grawol
03.04.06, 00:30
Przeczytałam wątek o punktach repasacji pończoch i przypomniały mi się punkty
nabijania wkładów do długopisów. Działały na ogół w sklepach papierniczych,
ale nie tylko. Były do wyboru chyba cztery podstawowe kolory. Pan zdejmował z
wkładu metalową końcówkę, nadziewał ten pusty wkład na jakąś maszynkę,
wypełniał go mazistym tuszem, po czym z powrotem zakładał metalową końcówkę.
Wkład można było wypełnić właściwie tylko raz, bo już później wylewał się i
potwornie mazał rękę i zeszyty.
A tak a propos długopisów, to pamiętam takie szpanerskie, metalowe, z czterema
wkładami: czarnym, niebieskim, zielonym i czerwonym. Pisało się po wciśnięciu
odpowiedniego koloru. Niewygodnie było nimi pisać, bo były strasznie grube,
ale za to jaki szpan!