Dodaj do ulubionych

wspomnienia...wspomnienia...

IP: 80.51.157.* 21.07.07, 19:16
może powspominamy trochę jak żyło się dawniej w naszym mieście? prywatne
sklepiki ...róznych ludzi tworzących koloryt Przemyśla...ja ich nazywam ''
małymi klasyczkami '' ...pierwsze cukiernie...kina których już nie ma itd.
może ktoś pamięta dawne mordownie i ich nazwy ...albo najekskluzywniejsze
lokale których już nie ma...zapraszam
Obserwuj wątek
    • Gość: Analityk Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.ptvk.pl 21.07.07, 20:32
      Coctail Bar - tam gdzie w tej chwili jest knajpka Wyrwigrosz; kina Granica,
      Bałtyk, Olimpia
      • Gość: marcin Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: 195.117.30.* 23.02.08, 09:21
        a mi utkwil w pamieci taki klimatyczny widok zawsze jak chodzilem do
        szkoly w latach okolo 93-95 na glazsra porankami stal pomaranczowy
        Zuczek ktorego kierowca bezposrednio z samochodu sprzedawal owoce
        (pamietam ze z zawsze kupowalem od nikego brzoskwinie ) =]
      • Gość: ono Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.06.08, 21:19
        Kto pamięta cukiernię Kowalskich na Placu Konstytucji
    • Gość: przemyslanin2006 Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 21.07.07, 20:46
      Dobry pomysł.
      Kopalnią wiedzy o dawnym Przemyslu był niezyjący już pan Szlomek (Salomon
      Frejnfeld),który mieszkał vis a vis Muzeum. Siadywał sobie na ławeczce
      pod "Karolkiem" i znajomych zagadywał: - Co słyszać? Kiedyś oprowadził mnie po
      centrum i pokazywał, gdzie jakie sklepy, knajpy i hotele były. W czasach
      siermiężnego handlu w PRL i kartek wygadywał "niestworzone rzeczy": o
      śledziach "pocztowych" (ponoć poczta je woziła, stąd nazwa), bananach,
      pomarańczach i ananasach na wystawach, o wędlinach. - I powiedz, pan, komu to
      k..a ich mać przeszkadzało? - pytał retorycznie. Był też ciekawym kientem w
      ocenie dyrekcji WPHW, bo podobno miał (na pismie) prawo przebywania w "Komisie"
      prowadzonym przez J.Rożańskiego jednorazowo przez tylko ... 5 minut. Za co?
      Podobno odstraszał klientów swoimi komentarzami (A co pan będziesz ten ruski
      szmelc kupowac tutaj, kiedy na "ciuchach" dużo taniej. Raz był bohaterem
      wielkiego ..."skandalu". Przez miasto jechał do Lwowa ambasador albo konsul
      USA. W Komitecie Wojewódzkim już szykowali się na wizytę, a pan ambasador
      zażyczył sobie, by pilotujący go policjant wskazał adres, pod którym mieszkał
      pan Szlomek. Amerykanski dyplomata posiedział u niego i ... kazał przeprosić I
      sekretarza, ale bardzo sie spieszy. Gdy wyjechał,umyślni wypytywali Szlomka, z
      jakiej racji odwiedził go taki gość. - Serdeczne pozdrowienia mi przywiózł od
      moich córek (uciekły wraz z matką po wojnie z Polski, jedna osiadła w USA,
      druga w Australii i co miesiąc po 100 dolarów ojcu wysyłały). Pozdrowienia? -
      Tak,zielone pozdrowienia... - Można o tym człowieku powieść pisać, bo był
      znaczącym fragmentem historii miasta i wielu ludziom pomógł (m.in. sprowadzając
      nieosiągalne wtedy leki).
    • Gość: Jerry Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.07.07, 23:16
      Bułki u Kiby, knajpa u "Skubisza" i u "Fryca", dancingi w Egerze i Adrii, sracz
      w Polonii schodkami w dół, piekiełko w Karpackiej, pogotowie seksualne na
      Wodnej, cukierki u Kratochwilowej na 3-go Maja, dyskoteki w MOKO, Pindor i Jajo
      grający w p. ręczną, Tokarze na Popielowie, internat żeński na Marchlewskiego
      (obecnie Św. Jana), Pink Floyd, Deep Purple, Led Zeppelin, J-23, Honey Drink i
      gorzka żołądkowa. Czy ktoś oprócz Jobrave ktoś jeszcze to pamięta?. Boże jak
      piękne i miłe są wspomnienia!
      • Gość: przemyslani2006 Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 21.07.07, 23:24
        A lody u Czarnej (nie wiem czy takie nazwisko, czy ksywa) na Serbanskiej,
        zawsze z poziomka na wierzchu,nawet zimą? A precle Sasowej roznoszone na
        meczach? A mecze hokejowe Czuwaju na 25-stopniowym mrozie (był taki, w którym
        nasi mieli 6-7 dobrych kijów i gdy niedawno zmarły Zdzichu Wiącek - Bebi -
        chciał walnąc z klepy, Piotrus Oczoś krzyczał: - Bebi, daj se k... spokój,czym
        będziesz jutro grał!
      • Gość: Jerry Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.07.07, 23:27
        Sorry, pierwszy "ktoś" w poprzednim wątku do kasacji. Tak się rozczuliłem, że
        nie spostrzegłem błędu.
        P.S. Jeszcze tiki-tiki ( dwie kulki niemiłosiernie obijające palce i
        nadgarstki), rifle za 10 dolców, sporty w "10", falki na Sanie i
        spadochroniarki w autobusach MPK (baby z owiniętymi chustami koszykami na
        plecach z serem, jajami i wiejskim chlebem w środku).
        • Gość: przemyslanin2006 Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 21.07.07, 23:51
          A "spadochroniarki" na stacji Zasanie, która o 6.30 rano zamieniała się w
          bazar: mleko, smietana, ser, jajka, drób? A tania jatka (budki z mięsem) na
          Ratuszowej? A gorzała w litrowych flaszeczkach, a piekne dorsze jak konie,
          wędzone w przemyskich zakładach rybnych? A piwko u Cyrnyka, a wątróbeczka
          (warunek zakupu piwka)w "Stodole", gdzie grzecznie w kolejce, jak równy z
          równym, stał męt i prokurator? A interwencje milicji w kinie "Bałtyk", gdy
          drzwi wylatywały z hukiem, jak grali jakieś kasowe filmy (pamietam "Upadek
          Cesarstwa Rzymskiego" oraz "Najdłuższy dzień" i "Most na rzecz Kwai", które juz
          były na afiszach, a wtedy ich nie wyświetlono)? A piwko z Ostrowa (2,40 jasne,
          3 zł pełne) w krachlach? Pamiętasz swój pierwszy film w kinie? Ja
          pamietam: "Ranny w lesie" prod. ZSRR (o zestrzelonym przez Niemców lotniku).
          Był dozwolony od lat 7, a mnie stara bileterka z "Romy" nie chciała wpuścić
          (nawet z ojcem), bo brakowało mi ... 10 dni do 7 lat. A przejazd przez miasto
          setek ciężarówek z ruskimi sołdatami, którzy jechali "pomóc" Czechosłowacji?
          • Gość: pp Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.03.08, 22:39
            a knajpka na sanem koło obecnej GROMADY zmażalnia ryb i odrazu
            kuflowe piwko
        • Gość: as Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 01.08.07, 18:18
          JERRY A PAMIĘTASZ JAK CI SZANOWNY TATUŚ TO WSZYSTKO OD TYCH BAB PRZYNOSIŁ
          • Gość: Jerry Re: do as-a IP: *.internetdsl.tpnet.pl 14.08.07, 21:20
            Nie pisałem o "babach" ironicznie czy złośliwie, tylko jako ówczesny
            fakt. Ojciec mi nie kupował, bo w tym czasie już nie żył. Zresztą
            Mama też nie kupowała, gdyż przywoziła od swojej Matki, a mojej
            Babci mieszkanki podprzemyskiej wsi (żeby nie było niedomówień!).
    • Gość: nie przemyslanka Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 22.07.07, 00:20
      a ja najcieplej wspominam piwko na zamku, zapewne do dziś tam jest. niech ktos
      je wypije za moje zdrowie
      • Gość: Imac Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.przemysl.cvx.ppp.tpnet.pl 22.07.07, 00:44
        A ja pamiętam etykietę piwa browaru w ostrowie :)
        Była biała i były na niej zielone "choinki" lub coś w tym rodzaju ;)
      • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 22.07.07, 00:48
        Cukiernia Lubi(e)nieckich na Placu na Bramie (przeniesiona pozniej na poczatek
        ulicy Slowackiego), szklane (?) syfony nabijane w takm malym zakladzie bodajze
        na rogu Serbanskiej, kawiarnie Srodmiejska i fantastyczne "wuzetki" no i bar
        mleczny na rogu Mickiewicza i Dworcowej...
        Jak sobie cos przypomne to oczywiscie dopisze :)
        • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 22.07.07, 00:52
          Moze ktos kojarzy warsztat szewski, na Dworskiego (wtedy 1-go Maja), chyba
          miedzy Rejtana i Smolki. Wchodzilo sie do niego w dol, po chyba 2- 3 schodkach.
          I zaklad wulkanizacyjny na Tarnawskiego. Krazyla poglka, ze jego wlasciciel czy
          tez ajent byl katem.
          • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 22.07.07, 00:57
            I jeszcze jedno: gra w "sztole" (?) czy tez "hacele". Takie cos co przykrecalo
            sie koniom do podkowy. Rzucalo sie piec sztuk tego zelastwa a pozniej podrzucalo
            sie jeden zbierajac po kolei pozostale. I gra w "gume": kostki, lydki, kolanka,
            uda, biodra... i tak az do szyji :)
            • Gość: Jeden taki... Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 22.07.07, 07:40
              Stragan warzywny wis-a-vis wejścia do PKO-BP.gdy pytalem kobietę skąd pochodzi
              odpowiadała z BIERCZY, a po przeciwnej stronie skwerku z pomnikiem wdzięczności
              z armatkami,od strony Plac na Bramie stały dwie budki telefoniczne,jedna zwykla
              a druga MO.Oprócz cukierni Lubinieckich cukiernia Szpiraka,saturator obok
              Chinki i na Franciszkańskiej,rożen z kiełbaskami obok Stodoły,konduktorki przy
              tylnych dzwiach w autobusach sprzedające bilety,ulgowy 20 groszy,normalny 1
              złotówkę,gdy wszyscy wsiedli zamykałas drzwi taką wajchą.
              • Gość: adamk Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.vx.pl 22.07.07, 09:40
                San... pierwsze kąpiele-obowiązkowo w kwietniu,
                San... płynące latem trupy
                San... z armat do spływającego zimą lodu
                San... drewniany most...i izbice

                "Zamek"... zimą zjazd sankami aż do Śnigurskiego
                latem "na Zamku" (niewielki placyk) mecze o minimalnym czasie trwania 4 h
                zabawy w gruzowisku między Hołówki a Władycze
                gra w "mitki"... kto pamięta jaka to gra ?

            • Gość: www Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.toya.net.pl 24.07.14, 19:55
              A sztole to szukałem idąc do szkoły na składzie węgla na Siemiradzkiego
    • Gość: Analityk Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.ptvk.pl 22.07.07, 09:13
      a moze ktos był uczestnikiem półkoloni prowadzonej przez ś.p. pania Końską?
      cześc jej pamięci!!! dyskoteki w "Metalowcu" prowadzone przez Artura D.? czy
      ktos wie co się z nim dzieje , gdzie zakotwiczył? kto ogladał "gorace" filmy
      (projektor 8mm) w jego pokoju w klubie?
      • Gość: matlak2 Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 22.07.07, 09:22
        Pamietam kolejki po "pocztówki", na których p. Serafin nagrywał aktualne
        przeboje; gazeciarza, Kurasia, który przez lata był chodzącym kioskiem Ruchu;
        słynną Lusię Syfonową; kiosk niedosłyszącego Bąka przy moście drewnianym; lody
        u Ziółkowskiego na 3 Maja i buty "bitelsówki", za którymi polowało się w
        sklepie "Globusa" (ksywka z lat, gdy grał w Czuwaju) Drzewinskiego. Z knajp, do
        których było lepiej nie wchodzić" "Jedynkę" i "Ludową".
        • Gość: realista Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.fobos.net.pl 22.07.07, 20:17
          A wyprawy na świeże precle do Ostrowa?
        • jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... 22.07.07, 20:29
          Kurcze, za pózno sie właczyłem i prawie nic juz dla mnie nie zostało...
          "Magnolia", piwarnia przy Dworskiego, w okolicach "Podbociana", z bilardem, przy
          którym brylował Bolek, z baczkami i fryzurą czesaną w tzw. mandolinę, lub
          "plerezę", biała koszula, krawat na gumce, bitelsówy i grzebień z rączką
          wystajacy z tylnej kieszeni. Luśka z bratem "Syfonem", Tadzio "Cymbał" Wanat
          "pod Karolkiem", "diabeł", który uciekał na drzewo jak przyjeżdzała, tam
          ,milicja. "Zamkowa" -kawiarnia przy Kmity, dancingi w "Nauczycielu", Knajpa "U
          Steca" (póżniejsza "Baryłeczka")- był tam kelener Józio, który strasznie się
          pocił i kedy niósł zupę do stolika, to zawsze strużka potu spłyneła do talerza
          nadając potrawie niezwykły smak. Łyżwy "kieliszki" i "żabki", "Mostowa" zamist
          "Karpackiej", jaz i stawiki, Helka Węglarka, Kasjanowa, Indianki, Kazio "Stalowe
          Serce", Romek "Buhaj", Zdzichu "Flacha", dwaj pensjonariusze schroniska
          prowadzonego przez braci albertynów, którzy na drewniamnym wózku z dyszlem
          wozili pomyje, na jednej burcie był napis "ORMO", maźnięty wapnem, na drugiej
          ORBIS- chłopaki zawsze były uśmiechnięte. "Siunek", który raczył się wyłącznie
          denaturatem- przesiadywał zazwyczaj na ławce pod "Bałtykiem" i tam sobie
          popijał, gdys ktos chciał go poczęstowac wódka czy wine, zawsze grzecznie
          odmawiał: "Dziekuję , mam swoje". "Rifle" i "super Rifle"- dzinsy, które mozna
          było kupic w rzeszowksim PEKAO, bo w Przemyslu jeszcze nie było dewizowego
          sklepu. "Rifle" kosztował 4,40$ , natomiast super"R" -7.70$, "Levi's" -11$.
          "Ciuchy" koło Kamiennego Mostu. Pożar hali sportowej. "Pływalnia" w łazni na
          Lelewela - 10. metrowe korytko, na którym przemyscy pływacy bili rekordy
          Polski. Pełnowymiarowy basen na "Gwardii". Sekcja lekkoateletyczna dzisiejszego
          "Czuwaju" - Gwinner, Klimaczak, Radochoński, Radochońska, Olejnik. Akrobatyka.
          "Polonia" w II lidze piłkarskiej. Pardon, ze chaotycznie ale czas mnie goni.
          • Gość: Oiu-UK Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.bethere.co.uk 22.07.07, 20:40
            Moze ma ktos jakies stare fotki???
            • temid Re: wspomnienia...wspomnienia... 22.07.07, 22:43
              Składnicę harcerską ze wspaniałymi zabawkami i uśmiechniętą Panią Jadzią.
    • Gość: Analityk Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.ptvk.pl 22.07.07, 22:50
      Akcje studenckie Przemysl 1976 i późniejsze lata, jednym z inicjatorów był
      Wiesław Cichocki adiunkt Politechniki Krakowskiej; zycie kulturalne odżywał na
      okres wakacji; mnóstwo koncertów; sztab akcji miescił sie przez pewien okres
      naprzeciw koscioła Franciszkanów
      • Gość: boy Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 22.07.07, 23:00
        Chyba Wiesław Czekierda z Politechniki Krakowskiej.
        • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 22.07.07, 23:32
          Akcja nazywala sie Przemysl 2000 :)
        • Gość: realista Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.fobos.net.pl 23.07.07, 00:51
          Coś ci się pomyliło. Wiesław Czekierda wtedy to dopiero zaczynał edukację w
          Przemyślu w II LO.
      • szwedzki_kucharz Re: wspomnienia...wspomnienia... 22.07.07, 23:51
        Gość portalu: Analityk napisał(a):

        > Akcje studenckie Przemysl 1976 i późniejsze lata, jednym z inicjatorów był
        > Wiesław Cichocki adiunkt Politechniki Krakowskiej; zycie kulturalne odżywał na
        > okres wakacji; mnóstwo koncertów; sztab akcji miescił sie przez pewien okres
        > naprzeciw koscioła Franciszkanów

        Z Cichockim miałem wykłady na Polibudzie za czasów studnckich...

        A wracając do tematu - cukiernia przy przejściu dla pieszych przy ul. Słowackiego na Placu na Bramie (najlepsze jagodowe lody jakie jadłem w życiu), lody z automatu u Gałuszki na Dworskiego-Siemiradzkiego, kino Bałtyk, langosze na Franciszkańskiej...
        • Gość: realista Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.fobos.net.pl 23.07.07, 00:54
          Np koncert "wałów jagiellońskich " z Rudim Schubertem na rynku. (
          Okolicznościowo rozrywkowy syndykat Wały Jagielloie).
          • Gość: darek Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: 195.47.201.* 23.07.07, 11:37
            Lodziarnia Buszejka przy 3-go maja
            • Gość: Kizor Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 23.07.07, 12:02
              Kusy z preclami, saturatory,oranżada u Lubinieckiego o kultowych kolorowych
              smakach żółty, czerwony i biały :) precle w Ostrowie za starym browarem po
              prawej stronie, kino Olimpia, Granica, - komu to przeszkadzało?
              • Gość: Kizior Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 23.07.07, 14:57
                Kysy oczywiście - sorki za pomyłkę
        • ozezty Re: wspomnienia...wspomnienia... 15.01.17, 14:06
          U Głuszka, nie Gałuszki. Zresztą Pan Głuszek miał zakład fotograficzny przy ul. Kazimierzowskiej.
    • Gość: olo Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.ptvk.pl 23.07.07, 13:55
      *IGLOPOL" na ul. Dworskigo, gdzie można było kupić
      napuj "PTYś" w brązowej szklanej botelce zakręcanej
      metalową nakrętką
      • Gość: bogna Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.07.07, 02:31
        MPiK na rogu ul. Kościuszki i Manifestu Lipcowego (obecnie Piłsudskiego), teraz księgarnia Bosh - dziki tłum okupujący fotele i ich poręcze, kolejki do kolorowych gazet(Burda zamawiana wcześniej), kłęby dymu (ja wtedy paliłam Płaskie z pustą tutką, którą się zmyślnie skręcało). Zespół Skubiego grający w podziemiach budynku Komitetu Partii obecnie Kolegium Językowe (wchodziło się od Sanu). W podziemiach wszechobecny dym i ciasno upchani młodzi gniewni.
        • Gość: skarbek Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 25.07.07, 08:54
          :) żarło żarło i...
    • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.or.comcast.net 26.07.07, 01:52
      Byla jescze "kremowka" po przeciwnej stronie od "baryleczki"
      Prowadzil ja Pan Filip. Bylo to zaraz przy wejsciu do zakladu Felczynskich.
      • jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 03:59
        Pilip, Teodor Pilip, któremu pani Tomaszewska zawdzięcza swoja fortunę.
        Dwie przystanie nad Sanem, wypożyczalnie kajaków, koszy itp. drewniany most na
        Sanie, wino "Bankietowe", potańcowki w "Niedźwiadku", klub "Bazar" przy
        Dworskiego, zespoły "Fatum", "Omen", "Kwakier", "Ptah", Wojtek Tarczyński w
        grupie "Respekt" razem z krystyną Prońko, i jego piosenka "Oboje" na liscie
        przebojów pr.III Polskiego Radia (pózniej w "Koman Band"), a jeszcze póxniej
        własciciel baru "Mini-Max" (późniejszy "Hubal").
      • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 04:03
        Kurczę, jaki fajny wątek. Ja też pamiętam langosze z Franciszkanskiej, i kina -
        Romę, Bałtyk, Olimpie, Granice, i Empik, i wiszący most a nawet sztole i tyle
        tego wszystkiego o czym było już wyżej. Tylko o księgarni na Franciszkańskiej i
        sklepie Wedla - wtedy 22 lipca z obfitością słodkości wszelakich nikt chyba
        jeszcze nie napisał, ani o tej budzie z piwem nad Sanem obok dzisiejszego
        potworka - hotelu Gromada. Przemysl był taki piekny wtedy, a my tacy młodzi,
        ech.
        • Gość: bogna Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 26.07.07, 18:18
          wampir35 napisała:

          > Kurczę, jaki fajny wątek. Ja też pamiętam langosze z Franciszkanskiej, i kina
          -.......
          Co to są "langosze" i gdzie na Franciszkańskiej były?
          • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 19:33
            Langosze to są takie placki - tłuste i słone, czasem z czosnkiem, które można
            kupić w Wiedniu, Budapeszcie, Bratysławie ... i są przepyszne szczególnie z
            piwem. A w Przemyślu langosze były w barze Langosz - tak mi sie wydaje, ale to
            dawno było, więc już nie wiem.
            A tu masz linka do domych langoszy, choć to nie to samo - langosze wiedeńskie i
            przemyskie kiedyś podawano bez dodatków - śmietany.

            fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,40845911,40845911.html
            • Gość: bogna Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 26.07.07, 22:18
              wampir35 dzięki.
              Przepis na langosze wydaje mi się znajomy, wygląd też.
              • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 22:49
                Drobiazg, ale wyglądały te przemyskie langosze trochę inaczej - duże, cienkie,
                z takimi jakby bąblami. Ale te domowe tez pyszne, chyba sobie przygotuję michę
                na jutro, czego i Tobie życzę. Smacznego :)))
          • Gość: wales Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.toya.net.pl 18.09.17, 21:45
            bar Langosz był w okolicy Herbapolu
        • Gość: forest69 Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: 156.67.113.* 07.06.21, 12:08
          Witam
          A czy ktoś pamięta sztangle z sosem pieczarkowym? sprzedawane byłu zima przy moście w stronę starego miasta tam gdzie dziś jest pasmanteria. SZUKAM PRZEPISU!!!!!!!!!!!!!!
          mi
      • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 09:38
        Gość portalu: ryba napisał(a):

        > Byla jescze "kremowka" po przeciwnej stronie od "baryleczki"

        A gdzie tam po przeciwnej stronie - minimum dwie ulice trzeba było przejść żeby
        od "Baryłeczki" do "Kremówki" dojść. ;)

        Pamiętacie drewniany model żaglowca wiszący pod sufitem w "Bałtyckiej"? I te
        karpie miotające się w wielkim akwarium w witrynie tego lokalu zaraz po jego
        otwarciu? Mamy z dziećmi tam przychodziły, żeby rybki im pokazać.
        A kino "Kosmos" dokładnie naprzeciw "Romy"? I hecę z gośćmi, którzy pstrykanymi
        żyletkami pocięli w "Kosmosie" ekran w czasie seansu?
        • jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 11:01
          "Bałtycka" zanim stała się "Bałtycką" nosiłą inna nazwę, ktorej już nie
          pamiętam ale nieficjalnie zawsze zawano ją "Kopytem". W 1972 r. bodajże, pk
          długo trwającym remoncie, zrobiono z "Kopyta" bar rybny, były tam stoliki
          nakryte biłaymi obrusami i dania z ryb. z początku nikt tam nie chodził, bo
          dawnych bywalców odstrszały zarówno białe obrusy, jak i kelner w muszce oraz
          obco brzmiące nazwy potraw np. "sledź po japońsku", "pstrąg saute", czy "
          halibut a la Napoleon", ale na szczęście te dziwne potrawy szybko zniknęły z
          menu, a na ich miejsce wróciły tradycyjne i znów było miło. "Baryłeczka" zwana
          wcześniej "U Steca", zanim stała sie "Baryłeczką", figurowała w książce
          telefonicznej z 1973 roku jako "Bar Obywatelski", a bar "Pod Batogiem" (nazwa
          pochodziła stą , ze raczyli się tam wódeczką dorożkarze) naprawdę nazwyał sie
          "Popularny". Obecna "Trojka", to dawny, poczciwy "Miś". Była też "Oaza" i
          eksluzywna "Adria" przy Mickiewicza, "Ludowa" przy pl. Karola Marksa, "Jedynka"
          przy ul. Tysiąclecia. Przez Franciszkańską i Rynek jeżdziła "zerówka"- jeden
          przystanek był pod "Karolkiem" drugi w Rynku, vis a vis "Arkad". Pamiętam czasy
          kiedy w kazdym autobusie komunikacji miejskiej był umundurowany konduktor, który
          sprzedawał bilety. Pamiętam staw w parku Lubomirskich, wysepkę z altanką i
          kajak, oraz fontannę, w której jako dziecko lubiłem się pluskać wraz z kolegami.
          To, ze juz nie ma "empiku" zawdzięczamy Markowi Kuchcińskiemu, który w ramach
          dekomunizacji sprzedał lokal niejakiemu Szymnikowi, właścicielowi wydawnictwa
          "Bosz" (nie "Bosch"). Pamiętam lodownie na Mickiewicza, w której magazynowano
          lód -olbrzymie pomieszczenie w piwnicach, w którym składowano rąbane kawały lody
          i przykrywano je słomą, tym lodem. "Przemyska Giełda Piosenki" - raz miesiącu w
          obecnym Centrum Kulturalnym. Występowało kilkanasice zespołów rockowych a
          publiczność wybierała, najlepsze- jej zdaniem-przeboje. W klubie "Bazaar",
          zespół w składzie Janusz Cywicki, Andrzej Sas i Wojciech Tarczyński, oprócz
          własnych hard-rockowych kompozycji, grali również wszystko co było w owym
          czasie na topie, a więc : Led Zeppelin, Deep Purple, Blood, Sweat and Tears,
          Colloseum, Jimi Hendrix, Mungo Jerry, The Nazareth, i wiele, wiele innych. Były
          to czasy "dzieci kwiatów", więc młodzież nosiła się po hippiesowsku. Bywały tez
          akcje milicji, podczas których łapano długowłosych i obcinano im włosy. słynne
          dyskoteki w MOKO prowadzone przez Alka Moskalewskiego, który był posiadadzczem
          imponujacej kolekcji płyt zachodnich zespołów. Koncerty Breakout, Niemena ,
          Skaldów, ABC Adrzeja Nebeskiego (rodem z Przemyśla), Niebiesko i Czerwono
          Czarnych a w hali sportowej występ brytyjskiej grupy " The Original London
          Beats" (to był chyba 66 lub 67 rok). wynika z tego, ze Przemyśl nie był pustynią
          kulturalną w owym czasie. Bardzo wysoki poziom prezentowała wówczas szkoła
          muzyczna zarówno I. jak i II stopnia. Kiedy tam się uczyłem dyrektorem był śp.
          Wilhelm Hetper, który mówił piękną lwowszczyzną, a średniej a dyrektorem
          średniej śp. Wacław Łuczak i wielu wspaniałych nauczycieli, z których
          zdecydowana wiekszość już nie zyje, np. mój nauczyciel , prof.
          Włodzimierz Steciak, słynny dyrgent okirestry kolejowej, to on dostrzegł talent
          u jednego z najlepszych obecnie polskich skrzypków - Przemka Kabary i pokierował
          nim. Prof. Satnisław Marusyn, który był z zawodu prawnikiem, sędzią ale jego
          pasja były skrzypce. Prof. Jan Niemiec, który uczył harmonii (to nie instrument
          lecz przedmiot z teorii muzyki), solefezą, prowadził chór i przez wiele lat był
          dyrygentem orkiestry harcerskiej. O sławnyhc wychowankach , takich jak Wiesiek
          Wodnicki, wybitny pianista i profesor na jednej z maerykańskich uczelni, Janusz
          Butrym-kompozytor i aranzer, czy Edzio Wolanin, "cudowne dziecko" , który w
          wieku 16. lat skończył Akademie Muzyczną w Warszawie, uczestnik konkursów
          chopinowskich - napiszę innym razem.
          • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 15:31
            Ale muszę przyznać, że to właśnie w "Bałtyckiej" jadłem najsmaczniejszego
            pstrąga. Zapewne przypadkiem nie udało mi się już nigdzie trafić na takiego.

            Co do "Baryłeczki" to była jeszcze nazywana "pagórkiem", z racji swego
            położenia.
            Wymieniając przesympatyczne lokale gastronomiczne można jeszcze śmiało
            dodać "Lazurową", z przepięknym widokiem z przyległego tarasu na lazurowe
            wybrzeże ze "stodołą" i placem cyrkowym na pierwszym planie :)

            Ze stawu w parku Lubomirskich wodę spuszczono po tym, jak utopił się w nim mój
            przedszkolny kolega.
      • Gość: gość Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.toya.net.pl 22.09.15, 21:30
        To nie była Kremówka tylko Jagienka... Kremówka była ns samym doleSłiwackiego
    • Gość: Analityk Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.ptvk.pl 26.07.07, 11:30
      JoBravo, - prostuje Robert Kabara - aktualnie jest koncertmistrzem Capelli
      Cracoviensis; prawdopodobnie na razie zaniechał wykonywania indywidualnych koncertów
      • jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 19:38
        Przepraszam , pomyliłem imiona, i nie tylko z Roberta zrobiłem Przemka lecz
        również z Adama Wodnickiego zrobiłem Wiesława. Przepraszam.
        • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 22:18
          Steciak to, zdaje się, mieszkał niedaleko Ciebie, na sąsiedniej ulicy, w
          kamieniczce zaraz za tym parterowym domkiem cofniętym od ulicy?
          Roberta Kabarę znałem - zdecydowanie wolę słuchać jak gra :)

          Przy Jagiellońskiej, w takim paterowym pawilonie obok Reformatów był zakład
          fryzjerski specjalizujący się w strzyżeniu dzieci. Mieli tam takiego
          drewnianego, szaro-niebieskiego konika, na którym sadzano małych klientów w
          czasie strzyżenia. Widziałem to tylko przez szybę, bo chodziłem do "swojego"
          fryzjera na Mickiewicza, naprzeciw wypożyczalni art. gospodarstwa domowego i
          sprzętu sportowego. W malutkim zakładzie były dwa stare, drewniane fotele z
          wysokimi podłokietnikami, na których właściel (bo tylko on mógł mnie strzyc),
          pan Krasicki - też człowiek-legenda, mieszkał na Puszkina, w następnej
          kamienicy za byłym domem sierot żydowskich - kładł poziomo tapicerowaną deskę i
          sadzał na niej małych klientów. Z tyłu oparcia foteli były zainstalowane
          soecjalne uchwyty, w które wkładano obciągnięte skórą podpórki pod głowę dla
          tych klientów, którzy życzyli sobie golenia. Golenie w zakładzie fryzjerskim
          było czymś zwyczajnym: piana nakładana z miseczki, golenie brzytwą, a nie
          jakimiś żałosnymi maszynkami na żyletkę, kawałek ałunu zawsze pod ręką... W tym
          zakładzie chyba wszystko było staromodne, jeszcze z głęboko przedwojennych
          czasów. Pamiętam wiszące na wieszaku gazety dla oczekujących klientów, włożone
          w takie specjalne ramki ułatwiające czytanie, wykonane z giętego drewna.
          A'propos domu sierot żydowskich w narożniku Puszkina i Moniuszki - taki napis,
          tj. "Dom Sierot Żydowskich", po polsku i (chyba) w jidysz, widniał wymalowany
          nad gzymsem parteru na tym budynku jeszcze do połowy lat 70-ych XX w. Potem
          został ordynarnie skuty; ordynarnie, bo wykonawca nie pokusił się nawet żeby
          zrobić to jakoś estetycznie - po prostu młotek, majzel, i rycie tynku po
          ukosie, byle jak.
          Pamiętam też zieloną, drewnianą łódź pływającą na żaglach(!) jednego lata w
          okolicach przystani pod mostem kolejowym. Chłopaki podnosili chyba grota i
          foka, a łódź była obwieszona żeglarzami niczym jakiś stary tramwaj. Na
          przystani można było zresztą wypożyczyć inny sprzęt pływający: kajaki, rowery
          wodne, i pośmigać na nich po Sanie. Wcale niemało było chętnych. Można tam było
          też zdać egzamin na kartę pływacką. Bo żeby wypożyczyć coś pływającego trzeba
          było mieć kartę pływacką :)
          • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 26.07.07, 23:05
            Jeszcze parę słów o "moim" fryzjerze, panu Krasickim.
            I jego brat, który uprawiał boks, i on sam był niezwykle aktywnym i
            wysportowanym człowiekiem. Zimą regularnie urządzał wyprawy narciarskie na
            biegówkach po Pogórzu, albo "urzędował" na nartach na skoczni w parku lub na
            łyżwach na lodowisku. Latem rower, plecaczek - i kilkudziesięciokilometrowe
            wyprawy. Mój ojciec też często z nim wędrował jeszcze w latach 50-ych i 60-tych.
            Pamiętam, że ilekroć pan Krasicki pojawił się na lodowisku, tylekroć wzbudzał
            sensację:
            po pierwsze łyżwy - miał takie specjalne, przedwojenne, zrobione na
            indywidualne zamówienie: eleganckie, skórzane, brązowe trzewiczki z
            delikatnymi, błyszczącymi łyżwami, które z przodu były zakręcone w fantazyjnego
            ślimaka,
            po drugie umiejętności - potrafił kręcić piruety, wykonywać skoki, tańczyć,
            jaskółeczka to był dla niego mały pikuś.
            Pamiętam, że ilekroć pojawił się na lodowisku, to ludziska z początku ze
            śmiechem komentowali i jego, i te jego staroświeckie łyżwy, ale po krótkiej
            chwili przestawali jeździć i gapili się z rozdziawionymi gębami co ten
            siedemdziesięcioletni facet potrafi.
            • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 27.07.07, 00:07
              Chyba kojarze Pana Krasickiego, wlsnie przez te lyzwy. To chyba bylo na
              lodowisku "wylewanym" na boisku do pilki recznej albo do siatkowki na stadionie
              MKS-u.
              A przy okazji MKS- u, to pametacie opiekuna tego obiektu, Pana Grzesika?
              Pamietam, ze byl on naszym "postrachem", pilnowal zeby nic nie niszczyc a czasem
              przeganial z glownej plyty. Ale czasem pozwalal jezdzic taka "maszynka" do
              ktorej sypalo sie wapno i oznaczalo linie na boisku. No ale na ten zaszczyt
              trzeba bylo zasluzyc :)
              • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 00:44
                Gość portalu: aaa napisał(a):

                > Chyba kojarze Pana Krasickiego, wlsnie przez te lyzwy. To chyba bylo na
                > lodowisku "wylewanym" na boisku do pilki recznej albo do siatkowki na
                stadionie
                > MKS-u.

                Czasem, przy dobrych układach, wylewane było też lodowisko na boisku do
                koszykówki, czyli na najbliższym od ul.1 Maja. Ale na tym lodowisku głównie
                grano w hokeja. Środkowe lodowisko, czyli na boisku do siatkówki, służyło
                początkującym do nauki jazdy, o czym co jakiś czas przypominał przez megafony
                Szef :)


                > A przy okazji MKS- u, to pametacie opiekuna tego obiektu, Pana Grzesika?

                A jaaaak?!
                Nie wolno łazić po płycie! Nie wolno włazić na krzesełka sędziowskie! (stała
                tam taka pochyła stalowa konstrukcja przy bieżni stadionu, na której
                umieszczone były, jedno za drugim, schodkowo, drewniane siedziska dla sędziów
                lekkoatletycznych). Nie wolno przełazić przez ogrodzenie z trybun (czyli
                improwizowanej szatni) na bieżnię - do tego służą furtki! (do furtek zawsze
                było daleko, a to ogrodzenie miało coś z 70cm wysokości :) ) itd. itp.
                Raz mieliśmy nieprzyjemną wpadkę, bo oskarżył mnie i paru kolegów prawie o
                zamach - gdyby w tamtych czasach było szerzej znane coś takiego jak terroryzm,
                to pewnie bylibyśmy "terrorystami"! :) Na stadionie zostały umieszczone nowe,
                wielkie (tak zdrowo 2x3m) blaszane tablice z wypisanym regulaminem korzystania
                z obiektu. No nie nasza wina, że jak się kamykiem rzuciło w taką tablicę, to ta
                blacha tak fajnie dudniła i jęczała jak grająca piła; a kamyków tam było pod
                dostatkiem. :)))

                Oj, brakuje tam od dawna takiego Gościa, brakuje! Aż przykro patrzeć na tę
                ruinę, która dziś została ze stadionu.
                • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 02:07
                  A pamiętacie lodowisko na stadionie Polnej, a właściwie przy stadionie? Było
                  klasyczne - rozlewane. Tak z boku, na lewo od wejścia. Tam też taki starszy pan
                  jeździł na łyżwach - mało powiedziane jeździł, pozostały ślizgaczom oraz
                  przypadkowej publice szczęki opadały. To było tak na przełomie lat 70/80,
                  jeszcze zanim za Polną zbudowali lodowisko zwane sztucznym.
            • jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 00:19
              Tak , ja mieszkałem przy Kilińskiego (do dziś mieszka tam moja mama), a
              Steciak mieszkał przy Leszczyńskiego. Przed jego kamienicą, w głębi ogrodu był
              paterowy domek, mieszkała pani prof. Urszula Hop, która uczyła Edzia Wolanina
              gry na fortepianie. To były pierwsze kroki.
              "Dar Zydów przemyskich w Ameryce dla ochrony sierot żydowskich", tak wyglądał
              ten napis na kamienicy przy Moniuszki -obok widniała hebrajska wersja (nie
              jidysz), tej inskrypcji. W podwórzu mieszkał Józek Mielniczek, który podczas
              pobytu w kryminale nauczył się szyć na maszynie. Szło mu to całkiem dobrze ,
              więc do niego nosiłem materiały na spodnie, jednak co najważniejsze, modne
              wówczas "dzwony" czy "szwedy", kosztowały dwa a czasem trzy razy mniej, niż u
              przeciętnego krawca, poza tym Józek robił to błyskawicznie - wraz z mierzeniem
              trwało to godzinę. Do błyskawicznego szycia zmuszał Józka chroniczny brak
              alkoholu we krwi - za 70 ówczesnych złotych (cena najtańszej wódki) wręczał
              zawinęte w papier pakowy, spodnie. Nie musiałem mierzyc przy odbiorze zawsze
              były ok. Czy Ty Fazi mieszkałeś gdzieś tam w pobliżu? Jeśli tak , to musisz
              przyznać , ze sympatyczna była to dzielnica. Pana Krasickiego pamiętam
              doskonale. Kiedy na "emkaesie", obecnie jest to chyba stadion "Juvenia",
              zrobiono lodowisko, przychodził tam co niedzielę i kręcił piruety, ósemki ,
              przeplatanki a ustępowali mu wszyscy, młodsi o kilkadziesiąt lat najtężsi
              łyżwiarze. Za czasów pierwszego wyciągu, po zakończeniu szusowania na stoku,
              dojedzałem na nartach do domu, czyli aż na Kilińskiego, bez zatrzymywania się.
              Skrecałem przed kopcem i jechałem przez nieogrodzony wówczas teren wojskowy,
              zjędzłąem pomiędzy mleczarnią a blokami wojskowymi, przecinałem pustą o tej
              porze Słowackiego, póxniej Kapliczną wzdłuz szpitalnego muru, Leszczyńskiego i
              Kilińskiego, ale byli tacy , co odpinali narty dopiero na Siemiradzkiego.
              • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 15:12
                O, to to! Taka właśnie była treść tego napisu, "Dar Żydów przemyskich w
                Ameryce..." - dzięki za sprostowanie, bo tu pamięć mnie wyraźnie zawiodła.
                Obok tej kamienicy, od strony ul.Puszkina, jest głęboko cofnięta w ogród
                piętrowa willa. Na parterze mieszkał w niej wiekowy kolekcjoner; jego zbiory
                numizmatyczne były naprawdę imponujące. Zbiory miał godne podziwu, natomiast
                szacunku u chłopaków, którym czasami je pokazywał, żadnego, ponieważ namawiał
                dzieci do przynoszenia "starych bezwartościowych pieniążków" w zamian za parę
                cukierków, albo 20gr na lizaka.

                Tak, mieszkałem w pobliżu, a tę dzielnicę uważałem, i nadal uważam, za jedną z
                lepszych w Przemyślu. Z Twoim bratem chodziłem do jednej klasy w szkole "5" na
                Konarskiego. Z ta szkołą to w ogóle śmieszna historia, bo rozpoczynałem
                edukację w szkole "12", a - nie zmieniając praktycznie szkolnej ławki -
                skończyłem jako absolwent "5". :) Po prostu połączono dwie szkoły, mieszczące
                się w jednym, przedzielonym w środku budynku. Cóż to był za moloch na ówczesne
                czasy - ilość uczniów przekraczała 1200! Budynek szkolny wybudowany został na
                dawnym cmentarzu i pamiętam jaka była afera, kiedy w czasie remontu panowie
                budowlańcy natrafili pod posadzką piwnicy na ludzkie szczątki.
                • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 27.07.07, 16:31
                  To powinniscie tez pamietac "pagorek" na rogu Tarnawskiego i
                  Lukasinskiego/Leszczynskiego, ktory w zimie sluzyl za tor saneczkowy a w innych
                  porach roku zeteren do wyscigow gorskich na rowerach :)
                  A co do Puszkina to byla tam, na wprost Frankowskiego taka budka z nabialem i
                  miedzy innymi mleko w takich ogromnych bankach, kupowane na litry do
                  przyniesionego ze soba naczynia...
                  • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 27.07.07, 16:33
                    No i jeszcze chodznie na "lacznosc" czyli na boisko Technikum Lacznosci, gra w
                    kosza albo w noge "na male bramki". I jeszcze ogrod przy internacie i randki z
                    kolonistkami, ktore w czasie wakacji przebywaly tamze.
                  • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 19:02
                    Pagórek miał to do siebie, że zjazd z niego był krótki i dość ostry, i gdzie
                    byś nie zjeżdżał zawsze kończył się na ulicy. Ale na krótkie wypady był dobry.
                    Na dłuższe eskapady lepsza była jednak cegielnia. Teraz cały pagórek jest
                    zastawiony garażami, co uważam za zwykłe marnotrastwo terenu, bo zgrabny
                    budyneczek można by było tam ustawić.

                    Tej budki z nabiałem nie mogę sobie przypomnieć. Tzn. pamiętam tam jakieś
                    budki, ale nabiału nie :(
    • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 00:04
      Pamięta ktoś może konny furgon pocztowy? Wielką, zieloną budę,
      nazywaną "dyliżansem", ciągniętą przez bułanego perszerona, która służyła do
      rozwożenia paczek? Powoził nim starszy, niewysoki gość, z blond sumiastymi
      wąsami. Codziennie wczesnym wieczorem można było spotkać ten furgon na trasie
      Mickiewicza - Konarskiego - 1 Maja - Siemiradzkiego kiedy woźnica wracał do
      domu. Mieszkał na Siemiradzkiego, po przeciwnej stronie niż skład węgla, w domu
      stojącym na odcinku między dwoma łukami ulicy. Czasem zdarzało się, że furgon
      zostawał na poczcie na Mickiewicza, a "kawalerzysta" wracał na koniu na oklep.
      • jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 00:53
        Pamiętam, były dwa takie furgony w Przemyślu, pamietam nawetnazwisko jednego z
        powożących : pan Bardziński. "Czepialiśmy" się tych furgonów i siadaliśmy na
        drewnianym stopniu, który wystawał z tyłu. czepaiłem sie równiez furmanek, ale
        niektórzy furmani lubili się odwrócić i przeciągnąć batem po łbie, niestety, nie
        konia...
        • Gość: www Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.toya.net.pl 24.07.14, 20:24
          A pan Bardziński mieszka tutaj do dziś i ma się całkiem dobrze
    • Gość: Analityk Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.ptvk.pl 27.07.07, 06:56
      Pan Krasicki - fryzjer oprócz tego że był zapalonym łyżwiarzem to był wielkim
      pasjonatem wędkarstwa. Dysponował motocyklem Jawa 350 w kolorze
      czerwono-bordowym, garaż miał w podwórku na ul. Mickiewicza 23 czyli w tym
      miejscu gdzie mieścił sie jego zakład fryzjerski. Do dzis w tym samym miejscu
      jest zakład , który prowadzi jego uczennica pani Jasia. Wracając do pasji
      wędkarstwa, miałem okazje widziec pare razy okazy szczupaków, sumów złowionych
      przez opisywanego bohatera. Czasami miałem okazje przyjrzeć sie przygotowaniom
      Pana Krasickiego na wedkarskie łowy - bez cienia ironii mozna przyrównac je do
      wielkich wypraw turystycznych. Łowił najczęsciej w okolicach Krasic i dalej w
      górę Sanu.
      • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.or.comcast.net 27.07.07, 15:16
        wracajac do gory Sanu przypomnialem sobie jeszcze drewniany prom w Krasiczynie.
        Pamietam jak za mgla (albo mi sie wydaje) jak byl przejazd z Tysiaclecia na
        Plac na Bramie. No i oczywiscie pomnik wyzwoliciel. Znalazlem ostatnio nawet
        pocztowke z tym pomnikiem i poczta.
        • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 18:48
          Rybo, tym promem przypomniałeś mi drewnianą łódź, taką tęponosą, płaskodenną
          krypę, którą można się było przeprawiać przez San koło straży pożarnej zanim
          wojsko wybudowało wiszący most w miejsce poprzedniego, drewnianego. Przewoźnik
          pobierał po 2zł od osoby. Nawet przy 3 - 4 osobach łódź zanurzała się tak, że
          ponad wodę wystawało może 10 - 15cm burty.
          • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 19:09
            A Twój opis promu w Krasiczynie, Fazi przypomniał mi drewnianą łódkę, która
            tamże funkcjonowała w trakcie remontu promu chyba. Już nie pamiętam. Ale łódką
            na drugi brzeg w Krasiczynie przeprawialiśmy sie z ojcem i jego gośćmi z
            Wiednia. Oni też pamiętaja, więc była na pewno.
      • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 15:29
        Z powodu pani Jasi muszę uzupełnić swój opis tego lokalu fryzjerskiego.
        Poprzednio opisałem go jako lokalik z dwoma fotelami dla klientów, ale to była
        tylko część dla panów. W głębi, za drewniano-szklanym przepierzeniem, była
        część dla pań.
        Patrzcie: zupełnie przypadkiem wyłowiliśmy w tych luźnych wspomnieniach jeszcze
        jednego autentycznego człowieka - legendę. Myślę, że zasłużył na to.
    • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.wa.comcast.net 27.07.07, 15:23
      A kto pamieta slawna szkole numer "6" na Smolki, ktora zostala rozwiazana chyba
      w 1973 roku a uczniowie przeniesieni do trzech roznych szkol. Kilka lat temu
      bylem tam w srodku i az ciezko uwierzyc jak mysmy sie tam miescili :))
      • Gość: Jeden taki... Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 27.07.07, 15:40
        Na lodowisku na MKS-ie zastawiając legitymację szkolną można było wypożyczyć
        łyżwy.Były też próby wylania lodu na bieżni stadionu,ale niewiele z tego wyszło.
      • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 19:14
        Gość portalu: ryba napisał(a):

        > A kto pamieta slawna szkole numer "6" na Smolki, ktora zostala rozwiazana
        chyba
        >
        > w 1973 roku a uczniowie przeniesieni do trzech roznych szkol. Kilka lat temu
        > bylem tam w srodku i az ciezko uwierzyc jak mysmy sie tam miescili :))

        Rybo, a jaka była przyczyna jej rozwiązania? :))
        • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 19:29
          A pamiętacie pożar jedenastki? Uczniów po nim poprzenosili do jedynki i trójki.
          A ta 11 to gdzie była? Już nie pamiętam.
          • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 27.07.07, 19:44
            11 byla na ul. Wladycze. Wiem, bo chodzilem do niej :). Powyzej Wiezy Zegarowej.
            Fazi, ja sie zgadzam, ze cegielnia byla lepsza. Ale na cegielnie to juz byla
            wyprawa a pagorek byl pod nosem. Pamietam zjazd z niego na rowerze, z kolega na
            ramie, ktory wsadzil noge w szprychy.. efekt wiadomy.
            Co do pagorka, to jeszcze mi sie kojarzy jakas historia, ze kogos tam
            zamordowano, albo w bezposredniej okolicy. Ktos cos pamieta?
            A co do budki, to byla ona na przedluzeniu Frankowskiego w strone Technikum
            Lacznosci. Pozniej stal tam kiosk Ruchu. Fajne tereny byly tez tam gdzie sa
            bloki kolejowe. I cos mi sie kojarzy, ze mielismy tam jakas dzialke, tzn.ogrodek
            dzialkowy.
            • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 20:33
              W parterowym domu zaraz koło "pagórka", w tym stojącym między wlotami
              Tarnawskiego i Puszkina, pod wielkim jesionem, mieszkał kolega Robert - bardzo
              fajny gość, choć miał jakieś drobne kłopoty ze szkołą. Dostałem od niego
              jednego razu żołnierzyka, taką miniaturową figurkę piechura z okresu Powstania
              Listopadowego; figurka była bardzo ładna, tak ładna, że moja mama nie chciała
              uwierzyć, że Robert mi ją dał, i kazał ją zwrócić. Zwróciłem.

              Co do tej budki, to właśnie tam, pamiętam, stało coś takiego. Niemal naprzeciw
              Inspektoratu Ochrony Roślin (czy jak to tam się nazywa). Taka drewniana buda,
              niemal identyczna jak ta na skwerku przy 1 Maja, na wprost wjazdu w Smolki, w
              której sprzedawano pieczywo. Tylko chyba nigdy nie zwróciłem uwagi na te bańki
              z mlekiem.

              hehe, co do nogi w szprychach, to jednego razu na parafii gonił mnie na rowerze
              jeden zadziorny i agresywny gość; uciekałem też na rowerze, ale jego rower był
              lepszy, więc udało mu się zrównać ze mną - wsadziłem mu stopę w szprychy i...
              gość się rozpłakał, a ja pojechałem spokojnie dalej :)
              • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 27.07.07, 20:51
                Domek pamietam. Kolege niekoniecznie.
                A jak moglsmy zapomniec o tym mlynie co byl tuz kolo pagorka???? I o morwach,
                ktore rosly (sa jeszcze?)na zakrecie prawie na wprost drogi wiodacej do szpitala?
              • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 27.07.07, 20:52
                Robert? a nie przypadkiem Bogdan L.?
                • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 21:13
                  Robert miał młodszego brata, ale ich nazwisko nie było na "L". A poza tym, to
                  ja nie mam pamięci do nazwisk. :)
                  W tej okolicy jest co prawda sporo willi i domów wyglądających na
                  jednorodzinne, ale to tylko z nazwy, ponieważ z różnych uwarunkowań, m.in. z
                  tzw. kwaterunku, mieszkało w nich zazwyczaj więcej rodzin.
        • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.or.comcast.net 27.07.07, 22:49
          Nie nie mam pojecia dlaczego zostala rozwiazana. Al pamietamza to jak w
          ubikacjach gralismy w scianki. I pamietam tez pasowanie na ucznia ogromnym
          olowkiem przez Pania..... pamietam jak wygladala ale nazwiska nie pamietam.
          Z nazwisk to pamietam tylko Pania Kosciulko.
    • opolanin Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 23:46
      no to teraz moja kolej... a kto pamieta:
      -II lo na basztowej z wyslizganymi schodami, internatem na 3 pietrze, golebiami
      na strychu, sala gimnastyczna w kaplicy, kantorkiem nauczycieli wf w zachrystii,
      ikonami i polichromiami nad sala i czyms gdzie byly apele, dyskotekami wlasnie w
      kaplicy i w/w sali?
      -wicemistrzostwo "lonii" w kosza i ze w tym wlasnie sezonie przegralismy jedyny
      mecz u siebie?
      -bilard na wladycza? (uczylem sie tam grac)
      -dyskoteki w NOT?
      -pana Olecia i sklep u Olesia kolo "kosciolka"?
      -"szfele" miejsce kolo torow kolo zana jak nie bylo wiaduktu jeszcze gdzie
      chodzilo sie na wagary (ze szkoly 15)?
      -kolejki ciezarowek z jablkami do pomony?
      -jednostke wojskowa na lwowskiej/batorego?
      -pewexy, baltona?
      -kasete a raczej piosenki ktora puszczali na lodowisku - jednego sezonu mili
      chyba tylko 1 max 2 ale pamietam tylko big cyc, naloz czapke skinie...
      no i na koniec: kto pamieta wizyte papieza?

      p.s. jak sobie jeszcze cos przypomne to napisze.

      pozdrowienia ze szwajcarii
      • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 27.07.07, 23:54
        Ja pamiętam Pomonę i jej wyroby oczywiście. Aż dziwne, że dopiero Ty o tym
        wspominasz. Pozdrów Szwajcarię :)))
        • Gość: Ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.or.comcast.net 28.07.07, 03:35
          Sklep na Slowackiego na rogu z Basztowej prowadzil go chyba Pan Kprzeniowski na
          wystawie majac orzechy i w srodku gumy Donalda z obrazkami.
          • Gość: kris 46 czas się ujawnić:) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 28.07.07, 12:13
            drodzy Przemyślanie...Przemyślacy? kilka miesięcy temu na regionalnym forum
            dolnoaślaskim miasto Jelenia Góra założyłem wątek pt wspomnień czar..po prostu
            dość już miałem na okrągło zastoju i monotonii jaki panował na
            forum ,przeważały tylko tematy samorządowe i gdzie można znależć dobrego
            ginekologa....teraz ten wątek rozrósł się rekordowo i prowadzi w ilości
            postów..postanowilem sprawdzić jak to jest w innych miastach z którymi jestem w
            jakiś sposób związany...i muszę przyznać ,że Wasze miasto może bytć dumne ze
            swoich mieszkańców bo potraficie wspominać i spoty rosną jak grzyby po deszczu
            czego nie moge powiedzieć o Wałbrzychu gdzie idzie to mozolnie a już Tarnów
            pobił wszelkie rekordy żadnego odzewu,czyżby tam mieszkali sami przyjezdni?:)
            życzę rekordowego wątku .....pozdrawiam:)
          • rychu_z_przemysla Re: wspomnienia...wspomnienia... 05.08.07, 14:47
            Iziu Korzeniowski prowadził swój sklep jeszcze
            w drugiej połowie lat 90, a dożył 100.
      • Gość: www Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.toya.net.pl 24.07.14, 20:45
        -szfele pamiętam
        - no a polmozbyt z ładnymi świecącymi autami na dachu
        - a tu gdzie auto fan było boisko
        -ciuchy na rogu Wincentego pola i Czarneckiego (teraz komis samochodowy)
        -flipery koło kibli a obok słynne planty
        -wino honey drink,rubin,wino marki wino,
        -kasyno milicyjne
        -rozlewnia piwa i oranżady na Mickiewicza
        -róg Smolki i 1-go maja babcie sprzedawały kwiatki
        -baraki na Zielińskiego
    • Gość: grypsio Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: 80.51.122.* 28.07.07, 20:00
      uch! Ja chodziłem do jedenastki, a później do II LO (na Basztowej oczywiście).
      U Korzeniowskiego kupowało się gumy "Donaldy" po to by zbierać historyjki
      obrazkowe. Kopać w nogę chodziło się na gimnazjum czyki na boisko I LO.
      Na "pagórku" było swietne lane piwo, później "U Bomby" na Smolki (to już lata
      80-te).
    • Gość: grypsio Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: 80.51.122.* 28.07.07, 20:04
      A się mi właśnie przypomniało: kumpel mieszkał prz placu Na Bramie ówcześnie
      mającym nazwę "Plac Karola Marksa" ale kartki wysyłane z naszych wojaży
      zaadresowane "Plac Karola z Marsa" dochodziły bez przeszkód
    • Gość: Analityk Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.ptvk.pl 28.07.07, 23:38
      A kto pamięta Stefana, malarz, troszkę chory psychicznie, pięknie malował ,
      mieszkał przy ul. Mickiewicza
      • jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... 29.07.07, 10:21
        O ile dobrze pamiętam, to "szóstkę" rozwiązano, ze względu na ciasnotę - uczniów
        z roku na rok przybywało, a miejsca było coraz mniej. Ja chodziłem do
        "jedenastki" przy ul. Władycze, bo uczyła tam moja matka, która przez pewien
        czas była wice- i dyrektorem, chociaż wówczas , to raczej kierownikiem, bo
        wtedy jeszcze nie było takiej, megalomańskiej tytulatury. W "jedenastce"
        pracował prof. Ryszard Jóźwik, goegraf, pasjonat sportu i turystyki, to on
        stworzył podwaliny sekcji piłki ręcznej "Czuwaju", a "Jajo" i "Pindor", to jego
        wychowankowie. "Jedenastka" była jedna z nielicznych szkół, która w owym czasie
        miała własną salę gimnastyczną. zarówno "jedenastka" , jak i "szóstka" a po
        części i "trójka", miały opinię szkół "chuligańskich", ponieważ różny element
        tam uczęszczał, ale miało to swoje dobre strony poniewąz pomiędzy tymi szkołami
        istniało nieformalne przymierze, i swoich się nie biło, dzieki czemu mogłem sie
        swobodnie poruszać po Basztowej, Śniugurskiego, Władyczu, Smolki czy Ratuszowej.
        w "szóstce" miałem wielu przyjaciół: Adama Marciniszyna (jego brat był
        gitarzystą w różnyc przemyskich zespołach ale nadłuzej grywał w "Niedżwiadku")
        Jurka Wańkowicza, (nie wiem co sie z nim dzieje , pewnie wyjechał), Henio Kluz,
        z którym równolegle chodziłem do szkoły muzycznej, a pózniej do tej samej klasy
        w I LO (Henio-obecny ordynator oddz. pediatrycznego na Monte Cassino), Krzysiek
        Koznedra (znakomity akrobata "Czuwaju" -wyprowadził sie do Krakowa w poł. lat
        70.), Artek Gruszkowski (em. mjr. więziennictwa), "Manek" Then -operator w kinie
        "Kosmos", (ks."Szweju") do niepamiętnych czasów, Robert Niemiec ks. "Szwabu"
        -maszynista na kolei. Prawde mówiąc wiecej kolegów miałem w "szóstce", niż w
        swojej macierzystej szkółce. Kto pamieta strzelanie na Wielkanoc z metalowych
        pojemników na śmieci? Wyroby "Pomony" : wino "Wino", "Perła Bieszczadzka",
        "Kawiat Jabłoni", "Godowe", "Rubin" -tzw. siara (z wyjątkiem "Rubina", który był
        nieco lepszy gatunkowo).
        Zabójstwo na pagórku, a raczej pod pagórkiem; chodzi o Janusza Działoszyńskiego,
        którego, podczas bójki Tadek Aniołczyk uderzył cegłą w głowę. Poszło o
        dziewczynę. Po bójce, Aniołczyk zaciągnął Janusza do piwnicy jednego z domów ,
        przy ul. Tarnawskiego, położył go na wersalce i zostawił mu butelkę wina. Janusz
        zmarł po kilku godzinach. Żyłby pewnie do dziś, gdyby zamiast do pwinicy trafił
        na pogotowie. Aniołczyk dostał 25 lat.
        • Gość: epee Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.07.07, 11:57
          dobrze że Twoja Mama była tym kierownikiem, przynajmniej masz dobre świadectwo
          z podstawówki
          • Gość: przemyslanin2006 Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 29.07.07, 21:04
            Kto się choc trochę sportem interesował,to nie mogą ujść jego uwadze gospodarze
            naszych klubów: "Piotruś" Oczoś (Czuwaj),Poldek (Polonia)czy Sianek (Polna),
            Władek Sokólski z Przystani TKKF, a przede wszystkim Jan Wojtowicz "Klisza
            pekła", "Ruina" - te ksywy pamietam), niezmordowany reporter. Na Polonii bywał
            też "Ping-pong" - facet, który na zywo komentował przebieg meczu, wywołując tym
            sporą wesołość na kilkutysięcznej (ach,gdzie te czasy)widowni. Kto chodził na
            dancingi do "Karpackiej", ten pamięta pana "Misia", który za Chiny w dżinsach
            nikogo puścic nie chciał ("Dżimsy nie wchodzą!" - krzyczał na delikwenta już
            przy drzwiach).
            • Gość: Michu Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.07.07, 22:38
              A pamietacie fort-bunkier za przystankiem na jagiellonskiej swietnie bawiło sie
              tam w chowanego miał 2 duze wejscia i dwa małe po "drabinkach"?? przy nim dzikie
              boisko do nogi chyba w 90 latach zasypano wszysko. A kiermasze na 1 maja dzikie
              tłumy po ksiazki i słodycze ? Pamietam dzikie "wandoły" ze stawikiem pod obecnym
              rycerskim gdzie rosły dzikie sady i chodziło sie na maliny. A stawik na cegielni
              słowackiego obok OHP łaki i dzikie sady ciagnęły sie az pod kopiec w lecie kupe
              ludzi chodziło sie tam opalac. A stary klub niedzwiadek, obok pewex i wydawało
              sie niesmirtelny sklep filatelistyczny( na znaczki trzeba sie było zapisywać)
              pamietam w latach 80 taki wynalazek jak 1 hot dogi -były z pieczarkami najlepsze
              serwowano przez okienko tuz za mostem obok obecnego lech clubu.
              • Gość: bogna Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.11.14.vie.surfer.at 05.08.07, 23:30
                Gość portalu: Michu napisał(a):

                > A stawik na cegielni słowackiego obok OHP łaki i dzikie sady ciagnęły sie az pod kopiec w lecie kupe ludzi chodziło sie tam opalac.

                stawik by ponizej cegielni,z ktorej sterczal ceglany komin, opalano sie na tzw. okopisku czyli na zydowskim cmentarzu
                • Gość: Adaho Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.aster.pl 27.02.09, 22:09
                  A obok "siedziba" kabaretu Lancet
        • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.or.comcast.net 29.07.07, 22:51
          Kilka z tych nazwisk ktore wymieniasz z szostki sporo mi mowi. Byl tam jeszcze
          Sznycel ktory mieszkal na Slowackiego i Chinczyk z blokow kolejowych na
          Lukasinskiego.
          • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 29.07.07, 23:31
            A Sznycel nie został później milicjantem? :)
            • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 30.07.07, 01:26
              Nie mam pojęcia o kim piszecie, ale zapytam o samą wymowę: dlaczego sznycel? Ja
              do dziś mówię czasem sznicel, moi znajomi z Przemyśla też tak wymawiają -
              zawsze wydawało mi się, że to regionalizm i w Przemyślu wszyscy tak.
              • Gość: bogna Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.11.14.vie.surfer.at 05.08.07, 23:23
                wampir35 napisała:

                > Nie mam pojęcia o kim piszecie, ale zapytam o samą wymowę: dlaczego sznycel? Ja do dziś mówię czasem sznicel, moi znajomi z Przemyśla też tak wymawiają -
                > zawsze wydawało mi się, że to regionalizm i w Przemyślu wszyscy tak.

                witaj wampir35
                wymowa sznicel, nazwy sznycel, pochodzi z okresu galicyjskiego, kiedy to z przemysla jezdilo si€ do wiednia na wiener schnitzel.
                pzdr.
            • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.wa.comcast.net 30.07.07, 02:38
              Nie mam pojecia co sie ze Sznyclem (Snicel) stalo pozniej. Wiem ze sporo
              towarzystlo szlo na skroty przez Rokitnianska.
              • jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... 30.07.07, 10:17
                Sznycel,. to prawdopodobnie Leszek Caban., rzeczywiście był, a moze nadal jest
                policjantem (choc zaczynał w milicji) a "chińczyk", to chyba Jasiński.
                • Gość: aaa Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 30.07.07, 11:44
                  Jasinski, zwany takze pekinczykiem :)
                  • Gość: nora Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: 195.42.249.* 30.07.07, 12:27
                    no wlaśnie II liceum w tym niesamowitym gmaszysku na Basztowej - to były
                    przepiękne czasy! A Ptaszyn-Wróblewski i jam session w Niedźwiadku, a Przemek
                    Harmonic Blues i inne lokalne gwazdy, a wyprawy po bułki na Grunwaldzką,
                    dyskoteki w Nocie, lody na placu Konsytucji, w-zetki u Ciupińskiej w coctail
                    barze, koncerty w WDK-u, piwo w Piekiełku ..........
                    • angelshidetheirfaces Re: wspomnienia...wspomnienia... 30.07.07, 13:06
                      ...... i Czaję, wygrzewającą swe wdzięki w oknie pierwszego piętra kamienicy
                      koło "Karpackiej"....
                • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.or.comcast.net 31.07.07, 04:23
                  Masz racje, Chinczyk mial na nazwisko Jasinski ale Sznycel to napewno nie
                  Leszek Caban. Leszek mieszkal przy mleczarni a Sznycel po drugiej stronie
                  Kremowki lub zoltej budki z pieczywem.
                • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.wa.comcast.net 31.07.07, 08:38
                  jobrave! Mam pytanie. Pierwszy raz zagladnolem tutaj kilka dni temu i widze ze
                  masz ogrone wiadomosci na to co kiedys dzialo sie po tej lepszej stronie
                  Przemysla. Rzucasz nawet nazwiskami ktore ja znam ( a niewiel pamietam, wiadomo
                  gorzala :))) Czy mozesz podac ile masz lat w przyblizeniu +- 5 lat? Ja jestem
                  cholernie mlody tak wiec pewnie sie nie znamy.
    • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 30.07.07, 13:25
      "Aldek, ty zmoro,
      Ty zginiesz jak Aldo Moro."

      - ktoś to pamięta? :)
      • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.wa.comcast.net 31.07.07, 08:31
        to bylo po zamachu we Wloszech w 1974
        • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 31.07.07, 09:40
          Gość portalu: ryba napisał(a):

          > to bylo po zamachu we Wloszech w 1974

          To nie był zamach, tylko porwanie. Aldo Moro był włoskim politykiem, porwanym
          przez ideologicznych oszołomów z "czerwonych brygad", odnalezionym po kilku
          (chyba) miesiącach w bagażniku samochodu, w stanie nieżywym.
          Ale ta rymowanka, o którą pytam, dużo później miała miejsce, w specyficznych
          okolicznościach i miejscu, a jej związek ze sprawą Moro polegał jedynie na
          poetyckim zestawieniu rymów. :)
          • kawonde Re: wspomnienia...wspomnienia... 14.08.07, 22:56
            to jeszcze raz ja,
            a kto pamieta domy cyganskie na ul. zielinskiego i cyganow i nim mieszkajacych?
            jednostke wojskowa przy ul. batorego/lwowskiej i zmiany straznikow maszerujacych
            wzdluz lwowskiej?
            kolejki przygraniczne siegajace az do "plyt"?
            wykolejenie pociagu z ladunkiem prochu i materialow wybuchowych w czasie II
            wojny swiatowej za zajezdnia mzk (ja nie pamietam, ale proch wykopywalem z ziemi
            i jaral sie pozniej niesamowicie ;-))?
            tabuny tirow jadace na medyke?
            koncert sdm na rynku i jak przerwali w trakcie bo co chwile mieli "napiecie" na
            gitarach (zapowiedzieli ze juz nigdy nie zagraja w przemyslu i imho nie zagrali
            - dziekujemy owczesnym wladzom!)?

            p.s. ja tu jeszcze wroce! ;-)


            ----------------
            pozdrawiam
            kawonde
            • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 14.08.07, 23:41
              Cyganów pamiętam.
              Skoro jesteś takim militarystą ;), to pewnie pamiętasz w tej
              jednostce na Lwowskiej stojący na bocznicy pociąg pancerny? Było go
              bardzo dobrze widać z ulicy.
              A nieistniejący parterowy domek na początku Lwowskiej, który miał w
              ogródku przed gankiem ustawione dwa ogromne pociski armatnie? Jeden
              z nich miał chyba z metr wysokości, drugi był trochę krótszy;
              kaliber tak ok. 250-300mm.
            • Gość: Wiesiek Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 13.11.07, 18:21
              Rzeczywiście piękne wspomnienia, do których dorzucę swoje. Nie pamiętacie, że jedynym mostem, przez który można było przejechać o przejść był most drewniany w miejscu mostu Siwca. Pomiędzy miastem i Zasaniem pływały krypy płaskodenne później wybudowano kładkę a jakiegoś amerykańskiego demobilu, po której jak maszerowało wojsko to amplituda kołysania miała chyba metr. KINO „Bałtyk” miało 8 osobowe loże i jaskółkę. Kantówka, do której chodziłem była szkołą czysto męską i mieściła się na Grunwaldzkiej a II liceum im. Morawskiego było na ul. Piotra Skargi. Na św. Jana gdzie dzisiaj przychodnia była szkoła żeńska im. Piramowicza a na podwórzu 14 była szkoła Aja. W latach 50-60 najlepszym zespołem Przemyśla był „Kwiatuszek”, który zawsze rozpoczynał utworem „mały kwiat” na klarnecie. W zimie jeździło się na sankach, z Wajgarta do Sanu lub z pod Zamku Katedralną Rynkiem i Wodną do Jagiellońskiej, że to niemożliwe możliwe aut prawie nie było a furmanki za nimi jeździło się na butach jak woźnica batem nie zdzielił. Pozdrawiam.
          • Gość: Tosia Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 28.02.08, 18:29
            a "Myśliwska" , a "Kmiecianka" , a sklep myśliwski , a Cepellia ,
            a "Praktyczna Pani" , a sklep "Złoty Róg" , a Dom
            Kultury "Kolejarz" , a restauracja na dworcu , a "Zielony Rynek" na
            Kraszewskiego , a "Ciuchy" na Boh.Getta/Czarnieckiego , a
            przychodnia na Grottgera , a Milicja na Mickiewicza , a dżwięk
            butelek z mlekiem wczesnym rankiem , a ruch obustronny na 1 Maja ,
            Mickiewicza , a służbowe uniformy ( pracownicy kina , MZK ),
            a dancingi codzienne w knajpach , a Klub "Metalowiec" , a
            przedszkole w "Banku Śląskim" , a pociąg osobowy na trasie Kraków-
            Przemyśl ( 6 h ) , a aaaaa - szkoda gadać
        • Gość: oj Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.05.08, 18:02
          oj oj ojjjjjjjjjjjjjjjjjjojoj
      • Gość: mariusz1961 Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: 82.160.240.* 09.03.08, 13:12
        moze mi ktoś przypomni..bo niestety byłem małym szczylem ,który
        podróżował na ramionach swego wuja grzecznie oczekując w kolejce po
        pieczywo w piekarni u Kiby, połowa młodzieży w mieście dostała wtedy
        niezły łomot od Milicji..niestety nie pamiętam dlaczego..czyzby
        chodziło wtedy o szkołę Salezjańską???oglądałem całą zadymę z daszku
        nad wejściem do piekarni na ,który zostałem postawiony..do dzis nie
        wiem czy bułki kupiliśmy..hahahaha
      • Gość: kocur Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 31.05.08, 14:38
        A kto pływał na basenie w łaźni (obecnie Archiwum) przy Lelewela?
        Miałem tam kilka lekcji pływania chyba gdzies w 1970. Kiedyś swoim
        wejściem przepłoszyliśmy stadko szczurów. Basen wtedy wydawał mi się
        duży i głęboki, teraz wychodzi mi, że miał pewnie koło metra
        głębokości (pierwszakowi woda sięgała do ust) i najwyżej kilkanaście
        metrów długości.
        A zbłąkanego łosia w wykopie pod basen przy Lelewela ktoś pamieta?
        A wiszący most? Jak mówię młodym ludziom, że coś jest
        koło "wiszacego" mostu, to nie wiedzą o co mi chodzi.
        • Gość: abba jozef Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 31.05.08, 17:59
          Na Lelewela oprócz basenu istniała łażnia parowa. Była to wspaniała rzecz.
          • Gość: impro Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 31.05.08, 18:23
            Chyba do końca lat 70 a może i później w piątki i soboty do łaźni maszerowały
            kompanie żołnierzy z jednostek na 29 listopada, Okrzei i Słowackiego, a
            maszerowali ulicami, co to był za widok, szczególnie dla dzieciaka!! A z boku
            łaźni działała pralnia gdzie jako dzieciak odnosiłem pościel i ręczniki - każdy
            klient miał numer, który był nanoszony jakimś wodo i pranioodpornym tuszem na
            brzeg bielizny. A w środku stały olbrzymie pralki z bębnami o pojemności chyba z
            50 kg.

            Czy pamieta ktoś, lub jeszcze lepiej ma zdjęcia budynków stojących do polowy lat
            80 w miejscu poczty na 3 Maja i budynku TP? W miejscu poczty stał w ogrodzie
            dworek z oficyną, a w miejscu TP piętrowa kamieniczka w ogrodzie. W obu ogrodach
            były schrony przeciwlotnicze, nie wiem przedwojenne czy już powojenne. Aha no i
            studnia w miejscu gdzie dziś jest kiosk Ruchu koło poczty. Przy studni leżały w
            blaszance bukiety kwiatów, które można było "kupić" wrzucając do przywiązanej do
            studni butelki po śmietanie 2,5, później 10 i 20 złotych. Dzisiaj niestety nie
            do pomyślenia. Dla ciekawych: w budynku gdzie była przychodnia, a dziś są jakieś
            handle przed wojna mieszkał dowódca X korpusu gen. Mieczysław Norwid Neugebauer
            z rodziną.
        • Gość: Roman Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 13.12.13, 18:57
          Basen miał dokładnie 18.5 m długości. Trenowało się na nim kilka razy w tygodniu.
    • Gość: ryba Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.hsd1.wa.comcast.net 31.07.07, 08:29
      A czy pamietacie DREWNIANA KLADKE nad obecnym tunelem w drodze na "ciuchy"
      uwielbialem stac wtedy na niej jak odjezdzaly pospieszne do "Mojrzeszowa",
      mogles sie tam znalesc w (Mojrzeszowie) zastraszajacym tepie dwoch godzin.
      Pamietam jak sie jezdzilo na kryty basen poplywac. Pamietacie sklep monopolowy
      na Slowckiego obok poczty (zaraz przy boisku Huraka (gdzie smarowali siatke
      tawotem aby ferajna nie robila sobie skrotow) gdzie mozna bylo sobie kupic
      Stowowa nawet w butelkach 100ml?
      • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 31.07.07, 09:51
        Kładka tylko pomost miała drewniany, reszta była "żelazna". Wejście na nią było
        na końcu uliczki, za tym budynkiem, w którym później zrobiono wejście do tunelu.
        "Ciuchy" nazywały się "targowica" i mieściły się na narożnym, błotnisto -
        gruzowym placu za kamiennym mostem - tam, gdzie teraz stoi paskudny budynek
        banku. Ale sprzedający, głównie dystrybutorzy pijawek w słoikach i tureckich
        chustek, obsiadali też murki kamiennego mostu.
        • wampir35 Re: wspomnienia...wspomnienia... 31.07.07, 23:16
          Te pijawki w słoikach pamiętam z dzieciństwa, ale jak przez mgłę.
        • Gość: realista Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: 80.55.73.* 12.08.07, 18:41
          A Woźny Frankiewicz w "dwójce" na Zasaniu? On topotrafił być
          dokuczliwy.
    • Gość: wspominacz Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 31.07.07, 08:49
      A kiosk Pana Holweicza na Zasaniu na 3-go Maja, tam, gdzie teraz jest
      kwiaciarenka ze śłiczną panią włąściciel - szefową. I jego fura teczek na
      wszystkie gazety.
      • Gość: elma Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 30.05.08, 20:45
        nooo...........
    • Gość: wspominacz Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 31.07.07, 08:50
      A ruiny zajazu - gospody na 3-go Maja, dzie miód i wino sie piło i slarbów
      szukłao. Teraz tam stoi blok ze sklepami.
      • Gość: Zenek Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 31.07.07, 23:37
        Dziewczyny chodzące w modnych dżinsach z peweksu.
    • Gość: wspominacz Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 31.07.07, 09:00
      A "stok narciarski" na wzgórzach koło strzelnicy ( idąc od Polleny Astry),
      gdzie wybrancy jeździli na nartach na rzemyki.A tak na marginesie, los obu
      stoków będzie podobny.
      • Gość: Roman Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 13.12.13, 19:02
        To były Wilcze Doły, jeździłem tam na nartach, górka obok Cmentarza, dzisiaj jest tam Liceum.
    • Gość: wspominacz Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 31.07.07, 09:02
      A mafia kolesi z "BUD". którzy się wykazywali różnymi pomysłami. Tadek D.
      Władek K.i inni.
    • Gość: wspominacz Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 31.07.07, 09:05
      A kilometrowe kolejki po kilkanaście butelek 0,33 literka racjonowanego przez
      sklepowe piwa "Leżajsk" w sklepie wojskowym na Zasaniu przy 3-go Maja. Tam,
      gdzie wczesniej były ruiny zajazdu. Ha Ha. Ale można było obrócić kilka razy.
      • Gość: przemyslanin2006 Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 31.07.07, 23:52
        Ktoś z sentymentem wspominał kiosk pana Hulewicza,który potrafił namówic
        klienta na zakup nawet ... kilkunastu tytułów. - Co, "Kobietę i Życie" dla
        mamy, a czytałeś w "Trybunie", mam nowy "Sport", ale nie wiem czy wiesz jak
        fajnie napisali w "Żołnierzu Wolności" ... - to były znakomite dialogi na
        cztery nogi. Nie mozna zapomniec i o kiosku pana Oziminy przy Moście Orląt.
        Swego czasu był nawet taki żart, że piłkarze Czuwaju (Polonii)wzmocnia się
        dwoma zawodnikami Ruchu: Hulewiczem (jego syn, Janusz, grał w Czuwaju)i
        Oziminą! W latach 60-tych na Pagórku (dziś stoi tam blok, gdzie kiedyś
        był "Pewex") był kiosku Ruchu,w którym sprzedawał pan Bąk. Nie dosłyszał i
        wychodziły z tego fajne jaja.Kiedyś byłem świadkiem, jak gośc poprosił
        o "erosy", a Bąk na to: - Jakie losy? Nie ma żadnych losów, jak bedą to
        powiem!
        • Gość: kaśka Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 03.08.07, 22:35
          cukiernia p.Kowalskiego na Zasaniu przed mostem
          "ciurek" poniżej starej skoczni w parku,
          murowany kiosk u wylotu Smolki i Słowackiego,
          Szkoła Organistów przy Kościele Salezjanów, z tej szkoły wyszedł Józek Chomik
          póżniejszy śpiewak operowy,
          Józio Huzar .śpiewający Ta noc w Palermo,
          Pani Maciupowa wpuszczająca swoich gości na dansingi w Klubie Garnizonowym na
          Grodzkiej,
          stary most przed wybudowaniem obecnego obok EMPiK,
          przystań na jazie,
          a przy okazji kolekcjoner z Puszkina to przedwojenny farmaceuta lwowski pan
          Męciński,
          Szkoła 4 przy Grunwaldzkiej słynna kantówka z wożnym panem Kaczmarskim,
          Dom Harcerza i Mackiek Boć,
          • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 04.08.07, 01:44
            O-ho-ho! .... Kaśka! :)

            "ciurek".... - no jasne, jakże by!
            resztki przystani na jazie jeszcze tkwią tam pewnie w wodzie; niektóre elementy
            były betonowe.

            A pamiętasz wiszące wzdłuż mostu, tego obecnego, rozpięte między latarniami
            sznury żarówek? Cóż to była za iluminacja!

            Dzięki za przypomnienie nazwiska kolekcjonera z Puszkina.
            Kaśka, snuj dalej... :)))
            • Gość: kaśka Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 04.08.07, 14:15
              a kto pamięta ,że Ozimina handlujący w kiosku na Placu Konstytucji ( obecnie są
              tam toalety) chodził zawsze z ołówkiem zatkniętym za uchem,
              uczniowie idący parami z internatu do szkoły,
              żołnierze maszerujący czwórkami na ćwiczenia albo do łaźni,
              buda rakarza czyli "hycla" łapiącego bezpańskie psy
            • Gość: kaśka Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.mcon.pl 04.08.07, 14:16
              a jeszcze zielony rynek ( obecnie jest tam parking przy Jagiellońskiej) ze
              straganami i budami GS
            • rychu_z_przemysla Re: wspomnienia...wspomnienia... 05.08.07, 15:01
              fazi napisał:

              > A pamiętasz wiszące wzdłuż mostu, tego obecnego, rozpięte między latarniami
              > sznury żarówek? Cóż to była za iluminacja!


              To już lata 80.
              • fazi Re: wspomnienia...wspomnienia... 06.08.07, 00:04
                Być może, Rychu. W latach 80 byłem rzadkim gościem w Przemyślu i niewiele
                pamiętam z wystroju miasta w tamtym okresie. To o czym napisałem dotyczyło
                raczej drugiej połowy lat 60. Wówczas podobne sznury żarówek kołysały się na
                wietrze również nad ul.Mickiewicza, ale rozciągnięte były poprzecznie.
                • Gość: jobrave Re: wspomnienia...wspomnienia... IP: *.brnt.cable.ntl.com 12.08.07, 23:18
                  witam wszystkich po dluzszej nieobecnosci. Rybie podaje swoj dokladny wiek - 14
                  listopada skoncze 51 lat ( ale wygladam na 25,5 :)), i stad pamietam rozne
                  rzeczy z okresu carbonu i pozniejsze. Od urodzenia mieszkalem wraz rodzicami i
                  bracmi przy ul. Kilinskiego, mama nadal tam mieszka. Po maturze wyjechalem na
                  piec lat i po powrocie zamieszkalem przy ul. Zaleskiego (boczna Slowackiego, k.
                  mleczarni). Pamietam doskonale jaz na Sanie, czyli tame wykonaná (pleciona) z
                  faszyny i ziemi, chodzilem tam z ojcem,bedac jeszcze dziecieciem, i
                  przypatrywalem sie jak rodziciel skakal z tej tamy do wody. Pamietam rowniez
                  drewniana kladke czy raczej most drewniany na Sanie, balem sie przechodzic
                  przez nia , bo w jednym miejscu byla wyrwa i balem sie, ze w nia wpadne.
                  Pamietam rowniez przedwiosnia, ktore poprzedzaly wiosne, teraz juz ich nie ma,
                  po zimie od razu nastepuje lato. w kamienicy przy ul. Kilinskiego gdzie
                  mieszkalem, naszym sasiadem byl zankomity pediatra doktor Edwar Seman, wspanialy
                  czlowiek i wspanialy lekarz, zamarl przedwczesnie na raka w wieku bodajze 56
                  lat, pietro wyzej mieszkal ginekolog dr Drewniak wraz zona, ktora byla
                  stomatologiem oraz dwiema corkami: Beata i Dorota, nie wiem co sie obecnie z
                  nimi dzieje, na tym samym pietrze mieszkala z rodzicami znana obecnie przermyska
                  lekarka Bozena Bilo-Erechemla, ktora wozila mnie w wozku jak bylem dzieciakiem
                  (ona zreszta tez ale niewiele starszym), wozki wazyly w owych czasach mniej
                  wiecej tyle co naczepa od 'tira'. Baiwlismy sie zazwyczaj w kowbojow i Indian i
                  na bakonczyckich walach (forty) budowalismy szalasy, tipi, luki i bolcowki
                  wykonwyalismy wlasnorecznie, groty strzal robilismy z wygrzabnych na fortach
                  wystrzelonych pociskow. Prowadzilismy wojny z ul. Glowackiego, na kamienie,
                  drewniane miecze, deski itp. Pewnego razu w okolicach Kopca tatarskiego
                  znalazlem nieco nadrdzewaily helm hitlerowski , oczyscilem, pomalowam na
                  zielono, mial on jednak ten mankamet, ze nie mial w srodku wkladu, o tym ze jest
                  on potrzebny przekonalem siebolesnie kilka dni pozniej kiedy prowadzilismy
                  kolejna bitwe z parafia Glowackiego. Przywdzia