natka.kolatka
10.12.20, 09:29
Czesc wszystkim, jestem tu nowa i choc od dawna czytam to forum mniej lub bardziej regularnie, to dzis chcialam zapytac was o opinie w jednej nurtujacej mnie sprawie.
W rozmowach z moim facetem ustalilismy, ze swieta spedzamy osobno z naszymi rodzinami, natomiast spotkamy sie 26go. Wczoraj mnie poinformowal, ze poniewaz dla nich 26.12 to dzien bardzo rodzinny, a jego mama mieszka sama i nie ma nikogo innego, on czuje sie zobowiazany zostac z nia do samego wieczora. Dodam, ze bedzie z nia od 22go. W zwiazku z tym czuje sie zle, bo spodziewalam sie, ze jesli umowilismy sie, ze spedzimy czesc 26go razem to bedziemy mogli spotkac sie np po obiedzie i spedzic reszte dnia razem - bez mojej czy jego mamy, po prostu sami sie nacieszyc soba. On nie dopuszcza opcji, ze wyjedzie stamtad wczesniej - choc sam twierdzi, ze tez jest zawiedziony?? Duzo energii wlozylam w to, zeby sie nie wkurzyc na to, ze jego poczucie winy czy obowiazku powoduje, ze nawet nie jest w stanie wynegjocowac z mama paru godzin 26go - ale nie wiem, moze to ja przesadzam? CZy moje oczekiwanie, ze ten dzien mogl jakos rozdzielic bylo bezzasadne? Widzimy sie tylko w weekendy bo mieszkamy poki co osobno, wiec w zalezalo mi na tym, zeby choc troche ze swiat uszczknac tylko dla nas.
PS Dodam, ze to nie Polak - w jego kulturze 26ty to dzien rownie wazny jak dla nas pierwsze dwa.