tomekzgor
04.07.17, 08:26
Napisałem w innym wątku że mam doświadczenie w kontaktach z kobietamna portalach randkowych. Pochopnie zażartowałem że mógłbym na ten temat wygłosić odczyt. Teraz kilka osób się tego domaga. No to spróbuję. Odczyt to nie będzie, ale kilka refleksji. Z góry zastrzegam że nie piszę o kobietach w ogóle, lecz o konkretnych całkiem anonimowych przypadkach. I nie mam wprawy w pisaniu odczytów.
Jestem 5 lat po rozwodzie. Żona się zakochała w swoim szefie i wyjechała z nim za granicę. Nie lubię być sam. Miałem różne próby związków, jeden nawet trwał ok. 2 lat, ale się rozpadł ze względu na odległość. Mnie interesował związek na co dzień. Taki na poważnie i bezterminowy. Zarejestrowałem się ok. 2 lata temu na jednym z portali randkowych. Ze względu na swój wiek szukam osoby 40+. Nie interesują mnie przelotne związki i pod tym kątem przeglądałem opisy kandydatek. Obliczyłem że spotkałem się z 16 kobietami. Były to osoby wyselekcjonowane według ich opisów. Z tych opisów wynikało że mają wyższe wykształcenie, szerokie horyzonty, dobra prace, są oczytane, chodzą na koncerty, zwiedzają świat. Piszą o swoich wysokich wymaganiach wobec partnera i życia w ogóle, także wobec siebie. Piszą o zasadach, którymi się kierują. Że szukają przyjaźni, poważnego związku do wspólnego spędzania czasu, ciekawych rozmów, podróżowania że są uczuciowe, odpowiedzialne, uczciwe, lojalne… Gdy przychodziły na spotkanie, to z reguły, chociaż nie zawsze, wyglądało na to że to wszystko jest prawda. Widać to było po sposobie mówienia, zachowaniu, wyglądzie, wiedzy.
Przebieg pierwszego spotkania wyznaczył mój sposób postępowania w czasie następnych. Do umówionej restauracji przyszła dosyć ładna, zgrabna, elegancka, inteligentna kobieta. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Padło też m.in. pytanie gdzie mieszkam. Powiedziałem, że blisko i sam. Powiedziała że bez sensu żebym przepłacał w knajpie za wino, skoro możemy kupić w sklepie i wypić u mnie. Tak się też stało. Skończyliśmy w łóżku z jej inicjatywy. Byłem trochę zszokowany przebiegiem tego wieczoru. Z jednej strony było to bardzo miłe, kobieta mi się podobała. Ale z drugiej byłem trochę rozczarowany, bo pomyślałem że nie będę się na poważnie angażował w związek, któremu ona nadała takie tempo. Bo to jednak źle wróży na przyszłość. Tą wybraną wolałbym jednak mieć spośród kobiet, którym nawet do głowy by nie przyszła taka sytuacja. Chciałaby jednak najpierw się trochę poznać, zobaczyć, czy to jest to. Potem ewentualnie zdecydować, czy może z tego być coś więcej. I wtedy postanowiłem, że przy spotkaniu z następną osobą będę próbował sam sugerować dążenie do szybkiego finału, aby w ten sposób sprawdzić, czy kobieta chce spędzić tylko miły wieczór, czy wybrać partnera do czegoś trwalszego. Nie chodziło mi o wystawianie na próbę lecz o nie tracenie czasu obu stron.
Do tej pory nikogo do tego związku nie znalazłem. Z czterema z tych 16 kobiet od pierwszej chwili wiedzieliśmy że nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Odbębniliśmy randkę, na pożegnanie obiecaliśmy sobie że będziemy w kontakcie, ale już nie próbowaliśmy tego kontaktu nawiązać. Dwie osoby były zdecydowanie starsze niż deklarowały. Zraził mnie nie tyle wiek co próba manipulacji. Wielokrotnie przychodzące na spotkania kobiety po godzinie zaczynały się zmieniać. Niektóre zaczynały robić z siebie słodkie idiotki, opowiadać prymitywne dowcipy albo np. uznawały że na pierwszej randce powinny się pochwalić gdzie ostatnio się upiły i jakie miały z tym związane mało eleganckie przygody. Także popularne są wątki o dręczących ich adoracją niewłaściwych mężczyznach. Z reguły szybko odpowiadały pozytywnie na jakieś jednoznaczne nawiązania do seksu. Czasem same to inicjowały. Miałem tak wielokrotnie. W zasadzie nie wypadało nie dać się ponieść nastrojowi. Przyznaję że bywało że dawałem się ponieść. I zdarzało się że w trakcie takiego ponoszenia słyszałem wyznanie typu: wiesz, wychodząc z domu wiedziałam, że to się tak skończy.
No to przepraszam ale w takim razie po co są te górnolotne opisy na profilu, te pokazujące szerokie horyzonty maile, ta cała otoczka wysublimowanego poziomu, te rzekome wymagania wobec innych i siebie? To zupełnie ze sobą nie współgra, ale moje panie nie widziały w tym żadnego problemu. Biorąc prysznic po tej pierwszej randce od razu wchodziły w poprzednią rolę kobiety z wysokimi aspiracjami. Może gdzieś głęboko w oczach miały jakieś zakłopotanie czy coś w rodzaju wstydu. Ale może to tylko moje oczekiwanie.
Chociaż mieszkam w dużym Wroclawiu, to pochodzę z niewielkiej górskiej miejscowości, tradycyjne wychowanie. Może jestem stary i nienowoczesny, ale też trudno by było nazwać mnie jakimś fanatycznym konserwatystą. Nie szukam dziewicy, zakonnicy, kobiety niedostępnej. Lubię seks i kobiety, które są na seks otwarte. Ale nie chcę się wiązać na poważnie z osobą, która po kilku zdawkowych mailach, a potem po 2 godzinach pierwszego spotkania na żywo idzie chętnie do łóżka z właściwie zupełnie sobie obcym facetem. Dopuszczam jakieś zauroczenie od pierwszego wejrzenia, ale bez przesady. W tym wieku? I tyle razy? To jest fajne, ale ja nie tego szukam. Nie chcę stałego związku z kobietą, która uważa, że pierwsze spotkanie z mężczyzną, powinno się skończyć w łóżku. Wiem że to z pozoru brzmi idiotycznie. Facet narzeka że kobieta chce się z nim przespać. Ale piszę, co czuję. Z portalowych opisów tych kobiet i z rozmów z nimi wynika ze one też szukają stałego związku i podobno bardzo tego chcą. Są ładne, inteligentne. To o co chodzi? Mam kilka przypuszczeń.
Przypuszczenie 1. Może myślą że tak trzeba? Że tak jest nowocześnie? Że jak się od razu nie prześpią z facetem to wyjdą na jakieś prymitywne zacofane baby?
Przypuszczenie 2. Może to jest zaniżone poczucie własnej wartości podpowiadające że jak facet się umówił to trzeba się z nim przespać, bo inaczej się zniechęci, będzie zły i więcej nie będzie chciał się umówić? Więc od razu idą na całość.
Przypuszczenie 3. Może świadomie szukają okazji tylko do niezobowiazujacego seksu. Więc jak jest okazja to ją wykorzystują. Nie mają partnera. W swoim środowisku towarzyskim i zawodowym nie chcą wchodzić w takie układy. Dbają o opinię. Facet z portalu randkowego jest więc dobrym wyjściem. Wiadomo że szuka partnerki, nie ma wspólnych znajomych. Łatwo doprowadzić do spotkania. Nie trzeba szukać jakichś pretekstów. Za tą opcją przemawiałby fakt że często zgłaszają się osoby mieszkające w innej miejscowości. Tylko po co to udawanie?
Przypuszczenie 3. Może tylko teoretycznie chcą wejść w jakiś dłuższy związek. Tak naprawdę w głębi duszy boją się takiego związku, bo w rzeczywistości wcale nie chcą rewolucji w swoim wygodnym i ustabilizowanym życiu. Wiedzą że życie na stałe z facetem wymagałoby sporych zmian, kompromisów, uczenia się siebie od nowa. Nie wierzą tak do końca że to ma sens. Więc niby tego chcą, ale podświadomie działają tak żeby do tego związku jednak nie doszło. Są inteligentne i znają życie. Czują że taki łóżkowy start zaraz po poznaniu się jest faktycznie falstartem do biegu na dłuższy dystans, więc intuicyjnie robią tak, żeby mieć dla samej siebie i faceta pretekst do zakończenia sprawy po pierwszym razie. I to im wystarcza. Bo całe wydarzenie daje im poczucie atrakcyjności, męskiego pożądania, adoracji, rozrywki, atmosferę romansu, zaspokaja seksualne potrzeby. A później wracają do swojego świata i zaczynają szukać nowego partnera „na resztę życia”, bo z tym jakoś nie wyszło. Czyli de facto jest to przypadek opisany w przypuszczeniu 3 tylko zakamuflowany przed samą sobą.
Nie wiem jaka jest prawda. Pewnie w każdym przypadku trochę inna. Może są opcje mieszane. Ale wiem, że łatwo znaleźć kobietę, ale trudno znaleźć właściwą kobietę.