matt.urzysta
26.10.08, 14:08
Na 20 minucie egzaminatorka kazała mi zawrócić na najbliższym
mozliwym skrzyżowaniu to chciałem z pasa prawego na lewy się
wcisnąć, lewy pas zapchany, nigdy takiego ruchu nie widziałem, a nie
chciałem przejechac tego skrzyzowania bo by mnie oblała, to ja
leciutko przyspieszam, nieco się wciskam przed ordynarnego transita
na litewskich numerach co mnie wpuszczał-nie wpuszczał, a ta
szarpneła za kierownicę krzyczy ,,tak się nie robi! egzamin
przerywamy!'' i kazała na stacji benzynowej zaparkować aby się
przesiąść X-(
A tak na to liczyłem że zdam za pierwszym razem... A teraz nastepny
egzamin za prawie miesiąc, a wtedy to już może być próbna matura,
śnieg, mróz, gołoledź, może być wredny, złośliwy egzaminator, może
się trafić taka sama beznadziejna sytuacja bez wyjścia... Wiem że to
dopiero pierwszy egzamin i nie nalezy się poddawać, ale ciągle o tym
myślę, człowieka takie zwątpienie ogarnia...
Trudno jakoś to będzie... Szkoda tylko że 2 stówy i miesiąc do tyłu,
nie mówiąc o nerwach, bo nerwów najbardziej mi szkoda...