Dodaj do ulubionych

dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowców

IP: *.waw.cdp.pl 08.09.09, 13:51
od dłuższego czasu nurtuje mnie pytanie, co daje dojeżdżanie do świateł na
luzie (no może poza tym, że nie gaśnie silnik;p). Są osoby, które twierdzą, że
wtedy jest mniejsze zużycie benzyny, ale spotkałam się z opinią, że jest wręcz
przeciwnie. Na kursie uczono mnie, że do świateł dojeżdżamy na biegu i po
zatrzymaniu wrzucamy luz+noga ze sprzęgła. Przyznam, że próbowałam w
samodzielnej jeździe obydwu metod i jakoś nie widzę różnicy w spalaniu. A jak
jest u Was?
Obserwuj wątek
    • Gość: Mona jeszcze w tym temacie IP: *.waw.cdp.pl 08.09.09, 14:05
      znalazłam coś takiego w autoporadniku:

      Jazda na luzie - ta technika jazdy jest stara jak świat i przechodzi
      prawdopodobnie z pradziada, na dziada, na ojca, a następnie na syna. Niestety, w
      dzisiejszych autach nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Dodatkowo, jest
      szalenie niebezpieczna.

      Produkowane obecnie samochody palą najmniej paliwa nie podczas jazdy na luzie,
      ale podczas hamowania silnikiem. Dokładniej, w czasie hamowania silnikiem silnik
      napędzany jest przez koła pojazdu, a dopływ paliwa jest całkowicie odcięty.
      Paliwo zaczyna ponownie płynąć do silnika dopiero – jak podaje tygodnik Motor -
      w okolicach 1300 obr/min., aby uniknąć zgaśnięcia silnika. Co ciekawe, to
      rozwiązanie techniczne znane jest juz od 25 lat i ma zastosowanie również w
      autach gaźnikowych.

      Chcesz jeździć taniej? Przed skrzyżowaniem lub zakrętem zdejmij po prostu nogę z
      gazu i miej cały czas włączony bieg. Wciśnij sprzęgło i zredukuj bieg gdy obroty
      spadną do ok. 1500 na minutę. Rób tak aż do całkowitego zatrzymania się.

      .................
      ale każdy mówi co innego - "starzy" stażem kierowcy twierdzą, że należy
      dojeżdżać do świateł na luzie, inni, że się nie powinno. Z autopsji znam
      przypadek, gdy taki stary kierowca chcąc skręcić w lewo na trasie, zwolnił,
      wrzucił na luz, z prędkością ok 50km/h dojechał do skrzyżowania, zahamował i
      dopiero wrzucił jedynkę przed ruszeniem.
      • nioma Re: jeszcze w tym temacie 08.09.09, 14:21
        Mona> nic dodac nic ujac
      • mdrive Re: jeszcze w tym temacie 08.09.09, 21:07
        ...
        "w czasie hamowania silnikiem silnik
        napędzany jest przez koła pojazdu, " ???

        ...poza tym masz rację.

        A tak w ogóle kto to napisał?
        Bo nie słyszałem, żeby koła napędzały silnik.

        Natomiast dojeżdżanie na luzie jest pozbawianiem się kontroli nad pojazdem i tyle.
        • Gość: Mona Re: jeszcze w tym temacie IP: 85.222.87.* 08.09.09, 21:43
          to fragment artykułu z Autoporadnika, który znalazłam już po zamieszczeniu wątku.

          Ale czy faktycznie dojazd na luzie = większe zużycie paliwa?
        • Gość: staś Re: jeszcze w tym temacie IP: 89.234.192.* 08.09.09, 21:45
          Ale faktycznie tak jest, Mdrive.
          Skoro silnik nie dostaje paliwa, a jednak się obraca to coś te obroty musi wymuszać, nie ?
          Ponieważ silnik połaczony jest z kołami to obracające się koła wymuszają obracanie się wału korbowego silnika. A jak koła się zatrzymają to i silnik przestanie się obracać, jeżeli wcześniej nie wciśniemy sprzęgła. Co łatwo ( i często) zauważasz na nauce jazdy, nie ?
          Zasada "hamowania silnikiem" polega przecież na tym, że silnik stawia opór kołom i dlatego samochód zwalnia.
          Pozdrawiam :-)
          PS:
          Natomiast jak najbardziej należy unikać jazdy "na luzie". Tak jak napisałeś pozbawiamy się kontroli nad ruchem pojazdu. Oszczędności z hamowania silnikiem nie są moze zbyt duże. W dodatku trudno je wyliczyć na podstawie swojej jazdy. Ale jakieś są.
          • mdrive do Stasia 08.09.09, 21:51
            ...
            absolutnie nie prawda!

            Jeśli stoisz sobie na placu manewrowym, silnik pracuje i nie gaśnie o dziwo!
            To co napędza ten silnik???, przecież nie koła!!! Ale bzdura!
            Nawet gdy nie dodajemy gazu, nawet gdy wyłączymy na luz to są elementy
            elektronicznego podtrzymania obrotów silnika, które to właśnie dostarczają
            paliwo do cylindrów i cykl czterosuwowy trwa nadal.
            Ludzie, co mają do tego koła?, przestańcie.
          • mdrive do Stasia 08.09.09, 22:22
            ...
            Ponieważ silnik połaczony jest z kołami to obracające się koła wymuszają
            obracanie się wału korbowego silnika. A jak koła się zatrzymają to i silnik
            przestanie się obracać, jeżeli wcześniej nie wciśniemy sprzęgła."
            też nie prawda!

            "A jak koła się zatrzymają to i silnik przestanie się obracać,"

            Silnik Ci zgaśnie wcześniej zanim koła przestaną sie obracać, prawda?

            Jaki wniosek?
            Że koła nie maja siły napędowej dla silnika, bo opór, który stawia tarcie na
            jezdni jest większy niż elektroniczna regulacja obrotów silnika i dlatego on
            gaśnie. W tym celu odłączamy napęd za pomocą sprzęgła i wtedy mimo, że auto
            jeszcze jedzie to silnik nie gaśnie! i żadne koła, nawet te zapasowe go nie
            napędzają.
            • watashi79 Re: do Stasia 10.09.09, 22:51
              mdrive napisał:

              > Że koła nie maja siły napędowej dla silnika, bo opór, który stawia tarcie na
              > jezdni jest większy niż elektroniczna regulacja obrotów silnika i dlatego on
              > gaśnie. W tym celu odłączamy napęd za pomocą sprzęgła i wtedy mimo, że auto
              > jeszcze jedzie to silnik nie gaśnie! i żadne koła, nawet te zapasowe go nie
              > napędzają.

              masz gorszy dzień, czy gadasz, żeby gadać?

              elektronika może sobie pozwolić na odcięcie paliwa tylko dlatego, że jest inna siła która podtrzymuje obroty silnika. inaczej by zgasł, to chyba jasne? tutaj to akurat energia kinetyczna pojazdu (przełożona na ruch obrotowy kół, z pomocą siły tarcia o nawierzchnię) jest przekazywany "z powrotem" do silnika. mowa oczywiście o sytuacji, kiedy puszczamy zupełnie pedał gazu
    • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 08.09.09, 21:56
      ...silnik jest po to, żeby napędzać koła, ale nigdy koła swoją bezwładnością nie
      napędzą silnika.
      W waszym przypadku mieli byśmy perpetum mobile!
      • Gość: Mona Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 85.222.87.* 08.09.09, 21:59
        czemu piszesz " w waszym"? bynajmniej nie uważam, że koła napędzają silnik - to
        teza jakiegoś "eksperta" z Autoporadnika.
        • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 08.09.09, 22:05
          ...ekspertów mamy wielu, co nie miara!
          Kiedyś dawno jeden ekspert w Gazecie Wyborczej przypominał kierowcom, że od
          1.listopada musimy włączać światła mijania ( tak, tak napisał, od 1. listopada
          ). A wszyscy wiedzieli ( wtedy ), że od 1. października a nie listopada tak
          trzeba było!
          Takich mamy ekspertów w mediach.

          Moja dobra rada, nie czytajcie "ekspertów', szczególnie w pismach bo oni
          najczęściej są ekspertami za biurkiem.
          • Gość: Staś Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 89.234.192.* 08.09.09, 23:17
            Mdrive, nie gorączkuj się. Oczywiście, ze nie masz racji. Jak dalej nie wierzysz to spróbuj popchnąć silnik z włączonym biegiem i oczywiście zwolnionym pedałem sprzęgła. Na pierwszym biegu Ci się to nie uda. Ale włącz piątkę. Popchnij samochód i sprawdź czy silnik nie zacznie się obracać ?
            Będzie się obracał i bez paliwa, i bez włączonego zapłonu.
            Zresztą nie musisz nawet przeprowadzać tego doświadczenia: przypomnij sobie jak uruchamia się samochód metodą "na pych".
            Tak to już jest: jeżeli jakiekolwiek wałki połączone są ze sobą przekładnią to obrót jednego spowoduje obrót wszystkich pozostałych.
            PS:
            Perpetuum mobile to jednak coś innego.
            Tu pisaliśmy o hamowaniu silnikiem.
            • mdrive Staaaasiu, proszę! 10.09.09, 21:45
              ...
              "Oczywiście, ze nie masz racji. Jak dalej nie wierzys
              > z to spróbuj popchnąć silnik z włączonym biegiem i oczywiście zwolnionym pedałe
              > m sprzęgła. Na pierwszym biegu Ci się to nie uda."

              Nie uda mi się bo skrzynia biegów nie pozwala. ( jedna z zasad parkowania, na
              wstecznym albo na jedynce, prawda> ). Kto parkuje na 5-ce?, bo ja nie.

              "Ale włącz piątkę. Popchnij sa
              > mochód i sprawdź czy silnik nie zacznie się obracać ?"

              Ale czy zapłon dostanie :):):) ( ten silnik ).
              Gdyby koła napędzały silnik to wtedy na tej piątce, uruchomił by się i pojechał!
              a jednak nie!


              "jak uruchamia się samochód metodą "na pych".

              A kto dzisiejsze auta na pych uruchamia?, nie należy!, prawda?
              A jeśli już to na dwójce a nie na piątce.
              Więc spróbuj popchnąć go na dwójce! :):):)

              "> Tu pisaliśmy o hamowaniu silnikiem."

              Hamowanie silnikiem??? a co ma do tego ta technika???

              To zupełnie inne zagadnienie jest ( mogę wyłożyć w wolnej chwili ).

              Stasiu, nie gorączkuj się, mam rację!.





              • mdrive Re: Staaaasiu, proszę! 10.09.09, 21:49
                ...podczas hamowania silnikiem, nie hamują go koła tylko naturalny opór
                mechaniczny silnika, który z braku dostarczania mu obrotów, spowalnia pojazd a
                KOŁA NIE MAJĄ NIC DO TEGO! wciśnij sprzęgło i co?, koła się kręcą a napędu brak.
                • Gość: Mona do Mdrive IP: 85.222.87.* 10.09.09, 22:02
                  ;)) a mnie chodziło tylko o słuszność bądź nie dojeżdżania do świateł na luzie ;p

                  A propos dojazdu do świateł - mnie na kursie uczono, że hamujemy będąc na takim
                  biegu, na jakim się jechało, bez redukcji - natomiast przejrzałam dziś dzieło
                  pt. Praktyczna nauka jazdy i natknęłam się na tezę, że do świateł, znaku stop
                  itp. dojeżdżamy na dwójce...prawda to?????
                  • mdrive do Mony 10.09.09, 22:16
                    ...
                    To jet tak,
                    Hamowania silnikiem my instruktorzy nie mamy obowiązku uczyć, jeśli ktoś słabo
                    daje sobie radę to nie zawracamy mu tym głowy.
                    Ale jeśli ktoś jest "kumaty" :), to tak, jak najbardziej. Ale to nie jest
                    sztampa, że na dwójce. To nie tak.
                    Jeśli z daleka widzimy, że np. czerwone jest to puszczamy pedał gazu pozwalamy
                    aby silnik lekko stracił obroty i redukujemy na trójkę, powoli zwalniamy
                    sprzęgło, powoli ( silnik hamuje ), pozwalamy tak jechać i kiedy znów tracimy
                    obroty redukcja do dwójki i poooowoli puszczamy sprzęgło ( silnik hamuje ) i w
                    tak zawanej końcówce dojazdu wciskamy sprzęgło i hamujemy hamulcem roboczym.
                    Doświadczony kierowca umie wyhamować pojazd bez używania hamulca roboczego. Jest
                    to trudne i nie obowiązkowe. Dlatego nie musimy tego uczyć.
                    Duża oszczędność klocków, duża efektywność hamowania i duża ekonomia jazdy.
                    Przy małej wprawie, nie polecam, bo tak jak kiedyś, rok temu Staś napisał,
                    nieumiejętne stosowanie tej metody może być szkodliwe dla sprzęgła.

                    Ale nigdy nie wolno w czasie jazdy ( w dojazdówce) wyłączać na luz.
                    Pozbawiamy się wtedy kontroli nad pojazdem czyli napędu.
                    • Gość: Mona Re: do Mony IP: 85.222.87.* 10.09.09, 22:28
                      dzięki za wyjaśnienie, jutro spróbuję tej metody w praktyce;)
              • watashi79 Re: Staaaasiu, proszę! 10.09.09, 23:06
                mdrive napisał:

                > Nie uda mi się bo skrzynia biegów nie pozwala. ( jedna z zasad parkowania, na
                > wstecznym albo na jedynce, prawda> ). Kto parkuje na 5-ce?, bo ja nie.

                co to znaczy "nie pozwala"? przy odpowiednio dużej sile przyłożonej do koła,
                zapewne by ruszyły (o ile skrzynia wytrzymała by obciążenie przy takim
                przełożeniu). za to na piątce byłoby łatwiej, bo przełożenie mniejsze. argument
                "kto parkuje na 5-ce? bo ja nie" jak zwykle trafny i merytoryczny.

                > "Ale włącz piątkę. Popchnij sa
                > > mochód i sprawdź czy silnik nie zacznie się obracać ?"
                >
                > Ale czy zapłon dostanie :):):) ( ten silnik ).
                > Gdyby koła napędzały silnik to wtedy na tej piątce, uruchomił by się i
                pojechał! a jednak nie!

                co za bezsensowny komentarz... zero logiki.

                rozrusznik nie robi nic innego jak tylko kilkakrotne obrócenie silnika
                • mdrive do watashi 10.09.09, 23:14
                  ...

                  "co za bezsensowny komentarz... zero logiki."

                  Przeczytaj od początku wątek a może załapiesz.

                  To właśnie cały czas piszę!
                  Tylko przeczytaj od początku.
                  Mi tylko chodzi o to, że koła nie napędzają silnika jak pisze Staś.
            • mdrive i jeszcze jedno Stasiu 10.09.09, 21:56
              ...
              "Tu pisaliśmy o hamowaniu silnikiem. "

              Nie, nikt tu o tym nie pisał!
              Tu pisano o dojeżdżaniu na luzie.
              A to chyba nie jest hamowanie silnikiem ( przynajmniej w moim mniemaniu )
    • bimota Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 11.09.09, 16:54
      Mdrive, wez wloz reke albo glowe (powinna sie zmiescic) miedzy jakies tryby w
      silniku i popros kogos by pchnal auto i wlaczyl bieg (np 2). Jesli silnik sie
      nie ruszy (jak twierdzisz) to nic ci sie nie stanie, w przeciwnym wypadku bedzie
      strata (reka) lub zysk (glowa) dla cie...

      Mona, biegu uzywasz w zaleznosci od predkosci i jak szybko chcesz hamowac,
      dokladnie tak samo (tylko odwrotnie ;) ) jak przy przyspieszaniu, ale tego sie
      nie uczy, to sie robi odruchowo. Mozesz dojezdzac na luzie, mdrive[a za bardzo
      nie sluchaj...
      • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 11.09.09, 21:33
        ...
        bimotko, wyśpij się porządnie.

        W starych zegarach mechanizm napędzała sprężyna lub obciążniki i trybiki się
        kręciły.
        Ale jak zakręciłaś wskazówkami to trybiki też się kręciły!, prawda?
        To czy wskazówki napędzają mechanizm zegara?

        Bimoto, proszę, nie rób ze mnie idioty!

        "Mozesz dojezdzac na luzie, mdrive[a za bardzo
        > nie sluchaj..."

        Nigdy nie możesz dojeżdżać na luzie!!!, nigdy.
        Słuchaj mdriva! :)
        Kiedy jedziesz na luzie nie masz kontroli nad pojazdem.

        Nie słuchaj bimoty.
        • Gość: Mona Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 85.222.87.* 11.09.09, 21:44
          słucham Cię, mdrive, już nie dojeżdżam na luzie ;p Jak wspomniałam, próbowałam
          różnych metod dojazdu - na biegu i na luzie, bo kilku "starych" kierowców
          twierdzi, że na luzie spala się mniej benzyny, ale jakoś z własnych obserwacji
          nie zauważyłam, by mój Gacek szczególnie mniej spalał. Próbuję też metody
          redukcji biegów przed dojazdem do świateł.

          A może znasz jakąś szybką i skuteczną metodę na nietrzymanie nogi na sprzęgle
          podczas wchodzenia w zakręt czy też skręcania na skrzyżowaniu? Nie mogę się
          jakoś "wyleczyć" z tej przypadłości, mimo że wiem, iż to nie jest dobre dla
          sprzęgła;( Ale pracuję nad tym i widzę postępy!
          • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 11.09.09, 21:58
            ...
            "
            A może znasz jakąś szybką i skuteczną metodę na nietrzymanie nogi na sprzęgle
            podczas wchodzenia w zakręt czy też skręcania na skrzyżowaniu? Nie mogę się
            jakoś "wyleczyć" z tej przypadłości, mimo że wiem, iż to nie jest dobre dla
            sprzęgła;( Ale pracuję nad tym i widzę postępy! "


            ...znam skuteczną metodę!, znam.

            Nie trzymać nogi na sprzęgle, po prostu :):):).
            "wchodzenie w zakręt na sprzęgle może być niebezpieczne, szczególnie w zimie.
            Brak kontroli nad pojazdem.
            Bimota pewnie zaraz napisze, że nie słuchaj mdriva tylko trzymaj sprzęgło to
            paliwo oszczędzisz :)

            Podczas manewru skrętu, spowalniamy hamulcem, redukujemy do 2-ki ( zazwyczaj ) i
            przed skrętem uwalniamy pedał sprzęgła podając napęd na koła. I to nie koła
            podają napęd na silnik tylko silnik na koła :)
            Nie należy pokonywać skrętów z wciśniętym pedałem sprzęgła.

            Tak,tak, bimopta wiem, ty tak pewnie robisz i na pewno jeszcze na luzie:)
            • Gość: Mona Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 85.222.87.* 11.09.09, 22:05
              ja zazwyczaj redukuję do 2 przed zakrętem i po redukcji powinnam zdjąć nogę ze
              sprzęgła delikatnie (bo inaczej szarpie), ale kurczę różnie bywa z tym
              zdejmowaniem nogi ;((
              • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 11.09.09, 22:15
                ...to już twój problem, niestety.
      • mdrive i jeszcze jedno bimoto 11.09.09, 21:42
        ...
        "Mdrive, wez wloz reke albo glowe (powinna sie zmiescic)"

        Nigdy tak nie pisz jak nie znasz ludzi!
        Moja głowa to moja głowa i jak już piszesz to używaj polskich liter:
        ó, ę, ł itp, bimoto-i...to.
        • Gość: staś no to jeszcze raz Mdrive. IP: 89.234.192.* 13.09.09, 21:50
          Oczywiście do świateł należy dojeżdżać na włączonym biegu. Pedał sprzęgła wciskać w końcowej fazie hamowania.
          A co do silnika i tego co go napędza. Skoro nie dało się prosto to może bardziej naukowo?
          Silnik generalnie służy do dostarczania energii. Taka jest jego rola, aby dostarczone paliwo zamieniał na energię mechaniczną.
          Ale obracanie się wału korbowego silnika można też spowodować poprzez dostarczenie energii z zewnątrz.
          I robimy to zawsze przy uruchamianiu silnika. Dawniej była to korba, teraz rozrusznik elektryczny. No i zostaje też metoda "na pych" czy "na hol".
          Abstrahuję od tego czy metoda słuszna czy nie.
          A teraz do problemu ze początku wątku. Poruszający się samochód posiada pewną energię kinetyczną. Czasem bardzo dużą.
          Jeżeli nie jest w poślizgu to obracają się koła.
          Oczywiście koła poprzez półosie, przekładnię główną, skrzynię biegów, sprzęgło połączone są z silnikiem. Obracanie się któregokolwiek z tych elementów powoduje obrót pozostałych.
          Jeżeli silnik dostarcza energii to właśnie silnik napędza pozostałe elementy.
          Ale współcześnie produkowane samochody, a dokładnie ich silniki są tak skonstruowane, że po zdjęciu nogi z gazu paliwo do silnika nie jest dostarczane. Mimo to silnik przecież się obraca, nie ?
          Co powoduje obracanie się silnika? Oczywiście energia kinetyczna samochodu, a konkretnie ruch obrotowy kół na osi napędowej.
          I całe wyjaśnienie.
          PS:
          Oczywiście, aby silnik nie gasł niespodziewanie i niepotrzebnie, komputer sterujący sprawdza obroty z jakimi wał korbowy się obraca. Przy obrotach zbyt niskich dostarczanie paliwa zostaje przywrócone.
          Można to łatwo sprawdzić: zdjąć nogę z gazu i pozwolić na wytracanie prędkości przez samochód. Jeżeli mamy obrotomierz to zauważamy, że przy obrotach silnika około 1500 coś się dzieje. Samochód przestaje zwalniać, silnik znowu go napędza.
          Pozdrawiam.
          • mdrive Stasiu, opanuj ię1 :):):) 13.09.09, 22:17

            ...
            "le współcześnie produkowane samochody, a dokładnie ich silniki są tak skon
            > struowane, że po zdjęciu nogi z gazu paliwo do silnika nie jest dostarczane. Mi
            > mo to silnik przecież się obraca, nie ?"

            30 lat temu jechałem syrenką i kiedy zdjąłem nogę z gazu ona nadal jechała! i
            silnik się obracał!!!
            Stasiu kiedyś zawsze i dziś zawsze jest i był regulator obrotów silnika1 Nawet w
            maluchu, którego miałem 25 lat temu regulowałem go specjalnym wkrętem w komorze
            silnika.
            Co ty za opowieści snujesz?

            "Co powoduje obracanie się silnika? "

            To, że silnik pracuje i podtrzymane są jego obroty!
            jeśli by koła napędzały silnik, Stasiu, to zdejmij nogę z gazu na 3-ce i pozwól
            mu jechać, pozwól. Jeśli koła będą napędzały silnik to silnik będzie napędzał
            koła i tak sobie bedziesz jechał, tak?
            Nie, pojazd zwolni, straci moc i zgaśnie, jeśli nie odłączysz napędu, czyli nie
            pozbawisz silnika oporu fizycznego kół, którę w skutek tarcia o nawierzchnię
            spowolnią pojazd i pozbawia go energii
            ( a nie go napędzą ).

            "Silnik generalnie służy do dostarczania energii."

            NIE PRAWDA STASIU!!!

            Do dostarczania energii służy paliwo! Nośnikiem energii było i zawsze będzie
            paliwo a nie silnik. Silnik jest elementem pośrednim, który to dopiero produkuje
            tą energię ale nośnikiem jest paliwo.
            Garnek służy do gotowania ale jak pod nim nie podpalisz to nie ugotuje.
            Stasiu, ja techniczny jestem więc jeśli chcesz dyskutować naukowo to dyskutujmy
            naukowo, proszę.

            Dlaczego na 3-ce jak zdejmiesz nogę z gazu to ci wreszcie zgaśnie?
            Przecież koła go napędzają! :):):)
            Zaraz odpiszesz, że na 1-ce. 2-ce i wstecznym nie zgaśnie.
            Tak bo na tych biegach działa elektroniczne podtrzymanie obrotów silnika i wtedy
            nawet do Gdyni dojadę bez gazu.

            "Oczywiście, aby silnik nie gasł niespodziewanie i niepotrzebnie, komputer s
            > terujący sprawdza obroty z jakimi wał korbowy się obraca. Przy obrotach zbyt ni
            > skich dostarczanie paliwa zostaje przywrócone."

            ...na pewno?, zrób to na 3-ce i zobacz czy komputer przywróci Ci obroty! ?)

            "Można to łatwo sprawdzić: zdjąć nogę z gazu i pozwolić na wytracanie prędkości
            > przez samochód. Jeżeli mamy obrotomierz to zauważamy, że przy obrotach silnika
            > około 1500 coś się dzieje. Samochód przestaje zwalniać, silnik znowu go napędza
            > ."

            Jeszcze raz, przeprowadź te doświadczenie na 3-ce lub 4-ce
            to zobaczysz czy przy 1500 obr/min silnik ci wyrówna obroty i je podtrzyma.

            Stasiu!...

            ja też pozdrawiam.
            • mdrive Re: Stasiu, opanuj ię1 :):):) 13.09.09, 23:17
              ...
              no chyba, że to o czym piszesz robisz z wciśnięty pedałem sprzęgła, wtedy
              komputer ci wyrówna obroty, oczywiście. Ale wtedy nie ma mowy o wpływie kół na
              silnik bo wtedy koła są od niego odłączone!
            • to_bebe Re: hymmmm..... 14.09.09, 12:46
              mdrive napisał:
              > Nie, pojazd zwolni, straci moc i zgaśnie, jeśli nie odłączysz napędu, czyli nie
              > pozbawisz silnika oporu fizycznego kół, którę w skutek tarcia o nawierzchnię
              > spowolnią pojazd i pozbawia go energii
              > ( a nie go napędzą ).

              Hymmm, czy ja jestem jakaś głupia czy...
              Bo tak na prawdę napisałeś, że koła w skutek tarcia o nawierzchnię (czyli podłoże po którym jedziemy?? chyba tak) spowolnią pojazd i pozbawią go energii (już w drugim poście tak napisałeś...). W jaki więc sposób wytrawni kierowcy jeżdżąc po górskich trasach hamują swoje samochody silnikiem?? Dlaczego auto zostawione (nawet "na biegu") stacza się przy niedużej pochyłości terenu jeśli nie ma zaciągniętego "ręcznego" i czemu wreszcie taki sposób wytracania prędkości pojazdu o jakim rozprawiamy nie nosi nazwy np. "hamowanie tarciem kół" (??? hehe), tylko "hamowanie silnikiem"...?
              Staś może nie pisze wszystkiego super precyzyjnie, ale wszyscy wiemy co chce powiedzieć: to silnik stawiając opór kołom hamuje pojazd, a nie koła stawiając opór nawierzchni!!! W końcu są kołami, a nie kwadratami ;)

              Tak, jestem laikiem, nie znam się na elektronice w autach, ale czysta logika i obserwacja każe mi się przychylać do argumentacji Stasia :)
              Czytam ten topik z wielkim zainteresowaniem. Pozdrawiam serdecznie...
              • to_bebe Re: hymmmm..... 14.09.09, 17:19
                to_bebe napisała:
                Dlaczego auto zostawione(nawet "na biegu") stacza się przy niedużej pochyłości
                terenu jeśli nie ma za
                > ciągniętego "ręcznego" i
                Tak, tak, wiem... Walnęłam jak łysy grzywą w kant kuli...
                Ale czasem warto palnąć coś głupiego, żeby się czegoś mądrego dowiedzieć,
                hehe... już nie będę zostawiała auta na dwójce, ani na trójce :P
              • mdrive Re: hymmmm..... 14.09.09, 21:47
                ...
                "Dlaczego auto zostawione (nawet "na biegu") stacza się przy niedużej pochyłości
                terenu jeśli nie ma zaciągniętego "ręcznego"".

                Na prawdę, bebe? :) Nie wierzę! chyba Nobla dostaniesz.

                Żadne auto zostawione na biegu pierwszym lub wstecznym niiiiigdy nie potoczy się
                na wzniesieniu bez ręcznego, nigdy. Gdzieś to zauważyła??? :)

                "ale wszyscy wiemy co chce po
                > wiedzieć: to silnik stawiając opór kołom hamuje pojazd, a nie koła stawiając op
                > ór nawierzchni!!! W końcu są kołami, a nie kwadratami ;)"

                Spróbuj ruszyć bez gazu na mocno skręconych kołach. Nie ruszysz bo tarcie między
                nimi a jezdnią jest tak duże, że silnik Ci zgaśnie.
                Na prostych kołach ruszysz. Czy to nie dowód? Tak, koła stawiają opór,
                oczywiście na biegu.

                "W jaki więc sposób wytrawni kierowcy jeżdżąc
                > po górskich trasach hamują swoje samochody silnikiem??"

                Wyższa szkoła jazdy to hamowanie silnikiem i my nie mamy obowiązku Was tego uczyć.
                Hamowanie silnikiem polega na hamowaniu naturalnym oporem mechanicznym silnika,
                w trakcie redukujemy biegi powoli uwalniając sprzęgło. Trudna technika i nie
                obowiązkowa.
                W trakcie takiego hamowania koła też się przyczyniają do hamowania bo między
                nimi a nawierzchnią zawsze jest tarcie, zawsze (fizyka).

                "koła to nie kwadraty", no nie, bebe, nie! Nie osłabiaj!

                'Tak, jestem laikiem, nie znam się na elektronice w autach, '

                Ot to właśnie.



                • mdrive Re: hymmmm..... 14.09.09, 21:52
                  ...
                  ""W jaki więc sposób wytrawni kierowcy jeżdżąc
                  > po górskich trasach hamują swoje samochody silnikiem??" "

                  Dlaczego na górskich trasach?

                  Tą technikę stosujemy zawsze nawet w mieście na równym.
                  Tylko wprawy trzeba nabrać.
            • Gość: staś Trochę mnie to bawi IP: 89.234.192.* 16.09.09, 11:42
              Mdrive, trochę ze zdumieniem ciągnę tę dyskusję. Al;e trochę mnie to bawi.
              Odpowiadam:
              1.W Syrence był tak zwany "mechanizm wolnego koła". Silnik mógł obracać się wolniej niż wynikało to z prędkości jazdy. Hamowania silnikiem nie było.
              Ten mechanizm stosowany był, aby zabezpieczyć silnik dwusuwowy przed zatarciem.
              2.Regulatory obrotów zwykle nie były stosowane w silnikach z zapłonem iskrowym. Za to były i są w silnikach z zapłonem samoczynnym. To co opisujesz to śruba (wkręt) regulujący obroty biegu jałowego.
              3.Ponieważ regulatory obrotów nie są stosowane zazwyczaj w silnikach z zapłonem iskrowym więc taki silnik nie jest w stanie niezależnie od obciążenia utrzymać samodzielnie stałych obrotów.
              Natomiast warto przeprowadzić to doświadczenie, które opisałem.
    • bimota Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 14.09.09, 22:26
      No dobry przyklad z tym zegarem podales... Wreszcie zrozumialem ! Jak krecisz
      wskazowkami i kreca sie trybiki to wiadomo, ze to nie wskazowki je napedzaja
      tylko krasnoludki. ;)

      Czyli na luzie trace kontrole... Hmm... No to bystre autko mialem, ze jak mi
      kiedys zabraklo paliwka to tak bez kontroli poturlalo sie skrecajac na 2
      skrzyzowaniach i ladnie zjechalo do stacji i zaparkowalo przy dystrybutorze... i
      ja, glupi, je sprzedalem... :P

      Hamowanie silnikiem to faktycznie strasznie trudna technika, nie ma sensu jej
      polecac... a jak sie nazywa technika dojezdzania do skrzyzowania redukujac biegi
      przy zdjetej nodze z gazu, ktora tak ochoczo polecasz (wlasciwie to wykluczasz
      inne sposoby) ??

      No i, oczywiscie, zapewne mialem jakies urojenia, ze mi auto wyjezdza z zakretu
      jak na zakrecie zima przygazowalem i ze na luzie raczej mi sie to nie zdaza...
      • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 14.09.09, 23:04
        ...
        "No to bystre autko mialem, ze jak mi
        kiedys zabraklo paliwka to tak bez kontroli poturlalo sie skrecajac na 2
        skrzyzowaniach i ladnie zjechalo do stacji i zaparkowalo przy dystrybutorze... i
        ja, glupi, je sprzedalem... :P "

        Autko może i bystre było tylko kierowca taki sobie.

        Kto śmiga do absolutnej rezerwy???? tylko ...., no, nie powiem.

        "No dobry przyklad z tym zegarem podales... Wreszcie zrozumialem ! Jak krecisz
        > wskazowkami i kreca sie trybiki to wiadomo, ze to nie wskazowki je napedzaja
        > tylko krasnoludki. ;)"

        Krasnoludki???, bimota! :) nie, nie krasnoludki tylko palec, który kręci
        wskazówki! :)

        "Czyli na luzie trace kontrole... Hmm.."

        A jaską kontrolę masz nad pojazdem kiedy go napędu na koła pozbawiasz???, żadnej.

        "kiedys zabraklo paliwka to tak bez kontroli poturlalo sie skrecajac na 2
        > skrzyzowaniach i ladnie zjechalo do stacji i zaparkowalo przy dystrybutorze...
        > i"

        Dojechało siłą bezwładności, znasz fizykę???, jak popchnięta piłka.

        "ja, glupi, je sprzedalem... :P"

        Tak, tu masz rację w 100%-ach :)

        "Hamowanie silnikiem to faktycznie strasznie trudna technika, nie ma sensu jej
        > polecac... a jak sie nazywa technika dojezdzania do skrzyzowania redukujac bieg
        > i"

        absolutnie mylisz pojęcia i to świadczy o nie wiedzy.

        "No i, oczywiscie, zapewne mialem jakies urojenia, ze mi auto wyjezdza z zakretu
        > jak na zakrecie zima przygazowalem i ze na luzie raczej mi sie to nie zdaza..."

        Tego chyba nikt nie rozumie.

        Czy masz jeszcze coś ciekawego? :)



        • Gość: Mona do Mdrive IP: *.waw.cdp.pl 15.09.09, 13:49
          hamowanie silnikiem to chyba nic innego jak zdjęcie nogi z gazu, a w ostatniej
          fazie hamowania wciśnięcie sprzęgła, by silnik nie zgasł. Zdjęcie nogi z gazu
          powoduje odcięcie dopływu paliwa i to wtedy, a nie podczas jazdy na luzie, jest
          oszczędność paliwa - czy dobrze myślę?

          Natomiast hamowanie za pomocą redukcji biegów to redukcja biegu np. z 4 na 3 czy
          z 3 na 2 np. podczas dojazdu do świateł - faktycznie jest to trudne, bo trzeba
          wiedzieć, w którym momencie należy ten bieg zredukować (przy jakiej prędkości
          czy obrotach). Mdrive, czy dobrze myślę i dobrze rozróżniam te 2 metody?
          • mdrive Re: do Mdrive 15.09.09, 21:51
            ...
            pierwsza część wypowiedzi to pseudo hamowanie silnikiem, ale ok!
            Z jednym małym wyjątkiem:
            "Zdjęcie nogi z gazu
            > powoduje odcięcie dopływu paliwa "
            Nie odcięcie dopływu paliwa, nie.
            Gdyby nastąpiło odcięcie paliwa to jak by nadal mógł pracować silnik?

            Nazwał bym to powrotem do minimalnego dostarczania paliwa ale nie odcięciem jego
            dopływu.

            Natomiast druga część twojej wypowiedzi to nic innego jak hamowanie silnikiem.
            I nie ma to nic wspólnego z manewrem skrętu na skrzyżowaniu kiedy to redukujemy
            do dwójki przed skrętem ale wcześniej hamujemy roboczym.
            • Gość: Mona Re: do Mdrive IP: *.waw.cdp.pl 16.09.09, 09:40
              ok, to już wszystko jasne.
              W obu przypadkach chodziło mi o dojazd do świateł, ale nie o manewr skręcania,
              bo tu wiem, że trzeba zahamować, wrzucić dwójkę i skręcić.
            • Gość: Staś Re: do Mdrive IP: 89.234.192.* 16.09.09, 11:51
              Mdrive, we współcześnie produkowanych samochodach zdjęcie nogi z gazu powoduje dwie różne rzeczy w zależności od obrotów silnika:
              1.Jeżeli obroty silnika są wysokie (wyższe od tego co założył producent) dostarczanie paliwa zostaje przerwane. Technicznie: wtryskiwacz (czy wtryskiwacze) nie otwierają się.
              2.Jeżeli obroty silnika spadną poniżej ustalonej granicy, dostarczanie paliwa zostanie wznowione. Właśnie po to, aby silnik nie zatrzymał się.
              Układ sterujący dobiera tak dawkę paliwa, aby utrzymać obroty biegu jałowego. W pewnym stopniu reguluje obroty, np. włączenie ogrzewania tylnej szyby, klimatyzacji czy świateł powoduje wyraźny ruch wskazówki obrotomierza.
        • bimota Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 15.09.09, 21:24
          Ok, gadaj se z Mona...
          • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 15.09.09, 21:52
            ...
            ok, pogadam se z Mona...
          • Gość: mona Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: *.waw.cdp.pl 16.09.09, 09:41
            a co masz do Mony???
            • Gość: staś Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 89.234.192.* 16.09.09, 11:55
              A swoją drogą, hamowanie silnikiem to właśnie zdjęcie nogi z gazu, bez rozłączania układu napędowego.
              Natomiast ewentualna redukcja biegu to dodatkowe działanie, regulacja siły hamowania silnikiem, jeżeli na danym biegu to działanie hamujące jest zbyt słabe.
            • bimota Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 16.09.09, 16:10
              To, ze slucha tych jego bzdur.
              • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 16.09.09, 20:46
                ...
                "To, ze slucha tych jego bzdur."

                Bimoto, nabierz trochę kultury i ogłady.

                Jego bzur??? :(
                A masz coś konkretnego do zaoferowania kontra tych "bzdur"?

                Dyskutujmy ale na poziomie
                • Gość: BIMOTA Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: *.adsl.inetia.pl 16.09.09, 21:13
                  Malo natlumaczylem ? I nie tylko ja...
                  • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 16.09.09, 21:27
                    ...
                    tłumacz dalej, to nasze zadanie jest, to nasze zadanie jest, tłumacz.
                    Tylko na poziomie.
                    Ja nigdy nie pisałem, żeby innych dyskredytować i wymagam tego od innych.
                    Tym bardziej, że na prawdę znam się na rzeczy ale nie twierdzę, że najmądrzejszy
                    jestem.
                    W jakimkolwiek kontekście piszemy sobie to nie daje Ci to podstawy pisać, że ja
                    bzdury opowiadam. Za stary jestem na bzdury i to co tu piszę traktuję jako hobby
                    poza godzinami pracy.
                    Czy myślisz, że ja tu na złość siedzę?

                    z nikim nie chcę się tu kłócić!!! ja was lubię. Staram się tylko wieczorami
                    trochę podyskutować.
                    I tyle.
                    Pozdro...
                    • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 16.09.09, 21:33
                      ...
                      i nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie na forum są tak agresywni, zamiast się tym
                      bawić i uczyć i dyskutować.
                      Tego nie rozumiem.
                      • aniamamamarty Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 18.09.09, 22:51
                        mdrive napisał:

                        > ...
                        > i nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie na forum są tak agresywni,
                        zamiast się ty
                        > m
                        > bawić i uczyć i dyskutować.
                        > Tego nie rozumiem.

                        to nie jesteś osamotniony w tym niezrozumieniu :)
                    • Gość: BIMOTA Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: *.adsl.inetia.pl 16.09.09, 22:37
                      OD PRZYTAKIWANIA MASZ MONE, JA NAZYWAM RZECZY PO IMIENIU...

                      NO MASZ PECHA, OSTOJO MADROSCI I KULTURY, ZE TAKI MOTLOCH CIE OTACZA. MUSISZ SIE
                      POGODZIC Z TYM, ZE TWOJ POZIOM JEST NIEOSIAGALNY DLA INNYCH, A REPREZENTOWANY
                      ZWROTAMI W STYLU:

                      "Moja głowa to moja głowa i jak już piszesz to używaj polskich liter:
                      ó, ę, ł itp, bimoto-i...to."
                      • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 16.09.09, 22:49
                        ...super, Bimota! Jesteś na poziomie!, tak.

                        "Motłoch cię otacza", super, bimota. Tak, jesteś na poziomie.
                        Tylko, żeby wraz z twoim nieokrzesaniem merytoryka szła w parze, dobrze by było!.
                        Czy oprócz niegrzecznego odzywania się dałeś choć jeden sensowny jakiś
                        argument?, chyba nie.
                        "> NO MASZ PECHA, OSTOJO MADROSCI I KULTURY,"
                        , Och!, dziękuję!, miło mi :), nie przesadzaj.

                        ""Moja głowa to moja głowa i jak już piszesz to używaj polskich liter:
                        > ó, ę, ł itp, bimoto-i...to."
                        A tu akurat miałem rację, czyż nie?
                        Wytaczasz działa przeciwko sobie. Po co?
                        • Gość: Mona Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 85.222.87.* 16.09.09, 23:09
                          mdrive, wydaje mi się, że szkoda Twojego czasu na reagowanie na zaczepki;)
                        • bimota Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 17.09.09, 13:08
                          Najpierw musial bym pojac czym dla ciebie jest sens... Bo w tej wypowiedzi jakos
                          trudno mi go znalezc.

                          Coraz bardziej utwierdzas zmnie w przekonaniu, ze masz problemy ze zrozumieniem
                          co sie do cie mowi, nic dziwnego, ze potem klepiesz pierdoly...

                          Tlumaczylem ci ja, Stas, nie wiem kto jeszcze, ale i tak nic do cie nie docieralo...

                          Mowisz o kulturze nazywajac kogos idiota... To ja wole pozostac "niekulturalny"
                          i ci podziekowac za dyskusje.
                          • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 17.09.09, 21:40
                            ...
                            "Mowisz o kulturze nazywajac kogos idiota... To ja wole pozostac "niekulturalny"
                            i ci podziekowac za dyskusje. "

                            Nie wiem do kogo to ale prześledziłem cały wątek i nie mogę znaleźć tekstu, w
                            którym ktoś kogoś idiotą nazywa. To nie znaczy, że go nie ma, tylko ja go nie
                            znalazłem.
                            • Gość: BIMOTA Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: *.adsl.inetia.pl 17.09.09, 23:25
                              To nie znaczy, że go nie ma, tylko ja go nie
                              > znalazłem.

                              Przynajmniej kwintesencja tej dyskusji ci wyszla...
                              • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 18.09.09, 20:54
                                ...
                                "Przynajmniej kwintesencja tej dyskusji ci wyszla... "

                                Znowu nikt na pewno nic nie rozumie.
                                Jaka kwintesencja i jakiej dyskusji mi wyszła?

                                O co się rozchodzi??? :):):)
                                • Gość: staś Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: *.idc.net.pl 19.09.09, 08:05
                                  Mdrive napisał:
                                  ""Zdjęcie nogi z gazu powoduje odcięcie dopływu paliwa "
                                  Nie odcięcie dopływu paliwa, nie.
                                  Gdyby nastąpiło odcięcie paliwa to jak by nadal mógł pracować silnik?

                                  Nazwał bym to powrotem do minimalnego dostarczania paliwa ale nie odcięciem jego
                                  dopływu. "

                                  Masz pewnie w swoim samochodzie wyświetlacz pokazujący chwilowe zużycie paliwa ?
                                  To:
                                  1.Rozpędź samochód,
                                  2.Zdejmij nogę z gazu. Rozpocznie się hamowanie silnikiem.
                                  3.Popatrz na wyświetlacz. Chwilowe zużycie paliwa? 0,0 l. Słownie: zero litrów.
                                  To dlaczego silnik się obraca? Perpetuum mobile ? Jeżeli tak to zgłoś
                                  patent, masz pewne dochody do końca życia. Tylko jest pewien problem:
                                  udowodniono i to nie raz, że perpetuum mobile nie istnieje!
                                  Wracamy do hamowania silnikiem. Nie przerywaj go jeszcze.
                                  4.Samochód nadal zwalnia. Przy obrotach silnika wyższych o kilkaset od obrotów
                                  biegu jałowego wyświetlacz zacznie pokazywać inne niż zero zużycie paliwa.
                                  Właśnie układ sterujący przywrócił dostarczanie paliwa.
                                  Uwaga: Większość samochodów nie pokazuje zużycia paliwa przy prędkościach
                                  bardzo niskich. Aby zobaczyć to co opisałem musisz jechać z prędkością przy
                                  której wyświetlacz pokazuje chwilowe zużycie, a nie poziome kreski.
                                  PS:
                                  Opisz wnioski. Pozdrawiam.
                                  • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 19.09.09, 20:38
                                    ...
                                    Stasiu,

                                    "Masz pewnie w swoim samochodzie wyświetlacz pokazujący chwilowe zużycie pali
                                    > wa ?"

                                    Oczywiście, że mam.
                                    Więc odpowiedz, stoję na placu na luzie, silnik pracuje więc do cylindrów
                                    dostarczane jest paliwo i trwa czterosuwowy cykl, prawda?
                                    To dlaczego ten "twój wyświetlacz pokazuje 3 poziome kreski???
                                    Tylko nie mów mi, że dlatego bo auto stoi. Co z tego, że stoi jak spalanie trwa?
                                    Stasiu, ten wskaźnik to tylko gadżet, który orientacyjnie pokazuje ilość
                                    spalanego paliwa/na 100 km!, na 100 km. To gadżet.

                                    Jeśli na dwójce mocno dodasz gazu i go trochę przeciągniesz to Ci i nawet 28
                                    litrów pokaże.
                                    Więc jeśli jak piszesz zdejmiesz nogę z gazu to komputer tak przelicza, że
                                    pokazuje 0.0, ale nie jest to adekwatne do stanu faktycznego. Przecież w silniku
                                    nadal trwa ssanie, sprężanie, praca i wydech, prawda? A jeśli ten cykl trwa to
                                    musi się coś spalać podczas tego cyklu. Tylko są to tak minimalne ilości, że
                                    gadżet tego nie wykazuje bo i po co?
                                    Jeśli miał bym ufać temu pomiarowi to nawet po zatrzymaniu na luzie [powinien
                                    mi pokazywać spalanie w danej chwili a dlaczego tego nie robi jak
                                    obrotościomierz wskazuje 700/800 obr/min? Praca trwa!.
                                    To tylko gadżet.

                                    "> Uwaga: Większość samochodów nie pokazuje zużycia paliwa przy prędkościach
                                    > bardzo niskich. Aby zobaczyć to co opisałem musisz jechać z prędkością przy
                                    > której wyświetlacz pokazuje chwilowe zużycie, a nie poziome kreski."

                                    I to właśnie jest to o czym mówię. Ten przyrząd nie jest jakiś zaawansowany
                                    przyrząd laboratoryjny na polibudzie tylko orientacyjny gadżet. Jeśli by był
                                    miarodajny to nawet przy minimalnej prędkości lub po zatrzymaniu wskazywał by
                                    zużycie.
                                    • Gość: staś Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 89.234.192.* 19.09.09, 22:29
                                      No Mdrive, naprawdę ta dyskusja mnie bawi. Ale i irytuje.
                                      Ale, skoro bawi też to odpowiem i to od razu na obydwa Twoje posty, i ten do mnie i ten do Bimoty.
                                      Zaczynam od mojego.
                                      Pomijając dokładność pomiaru chwilowego zużycia paliwa.
                                      Wskaźnik ten pokazuje wartość chwilową w pewnych jednostkach. Zazwyczaj jest to l/100 km, czyli podaje ile litrów paliwa zużywa silnik, aby przejechać 100 km samochodem.
                                      Czyli, niezależnie od subtelności technicznych, dzieli ilość zużytego paliwa przez przejechany dystans. Wracając do arytmetyki: gdy mianownik dąży do zera, wartość ułamka dąży do nieskończoności. Zgadza się?
                                      Stąd też na postoju wyświetlacz nie ma czego pokazywać. I pokazuje kreski.
                                      Podobnie jest i przy bardzo wolnej jeździe.
                                      Po prostu arytmetyka.
                                      Teraz do odpowiedzi na post Bimoty.
                                      Mdrive, aby spowodować ruch konieczny jest napęd, w uproszczeniu : silnik.
                                      Rower też ma silnik: sami nim jesteśmy.
                                      Twoja Syrenka miała "wolne koło". Właśnie takie jak ma większość rowerów. Naukowo nazywając - sprzęgło jednokierunkowe.
                                      Można też było w niej włączyć "ostre koło". Czyli zablokować to jednokierunkowe sprzęgło. I napęd robił się taki jak jak w niektórych dziecinnych rowerach, albo w rowerach specjalnych.
                                      Taki np. cyrkowiec na rowerze dlatego wyczynia ewolucje, że pedałami może zarówno napędzać rower, ale i może go hamować.
                                      A wszystkie (prawie, pamiętam o Syrence :-) ) samochody mają napęd typu "ostre koło".
                                      PS:
                                      Silnik spalinowy może się obracać, mimo, że nie dostaje paliwa.
                                      Zawsze wtedy obrót powoduje jakaś zewnętrzna siła:
                                      1.Najczęstszy przypadek: włączamy rozrusznik. Silnik się obraca. Co prawda za chwilę odpali. Chyba, ze w zbiorniku nie ma paliwa, wtedy nie odpali. Ale obracał się będzie.
                                      2.W niektórych można go obracać korbą.
                                      3.W motocyklach nożnym rozrusznikiem, kopnięciem.
                                      4.W kosiarkach, piłach spalinowych itp, gokartach pociągnięciem za linkę.
                                      5.W samochodzie ze zwykła (nie automatyczną ) skrzynią biegów poprzez pchanie lub ciągnięcie samochodu z włączonym biegiem i zwolnionym pedałem sprzęgła.
                                      I taki przypadek mamy przy hamowaniu silnikiem.
                                      A technicznie:
                                      Silnik z zasilaniem gaźnikowym istotnie pobierał dosyć dużo paliwa przy hamowaniu silnikiem. Stąd też pozostało przekonanie części kierowców, że lepiej hamować na luzie.
                                      Rozwój konstrukcji gaźników spowodował, że wprowadzono dodatkowe elementy, które tę wadę eliminowały.
                                      Silnik z zasilaniem wtryskowym nie ma takich problemów. Można mu odciąć całkowicie dopływ paliwa.
                                      A on i tak niekiedy się obraca. Pozdrowienia.
                                      • Gość: staś Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 89.234.192.* 19.09.09, 22:33
                                        Jeszce uzupełnienie. Napisałeś, ze zawsze jak silnik się obraca to wykonuje pracę. Nie jest to prawda. Większość maszyn to urządzenia odwracalne. Silnik spalinowy też do nich należy.
                                        Jak dostarczamy mu paliwo to dostarcza nam użytecznej energii. Jak obracamy nim, a paliwa nie dostaje to suwy się oczywiście odbywają, ale silnik pracuje jako sprężarka.A ze sprężanie wymaga pracy, stąd się bierze hamujące działanie przy hamowaniu silnikiem
                                • Gość: BIMOTA Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.09.09, 11:47
                                  Stasiu, zrozumiales.. ?

                                  Pamietacie rowery, w ktorych pedaly sie krecily nawet jak sie zdjela z nich nogi
                                  ? Czyli "silnik" nadal pracowal... i to wprost proporcjonalnie do szybkosci
                                  obrotu kol roweru. Trudno bylo taka bestie wyhamowac czasem. ;) Ciekawe
                                  dlaczego... Juz sie smieje z tlumaczenia mdrive, ciekawe co tym razem wymysli... ;)
                                  • mdrive Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 19.09.09, 20:55
                                    ...
                                    natomiast ten wpis trudno jest skomentować.
                                    Przykład niefortunny, nie mający nic wspólnego z omawianym zagadnieniem.
                                    W tamtych rowerach napęd był połączony na sztywno z pedałami, tylko tyle.
                                    Podobną technikę stosuje się dziś w wieeeelkich statkach transportowych, w
                                    których jest tylko jeden bieg, bez przekazywania napędu poprzez sprzęgło. Jak
                                    następuje rozruch to od razu płynie.
                                    Polecam, Discovery. Powtarzają ten film wciąż. Ciekawy przykład i porównanie.
                                    To tak jak rowerek Bimoty.
                                    Niestety o ile takie statki są to rowerków już nie ma takich.
                                    Po za tym zły przykład bo rower to pojazd nie posiadający silnika.
                                    Kiedy nie kręcimy to się toczy, siłą bezwładności. Auto nie, bo hamuje
                                    silnikiem, jego oporem mechanicznym.

                                    Gdyby dojeżdżając wyłączyć na luz to auto toczy się siłą bezwładności bo nie ma
                                    napędu ( zła i niebezpieczna technika dojazdu ) ale spalanie w komorze silnika
                                    trwa, czyli pobieramy paliwo.

                                    Ja niczego Bimota nie muszę wymyślać.
                                    Dyskutujmy ale proszę, nie szydźmy z siebie na wzajem.
                                    Nie ma pracy bez paliwa. Nawet jeśli noga z gazu to w komorze silnika trwa
                                    spalanie, czyż nie?
                                    A jak spalanie może trwać bez przynajmniej minimalnego dopływu paliwa?
                                    • bimota Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 20.09.09, 18:01
                                      Rowerki chyba jeszcze takie sa, tyle ze malutkie, trojkolowe. "Silniki" tezx
                                      maja, ale by to pojac trzeba odrobine wyobrazni. Jak taki rowerek stoi i
                                      zaczniesz go pchac nie dotykajac pedalow, to one tez sie zaczynaja krecic w
                                      wyniku sily bezwladnosci ? Na tak.. znow zly przyklad... Nic prostszego mi juz
                                      nie przychodzi do glowy...

                                      Spalania nie ma bo nie ma paliwa...

                                      Sam juz nie wiem czy pytac jesscze co takiego strasznie niebezpiecznego w
                                      jezdzie na luzie, jakaz to niezwykla kontrole sie traci...
                                    • Gość: Mona Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: *.waw.cdp.pl 21.09.09, 13:52
                                      mam 2 pytania:
                                      1. co sprawia, że dzięki metodzie na pych można uruchomić silnik?
                                      2. czy podczas zdjęcia nogi z gazu jest odcięty dopływ paliwa i spala się to, co
                                      jest w cylindrach czy jednak spalanie jest, ale minimalne?

                                      nie mam w swoim aucie komputera, który pokaże spalanie, zatem te tezy o kreskach
                                      i wskaźnikach niewiele mi mówią.
                                      • Gość: Staś Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 89.234.192.* 23.09.09, 21:28
                                        Aby uruchomić silnik spalinowy, należny najpierw obrócić odpowiednio szybko wał korbowy. Za pomocą czego spowodujemy obroty nie ma znaczenia.
                                        Aktualnie uruchamiamy rozrusznik elektryczny przekręcając kluczyk.
                                        Ale można to też zrobić, jak piszesz "na pych". Jest to metoda nie polecana z przyczyn technicznych do uruchamiania silników z paskiem rozrządu czy ze skrzynią biegów automatyczną. Czyli aktualnie mało przydatna.
                                        Ale Malucha, Starą Skodę czy tp. możemy tak uruchomić.
                                        Wykonanie:
                                        1.Kierowca do samochodu, przekręcić kluczyk w pozycję jazdy, włączyć drugi bieg, zwolnić ręczny,
                                        2.Pomocnicy rozpędzają auto,
                                        3.Jak już jedzie wystarczająco szybko, kierowca zwalnia pedał
                                        sprzęgła. Obracające się koła samochodu poprzez skrzynię biegów i sprzęgło obrócą wał korbowy silnika. Jeżeli reszta jest sprawna, powinien "zapalić".
                                        4. oczywiście trzeba znowu wcisnąć sprzęgło i zatrzymać samochód.
                                        A do drugiego pytania.
                                        "czy podczas zdjęcia nogi z gazu jest odcięty dopływ paliwa i spala się to, co jest w cylindrach czy jednak spalanie jest, ale minimalne?"
                                        Przy zdjęciu nogi z gazu (hamowaniu silnikiem) żaden dopływ paliwa nie jest konieczny. Silnik nie pracuje (nie dostarcza siły potrzebnej do napędu), a jedynie obraca się, bo jest związany z resztą układu napędowego. Obracające się kola obracają półosie, przekładnię główną, (czasem wał napędowy), koła w skrzyni biegów, sprzęgło i wreszcie wał korbowy silnika.
                                        Dlatego tak jest ustawiony układ sterowania dostarczaniem paliwa, że odcina on dopływ tegoż. Skoro w cylindrach nie ma paliwa to i nie ma się co spalać.
                                        Oczywiście układ dba o to, aby silnik nie zgasł. Czyli w
                                        momencie, gdy obroty silnika są nieco większe niż obroty biegu jałowego dostarczanie paliwa zostaje przywrócone.
                                        Czyli, w zależności od obrotów, komputer sterujący reguluje dostarczanie paliwa.
                                        PS:
                                        Inaczej było w silnikach z zasilaniem gaźnikowym, ale to chyba Cię nie interesuje.
                                      • Gość: wspaniały Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 23.09.09, 21:57
                                        > 2. czy podczas zdjęcia nogi z gazu jest odcięty dopływ paliwa i spala się to, co
                                        > jest w cylindrach czy jednak spalanie jest, ale minimalne?

                                        na mój tak zwany chłopski rozum to spalanie chyba jednak jakieś jest
                                        i to obawiam się że jednak większe niż na jałowym
                                        ale można by to sprawdzić wyłączając silnik podczas jazdy z wrzuconym biegiem
                                        założę się że szybciej wyhamuje niż jeśli zdejmiemy tylko nogę z gazu
                                        • Gość: Staś Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc IP: 89.234.192.* 23.09.09, 22:20
                                          Wspaniały, tak, masz rację. W przypadku starych samochodów z zasilaniem gaźnikowym.
                                          PS:
                                          Nie wyłączaj jednak silnika, aby to sprawdzić. Narobisz sobie kłopotu. Brak wspomagania kierownicy i brak wspomagania hamulca.
                                          W dodatku wyłączysz większość urządzeń elektrycznych.
                                          Jeżeli Twój samochód będzie dostarczał mieszankę do silnika to po powtórnym włączeniu silnika (w czasie jazdy) prawdopodobnie rozerwiesz tłumik.
                                        • bimota Re: dojazd do świateł na luzie-pytanie do kierowc 23.09.09, 22:22
                                          A jakie masz auto ? Zalozymy sie i sprawdzisz... :)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka