Dodaj do ulubionych

Pamiętacie punkty nabijania długopisów?

03.04.06, 00:30
Przeczytałam wątek o punktach repasacji pończoch i przypomniały mi się punkty
nabijania wkładów do długopisów. Działały na ogół w sklepach papierniczych,
ale nie tylko. Były do wyboru chyba cztery podstawowe kolory. Pan zdejmował z
wkładu metalową końcówkę, nadziewał ten pusty wkład na jakąś maszynkę,
wypełniał go mazistym tuszem, po czym z powrotem zakładał metalową końcówkę.
Wkład można było wypełnić właściwie tylko raz, bo już później wylewał się i
potwornie mazał rękę i zeszyty.
A tak a propos długopisów, to pamiętam takie szpanerskie, metalowe, z czterema
wkładami: czarnym, niebieskim, zielonym i czerwonym. Pisało się po wciśnięciu
odpowiedniego koloru. Niewygodnie było nimi pisać, bo były strasznie grube,
ale za to jaki szpan!
Obserwuj wątek
    • tamsin Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.04.06, 04:32
      nie tylko grube te wielokolorowe dlugopisy byly, ale jakie drogie! kosztowaly
      cos 90 zl, w czasach gdy chleb kosztowal 4 zl. Tych punktow nabijania
      dlugopisow nie pamietam, ale pamietam piora z "nabojami". Byl to szal
      przywozony z NRD, w czasach gdy pisanie dlugopisem bylo zabronione w szkolach,
      i trzeba bylo maczac pioro w kalamazu. Kto to robil, ten pewnie mial pelno plam
      od atramentu nie tylko na rekach, ale na rekawach itp. Nie kazdego bylo stac na
      wieczne pioro dla mlodego ucznia, a i z wiecznym piorem tez byl problem bo
      kleksy robily - a pioro z nabojami NIE :-))
      • horpyna4 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.04.06, 09:10
        A ja pamiętam moje zdziwienie, jak ktoś po powrocie z Włoch (wyjazd służbowy,
        na normalny w tamtych czasach mało kogo było stać) przywiózł między innymi kilka
        długopisów. I jak przeliczyłam ich cenę na złotówki (po kursie bodajże 72 zł za
        dolara - pamiętacie?), to mi wyszło, że i tak są tańsze, niż u nas. I chyba były
        nawet tańsze, niż to nabijanie. A wkłady nabijane mazały już za pierwszym razem.
        Po drugim nabiciu nadawały się do wyrzucenia.
        • anwarnaqvi Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 31.12.13, 23:13
          kilka razy nawet korzystałem...to jednak nie było tak tanio..po prostu nie było wkładów dostępnych...zapisałem się do kilku sklepów AGD aby kupić maszynę do szycia...po mimo że szwagier pracował w Walterze w Radomiu gdzie produkowali maszyny do szycia...chodziłem i chodziłem...w końcu się w............i pojechałem do Berlina( miałem paszport innego państwa) i kupiłem maszyny do szycia, maszynę do pisania...i wróciłem do Polski... na granicy celnicy checieli numer maszyny...wiedziałem gdzie jest..ale nie pozwolilem im otworzyć maszynę...jakoś mi się udało....a potem chciałem tą maszynę, kupiona w Berlinie Zachodnim za własne pieniędzy zabrać zagranicę to był kłopot na lotnisku....musiałem udowodnić że nie kupiłem w Polsce....
          a to był NRDowska maszyna do pisania...sprzedawana w Berlinie Zachodnim jako "Prasident"
      • inkarri Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 18.10.06, 19:16
        he he he, ja miałam pióro na naboje z Ameryki, ale coś kiepsko działało, bo mi
        w tornistrze zalało podręczniki...no i był problem, bo w tamtych pięknych
        czasach się ksiażki dostawało ze szkoły ! strasznie się bałam, że na koniec
        roku, jak będzie trzeba je zwrócić, dostanę uwagę do dzienniczka za
        zniszczenie,,.,
        • a_weasley OT: "Się dostawało" książki ze szkoły?! 19.12.14, 17:43
          Inkarri napisała:

          > zalało podręczniki...no i był problem, bo w tamtych pięknych
          > czasach się ksiażki dostawało ze szkoły

          Cóż to były za czasy i co za szkoła? Kupowanie książek w szkole pamiętam, kiermasz używek pod auspicjami szkoły takoż, ale z dostawaniem książek się nie spotkałem.
          • trevistas Re: OT: "Się dostawało" książki ze szkoły?! 27.07.15, 00:25
            cytat:
            ''ale z dostawaniem książek się nie spotkałem.''
            A ja sie spotkalem: w duzych szkolach zawodowych, czy przyzakladowych, ''dawano'' ksiazki, czyli wypozyczalno formalnie z biblioteki, bo tam byly one na stanie.
      • referee Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 24.12.14, 10:23
        tamsin napisała:

        > nie tylko grube te wielokolorowe dlugopisy byly, ale jakie drogie! kosztowaly
        > cos 90 zl, w czasach gdy chleb kosztowal 4 zl. Tych punktow nabijania
        > dlugopisow nie pamietam, ale pamietam piora z "nabojami". Byl to szal
        > przywozony z NRD, w czasach gdy pisanie dlugopisem bylo zabronione w szkolach,
        > i trzeba bylo maczac pioro w kalamazu.

        Faktycznie przypomniałem sobie; kiedy zaczynałem podstawówkę (1974), to były w szkole takie jeszcze przedwojenne ławki z dziurami na kałamarze. Przez pierwsze trzy lata chyba nie wolno nam było pisać długopisami, tylko piórami.
        Co do piór na naboje były u nas zakazane jakiś czas- to także pamiętam.

        Później wolno już było używać nawet długopisów i to różnych, wymyślnych.
        Jak ktoś dostał "Pelikana" w prezencie to był szpan, że ho ho.
    • cereusfoto Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.04.06, 14:03
      Nie pamiętam - a dokładnie w jakich latach one funkcjonowały?
      Pamiętam za to punkty nabijania syfonów - wiecie tych ogromnych szklanych,
      które w obecnych czasach można spotkać na giełdzie staroci.
      www.allegro.pl/item96214916__syfon_szklany_od_5_zl_.html
      • horpyna4 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.04.06, 15:58
        U mnie w domu był taki syfon i to jeszcze z główką ołowianą! Plastikowe to była
        wtedy nowość.
        Punkty nabijania długopisów pojawiły się chyba razem z długopisami na naszym
        rynku. To znaczy niezupełnie, dopiero jak się pojawiły wkłady z rurki
        polipropylenowej. Pierwsze długopisy miały wkłady metalowe!
        Nasze pierwsze krajowe długopisy były fatalne. Trzeba było w trakcie pisania
        trzymać je pionowo, bo przy pochyleniu przestawały pisać. I teraz przypomniałam
        sobie reklamę długopisów krajowych nieco nowszej generacji, było to chyba około
        roku 1960: Długopis "LEKO" - nie męczy ręki podczas pisania! Cena 28 zł.
        Bochenek chleba kosztował ok. 4 zł, a te długopisy były strasznie tandetne.
        Stąd moje zdziwienie w poprzednim poście, że Włosi robią takie cenne przedmioty
        jako jednorazówki.
        Przypuszczam, że nabijanie skończyło się, jak ten towar potaniał. Za późnego
        Gomułki, albo wczesnego Gierka. Dokładnie nie pamiętam.
      • cereusfoto Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 04.04.06, 12:01
        Ale mam sklerozę! Oczywiście, że teraz pamiętam! U mnie w Krakowie był taki
        punkt na ul. Szewskiej ( firma A. Karcz )- produkował takie długopisy jak BIC.
        To był szał! Gość miał ciągle kolejki aż na ulicę. Wybór jak z Pewexu, a i ceny
        nie najwyższe. Potem przeniósł się na ul. Krowoderską o chyba do dziś ma tam
        sklep, ale już bez emocji...
        • minerwamcg Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.01.14, 16:06
          Karcz!!! Jasne, że Karcz. Kupowałam u niego te "biki" z obowiązkowym napisem "A.Karcz" na końcówce, cuda świata tam były, wymazywalne, `wymazywacze, atrament, naprawa piór...
          Pamiętam ciasny ale ładnie urządzony lokalik z ogromnym kleksem na szybie.
    • luccio1 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.04.06, 16:24
      Napełniano także pisaki czyli flomastry.
      • tamsin Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.04.06, 19:17
        bardzo tanie flamastry mozna bylo sobie przywiezc z Czech (wtedy
        Czechoslowacji), byly chyba za 3 korony, czyli 6 (?) zlotych polskich (chleb w
        dalszym ciagu 4 zl) . Nie byly dobrej jakosci bo sie wysuszaly szybko,
        szczegolnie popularne kolory. Jak juz flamaster sie "wypisal" to maczalo sie go
        w wodzie, aby choc troche przedluzyc mu zycie.
        W ogole zycie ucznia - a wlasciwie osprzetowanie ucznia nie bylo zbyt proste.
        Ja mialam w szkole zamiast w-f, nauke plywania - obowiazkowo dla dziewczynek
        byl bawelniany, bialy stroj. Czesto wiekszy rozmiar byl nie do kupienia, wiec
        niektore dziewcznyki byly zmuszone przeciac ten stroj na pol, aby w niego wejsc
        i wlozyc gumki w aby to jakos sie utrzymalo na dole i na gorze.
        • edavenpo Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 04.04.06, 11:42

          Flamastry 'odswiezalo'sie tez wlewajac ocet do wkladu - nieraz w klasie
          smerdzialo octem bo wszystcy mieli takie tuningowane pisaki ;-)
          • tamsin Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 04.04.06, 21:04
            a pamietacie jak sie pozyczalo atrament od kolegi do wiecznego piora? czesto-
            gesto zabraklo mi atramentu i musialam prosic o kleksa od kolezanki zeby
            dopisac cos w zeszycie na lekcji.
            • horpyna4 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 04.04.06, 22:03
              Ja tam startowałam jeszcze w czasach, kiedy do pisania służyła stalówka w
              obsadce i atrament w specjalnym kałamarzu wpuszczonym częściowo w otwór w
              pulpicie ławki. Atrament w tych kałamarzach uzupełniała woźna, chodząc z dużą
              butlą i dolewając. Stalówki miały różne fasony, a co za tym idzie, również
              nazwy. Za moich czasów w pierwszych klasach podstawówki pisano "serkami".
              Aha, w tamtych czasach uczono również kaligrafii.
              • tamsin Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 04.04.06, 23:06
                tez tak startowalam, jednak jak zjawilam sie po wakacjach w nowej szkole,
                kalamarze zniknely, chociaz dziury w lawkach pozostaly :-) Uczono mnie
                kaligrafii tylko w pierwszej klasie (pamietam jak ciezko bylo mi K napisac), a
                potem tylko aby sie w linijkach zmiescic. Do tej pory mam okropne pismo.
                • horpyna4 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 05.04.06, 12:44
                  Tamsin, pamiętasz, że te kałamarze nie były przykrywane? Jak się miało
                  ostrzejszą stalówkę, to można było wyjąć ją z nadzianą muchą, która się utopiła
                  w atramencie.
                  • izabelski Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 18.01.14, 17:12
                    chyba kazdy napil sie tego tramentu w 1 klasie :)
                    dla sprobowania jak smakuje!
          • zoe13 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 05.04.06, 08:28
            He,he,he..to też zapach peerelu! Pamietam jak z namaszczeniem wkraplało sie ten
            ocet. Krople do nosa były wiecznie pozbawione zakraplaczy:)
    • inkarri Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 18.10.06, 19:19
      w Poznaniu taki punkt był w Okrąglaku (wielki dom handlowy - ciekawe, że w
      kapitalizmie upadł i zieje pustkami).
      napełniali też pisaki - miałam z USA komplet chyba z 40 kolorów, a facet miał
      tych swoich atramentów znacznie mniej... i wyszło na to, że
      piękne,niepowtarzalne amerykańskie odcienie stracilam bezpowrotnie... szkoda.
      ale i tak potem zalewały, psu na budę takie napełnianie!
    • minerwamcg Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 19.10.06, 14:23
      A pamiętacie supercienkie, metalowe wkłady do wielokolorowych długopisów?
      Miałam kiedyś taki, cudo po prostu, czterokolorowy, a grubości normalnego
      długopisu, bo właśnie na te chude wkładziki. Czy te chude wkładziki były
      dostępne w sklepach czy nie, trudno powiedzieć, u nas w domu jakieś się w
      szufladzie poniewierały...
      • sin2001 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 20.10.06, 12:26
        Pamiętam tylko nabijanie pisaków . No i samodzielne próby uzupełniania tuszu..

        Byłem pierwszym rocznikiem, który nie pisał atramentem w szkole. Zaczynałem w
        1973 roku. ciekawe, czy to wymagało jakiejś decyzji ministerstwa oświaty, żeby
        zresygnować z archaicznych stalówek, czy też była to akcja oddolna?

    • anwarnaqvi Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 31.12.13, 23:05
      Pamiętam...taki punkt był w Krakowie na Szewskiej wraz z repasacją pończoch. Nawet koryzstałem z usług Pana, który ża żadne skarby świata nie chciał mi nabić wkłady rzadszym tuszem. Myślał że jestem z jakiejś inspekcji...
      • trevistas Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 01.01.14, 00:13
        1. Wklady metalowe byly uwazane za lepsze niz plastikowe,
        2. Flamastry z NRD byly niezle.
        3. W Wwie taki punkt napelniania wkladow, np miescil sie w sklepie(?) na rogu ul. Koszykowej I E. Plater, tam tez miescil sie pkt repasacji ponczoch:P Inny punkt napelniania miescil sie w sklepie papierniczym na ul Rozbrat, prawie przy rogu z ul. Gornoslaska.
    • plater-2 flołmastry, rapidografy i pismo techniczne 01.01.14, 15:39
      Pisalam najpierw ołówkiem ( wrzesien 1961), potem obsadka do konca klasy IV czyli cale nauczanie poczatkowe.Starsze klasy czyli V-VII tez pisaly obsadkami lub piorami wiecznymi.

      W klasie piatej dostalam dlugopis popularnej marki - 12 zl. Nabijala mi go pani sasiadka, ktora miala maszynke przywieziona z zagranicznego kraju, gdzie nabijanie juz bylo niemodne. Trzeba bylo uwazac, zeby nie zgubil sie ta kulka na koncu wkladu. Na czas napelniania sie ja usuwalo i kladlo na talerzyku.Nabijalo sie bowiem od dolu.
      Mialam tez od ciocoi z zagranicy gruby kilkunastokolorowy dlugopis. I dlugopis wyjety z zagranicznego proszku do prania w ksztalcie palmy i nakladana plastikowa malpka !!!
      Idealne dla misjonarza inspe !

      W LO pisalam piorem wiecznym chinskim HERO, mialam 4 sztuki, w kazdym inny kolor atramentu - do geografii biologii (przewod pokarmowy zaby kolorowym atramentem i kompletem kredek pastele - jaknaturalniejsze odcienie - super rysunek !) albo do pisania koncowek deklinacji lub koniugacji.
      Flamastry w moim zyciu pojawily sie mniej wiecej w tym samym czasie. Byly to PISAKI INCO w bardzo bladych kolorach, potem "flołmastry" (zwane tez "kredkami dlugopisowymi" lub "makerami") od Cioci w metalowym pudełku.
      Od 1972 jezdzilo sie do NRD po zestawy kolorowego tuszu kreslarskiego 8 kolorow. Wyciagalo sie szydelkiem flaki z "fląmastra" i ten filcowy owiniety celofanem patyczek wstawialo do tuszu na cala noc, rano - jak nowy. Mozna bylo tez wlac kilka kropel spirytusu salicylowego na krosty.
      Dalszy postep w domu i zagrodzie to RAPIDOGRAFY zamiast redisówek znanych z zajec ZPT!




      • trevistas Re: flołmastry, rapidografy i pismo techniczne 02.01.14, 00:10
        plater-2 napisała:

        >
        >
        > W klasie piatej dostalam dlugopis popularnej marki - 12 zl. Nabijala mi go p
        > ani sasiadka, ktora miala maszynke przywieziona z zagranicznego kraju, gdzie
        > nabijanie juz bylo niemodne. Trzeba bylo uwazac, zeby nie zgubil sie ta kulka n
        > a koncu wkladu. Na czas napelniania sie ja usuwalo i kladlo na talerzyku.Nabija
        > lo sie bowiem od dolu.
        >>
        > W LO pisalam piorem wiecznym chinskim HERO, mialam 4 sztuki, w kazdym inny kol
        > or atramentu - do geografii biologii (przewod pokarmowy zaby kolorowym atrame
        > ntem i kompletem kredek pastele - jaknaturalniejsze odcienie - super rysunek
        > !) albo do pisania koncowek deklinacji lub koniugacji.
        >>
        Bardzo ciekawy opis:)
        Oczywiscie pamietam dlugopisy HERO I uzywalem redisowek. Faktycznie aby napelnic wklad trzeba bylo najpierw usunac kulke, ale te kulke ,,napelniacz'' wladal w specjalne otwor(y)jakiegos kawalka metalu z wywierconymi otworami (urzadzenia), a potem reszte wkladu (juz nabita) nasadzal na ta kulke w tym urzadzeniu (wyglada na to ze kulki byly roznych rozmiarow).
        >
        >
        >
        • plater-2 Re: flołmastry, rapidografy i pismo techniczne 02.01.14, 09:20
          Pioro wieczne HERO to nie to samo co dlugopis HERO - inne mozliwosci. Poza tym byly polskie piora wieczne i dlugopisy ZENIT. Dosc drogo wychodzilo w stosunku do dlugopisu - okolo 70 zl.

          Atrament niebieski byl do kupienia wszedzie, ale nie zawsze byl dobrej jakosci. Ja polowalam na SIGMA w wydluzonym kalamarzu w ksztalcie "gąski". Atrament czarnego koloru (wielki szpan !) i zielony kupowalo sie w Pewexie. Czerwony byl do kupienia wszedzie, ale jakis osad sie wytwrzal na dnie, wolalam kupowac w Pewexie. W zeszycie pozwaliali pisac na niebiesko i czarno.

          Czarny tusz chinski do pisma technicznego i kreslenia mozna bylo kupic bez problemu.

          Zebys zobaczyl moje zeszyty do biologii i geografii !!!! Te przewody pokarmowe rozmaitych robaczkow, z ktorych niektore mialy otwor gebowy i odbyt w tym samym miejscu ! Fascynujace !

          Co do kulki z dlugopisu, pani sasiadka kladla kulke na talerzyku. Po napelnieniu stawiala wklad na kulce i dociskala od gory. Kulka (uprzednio usunieta cienka dluga sztywna igla) sama wskakiwala z "pyk" na swoje stare miejsce.



      • horpyna4 Re: flołmastry, rapidografy i pismo techniczne 02.01.14, 10:30
        Redisówki napełniało się tuszem przy pomocy innej stalówki, wpuszczając tusz pod tę nasadkę z blaszki.

        Były też szablony do pisma technicznego, prostego i pochyłego. Takie plastikowe linijki z wyciętym szeregiem prostokącików lub równoległoboków.

        Przy wykreślaniu tuszem linii prostych trzeba było położyć zwykłą, drewnianą linijkę stroną z podziałką do dołu, bo sfazowanie w miejscu podziałki zapobiegało wciąganiu tuszu pod linijkę.

        A kto dziś potrafi ręcznie wykreślić ołówkiem przy pomocy krzywika gładką krzywą przechodzącą przez zadane punkty? Młodzież to pewnie nie widziała nigdy krzywików; miały różne kształty.
        • plater-2 Re: flołmastry, rapidografy i pismo techniczne 02.01.14, 13:27
          Byla tez nowoczesniejsza wersja redisowki - "piorko lejkowe".

          A co do dzieci ...

          NAUCZYCIEL - "W tym celu namalujemy w zeszycie okrag o srednicy 10 cm".
          3/4 KLASY -"Nie zmiesci sie na kartce w zeszycie!".

          Poniewaz dzieci jeszcze w III gimnazjum a kto wie, moze w klasie maturalnej (nie sprawdzalam) myla pojecie "średnica" i "okrąg".

          Prawdopodobnie dlatego, ze miały w kl. II lub III kupione gotowe ćwiczenia z zegarem i monetami do wyskubania bez uzycia nozyczek i oczywiscie cyrkla. Gdyby same robily sobie pieniazki i zegar w wieku 8 lat, nie bylo by problemu "glupawki gimnazjalnej".
          • marcin_95 Re: flamastry, rapidografy i pismo techniczne 08.01.14, 23:40
            Oczywiście mylą pojęcia „średnica” i „promień” :-)
            Napełniania wkładów do długopisów nie pamiętam, ale za to pamiętam napełnianie nabojów do wiecznych piór atramentem (może tuszem?) w latach 80. W Warszawie w Skali* można było dostać jakiś wyjątkowo nadający się atrament, a napełniało się strzykawką z igłą.
            *Skala – bardzo fajny sklep z art. kreślarskimi, biurowymi i ciekawymi papierniczymi, mieścił się w Pasażu Wiecha (który wówczas tak się nie nazywał) za Sezamem (który niedługo zniknie).
            • grrrrw Re: flamastry, rapidografy i pismo techniczne 09.01.14, 07:27
              No to na pewno kupiles tam sobie suwak logarytmiczny....
            • horpyna4 Re: flamastry, rapidografy i pismo techniczne 09.01.14, 08:54
              Wieczne pióra strzykawką z igłą? Przecież one były z założenia wielorazowe i nie wymagały specjalnych przyrządów do napełniania atramentem. Te tańsze miały zbiorniczek gumowy i wciągało się atrament jak pipetą; droższe miały tłoczek, więc były strzykawką same w sobie.

              Oczywiście były atramenty różnej jakości. Jak ktoś miał dobre pióro, to biegał do sklepów, gdzie bywał lepszy atrament.

              Za mojej młodości największy sklep biurowo - papierniczy w Warszawie był chyba na Świętokrzyskiej, gdzieś między Marszałkowską, a Nowym Światem. Był tam dość długo, ale dawno nie przechodziłam tamtędy, więc nie wiem, czy jeszcze istnieje.

              Punkty napełniania wkładów do długopisów były kiedyś chyba w każdym większym sklepie papierniczym. Padły, kiedy długopisy staniały, zwłaszcza że te napełniane pisały gorzej.

              Aha, w znanym mi sklepie papierniczym na Mokotowie były aż dwa "niedzisiejsze" stanowiska. Obok faceta napełniającego długopisy siedziała też repasaczka. One również podnajmowały kawałek powierzchni w większych placówkach, chyba że prowadziły dodatkowo inne usługi, jak poprawki krawieckie. I oba te stanowiska były oświetlone takimi stojącymi lampami biurowymi, jakich wtedy najczęściej używano.
              • momas Re: flamastry, rapidografy i pismo techniczne 09.01.14, 21:55
                były wieczne pióra na naboje:), chyba jednak późniejszy wynalazek niż te z pompką
                • ewa9717 Re: flamastry, rapidografy i pismo techniczne 09.01.14, 22:06
                  Tak, chyba późniejsze. Przywoziłam sobie z Niemiec, a ze u nas chyba nie było nabojów, działałam z igłą i różnokolorowymi atramentami.
                  • a_weasley Re: flamastry, rapidografy i pismo techniczne 19.12.14, 17:40
                    W czasach późnoedwardiańskich w każdym razie były.
            • tymon99 Re: flamastry, rapidografy i pismo techniczne 12.01.14, 19:12
              marcin_95 napisał:

              > pamiętam napełnianie nabojów do wiecznych piór atramentem

              pamiętam też takie cudo, jak pióro uniwersalne: na naboje, ale w komplecie pompka pasująca do gniazda naboju.
              • a_weasley Uniwersalne pióra wieczn(i)e żywe 19.12.14, 17:36
                Tymon99 napisał:

                > pamiętam też takie cudo, jak pióro uniwersalne: na naboje, ale w komplecie pomp
                > ka pasująca do gniazda naboju.

                Mam pióro Parker kupione 12 lat temu, które z założenia było na zbiorniczki, ale można było dokupić pompkę, com też i uczynił.
                Powiem więcej, jak mi teraz zaczęła przeciekać, w stoisku z wiecznymi piórami w pobliskim sklepie z zabawkami kupiłem nową. 24 zł kosztowała. Używam i jestem zadowolony.
        • trevistas Re: flołmastry, rapidografy i pismo techniczne 11.01.14, 00:21
          horpyna4 napisała:

          > A kto dziś potrafi ręcznie wykreślić ołówkiem przy pomocy krzywika gładką krzyw
          > ą przechodzącą przez zadane punkty? Młodzież to pewnie nie widziała nigdy krzyw
          > ików; miały różne kształty.
          Ja potrafie. A redisowke mozna bylo po prostu maczac w tuszu, ale pozostawialo to osad na stalowce.
    • momas Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.01.14, 19:19
      obrazek dzieciństwa:
      Na przeciw mojego domu (mogłam "podglądać" przez okno) ,punkt napełniania długopisów.
      W bramie tego domu - punkt nabijania syfonów.
      Pod domem - orkiestra z Chmielnej (z kórą byłam zaprzyjaźniona :) ), w składzie charakterystyczny pan kulach....Panowie mieli salę prób obok przedszkola na Górskiego.
      Ulica miała innego patrona, ale ciągle mówiliśmy o niej Chmielna....
      • plater-2 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 03.01.14, 20:11
        Mozna bylo napelniac z poznego Gierka zapalniczki jednorazowe.
        • trevistas Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 11.01.14, 00:43
          plater-2 napisała:

          > Mozna bylo napelniac z poznego Gierka zapalniczki jednorazowe.
          Ale tylko wtedy nalezalo zamontowac (w punkcie napelniania zapalniczek gazem) specjalny mosiezny mechanizm wlotowy, przez ktory gaz sie wpuszczalo.
          • plater-2 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 11.01.14, 21:40
            Panowie w punktach napelniania zakladali specjalny "zaworek" .
          • tymon99 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 12.01.14, 19:13
            trevistas napisał:

            > wtedy nalezalo zamontowac (w punkcie napelniania zapalniczek gazem) s
            > pecjalny mosiezny mechanizm wlotowy, przez ktory gaz sie wpuszczalo.

            przy odrobinie zręczności można zapalniczkę napełnić przez palnik.
            • plater-2 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 13.01.14, 10:16
              Moj bardzo zreczny syn napelnial baloniki gaezm z kuchenki i o malo nie wysadzil domu w powietrze.
    • luccio1 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 20.01.14, 03:38
      W r. 1968 dostałem od Wujka długopis czterokolorowy (import "marynarski" z któregoś kraju zachodniego).
      To, co miało być w nim czernią - było w istocie czymś pośrednim pomiędzy bordo a brązem.
      • plater-2 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 30.12.14, 08:53
        Przebije cie !

        Mialam dlugopis o srednicy 3,5 cm na dwanascie kolorow.

        Dlugopisy te, jak i inne wszelkie badziewie, kupowali za nedzne kieszonkowe w dewizach "pływający" (marynarze i rybacy) w Kanale Kilonskim.
    • anwarnaqvi Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 19.12.14, 13:36
      czasem nabijane były lepsze...czasem gorsze....a taki punkt był chyba przy ulicy Szewskiej po lewej stronie od plant krakowskich w kierunku rynku....
    • anwarnaqvi Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 28.01.15, 21:47
      w ogóle to same wkłady produkowane były często słabo piszące lub lejące...ale te napewniane bardziej się wylewaly...nawet poszedłem do jednego punku...i chciałem napewnione rzadszym tuszem...bardziej lejącym..sposób na zdawanie pisemny egzamin z Ekonomii Politycznej..
      • zas_ale_pyra Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 29.01.15, 02:59
        Przepraszam, ale o co chodzi.
        Jaki to "sposób na zdawanie pisemy egzamin..."?
    • plater-2 długopis z "Batorym" 06.02.15, 22:43
      albo angielskim pietrowym autobusem...

      Pamietacie ?

      Taka szybka z tym autobusem sie przesuwala w okienku, na tle widooczku morza albo Londynu ...
    • baas1 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 25.07.15, 23:55
      Tak mi się jakoś piśmiennie skojarzyło - pamiętacie automatyczne ołówki? Nie takie z cienkim wkładem jak są teraz, tylko z grubym, jak w normalnym ołówku. Miałam taki w kolorze zółto-sraczkowym. Głównie używało się go do tego, że wykręcało się ten korpusik w kształcie rurki i pluło. Tylko czym? Groch za gruby, chyba jakimiś drobnymi owockami (ziarnami?), albo robiło się kuleczkę z papieru.
      • horpyna4 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 26.07.15, 07:57
        Nie muszę pamiętać, bo mam jeszcze taki w użyciu. Za to dobrze pamiętam te kulki - były z papieru nieco przeżutego, dzięki czemu można było go ciasno zbić. Strzelało się na lekcjach, jak tylko nauczyciel odwrócił się do tablicy.

        Jak ktoś nie posiadał takiego dobra, jak "wieczny ołówek" (tak je nazywano), to skrzętnie gromadził gumki - recepturki i strzelał z nałożonych na dwa palce jak z procy. Pociski były również z papieru, zwiniętego ciasno i zgiętego w połowie. Strzelano zresztą nie tylko do siebie nawzajem, ale również nauczycielowi w plecy.

        W latach 50. w Warszawie klasy podstawowe miały zwykle powyżej 40 uczniów. No to wyobraźcie sobie taką gromadę masowo strzelającą podczas lekcji...
        • trevistas Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 27.07.15, 00:43
          horpyna4 napisała:

          > Nie muszę pamiętać, bo mam jeszcze taki w użyciu. Za to dobrze pamiętam te kulk
          > i - były z papieru nieco przeżutego, dzięki czemu można było go ciasno zbić. St
          > rzelało się na lekcjach, jak tylko nauczyciel odwrócił się do tablicy.
          >
          > Jak ktoś nie posiadał takiego dobra, jak "wieczny ołówek" (tak je nazywano), to
          > skrzętnie gromadził gumki - recepturki i strzelał z nałożonych na dwa palce ja
          > k z procy. Pociski były również z papieru, zwiniętego ciasno i zgiętego w połow
          > ie. Strzelano zresztą nie tylko do siebie nawzajem, ale również nauczycielowi w
          > plecy.
          >
          > W latach 50. w Warszawie klasy podstawowe miały zwykle powyżej 40 uczniów. No t
          > o wyobraźcie sobie taką gromadę masowo strzelającą podczas lekcji...

          Owszem, ale jeszcze lepszym pomyslem na strzelanie byly gumki wentylowe, bo gumki wentylowe byly lepszej jakosci niz gumki recepturki (trwalsze, mialy wieksza sile naciagu,..... strzelaly na wieksza odleglosc). Zazwyczaj kupowalo sie je w sklepach turystycznych (rowerowych) w 20 cm odcinkach koloru zazwyczaj ciemnopomaranczowego. Ich podstawowe przeznaczenie polegalo na uszczelnieniu wenyla detki rowerowej.
      • trevistas Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 27.07.15, 00:33
        cytat:
        ''Tak mi się jakoś piśmiennie skojarzyło - pamiętacie automatyczne ołówki? Nie takie z cienkim wkładem jak są teraz, tylko z grubym, jak w normalnym ołówku''
        Pamietamy:) Najlepsze z nich byly czeskiej produkcji (chyba firmy Hartwig).
        • horpyna4 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 27.07.15, 07:53
          Ta firma to chyba Hardmuth, tak przynajmniej coś sobie przypominam. Jeszcze bywał napis "Koh-i-Noor".

          Chyba gdzieś mi się jeszcze pęta zestaw kolorowych kredek tego rodzaju, w plastikowym futerale, ale nie znajdę na poczekaniu, więc nie dam rady sprawdzić napisu.
          • horpyna4 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 27.07.15, 07:58
            O, właśnie znalazłam mały zestaw - 6 sztuk w pięknym skórzanym futerale (w plastikowym był większy zestaw). Na tych znalezionych jest napis "L&C HARDMUTH CZECHOSLOVAKIA Technicolor Versatil".
          • trevistas Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 28.07.15, 00:13
            cytat:
            ''Jeszcze bywał napis "Koh-i-Noor".
            Owszem, przypominam sobie - taki napis byl. Moj ojciec mial takie olowki w metalowym pudelku /5 olowkow/.
    • plater-2 Re: Pamiętacie punkty nabijania długopisów? 27.07.15, 08:58
      Komplety czeskich ołówków technicznych w skórzanym etui - kolory czarny, zielony, czerwony, żółty, niebieski, brazowy - to już czasy Gierka.

      Rozpoczełam naukę w 1961, w maju zmieniałam szkołe.
      Dopisali mnie na końcu listy.


      I otrzymałam świadectwo z numerem 49 (!)
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka