turzyca
27.12.07, 22:12
Ten watek inspirowany jest ta wypowiedzia gagolka i odpowiedzia niewyspanego:
> Niewyspany, zapewne wie jakie korzysci czysto rynkowe mozna odniesc
> z doktoratu z pedagogiki.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=16566&w=73565310&a=73593890
I tak mnie naszlo...
Dostalam sie na ekonomie, jednoczesne studia ekonomiczno-matematyczne i
wymarzona historie. Zaczelam studia historyczne, zostawiajac sobie otwarta
furtke na pozostale dwa kierunki. W pierwszych latach historii w ramach
przedmiotow zewnetrznych (takie u nas sa wymagania, zeby pewna pule godzin
zrobic poza instytutem) chodzilam na zajecia na ekonomii. I znajac ekonomie i
znajac historie, po doglebnym namysle zrezygnowalam z przenosin/drugiego
kierunku, a nastawilam sie na doktorat i zaczelam czynic pierwsze kroki w tym
celu (tak, na drugim roku studiow). Rynkowo decyzja absurdalna. Ale ludzie sa
rozni. ;] Kazdy ma inne priorytety, kazdy chce innego scenariusza swojego
zycia. Moj wybor pasuje do moich priorytetow, celow, wyobrazen o moim zyciu.
Korzysci, jakie wynosze z doktoratu, to w duzej mierze korzysci pozarynkowe.
Ale dla mnie bardzo wazne.
A jak jest u Was? Na ile wybor kierunku studiow i decyzja o doktoracie byly
swiadome, a na ile to przypadek? Jakie byly Wasze motywy? Jakie sa Wasze
korzysci z doktoratu? Na ile patrzycie na swoje doktorat pod katem rynku?