katherine12345
15.05.23, 14:24
Mam pewne pytanie, a nie bardzo mam kogo się poradzić.
Sytuacja wygląda tak, że mąż bardzo mnie ranił, przez długie tygodnie karał cichymi dniami, nie odzywał się, unikał, niemalże żył i spał w garażu. Nie chciał rozmawiać, rozwiązywać konfliktu i problemu, który mieliśmy w związku z mieszkaniem obok jego matki. Przeprowadziliśmy się niedawno, ale mnie ta sytuacja nadal boli. Te dni, nierzadko i tygodnie unikania mnie i milczenia, omijania wzrokiem, tak jakbym nie istniała.
Kiedy mówię o tym mężowi, że to mnie boli, że czułam się niewidoczna, samotna, bezradna, że to strasznie źle na mnie wpłynęło, że takie karanie ciszą to straszna manipulacja - on mówi, że ja wzbudzam w nim poczucie winy teraz. I mnie zatkało, zaczęłam się tłumaczyć, prawie go przeprosiłam, a teraz czuję się jak ostatnia głupia. Bo czuję żal o to karanie ciszą, a on zaczął o tym poczuciu winy. Ale przecież jak człowiek zawinił, to chyba logiczne, że ma to poczucie winy?
Sama już nie wiem, czy on wykorzystuje jakieś kolejne manipulacje? Jak w takim razie mam mu mówić o tym, co mnie bolało lub boli, jeśli on czuje się winny i nie chce o tym rozmawiać i po takiej rozmowie znowu mnie unika?
Mieliście do czynienia z takim zachowaniem? Czasem czuję, że już wariuję...