Popularne środki czystości w PRL.

[wirujacypunkt]

Mydł "Jeleń" , proszek do prania "ixi" i co jeszcze ?
Przypomnijcie proszę.

[horpyna4]

Zmieniało się to z biegiem lat. Kiedyś do prania delikatnych tkanin były tylko płatki mydlane, potem pojawiły się płyny. Pierwszy, jaki pamiętam, to chyba Mersapon. Potem był FF i Kokosal.

Do szorowania był m.in. proszek Javox. Obrzydliwie pylisty, od razu powodował kaszel.

Żeli pod prysznic nie było, a dostępne mydła miały mocno alkaliczny odczyn i wysuszały skórę. Za to powalały zapachem, jak choćby słynne '7 kwiatów'. Brrr...

[matylda1001]

1. Pomarańczowa pasta do zębów dla dzieci, Nie powiem, bardzo smaczna była ;)
2. Szampony do włosów, pamiętam brzozowy, w takiej dużej, szklanej butelce.
3. Pasta do butów w małym, okrągłym, płaskim pudełku. Bardzo przydatnym do gry "w klasy"
4. Płatki mydlane do prania albo mydło w wielkich kostkach, ktore ścierało się na tarce.
5. Proszki do prania "Bis" "IXI 65" i płyny "Kokosal" i "FF" "Bis" bardzo zżerał kolory.
6. Proszek (albo to była pasta) do szorowania, chyba "Alum"
7. Pasta do podłogi "Buwi" w szklanej, chyba 1/2 litrowej butelce. Do tego wiórki metalowe do czyszczenia parkietu (trauma z dzieciństwa!)
8. Mydła "Jacek i Agatka", "Kajtek", "Nivea", "Zefir"

[sarah_black38]

Pasta BHP. Starła wszelki brud he he he ...

[voxave]

Bis,bis,bis--od niego mialam dziury w dłoniach bo nie mialam pralki automatycznej tylko taki kręciołek.BudowaLam w tym czasie dom i na pralke automat nie było.

[bokertov1947]

matylda1001 napisała:
> 3. Pasta do butów w małym, okrągłym, płaskim pudełku. Bardzo przydatnym do gry
> "w klasy"
Hi Matylda!
wydaje mi sie, ze pasta do butow w okraglych pudelkach przetrwala do dzis.
A przynajmniej jeszcze pare lat temu byla dostepna.
Pamietam bylem sluzbowo w Krakowie. Nie liczylem z deszczowa pogoda - a jak zobaczylem swoje buty, to natychmiast ruszylem za pasta do butow. Mieszkalem w Radissonie kolo Philharmonii - a niedaleko byl sklep otwarty cala noc, gdzie kupilem okragle pudelko pasty. Mialo jakis dziwny zapach - ale mozna bylo wyczyscic buty.
Kto wie, czy reszte nie mam do dzisiaj w piwniv´cy, wsrod utensyliow do czyszczenia butow.
Pozdrowienia z Tel Avivu!

[matylda1001]

bokertov1947 napisał:

>wydaje mi sie, ze pasta do butow w okraglych pudelkach przetrwala do dzis.<

Przetrwała i mój mąż jeszcze ją czasami kupuje. On lubi tradycyjne pastowanie, takie z użyciem szmatki. Ja wolę pastę z gąbką i dozownikiem. Poza tym od dawna już nie gram w "klasy" więc pudełeczko jest mi niepotrzebne ;)

[lidka449]

mydlo for you

[lidka449]

pachidla :
dla pan :Pani Walewska,Byc moze
dla panow :wars,przemyslawka

[wirujacypunkt]

Całkiem niedawno w kiosku Ruchu widziałam Być może.
Nawet opakowanie nie zmieniło się.

[lidka449]

ja tez,ale juz nie kupuje :)

[horpyna4]

Jeszcze "Prastara", w takim koszyczkowym oplocie. No i wszelkie ruskie duchi, bardzo pomocne w przypadku zsikania się przygodnego kota na wycieraczkę.

Pamiętam, że na wystawie najbliższej drogerii stał " ODIEKOŁON SZYPR". Cyrylicą oczywiście to było i dopiero po jakimś czasie zaskoczyłam, że chodziło o Chypre...

[tymon99]

oprócz jelenia było jeszcze (i jest do dziś) mydło z wielbłądem.

[default]

Mydło "7 kwiatów" i "For you" (upamiętnione przez Machulskiego w "King size" :))
"Szyszki" do kąpieli - taki pachnący świerkowo proszek, zamknięty w rozpuszczalnym (jakby żelowym ?) opakowaniu w formie szyszki. Chyba i piana się od tego robiła, nie tylko zapach.

[tymon99]

default napisała:

> "Szyszki" do kąpieli - taki pachnący świerkowo proszek, zamknięty w rozpuszczal
> nym (jakby żelowym ?) opakowaniu w formie szyszki.

ten sam (chyba) proszek później był dostępny w szyszce większej, szklanej, zakręcanej.

[wirujacypunkt]

Przypominam też sobie płyn do kompieli o dźwięcznej nazwie Orfeusz.
W drogeriach bywał bardzo rzadko osiągalny.

[wirujacypunkt]

wirujacypunkt napisał:

> Przypominam też sobie płyn do kompieli o dźwięcznej nazwie Orfeusz.
> W drogeriach bywał bardzo rzadko osiągalny.

UPS. Ja się kąpie nie kompie.
Przy kompie siedzę czasami.
;)

[paszczakowna1]

Były też i płyny do kąpieli - w takich szklanych małych buteleczkach, zielone. Zawsze miałam stres, że buteleczka mi zleci i rozbije się o kafelki.

A za czasów "firm polonijnych" pojawiło się mydło Zielone Jabłuszko...

[asdaa]

> A za czasów "firm polonijnych" pojawiło się mydło Zielone Jabłuszko...

i wieelkie pojemniki z płynem do kąpieli...

[wirujacypunkt]

W pewnym momencie, nie mogłam już znieść zapachu tych mydeł, płynów do kąpieli i szamponów do włosów.
Wszystkie łazienki u rodziny i znajomych pachniały jednakowo, a przecież zapach nie był taki zły.

[lidka449]

byl tez dezodorant czy woda toaletowa Currara w srebrnym sprayu

[salsadura]

I reklama:"Currara,twój zapach kusi i zniewala.Currara":D

[dwa-filary]

asdaa napisała:

>
> > A za czasów "firm polonijnych" pojawiło się mydło Zielone Jabłuszko...
>
> i wieelkie pojemniki z płynem do kąpieli...

Zielone jabłuszko kojarzy mi się ze stanem wojennym:)

[ciociaklementyna]

Nikt nie pamięta o Ludwiku do mycia naczyń?

[horpyna4]

Ludwik dalej jest i ma się dobrze. Nawiasem mówiąc, ten pierwszy był znośny, ale potem wprowadzono "Ludwik Sozo", mało kto teraz pamięta. Miało to być takie ekologiczne i rozkładać się szybko, żeby nie zanieczyszczać środowiska. Efekt był taki, że zmywaki cuchniały padliną mimo starannego płukania - zraziłam się wtedy do Ludwika na długie lata.

Moim ulubionym środkiem myjącym był Skrzat. Miał swoje wady, np. zbyt szybko rozwarstwiał się i trzeba było wstrząsać przed użyciem. Ale w przeciwieństwie do późniejszych Cifów czy innych Yplonów był przyjazny dla rąk i nadawał się do mycia nie tylko patelni, ale również szkła i porcelany, bo dobrze się spłukiwał. No i nie miał tej żrącej nutki również w zapachu. Te późniejsze mleczka to nadawały się bardziej do łazienek, niż kuchni.

[letalin]

Lizol
Tym pachniało w budynkach użyteczności publicznej, szpitalach, toaletach.
Mój pierwszy dezodorant nazywał się "Karol", szklana butelka z mechanicznym rozpylaczem. Zapach słodkoalkoholowy.

[momas]

Cypisek - proszek do prania ubranek dla dzieci
Pollena i Pollena automat

plyny do kąpieli takie w plastikowych poduszeczkach

[momas]

Chyba byl jeszcze proszek Radion, albo jakos tak...

[horpyna4]

Był, był... "Radion sam pierze" głosiła reklama.

[ewa9717]

Ale radion ma jeszcze przedojenną historię.

[ewa9717]

wwwwwwww zeżarło ;)

[momas]

zapomnialam - proszek E tez funkcjonowal

[ciociaklementyna]

momas napisała:

>- proszek E tez funkcjonowal

On chyba czyścił siłą enzymów, stąd nazwa.

[dwa-filary]

Moim ulubionym środkiem myjącym był Skrzat. Miał swoje wady, np. zbyt szybko rozwarstwiał się i trzeba było wstrząsać przed użyciem. Ale w przeciwieństwie do późniejszych Cifów czy innych Yplonów był przyjazny dla rąk i nadawał się do mycia nie tylko patelni, ale również szkła i porcelany, bo dobrze się spłukiwał. No i nie miał tej żrącej nutki również w zapachu. Te późniejsze mleczka to nadawały się bardziej do łazienek, niż kuchni.

Kochany Skrzat był super. Miałam taką recepturę: 3 łyżki Skrzata, 3 łyżki Ace i 3 litry wody ciepłej. Nie ma do dziś lepszej receptury do prania dywanów.
Niestety inne Cify itd, nie dają juz takiego efektu :(

[lidka449]

wazna sprawa kiedys pastowalo sie podlogi i froterowalo
pasta "Błyszcz" w szklanej butelce.

[tymon99]

wirujacypunkt napisał:

> proszek do prania "ixi"

do 1945r. znany jako "imi".

[zas_ale_pyra]

tymon99 napisał:

> wirujacypunkt napisał:
>
> > proszek do prania "ixi"
>
> do 1945r. znany jako "imi".
>

Od 1945??????

[artjomka]

as_ale_pyra napisał:
> do 1945r. znany jako "imi".
> Od 1945??????

O tak! i to nie tylko od 1945 roku.
Koncern Henkel wprowadzil proszek IMI juz w roku....1929!
Po zakonczeniu wojny zaprzestano jego produkcji na obszarze trzech strf okupacyjnych - pozniejszej Republiki Federalnej "Odrodzily " sie inne marki - jak np. "Persil". Ale w strefie rosyjskij - potem DDR produkcja szla dalej (bodajze w Genthin), i to az do roku 1999.
Proszek ten - dzieki zawartosci polifasfatow, byl proszkim dajacym sobie rade z mocnymi zabrudzeniami.
Dla ciekawostki: W Polsce technologie produkcji polifosforanu sodu zgloszono do patentu krajowego chyba w roku 1973 lub 1974. Technologie opracowal Instytut Chemii Nieorganicznej w Gliwicach, - a produkcja odbywala sie w zakladach w Boleslawcu. No i tak narodzil sie slynny proszek IXI!
Pozdrowienia.

[zas_ale_pyra]

O, to ciekawe.
Dzięki za rozjasnienie.

[iryska2604]

Zdaje się ze w stanie wojejjnym już albo krótko przed nim w radio porad wszelakich udzielała p.Zosia (czy jak jej tam było) I tak na mycie wanny,umywalek itp.poradziła rozpuścic sól w occie i mocno to zagrzać.Matko jedyna a ja głupia posłuchałam i chciałam wypróbować.Mało mi śluzówek nie wyżarło...

[horpyna4]

W okolicach stanu wojennego można było czasem dostać proszek Jantron (nazwa pochodziła od słów Janikowo i natron). Była to praktycznie naturalna soda (nie kwaśny węglan sodu, tylko Na2Co3) i do pralek nie nadawała się, bo potrafiła przeżerać grzałki; niektórzy używali tego proszku do zamaczania wstępnego białej bielizny. Za to nie było lepszego środka do mycia emaliowanych wanien, bo emalia jest wprawdzie mało odporna na kwasy, ale dość odporna na alkalia.

[artjomka]

Hi Horpyna!
Ciekawe z tym Jantronem. Bo wlasnie w Janikowie kolo Boleslawca wprowadzalismy produkcje tripolifosforanu sodu do pozniejszego IXI.
Pozdrowienia i obfitego Zajaczka!

[horpyna4]

Koło Bolesławca? Janikowo jest kolo Inowrocławia.

[artjomka]

horpyna4 napisała:

> Koło Bolesławca? Janikowo jest kolo Inowrocławia.

A to sie pomylilem. To bylo juz tak dawno, ze zapomnialem. Choc i w Janikowie prowadzilem chyba jakies wdrozenia - bo nazwa mi nieobca.
Wiem jednak, ze tripolifosforan wdrazalismy w zakladzie kolo Boleslawca.
pozdrowienia i Wesolych Swiat.

[momas]

ooo... przypomnialo mi sie. uzywano w niektorych domach takiej farbki (?) do bielenia... mialo to kolor kobaltowo-niebieski i postac proszku.. ale co to bylo i jak sie to stosowalo?? nie wiem...

[artjomka]

Hi Momas!
Tych cudownych srodkow do bielenia nie pamietam, ale moge sobie wyobrazic, iz byly to mieszanki nadchlorynow czy nadtlenkow i weglanow (by troche bulgotaly przy praniu). A niebieska "farbka"to chyba dlatego, by ladniej wygladalo i sugerowalo swiezosc i biel.
Chyba ze byla to tak zwane "wybielacze optyczne" powodujace pod wplywem promieni ultrafioletowych fluoryscencje, podwazszajac remisje ponad 100 %, dajaca wrazenie "wyzszej bialosci". Mozna to tez osiagnac do pewnego stopnia przez domieszke barwnika biebieskiego.
Stosuje sie to na przyklad w wielu produktach na rynku japonskim, gdyz Japonczycy maja szczegolnego fimla na punkcie bialosci.
Pozdrowienia i prezentow od Zajaczka!

[artjomka]

Sorry, mialo byc nadchlorAnoe nie nadchlorYnow!
Pozdrowienia!

[horpyna4]

To była ultramaryna, stosowana do płukania pełniła rolę wybielacza optycznego. Była w papierowych biało-granatowych torebkach i nazywano ją zwyczajowo "farbką do bielizny".

[artjomka]

Hi Horpyna!
Correct!
Czerwienie sie, ze o tym nie pomyslalem.
Pozdrawiam i zycze wesolych Swiat Wielkanocnych!

[salsadura]

Ta farbka nadal jest w sprzedaży.Nie wiem w jakim opakowaniu,ale moja mama do dziś jej używa.

[tymon99]

niebieska farbka, jak mi się zdaje, zamieniała zżółknięcie na mniej widoczne zszarzenie.