marzek2
19.05.06, 10:45
bo mam wrażenie, że ja (i inne osoby stosujące karanie cielesne jako JEDNĄ z
metod wychowawczych) jesteśmy kompletnie niewiarygodne dla Was na forum.
Nieważne, że ja w taki sposób rozumiem posłuszeństwo BIBLII, nie myślałabym o
tym W OGÓLE, gdyby nie dość duża ilość wersetów biblijnych, które mówią o
karceniu dzieci.
Nieważne to, co piszę o swoim życiu z Bogiem, o rodzinie, to tylko ładne
bajeczki i wielka ściema, bo tak naprawdę jestem sfrustrowaną matką, która
tylko udaje posłuszeństwo Bogu, a w głębi serca z przyjemnością, codziennie,
metodycznie katuje własne dzieci. Metody Gestapo są mi bliskie (ukłon dla
Verdany za takie porównanie).
Nieważne, że większość z Was nie zna mnie osobiście, mojej rodziny.
Nieważne, bo ja dyscyplinuję moje dzieci. Jako jedną z metod. Coraz rzadziej,
bo rosną. Doskonale rozumiem, że próba klapsów dla dorastającego syna nie ma
sensu, bo się nie powiedzie.
Cokolwiek od tej pory przeczytacie napisanego przeze mnie, będziecie zawsze
myśleć o tym, że "przecież ona bije swoje dzieci!.
W takim razie dziękuję za uwagę.