belfegorek 13.02.04, 11:48 Relaxy pralki typu Frania to przecież tylko nieliczne relikty prlu jak ktoś sobie coś przypomnicie to piszcie( Pałac Kultury też może być) Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
michalina04 Saturator uliczny 13.02.04, 13:17 Oczywiscie saturator z wodą-gruźliczanką. Ile razy byłam spragniona, a mama nie pozwoliła mi się jej napić! Jakże zazdrościłam pijącym ją mężczyznom w sile wieku. Łyk gruźliczanki to moje niespełnione marzenie :) Z branży napojowiej jeszcze barwiona chemicznie woda w torebkach foliowych, ze słomką. Odpowiedz Link
maja2005 Re: Saturator uliczny 14.04.05, 00:59 Jeszcze była cytrynówka. Straszliwie żółta oranżada. Na etykiecie miała plaster cytryny. Tego smaku nie mogę zapomnieć do dzisiaj, byłam w stanie wypić każdą jej ilość. Dzisiaj nikt tego nie produkuje. Odpowiedz Link
maja2005 Re: ciuchy 14.04.05, 01:11 W latach siedemdziesiatych pojawiły się podkoszulki tzw gazety. Mój syn niedawno jeszcze w niej chodził, bo babcia z lamusa ją wykopała. A w latach osiemdziesiątych pamiętam bum na torby typu jamnik. Miał cztery kieszenie i mozna go było złożyć w małą saszetkę. Były też spinki do włosów koraliki (takie maleństwa), spinki automatyczne i rogale. Pamiętam adidasy na koturnach z wysokim obcasem, szale robione z farbowanych bandazy, opaski do włosów z materiału i kolorowe getry z pomponami robione na drutach. Odpowiedz Link
cereusfoto Re: ciuchy 15.04.05, 10:56 Jeeeejjjj! Aleś mi przypomniała te gazetki - sama miałam taką z długim rękawem. A torby, to bardziej pamiętam takie w formie ogromnego płóciennego buta na zamek. To był szał. Strasznie zazdrościłam siostrze, że taką miała - ja byłam młodsza ( wciąż jestem ), więc mi się nie należało. Czasem udawało mi się ją jednak przekupić. Odpowiedz Link
skandal6 Re: Saturator uliczny 21.08.05, 00:27 te prywatne wozki z gruzliczanka lub wata cukrowa na patyku byly pomyslem partii na zatrudnienie slabo radzacych sobie z jez.polskim braci komunistow - greckich uchodzcow. prawda ze ladny gest? Odpowiedz Link
sherman-doberman Re: Saturator uliczny 13.10.06, 21:21 Sorry, że się wtrącam, ale wata cukrowa na patyka jest rozkoszą dzieci w wielu krajach. Osobiście żarłam ją w Kaliforni i do dziś zdarza mi się kupować we Francji, choć kolory ma zajebiste.Ot, wspomnienie ze szczęśliwego dzieciństwa, tylko że o białą trudno. Odpowiedz Link
negevmc Saturator hazardzista 17.10.05, 20:20 michalina04 napisała: > Oczywiscie saturator z wodą-gruźliczanką. Na placu PKWN we Wrocławiu stał swojego czasu saturator prowadzony przez gościa z żyłką do hazardu. Proponował on dożywotio gruźlicznkę za darmo jeśli wypije się .. i tu dokłdnie nie pamiętam więc powiedzmy, że 10 szklanek w ciągu minuty. Za te wypite jeśli się nie udało trzeba było oczywiście zapłacić. Odpowiedz Link
tradycja1 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 13.02.04, 14:29 Koszulki z prasowankami idoli lub innch postaci. Dlugopis Zenith. Piorniki chinskie. Cieple lody. Oranzada w proszku. Odpowiedz Link
zzdorka Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 16.02.04, 00:28 Zeszyty, takie specyficzne, niebieskie, z miejsce na imie i nazwisko do wpisania na okladce. Pidzamy meskie w pionowe paski. Do dzis ich nie znosze. Ciuchy!!! Ostatnio u kolezanki znalazlam Katalog Ubran z 1970 roku. Poplakalam sie ze smiechu. Wszystko z wiskozy albo jeszcze bardziej przewiewnego materialu. A jakie kolory. Jaka jakosc zdjec! Modelki i modele (one jeszcze jak cie moge, ale faceci - brak mi slow!!!) No miodzio! Odpowiedz Link
zzdorka Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 16.02.04, 00:28 I jeszcze oranzada w woreczku. Skad oni mieli takie pomysly? Odpowiedz Link
tenzinn Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 16.02.04, 05:06 A kto pamieta NRD-owskie katalogi z moda?? Alez to byla sztuka kiczu, poprostu miodzio:) Odpowiedz Link
sherman-doberman Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 13.10.06, 21:37 Wprawdzie nigdy w życiu nie widziałan nrdowskiego katalogu mody, ale z wielkim podziwem i zazdrością oglądałam u nich, gdzieś na samym początku lat 70tych sukienki z papieru, takie jekby jednorazówki. Że też u nas nikt na to nigdy nie wpadł. Odpowiedz Link
mkatarynka Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 01.06.04, 14:27 zzdorka napisał: > I jeszcze oranzada w woreczku. Skad oni mieli takie pomysly? U nas w Nowej Hucie to się nazywało "cytrynada" :) Odpowiedz Link
mam6lat Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 10.04.06, 00:09 i jak robili, ze zawsze była taka chłodna i tak cudnie farbowała... Odpowiedz Link
edeka5 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 18.02.04, 09:39 zzdorka napisał: > Ciuchy!!! Ostatnio u kolezanki znalazlam Katalog Ubran z 1970 roku. Poplakalam > sie ze smiechu. Wszystko z wiskozy albo jeszcze bardziej przewiewnego > materialu. A jakie kolory. Nie z wiskozy, tylko bistoru. Szlagier lat 70-tych. Odpowiedz Link
zzdorka Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 19.02.04, 20:24 Sorki. Nie znam sie na materialach. Wiem co to bawelna. Ale ciuchy byly ze swietnych materialow, co? Aha. I hit sezonu. Gumki, piora i piorniki chinskie. Kazdy dzieciak chcial to miec. Nie jakies tam Barbie! Odpowiedz Link
pati.zop78 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 03.08.05, 01:15 taaak. i gumki byly tylko po to zeby je trzymac w piorniku. wszystkim bylo szkoda ich uzywac. a jak ladnie pachnialy :) a pamietacie Pewexy? jak sie nie mialo obcej waluty, to mozna bylo kupowac za takie specjalne bony. Odpowiedz Link
jacklosi Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 08.08.05, 14:35 Jak się nie miało waluty, to się ją nabywało u cinkciarza. A jak się nie miało takich specjalnych bonów, to sie je też nabywało u cinkciarza. Odpowiedz Link
mam6lat Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 10.04.06, 00:11 a zapach PEWEKSU paniętacie? i szynkę CHAM, co szła na eksport i była do kupienia w peweksach i na bazarach Odpowiedz Link
marsupilami25 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 26.02.08, 16:20 Rany, zapach Peweksu byl nie do opisania! Mieszanka aromatu kawy, z czekolada i do tego cukierkow. Najpiekniejsze wspomnienie z Peweksu to, gdy w wieku 7 lat rodzice kupili mi Barbie. Napoj bardzo podobny do Ptysia ( nawet taka sama butelka !) odkrylam na nowo we Francji. Odpowiedz Link
sherman-doberman Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 13.10.06, 21:18 Szlagierem lat 70tych była kremplina: pamiętam, bo na ślub siostry mojego chłopaka mama uszyła mi spodnium z czegoś takiego. I wszystkie baby na weselu miały kiecki z krempliny.A moja miały inny wzór i konsystencję niż pozostałe i byłam bardzo dumna. Odpowiedz Link
skandal6 kwasek cytrynowy w saszetkach 21.08.05, 00:54 proszek ten moja babcia dosypywala sobie do herbaty bo cytryn nie bylo Odpowiedz Link
mam6lat Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 10.04.06, 00:08 - pachnące kolorowe gumki chińskie...do wycierania ołówka walczyłam ze sobą - trudny wybór podgryzac to pachnące apetycznie cudo, czu oszczedzać i miec na dłużej ;) - czekoladopodobne paskudztwo z rodzynkami - PTYŚ - paczki od dziadka mroza rozdawane w szkołach - plastikowe pudełka w kształcie domku, itp wewnątrz słodycze i jakaś mała gumowa zabawka - kolorowe chińskie - rzutnik do bajek ANIA i wieczory "kinowe w domu" - poranki w niedzielne przedpołudnia w prowincjonalnym kinie - gumy-kulki sprzedawane na sztuki Odpowiedz Link
maszar Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 17.02.04, 23:59 ołówki kopiowe solo lub przywiązane sznurkiem do książki skarg i zażaleń (a wpisy do książki to byłby dobry temat na osobny wątek); Odpowiedz Link
michalina04 ołówki kopiowe 28.02.04, 17:28 Racja, ołówki kopiowe! Zawsze marzyłam o tym, żeby mieć taki ołówek :) A z innej beczki jeszcze guma do żucia z historyjkami o Kaczorze Donaldzie. Była pyszna :) Odpowiedz Link
zzdorka guma donalda 28.02.04, 17:39 Faktycznie. Zbieralam te historyjki a pozniej wymienialam sie z kolezankami z podworka. Ale tez deficytowe byly. W Pewexie sie kupowalo. Odpowiedz Link
michalina04 Re: guma donalda 28.02.04, 17:51 zzdorka napisała: > podworka. Ale tez deficytowe byly. W Pewexie sie kupowalo. Nie, niekoniecznie. Pamiętam, że kupowałam je w kiosku Ruchu, krynicy dóbr wszelakich. A historyjki zbierali chyba wszyscy... Odpowiedz Link
bojka2 Re: guma donalda 19.06.04, 01:57 taa, a pamiętacie taką scenę, chyba w labiryncie (pierwszej polskiej telenoweli) jak siostra przaekupiła brata właśnie gumami donalda? to był mimo wszystko rarytas:) Odpowiedz Link
l_nino Re: guma donalda 28.02.04, 19:13 Apropos Pewexów - pamiętacie resoraki? Mercedesy i inne z otwieranymi drzwiami, no i te resory - musiały dobrze sprężynować. Kiedyś jeden cinkciarz zgubił 20 $ a my z kumplem je znaleźliśmy. To był szok. Nakupiliśmy resoraków i donaldów za całą kasę. Odpowiedz Link
l_nino Re: ołówki kopiowe 01.03.04, 22:02 Prawdopodobnie chodzi o ołówek, który po naślinieniu wchodził w reakcję chemiczną ze śliną i zaczynał pisać. Możecie to zobaczyć na starych polskich filmach jak bohater chcąc coś napisać bierze najpierw ołówek do ust a potem pisze. Odpowiedz Link
yanga Re: ołówki kopiowe 21.12.07, 18:39 No i potocznie mówiło się na taki ołówek "chemiczny". Kiedyś - chyba w V klasie pomalowałam sobie nim paznokcie na jakiejś nudnej lekcji - bo były także w kolorze czerwonym (takim jak oranżada). Moje koleżanki tak się zgorszyły, że natychmiast mnie powlokły do księdza na skargę (czyli musiało to być jeszcze przed wycofaniem religii ze szkół). A ksiądz z całym spokojem: "Na drugi raz wyszoruję ci szczotką ryżową!" Odpowiedz Link
michalina04 Re: ołówki kopiowe 01.03.04, 22:10 Trzeba trochę pogooglać, a nie pytać :) Proszę bardzo. Wklejam: "Ołówek kopiowy - ołówek do ślinienia. Namoczony śliną pięknie się rozmazywał i zostawiał na języku fajowskie plamki. Odbiór przesyłki pocztowej czy inny ważny dokument, można było podpisywać wyłącznie ołówkiem kopiowym." Dodam, że po poślinieniu ołówek kopiowy pisał na fioletowo i nie dawało się go zetrzeć gumką do ścierania, dlatego można nim było podpisywać dokumenty na równi z długopisem czy piórem. Był bardzo fajny :) Ta odpowiedź pochodzi z podstrony serwisu o komunistycznej Warszawie, do którego linka niedawno wklejałam (www.republika.pl/printo/warszawa/leksykon_zabawki.htm). Dla miłośników ścisłych objaśnień znalazłam taką stronę: zso.slomniki.ids.pl/wynalazki/wyn/olowek.html Ołówek kopiowy można, jak się okazuje, kupić i dziś: tinylink.com/? 3j1hi5bJCX pozdrówka :) M. Odpowiedz Link
adrzewoj zastosowanie praktyczne 03.03.04, 10:49 Sproszkowany grafit ołówka kopiwego wdmuchiwało się do oka kolegi, który potem płakał fioletowymi łzami. Nie znam tego z autopsji, a jedynie z literetury. Pozdrawiam Odpowiedz Link
pieczarek Re: ołówki kopiowe 02.02.06, 18:43 Ołówki kopiowe, jak sama nazwa wskazuje, służyły do kopiowania, czyli pisania przez kalkę. Wieczne pióro do takich celów się nie nadaje, długopisy pojawiły się w Polsce w powszechnym użyciu dopiero na początku lat siedemdziesiątych. Pozostawały więc ołówki kopiowe posiadające bardzo twarde grafity. Biuralista brał kilka stron papieru, kalkę ołówkową, ołówek kopiowy i sprządzał dokument (np. listę płac) w kilku egzemplarzach. I akurat Ci ludzie nigdy nie maczali grafitu w ślinie, bo nie takie było przeznaczenie tego ustrojstwa. Farbowanie języków, to była wówczas zabawa dzieci. Teraz te dzieci jako dorośli siedzą przed komputerami i wklepują swoje wspomnienia. Faktyczni użytkownicy ołówków kopiowych powymierali i autorytetami stają się właśnie ówczesne dzieciaki. Piotr Odpowiedz Link
horpyna4 Re: ołówki kopiowe 02.02.06, 19:40 Były do kopiowania takie specjalne zeszyty. Nazywało się toto "kopiał ołówkowy" i miało kartki w linię na przemian z gładkimi. No i dziurki ułatwiające wydzieranie. Aha, tych w linię wypadało po dwie na każdą gładką, żeby kopie były po jej obu stronach, taka oszczędność lasów. Odpowiedz Link
minerwamcg Re: ołówki kopiowe 19.10.06, 09:10 Biuralista > brał kilka stron papieru, kalkę ołówkową, ołówek kopiowy i sprządzał dokument > (np. listę płac) w kilku egzemplarzach. I akurat Ci ludzie nigdy nie maczali > grafitu w ślinie, bo nie takie było przeznaczenie tego ustrojstwa. Farbowanie > języków, to była wówczas zabawa dzieci. Teraz te dzieci jako dorośli siedzą > przed komputerami i wklepują swoje wspomnienia. Faktyczni użytkownicy ołówków > kopiowych powymierali i autorytetami stają się właśnie ówczesne dzieciaki. > Piotr Nie bądź taki mądry. Moja ciotka, naczelniczka poczty, miała do końca życia fioletowe przebarwienie na języku - właśnie od długoletniego ślinienia kopiowego ołówka. Panów magazymierów plujących na ołówek, żeby podpisać fakturę, to jeszcze ja sama widziałam. Odpowiedz Link
bojka2 Re: ołówki kopiowe 19.06.04, 02:02 zzdorka napisał: > Przylaczam sie do pytania. ja czytałam grzesiuka to wiem:) taki ołówek - kalka, a grzesiuk opisuje jak w obozach używali go do oznaczenia chleba. jeśli ktoś ukradł chleb z wiórkami z takiego ołówka, łatwo było poznać po fioletowych śladach na twarzy że zjadł kradziony chleb. ale to makabryczny i straszny przykład. Odpowiedz Link
zupa_zaslona kredki 20.06.04, 23:28 ciekawe czy ktos pamieta takie biale kredki z kolorowymi, wysuwanymi rysikami... Odpowiedz Link
zzdorka Re: kredki 24.06.04, 18:38 Faaaaktycznie. Zupelnie o nich zapomnialam. Ale byly takie. Odpowiedz Link
pati.zop78 Re: kredki 03.08.05, 01:20 a jeszcze byly takie kredki wielokolorowe tzn mialy kilka elementow z kolorowymi rysikami. zeby dostac sie do wybranego koloru trzeba bylo te elementy z poczatku przelozyc na koniec. ktos wie o co mi chodzi? Odpowiedz Link
marek_1964 Re: ołówki kopiowe 29.07.05, 02:59 To taki pisak na ślinę lub wodę działający, który udaje water-proof i light- resistant. Teoretycznie zapis takim ołówkiem był trwały i niewywabialny... a jednak. Więcej wody, trochę słońca znowu wody i z zapisek ( szczególnie w Książce Życzeń i Zażaleń ) ślad nie pozostawał. Kolor - fioletowy, identyczny z tzw. fioletem lekarskim - skrzyżowanie jodyny z tuszem fioletowym ( bywała odmiana zielona ) - to też warte jest wspomnień. Odpowiedz Link
mikronezja Ołówek kopiowy 01.08.05, 01:32 Wynaleziony w 1857 roku przez K. Puschera, rdzeń był wytwarzany z glinki i barwnika rozpuszczalnego w wodzie (fiolet metylenowy). W przeciwieństwie do zwykłego ołówka rdzenia nie wypala się. Odpowiedz Link
zzdorka Praca mgr 19.02.04, 20:41 A czy widzieliscie jak wygladaly prace mgr pisane w czasach PRL? Ja widzialam kilka. Prace pisane przez kalke na maszynie, wykresy robione recznie i wklejane do pracy, rozlozenie teksu na stronie prawie nie posiadajacej prawego marginesu. No po prostu piekne. Nasze obecne prace wygladaja jak dziela sztuki. Odpowiedz Link
edeka5 Re: Praca mgr 19.02.04, 23:02 A ile osób przy tym zarobiło! Przepisanie zlecało się pani maszynistce, wykresy - kreślarce, a oprawienie - introligatorowi. A teraz dumnie stoi na półce i kurzy się. Odpowiedz Link
sherman-doberman Re: Praca mgr 13.10.06, 21:26 Ale za to była napisana samodzielnie a nie ściągnięta i internetu. Wtedy trzeba było jeszcze myśleć!! Odpowiedz Link
biljana Re: Praca mgr 16.06.07, 18:14 sherman-doberman napisała: > Ale za to była napisana samodzielnie a nie ściągnięta i internetu. Wtedy > trzeba było jeszcze myśleć!! a niekoniecznie:) w prlu dzialała instytucja tzw. murzyna, u ktorego mozna bylo sobie taka pracę zamowic. Znam osobę, ktora sie parała tym wlasnie szlachetnym zajęciem:))) Odpowiedz Link
1289m Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 04.03.04, 21:03 serwowit z kapslem z pazlotka po wymieszaniu drozdzy na dnie, najlepszy z paczkiem lub bulka. Odpowiedz Link
pia.ed Re: SERWOWIT Z KAPSLEM? 07.03.04, 21:09 Spedzilam cala mlodosc w PRLu, ale nic takiego nie pamietam Co t jest+ Odpowiedz Link
bilala Re: SERWOWIT Z KAPSLEM? 10.03.04, 12:42 Serwowit to taki napój z serwatki (serwatka to płyn pozostający z kwaśnego mleka po zrobieniu twarogu). W gospodarce socjalistycznej nic sie nie marnowało. Ze świetnych napojów: bywał jeszcze szampan mleczny (lata pięćdziesiąte)! A margaryna czekoladowa? Coś pysznego! Odpowiedz Link
edeka5 Re: SERWOWIT Z KAPSLEM? 10.03.04, 15:10 Marnowało się, marnowało. Serwatka to był duży problem dla mleczarni. Jeżeli nie było możliwości do przerobienia na produkty do spożycia, oddawana była rolnikom do karmienia świń. W jednej z mleczarń serwatka była przerabiana na alkohol etylowy (super czysty) - osobiście degustowałam. Były pracownik mleczarstwa. Odpowiedz Link
bilala Re: SERWOWIT Z KAPSLEM? 12.03.04, 13:43 Edeka 5! Chyba jesteś na żołdzie rewizjonistów skądkolwiek! Jak to - marnowało się? Chyba na skutek sabotażu! Odpowiedz Link
olimpia01 Re: SERWOWIT Z KAPSLEM? 17.08.05, 09:15 O przepraszam :) nie tylko dla świń ! Pamiętam jak w przedszkolu latem wystawiano na plac zabaw gar serwatki z wielką łychą i metalowe kubki żeby przedszkolaki miały czym ugasic pragnienie :))))) Odpowiedz Link
madziula201 Re: mleko w butelkach 17.06.07, 14:52 Jesli chodzi o plyny ,to pamietam mleko pod drzwiami ze zlotym kapslem i srebrnym.Zlote kapsle to mleko pelne a srebrne to chude{przywozil mleczarz wczesnie rano taki wozkiem,robiac nieco halasu }Pozdrawiam Odpowiedz Link
marek_1964 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 29.07.05, 03:03 Powinienem znać, bo większość PRL-u pamiętam ( przynajmniej lata 70 w zwyż plus wspomnienia tanków ciągnących nad Wełtawę ) - ale wybacz absolutnie nie wiem o co pytasz... Odpowiedz Link
kasiakaz1 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 06.07.06, 21:52 Serwowit!!! Smak dzieciństwa... Uwielbiałam, był w takich butelkach jak śmietana. Odpowiedz Link
teschiner Relax 05.03.04, 14:31 oj Relaxy, relaxy, chodzi ci o buty czy o "zeszyt komiksowy"? bo akurat te komiksy - no miodzio po prostu! pozdr T. Odpowiedz Link
bumbecki Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 15.03.04, 10:24 był jeszcze taki napój "Złota Rosa" pychota :))) 1/2 bumbeckiu Agnieszka Odpowiedz Link
kkeicam Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 18.04.04, 21:42 bumbecki napisała: > był jeszcze taki napój "Złota Rosa" pychota :))) > 1/2 bumbeckiu Agnieszka Zlota Rosa rulezzz - ale przy Polo Cockcie wysiada jednak. POciagajac dalej za watek ;-) oranzada w proszku i hit wszystkich plaz: cytroneta w torebkach foliowych. Ciepla i okropna, ale wszystkie dzieci chcialy ;-) Odpowiedz Link
edeka5 Re: Kto pamięta pepegi... niech powie co to jest 18.03.04, 15:52 Pepegi to obecne tenisówki. Nazwa pepegi (jeszcze przedwojenna) pochodzi od PPG czyli Polski Przemysł Gumowy. Odpowiedz Link
marek_1964 Re: Kto pamięta pepegi... niech powie co to jest 29.07.05, 03:08 No cóż, jest to wyrób PolskiegoPrzemysłuGumowego ( duże PPG ) czytaj trampki, tenisówki, a w górskich kurortach cóś ala zamszowe botki... miałem ich wiele, eleganckie i takie aksamitne... Odpowiedz Link
asia.sthm Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 20.03.04, 23:44 Lody Bambino Batoniki pt. Dolores Szkolne worki na kapcie albo pepegi, jedyna dostepna bron w szkole. Szkolne fartuszki przypominajace te kuchenne tylko na front,z gustowna,plisowana falbanka. Dokrecane do butow lyzwy. Cukier,maka itp kupowane na wage. Smietana tez na wage do sloika,z ktorego wylizywalo sie jezykiem po drodze do domu i czasem mama kazala isc jeszcze raz. Odpowiedz Link
mock Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 21.03.04, 19:53 Małe żółte gumki do mazania w czarnej oprawce Inco. Nie mazały kompletnie niczego, a ołówka to już na pewno, robiły się tylko czarne na rogu Kredki z misiem Odpowiedz Link
sherman-doberman Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 13.10.06, 21:30 Zgadza się, uczyłam się jeździ na łyżwach właśnie dokęcanych do butów. Z tego powodu odpadły mi obcasy. I jaka radocha, jak mamie udało się wychodzić gdziś łyżwy figurowe czeskie, trakie bardzi srebrzyste do czarnych butów figurówek! To był artykuł niedostępny. Moja przyjaciółka całe życie jeździła na hokejach, bo figurówek kupić się nie dało. Odpowiedz Link
vinja Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 26.03.04, 01:27 a pamięta ktoś "batony krymskie" duże przepyszne ,przypominające trochę w smaku michałki , z kawałkami wafli w środku , w polewie czekoladowej , mniam... a oranżadę w proszku lizało się po wysypaniu na dłoń albo czerwone lizaki -kogutki na patyku Odpowiedz Link
agatkar1 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 18.08.05, 14:23 O manio, dzięki, w końcu ktoś pamięta te batony Rozmawiałam z rodzinką, nikt nie wiedział, nie pamiętał, a jednak... no pychota, chciałabym zjeść znowu tego batona!!! Odpowiedz Link
minerwamcg Czekolada Dolores! 19.10.06, 09:17 Batoników czekoladowych z laleczką na opakowaniu było więcej, nie tylko Dolores. To była cała seria, i udało mi się kiedyś zebrać wszystkie: Consuela, Manuela, Dolores, Angelika i Marietta. łomatkomoja, co za imiona... Odpowiedz Link
murza.chatus Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 27.03.04, 17:49 Syfony z wodą sodową. Takie butelki z czymś w rodzaju kranika, z którego po naciśnięciu leciała (albo i nie) woda sodowa. Sprzedawane w warzywniakach głównie, na wymianę - tzn. trzeba było oddać pusty syfon żeby kupić pełny. Nie mieliśmy syfonów w domu i bardzo zazdrościłem kolegom którzy mieli takie cudo. A potem - już za Gierka - pojawiły się syfony z wymiennymi nabojami - samemu się w nich robiło sodówkę. Te naboje często nie działały - albo miały za grubą zatuczkę i szpikulec w syfonie nie mógł jej przebić, albo były puste. Na tepuste był sposób - w niektórych sklepach były specjalne wagi, na które się kładło każdy nabój aby sprawdzić czy jest pełny czy pusty. Oczywiście, żeby kupić nowe naboje trzeba było oddać stare, zużyte. Odpowiedz Link
murza.chatus Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 27.03.04, 20:56 Przed chwilą widziałem w TV2 fragment z "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" Barei - ten gdzie robotnik opowiada na dworcu koledze o swojej codziennej drodze do pracy. I tam jeden z nich pije wodę sodową z automatu ze sklanki przymocowanej na łańcuchu. No i tego akurat Bareja wymyślać nie musiał - były (przynajmniej w Warszawie) takie automaty, chyba produkcji ZSRR, gdzie szklanka z grubego szkła (musztardówka?) była przymcowana do maszyny grubym, metalowym łańcuchem. A przy okazji: już nie w PRL, tylko w ZSRR, konkretnie w Kijowie, widziałem automat sprzedający piwo. W polsce chyba takich nie było - przynajmniej nie syszałem. Odpowiedz Link
zzdorka Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 29.03.04, 13:58 Czeszki. Uwielbialam je. Tylko nie pamietam czy byly w czasach PRL czy tuz po... Odpowiedz Link
olimpia01 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 17.08.05, 09:19 zawsze marzyłam o czeszkach ! Płaskie bielutkie tenisówki z gumką którą się wycinało i małą 3-kolorową flagą z boku! Odpowiedz Link
mam6lat Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 10.04.06, 00:25 tak czeszki...bielone namoczoną w wodzie szkolna kredą zeby ładne były; a dziury w gumowej podeszwie podklejane plastrami od środka; a mi się niedawno udało czeszki kupić - przechodziłam w nich pól ciąży Odpowiedz Link
kinita Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 25.02.08, 17:49 Ja czeszki bielilam pasta do zebow:) Odpowiedz Link
marek_1964 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 29.07.05, 03:14 Automaty ze szklanką na łańcuchu były ( wspominam Krakowskie i Warszawskie ), ale zaprzeczam jakoby gdziekolwiek były automaty na piwo.Były piwo-budki w krztałcie grzybka. Odpowiedz Link
pati.zop78 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 03.08.05, 01:29 a w jakims innym filmie w barze mlecznym byly lyzki na lancuchu. nie pamietam czy tez tak bylo w realu Odpowiedz Link
jacklosi Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 08.08.05, 14:37 To była tylko ponura przepowiednia scenarzysty. Odpowiedz Link
kalina29 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 10.10.06, 23:05 > a w jakims innym filmie w barze mlecznym byly lyzki na lancuchu. nie pamietam > czy tez tak bylo w realu to bylo w "Misiu" pozdrawiam Kalina Odpowiedz Link
babunowa rocznik 1982 26.07.05, 00:27 tak więc pamiętam już czasy bardzo późne,ale jakże kolorowe;>>> moje widzenie epoki prl może być nieco spaczone przez pewexowe i zagraniczne zdobycze rodzinne,ale na rodzimym podwórku też było kolorowo.Z racji wieku,nazw nie pamiętam,ale moim hitem,był kit-ryż preparowany połączony z czekoladoczymś i uformowany w pyszny batonik:) plus picie z woreczka,gumy donald i historyjki,zapach pewexu,termosy na lody i zdaje się też obiady(taki z 3mniejszych garnuszków),vibovit stosowany jako oranżada,buty ortopedyczne w przedszkolu(wszyscy je nosili),gumka z wizerunkiem myszki miki i dwiema końcówkami-do długopisu i do ołówka(na rozpoczęcie szkoły),fartuszki,a w przedszkolu picie jakiegoś okropieństwa po Czarnobylu. Ponadto znacznie lepiej mi wtedy smakowały wszystkie snickersy,marsy i soki pomarańczowe;>>> ciekawe dlaczego ;)) ?(retoryczne);) Odpowiedz Link
marek_1964 Re: rocznik 1982 29.07.05, 03:21 Snikersy i inne cuda konsumpcyjne pojawiły się po 89-90 roku, za PRLu z całą pewnością nie znane. Te 18-cie lat między nami czyni różnicę wspomnień i doznań, niewiele doświadczyłeś(aś) PRLu. Naturalnie lata 56-te i te za życia Słoneczka J.Stalina są mi nie znane namacalnie ) - to też był PRL. W sumie końcówkę Gomułki i całość Gierka pamiętam. Odpowiedz Link
sherman-doberman Re: rocznik 1982 13.10.06, 21:34 O. przepraszam, ale Marsy i Snicersy można była zawsze dostać w Pewexie. Przypadkiem wiem, bo trafił mi się klient zachodni do tłumaczeń, który regularnie przyjeżdżał do Warszawy w latach 70tych, 2 połowa, i od niego dostawałam w upominku m.in. batony Marsa, że o perfumach Mme Rochas nie wspomnę. Odpowiedz Link
robin02 Re: rocznik 1982 01.08.05, 15:47 JUNIORKI - takie obuwie ortopedyczne podobno wata cukrowa Odpowiedz Link
mam6lat Re: Jezu - dary w kościele 10.04.06, 00:28 pomarańczowy ser w prostokątnym bloku, M&M-sy kakao granulowane mleko w proszku granulowane przepyszne w kościołach rozdawali Odpowiedz Link
pompompom Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 12.10.06, 19:33 U mnie w domu byl taki na wymiane a potem taki na naboje. A u znajomych byl taki co robil bita smietane. Moze ktos pamieta,, czy to ten sam co do wody tylko inne naboje, czy tez zupelnie inny? Dawno temu przy zmianie umeblowania w kuchni rodziców wyciagnelam dziwne szklane ustrojstwo przypominajace naczynia z laboratorium szalonego naukowca. Po konsultacji z rodzinka okazalo sie, ze to byl ekspres do kawy, ktory stawialo sie na gazie. Duze to bylo, wlasnie ze szkla i skladalo sie z dwoch czesci. Dokladnie nie pamietam , ale robilo wrazenie. - A piorniki metalowe chinskie z zestawem do geometrii, pamietacie? - enerdowskie gumy do zucia, takie jak dzisiaj drazetki tylko bardziej plaskie i mniejsze w kolorach czerwonym pomaranczowym zoltym pakowane w celofan po 6 sztuk (po 2 w kazdym kolorze) naklejki na zeszyty do wpisywania nazwiska i przedmiotu bialo bure z takim dziwenym czarnym szlaczkiem. Lezaly w papiernikach czesto przy kasie. A okladki na zeszyty i ksiazki brzydkie, grube w ciemnej zieleni, brazie, szare czarne i chyba czerwone i granatowe, z okienkiem. Kredki swiecowe klej (guma arabska) i biurowy w tubce gumka myszka tornistry do szkoly z okropnego skaju, ciezkie, niepojemne. Odpowiedz Link
sherman-doberman Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 13.10.06, 21:42 A jakż0e, kredki świecowe, świetny wynalazek, choń chyba nie polski, bo widywałam też na Zachodzie, choć nie pamiętam gdzie i kiedy. ASle były uniwersalne. Kiedyś zepsuł nam się odkurzacz, pierwszy model do kupienia w Polsce, rocznik 1959, pewnie ściągnięty z Elektroluca. I mój ojciec, analfabeta techniczny, rozkręcił to miejsce gdzie się włączało, stwierdził , że jakąś sprężynkę diabli wzięli i włożył w to miejsce kawałek kredki świecowej z mojego biurka. Ten odkurzacz pracował na tym kawałku Kredki do końca lat 80tych, kiedy rodzice zmienili mieszkanie i przy okazji również odkurzacz. Odpowiedz Link
very_famous Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 31.03.04, 20:14 Juniorki, obrzydliwe szkolne fartuszki, wyroby czekoladopodobne i polskie "dżinsy". A ktoś może pamięta takie specyficzne "szorty" na lekcje W- Fu? Bez tego nie można było wejść na salę. Odpowiedz Link
moniczka212 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 12.08.05, 22:27 pamietam te szorty, mogly byc tylko granataowe (czasem czarne), a ja tak bardzo chcialam miec..... czerwone pamietam tez "nasze" jeansy, "Odry" albo "justy", a ja marzylam o sponiach (chyba nazywaly sie) "Montana" pamietacie jeszce to powiedzenie:"poznac barana po spodniach Montana" Odpowiedz Link
very_famous Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 31.03.04, 20:16 Aha i jeszcze sobie przypomniałam - może to nie przedmiot - ale pamiętam jak jeździł u mnie 3-wagonowy tramwaj. SSUUPPEERR. A w nim latem "seksowny" pan w koszulce z siatki, brrrrr. Odpowiedz Link
murza.chatus Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 03.04.04, 19:58 A teraz o przedmiocie, który w pewnym okresie PRL-u zaniknął. Chodzi o maszyny które w sklepach kroiły na plasterki wędliny. Zniknęły - o ile pamiętam - po wprowadzeniu kartek na mięso i wędliny. A gdy w lecie 1989 roku Rakowski zlikwidował kartki na mięso, stopniowo - w ciągu kilku miesięcy - znów pojawiały sie w sklepach. A my, kupujacy, powoli uczyliśmy sie kupować inaczej, niż dotąd. Nie było to łatwe, o nie. A propos nie było łatwe. W latach kartkowych wyjechałem - po raz pierwszy w życiu - na zachód Europy, do pracy. Pierwszego dnia wieczorem poszedłem do sklepu kupić coś do jedzenia. Chleb, masło, ser kupiłem. A wędliny... był ogromny wybór (jk dzisiaj u nas), sprzedawczyni kroiła kupującym szynkę w plasterki, a ja nie mogłem się przełamać żeby cos kupić. Niby wiedziałem, że nikt nie zażąda ode mnie kartek, ale... I nie kupiłem. Taka psychiczna blokada. Na szczęście na drugi dzień mi przeszło. Odpowiedz Link
anmanika Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 05.05.04, 12:27 Cukierki "Pimpusie" do dzis pamietam ich smak. Kupowalo sie w sklepie na rogu Senatorskiej i Bielanskiej. Teraz jestm tam jakas kretynska kawiarnia w ktorej nigdy nie ma klientow. Odpowiedz Link
zzdorka Słodycze 21.05.04, 13:26 Irysy ciągutki (gdzie sie podziały?) markizy, dropsy, pierniczki (zawsze twarde), gumy Bolek i Lolek (tez zawsze twarde), krówki (nie cierpie ich do dzisiaj) landrynki (to pewnie dla poprawienia produkcji amalgamatu w POlsce Ludowej), itd. Odpowiedz Link
bja74 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 01.06.04, 13:22 Kasia - takie coś do zamiatania - nawet nie wiem jak to opisać (odkurzacz ręczny?) Kto widział, to wie o co chcodzi:) Płaskie pudełko z dwiema okrągłymi szczotami i kijem. Odpowiedz Link
jotika Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 08.10.04, 23:18 moim codziennym zajeciem było czyszczenie dywanow :kaśką:, dzis nawet by sie przydala do sprzatania po kocie :)) Odpowiedz Link
negevmc Kasia to zwykła kura 17.10.05, 20:23 bja74 napisała: > Kasia - takie coś do zamiatania - nawet nie wiem jak to opisać (odkurzacz > ręczny?) U mnie w domu nazywalismy to kurą. Chyba dlatego, że wydziubywała śmiecie. Mama zostawiała kartkę idąc do pracy: 1. ziemniaki 2. wykurować dywan Odpowiedz Link
zz_beatka Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 01.06.04, 13:50 pepegi i juniorki a także mundurki szkolne Odpowiedz Link
mam6lat Re: SZKOLNY PRZYMUS 10.04.06, 00:32 bułka (słona i czerstwa) z mlekiem (ciepłe z kożuchem) Odpowiedz Link
baja47 tran z butelki 15.10.06, 10:42 obowiązkowo 1 łyżka dziennie, przegryzany kromka suchego posolonego chleba,kiedy rodziz zbliżał sie do tej butelki już miałam odruch wymiotny !!!!!! Odpowiedz Link
mkatarynka Re: blok czekoladowy... 01.06.04, 14:47 ...to było coś z burej masy za nic w świecie nie przypominającej czekolady a w środku zatopione były pokruszone wafle. Czegoś tak ohydnego chyba nigdy więcej w ustach nie miałam. Natomiast wyrób czekoladopodobny pt. Pani Twardowska był nawet "zjadliwy" Telewizory kolorowe Rubin - podobno coponiektóre wybuchały :) Gramofon (u nas w domu nazywany adapterem ;))) monofoniczny - "mister hit". Ojciec katował nas piątą symfonią Bethowena przy użyciu tego urządzenia puszczając ją na cały regulator. Wyobraźcie sobie jak to charczało!!! Sąsiedzi mieli ciężkie życie :))). A na gramofonie "bambino" lub "bambi" słuchaliśmy w przedszkolu bajek Muzy - kto słuchał wie, że są to nagrania nie do podrobienia - w tej chwili wznawia się je na płytach CD i kasetach magnetofonowych bo już nikt nie potrafi zrobić podobnych :))) Nie miałam niestety nigdy magnetofonu szpulowego... Odpowiedz Link
zochazocha magnetofon i odkurzacz 03.06.04, 09:39 Magnetofon szpulowy mialam. Nawet kilka. Przegrywalismy na nich piosenki Kaczmarskiego dla mas (znaczy sie moi rodzice, bo ja wtedy ksiezniczki rysowalam). Ale to byla jakosc. Odkurzacz? Faktycznie!! Mialam takie cudo w domu. Machalo sie takim kijem z dwoma rolkami, ktore zbieraly cos. I faktycznie, nazywalo sie to Kasia. Odpowiedz Link
sherman-doberman Re: magnetofon i odkurzacz 13.10.06, 21:50 Magnetofon szpulowy marki Grundig na licencji , dwuścieżkowy, pierwszy model sprzedawany w PRL mam do dziś. I działa!!! Kupiłam go vchyba w 2 lub 3 klasie ogólniaka za pieniądze oszczędzon chyłkiem ze szkolnych obiadów. potem pjawiły się 4ścieżkowe, ale funta kłaków niewarte. Przedtem, gdzieś w latach 60tych bywały magnetofony szpulowe TESLA, czeskie, widywałam takie, ale nigdy nie miałam. Nagrywało się Listę przebojów na trzecim programie. I była radiostacja harcerska z zachodnimi przebojami, chyba w programie 1 po południu, a moi koledzy w podstawówóce słuchali radia Luxemburg. Odpowiedz Link
aga305 Re: wyrób czekoladopodobny MUSZELKA 02.08.05, 10:17 pamiętacie Muszelkę, to było coś co miało zastapic czekoladę chyba z orzechami, ale ochyda, a jeszcze blok czekoladopodobny Bambo i pamietam na kartki byl takie groszki w czekoladzie (chyba nawet prawdziwej) o smaku miętowym nazywały się chyba Pingwinki. Aga/73 Odpowiedz Link
pati.zop78 Re: blok czekoladowy... 03.08.05, 01:38 my w przedszkolu sluchalismy Natali Kukulskiej. a jeszcze pamietacie cos co bylo podrobka czekolady? chyba fachowo nazywalo sie wyrob czekoladopodobny. jeszcze mi sie przypomnialy sloneczka, ktore nosilo sie na pochodach pierwszomajowych. wczesniej robilo sie je na ZPT-ach. i na pochodzie wszyscy musieli byc w tych paskudnych mundurkach. nawet przy 30-stopniowym upale. raz chyba tylko padal snieg na 1go maja. Odpowiedz Link
luccio1 Re: blok czekoladowy... 18.08.05, 21:06 mkatarynka napisała: > Gramofon (u nas w domu nazywany adapterem ;))) monofoniczny - "mister hit". Pamiętam model starszy: gramofon walizkowy WG 56, z wkładką adapterową UK 8 z dwiema igłami szafirowymi: wciśnięcie na głowicy ramienia przycisku czerwonego ustawiało igłę przeznaczoną do odtwarzania płyt "długogrających"; przycisku zielonego - drugą, dla płyt na prędkość 78 obr./min. Rolę wzmacniacza pełnił aparat radiowy. Przewód łączący z radiem miał jedną żyłę normalną, miedzianą w izolacji z tworzywa - druga żyła, tzw. ekran, była oplotem na tej pierwszej, z zewnątrz niczym nie izolowanym. Obie zakończone wtyczkami bananowymi. Jeśli po podniesieniu ramienia z radia, nastawionego na "gramofon", rozlegało się głośne buczenie, znaczyło to, że trzeba zamienić kolejność wetknięcia wtyczek. Odpowiedz Link
slepokaz Re: blok czekoladowy... 13.10.06, 20:06 ile dziecko miałeś lat 5? to pewnie nic ci nie smakowało! żyłem za granicą kilka lat, to co jadłem tam w niczym nie przypomina wyrobów tej samej firmy w naszym kraju. Czekolada firmy m... smakuje jak wyrób czeko...podobny u nas, zaś na zachodzie lepiej, dlatego że płaciłem 3 franki szwajcarskie za tabliczkę. Nasze POLSKIE wyroby są cenione wśród konsumentów zachodnich, były i będą. TY PEWNIE o tym się nie dowiesz od koleżanek albo ;) kolegów. Odpowiedz Link
anegra Re: blok czekoladowy... 31.05.07, 20:50 > Telewizory kolorowe Rubin - podobno coponiektóre wybuchały :) A jak grzały ! Można było zimą kaloryfery zakręcić :) Odpowiedz Link
monija Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 08.06.04, 11:35 Torebki z motylkiem z Pewexu i wsuwane tenisówki chińskie z kolorowymi wzorkami. Odpowiedz Link
ikkala Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 08.06.04, 20:59 Ach i te czeski tenisówki z gumką, jak one się nazywały? Odpowiedz Link
mam6lat Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 10.04.06, 00:35 portfeliki i torebeczki dla dziewczynek we kolorowe wzorki z przyklejonych kuleczek Odpowiedz Link
orsini Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 07.09.04, 12:09 Polskie jeansy - nazywaly sie JUST, ich promocja poprzedzona byla reklamami telewizyjnymi, Guma do zucia - aby zmienic kolor wkladalo sie gryfel z kredki np czerwony i rozgryzalo w gumie, i guma byla koloru czerwonego. Coca Cola w delikatesach cena 5zl, oranzada 2,4, smak coli nie z tej ziemi. Odpowiedz Link
pani_ewa Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 07.09.04, 14:24 A pamiętacie trójkolorowe szybki nakładane na ekran czarno-białego telewizora. Pani Dziedzic ręce miała zielone, tors i twarz były żółtawe a czubek głowy niebieścił się. Odpowiedz Link
vinja Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 29.09.04, 22:49 pani_ewa napisała: > A pamiętacie trójkolorowe szybki nakładane na ekran czarno-białego telewizora. > Pani Dziedzic ręce miała zielone, tors i twarz były żółtawe a czubek głowy > niebieścił się. hahaha- pamiętam tę "kolorową" telewizję i "pilota" do telewizora - kabel przyczepiony z jednej strony do telewizora , a z drugiej do pudełka z dwiema nakrętkami ( regulator głośności ! ) Odpowiedz Link
pati.zop78 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 03.08.05, 01:42 vinja napisała: > hahaha- pamiętam tę "kolorową" telewizję i "pilota" do telewizora - kabel przyc > zepiony z jednej strony do telewizora , a z drugiej do pudełka z dwiema nakrętk > ami ( regulator głośności ! ) > przycisku do zmiany kanalow nikt nia zamontowal, bo nie mialo to wiekszego sensu przy 1 w porywach do 2 kanalow :) Odpowiedz Link
jacklosi Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 08.08.05, 14:41 Nie jest to do końca prawda. Przycisku nie było, ale za to było pokrętło na 12 kanałów. A miało to sens, bo w Warszawie odbierało się telewizję na kanale 2., a w np. Białymstoku na zupełnie innym, więc mozna sobie było przewieźć telewizor z Warszawy do Krakowa i on tam też działał. No chyba że nie wytrzymał podróży samochodem dostawczym marki Nysa. Odpowiedz Link
dorota_marek Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 20.08.05, 17:24 pati.zop78 napisała: > vinja napisała: > > > > przycisku do zmiany kanalow nikt nia zamontowal, bo nie mialo to wiekszego sens > u > przy 1 w porywach do 2 kanalow :) W warszawie byly az 4 :)) Odpowiedz Link
eva13 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 14.11.04, 23:13 spodnie Odra, paierosy Carmeny, herbaty Popularna i Chińska,drewniany piórnik i czterokolorowy długopis Odpowiedz Link
deadeasy Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 18.11.04, 16:50 nie zaraz przedmiot ale.... Ksiazeczka SKO Odpowiedz Link
deadeasy Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 19.11.04, 10:01 Ktos wspomnial juz "getry"? Jeszcze: lepka oranzada w butelkach z korkiem na drucie. Odpowiedz Link
halina-inga Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 23.02.05, 17:08 czy zupelnie zapomnieliscie o ortalionach to byl wynalazek Odpowiedz Link
mica1 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 26.02.05, 02:59 a byla je szcze oranzadaa w proszku i lody Bambino na patyku,a potem ,to juz tylko w Krakowie lody Carpigniani. Odpowiedz Link
cereusfoto Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 28.02.05, 13:58 A w Krakowie jeszcze taka budka po lodach Bambino stoi - a jakże i ma napis BAMBINO !!!!( tylko zakryty inną reklamą ). Mnóstwo rzeczy ciśnie mi się na myśl; tarcza "wzorowy uczeń" marzenie każdego lizusa szkolnego, szklana ryba ozdoba na telewizorze w moim domu ( szkoda, że jej nie mam - pewnie byłaby sporo warta ), gumki chińskie do mazania ( pysznie pachnące, aż chciało się je zjeść ), zeszyty 16 kartkowe z tabliczką mnożenia na odwrocie ( do dzisja nie znam jej na pamięć ! ), pomarańczowy ser "żółty" z bloku na kilogramy, okropne kubańskie pomarańcza ze skórą grubą na 2 cm, po ściągnięciu której niewiele było do jedzenia,pióra redis ( stalówki ), pióra z pompką na atrament, cukierki misie z gumy ( marzenie każdego - dostępne na zachodzie lub w Pewexie ) - gdy już się takiego misia dorwało - nie było mowy o jego zjedzeniu - ja pamiętam, że bardzo długo mieszkał u mnie w piórniku ( podobnie jak Plastuś z książki ), Quick Cola ( brrrr napój może w 1 % przypominający Colę ), juniorki ( okropne buciory , które musiałam w pierwszej i drugiej klasie podstawówki nosić - rzekomo zdrowotne - akurat ! można było się raczej wykończyć nerwowo i spalić ze wstydu - po prostu obciach ! ). A co do gruźliczanki - to piłam a jakże i to nie raz najlepsza była ze sokiem pychotka ( nikt wówczas nie myślał o higienie w ten sposób )........... z braku czasu nie wymienię innych przedmiotów - może innym razem. Odpowiedz Link
wojo72 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 02.03.06, 13:22 daj mi namiar na tą budkę! chętnie ją sfocę.. Odpowiedz Link
justanna55 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 08.09.05, 16:10 Stroje na lekcje W-F dla dziewczynek czarne ,jednoczęściowe ,z dużym dekoldem,wykończone przy rękawach i szyji na czerwono,fartuszki z dederonu,tornistry ze skóry,kałamarze i pióra ze stalówką,ławki z ukośnym podnoszonym blatem. Odpowiedz Link
pieczarek Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 02.02.06, 19:12 Oprócz lusterek, które miały na odwrocie Ginę Lolobrigidę czy inną Polę Raksę (znaczy się Marusię, czasami z Jankiem) można było kupić zakładki do książek. Zrobione ze zwykłej kliszy małoobrazkowej. W środek były wsunięte czarno białe zdjątka z kilkoma scenami z filmu (najczęsciej z czterech pancernych). Glubulki ZET - jakoby zapobiegające niechcianej ciąży. Pytałem rodziców co to takiego, ale spanikowali i nic konkretnego nie powiedzieli. SUCHARY - kosztowały złotówkę. Pszenne, twarde, z kminkiem, pakowane po 4 czy 5 sztuk. Pogryzłbym sobie teraz. Mydło do golenia - takie szarawe, jakby pocięte kije od szczotek. Miał je każdy fryzjer i wielu panów w domach. Odpowiedz Link
horpyna4 Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 02.02.06, 19:44 Och, te suchary, to była pychota! Po cztery sztuki oczywiście. I nie twarniały, bo już bardziej nie mogły. Czy one przypadkiem nie nazywały się "bieszczadzkie"? Odpowiedz Link
samica1 Suchary 03.02.06, 00:20 Suchary brały się z wojska, u nas przynajmniej. Z obowiązkowych wizyt w jednostce 12 października (Dzień LWP) albo z... magazynu, gdzie pracowali niektórzy rodzice (cywilni pracownicy wojska). Czasem, jeśli wojsko brało udział w przygotowaniu dniu dziecka na łąkach za miastem, też się zdarzało, razem z grochówką z kuchni polowej (nalewanej do menażek, które trzeba było ze sobą na tę imprezę zabrać). Nie wiem, czy można je było kupić. Suchary, oczywiście. Odpowiedz Link
horpyna4 Re: Suchary 03.02.06, 10:12 Te suchary, które wspomina pieczarek, to prawdopodobnie te same, które i ja pamiętam. Były do kupienia normalnie w sklepie, ale nie wszędzie i bardzo rzadko (przynajmniej tak to pamiętam). I chyba nie nazywały się "suchary", były prostokątne i pakowane bodajże w celofan po 4 sztuki. Miały leciutki słodkawy posmak i były z kminkiem. Nie były to klasyczne suchary, bo nie były robione z krojonego pieczywa. Odpowiedz Link
mam6lat Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 10.04.06, 00:40 bieszczadzki są na pólkach i sprzedaą się niezle - przynajmniej w "moim" sklepe na warszawskim Żoliborzu Odpowiedz Link
asssiulek Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 11.10.06, 09:09 te sucharki sa do dzis w sprzedazy...ale pewnie smak juz nie ten sam....... Odpowiedz Link
la_dolce_vita Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 11.10.06, 17:05 ja mialam takie lusterko z Doktorem Kileder'em (aka Richard Chamberlain) Odpowiedz Link
zoraz Re: przedmioty o których nikt nie zapomni! 17.03.05, 18:15 Wypraszam sobie ;), prawdziwe ortaliony to z włoch przemycane były i za ciężkie pieniądze sprzedawane :) Odpowiedz Link