default
20.05.11, 13:22
Oczywiście wszyscy uczyliśmy się rosyjskiego, a każdy bez pytania stawał się członkiem TPPR. Od początku nauki języka trzeba było prenumerować radzieckie pisemka - od "Wiesiolych kartinek" począwszy, a na "Sputniku" kończąc.
W ogóle radzieckich pism i książek było do bólu i po niskich cenach.
Było też coś takiego, że trzeba było nawiązywać korespondencję z jakimś ruskim dzieckiem (nie pamiętam skąd się brało adresy - w szkole dawali ? czy z jakichś czasopism ?). W każdym razie pani od rosyjskiego egzekwowała od nas pisanie tych listów i trzeba było się wykazać posiadaniem co najmniej jednej odpowiedzi... Za diabła nie pamiętam, co też ja mogłam pisać w takich listach :) - i co mi odpisywano.