Odeszła do innej kobiety

[popmeje33]

Czy po odejściu żony do innej kobiety, jest możliwa szansa na jej powrót? Jakie są uczucia takiej żony?

[friend_of_women]

Jeżeli żona wybrała inną kobietę to ty byłeś nieporozumieniem i szanse na jej powrót są marne.

[popmeje33]

Z góry sorry za brak precyzyjnego pytania z mojej strony.
Jestem kobietą i moja żona również jest kobieta. Odeszła ode mnie wygarniając mi wszystko co złe, włącznie z moimi wadami. Przykro było to wszystko słyszeć. Zastanawiam się czy to jest był jakiś pretekst do tego, żeby się usprawiedliwić sama przed sobą, bo pojawiła się inna kobieta w jej życiu.

[okruchlodu]

Myślę, że nikt nie odpowie Ci na to pytanie. Wiem jednak, że jak na horyzoncie pojawia się nowa miłość to na starą patrzy się z mniejszą dozą sympatii. Czy wcześniej żona zgłaszała jakieś zażalenia?

[popmeje33]

Zgłaszała mi zażalenia. Brak wsparcia i szczerej rozmowy. Ogólnie uważała że mam gdzieś, to co ona mówi. A moim zdaniem nie było tak. Słuchałam jej i starałam się jak mogłam, lecz ona miała swoje zdanie na ten temat. W końcu przestała że mną rozmawiać o swoich uczuciach, mimo że próbowałam nie raz wejść w szczera rozmowe. Stwierdziła, że skoro i tak jej nie słucham, to nie ma po co o czymś gadać. Zdaję sobie sprawę z tego, że nasza komunikacja gdzieś przygasła. Do dziś zachodzę w głowę, co zrobiłam takiego, że ona uważa że jej nie słucham. Dawalam od siebie ile mogłam. Poświęciłam chyba cała siebie. Okazywałam jej uczucia każdego dnia, komplementowałam, czy to jak byłyśmy same, czy wśród znajomych.
Okazało się chyba że udawała, że jest wszystko ok. Nie chcę jej obarczać wina, lecz mogła że mną usiac i porozmawiać, że coś jej nie pasuje. Ja myślałam, że jest wszystko dobrze.

[okruchlodu]

Mysle, że nawet powinna była z Tobą porozmawiac/spróbować rozwiązać problemy/ zakończyć związek, który jej zdaniem nie rokował zanim zaczęła spotykać się z inną. Tak nie zrobiła i masz prawo czuć się pokrzywdzona w tej sytuacji. Nie warto jednak pielęgnować w sobie tych uczuć na dłuższą metę. Podsumowując trza przetrwać żałobę i żyj dalej.

[allegropajew]

Rozwód z jej winy (chyba...).

Gościula

[eagle.eagle]

Może źle słuchałaś?
Może nie wierzyłas że to co mówi jest prawdą?
Może się bardziej zastanawiałaś jak nie wyjść na tą złą, niedobrą i co masz odpowiedzieć niż nad tym co mówi kochana osoba?

A może było inaczej, może faktycznie już przestawała kochać i potrzebowała powodu aby odejść ?

Piszesz że mogła z Tobą usiąść i porozmawiać ... ale przecież to robiła, wcześniej, dużo razy i żadna rozmowa nic nie zmieniła. Ile razy można rozmawiać na jeden temat? Po co rozmawiać, jeżeli jedna ze stron ma inne zdanie i jeżeli 10 wcześniej rozmów nic nie dało ?

Byłam z takim mężczyzną, to była taka niemoc, bezsilność że zaczynam ją czuć jak tylko o tym piszę , a było to prawie 2 lata temu. My mówiliśmy całkowicie innymi językami... Każda nasza rozmowa prowadziła do nikąd.
On też uważał że daje mi całego siebie, że pokazywał mi uczucia , że mnie kocha ... A my po prostu nigdy nie powinniśmy być razem.

[friend_of_women]

popmeje33 napisała:

> Z góry sorry za brak precyzyjnego pytania z mojej strony.
> Jestem kobietą i moja żona również jest kobieta. Odeszła ode mnie wygarniając m
> i wszystko co złe, włącznie z moimi wadami. Przykro było to wszystko słyszeć. Z
> astanawiam się czy to jest był jakiś pretekst do tego, żeby się usprawiedliwić
> sama przed sobą, bo pojawiła się inna kobieta w jej życiu.

Sama teraz widzisz jak brak precyzji może zmienić sens każdej sprawy. Domyśliłem się o co chodzi, ale wypuściłem wabika by się upewnić. Z uczuciami bywa różnie, tak jak z gustem. Miałem w życiu kontakt z parą kobiet (lesbijek), było to dla mnie nowe doświadczenie, ale bez zagłębiania się w sedno. Nie próbowałem zawrzeć bliższych relacji, a znajomość jedynie w celach "edukacyjnych". Walcz, myślę, że żadna sprawa nie jest na tyle beznadziejna by nie próbować.

[stasi1]

Pewnie że jest szansa na jej powrót

[taniarada]

stasi1 napisał:

> Pewnie że jest szansa na jej powrót
Też tak myślę Stachu .Każdemu dajemy szansę .Moje dzieci są okrutne w tej sprawie jak bym nie wybaczył .

[bento67]

Raczej nie ma szansy. 36 latka zostawiła męża, trójkę dzieci i związała się z 26- latką. 30- latek zaręczony odwołał ślub, bo stwierdził, że czuje się kobietą. Niemniej każdy przypadek jest inny. Rany się zabliźnią powoli, potrzeba czasu, by to zrozumieć i wybaczyć.

[ta]

Porozmawiaj z żoną. Kto inny ma wiedzieć jakie ona ma uczucia? Opcji jest tyle ilu ludzi.

[maszkaroni]

Skoro odeszła to już nie wróci. A jakie są jej uczucia to ty powinnaś wiedzieć a nie pytać na forum. My żony nie znamy.

[hana2]

Również myślę, że nie wróci. Możliwe, że pretensje, że jej nie słuchałaś są tylko pretekstem, a tak naprawdę wasz związek zabiło nowe uczucie. Tak bywa, że człowiek będąc w związku niespodziewanie może się zakochać i może wybrać nowe uczucie. Zwłaszcza, gdy z tą pierwszą osobą nie budował życia jeszcze zbyt długo. Nie porzuca zbyt wiele "wspólnych". Myślę, że to naturalna kolej rzeczy i dobra dla własnego szczęścia.

a nie mowilem ? ze milosc nie wybiera ?

[obrotowy]

popmeje33 napisała:
> Czy po odejściu żony do innej kobiety, jest możliwa szansa na jej powrót?
Jakie są uczucia takiej żony?


a nie mowilem ? ze milosc nie wybiera ?

ani plci, ani rozumu.

bierze sie to, co sie nadarzy.

[uczuciowa-t]

Wiem coś na ten temat... Też zerwałam kontakt z osobą z na której mi zależało, lecz nie dlatego, że miałam kogoś innego tylko poczułam, że ten związek to toksyczna relacja, każdy to widział i mi o tym mówił, tylko nie ja... Jakbym nie chciała w ogóle tego do siebie dopuścić. Ona wręcz wzbudzała we mnie te złe emocje, prowokowała do kłótni, przez co ja więcej płakałam w tym związku, niż w całym życiu. Teraz po 1,5 roku stwierdzam, że to była trafna decyzja, żeby się z tym pogodzić i odejść. Fakt, że trochę to przeżywałam, ale czuję się wolna, tylko brak mi teraz takiej bratniej duszy i kogokolwiek, bo ciężko być po takiej sytuacji samemu... Może po prostu brakuje mi ulokowania uczuć do drugiej osoby, no i wiadomo też chciałabym być kochana, ale to normalnie, chyba każdy by chciał...