blyp1986
15.12.22, 15:41
Mam problem z zazdrością. Mój partner jest 10 lat młodszy, pracuje w Niemczech. Jakiś czas temu był z kolegą w Hamburgu. Potem jak wrocil do pl to mi opowiadał jaka tam patologia, żelazne bramy za którymi dzi..ki w oknach stoją. Że pełno ich na ulicach. Teraz w weekend znowu pojechał, bo nie mają co robić w hotelu. Mieli jechac na zakupy, ale zobaczyli wielką karuzelę i sie chcieli przejechać. I to bylo oczywiście to samo miejsce. Ja wcześniej sobie zobaczyłam jak wygląda w tej dzielnicy st. Pauli. Poczytałam o klubach ze striptizem itp. I oczywiście się pokłóciliśmy. Bo on mi mówi, że przecież tylko chodzą, nic złego nie robi a ja się czepiam. Że już nigdzie nie może wyjść, tylko praca dom.
A ja nie mam pretensji jak sobie jadą na gokarty, czy jedzie do kolegów obejrzeć walki, czy pojedzie coś pozwiedzać. Męczy mnie tylko że on w takie miejsca akurat jeździ, bo przecież na brak rozrywki nie może narzekać ( gokarty, zakupy ciuchowe, walki, masaż).
Ta sytuacja już minęła, zdążyliśmy się pogodzić, ale mnie cały czas Męczy wyobrażenie tego jak on tam był. Jestem prawie pewna, że nie wszedł do żadnego klubu, bo alkoholu nie pije i po klubach nigdy nie chodził. Ale wyobraźnia podsuwa mi najgorsze obrazy.
Nigdy mnie nie skrzywdził, nie spotyka się z żadnymi koleżankami, po klubach nie łazi a ja mimo wszystko mam różne myśli w głowie. Mówił, że chodzą tylko, że jakieś jarmarki tam są, różne koncerty na dworze itp