3martaa34
30.10.13, 17:25
Jestem w 33 tygodniu ciąży. Tydzień temu dowiedziałam się o wadach jakie ma mój synek. Wszystkie badania, usg, przezierność karkowa( 1,1 )do tego czasu wychodziły dobrze. Pracowałam i czułam się naprawdę dobrze. Trafiłam do szpitala, bo mój lekarz podejrzewaół hipotrofie płodu to było 14 pażdziernika. Po zrobieniu usg okazało się,że mój synek ma wadę serca, wodogłowie i nie ma robaka móżdżku. skierowano mnie na patologie ciąży do Lublina na Jaczewskiego tam po kilku badaniach usg wszystko się potwierdziło. Skierowano mnie do Pani Profesor Dangel, gdzie dzidziuś miał robione echo serca. wada serca operacyjna, ale Pani profesor wysłała mnie na badania genetyczne do szpitala bielańskiego, bo nie wykluczone że w połączeniu z wadą centralnego układu nerwowego to wada genetyczna. Tam pani dr Dębska zrobiła mi usg, które brzmiało jak wyrok. Przepuklina przeponowa prawostronna, synek nie złapie nawet oddechu bo jego płucka się nie rozwiną. Wątroba przemieszczona do klatki piersiowej, żołądek po lewej stronie, dodatkowe paluszki u stóp, nakładające się paluszki u rąk, wada serca, powiększone komory mózgu,wada centralnego układu nerwowego podejrzenie rozszczepu warg i podniebienia...Nie mam już sił, brak mi słów. Dlaczego???? Wszystko było tak dobrze, jak to możliwe,że tyle wad wcześniej nie zauważono. Chce mi się krzyczeć. Pani dr zrobiła mi kordocentezę - pobrała krew pępowinową, wyniki jutro. A mój malutki taki żywy, tak sie rusza w brzuszku, żyje tylko dzieki mnie. Jak się pogodzić z tym,że nie wróci ze mna do domu?Boże dlaczego? Nie potrafię już się modlić. Błagam pomóżcie mi.