naiwna19
30.07.22, 16:03
Jest mi bardzo wstyd pisać tutaj o tym wszystkim, co mnie spotkało, ale nie mam, do kogo się wygadać. Wszyscy uznali mnie za winną i zostałam z tym tak naprawdę sama. Dwa miesiące temu skończyłam 18 lat i mieszkam na wsi jest to spora miejscowość dodam tylko, że to zagłębie papryki. Trzy tygodnie temu poszłam do cioci to rodzona siostra mojego taty i jest wdową. W zasadzie to poszłam do jej córki starszej ode mnie o 5 lat, ale dogadujemy się jak bliźniaczki. Ciocia powiedziała, że jest gdzieś na podwórku albo w tunelu plewi paprykę. Poszłam tam, ale jej nie było nigdzie. Obok tuneli stała tam taka szopa z drewna jedna połowa to był Kórnik, a w drugiej były jakieś rzeczy do upraw. Ta druga połówka była zamknięta, dlatego weszłam do kurnika i zapaliłam papierosa. Nie słyszałam jak ktoś się zbliża i otwiera drzwi, wystraszyłam się i rzuciłam tego niedopałka za siebie, myślałam, że to babcia i nie chciałam, żeby wiedziała, że popalam mimo tego, że jestem dorosła. To była ciotka poczuła papierosy od razu, ale zaśmiała się tylko ona wiedziała, że palę od dawna. Tylko, że tym razem wszystko skończyło się bardzo źle, bo od tego niedopałka w kurniku zapaliła się słoma i wszystko poszło z dymem. Nie dosyć, że cała ta szopa i kurnik się spalił to jeszcze obok były dwa tunele blisko z papryką. Jeden prawie cały się zniszczył, a drugi w połowie. Nie chcę już wchodzić tutaj w szczegóły w każdym razie ciotka była zrozpaczona, płakała. Niewzywana była straż, bo to spłonęło w dosłownie moment. Sąsiedzi dogasili resztki i się rozeszli. Ciotka zaczęła się na mnie wydzierać chciała wezwać policję i miałabym pewnie sprawę może kolegium i w papierach smród na całe życie. Już mniejsza o to jak by to było rozpatrzone… Gdyby to był tylko Kórnik i ta szop to na pewno ciotka nie byłaby tak zrozpaczona, ale płakała, że tyle pracy przy papryce poszło na marne. Chciała wezwać policję żebym poniosła konsekwencje. Bałam się tego jak cholera i wtedy przyszła babcia, ciotka jej powiedziała, że paliłam tam papierosy, a po chwili był już pożar. A babcia znała tylko jedno lekarstwo na głupotę powiedziała żeby żadnej policji nie wzywać, ale żeby wpieprzyć mi na gołą pupę. Ale ciotka nie chciała jej słuchać, że lanie niczego nie załatwi. Chciała koniecznie narobić mi wstydu na całą wieś żeby każdy widział radiowóz itd. I bez przerwy powtarzała, że nikt nie wpuści mnie na podwórko, bo będą się bali, że coś komuś podpalę. Miałabym tę łatkę przyszytą na lata. Ale babci zależało żeby załatwić to tak jak powiedziała, nie chciała żeby mój tata miał przeze mnie jeszcze wstyd w pracy, bo pracuję w urzędzie Gminny. Nikt nie rozumiał, że ja też byłam w szoku, przecież nie chciałam tego zrobić tylko, że nikogo to nie obchodziło już zaczynało mi być wszystko jedno i powiedziałam z płaczem, że niech sobie wzywa tę policję. Ale babcia zaczęła mi mówić czy chce żeby nikt na wsi nie chciał mnie na podwórko wpuścić, że ludzie będą się mnie bać, że będę takim intruzem. I tu miała rację na wsiach niestety tak jest pamiętam jak z sąsiedniej wioski też młody chłopak podpalił stodołę to do dziś nazywają go podpalaczem. Za wszelką cenę chciałam tego uniknąć dlatego sama prosiłam się o lanie i nie myślałam o tym, że mam 18 lat, a tylko o tym, że takie rozwiązanie jest lepsze od problemów z policją, bo pupa się wygoi, a ludzkie gadanie trwałoby latami. I w końcu Ciotka uległa, sukces zajebisty... Poszłam z nimi do pokoju jak pokorne ciele. Stała tam niska ława przy, której często piliśmy kawę. Ciotka położyła na niej poduszkę i kazała mi ściągać majtki i się kłaść. To była jedna gorszych chwil. Miałam wtedy na sobie krótkie dżinsowe spodenki i cieniutkie figi. To okropny wstyd, kiedy dwie osoby stoją i patrzą jak zdejmujesz majtki, po to żeby na tę gołą pupę dostać lanie. Nigdy tego nie zapomnę, każdy szczegół mnie upokarzał, samo odpięcie guzika u spodenek było trudne. Ale koszmarem było to kiedy musiałam zdjąć majtki. Ledwie je zdjęłam i weszła babcia, przyniosła całą garść świeżych rózg z żółtych śliwek mirabelek. Jak to zobaczyłam to myślałam, że zemdleję nogi się pode mną ugięły w domu wcześniej zdarzyło się, że dostałam od mamy na gołą pupę właśnie takimi rózgami i nigdy nie zapomniałam żadnego takiego lania. To po prostu kurewsko boli, a ona przyniosła ich całą garść. Ciotka była taka obca, nieprzyjemna i wściekła nigdy jej takiej nie widziałam. Wiem, że szkody były wielkie straciła dwa tunele z papryką praktycznie oba do likwidacji, więc miała powody by być rozgoryczoną, a ja nie miałam odwagi protestować, że za dużo tych rózg tym bardziej, że sama o to lanie prosiłam. To podpalenie to po prostu mój pech, ale to mnie nie tłumaczy nie powinnam tak rzucać niedopałka dlatego naprawdę chciałam ponieść konsekwencje i w jakimś sensie sama do takiej sytuacji doprowadziłam. Było mi cholernie wstyd leżeć prawie nago, ale już trudno niech z niej zejdzie cała złość, a pupa się wygoi. Gdybym mieszkała w mieście w bloku to miałabym gdzieś niech sobie wzywa policję, ale na wsi to wszystko wygląda inaczej. Byłabym naprawdę wytyka palcem nie dałabym sobie rady z tym wszystkim to zupełne inne środowisko no i rodzice byliby na językach nie tylko na mojej wsi, ale i w okolicznych. Dlatego wolałam znieść ten wstyd w pokoju niż żeby to ciągnęło się za mną. Ale nie to w tym wszystkim jest najgorsze piszę o tym, dlatego, że nie mogę sobie poradzić z tym, co się stało chwilę później. Ciotka powiedziała żebym sobie nie myślała, że dostanę kilka razy i koniec, że jak cała pupa będzie spuchnięta to wtedy przestanie. Uderzyła mnie kilka razy i coś jej się stało z barkiem. Wtedy właśnie stało się to najgorsze, z czym nie mogę sobie poradzić. Nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek będę umiała to zrozumieć i wybaczyć, bo jak ciotka powiedziała, że bardzo ją zabolało barku wtedy jej córka moja kuzynka najlepsza kumpela 5 lat starsza powiedziała, że ona to dokończy. Nie wierzyłam, że to powiedziała, aż spojrzałam na nią żeby mi tego nie robiła, żeby babcia ją zmieniła, ale mnie olała. Ona jest trochę przy kości i zawsze mi zazdrościła sylwetki, może to był powód, nie wiem. Biła okropnie mocno, bolało za każdym razem bardziej. Żałowałam, że ciotce coś tam w barku się stało. Ją to po prostu cieszyło, że mnie bije. Powiedziałam sobie, że nie dam jej satysfakcji, że nie będę płakała, że nie będę krzyczała, ale kurwa no nie dałam rady myślałam, że końca nie będzie. To trwało i trwało te rózgi się łamały i brała kolejne i co chwila mi pociągała koszulkę wyżej z pleców tak, że byłam prawie cała odkryta. Już nawet krzyczałam i zasłaniałam się rękoma także i po nich dostałam, a ta suka lała mnie dotąd aż te wszystkie rózgi się połamały. Nie mogłam wstać leżałam tam nie wiem ile czasu sama. Pupa była okropnie opuchnięta jak się dotykałam ręką to nie czułam, że dotykam swojego ciała, wszędzie były pręgach i siniakach. Nie mogłam naciągnąć tych dżinsowych spodenek i wcisnęłam je tyle ile mogłam bez suwaka i guzika. Ja naprawdę nie miałabym pretensji o to, że dostałam okropne lanie mimo tego, że już jestem dorosła, że musiałam się położyć i świecić nagim tyłkiem, bo myślałam, że tak trzeba, że muszę za to zapłacić nawet taką cenę. Nie raz już tak dostałem i żyję, ale tego, że największej przykrości dostanę od siostry to się nie spodziewałam. Nie mogę na nią patrzeć nie umiem sobie z tym poradzić, gdy ją widzę od razu idę w innym kierunku. Ona mi tłumaczy, że nie mogła bić lżej bo mama patrzyła, ale za to przyjaciółkę wierną straciła. Gdyby to ciotka mnie tak zsiekała nie miała bym żadnych pretensji, ale ona czerpała z tego satysfakcje.