 21:39
                  Sa tu dzieci z 23 tygodnia ciazy... trzeba miec nadzieje.
                  • kasiaforenc Re: :( 23.06.09, 22:00
                    Ami, ja leżałam dużo razy na patologii w szpitalu w Rudzie Śląskiej
                    i tam też niestety urodziłam moją Julcię. Jeżeli Twoja szwagierka ma
                    jeszcze szanse na przeniesienie się to niech to zrobi za wszelką
                    cenę do szpitala gdzie mają specjalistyczny sprzęt do ratowania
                    skrajnych wczesniaków. W Rudzie Śląskiej niestety nie mają sprzętu i
                    lekarzy do ratowania skrajnych wcześniaków, o czym się przekonałam.
                    Pozdrawiam i życzę dużooo wiary w dobre zakończenie...
                    Jak coś to pisz na gg. 1323377
                    • mirkad Re: :( 24.06.09, 11:55
                      zgadzam się
                      mieszkam w Rudzie, znam szpital w Goduli i znam Ligotę; na Goduli
                      (mimo ich ogrooooomnych aspiracji) nie mają ani doświadczenia ani
                      sprzętu dla wcześniaczków; jeśli możecie, poszukajcie wejścia dla
                      mamy w CSK a dla maleństwa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka
                      i matki - najlepiej rozmawiać tam z doktorem Boberem;
                      trzymam kciuki
                      • tolka11 Re: :( 24.06.09, 17:00
                        Niestety lezenie i rodzenie w CSK nie gwarantuje, ze dziecko trafi
                        obok do GCZDiM. musi byc wolne miejsce.
                        • tolka11 A wracając do tematu 24.06.09, 17:01
                          Co tam u filipa? bo narazie jest we wczesniaczej normie, a to dobra
                          zapowiedx na przyszłowść.
                          • gojapio Re: A wracając do tematu 25.06.09, 00:56
                            A wracając do tematu, to rzeczywiście Filipowi nie dzieje się nic o
                            czym nie czytałabym na forum, więc chyba istotnie mieści się - ufffff
                            - we wcześniaczej normie smile
                            Dziś wyglądał na zdecydowanie bardziej zdrowe dziecię (wczoraj
                            doktorka nazwała czule jego wygląd "sparszywiałym"), choć CRP miał
                            jeszcze podwyższone (20). Ale zmiana wkłuć, przetoczenie krwi,
                            osocza, zmiana antybiotyku zrobiły swoje. Żre jak smok - już 8x12 ml.

                            Nie wiem, jak to się przekłada na wagę, bo dziś rano był tak
                            wściekły, że na każdą ingerencję pielegniarską, reagował gwałtownym
                            spadkiem saturacji (nie wygląda na to, by szybko chciał się rozstać z
                            respi), więc odpuściły mu poranne ważenie i mycie.

                            Doradźcie mi, pliz, jak mu pomóc się wyciszyć i poczuć dobrze po tych
                            wszystkich cierpieniach? Dotyk średnio pomaga - kładę całą dłoń na
                            główce albo przykrywam całe ciałko, ale nie widzę specjalnej różnicy,
                            zdarza mu się wykrzywiać całe ciało, jakby go ten dotyk bolał i
                            drażnił (wiem, że to standard u wcześniaków - ale jak uczyć go, że
                            jest "zły" dotyk - wkłuć i innych zabiegów - i "dobry" rodziców?).
                            Pewnie większe efekty kojące przynosi mówienie; nigdy nie byłam dobra
                            w monologach, ale bardzo się staram - też na razie bez związku
                            przyczynowo-skutkowego z jego aktualnym stanem...
                            No i pytanie ogólne - ile spędzałyście czasu z Waszymi bobasami, gdy
                            miały kilka tygodni i leżały w zamkniętych inkubatorach? Bo mi tak
                            wychodzi z 2-3 godziny dziennie średnio (zazwyczaj w dwóch wizytach)
                            - ganię siebie, że to mało, bo w końcu Młody cholernie potrzebuje
                            odmiany od ciągłego zadawania mu bólu, a z drugiej, nie bardzo wiem,
                            jak wydłużyć ten czas, bo - z wyżej wspomnianych powodów -
                            nieporadnie jeszcze strasznie mi idzie kontakt z Młodym, a i wizyty
                            są rwane zabiegami pielęgniarskimi, wizytami lekarzy, etc. Nie chcę
                            też na zbyt długo otwierać inkubatora i trzymać rąk w środku, by się
                            Chłopak nie przegrzał/nie wyziębił i by nie sprzedać mu jakiejś
                            infekcji z powietrza. Tak myślę, że gdy będzie już w inkubatorze
                            otwartym, będę mogła wziąć na siebie część pielęgnacji, też będzie
                            inaczej... A jak to było u Was?
                            • minkapinka Re: A wracając do tematu 25.06.09, 01:11

                              kiedy Zosia była jeszcze na respiratorze spędzałam z nią 2 godziny
                              dziennie, przyjezdzałam do szpitala 4 razy - pierwszy raz ok. 7 rano
                              (bo spać i tak nie mogłam), w przerwach w domu ściągałam pokarm.
                              Później siedziałam w szpitalu od 9-10 do 16-17 i cały czas
                              kangurowałam. Przyjeżdżaliśmy jeszcze wieczorem ok. 22 i
                              zostawialismy jej świezy pokarm.
                              Trzymam kciuki!

                            • polaa27 Re: A wracając do tematu 25.06.09, 01:21
                              Hej, ja byłam u malucha całymi dniami, ale Miki jest jedynakiem, więc nie
                              musiałam dzielić swojego czasu ze starszakiem. Mnie też nie za bardzo wychodzą
                              monologismile Ale czytałam mu dużo, głównie historie Mikołajkasmile Babcia to mu nawet
                              śpiewała, ale mi to wychodzi jeszcze gorzej niż monologismile

                              Też miałam stracha, żeby za często nie otwierać inkubatora, ale im był większy
                              tym odważniej do niego zaglądałamsmile Nie musisz czekać z pielęgnacją do czasu
                              wyjęcia z inkubatora. Miki jeszcze nie miał 1 kg, a ja zmieniałam mu pieluszki,
                              myłam go, smarowałam oliwką, przebierałam, zmieniałam pościel, układałam na
                              rogalu (pamietaj o leżeniu na bokach i brzuszku, nie tylko na pleckach) i
                              karmiłam (sondą, a potem butelką) - to wszystko w inkubatorze. Na długo przed
                              tym kiedy pierwszy raz go wzięłam na ręce do przytulenia tak całegosmile

                              Warto się tego wszystkiego nauczyć, jak tylko już będziesz mogła i będziesz
                              gotowa. Pielęgniarki, choćby nawet bardzo pomocne nie zawsze mają wystarczająco
                              dużo czasu dla każdego malucha. A jak sama dopilnujesz żeby miał sucho, ciepło i
                              wygodnie to wiadomo - u mamy najlepiejsmile Powodzeniasmile
                            • agajedi Re: A wracając do tematu 25.06.09, 08:47
                              Nie tyle go boli Twój dotyk co niedojrzały układ nerwowy i nieprzyjemne zabiegi
                              przy maluszku sprawiają, że ten dotyk źle my się kojarzy. Nasza Marysia jeszcze
                              długo po wyjściu ze szpitala płakała przy przebieraniu, a do główki do tej pory
                              niechętnie daje się dotykać (czapka wróg największy pod słońcem). Ja głaskałam
                              po ramionku delikatnie i po kilka minutek na raz. I śpiewałam. Może głupio to
                              wyglądało, ale uspokajało wszystkie dzieci na sali. Do tej pory muzyka ją
                              uspokaja. A moja koleżanka przynosiła książeczki i czytała swojemu szkrabowi
                              bajeczki.
                              • tolka11 Re: A wracając do tematu 25.06.09, 14:01
                                Jako, ze Miłosz był drugi to spedzałam z nim tylko 2 godziny
                                dziennie. Ogromnego wsparcia psychicznego potrzebowała w tym czasie
                                moje starsza córka.
                                Miłosz tak nie znosił dotyku, tak źle mu sie kojarzył, ze wyrobił
                                sobie barierę: przez 2 lata nie czuł bólu. Nic a nic. sczepienia,
                                operacje zero płaczu, zero bólu. Dotyk był dla niego niewazny.
                                liczył się głos.
                                A bajki Filipowi czytałaś?
                            • ami87 Re: A wracając do tematu 25.06.09, 21:28
                              Witajsmile
                              Moim zdaniem z czasem wszystkiego się przy Małym nauczysz i będziesz
                              dla niego wspaniałą matką (nie mówię, ze teraz nie jesteśsmile).
                              A jak starszak reaguje na Filipka?
                              Pozdrawiam!
                              • kasiaforenc Re: A wracając do tematu 25.06.09, 22:07
                                Julcia też długo nielubiła dotyku, ale lubiła słuchać smile Duże mu
                                czytaj, głos mamy uspokaja dzidziusie.
                                Ami87 a jak Twoja szwagierka?
                                • ami87 Re: A wracając do tematu 26.06.09, 08:27
                                  Kasiu... szwagierka dalej w szpitaluuncertain Dzidziuś się nie pcha na
                                  świat. Ma rozwarcie i skurcze. Lekarz powiedział, ze w każdym
                                  momencie moze sie coś wydarzyć. Powiedzial też, że jak Mały będzie
                                  miał szanse na przeżycie to przewiozą go na Ligote... Jak będzie coś
                                  więcej wiadomo to napiszę.
                                  Przesyłam cieplutke pozdrowienia dla Waszych pociech.
                                  • tolka11 Re: A wracając do tematu 26.06.09, 08:55
                                    Oby na Ligocie było miejsce. przedwczoraj tam byłam i wszystkie
                                    miejsca dla wczesniaków zajętę. odsyłają dzieci do Zabrza (jeszcze
                                    mają miejsca) i Bielska. zawsze tak jest.
                                    Niech ten maluch trzyma się w brzuchu jak najdłużej.
                                  • gojapio Re: A wracając do tematu 26.06.09, 09:27
                                    Ami,
                                    pewnie mało komfortowe dla szwagierki cierpieć z rozwarciem już
                                    kilka dni, ale tak sobie myślę - wszystko jest po coś, także to
                                    cierpienie - by Młody mógł dołączyć do naszych forumowych cudów
                                    zwycięstwa serca nad rozumem* smile

                                    * nasza "ulubiona" pani doktor znęcała się nad moją sąsiadką z
                                    półkilogramowymi bliźniakami, które pchały się na świat,
                                    słowami "proszę Pani, w Finlandii to się dzieci poniżej kilograma
                                    nie ratuje. Nie, oczywiście, żeby kłaść je na parapet, by tam
                                    umarły, ale specjalnie się wokół nich nie skacze(...)" (chciała
                                    podkreślić, że my lepsi od Finlandii, ale widać było, że specjalnego
                                    szacunku dla półkilogramowych człowieków raczej nie ma...
                                    • blaszka0662 Re: A wracając do tematu 26.06.09, 10:30
                                      Ta babka powinna zmienić specjalizację albo wyprowadzić się do
                                      Holandii! Nóż się w kieszeni otwiera jak się słyszy takie teksty.
                                      Gojapo jesteś wielka, bo dzielnie walczyłaś o każdy dzień synka w
                                      brzychu ale i za to że właśnie takie teksty nie załamują cię bo
                                      wierzysz w małego. Trzymaj tak dalej.

                                      Pozdrawiam,
                                      Agnieszka
                                      • anjazzielonego Re: A wracając do tematu 26.06.09, 10:51

                                        Powinnaś spędzać jak najwięcej czasu przy synku.

                                        Wiem, że nie można go dotykać, ale sama obecność mamy przy inkubatorze, jej głos, piosenki, czytanie książeczek naprawdę wpływa na poprawę stanu zdrowia; dziecko czuje się znacznie bezpieczniej i łatwiej znosi cały pobyt oraz wszystkie straszne i mniej straszne zabiegi pielęgnacyjne, podawanie leków, itp.

                                        Gdy przetransportowali mnie do moich dziewczynek (pamiętam, poniedziałek, około 12.00) od razu do nich poszłam, siedziałam z przerwami na odciąganie pokarmu, szybkie zjedzenie obiadu i kolacji, oraz procedury medyczne, do około 22.00.
                                        Po 22.00 poszłam się położyć, o 23.00 przyszła pielęgniarka, obudziła mnie (wystraszyłam się, że coś się stało) i mówi:

                                        ale Pani musi być przy dzieciach, Pani jest im potrzebna!
                                        Proszę przy nich siedzieć jak najdłużej!
                                        Im będzie znacznie łatwiej, jak będą słyszeć Pani głos!

                                        Tak mnie ustawiła (słusznie!!!), że wychodziłam od nich tylko na odciąganie pokarmu, posiłki, wiadomo – procedury medyczne, gdy personel prosił, by wyjść, i na krótki sen.
                                        Spędzałam przy nich minimum 18 godzin na dobę.
                                        Po prostu nie wyobrażałam sobie, żebym miała coś innego robić, takie biedne, maleńkie kruszynki....
                                        Czasem nie miałam siły już czytać, śpiewać, no to po prostu siedziałam obok i opowiadałam, a to o domku, o tatusiu, o kotkach, które na nie czekają, jaki będzie pokoik, od czasu do czasu mogłam je pogłaskać.
                                        No ale ja byłam razem z nimi w szpitalu, dostałam pokój na położnictwie (karmiłam).


                                        Sprawdziło sięsmile
                                        • tolka11 Re: A wracając do tematu 26.06.09, 14:35
                                          Aniu problem jest, gdy w domu są/jest inne dzieci.
                                          Poza tym u nas szpital zezwalał na pobyt z dzieckiem od 11 do 18.
                                          Na Ślasku jest tak: oddziały dla wczesniaków są w wyspecjalizowanych
                                          klinikach dziecięcych. nie są w szpitalu, w którym rodzi mama. tam
                                          tylko dziecko przygotowują do przewozu.
                                          • anjazzielonego Re: A wracając do tematu 26.06.09, 15:11

                                            Tolka,

                                            U nas właśnie tak było:

                                            urodziły się w prowincjonalnym, powiatowym szpitalu bez żadnego sprzętu; wszystkie szpitale w Krakowie odmówiły przyjęcia ze względu na brak aparatury; cudem w Tarnowie przyjęli obie.

                                            A tam jest taki cudowny ordynator na neonatologii, że KAŻDA mama karmiąca ma miejsce przy dzieciach – jeden szpital mnie wypisał z adnotacją „ skierowana do innego szpitala”, i trafiłam do Tarnowa jako ich pacjentka, normalnie na oddział położniczy; miałam kartę, choć ginekolodzy tylko mówili: a to pani, od dzieciaków, to my się nie mieszamy – piękna postawa (że mama ma prawo przebywać z dzieckiem ile chce), choć nie tak oczywista w polskich realiach….

                                            To jest chore, jeśli szpitale ograniczają rodzicom możliwość przebywania z dziećmi.
                                            Oczywiście rozumiem, że czasem rodzice przeszkadzają, bo przy maluchach jest sporo pracy, podawania leków, ale na ten czas zawsze można kazać wyjść na korytarz.

                                            Wczoraj słuchałam w radiu audycji o nowym, super nowoczesnym oddziale neonatologii w szpitalu Ujastek w Krakowie, ordynator wyraźnie mówił, że oni bardzo zachęcają rodziców do przebywania z dzieckiem, i nie ograniczają wizyt do sztywnych godzin odwiedzin, bo wiedzą, jak świetne daje to efekty.

                                            Oczywiście wiem, że jak się ma drugie dziecko w domu, to mama nie jest w stanie siedzieć przy wcześniaku non stop – ale Gosia pytała, ile czasu spędzałyśmy, no to piszemy o swoich doświadczeniach.

                                            Na pewno Gosiu spędzaj tyle czasu i na oddziale, i w domu, ile możesz, by oba dzieciaki odczuły, i starszy, i młodszy, że mama jest przy nichsmile
                                            • ami87 Re: A wracając do tematu 26.06.09, 17:03
                                              Witajcie.
                                              No niestety nie mam dobrych wieścisad Mały sie dzisiaj urodził. Nie
                                              udało sie go uratować.sad Po kilku minutach zmarłsad Lekarka
                                              powiedziała, ze nie miał szans przeżyciasad
                                              Szczerze Wam powiem, ze nie myślalam, ze to sie tak skonczy.
                                              Wierzyłam w to, ze będzie dobrze, ze się uda. Oh...

                                              Gosiu naprawdę mozesz byc dumna z siebie, ze donosiłaś tak dlugo
                                              ciąże mimo tak wielkich przeszkód. I z calego serduszka Ci
                                              gratuluje, bo wiem, ze to nie lada wyczyn!
                                              • gajmal [*] 26.06.09, 17:18
                                                Bardzo mi przykro ami87. Przytulam Ciebie i całą Twoją rodzinę. A
                                                małemu niech aniołki przygotują spotkanie w niebie [*]
                                              • niuniadr Re: A wracając do tematu 26.06.09, 21:14
                                                Tak bardzo mi przykro...trzymałam kciuki, żeby się udało
                                                [**]dla maluszka, śpij Aniołeczku...
                                              • agajedi Re: A wracając do tematu 26.06.09, 21:16
                                                ami87
                                                Bardzo mi przykro
                                                [*] dla aniołka
                                              • zabka11 Re: (*)(*)(*) 26.06.09, 22:16
                                                Dla małego Okruszka(*)(*)(*)
                                                Dla Rodziny ogromne wyrazy współczuciasad
                                                Bardzo, bardzo mi przykrosad
                                                • mamciakasia Re: (*)(*)(*) 26.06.09, 22:32
                                                  ami87 wyrazy współczucia dla Waszej rodziny. a dla małego aniołka (*)- niech
                                                  biega bosymi stópkami wśród innych aniołków
                                                • ag0000 Re: (*)(*)(*) 26.06.09, 22:32
                                                  [*]dla Aniołka-Spij w ramionach Boga...
                                                  Wiem co to znaczy stracić dziecko, bardzo wam współczuję i przytulam mocno jego
                                                  mamę, przykro mi...((((
                                                • ada-15 Re: (*)(*)(*) 27.06.09, 19:32
                                                  Dla Rodziny ogromne wyrazy współczucia
                                                  Bardzo, bardzo mi przykro ze życie jest takie okrutne
                                                  A za Filipka trzymam kciuki.
                                              • gojapio Ami... 27.06.09, 10:41
                                                Kochana,
                                                tak mi przykro... właściwie nie potrafię znaleźć słów, poza zmiętolonym
                                                przekleństwem, że tak prozaiczna rzecz jak wody mogą nieść za sobą tyle
                                                nieszczęścia... Niech Aniołek czuwa nad całą Waszą rodziną. Ściskam
                                                bardzo bardzo mocno.
                                                • tolka11 Gojapio 27.06.09, 12:53
                                                  Jak Filip mi tu pisz? Mam nadzieję, że tylko do przodu?
                                                  • niuniadr Re: Gojapio 27.06.09, 22:11
                                                    Gosiu, napisz choć kilka słów co u dzielnego Filipka??Ciagle
                                                    trzymamy za niego kciuki, aby było juz tylko lepiejsmile
                                                  • gojapio 3 tygodnie, 1176 gramów :) 27.06.09, 22:57
                                                    ale Koleżka nie uczcił małej "rocznicy" jakoś szczególnie okazale...

                                                    przechwaliłyśmy go z siostrami, że tak ładnie wcina moje mleko, dziś
                                                    miał zaordynowane już 18-20ml na jedno posiedzenie, a tu nici. Od
                                                    rana zalegania i wymioty (mniej więcej połową każdej z porcji);
                                                    wieczorem już siostra podała mu Bebilon - i było lepiej. Cóż takiego
                                                    mogło być w tym mleku? czy skład mógł mu się nie spodobać? (raczej
                                                    nie było anomalii - mleko sprzed tygodnia, mrożone, z czasów
                                                    restrykcyjnej diety, takie jak zawsze zanosiłam)
                                                    Siostra sugerowała, że być może Mały nałykał się powietrza, bo od
                                                    rana dostawał nerwacji od każdej próby pielęgnacji/ingerencji -
                                                    rzucanie się i spadek saturacji. Przez moment - do 33. Nie widziałam
                                                    jeszcze tak niskiej wartości, pewnie się zdarzały, ale czasami lepiej
                                                    wszystkiego nie wiedzieć, bo mi dziś od tej "33" na chwilę serce
                                                    stanęło...

                                                    A tak poza tym nihil novi - ciągle na respi, na początku tygodnia
                                                    kolejne USG łebka i już mam stresa co tam nowego w temacie wylewów...

                                                    No i przytulamy się i głaszczemy - coraz lepiej to znosi smile
                                                  • ada-15 Re: Gojapio 02.09.09, 11:18
                                                    Nieraz tak bywa że przed wyjsciem do domu cos nieoczekiwanego sie
                                                    przyplącze. Wierze w twojego malucha bo to fajny szkrab, i trzymam
                                                    kciuki za szybki powrót do zdrowia.



                                              • blaszka0662 Re: A wracając do tematu 27.06.09, 13:18
                                                Bardzo mi przykro ;-(
                                                Dla Aniołka (*)
    • ami87 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 28.06.09, 07:26
      Witaj!
      Filipek dość przybrał na wadze od porodu, a to dobrze o nim
      świadczysmile Rośnie chłopak!
      Jeszcze troszke i ani się nie spostrzeżesz, a będzie biegał po
      domku.
      Jak będziesz znała wyniki z USG to napisz.
      Mocno trzymam kciuki za Filipka! Pozdrawiamkiss

      P.S. Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa, dziękuje za wsparcie!
      • szalicja Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 29.06.09, 09:35
        Po pierwsze bardzo współczuję śmierci maluszka... Widać nie było mu
        pisane żyć, ale może tam, gdzie teraz jest, czuje się szcześliwy.
        Mam nadzieję, że jest takie miejsce (*)(*)(*)

        Po drugie - mleko.
        Zasady przechowywania dla wcześniaków (urodzonych między 22 a 37
        tygodniem ciąży):
        temperatura pokojowa - 2-4 godziny
        lodówka (=< 4 st.C) - 2 dni
        zamrażalnik wewnątrz lodówki (wspólne drzwi) - nie stosuje się
        zamrażalnik przy lodówce (osobne drzwi) - nie stosuje się
        głębokie zamrożenie (najwyżej -20 st.C) - nie stosuje się

        Mleka kobiecego nie należy gotować przed podaniem dziecku (traci
        właściwości odżywcze i aktywność biologiczną).

        Mleko należy rozmrażać w kąpieli wodnej, podgrzać do temperatury
        około 30 st.C, nie podgrzewać w kuchence mikrofalowej (następuje
        zmiana struktury białek).

        Po rozmrożeniu mleka należy je przechowywać w temperaturze pokojowej
        dla dzieci donoszonych do 4 godzin, dla wcześniaków do 2 godzin, a w
        lodóce dla obydwu grup - do 24 godzin. Nie należy go zamrażać
        powtórnie. Pokarm niewykorzystany w podanym czasie należy wyrzucić.

        Znalazłam takie info w necie. Dla mnie to dość niespójna
        informacja... Na Karowej była informacja, że mleka dla wcześniaków
        nie mrozimy.Ja nie mroziłam. Zawsze podawałam świerze. Zalegania
        były przez jakieś pierwsze dni, potem wszystko się rozeszło.
        Oczywiście to nic nie znaczy, Mati nie miał takich problemów jak
        Filipek, ale może coś w tym jest?
        Generalnie im krócej to mleko jest zamrożeone tym lepiej. Mleko
        traci przeciwutelniacze w mrożeniu.
        • gojapio Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 29.06.09, 12:05
          Szalicja, wielkie dzięki smile na szczęście okazało się, że Młody
          gardził każdym mlekiem, także sztucznym, przepłukali mu jelita i już
          ładnie trawi, powoli więc wracają do mojego mleka.

          Ale na marginesie - podobnie jak ze Starszakiem "dojenie" wywołuje we
          mnie więcej stresu niż radości - leci mało (karnie ściągam pół
          godziny - i udaje mi się z obu piersi udoić raptem 80-90ml), a przez
          zabieganie jem nieregularnie i nie mam pomysłu na to, co mam jeść i
          jak załatwić to logistycznie (i bez Filipa to był mój, antygospodyni,
          odwieczny problem - wiedzieć dzień wcześniej, co będziemy jeść, by
          kupić stosowne składniki) - kończy się na tym, że zajadam się
          chlebem, bardzo rozsądnie sad Na twaróg, kurczaka, marchewkę i buraki
          już nie mogę patrzeć smile

          Teraz nowa szkoła mówi, żeby jeść w miarę normalnie i obserwować jak
          się dziecię zachowuje po - ale to się chyba wcześniaków nie tyczy, bo
          i przewód pokarmowy mniej dojrzały, i możliwości obserwacji brak..

          pokrzepcie w biedzie smile moje marzenia zredukowały się do ogórków
          małosolnych, makaronu z sosem pomidorowym i pizzy smile a może by się
          dało zrobić taką domową laktacyjną pizzę? smile z kurczakiem i serem?
          G
          • berecik7 Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 29.06.09, 21:42
            Gosia - wyczytałam na forum, że "na przywrócenie laktacji bierze się granulki
            homeopatyczne Ricinus Communis 5CH , a na zahamowanie te same, ale o większej "
            mocy" (30CH). Ricinus communis 5CH bierze się 3 razy dziennie po 5 gran.

            No i piwko Karmi nieśmiertelne.
            • szalicja Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 30.06.09, 09:14
              Co do uciążliwości dojenia, znam ten ból, jak chyba zresztą
              większość. Mi się super doiło Medelą, elektrycznym laktatorem.
              Ponieważ jestem twarda sztuka to przekręcałam na maksa i szybko
              szło. Była babka, która miała cały kombajn dublecik, czyli nakładki
              na obie piersi. Wyglądała raczej jak kosmitka, heh
              Dieta, heh. Najbardziej upierdliwa rzecz... Pomidory mogą uczulić,
              więc nie wiem, czy ten sos się kwalifikuje ;-( Mój bombel, choć już
              stary koń, przejawia alargię na pomidory bo ma bardzo luźne kupy po
              pomidorowej, a to jego ulubiona zupa ;-( Może więc wytrzymaj ile się
              da. Ja jadłam pomidory (nie wiedziałam, że nie bardzo można) i może
              młodego załatwiłam na cacy. Może zamiast pizzy taka wariacja na
              temat? Ja uwielbiam tartę. Możesz robić przeróżne farsze. Można z
              brokułem, szpinakiem, tuńczykiem... No opcji jest masa i to bardzo
              zdrowe, sycące a jednocześnie lekkostrawne. Teraz jest gorąco to
              może popróbuj dań z cukinii? Jest przepyszna. Zarówno duszona z
              pomidorami (ale z nimi ostrożnie) albo w postaci zupy krem. Sporo
              jest teraz warzyw, można pokombinować lekkie dania. Nawet na temat
              kurczaka. Ja ostatnio kupiłam naczynie żaroodporne z efektem grilla
              tzn. na dnie są takie żeberka. Wtedy cały tłuszcz spływa. Ostatnio
              upiekłam sobie podudzia i do tego ziemniak pokrojony w plasterki,
              surowy. Pod koniec pieczenia odkryłam naczynie. Ziemniak i kurczak
              nabrały chrupkości, ale mięso było soczyste. Heh, taka kulinarna
              dygresyjka. W każdym razie kombinuj wink
              • ewsanba Re: Filip, 28/29tc, 950g, po 8 tyg. mało(bez)wodz 30.06.09, 10:56
                Gośka, nie mam co prawda doświadczenia z dietą dla mam karmiących
                ale dość spore w lekkostrawnych daniach przyrządzanych w 15 minut
                (no może troszkę więcej). Jakby co służę pomocą. No i fakt z cukini,
                bakłażana i papryki można zdziałać cuda!
                • gojapio Mamy miesiąc :) 06.07.09, 10:18
                  niby zleciało jak z bicza, a z drugiej strony mam wrażenie, że poród
                  był lata świetlne temu, a psychicznie to minimum dziesięć lat w
                  plecy...

                  Stan na wczoraj: 1361 g, czyli o 40% więcej niż urodzeniowa (szkoda,
                  że mamie równie szybko nie ubywa), żłopie po 30ml mleka, dalej na
                  respi, reszta bez zmian (kolejne USG łebka pewnie jutro).

                  Widziałam w karcie, że w posiewie z gardła pojawiła się klebsiella
                  pneumoniae - oczywiście spanikowałam, bo już w szpitalu pogrzebałam w
                  necie, że to niezłe świństwo, ale lekarz uspokoił, że na razie nie ma
                  powodów do niepokoju. Dziwne, stwierdził, że się pojawiła, bo
                  dostawał antybiotyki, na które ona jest teoretycznie wrażliwa, ale z
                  drugiej strony nie ma objawów infekcji, więc może zagnieździła się
                  nieszkodliwie. Macie jakieś doświadczenia z tym świństwem?
                  Gosia
                  • asiaiwona_1 Re: Mamy miesiąc :) 06.07.09, 15:25
                    hej gosiu

                    ja z karowej wywlekłam tą bakterię. Gin mi powiedział, że to częsty
                    przypadek po operacjach itp. Ja wiem, że u maluszka-wcześniaka to
                    groźniejsze niż u starej baby, ale wierzę, że wszystko będzie ok.
                    Pozdrawiam i ciągle trzymam kciuki.
                    • tumigutek5 Re: Mamy miesiąc :) 06.07.09, 16:05
                      Mój wywlókł tę bakterię ze szpitala, ale efet w postaci zapalenia
                      płuc pojawił sę w domu po 3 tyg. i niestety powrót do szpitala na
                      prawie m-c. Jednak u Was mały już dostaje antybiotyki więc jak mówi
                      lekarz nic nie powinno się stac....no ale jak to u wcześniaczków raz
                      z górki raz pod.
                      Życzę z całego serca by cholerstwo poszło w cholerę smile
                  • niuniadr Re: Mamy miesiąc :) 07.07.09, 11:43
                    To dobrze, ze mały sobie radzi, jje juz spore ilości mleczka i oby
                    tak dalej. Co do Klebsiella pneumoniae, to my się męczyliśmy z tym
                    swiństwem ponad roksad Mały łapał wszystkie infekcje, jakie tylko
                    były mozliwe ( z zapaleniem płuc i oskrzeli włącznie), ale w końcu
                    udało się ja pokonać. Ostatni wymaz z gadrełka był juz ok, więc mamy
                    nadzieję, że juz sobie poszła na dobre. Niesterty w szpitalu to juz
                    tak jest, że mozna tam złapać niezłe świństwa, ale wierzymy, że u
                    Filipka wszystko będzie dobrze. Jest pod opieka lekarzy, więc jakby
                    co, to wdrożą odpowiednie leczenie. Trzymamy kciuki za dzielnego
                    szkraba.
                    Pozdrawiamy
                  • andaba Re: Mamy miesiąc :) 07.07.09, 22:00
                    Wszystkiego najlepszego z okazji cząstkowych urodzin smile
                    Śledzę losy Filipka od początku i ogromnie mnie cieszą jego
                    maleńkie sukcesy. Tak niedawno był ten fatalny 21 tydzień, a tu
                    proszę, ponad 1300g!
                    • gojapio Re: Mamy miesiąc :) 08.07.09, 11:22
                      przede wszystkim, wielkie dzięki dziewczyny za wsparcie i aktywność -
                      naprawdę podziwiam Was za to, że jesteście w stanie śledzić i
                      zamieścić kilka słów pocieszenia w wątku każdego maluszka (ja ledwo
                      nadążam z aktualizacją naszego wątku) - jeśli jeszcze powiecie, że
                      macie przy tym mnóstwo czasu dla dzieci, dwudaniowe obiady, wymuskane
                      mieszkanie i pracę zawodową, to poproszę o przepis na to jak
                      rozciągnąć dobę do 48 godzin smile

                      a na poważnie - najszczególniejsze podziękowania dla Andaby i
                      Asiiwony. Pierwszej, i nie ma w tym żadnej przesady czy patosu, tak
                      naprawdę Filip w jakimś sensie zawdzięcza życie - to na jej
                      małowodziową opowieść trafiłam jako pierwszą, gdy szukałam w necie
                      podobnych przypadków, a potem jej słowa otuchy pozwoliły mi odważniej
                      stawić opór lekarzom, który chcieli tę ciążę usuwać. Druga dzielnie
                      wspierała mnie mailowo, choć nie mogło być to dla niej łatwe, bo
                      wymagało ponownego przejścia przez koszmar sprzed kilkunastu
                      miesięcy. Laski, jesteście kochane!

                      a u Filipa wszystko w porządku - na "miesięcznicę" odpięli go od
                      wszelkiego dożylnego wspomagania. Kolejne rurki zniknęły, został
                      tylko respirator, czujniki i tętnica. Coraz więcej widać ciała,
                      nabiera tłuszczyku, coraz częściej szeroko otwiera oczy, generalnie
                      przestaje wyglądać jak E.T. smile Za chwilę będziemy, jak niektóre z Was
                      na forum, kupować kilogram mięsa, by przypomnieć sobie, jak mały był
                      smile
                      PS. klebsiella na razie nieaktywna - CRP 14. ufff.
                      • jolantusia1 Re: Mamy miesiąc :) 08.07.09, 12:03
                        kochana zajrzeć tu to najważniejsza czynność po przyjsciu do domu z roboty,
                        obiadów dwudaniowych brak, w chałupie częściej bałagan niż idealny porządek, ale
                        co tam wcześniaki najważniejsze. Kochana zobaczysz jak mały podrośnie to i ty
                        będziesz tu ciągle zaglądać i czytać co u innych maluszków. Mocno trzymam kciuki
                        za Was, mały dzielnie sobie radzi i jeszcze trochę jak podrośnie to zejdzie z
                        resp. A tak w ogóle to podziwiam cię za siłę z jaką walczyłaś o małego z
                        lekarzami, jesteś wielka.
                        • tolka11 Re: Mamy miesiąc :) 08.07.09, 13:04
                          Dobrze jest, naprawdę dobrze. Niech se chłopak rosnie, sił nabiera,
                          to mu i tą rurę z gardła wyciagną.
                          A wiesz: im więcej dzieci tym człowiek lepiej zorganizowanywink
                          W domu brudno, w pracy jako tako (teraz mam wakacje), obiady gotuje
                          mąż. ale fajnie jest, nawet z taką szarańcząsmile
                          • gojapio respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 09:17
                            wczoraj o 9:30 koleżkę odpięli, mam nadzieję, że już na dobre.
                            dobrze się trzyma, wszystkie parametry nie gorsze niż na respi,
                            zdarzają się spadki pulsu i saturacji, ale częściej i nie mocniej niż
                            na respi - zuch chłopak, sprawił sobie najlepszy prezent na dzisiejsze
                            imieniny smile
                            Gosia
                            • aleksa51 Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 09:32
                              Gosiu Filpek super sobie radzi. Też pamiętam początki twojego wątku...Jak na to
                              co przeszedł to nie można marzyć o niczym więcej. Mam nadzieję, że respi nie
                              będzie już potrzebny i już niedługo pochwalisz się pierwszym dniem Filipka w
                              domu! Dzielny chłopak! Silna mama!
                            • tolka11 Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 09:36
                              Pięknie, naprawdę. Super z niego rycerz. byle tak dalej.
                              • asiaiwona_1 Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 09:40
                                a właśnie dziś jak zobaczyłam, że jest Filipa to od razu pomyślałam,
                                że chyba twój Fifi ma imieniny. Ucałuj go od wirtualnej cioci smile No i
                                faktycznie to odpięcie od respiratora to fajny prezent. Oby tak dalej.
                                • ag0000 Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 10:44
                                  Koleżka na wielką szóstkę się spisuje! Brawo!!!
                            • jolantusia1 Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 11:01
                              zuch chłopak, super się czyta takie wiadomości. A kiedy badanie oczek?
                              • donmari-2 Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 11:32
                                Brawo, brawo, brawo. I wszystkiego najlepszego dla zuch chłopaka z
                                okazji imienin
                              • gojapio Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 11:46
                                ano właśnie - oczy we wtorek. Trzymajta, Wirtualne Ciocie (Asia - super
                                określenie!), kciuki!
                                • andaba Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 22:31
                                  I jak, dalej bez respiratora?
                                  • gojapio Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 10.07.09, 23:02
                                    a jakże smile wszystko hula świetnie, dopóki Koleś nie pakuje rąk do
                                    rurki od cepapa. A że coraz mniej śpi, więc łapami macha jak
                                    wiatrakami i wkłada sobie rurki np. do oka... Należałoby siedzieć
                                    przy nim całą dobę i pilnować łobuza. Ale budką tlenową na razie
                                    wzgardził, więc musi ścierpieć (a właściwie bardziej pielęgniarki
                                    latające do każdego alarmu) i rurki...

                                    dziękujemy za życzenia imieninowe!

                                    Waga: 1370g.

                                    Aha, średnio raz w tygodniu przetaczają mu krew, ciągle zapominam
                                    pytać lekarza, dlaczego - i czy to, że nie trzyma odpowiednich
                                    poziomów krwi, może coś oznaczać? podpowiedzcie mi, moje
                                    wszystkowiedzące wirtualne ciocie?
                                    Gosia
                                    • agajedi Re: respirator out - podejście numer dwa ;-) 11.07.09, 09:31
                                      Z tą krwią to normalna "przypadłość" wcześniaków- anemizują się z prędkością
                                      światła.
                                      • gojapio strach ma wielkie oczy :) 15.07.09, 09:37
                                        jesteśmy po badaniu oczu - lekarze przećwiczyli nasze nerwy, bo
                                        okulista przyjechał o 21, a później centralka się popsuła w szpitalu
                                        i nie mogliśmy się dodzwonić. Ale wieści chyba nam to wynagrodziły -
                                        siatkówka ciągle bardzo niedojrzała, ale bez cech ROP. Stuknął nam
                                        40. dzień życia, ja "skończyłam" 34 tc. - chyba jakoś bardzo nam się
                                        ten ROP nie posypie, nawet gdyby miał, co? pocieszcie smile
                                        bo jak pisałam smska do psiapsiółki chwilę przed badaniem, że jestem
                                        dziwnie spokojna, że już wiele złego nas nie spotka z Filipem, to w
                                        tej samej sekundzie przebiegł mi drogę czarny kot wink

                                        a swoją drogą ciekawe - też zauważyłyście u siebie ten objaw, że jak
                                        się człowiek konfrontuje z wcześniaczym nieszczęściem to wzrasta u
                                        nawet najbardziej racjonalnych osób (a do takich się zaliczałam)
                                        skłonność do myślenia magicznego? smile czarne koty, wiara w układy
                                        liczb, etc...

                                        oddychanie też super - już tylko 0,5l tlenu na 5l powietrza w
                                        cepapie, saturacja powyżej 92, ale zazwyczaj 99-100. Kilka dni temu
                                        miewał koszmarne bezdechy, połączone ze spadkiem tętna do 70-80 (gdy
                                        leżał na plecach), wymagał ostrego bodźcowania, by wrócił z odpływu,
                                        ale wczoraj już za mojej bytności to się mu nie zdarzało.

                                        stoimy z wagą (okolice 1350 od 12 dni), ale lekarze mówią, że to
                                        normalka po operacji jelita i stomii - jak już ruszy, to ruszy z
                                        kopyta.

                                        aż się boję tego nadmiaru dobrych wiadomości wink
                                        Gosia
                                        • aneciamamawiki do przodu:) 15.07.09, 10:19
                                          czytam z zapartym tchem.... jej jej jej dzielny chlopczyk, dzielna
                                          mamusia trzymam mocno kciuki caly czas buzialki
                                          • aleksa51 Re: do przodu:) 15.07.09, 11:57
                                            Cieszę się, że wszystko zmierza w najlepszym kierunku! Nadal trzymam za was kciuki!
                                        • niuniadr Re: strach ma wielkie oczy :) 15.07.09, 15:00
                                          Cieszymy się, że Fifi idzie do przodu i byle tak dalejwinkPo
                                          narodzinach wczesniaka cały świat przewraca się do góry nogami i
                                          rózne myśli przychodzą do głowy, szukamy znaków wszędzie, gdzie
                                          tylko to mozliwe i czasem obawiamy się, że te "złe" przyniosa jakieś
                                          kłopoty, ale to tylko nasze mamusine przewrazliwieniewink
                                          Pozdrawiamy
                                          • gojapio dobijamy do półtora kilograma! 16.07.09, 23:11
                                            Filemona matka wyrodna jutro jedzie na pięć dni nad morze /do
                                            starszaka/, melduję więc tylko, że nasze szczęście wreszcie ruszyło z
                                            kopyta z wagą, ważyło dziś 1475g i miejscami ma już całkiem sporo
                                            tłuszczyku; wygląda jak prawie noworodek (i prawie robi coraz
                                            mniejszą różnicę).
                                            Słodko uśmiecha się od ucha do ucha, na godzinę częściej niż
                                            starszak, który przez pierwsze pół roku życia miał minę, jakbyśmy mu
                                            wyciągnięciem z brzucha zrobili wielką krzywdę /śmialiśmy się, że
                                            mógłby występować w reklamach zakładów pogrzebowych, ewentualnie w
                                            reklamie porównawczej - niemowlę używające reklamowanych pieluch
                                            wygląda tak...., a nieborak używający zwykłych pieluch tak..... - i
                                            tu fota Piotrka/ smile
                                            Gosia
                                            • gojapio Re: dobijamy do półtora kilograma! 16.07.09, 23:12
                                              miało być "uśmiecha się w ciągu godziny częściej niż starszak przez
                                              całe pierwsze pół roku" smile
                                              G.
                                            • nati1011 Re: dobijamy do półtora kilograma! 17.07.09, 07:40
                                              smile

                                              Ciesze się, ze coraz lepiej. Oby tak dalej. Od początku w Was
                                              wierzyłam smile))
                                              • andaba Re: dobijamy do półtora kilograma! 17.07.09, 16:44
                                                Cudnownie smile
                                                Oby tak dalej!
                                                • tumigutek5 Re: dobijamy do półtora kilograma! 17.07.09, 20:27
                                                  no wreszcie jakieś suuuper wieści !!!