gloriaartis
27.08.23, 19:12
Witam wszystkich. Mam strasznego doła. Pracuję w dużej firmie o charakterze korporacyjnym i totalnie nie rozumiem co się tam odstawia. Nie mam komu się zwierzyć, więc chcę ulżyć sobie w bólu. Rok temu w moim korpomordorze prawie zlikwidowali team, w którym byłam zatrudniona. Tak się złożyło, że wcześniej zakumplowałam się z jednym z team leaderów z innego działu (gadaliśmy na przerwach, śmialiśmy się z tych samych rzeczy, oboje lubimy grać w gry na kompie, mamy około 30 lat). Rafał dużo mi pomagał, będąc obcym w nowym mieście (doradzał jakie są fajne miejsca, opowiedział co gdzie załatwić, załatwił mi dużo formalności). Aż było mi głupio ale on powiedział, że to czysta przyjemność bo w końcu ktoś normalny i niezepsuty przyszedł do firmy. Zapytałam Rafała czy w jego teamie by się coś znalazło, bo mój jest właśnie likwidowany i zostały u nas tylko trzy pupilki teamleaderki mistrzynie kręcenia lodów. Rafał powiedział, że gdzieś go przenoszą bo nie będzie już pracował w tym samym dziale, ale zespół jest mega super, druga liderka która go zastąpiła jest w porządku, managerka dobra dla każdego i pro-pracownicza i że ma z nią kumpelski kontakt więc, żebym dała mu swoje cv i podanie o zmianę teamu a on wszystko załatwi. I się zaczęło. Przyszłam pierwszy dzień do pracy a tu liderka słodka jak miód mówi, że Rafał wszystko jej mówił, że super że dołączyłam. Uczyłam się obsługi nowych systemów i szło mi dobrze. Ale wg nich zawsze niedostatecznie dobrze, ciągle źle. Ciągłe kablowanie do managera, podkładanie świni, myślę-pensja dobra nigdzie tyle nie zarobie. Z miesiąca na miesiąc gorzej. Czepianie się błachostek. Mobbing na ludziach. Z tego "cudownego teamu" Rafała ciągle ktoś zwiewał, ciągle jakieś wypowiedzenia. Myślę sobie, pracuję dalej nie przejmuje się. Potem były w firmie 4 imprezy firmowe, nie poszłam bo klimat tych osób jest denny (kapują, obrabiają sobie tyłki, są kliki pracują tam pary, kochankowie). Mijałam Rafała na korytarzu (zaczął mnie zbywać, ochłodził stosunki ale potem mu przeszło). Naczelna Baba ze swoją kliką miały się dobrze, dawałam z siebie 100% i podlegałam stałej kontroli (poczty, czatu, kompa- nic na mnie nie miały). Najlepszy tekst niby pracujesz dobrze i wyrabiasz normę, ale "od ciebie oczekuje się dużo więcej" Pytam dlaczego. Brak odpowiedzi. Potem rozliczanie mnie z tego że NIE INTEGRUJĘ się z zespołem poza godzinami pracy! Kapowanie. Poszłam z Rafałem na piwo, powiedział mi żebym się nie przejmowała, że taki mają pewnie styl ale to nic takiego. On już nie ma z tym teamem kontaktu więc nie ma jak ingerować. Złożyliśmy sobie życzenia na święta. Od 3 miesięcy Rafał nie odbiera telefonów, nie odpisuje na wiadomości. Dowiedziałam się, że chodzą do knajpy w której pracuje moja kumpela ze studiów. Powiedziała, że bywa tam z nimi też jakiś gość o imieniu Rafał (i wg jej relacji dobrze się z nimi bawi a w szczególności z Naczelną Babą i jej kliką). Dwa tygodnie temu naczelna Baba wręczyła mi wypowiedzenie umowy powodem jest rzekoma niska wydajność i brak produktywności. Czemu Rafał nie powiedział mi że wpadnę w pułapkę jak tam pójdę i jest tam Naczelna Wstrętna Baba i jej klika skoro byliśmy kiedyś w super stosunkach. Jestem bez pracy a dawny kumpel ma mnie gdzieś :(