mayeczka84
17.07.11, 21:22
Witam wszystkich serdecznie!
To mój pierwszy post na tym forum

Dołączyła do Was kolejna samotna i nieszczęśliwa z tego powodu kobieta.
Mój przypadek jest beznadziejny!
Mam 27 lat.
Miałam w życiu jednego faceta, jeżeli to, co było między nami można nazwać związkiem. Spytaliśmy się 2 miesiące. Potem popsuło się i rozpadło. Miałam wtedy 22 lata.
Od tego czasu jestem sama i nie rozumiem, co ze mną jest nie tak.
Zawsze wydawało mi się, że jestem ładna, ale faceci nigdy nie zwracali na mnie uwagi. Nie podrywali mnie, nie oglądali się za mną na ulicy. Zaczęłam więc wątpić w swą urodę i choć lubię siebie, to nie myślę o sobie jako o osobie atrakcyjnej. Lubię natomiast dbać o siebie (odpowiedni strój, ładne włosy, paznokcie, zadbana cera, makijaż dobrany do okazji, zdrowe odżywianie, sport).
Jestem towarzyską osobą, mam wielu znajomych. Jestem nieśmiała i z trudem pierwsza nawiązuję kontakt z nieznajomymi, lecz walczę z tym i coraz częściej udaje mi się przełamać. Niektórzy mówią, że przy pierwszym kontakcie sprawiam wrażenie osoby zarozumiałej i poważnej, ale ja taka nie jestem - to wszystko wynika z nieśmiałości! W towarzystwie często się uśmiecham, lubię rozmawiać i żartować. Ludzie cenią we mnie dobrą rozmówczynię.
Mam wiele zainteresowań i rzadko spędzam czas samotnie w domu. Poza pracą realizuję swe marzenia i rozwijam pasje, więc poznaję dużo nowych osób (w tym wielu facetów). Na imprezy obecnie rzadko chodzę. Jako studentka często spędzałam weekendowe wieczory i noce w klubach, obecnie wolę spotkanie w miłej knajpce przy kieliszku czerwonego wina, choć czasem idę poszaleć

Można by rzecz, że moje życie jest ciekawe i że powinnam być szczęśliwa. Tak jednak nie jest, gdyż, jak wspomniałam wyżej, nie mam faceta
Brakuje mi kogoś bliskiego, chciałabym zostać zauważona, czuć, że się komuś podobam, że ktoś o mnie myśli. Nie wiem jak to jest być podrywaną, uwodzoną. Ja nie umiem kokietować, flirtować. Często, jak wracam po całym dniu do domu, to czuję ogromną pustkę, bo nie mam się do kogo przytulić, nie mam sie o kogo troszczyć...

Ostatnio mój dół się pogłębia, bo zdałam sobie sprawę, że najlepsze lata przeminęły, więc teraz będzie coraz trudniej...
Nie ukrywam, że brakuje mi seksu, a z tego co pamiętam - mam spory temperament. od razu uprzedzam ewentualne sugestie - nie zależy mi na przypadkowe kontakty z nawalonymi facetami na imprezie (bo chyba tylko tacy mogliby mnie zechcieć).
Jeśli chodzi o facetów, to nie mam zbyt wielkich wymagań. Chciałabym, aby po prostu facet mi się podobał, ale z doświadczenia wiem, że pociągają mnie niekoniecznie super przystojniacy. Fajnie, jak byłby wysportowany, bo sama taka jestem i lubię aktywnie spędzać czas

Tylko, że ja już nie wierzę, że ktoś mnie zechce… Kilkakrotnie, gdy podkochiwałam się w kimś, to po pewnym czasie dawałam mu do zrozumienia, że mi się podoba. Wszyscy wówczas mówili „to fajnie, powinienem to docenić, ale sorry… nie jesteś w moim typie, choć bardzo cię lubię”…
Generalnie, to mogłabym długo tak pisać i pisać...
Smutno mi