Dodaj do ulubionych

przystojny instruktor i... uczucie??

02.11.05, 18:29
Witam. Powiedzcie mi prosze, czy tez zdazylo wam sie poczuc cos do swojego
instruktora?Bo ja sie chyba glupia zauroczylam! Na poczatku stwierdzilam
tylko ze jest przystojny,ale po tych 30 godzinach nie dosc ze jezdzenia to
jeszcze rozmawiania o zyciu, problemach i marzeniach zaczelam czuc cos
niepokojącego. A On ma zone i dziecko! Brr, tragedia. Niedlugo egzamin. Jesli
zdam to bedzie mi potem bardzo brakowalo Pana M. Bo jest naprawde super
facetem.
Obserwuj wątek
    • Gość: monica Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 02.11.05, 19:46
      tak..zdarzyło sie...własnie mnie sie to zdarzyło...jednak nic z tego nie wyszło
      zdałam za pierwszym razem.. pozostało mi tylko wspominać i.. zapomnieć :(((
    • Gość: kursantka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 02.11.05, 20:01
      ja też się zauroczyłam-mój nie był nawet przystojny.Na szczęście się
      obudziłam.Współczuję i pozdrawiam
    • Gość: kowal Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.aster.pl 02.11.05, 20:24
      to pomysl sobie o jego zonie i dziecku -szybko ci przejdzie
      • konwalia83 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 02.11.05, 22:15
        We Wrocku jest tylu instruktorow a ja trafilam akurat na Niego... Mialam z Nim
        wczesniej teorie i moglam sie domyslic, ze z moim nazbyt uczuciowym podejsciem
        do wszystkiego cos tam drgnie... No ale madry Polak po szkodzie... O zonie i
        dziecku mysle. Gdybym nie myslala to juz dawno zdradzilabym sie z tym co czuje.
        A tak to dusze to w sobie. Pozdrawiam.
        • Gość: linka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 02.11.05, 23:31
          Odradzam ujawnianie się z uczuciami. No chyba że chcesz leczyć złamane serce
          (instruktorom nie można ufać). Ja też się zadużyłam w swoim i nieustannie muszę
          ze sobą walczyć:( Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie zdam egzamin. Tylko
          wtedy będę w stanie o nim zapomnieć (nie będę go już potrzebować;)). Pozdrawiam!
        • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 20:28
          O jezu, dziewczyno, przeciez jestes czlowiekiem z krwi i kosci, masz prawo sie
          zakochiwac, to zaden wstyd. Takie jest zycie. Zdziwilabym sie, gdybys nigdy w
          zyciu nikogo nie kochala. Ja tez czulam miete do pewnego kolesia... Ale o co mu
          chodzilo, gdy szczerzyl do mnie zeby gdy wchodzil do sali, w ktorej odbywala
          sie teoria, to do dzis nie wiem (moze mialam liscia na glowie:-) albo chcial mi
          dac do zrozumienia, ze pora na moja operacje zmiany plci :-) ).
          W momencie gdy trzeba bylo wybrac instruktora, wybralam innego, bo wiedzialam,
          ze zamiast przed siebie, patrzylabym mu ciagle w oczy... Chyba po czesci dzieki
          temu przebrnelam jakos przez jazdy i zdalam egzamin za pierwszym razem.
        • Gość: az Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 03.11.05, 21:37
          Właśnie się zdradziłaś, bo ten instruktor pewnie tu zagląda i nie jest głupi,
          żeby się nie domyśleć, że o niego chodzi. Chyba, że właśnie to miałaś na celu ;)
          • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 21:55
            Wlasnie sie wyglupilas/les, bo takich instruktorow-bajeranto-podrywaczy jest
            jak widac cale mnostwo, w samym wroclawiu tylko. A jesli nawet ten, o
            ktorym "mowa" zgadnie ze o niego chodzi, to i tak lipa, bo nie bedzie wiedzial
            ktora to napisala...
          • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 21:58
            Chyba ze konwalii na nazwisko Konwalia (lub jakos podobnie brzmiaco) i urodzila
            sie w 1983 roku, co niekoniecznie musi byc prawda.
    • Gość: milutka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: 195.136.246.* 03.11.05, 10:37
      Oj skąd ja to znam... ja też się zauroczyłam w moim instruktorze...chociaz wiem
      ze ma żonę i córkę (która swoją droga jest w moim wieku) ale ten człowiek po
      prostu mnie oczarował... Jest o wiele starszy ode mnie ale ma piękne oczy,
      mięsnie...i jest do tego taki kochany. Ciagle z nim smsuje, mailuje i rozmawiam
      na gg, ale wiem ze to sie kiedys skonczy i juz jestem załamana. Została mi
      tylko jeszcze jedna jazda z nim na dzien przed egzaminem i jak zdam to
      koniec... znajomosc siłą rzeczy bedzie musiała sie skonczyc... a ja tak bardzo
      tego nie chce wiem w 100 % Cie rozumiem.. :(
      pozdrawiam
      • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 20:35
        Eee tam, z tego co piszesz, to to jest bardzo obiecujacy poczatek waszej
        znajomosci. Lecz to zalezy od was obojga zalezy jaki charakter przybierze.
        Moze "powodzenia w zyciu!", moze przyjazn, moze romans, moze cos
        powazniejszego. Brac, wybierac i niczego nie zalowac.
      • tojamisia A moze im chodzi tylko o kase? 03.11.05, 21:14
        Bo przeciez zbajeruje taki jeden przykladowa Ale, da jej do zrozumienia, ze
        jest wyjatkowa, niepowtarzalna i w ogole... Ala polknie haczyk, nie bedzie sie
        przykladac do nauki, bedzie musiala dokupic jazdy po niezdanym egzaminie (no
        ktora szkole jazdy wybierze?), a pieniazki beda inkasowane... Koniunktura
        gospodarcza sie kreci, szkola jazdy prosperuje w najlepsze, instruktor zaciera
        raczki z radoscia, umacniajac sie w przekonaniu, ze jest boski.
        Tak to widze, jakem misia.
        • tojamisia Re: A moze im chodzi tylko o kase? 03.11.05, 21:16
          Oczywiscie, zdarzaja sie wyjatki, w mysl ktorej pieniadze to nie wszystko...
    • perelkaa5 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 14:04
      moim zdaniem lepiej zapomniec i dac sobie spokój... mnóstwo instruktorów
      podrywa swoje kursantki, a same przeciez wiecie ile takich przewija im sie
      przez auto w ciagu roku!!! pewnie kazdej mowią to samo i nie ma co wierzyc w te
      ich "komplementy" bo dobrze wiedza jak one dzialaja na kursantki... :/
      • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 20:40
        No wlasnie, niewielki jest odsetek par, ktore zaczynaly jako kursantka-
        instruktor, a ktore "skonczyly" jako malzenstwa. Instruktorom schlebia obecnosc
        mlodych dziewczat w tym samym co oni samochodzie. Napinaja wtedy klaty,
        wymadrzaja sie i jak mlodzi herosi czy sokoly poprawiaja sobie swoje ego...
    • Gość: jola Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 03.11.05, 15:13
      A ja zakochałam się w swoim instruktorze, a dziś jestem jego żoną.
      Nadal jest instruktorem , a ja by nie żyć z wieczną zazdrością o kursntki
      zostałam instruktorką.....Pozdrawiam
      • perelkaa5 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 15:24
        no tak ale to musiała byc zupełnie inna sytuacja bo widzisz wiekszosc juz ma
        zony iwtedy powstaja impasy takie jak wywej wymienione...
    • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 20:06
      A on jak sie zachowuje wzgledem Ciebie? Skup sie na tym, jak on sie do Ciebie
      odnosi (czy jego mowa ciala kierowana jest do Ciebie, czy on ma na uwadze Twoja
      osobe, czy traktuje Cie jakos specjalnie) i tego sie trzymaj. Trudno, jesli
      budzisz jedynie powszechna ludzka ciekawosc i okaze sie, ze nie jest Toba
      zainteresowany - daj sobie spokoj nim sie zakochasz na dobre. Nieodzajemniona
      milosc jest na dluzsza mete malo szczesliwa, zwlaszcza gdy druga osoba woli
      przygody milosne.
      Oby wam sie udalo. Pozdrawiam.
      :-)
    • Gość: tygrysek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.11.05, 20:37
      Ja myślę, że nie warto poważnie myśleć o instruktorze. Zwłaszcza jeśli ma żonę
      i dziecko. Ja też się zauroczyłam moim (też żonaty i dzieciaty). Prawie od
      początku ze sobą flirtowaliśmy. Mam do niego słabość i wiem że mu się bardzo
      podobam. W samochodzie jest bardzo miło, po jeździe mam zawsze dobry dzień...
      Ale to do niczego nie prowadzi. Wiem, że będzie mi go brakowało, ale z drugiej
      strony nie mogę się doczekać żeby zrobić wreszcie prawko i pożegnać się z nim
      na zawsze. Wielokrotnie myślałam o zmianie instruktora i trochę żałuję, że nie
      zdobyłam się na to żeby to zrobić. Im dłużej to trwa tym bardziej się męczę (na
      własne życzenie zresztą). Ten facet nieźle napmieszał w moim życiu... A
      najgorsze jest to, że prawdopodobnie nie jestem jedyna. U niego jeżdżą prawie
      same dziewczyny, niektóre bardzo atrakcyjne. A on jest typowym samcem więc nie
      sądzę żeby pozostawał bierny. Oczywiście mówi, że tylko mnie traktuje w
      wyjątkowy sposób, ale ja mu nie wierzę (nie od dziś żyję na tym świecie;)).
      Instruktorzy to podrywacze. Mają idealne warunki do poznawania dziewczyn, a
      jeszcze jak dobrze się prezentują to nic tylko bajerować panienki... Smutna
      prawda. Lepiej nie zakochiwać się w instruktorze, bo potem można długo leczyć
      złamane serce...
      • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 20:44
        Ja po moim hm, jak to nazwac? doswiadczeniu, wiem jaki moj facet musi byc, a
        jaki nie. Ot, selekcja charakterow potencjalnych kandydatow na chlopaka stanela
        na wyzszym pietrze:-).
        • Gość: tygrysek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.11.05, 20:51
          Właśnie najlepsze jest to, że ten facet jest całkowitym przeciwieństwem tego co
          powinien reprezentować mój partner i nawet mi się nie podoba;) Nie cierpię
          typowych samców, którym się wydaje że są strasznie fajni. Zupełnie nie rozumiem
          czemu wywarł na mnie takie wrażenie i sprawił że myślę o nim całymi dniami:/ A
          już myślałam, że za stara jestem na takie fascynacje...
          Zdecydowanie muszę szybko zrobić prawko;)
          • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 20:56
            Ten, ktory mi sie podoba, tez miewal niezle "jazdy" :-). To chyba jednak
            platoniczne uczucie. I takie sie nam zdarzaja.
          • tojamisia kobity, dzis leczymy serducha! 03.11.05, 21:05
            A czy to nie jest moze tak, ze my kobiety w starszych od siebie facetach
            (opiekunczych och ach a jakze instruktorach, bo przeciez nie dadza sie oni
            rozjechac pierwszemu lepszemu jelczowi na drodze:-) ), upatrujemy swoich
            idealnych...ojcow? - tzn. chcemy, by byli oni tacy jak ten uwielbiany w
            zaslepieniu przez nas instruktor. Hm? Coz, wszak rodzicow sie nie wybiera, a
            radzic sobie z nimi jakos trzeba.
      • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 20:53
        Proponuje samca rozkochac w sobie, a potem porzucic - aby odechcialo mu sie
        podrywac i macic w sercach kobiet.
        • Gość: tygrysek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.11.05, 21:16
          Chyba tak muszę zrobić. Dla własnego zdrowia psychicznego;) Inaczej wyjdę
          przegrana z tej sytuacji i długo będę dochodzić do siebie...
          • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 21:30
            Moim problemem jest to, ze nie wiem do konca o co tamtemu gosciowi chodzilo,
            tzn. nie porozmawialam z nim szczerze o co mu chodzi (w tamtym czasie
            rozmyslalam o innym gosciu:-), slowo daje, zwariuje przez tych facetow).
            Moze w Twoim przypadku szczera rozmowa i, w alternatywnej konsekwencji, zmiana
            instruktora bedzie najlepszym rozwiazaniem. Powiedz mu po prostu to co
            napisalas wczesniej i zobacz jego reakcje. Nie rozpatrywalabym tego w tym
            akurat momencie w kategoriach: przegrana lub nie. Oceniaj potem.
            Ja juz dzis zycze Ci szczescia. Z nim lub bez niego.
            • konwalia83 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 22:30
              Jesli o mnie chodzi to ja od poczatku wiedzialam ze nic z tego nie bedzie. Moj
              instruktor oprocz tego ze jest przemily i rozmawia ze mna na rozne tematy nie
              daje mi w zaden sposob do zrozumienia ze mu na mnie zalezy czy cos w tym stylu.
              Wiem ze uwaza ze jestem ladną i dobra dziewczyną ale nic wiecej. Jest uczciwy.
              Kocha swoją zone i dziecko. To mi sie cos pomylilo i pomieszalo. I to ja musze
              sobie z tym radzic.
              • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 03.11.05, 23:05
                A moze myslac o tym gosciu po prostu przyjmij zasade: KOCHAC BLIZNIEGO SWEGO
                JAK SIEBIE SAMEGO ?
                3maj sie!
    • Gość: instruktor oj dziewczyny IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.11.05, 23:32
      to, że z wami rozmawiamy na różne tematy uważacie że jest czymś złym ?? w
      większości jesteśmy od was nieco starsi i rozmowy na poziomie waszych kolegów-
      rówieśników nas nie interesują; "ale laska, ale bym ją....". Juz dawno z tego
      wyrośliśmy, jeśli ktos jest inteligentny nie będzie gadał o glupotach które są
      nieważne.
      Pozatym bardzo kocham swoją dziewczynę ( notabene poznaliśmy sie na kursie) i
      pomimo poznawania wielu innych nie zamierzam jej nigdy zostawić. Ona ufa mi, ja
      ufam jej.

      BTW
      nigdy nie rozmawiam z obcą kursantką o moim związku bo to faktycznie byloby
      niefer w stosunku do mojej kobiety. Ale o wszystkich innyhc sprawach jak
      najbardziej.
      • angielski_spleen Re: oj dziewczyny 03.11.05, 23:48
        Nie drogi kolego, to ze rozmawiacie z kursantkami na rozne tematy to nie jest
        zle, ba! to bardzo dobrze, tylko nie zapominajcie wczesniej im wytlumaczyc co
        trzeba, a co dotyczy nauki jazdy:-).
        • Gość: instruktor Re: oj dziewczyny IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.11.05, 00:13
          nie no, to że nauka to podstawa to oczywiste. Przez pierwsze godziny wogóle nie
          rozmawiam z kursantką tylko nawijam cały czas o zasadach ruchu itepe. W końcu
          płacę=wymagam=przyszlam na kurs sie czegoś dowiedzieć. Często jest to nawet
          irytujące dla kursantki jak nic z poczżarku nie mówie,,,ale niestety, najpierw
          nauka,,potem wchodzą dopiero elementy perwersji :)
          • Gość: linka Re: oj dziewczyny IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.11.05, 09:19
            No to chwała Ci za to. Mój instruktor podczas jazd gadał mi o różnych rzeczach
            skutecznie mnie dekoncentrując. A czasami zastrzelił mnie pytaniem (np. na
            temat moich upodobań seksalnych), powodując u mnie chwilowe ogłupienie
            (związane ze śmiałością pytania) i wybijające całkowicie z roli kierowcy. I co
            Ty na to?
            • poto333 Re: oj dziewczyny 04.11.05, 09:25
              sprawdzał Twoją podzielność uwagi ;D
              • Gość: linka Re: oj dziewczyny IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.11.05, 09:40
                Tak, podzielność uwagi mam przetrenowaną świetnie;) Ale tak naprawdę takie
                rozmowy bardzo utrudniają skupienie:/ Zdażało się że słuchając jego opowiści
                czasami dopiero w ostatniej chwili zauważałam czerwone światło (nie wiem czy on
                cokolwiek zauważał jak tak ględził). Nie mówiąc o tym ile razy nie skręciłam
                tam gdzie trzeba, albo nie zredukowałam biegu, bo nie wyłowiłam z jego
                ględzenia polecenia skrętu...
    • perelkaa5 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 04.11.05, 10:13
      no i takie sa własnie z wami problemy... Baaardzo mało jest takich instruktorów
      jak ten co wyżej sie wypowiadał... Zazwyczaj przedstawiciele tego zawodu gapią
      sie i świńsko zagadują do kursantek zwłaszcza tych bardziej seksownych,
      młodych... Ze świeczka szukac porządnego..
      A swoja drogą ciekawe czy instruktorki tak "lecą" na swoich kursantów... ;)
      • angielski_spleen Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 04.11.05, 11:14
        oj gapia sie, gapia...- jak wszystkie nieokrzesane samce

        moj instruktor z tego swojego gledzenia o zyciu, zapomnial mi wytlumaczyc na
        czym polega manewr hamowania awaryjnego...
        tak wiec, panowie instruktorzy i panie instruktorki: NAJPIERW TO, CO
        NAJWAZNIEJSZE!!!!
        • tojamisia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 04.11.05, 11:40
          bo te samce nie wiedzialy, ze jak sie tak gapia bezmyslnie i chamsko, to ich
          szanse spadaja do zera...
          • perelkaa5 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 04.11.05, 13:25
            jak widac w niektórych wyzej wymienionych przypadkach niestety czesto gesto nie
            spadaja do zera i takim samcom udaje sie oczarowac biedna Bogu ducha winną
            kursantkę... ;)
    • Gość: Lenka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.11.05, 13:26
      dobijają mnie takie wypowiedzi .... typu: zakochałam się w swoim
      instruktorze .... RATUNKU !!!
      • perelkaa5 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 04.11.05, 13:29
        ojej no troche tolerancji! skoro cie tak strasznie dobijają takie teksty to po
        co je czytasz? dziewczyny maja problem a Ciebie to dobija...
        postaw sie w ich sytuacji, zazwyczaj to pomaga..
      • angielski_spleen Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 04.11.05, 14:13
        a czy slonce na niebie tez Cie dobija? woda w morzu tez?
        • Gość: ja... Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.adsl.inetia.pl 04.11.05, 14:48
          hmmm..tak to sobie czytam i właściwie ja też baaaaradzo lubiłam swojego
          instruktora. Nie był podstarzały, aczkolwiek starszy, żonaty, z dzieckiem.. ale
          podobałao mi się to, że szczególnie pod koniec kursu - rozmawialismy jakbysmy
          znali sie od dawna! Dosłownie o wszystkim! Nie dosyć, że się uczyłam, to
          jeszcze mogłam się po prostu wygadac..zawsze z wszystkiego żartowalismy i było
          strasznie wesoło, a on powtarzał, że mogłby ze mną jezdzić nawet 100 godzin, bo
          jest bardzo sympatycznie, tak fajnie sie nam gada i w ogole..chyba dlatego tak
          bardzo lubiłam jazdy:)Myślałam, że jak zdam prawko, to będzie mi tak strasznie
          się odzwyczaić i faktycznie- przyzwycziłam sie do naszych rozmów i brakowało mi
          tego, ale teraz jest ok:)Od czasu do czasu widzimy sie na mieście, zawsze
          szczerząc się do siebie, jak mamy czas to pogadamy i zapewnieam - TE UCZUCIA SĄ
          NORMALNE, ALE PRZECHODZĄ..:)

          Trzymcie sie dziewczyny!!
        • Gość: Lenka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.11.05, 15:58

          >>a czy słońce na niebie.......(...)



          o co ci chodzi?? bo nie rozumiem co ma piernik do wiatraka???



          chciałabym mieć takie problemy jak wy .... skończy się kurs i skończy
          się "słodycz" instruktora ....
          • Gość: ja.. Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: 83.238.146.* 06.11.05, 16:50
            O co mi chodzi?? chyba raczej ja powinnam zadać Ci to pytanie! Skoro Ty nie
            masz "takich" problemów to możesz się cieszyć, albo to w miarę szybko olałaś,
            albo nie miałaś takiego instruktora, o którym każda po kolei tu pisze.. ale
            trochę wyrozumiałości dla osób, które zbyt uczuciowo do wszystkiego podeszły!
    • Gość: oldzia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.core.lanet.net.pl / *.core.lanet.net.pl 04.11.05, 21:59
      Ja też miałam baardzo miłego instruktora. Widzał że sie denerwowałam to chcąc
      ratować sytuacje po prostu ze mną rozmawiał... pomagało! A uczucie... po kilku
      godzinach mówicie o zakochaniu?? jejku... Obawiam sie, że to tylko zwykła
      fascynacja => przejdzie... Bo to co niedostępne najbardziej kusi. Pozdrawiam!
      • konwalia83 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 04.11.05, 22:32
        Zgadzam sie z Toba Oldzia. To co niedostepne plus przystojne plus inteligentne
        plus rozumiejace twoje potrzeby kusi. To na pewno jest fascynacja, ale
        fascynacja nie zaprzecza zakochaniu czy zauroczeniu. W ciagu kilkudziesieciu
        godzin przebywania ze soba mozna cos poczuc do drugiego czlowieka.Ja bym
        chciala w przyszlosci miec takiego faceta (a moze meza?) jak moj Instruktor.
        Jest b.dobrym i uczciwym czlowiekiem. No moze za bardzo olewa kursantow/-ki na
        placu manewrowym,ale jestem mu to w stanie wybaczyc ;))Chociaz czasami bym go
        udusila - ja sie mecze i nic mi nie wychodzi a moj pan Instruktor idzie sobie
        i ma mnie w czterech literach. Coz, zobaczymy na egzaminie. Pozdrawiam :)
        • Gość: jola_juz po Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.dialog.net.pl 11.11.05, 16:29
          ja się nauczyłam mimo to. Nawet wolałam jak wychodził,po 1 to zasłaniał mi
          widocznośc, po 2 po co miał sie męczyć na tym placu ze mną. Robiłam kurs latem
          i było strasznie gorąco - zrozum człowieka - cały dzien jezdzi obok, i korzysta
          jak tylko moze nogi wyprostować.
    • kundziorek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 04.11.05, 23:21
      Ja to chyba nie zdam nigdy egzaminu jeżeli nie zrezygnuję z mojego instruktora.
      Wzięłam dziś jazdę doszkalającą, bo się za nim stęskniłam. Był słodki jak miód
      i przez całą jazdę gadaliśmy głupoty i chichraliśmy się ze wszystkiego. Było
      bardzo przyjemnie, ale jak w takich warunkach można się czegoś nauczyć??
      Zdecydowanie lepiej nie mieć zbyt bliskich realcji z instruktorem...;)
      • Gość: DOBRYinstruktor Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.11.05, 23:55
        "Zdecydowanie lepiej nie mieć zbyt bliskich realcji z instruktorem...;)"
        Potwierdzam... zbyt często słysze: "A co by sie stało gdybym zjechała na
        pobocze?"
        Generalnie... instruktorowi chodzi o zdawalność(przynajmniej w moim przypadku)
        To,że jestem przystojny i inteligentny nie przeszkadza mi w pracy.
        Zawsze odpowiadam: "mamy zbyt mało czasu na jazde na poboczu".
        • Gość: jola_już po Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.dialog.net.pl 11.11.05, 16:33
          > To,że jestem przystojny i inteligentny nie przeszkadza mi w pracy.
          > Zawsze odpowiadam: "mamy zbyt mało czasu na jazde na poboczu".

          no, no jaka bezkrytyczna samoocena :D
          • Gość: DOBRYinstruktor Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 12.11.05, 01:01
            Fakt... troche mnie poniosło.
            Ale zazwyczaj sie bronie ;)
            • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 12.11.05, 01:41
              Fakt, dobrym jest Pan instruktorem.
            • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 12.11.05, 01:56
              A to oznacza, ze sa lepsi od Pana. Dla nich wazniejsze jest cos wiecej, niz
              tylko zdawalnosc.
              • Gość: DOBRYinstruktor Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 12.11.05, 12:57
                Owszem, ale uczucie w pracy.......to troche niewygodne.
                • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 12.11.05, 13:16
                  Nieprawda. Wygodne, jesli odwzajemnione.
                  • Gość: DOBRYinstruktor Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 12.11.05, 17:04
                    OK, ale przyznasz że pozostałe sprawy stają sie mniej ważnymi.
                    • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 13.11.05, 01:54
                      O tak...
    • Gość: oldzia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.core.lanet.net.pl / *.core.lanet.net.pl 05.11.05, 22:33
      konwalia nie przejmuj sie! A Ty jestes jeszcze w trakcie kursu czy juz go
      skończyłaś? Moj instruktor tez mnie zostawiał i rozmawiał z innymi, no ale nie
      mialam mu tego za złe,bo jak juz cos zrobiłam to dyskretnie spojrzał i pokazał
      OK albo kazał jeszcze raz. Ale tez z drugiej strony...ma stać obok kursanta cały
      czas? i czemu ma to służyć? Przecież to nie jego egzamin tylko tej osoby która
      jest za kierownicą, on juz swój dawno zdał. Ma nauczyć jedzić - owszem, ale musi
      też nauczyć samodzielności! DOBRYinstruktorze... Jest się czym chwalić...
      • konwalia83 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 05.11.05, 23:22
        Oldzia,ja jestem juz po kursie. Czekam na egzamin i biore jeszcze jazdy, bo cos
        nie najlepiej jezdze. Wiesz,jak mialam kurs to nie przeszkadzalo mi, ze Marek
        zostawial mnie i gadal z innymi instruktorami, ale teraz bardzo mnie to
        denerwuje. A jest tak, bowiem dopiero teraz widze jak drogo to kosztuje. Wydaje
        mi sie, ze jak place te 35zl, to instruktor powinien jednak byc nieco bardziej
        zaangazowany na placyku. A moj cos za bardzo olewa. Kilka dni temu wzielam
        sobie 1,5 godzinki z zupelnie innym instruktorem i ten przez caly czas stal
        przy mnie i mowil co zle a co dobrze. A najlepsze jest to ze okazalo sie ze
        wiele rzeczy na placu robie zle i nawet luk wychodzi tragicznie. Pozdrawiam :)
        • kundziorek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 06.11.05, 16:14
          Wiem coś o tym, mnie też instruktor zostawił na placu jak już brałam jazdy
          doszkalające i na dodatek poszedł podrywać kursantkę kolegi:/ Ale byłam zła...
          Z wściekłości skosiłam słupek. Od razu do mnie przybiegł;) Ale uważam że
          olewanie na jazdach doszkalających to chamstwo!!!
          A jeżeli chodzi o kwestię umiejętności to zadużenie się w instruktorze bardzo
          przeszkadza w nauce. I te rozmowy o życiu choć takie fajne, też:( Niestety, na
          jazdach trzeba się skupić na jeździe samochodem, a na rozmowę to można się
          umówić po pracy na kawę;)
          Prawdopodobnie gdyby nie te rozmowy nie musiałabym brać jazd doszkalających...
    • Gość: łukteria Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.tczew.net.pl 06.11.05, 12:20
      mi też się to przytrafiło i wcale nie jest mi z tym dobrze! a na początku jazd
      śmiałam się ,że instruktor nie jest w moim typie i do tego młodszy...No i masz
      babo placek-typ mi się zmienił czy co?Niedobrze,coraz gorzej się z tym czuję bo
      wiem ,ze nic z tego nie będzie.Jak wytłumaczyć to częste zafascynowanie
      instruktorami?I dotyka to zarówno panny jak i mężatki,wdowy ,narzeczone....
    • Gość: oldzia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.core.lanet.net.pl / *.core.lanet.net.pl 06.11.05, 19:33
      Ja nie korzystałam z jazd doszkalających, bo nie miałam takiej potrzeby. Takze
      nie wiem jak powinien zachowywać sie instruktor. A "uczucie"... Trzeba sobie
      jasno postawić: relacja instruktor - kursantka. Są tacy którzy podrywają z nudów
      i tacy co bajerują, bo mają taki styl bycia. Poźniej się mówi że on mnie
      bajerował i mówił do mnie słodko. Ale nie wierze ze idąc na jazde nie
      chciałyscie wyglądać pięknie? I dlatego jego zachowanie interpretowałyście na
      swój sposób, przez to same siebie nakręcając. Minie wasza "kadencja" kursantki i
      bedzie nowa dziewczyna, a instruktor ten sam... Tak jak pisałam wcześniej:
      "...to co nowe, niedostępne ZAWSZE kusi..."
      • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 06.11.05, 19:48
        A co, jesli zachowanie instruktora nie mozna zinterpretowac inaczej jak tylko...
        A kursantki sa tylko dziewczynami, z calym bagazem emocji i uczuc.
        Jesli chodzi o mnie, to zawsze staram sie wygladac pieknie. I na pewno nie
        stroilam sie idac na jazdy.
    • Gość: ja to ja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 06.11.05, 22:33
      współczuję partnerkom i żonom instruktorów.Czytając to trzeba mieć stalowe
      nerwy i wielkie zaufanie do męża -instruktora.
      • Gość: a to ja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.aster.pl 06.11.05, 22:40
        to jeszcze nic -poczytaj sobie watek: sex z instruktorem ;-)
        • Gość: zdziwiona Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.11.05, 14:50
          a jest taki wątek....sex z instruktorem????gdzie?
          • Gość: a to ja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.11.05, 14:56
            tu :-)) :

            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=154&w=20877837&a=26821427
      • Gość: linka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.11.05, 10:07
        Ja też współczuję. W życiu nie byłabym z instruktorem. Wiem jak prowokować
        potrafią dziewczyny, jak wyzywająco ubierają się na jazdy. Nawet najbardziej
        oporny może kiedyś nie wytrzymać...
        • Gość: instruktor ale śmieszne jesteście IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.11.05, 14:35
          wnioskuję z tego że cała wina leży po stronie instruktora. Zamiast być starym,
          nieogolonym i smierdzącym facetem nie umiejących się wysłowić my jesteśmy tego
          przeciwieństwem...faktycznie tragedia, znowu jesteśmy winni. Ale spokojnie bo
          tacy cuchnący, nieogoleni i śmierdzący, obrażający was są przeważnie wasi
          faceci więc macie do kogo wracać...
          • Gość: zbajerowana Re: ale śmieszne jesteście IP: *.aster.pl 07.11.05, 14:47
            rozumiem, że piszesz tez o swojej dziewczynie bądź też żonie. Swoja drogą to
            także ja, twardo stąpająca po ziemi, od paru lat mężatka, dałam się złapać na
            miłe i słodkie słówka mojego instruktora. Prawo jazdy mam już od roku, ale jakos
            nie moge o nim zapomnieć. Nie pomaga mi nawet myśl, że takich jak ja to pewnie
            on ma co misiąc po kilka. Ku przestrodze.
          • konwalia83 Re: ale śmieszne jesteście 07.11.05, 14:59
            Na jakiej podstawie piszesz ze nasi mezczyzni sa cuchnący, nieogoleni i
            nieumiejący sie wyslowic??!! A Wy niby tacy super jestescie? Nikt tu nikgo nie
            obwinia, bo to bez sensu. Chodzi o to, ze pewnie czesto nie zdajac sobie z tego
            sprawy instruktorzy lamią kursantkom serducha. Bo my zazwyczaj jestesmy
            bardziej uczuciowe, czesto idealizujemy sobie osobe, ktora nam sie spodobala.
            Wiadomo, ze nie wszystkie dziewczyny takie sa, ale jak widac po tym watku wiele
            kursantek cos poczulo do swojego instruktora. pozdr.
        • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 18.11.05, 23:21
          Mi tez sie bardzo podoba moj instruktor... Coraz czesciej o nim mysle i to mnie
          przeraza. A najgorsze, ze cierpi na tym moj 4 letni zwiazek. Jak zapanowac nad
          uczuciem... w dodatku nieodwzajemnionym?
          • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 19.11.05, 10:30
            Niestety zdarzają się takie zauroczenia, załaszcza dlatego, że instruktorzy są
            kokieteryjni, jak to faceci, a sytuacja sam na sam w ciasnym aucie jest nawet
            romantyczna. Natomiast my kobiety jak już ktoś poświęca nam tyle uwagi co
            instruktor( za to mu przecież płacimy i to jest jego obiązek;) natychmiast
            czujemy się dowartościowane i zauważone, a jest nas przecież kilkadziesiąt. Mój
            instruktor zwracał się do mnie 'serduszko', 'kochana jesteś', 'kwiatku' itp,
            mówił, że jestetm świetną kursantką, że żadko takie spotyka, natomiast jak po
            mnie wsiadały inne kursantki też witał je 'cześć kwiatuszku' i pewnie to samo
            opowiadał im w aucie. Dlatego potrafię zachować dystans, mimo że uwielbiam
            swojego instruktora i wiem, że nie jestem jedyna.
            • Gość: wyjątkowa Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.aster.pl 19.11.05, 22:46
              Nadja, ciekawa jestem w jakim mieście i osrodku robiłas kurs. Bo jakos bardzo
              znajome wydaje mi sie to "kwiatuszku"... U mnie bylo jeszcze "cukiereczku" i
              "kochanie". Nie musze mówic, że tez bylam wyjątkową kursantka. No cóż, może i
              wyjatkową, ale na pewno wyjątkowo naiwną:-)
              • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.11.05, 23:00
                Moj instruktor tez uzywa takich zwrotow: "kwiatuszku" itp. Jestem z Wroclawia.
                Powinnysmy napisac apel do wszystkich instruktorow by nam nie mieszali w
                glowach!!! :))) Bo to chyba ich znak rozpoznawczy, ze tak "słodzą" kursantkom.
                Tylko po co to robią???
          • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 19.11.05, 10:38
            Nina nie martw się, musisz przetrwać kurs z tym ciężkim sercem, a potem powrót
            do normalności. Ja mówiłam mojemu partnerowi w formie żartu, że mój instruktor
            jest cudowny i takie tam bla, bla, że niby taka żartobliwa forma wzbudzania
            zazdrości, natomiast to co mówiłam było prawdą i było mi o wiele lżej kiedy
            wracałam z jazdy i wzdychałam' ach ten mój X to świetny facet, szkoda, że tak
            kocha swoją żonę..', albo 'dzisiaj było super mogę pogadać z X o wszystkim..' itp.
          • Gość: tygrysek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.11.05, 11:33
            Ja jestem już po egzaminie, więc mogę zacząć się leczyć z zauroczenia. Będzie
            ciężko, na pewno będzie mi go brakowało. Szczególnie, że przez cały czas mi
            wmawiał że jestem jedyną kursantką z którą łączą go takie relacje (ale czy to
            może być prawda? nie sądzę). Trochę mi smutno, że to już koniec... Ale dobrze,
            że już więcej go nie zobaczę. Mam cudownego faceta i zrobiłabym straszliwy błąd
            wplątując się w romans w instruktorem (żonatym i dzieciatym zresztą!!!).
            • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.11.05, 22:56
              Kurcze, jak to jest, ze mamy cudownych facetow, ktorzy nas kochają a mimo
              wszystko wplatujemy sie w jakies uczuciowe problemy, ktore dotyczą kogoś
              innego? Ja nie moge tego pojąć. Jest mi dobrze z moim chlopakiem, a mimo to nie
              moge przestac myslec o swoim instruktorze... Ktory jest ode mnie ponad 10 lat
              starszy i nigdy nie dal mi do zrozumienia, ze mu sie podobam w takim sensie, ze
              rzuci dla mnie zone i dziecko. Moze tak na nas dzialają czułe slowka w
              stylu: "buziaki", "cmokasy", "kochanie" czy przemile zdrobnienia naszych imion?
              Chyba wszyscy instruktorzy sa tacy slodcy i sympatyczni. Tylko czy nie zdają
              sobie sprawy, ze mowiac tak do nas - wrazliwych i uczuciowych kursantek - moga
              nam namieszac w glowach? Sama nie wiem na co dalam sie "zlapac". Niestey widze,
              ze to brnie coraz glebiej i powoduje coraz wiecej konfliktow w moim zwiazku. A
              z drugiej strony, nie wiem czego naprawde chce... Bo przeciez nie chodzi mi o
              to by zniszczyc malzenstwo swojego instruktora ani tym bardziej o seks. Tylko
              bardziej o uczucie i chec przebywania z nim. Jak to pisze, to widze jakie to
              wszystko niedorzeczne i glupie. No i takie trudne :(
              • perelkaa5 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 20.11.05, 09:02
                ojej jak ja cie rozumiem... dokladnie wyraziłas moje uczucia...ech... :)
                pozdrawiam :)
                • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 20.11.05, 10:20
                  Właśnie to, że jesteśmy w TRWAŁYCH związkach to powoduje. Po jakimś czasie
                  niestety wszystko jest przewidywalne, nie ma tych wielkich uniesień co na
                  początku i dlatego reagujemy w ten sposób. A trafia akurat na instruktorów, bo
                  tak jak wcześniej już pisałam mamy z nimi bardzo bliski kontakt, dużo się
                  widujemy i to sam na sam, a poza tym oni właśnie w różny sposób się do nas
                  odnoszą. Pomyśl, gdybyś miała zajęcia z jakimś korepetytorem, któremu też tak
                  bardzo zależałoby na tym ile się nauczysz z jego lekcji, spotykalibyście się
                  często itp, pewnie też zaistniałaby podobna sytuacja. A w samochodzie to taka
                  randka jest na dodatek, przez godzinę w ciasnym pomieszczeniu, muzyczka sączy
                  się z radia, siedzicie b blisko siebie, co na dodatek przełamuję tą barierę
                  prywatności.. no i masz zauroczenie gotowe.
                  • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 21:32
                    Zastanawiam sie ile czasu musi minąc, aby dac sobie spokoj. Strasznie mnie to
                    meczy... Chcialabym nie myslec o nim non stop. Nastepne jazdy mam dopiero za
                    ponad tydzien i zle mi z tym, ze tak dlugo nie bede go widziec. Ktos moze sobie
                    pomyslec, ze zalosne jest to co pisze. Ale chyba w ten sposob pomagam sama
                    sobie. Tylko to jest tak - nie widze go tydzien, dwa, robi sie lepiej w moim
                    serduchu, a potem wystarczy pojezdzic z nim godzinke i wszystko wraca... Bledne
                    kolo. Nie wiem co w nim jest takiego, ze przez te godzine czuje sie cudownie a
                    potem przez reszte dnia mam swietny humor. Wiem,ze dla wlasnego dobra nie
                    powinnam z nim jezdzic, skonczyc te sielanke, urwac i... zapomniec.
                    • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 20.11.05, 22:00
                      Nina doskonale cię rozumiem, a ile jeszcze godzin przed Tobą?
                      • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:13
                        Ja juz po kursie jestem. Oblalam egzamin, nastepny za 3 tyg. Wzielam sobie
                        jeszcze 6 godzin.
                      • Gość: tygrysek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:17
                        ja dopiero jestem żałosna, wzięłam jeszcze jedną godzinę jazdy (mimo że jestem
                        już po zdanym egzaminie) pod pretekstem, że nie chcę mieć długiej przerwy zanim
                        odbiorę prawko (chociaż to właściwie jest prawda), on się ucieszył i zapytał
                        kiedy go zaproszę na dłuuugą kawę, rany co ja robię...:(
                        • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:21
                          Tygrysku, ale przynajmniej wiesz, ze mu sie podobasz a nie ze to jest tylko z
                          jednej strony. Ja bym tak bardzo chciala z nim gdzies pojsc prywatnie.Chociaz
                          wiem, ze i tak nic z tego by nie bylo, bo on ma zone i dziecko :( Kurde, gubie
                          sie w tym wszystkim. Sama nie wiem czego chce. Cos jest ze mną nie tak. Czemu
                          sama komplikuje sobie zycie?Czemu nie szukam szczescia gdzies kolo mnie (np.
                          przy moim chlopaku), tylko zawsze tam, gdzie jest ono nieosiagalne? No bo nie
                          ma szans by kiedykolwiek stworzyc cos trwalego z moim instruktorem i byc
                          szczesliwą.
                          • Gość: pec Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:24
                            widze Drogie Panie że wy tu ostro :) ale nie przejmujcie sie :) ja jestem
                            instruktorem i właśnie wróciłem z cudownej randki z dziewczyną...którą poznałem
                            na kursie - byłem jej instruktorem :) tak wiec to nie jest tak, że tylko w
                            jedną stronę
                            • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:26
                              Ale nie masz zony i dziecka
                              • Gość: pec Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:43
                                no nie mam ...jestem wolny wiec mogłem sobie na to pozwolić. W innym wypadku
                                nie wchodziłoby w grę
                            • Gość: aaaxxeee Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.telpol.net.pl 20.11.05, 22:27
                              hmm hmm to moze powiesz czy to Ty sie do tego zabrales czy jak? ja to marze
                              zeby instruktos spisal moj nr tel a pozniej sie odezwal ;( a tu nici ;-) wiec
                              opowiedz jak to bylo :)
                              • Gość: pec Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:43
                                ja się zabrałem jak poczułem że to ta... zawsze to ja poznaję kobiety
                          • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:25
                            poza tym to tak strasznie utrudnia zycie. Mam mnostwo nauki na uczelni, projekt
                            za projektem a ja caly dzien mysle i mysle. Moj facet uwaza, ze jestem
                            taka "dziwna" bo mam duzo obowiazkow i w dodatku oblalam pierwszy egzam.na
                            prawko. Jakby sie dowiedzial, ze doluje sie z powodu instruktora to by ze mna
                            zerwal i tyle by bylo po naszym 4-letnim zwiazku :(( Myslalam ze juz wyroslam z
                            platonicznego zakochiwania sie (bo czesto mi sie zdarzalo bedac nastolatką) a
                            tu znowu cos takiego...
                            • Gość: tygrysek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 22:43
                              Wiem coś o tym... Moje życie stanęło na głowie odkąd zaczęłam robić prawko. Nic
                              nie jest takie jak być powinno. Wczoraj zasypiając obok mojego faceta
                              (narzeczonego tak naprawdę!!!) myślałam tylko o instruktorze:/ O tym, że jak
                              umawiałam się z nim na jazdę, zapytał "to ty chcesz jeździć? myślałem że gdzieś
                              razem pójdziemy". No i we mnie wszystko ruszyło ze zdwojoną siłą:/ Muszę
                              przestać widywać tego faceta, problem w tym, że nie potrafię sobie tego odmówić:
                              ( mam nadzieję, że to się zmieni jak odbiorę prawko, w końcu wtedy nie będę go
                              już potrzebować...
                              życzę dużo siły w walce z samą sobą wszystkim dziewczynom z podbnym problemem,
                              same najlepiej wiecie jak jest ciężko... pozdrawiam!
                              • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 23:14
                                Tygrysku a nie myslisz ze to wszystko cos znaczy.Ze to jakis... hmm, znak, ze
                                ten facet, z ktorym planujemy spedzic reszte zycia nie jest tym jednym jedynym?
                                Bo ja juz mam takie schizo, ze zaczynam myslec czy ja go naprawde kocham. Bo
                                przeciez jakbym kochala, to nie zauroczalabym sie w jakims innym mezczyznie?
                                Mam takie obawy, ze to nie ten,na ktorego czekalam chociaz nie wybrazam sobie
                                lepszego i bardziej kochajacego faceta. Mam wyrzuty sumienia, ze on jest dla
                                mnie taki dobry, a ja przed zasnieciem mysle i marze o innym. Az sama siebie
                                przez to nie cierpie. A przede mną trudna decyzja, bo planujemy zamieszkac
                                razem i za rok pobrac. Wszystkie moje watpliwosci pojawily sie jak poznalam
                                mojego instrktora. Mam jeszcze w sobie cos takiego ze chcialabym mu (czyli
                                instruktorowi) powiedziec co czuje. Moze by mi bylo lzej. Ale to bylby wielki
                                blad, bo bym nie miala z kim jezdzic a jeszcze exam trzeba zdac. No i nigdy
                                wiecej juz bym go nie zobaczyla :(
                                • Gość: tygrysek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 20.11.05, 23:46
                                  U mnie też na początku pojawiły się wątpliwości (zresztą nadal je mam) czy
                                  mężczyzna z którym jestem jest tym właściwym skoro zauroczyłam się innym. Ale
                                  kiedy zaczynam myśleć o tym wszystkim racjonalnie to dochodzę do wniosku, że
                                  rezygnując z mojego dotychczasowego związku skrzywdziłabym siebie, a przede
                                  wszystkim skrzywdziłabym mojego partnera i popełniłabym straszliwy błąd. Mój
                                  instruktor jest typem "słodkiego drania" i potrafi być dla mnie rozbrajająco
                                  miły. Podobam mu się od samego początku i często prawi mi komplementy i mówi
                                  czułe słówka. Wszystko pięknie, ale co z tego? Przecież facet ma żonę i
                                  dziecko, a poza tym jest totalnym zaprzeczeniem moich wyobrażeń o partnerze.
                                  Nawet jeśli teraz jestem tylko ja to kto wie czy za chwilę nie będzie inna.
                                  Nawet nie chcę o tym myśleć...
                                  Myślę, że w życiu jeszcze wielokrotnie będziemy poddawane podobnym próbom.
                                  Sztuką jest oprzeć się pokusom i ustrzec się przed błędem. Jeżeli o mnie chodzi
                                  to zaistniała sytuacja jest spowodowana niezaspokojeniem pewnych potrzeb.
                                  Absolutnie nie mam tu na myśli tego, żebym była zaniedbywana przez mojego
                                  narzeczonego ponieważ jest dla mnie kochany i troskliwy. Miło jest mi jednak
                                  jak obcy facet prawi mi komplementy i pokazuje mi na każdym kroku, że mu się
                                  podobam. W ten sposób czuję się dowartościowana. Poza tym on mnie niesamowicie
                                  pociąga swoim urokiem chłopaczka;) Jak się do mnie uśmiechnie to cała mięknę...
                                  Ale trzeba z tym skończyć. To nie ma sensu...:(
                                • Gość: wyjątkowa Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.aster.pl 21.11.05, 11:42
                                  To o czym piszecie może przydarzyc się nawet w związkach z długoletnim stażem
                                  małżeńskim. Mną też targały takie wątpliwości. Mimo, że prawko juz w kieszeni to
                                  jakoś nie moge o nim zapomnieć. No i najgorsze: jak wsiadam do samochodu to od
                                  razu On mi sie przypomina i wspólnie spędzone chwile.
                                  • Gość: linka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.11.05, 11:56
                                    Zastanawiam się co w instruktorach jest takiego fajnego, że tak bardzo nas
                                    pociągają? Jak patrzę na mojego to nie widzę nikogo nadzwyczajnego. Ot, facet
                                    który potrafi być przeuroczy i jest bardzo wyrozumiały kiedy mówię mu, że mam
                                    kiepski dzień i mogę robić głupoty. Czy to jest właśnie to co tak nam się w
                                    nich podoba? Sama nie wiem...
                                    • Gość: politolożka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.gemini.net.pl / *.gemini.net.pl 23.11.05, 10:00
                                      dziewczyny, nie uwazacie ze to musi miec jakies podloze psychologiczne :>??? ze
                                      tak sie wszystkie zauroczamy w instruktorach ;) ... jakis psycholog by sie tu
                                      przydal z wytlumaczeniem .. bo wiem ze jest tez cos takiego ze chodzac na
                                      terapie do swojego psychologa tez pacjent zakochuje sie w psychologu lub na
                                      odwrot ... :) ale i tak nie zamienilabym mojego instruktora na nikogo
                                      innego :) !!!!
    • Gość: dla mnie Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 21.11.05, 21:54
      dzisiaj pól dnia słucham pin'bo to co dla mnie' i ryczę - taka melacholia
      jesienno-jazdowo-instruktorsko-miłosna.
      • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 23.11.05, 12:22
        Tak, ten psycholog to dobry sposób na zmianę obiektu westchnień;)
        Wiem jedno gdybym miała teraz zaczynać kurs wybrałabym instruktorkę, a nie faceta.
        Mi się akurat tak złożyło, że jeździłam jesienią, a wtedy jestem najbardziej
        podatna na takie zauroczenia. Zauważyłam jeszcze coś niepokojącego, mój
        instruktor jest ode mnie starszy o 13 lat, a mój chłopak o rok i obawiam się, że
        to też miało wpływ, coraz bardziej odczuwam to, że dobrze mi z takim 'tatusiem'
        to już jest naprawdę zadanie dla psychologa. Brak dobrego kontaktu z ojcem w
        dzieciństwie.
        • dzagaa20 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 14:21
          no własnie.. trzeba tu jakiegos przywołac zeby nas wszystkie zanalizował :D:D:D
          • Gość: oldzia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.core.lanet.net.pl / *.core.lanet.net.pl 30.11.05, 18:01
            tak czytam wasze opowieści dziwnej tresci i troche Was podziwiam. Piszecie tu
            takie dosyć krępujące szczegóły,ale nie podpisujecie sie,tylko nicki i myślicie
            ze wasz instruktor nie domyśli sie? To jest prostsze niż wam sie wydaje...
            Rozumiem... "uczucie",ale trzeba nauczyć sie z tym żyć! a tez z drugiej
            strony... Pisząc to w podświadomości macie nadzieję że ON to przeczyta, prawda?
            • Gość: misia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.aster.pl 30.11.05, 19:05
              Wątpię, naprawdę wątpię, aby wielu z nich odwiedzało to forum. Oni są tacy
              zapracowani: od poniedziałku do niedzieli, od rana do wieczora uczą, uczą nic
              tylko uczą;-)
        • Gość: wyjątkowa Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.aster.pl 23.11.05, 14:24
          A ja jazdy miałam w maju........ Chyba to coś tłumaczy. Wiek tez może miec
          znaczenie. Ale mój instruktor był ode mnie młodszy o 2 lata, a ja przeciez nigdy
          nie gustowałam w młodszych ode mnie facetach.
        • Gość: rybka78 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.devs.futuro.pl 27.11.05, 14:41
          No i mnie dopadło też.Ciąglę o Nim myślę,chociaż jest starszy.W sumie to On sam
          to sprawił,a ostatnio przez telefon powiedział zebym o nim myslała przez ten
          miesiąc jak nie bedziemy jezdzic,bo przed egzaminem dopiero wykupie 6
          godzin.Ostatnio gapił sie na mnie prosto w twarz na placu manewrowym,w koncu
          chyba zauwazył ze mnie to dekoncentruje lekko.Mimo,że wie ze mam
          narzeczonego,kazał m i troszeczke myslec o sobie.I co wy na to?
          • kundziorek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 27.11.05, 15:04
            Przeraża mnie skala zjawiska... Jestem w szoku, że tak wiele dziewczyn jest w
            takiej sytuacji. Ja nawet zapytałam mojego instruktora czy ich szkolą pod
            kontem podrywania kursantek (strasznie się roześmiał i powiedział, że nie). Ale
            tak naprawdę to nie jest śmieszne. Nawet mój kolega poszedł na kurs
            instruktorski właśnie po to żeby poznawać i podrywać panny. Sam jako instruktor
            nie pracował ale powiedział, że przynajmniej 50% tych którzy byli z nim na
            kursie to podrywacze i erotomani gawędziarze. Cóż mogę powiedzieć... Dziewczyny
            nie dajcie się bajerować!
        • Gość: mia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: 87.206.238.* 30.12.05, 20:43
          Chyba dołączyłam do grona kursantek zauroczonych w swoich instruktorach.
          Okropna świadomosc... że on Cię czaruje i traktuje jak rozrywke w pracy!
          Okropne uczucie!

          Ale co poradzić, dziewczyny?
        • Gość: 44 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.pkp.com.pl / *.tktelekom.pl 05.01.06, 10:57
          ale wy baby jesteście ................ aż żal to czytać wszystko
          • Gość: tania Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.01.06, 11:28
            Gość portalu: 44 napisał(a):

            > ale wy baby jesteście ................ aż żal to czytać wszystko

            To nie czytaj skoro masz problem!!! Kolejny pozbawiony toleranji i wrażliwości
            dupek???
    • kundziorek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 14:44
      Przeraża mnie że aż tyle dziewczyn zauroczyło się swoim instruktorem. Kurcze,
      może oni ich szkolą pod tym kątem na kursie;) Z jednej strony czuję się raźniej
      że nie jestem sama w takiej sytuacji, a z drugiej... Zastanawiam się ile
      dziewczyn zauroczyło się moim instruktorem...
      • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 23.11.05, 14:55
        Jak usłyszałam, że instruktor mówi do kursantki, która jeździła po mnie 'cześć
        serduszko' to myśałam, że ją zabiję i miałam cały dzień do tyłu.
        • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 23.11.05, 15:01
          Właściwie podziwiam Cię kundziorku, że nie obawiasz się zidentyfikowania. Tyle
          pisałaś na tym forum i Twój instruktor może Cię rozpoznać, z drugiej strony
          jesteś po kursie więc możesz. Ja się boję ośmieszenia i w tym wątku piszę jako
          nadja, bo jeszcze czeka mnie kilka godzin jazdy. Jak już będę po to wreszcie
          będę sobie mogła ulżyć, teraz muszę uważać na słowa.
          • dzagaa20 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 15:08
            nie kazdy instruktor tu zagląda... :P
          • kundziorek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 15:10
            Mój instruktor na szczęście nie bywa na forum:) A zresztą ja mu wszystko mówię,
            to że się nim zauroczyłam też. Ale on myśli, że ja żartuję. W życiu nie dałabym
            mu odczuć jak jest naprawdę. Nie dam mu tej satysfakcji;) Już lepiej jest jak
            on do mnie wzdycha, a ja udaję nieprzystępną;) Ale jest ciężko... Dobrze, że
            przestanę go widywać. Tylko nie wiem jak bez niego wytrzymam:(
            • perelkaa5 Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 15:21
              ja robię tak samo :) mówie mu ale niby w żartach, ale nigdy przenigdy nie
              powiem mu tak serio...tym bardziej ze koniec kursu juz i teraz tylko czekam na
              egzamin i jak zdam to papa milosci :) a raczej zauroczeniu
              • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.11.05, 18:10
                Mnie tez niepokoi to samo co nadje. Moj chlopak jest w moim wieku a instruktor
                jest 11 lat starszy. I podoba mi sie to ze jest starszy. Aczkolwiek on czesto
                zachowuje sie jak nastolatek. A psycholog rzeczywiscie by nam sie przydal. Moj
                instruktor czyta to forum czesto dlatego w roznych watkach wystepuje pod innym
                nickiem. Boje sie rozpoznania. Ale on chyba wczoraj sie skapnął ze cos do niego
                czuje... A to wszystko przeze mnie, bo za duzo sle mu smsow i te smsy sa zbyt
                mile. A na placu za bardzo przejmuje sie tym ze on marznie. Sama nie wiem,
                chyba chcialabym by wiedzial, ze cos do niego czuje. byloby mi lzej. Ale nie
                moge tego zrobic przed zdaniem egz.bo on mnie wtedy odesle do innego
                instruktora a mi serducho peknie z zalu. No niestety... moj uroczy instruktor
                podoba sie b.wielu kursantkom i wiele razy mi opowiadal ze musial ktorejs
                powiedziec, ze nie bedzie z nia jezdzil bo to sensu ne ma skoro on sie w nim
                kocha :( Smutne no nie? Pozdrawiam serdecznie!
                • kundziorek serce nie sługa... 23.11.05, 18:32
                  Strasznie mi smutno kiedy czytam Twoje posty, bo widać że cierpisz:( Ja
                  osobiście odradzam mówienie mu kiedykolwiek o tym co czujesz. Lepiej zduś to w
                  sobie, poczekaj aż zdasz egzamin i powoli postaraj się o nim zapomnieć. Wiem,
                  że będzie Ci ciężko, ale "co z oczu to z serca". Jak przestaniesz go widywać to
                  z czasem będziesz też mogła o nim zapomnieć. Życzę powodzenia w leczeniu
                  serduszka.
                • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 23.11.05, 18:37
                  Postanowiłam! Jutro szukam dobrej psycholoŻKI, bo już mam dość! Nic nie robię,
                  tylko ciąglę myśle, słucham jakiś smętów i ryczę bez powodu. Raz kozie śmierć!
                  Może dowiem się, że mój 7letni zawiązek to błąd?
                  Gdyby mój instruktor nie miał żony i syna(dorosłego!) (których ponoć bardzo
                  kocha)też pewnie posunęłabym się do smsów itp, ale na szczęście to mnie blokuje.
                  Natomiast kiedy ostanio położył rękę na mojej (że niby sprawdza jakie zimne mam
                  dłonie) odruchowo wyrwałam się conajmniej jakby chciał mnie pocałować. Żałować?
                  Może bardzo żałować? Kto wie, staciłam szansę?
                  Ja wiem, że mój czyta to forum i kiedyś nasza rozmowa dziwnie dotyczyła moich
                  obaw, które opisałam tutaj.
    • moimokiem nie trzeba byc zawodowym psych. by wiedziec, ze... 23.11.05, 20:28
      Czy tego wszyscy chcemy czy nie, zycie nieustepliwie weryfikuje nasze stany
      emocjonalno-fizyczno-intelektualne. Kazdego dnia poznajemy jakas czastke
      siebie. Wychodzac na ulice (do pracy, do szkoly czy na zakupy), jestesmy
      otwarci na swiat i innych ludzi. Jako pewne calosci zaczynamy sila rzeczy
      odbierac sygnaly wysylane przez inne calosci. To, czy je do siebie dopuscimy,
      zanalizujemy i na swoj sposob zareagujemy na nie, zalezy od jakosci naszego
      aktualnego stanu emocjonalno-fizycznego. To, czy zaczniemy interpretowac
      zachowania instruktora nauki jazdy czy w ogole innej osoby, ktora tez ma pewne
      potrzeby i pragnienia, zalezy od stanu uczuciowego nas samych lub zwiazku, w
      ktorym pozostajemy.

      Ludzie wiaza sie w pary z roznych powodow. Decydujacym momentem jest moment
      akceptacji charakteru drugiego czlowieka na tyle, by pozostac z nim w zwiazku.
      Ktoras z dziewczat napisala, ze "byc moze jej 7-mio letni zwiazek okaze sie
      bledem". Byc moze okaze sie wlasnie, ze dzieki jej 7-mio letniemu zwiazkowi
      moze ona "poszerzyc" swe spojrzenie na mezczyzn, a konkretnie tego, ktorym sie
      zauroczyla, w scicle okreslony sposob - ze tego potrzebuje, ze jego zachowanie
      sprawia jej przyjemnosc, ze nie ma podswiadomego obowiazku bycia z kims,
      bo "ile ja mam juz lat?" czy "co powiedza kolezanki na to, ze nie mam faceta?".
      Jesli heteroseksualna dziewczyna lub heteroseks. chlopak, pozostajacy w stalych
      zwiazkach ulegaja zauroczeniu inna osoba, jest to nieomylny znak, ze w ich
      heteroseksualnych zwiazkach dominuje relacja: dziewczyna-chlopak lub chlopak-
      dziewczyna, a nie np. zakochany-zakochana. Nie zrozumcie mnie zle, chodzi mi o
      to, ze ludzie tacy sa ze soba by nie byc sama czy samym. Takie zauroczenia inna
      osoba sa swietna okazja, by scementowac swoje uczucia do aktualnego partnera
      lub wrecz odwrotnie: zrobic rachunek sumienia, decydujac sie na radykalne
      zmiany, bo wlasnie sobie uswiadomilismy, ze brakowalo nam czegos, co posiada
      ten obiekt westchnien.
      Ktoras pisala, ze jej chlopak czy narzeczony chyba by ja zabil, gdyby sie
      dowiedzial, ze ona kocha sie w swoim instruktorze. A czy ona jest jego
      wlasnoscia, by bac sie odczuwac ludzkie uczucia? Stalo sie, podoba jej sie
      inny. To znaczy, ze moze byc jeszcze szczesliwsza. Dla niej dopelnieniem
      szczescia bedzie jej odwzajemnione uczucie... Do tego niestety nikogo nie mozna
      zmusic. To sie po prostu dzieje albo nie. Im wczesniej poznamy prawde (czy
      obiekt westchnien czuje to samo co my), tym lepiej dla nas. W poznaniu tej
      prawdy mozemy pomoc sobie sami, uwaznie obserwujac zachowanie uwielbianej przez
      nas osoby - jej gesty, mimike czyli po prostu mowe ciala. Jesli trudno nam o
      obiektywna interpretacje, mozemy poprosic o nia przyjaciolke czy przyjaciela.
      Jesli mimo to nadal nas beda dreczyc niepewnosci, nie warto dluzej zwlekac:
      trzeba porozmawiac "w cztery oczy". Poczujemy sie lzej... Tego mozna byc
      pewnym. Tego nalezy byc pewnym. W to trzeba wierzyc.

      Pozdrawiam.

    • Gość: kaśka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 23.11.05, 20:59
      jestem właśnie po pierwszej jeździe... mam maślane oczy i głupawy uśmieszek na
      twarzy. kocham to! uwielbiam jeździć i chcę jeszcze - czy Wy też mieliście po
      pierwszej jeździe tak entuzjastyczne nastawienie? ale co gorsze, zakochałam się
      nie tylko w jeżdżeniu... ale chyba także w nim. jeszcze do wczoraj wkurzały
      mnie podobne wątki, myślałam sobie: co za idiotki, że nie potrafią spędzić
      kilku godzin z facetem, żeby od razu się w nim nie zakochać / nie dać się
      namówić na mały numerek. a od dziś sama do tych idiotek należę :D ale to
      uczucie jest piękne, na razie się cieszę, bo jest idealnym sposobem na jesienną
      chandrę, ale wiem, że za jakiś czas będę cierpieć. ale nie da się inaczej, po
      prostu. to niemożliwe, żeby czegoś nie czuć, siedząc koło osoby płci przeciwnej
      w tak bliskiej odległości! feromony działają! ;) kiedy patrzę na jego silne
      dłonie, które stanowczo, lecz płynnie poruszają kierownicą... chciałabym być
      jego kierownicą :D po prostu nie mogę się nie zakochać :D tak, właśnie tego mi
      było trzeba, faceta! :) kurcze, widziała go po raz pierwszy w życiu, a już mam
      ochotę na coś... więcej. i nie mam tu na myśli żadnego numerku. ale znam życie,
      i wiem, jak to się skończy. przecież sądząc po tym wątku, to mam olbrzymią
      konkurencję - leci na niego większość kursantek :) jestem ciekawa, czy ma
      dziewczynę, czy pozwala sobie na romansy z kursantkami... mmmm...
      • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 21:28
        No widzisz, wiesz przynajmniej o sobie/utwierdzasz sie w przekonaniu, ze
        pociagaja Cie silni mezczyzni...
        Jestes blizej SWOJEGO idealu. Napisz koniecznie o swoich odczuciach po
        kolejnych jazdach (doslownie i w przenosni:-)).
        pzdrwka
        • Gość: kaśka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 23.11.05, 21:46
          napiszę :) tak, pociągają mnie silni mężczyźni. a jakby ktoś chciał więcej
          materiału do psychologicznej analizy, to mam chłopaka, który nie jest tzw.
          silnym typem i ostatnio nie układa się między nami najlepiej. jak to wszystko
          układa się w sensowną całość... tylko jaki będzie finał?
          • Gość: DOBRYinstruktor Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.11.05, 22:17
            Czytam sobie te wątki, i naprawde mi przykro.
            Instruktorzy mają podobne problemy.
            Warto o tym pamietać.
            • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 22:35
              Gość portalu: DOBRYinstruktor napisał(a):

              > Instruktorzy mają podobne problemy.

              Czy to znaczy, ze sie zakochuja w swoich kursantkach i przezywaja katusze?
              • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.11.05, 22:52
                Wierzyc mi sie nie chce, ze instruktorzy przezywają to co my. Instruktor ma
                mnostwo kursantek, my kursantki mamy tylko 1 instruktora. Ja bym chciala, zeby
                moj inst.przeczytal chociaz kilka wypowiedzi z tego forum - moze by bardziej
                uwazal w tym co mowi i jak sie zachowuje. Bo on pewnie nie zdaje sobie sprawy z
                tego jak miesza nam w uczuciach, albo wrecz przeciwnie - swietnie wie co robi
                po to by kursantki go lubily (kochaly?), braly u niego dodatkowe jazdy,
                polecaly go znajomym, a on przy tym zarabia full pieniazkow. Ja juz tak powoli
                zaczynam myslec o swoim instruktorze. Takie myslenie troche boli bo burzy
                idealny swiat ktory sobie wykreowalam, ale moze to wyleczy mnie z platonicznego
                zauroczenia??? Jestem prawie pewna ze co trzecia sie w nim kocha. To jest typ
                uroczego, przemilego faceta, ktory kazdej slodzi i zawsze idealnie dostosuje
                sie do wieku i rozwoju emocjonalnego kazdej dziewczyny. Wiec jak tu pozostac
                obojetną...?
                • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 23:13
                  Gość portalu: nina napisał(a):

                  > Wiec jak tu pozostac obojetną...?

                  Uzmyslowic sobie, ze taka juz jest ich natura. I smiac sie, gdy sie musza lasic
                  dla paru groszy...
              • Gość: DOBRYinstruktor Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.11.05, 00:06
                Katusze to za mocno powiedziane, ale zawsze ..nie ważne.
                Dlaczego nikt nie mowi o tym by być uprzejmym miłym w pracy?
                Może tu jest problem?
                Wolicie instruktora "gbura"?...bardzo dobrze, tylko dla kogo?
                "grosze" sie nie liczą.. dla wiekszości instruktor to hobby.
                • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 24.11.05, 12:25
                  Oczywiscie, ze powinniscie wy, instruktorzy, byc mili ale stanowczy i
                  wymagajacy. Nie zapominajcie jednak o tym, ze istnieje pewna granica w waszej
                  wylewnosci uczuc, za ktora mlode dziewczeta nie moga pohamowac (nawet reczny
                  nie pomoze :-)) swoich.

                  Wy wszyscy zonaci lub majacy dziewczyny: czy wy naprawde kochacie swoje zony
                  czy dziewczyny skoro zapewniacie wszystkie swe kursantki o wyjatkowosci ich
                  traktowania (moze macie na mysli za kazdym razem wyjatkowo perfidne...?)
                  Badzcie instruktorami, a nie lowelasami, ktorzy ucza jezdzic.
                  Wy kursantki: nie dajcie sie glupio omamic zonatym lub jeszcze nie i dajcie im
                  do zrozumienia, ze nie bawia was takie zaloty. Chyba ze chcecie sie dobrze
                  bawic. Wasz wybor. Zebyscie nie zalowaly...
            • Gość: kaśka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 23.11.05, 22:43
              dobrze wiedzieć :) to może obie strony jakoś by się dogadały? ;) bo ja to
              raczej widzę tak, że instruktorzy i tak, i tak mają powodzenie i są tego
              doskonale świadomi, więc po prostu przebierają sobie w kobietach, kiedy te
              okażą się wystarczająco łatwe, ale nie angażują się emocjonalnie, tylko
              traktują je jak każdą inną kursantkę, dziś była ta, jutro będzie tamta... ale
              może się mylę, może są wyjątki. ech, ciekawy zawód, nie ma co :D
              • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 23.11.05, 22:55
                Gość portalu: kaśka napisał(a):

                > bo ja to raczej widzę tak, że instruktorzy i tak, i tak mają powodzenie

                No cos Ty! Moj eks ;-) z powodzeniem moglby zagrac "prawa reke" Hannibala...

                > kiedy te okażą się wystarczająco łatwe, ale nie angażują się emocjonalnie,

                Tak jest z wszystkimi facetami, bo tak dziala ich psychika.

                > dziś była ta, jutro będzie tamta...

                Oj przewinie sie im troche babek w samochodzie...:-)

                > może są wyjątki.

                Pewnie tak.

                > ech, ciekawy zawód, nie ma co :D

                Podobny troche do zawodu policjanta: rodzina sie modli, by instruktor/ka
                wrocil/a wieczorem caly/a i zdrowy/a.


                • Gość: kaśka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.11.05, 13:02
                  > No cos Ty! Moj eks ;-) z powodzeniem moglby zagrac "prawa reke" Hannibala...

                  a dlaczego to Twój eks? czyżby jego zawód miał jakiś wpływ na rozstanie? ;)
                  • moimokiem Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 24.11.05, 13:29
                    Nieeee, no cos Ty! Eks, bo juz nie jest moim instruktorem, od ladnych fiu fiu
                    paru miesiecy...
              • Gość: nina Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.11.05, 22:56
                Kasia, moim zdaniem sie NIE mylisz.
    • kundziorek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 25.11.05, 12:54
      Pożegnałam się dziś ze swoim instruktorem prawdopodobnie na zawsze i czuję
      ulgę. Wczoraj było mi smutno i biłam się z myślami co mam dalej robić. Doszłam
      do wniosku, że nie warto niszczyć tego co mam wplątując się w romans, który do
      niczego nie będzie prowadził. Powiedziałam mu o tym dzisiaj. Chyba zrozumiał...
      Mam nadzieję, że szybko o wszystskim zapomnę, chociaż było naprawdę miło tak
      sobie poflirtować...
      • Gość: kaśka Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 25.11.05, 13:35
        no to życzę szybkiego wyleczenia serduszka. u Ciebie już się skończyło, a u
        mnie dopiero się zaczyna... wieczorami nie mogę zasnąć i czekam tylko do
        następnej lekcji :)
        • Gość: nadja Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.wroclaw.mm.pl 25.11.05, 15:20
          Kundziorek czy to znaczy, że powiedziałaś instruktorowi co czujesz?
          Masz to sczęście, przede mną jeszcze kilka jazd i chociaż częściowo otrząsnęłam
          się z tego zauroczenia (uważam, że to jakaś pomyłka, mój instruktor wcale mi się
          nie podoba wizualnie itp) boję się kolejnego spotkania po dość długiej przerwie.
          • kundziorek Re: przystojny instruktor i... uczucie?? 25.11.05, 15:32
            Wiesz co, mój instruktor od początku mi mówił, że mu się podobam i że chciałby
            się ze mną pospotykać. Ja mu powiedziałam, że dopóki nie zdam egzaminu to nie
            ma mowy o innych spotkaniach niż jazdy. Potem miałam zdecydować czy będziemy
            kontynuować znajomość czy nie. No i zdecydowałam że nie (on ma żonę, a ja
            zasadę że nie wpie... się komuś w związek), aczkolwiek jakoś dziwnie się czuję
            i trochę mi smutno:( Pomyślałam sobie jednak, że tak naprawdę to nie jego
            osaoba mnie zauroczyła, bo choć jest sympatyczny to zupełnie nie w moim typie i
            ogólnie dziś jak na niego patrzyłam to zupełnie nie rozumiałam czemu mnie tak
            pociąga. I pomyślałam sobie, że tak naprawdę to co na nas tak działa to fakt,
            że po pierwsze nasi instruktorzy są symaptyczni, po drugie uczą nas i dbają o
            nasze bezpieczeństwo (a więc są opiekuńczy i nam imponują), po trzecie przez
            godzinę albo dwie rozmawiają z nami na wszystkie możliwe tematy (czy ze swoimi
            facetami też tak rozmawiacie i poświęcają wam tyle uwagi??). No i wyszło mi, że
            tak naprawdę to nie będzie mi brakowało tego faceta, ale samych tych spotkań.
            Szczególnie że takie rozmowy w samochodzie są czasami jak wizyta u terapeuty;)
            • Gość: misia Re: przystojny instruktor i... uczucie?? IP: *.aster.pl 25.11.05, 19:29
              Chciałby się pospotykać?? Jak dla mnie to bezpośrednia propozycja romansu!!
              Jesli nie ma dzieci to można by na coś więcej liczyc, któz wię może to prawdziwe
              uczucie. Można współczuć jego żonie, bo pewnie przez jego samochód przewinęło
              się sporo ładnych kursantek.. Tylko ile, jak Ty, powiedziało nie, a ile
              zdecydowało się na cos więcej?
              • kundziorek Re: przystojny instruktor i... uczucie??