123.ewa
09.12.11, 12:11
Po co to piszę? A bo może przestrzegę jakąś dziewczynę, żeby się nie pakowala w związek z dzieciatym, może kogoś uchronię przed konsekwencjami.
Mój partner ma córkę z wpadki, był bardzo młody, ale musiał ponieść konsekwencje no i placi alimenty. Strasznie mi to ciąży. Czasem rozmawiamy o ślubie, o wspólnej przyszłości, a ja mam coraz więcej wątpliwości, czy chcę się w takie małżeństwo pakować. Jako młoda nauczycielka nie zarabiam kroci, trochę dorabiam korepetycjami. Mój partner też nie ma bardzo wysokich zarobków. Tzn. możemy sobie pozwolić na godne w miarę życie, ale bez szaleństw. Myślę o tym, że jak bym byla jego żoną i mielibyśmy wspólną kasę, wspólne konto, to straszne byłoby dla mnie tracenie części pieniędzy z tego wspólnego konta na tamtego dzieciaka. Przecież za takie alimenty, to można sobie pójść raz w miesiącu do dobrej restauracji albo pojechać na jakś wycieczkę, czy spożytkowac w inny miły sposób te pieniądze. A tu zonk, trzeba wyrzucić ot tak pewną sumę ze wspólnego budżetu na alimenty. A jeśli by się urodziło nasze wspólne dziecko, to straszne by bylo dla mnie zrezygnować z kolejnej sukienki dla mojej córeczki, bo część pieniędzy musiała pójść na alimenty.
I co? Chyba się wycofam z tego związku. Jestem młoda, całe życie jeszcze przede mną. Znajdę wolnego faceta, bez kuli u szyi.
Jak jakaś kobieta mówi, że nie boli ją, że partner płaci alimenty na obce jej dziecko, to nie wierzę. To hipokryzja. Zakładam, że mówimy o zarobkach średnich po obu stronach. Co innego, gdy ojciec dziecka jest bogaty, partnerka zarabia też dobrze, to te alimenty nie są takie odczuwalne.
Dziewczyny, przemyślcie to sobie dobrze. Nie warto wiązać się z facetem z takim obciążeniem finansowym.