Dodaj do ulubionych

co robicie po doktoracie?

22.01.08, 16:43
Jestescie po dokotracie? Czym sie teraz zajmujecie? Dalsze ksztalcenie i zdobywanie tytulow, czy "normalna" praca? Pewnie czesc z Was przyjeto na stanowisko asystenta. Ale i tak pytam.
Obserwuj wątek
    • carnivore69 Re: co robicie po doktoracie? 22.01.08, 17:32
      Normalna praca. (Czyli w tym przypadku - naukowa.)

      Pzdr.
    • elwinga Re: co robicie po doktoracie? 22.01.08, 18:19
      Adiunkt w instytucie, w którym się obroniłam. W najbliższej przyszłości
      rozpoczęcie prac nad habilitacją urozmaicane urodzeniem i odchowywaniem dziecka. :)
      • krzyspp1 Re: co robicie po doktoracie? 24.01.08, 08:42
        u mnie normalna praca. ale poza uczelnia. niestety.
        a na rynku bryndza - strasznie szukac pracy z tytulem dr. ludzie sie
        boja przyjmowac do pracy kogos takiego.
        • alba.alba Re: co robicie po doktoracie? 24.01.08, 15:21
          krzyspp1 napisał:

          > u mnie normalna praca. ale poza uczelnia. niestety.
          > a na rynku bryndza - strasznie szukac pracy z tytulem dr. ludzie sie
          > boja przyjmowac do pracy kogos takiego.

          Skoro tak, to po prostu nie ujawniaj, że masz doktorat. W cv napisz, że jesteś magistrem (zgodnie z prawdą), na rozmowie kwalifikacyjnej to samo. Proste? Przecież ludzie nie mają rentgena w oczach i nie odkryją, że jesteś dr, dopóki im sam tego nie powiesz.
        • carnivore69 Re: co robicie po doktoracie? 24.01.08, 15:26
          > a na rynku bryndza - strasznie szukac pracy z tytulem dr. ludzie sie
          > boja przyjmowac do pracy kogos takiego.

          O jakim to, moim zdaniem dziwnym, rynku piszesz?

          Pzdr.
          • glosybaltyku Re: co robicie po doktoracie? 25.01.08, 14:19
            > > a na rynku bryndza - strasznie szukac pracy z tytulem dr. ludzie sie
            > > boja przyjmowac do pracy kogos takiego.
            >
            > O jakim to, moim zdaniem dziwnym, rynku piszesz?

            Np. polski rynek software'wy (duze koncerny). Jest ssanie na mgr inz. lub tez
            nawet omc-mgr inz. do wyrobniczego klepania marnego kodu. Doktora nikt nie
            zatrudni, bo:

            1. Jest zagrozeniem dla kadry kierowniczej, gdyz z latwoscia podwazy ich marne
            kompentecje. Z wlasnych obserwacji wiem, ze kierownikami bardzo czesto sa tam
            ludzie o marnej wiedzy zawodowej, za to cwaniaki z gladka gadka.

            2. Bedzie mial ambicje wprowadzania nowych, lepszych rozwiazan, a korporacje nie
            lubia rewolucji. W korporacjach przez polowe czasu robi sie rzeczy, ktore
            fachowiec od razu oceni za bezsensowne (polecam komiksy o Dilbercie - sama
            esencja), jednak inercja korporacji i brak wiedzy fachowej u kadry kierowniczej
            jest zbyt wielka, by takie pomysly uciac i zrobic cos lepszego.

            3. Doktor bedzie chcial rozwijac swoje zainteresowania zawodowe, a w korporacji
            nie ma miejsca na jakis tam indywidualny rozwoj. Robisz to, co Pan Kierownik kaze.
            • carnivore69 Re: co robicie po doktoracie? 25.01.08, 15:14
              > Np. polski rynek software'wy (duze koncerny).

              Otoz to. Nie na rynku jest bryndza, lecz na jego niewielkim geograficznym
              segmencie. (Zawezajac poszukania pracodawcy np. do powiatu lomzynskiego, bryndze
              bedziemy postulowac jeszcze wieksza.)

              Pzdr.
    • listekklonu Re: co robicie po doktoracie? 24.01.08, 11:26
      Ja po doktoracie mam zamiar zostać kurą domową - wychowywać dzieci i gotować
      mężowi obiadki. ;)
      • niewyspany77 Re: co robicie po doktoracie? 24.01.08, 12:04
        Tzn mowisz ze robisz dr z pedagogiki drugi z nauk o zywieniu? ;-)
        • krzyspp1 Re: co robicie po doktoracie? 25.01.08, 11:25
          wszystko co mowicie jest prawda.ale przeciez dr to jednak atut w
          ubieagniu sie o prace, o stanowisko czy wieksze pieniadze.wiec nie
          chce tego faktu ukrywac.
          • glosybaltyku Re: co robicie po doktoracie? 25.01.08, 14:09
            > wszystko co mowicie jest prawda.ale przeciez dr to jednak atut w
            > ubieagniu sie o prace, o stanowisko czy wieksze pieniadze.wiec nie
            > chce tego faktu ukrywac.

            Tak, ale pod jednym malutkim warunkiem: ubiegasz sie o prace na stanowisku
            specjalisty w dziale badawczo-rozwojowym, planowania, analiz lub pokrewnym. Ale
            i wtedy atutem jest nie tyle stopien dr, tylko praktyka w pracy badawczej,
            znajomosc statystyki matematycznej itp. Problem jest jeden - takich stanowisk
            jest tragicznie malo na naszym polskim rynku pracy. Przy czym najwiecej w
            instytucjach finansowych. W przemysle jest tragicznie, nawet w IT. Jako
            posiadacz dr z dyscypliny IT-pokrewnej powiem tyle, ze znalezienie pracy w
            prawdziwym dziale BiR w branzy IT graniczy z cudem. W Polsce PRAWIE NIE PROWADZI
            sie dzialalnosci badawczo-rozwojowej. Praca w Centrach Rozwoju Oprogramowania to
            na ogol zwykle wyrobnicze klepanie kodu, praca w fabrykach to utrzymanie
            ruchu... Zaden normalny pracodawca nie zadrudni dr do pracy grubo ponizej jego
            kwalifikacji i ambicji, bo to po prostu nie ma sensu. Dlatego, jesli zalezy
            komus na jakiejkolwiek pracy, musi ukrywac swoj dr.


            • 0.freedom Re: co robicie po doktoracie? 25.01.08, 16:15
              Po doktoracie pomyślę o powiększeniu rodziny,lata lecą...a życie w
              końcu to nie tylko doktorat, habilitacja... Trzeba ŻYĆ!
            • krysiulka Nie jest tak źle 25.01.08, 20:37
              "W przemysle jest tragicznie, nawet w IT"

              To nieprawda. IT rozwija się bardzo dynamicznie. A zatrudnienie w każdej branży
              zależy od zestawu cech danej osoby, specjalizacji, umiejętności.

              "Praca w Centrach Rozwoju Oprogramowania to na ogol zwykle wyrobnicze klepanie
              kodu,"

              Jako "posiadacz dr z dyscypliny IT-pokrewnej" powinnaś wiedzieć, że akurat w IT
              polskie tytuły naukowe mają niewielkie znaczenie, za to bardzo ceniona jest
              wiedza i doświadczenie. Geniusze są wysysani z rynku do Google na świetnych
              warunkach, reszta cieszy się bardzo dobrymi zarobkami w korporacjach i firmach
              prywatnych. Awanse są bardzo szybkie. Większość moich kolegów ze studiów bardzo
              chwali sobie pracę. Firmy świetnie płacą także analitykom, projektantom i
              architektom systemów informatycznych.
              Pisałam już w innym wątku, że nie jesteśmy Doliną Krzemową, siłą polskiego IT
              jest programowanie.

              Sytuacja w branży IT wynika z dynamiki rynku. Wiadomo już dziś, że ze względu na
              koszta pracy, oprogramowanie jest drogie i nadal będzie drożało. Dlatego -
              niestety jest spora różnica pomiędzy IT a "dyscyplinami IT-pokrewnymi", na które
              jest mniejsze zapotrzebowanie.

              Jestem współwłaścicielem firmy IT, więc widzę to wszystko także od drugiej
              strony (zatrudnianie ludzi, kontakty z klientem itd.).

              Moja koleżanka z zakładu (uczelnia, chemia), jeszcze mając nieskończony
              dr,dostała bardzo ciekawą pracę w korporacji z branży automotive właśnie ze
              względu na jej zainteresowania badawcze. Przeżyła niemały szok, gdy w pierwszych
              dniach pracy zaproszono ją ...do taśmy montażowej. Filozofia firmy przewidywała
              szkolenie od najniższych stanowisk :) Później koleżanka bardzo chwaliła sobie
              taki model poznawania firmy.

              Ja, mając dr z chemii i mgr z informatyki wolę w obecnej sytuacji prowadzić
              firmę IT, bo lepiej na tym zarabiam. Natomiast mam stałe zaproszenie do pewnego
              sporego międzynarodowego biura projektowego - zarówno ze względu na dr, jak i
              pewne, choć niewielkie, obycie biznesowe, którego brakuje inżynierom (wciąż mało
              kto ma odwagę założenia własnej działalności).

              Proszę więc - nie piszcie, że jest tak tragicznie i dramatycznie, bo to
              nieprawda!!! Trzeba tylko z uporem szukać, a znajdzie się swoją wymarzoną pracę.


              BTW: myślę, że niewielu doktorów stać na to, by zatrudnić się na stanowiskach
              niższego szczebla tylko po to, by uczyć się i przez kilka lat pracować na awans.
              Przemysł i biznes to nie uczelnia, niestety.
              • biolog_teoretyk Re: Nie jest tak źle 26.01.08, 14:51
                krysiulka napisała:

                > Ja, mając dr z chemii i mgr z informatyki wolę w obecnej sytuacji prowadzić
                > firmę IT,

                Możesz uchylić rąbka tajemnicy i napisać czym zajmuje się Twoja firma?

              • glosybaltyku Re: Nie jest tak źle 26.01.08, 19:20
                > To nieprawda. IT rozwija się bardzo dynamicznie. A zatrudnienie w każdej branży
                > zależy od zestawu cech danej osoby, specjalizacji, umiejętności.

                No coz, moze i plynna, ale dla mnie jest granica miedzy IT uslugowo-odtworczym a
                IT badawczo-rozwojowym. Przytlaczajaca wiekszosc firm IT w Polsce zajmuje sie
                dzialalnoscia pierwszego typu. Dla mnie robienie serwisow webowych, systemow baz
                danych, lokalizacja zagranicznych produktow... to praca nudna. Oczywiscie nie
                mowie, ze zawsze, ale w wiekszosci sa o projekty bedace n-ta kalka dobrze
                znanych rozwiazan. Nawet robienie oprogramowania dosc specyficznego, ale w
                ktorym nie ma jakiegos fajnego kawalka algorytmiki, matematyki, statystyki,
                modelowania zjawisk fuzycznych itd. jest tez nudne, jest to dla mnie klepanie
                kodu... sorry...

                Akurat udalo mi sie znalezc prace w firmie, ktora robi prawdziwe BiR, wiec nie
                mowie, ze sie nie da, ale ze takich firm jest bardzo malo.


          • alba.alba Re: co robicie po doktoracie? 25.01.08, 16:53
            To się zdecyduj, czy to jest atut, czy nie. Bo raz piszesz, że dla doktorów nie ma pracy, nikt ich nie chce zatrudniać, a później że jest to atut w ubieganiu się o większe pieniądze.

            A może jest tak, że jest to atut tylko w twoim rozumieniu, a nie w rozumieniu pracodawcy? Weź pod uwagę, że pracodawca ma święte prawo wyboru. Jak ci się to nie podoba, to postaw na samozatrudnienie.
            • r-kwadrat Re: co robicie po doktoracie? 30.01.08, 20:42
              Ja to pewnie jak sie juz obronie to bede sie starał dostać na
              uczelnie. A jak nie wypali to moze mi sie uda dostać na postdock'a w
              UK. Zobaczymy jak to bedzie. Mam nadzieje ze sie jakos wszytsko
              dobrze ulozy. :)

              Pozdrawiam
    • niewyspany77 Re: co robicie po doktoracie? 24.01.08, 16:02
      zawsze mozna powiedziec ze probowal zycia na emigracji ale to dla niego nie teni
      teges :)
    • alba.alba Re: co robicie po doktoracie? 24.01.08, 20:58
      autumna napisała:
      > Proste jak drut. Tylko ciekawe, co odpowiedzieć na pytanie: a co Pan robił zawo
      > dowo przez ostatnie pięć lat, między magisterką a startem do pracy u nas.

      Po pierwsze, dużo osób robi doktorat zaocznie lub eksternistycznie, więc chyba gdzieś przez ten czas pracują, no nie? To wtedy żadnej luki w życiorysie nie ma.

      Po drugie - nawet jak ktoś robi doktorat dziennie, to przecież też może pracować. Przecież nie prowadzi zajęć ze studentami codziennie przez 8 h. Wielu studentów podczas studiów pracuje, więc dlaczego doktoranci nie mają pracować podczas studiów doktoranckich?
      • krysiulka Re: co robicie po doktoracie? 25.01.08, 14:30
        "Przecież nie prowadzi zajęć ze studentami codziennie przez 8 h. Wielu studen
        > tów podczas studiów pracuje, więc dlaczego doktoranci nie mają pracować podczas
        > studiów doktoranckich?"

        Podczas moich studiów dr miałam takie semestry z laborkami: 3 dni w tygodniu po
        12 godzin (4 grupy po 3 godziny zegarowe), a w innych dniach jeszcze ćwiczenia
        tablicowe. Do tego wiadomo: konsultacje, poprawianie kartkówek i kolokwiów ,
        badania literaturowe, pisanie publikacji, prace na rzecz katedry, ale przede
        wszystkim...lab!
        W mojej dziedzinie nie da się postawić eksperymentu i przerwać go po godzince
        czy dwóch, jeśli procedura zakłada np. 10 godzin pracy - bo po prostu nic nie
        wychodzi i nie ma wyników. Jak nie ma wyników badań - nie ma publikacji,
        konferencji i materiału do dr - jest za to coroczna ocena i wylot z uczelni.
        Aby uzyskać sensowne wyniki badań do dr z chemii, większość z nas eksperymenty
        robiła latami, dzień w dzień - uzupełniając, powtarzając, sprawdzając,
        rozszerzając, zmieniając metodykę, dopieszczając. To są tysiące godzin spędzone
        w labie - w fartuchu, okularach ochronnych i z rękawicami na dłoniach.

        Podsumowując - są dyscypliny naukowe i zakłady, w których nie da się podjąć
        dodatkowego zatrudnienia, będąc na studiach dr dziennych - także dlatego, że
        nikt nie przyjmie do pracy inżyniera mało dyspozycyjnego czasowo.

        Ukrycie cztero- czy pięcioletniej "dziury" w CV w takiej sytuacji może nie być
        łatwe, jeśli ktoś decyduje się na takie rozwiązanie.
      • mimimimimis Re: co robicie po doktoracie? 26.01.08, 20:41
        > Po drugie - nawet jak ktoś robi doktorat dziennie, to przecież też może pracowa
        > ć. Przecież nie prowadzi zajęć ze studentami codziennie przez 8 h. Wielu studen
        > tów podczas studiów pracuje, więc dlaczego doktoranci nie mają pracować
        podczas studiów doktoranckich

        Wszystko to pięknie i ładnie brzmi, ale nie zawsze jest możliwe do
        zrealizowania. Jak pisały osoby przede mną to wszystko zależy od kierunku. U
        mnie przykładowo lwią część wakacji spędzasz w terenie, a pozostałą część roku w
        laboratorium i przed kompem, bo obrabiasz wyniki. Nie mówię, że jestem jakimś
        super pracusiem, ale bardzo często jestem na swoim wydziale więcej niż 8 godzin
        dziennie. Z jeden weekend w tygodniu też mi się zdarza być. W tamtym semestrze
        miałam 4 grupy na 1 roku (dwie swoje no i dwie za promotora). Dwa dni z tygodnia
        były wyjęte, bo był to przedmiot, gdzie na każdych zajęciach studenci robią
        jakieś mapki, przekroje etc. Poza tym mają 3 kolokwia w semestrze. Więc sumując
        co tydzień sprawdzałam średni 50 prac + te kolokwia właśnie. Praca, nawet na pół
        etatu na moim kierunku jest niemalże wykluczona. Owszem, jakieś zlecenia, ale
        maksimium kilka na rok.
    • krysiulka Re: co robicie po doktoracie? 25.01.08, 19:42
      "Z reguły obciążenie pracą na studiach doktoranckich równa się co najm
      > niej pełnemu etatowi."

      Masz rację - przypominam sobie, że ja miałam nawet zapis w umowie - minimum 30
      godzin tygodniowo miałam "przebywać na terenie uczelni".

      Poza tym - powiedzmy szczerze - niektórzy promotorzy używają doktorantów jako
      "darmowej siły roboczej". Wszak czemu doktorantom nie zlecić poprawiania
      egzaminów w sesji (gdzie na roku jest np. 300 studentów), pisania dziwnych pism,
      latania z rozmaitymi papierami do kwestury i dziekanatu, robienia
      inwentaryzacji, wreszcie (co mnie na szczęście ominęło) robienia podziałów,
      siatek godzin i katedralnych rozliczeń finansowych.

      W takim układzie jest rzeczą jasną, że przybiega się "do roboty" na ósmą, a
      wychodzi...jakoś przed 23? Właśnie tak wyglądał trzeci rok moich studiów dr. W
      innych latach udawało mi się wychodzić z "pracy" przed 20.
      • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 01:44
        krysiulka napisała:

        > Poza tym - powiedzmy szczerze - niektórzy promotorzy używają doktorantów jako
        > "darmowej siły roboczej". Wszak czemu doktorantom nie zlecić poprawiania
        > egzaminów w sesji (gdzie na roku jest np. 300 studentów), pisania dziwnych pism
        > ,
        > latania z rozmaitymi papierami do kwestury i dziekanatu, robienia
        > inwentaryzacji, wreszcie (co mnie na szczęście ominęło) robienia podziałów,
        > siatek godzin i katedralnych rozliczeń finansowych.


        Moze zaloze na ten temat oddzielny watek. Otoz w Niemczech istnieje instytucja
        Hiwiego, co najczesciej rozwija sie jako "studencka sila pomocowo-naukowa".
        Ogolnie rzecz biorac jest to student-pomocnik przy profesorze, ktorego zadaniem
        jest wlasnie pomoc np. wyszukanie odpowiednich ksiazek w bibliotece,
        przyniesienie ich profesorowi, skopiowanie/zeskanowanie wybranych fragmentow,
        wstepna obrobka do referatu. Dokladny zakres zadan zalezy od profesora.
        Praca jest platna nie swietnie, ale calkiem przyzwoicie, a jest w sumie dosc
        rozwijajaca, choc moze nie szalenie ambitna. Profesorowie sa odciazeni od
        tysiaca bzdurek i moga sie skupic na tym, co wazne. Obydwie strony na tym
        korzystaja.

        Nie macie wrazenia, ze dobrze byloby u nas cos takiego wprowadzic? Obecnie nawet
        jesli profesor moglby np ze swojego grantu badawczego wygospodarowac srodki na
        takiego pomocnika, to nie moze takiej osoby zatrudnic, bo brak ram prawnych. Co
        o tym myslicie?
        • niewyspany77 Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 01:52
          Pomysl fajny i nawet calkiem realny do wprowadzenia, choc de facto wytlumaczenie
          studentowi co chce profesor (by zamiast plew dostarczal ziarna) byloby swoiscie
          wymagajacym zadaniem. Pytanie: za ile? Bo jak mniemam, do tego sie to sprowadzi,
          poza tym jaka jest wowczas roznica miedzy asystentem a podaj-studentem?
          • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 02:13
            Profesor sobie sam wybiera, z kim chce pracowac. Moze celowac w bystrzakow. :)
            Roznice miedzy podaj-studentem a asystentem? Podaj-student nie prowadzi zajec i
            jest do dyspozycji jednego profesora (choc to stanowisko sie tutaj troche
            rozpelzlo i podaj-student pracuje tez np w sekretariatach instytutowych czy
            bibliotekach na klasycznym stanowisku "przynies-podaj-pozamiataj", ale w Polsce
            to chyba nierealne.) Poza tym szczerze mowiac, w ciagu pieciu lat studiow na UW
            nie poznalam zadnego asystenta, wiec mam wrazenie, ze to stanowisko nieco wymarlo.

            PS W tutejszych realiach placa to okolo 7,5 euro za godzine, w sklepie typu
            ciuchy, sztuczna bizuteria okolo 8-8,5. Tyle ze jednak praca na uczelni ma
            dodatkowe zalety (oprocz wczesniej wymienionych takze duza mobilnosc godzin, no
            i nie trzeba jezdzic po miescie.)
            • niewyspany77 Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 12:02
              OK wczoraj mi sie poryckalo i zamiast asystenta powinno byc doktoranta. To
              znaczy, ze podaj-student moze byc doktorantem wszedzie tam, gdzie nie ma roboty
              od rana do nocy czyli wlasciwie poza labami. To mialo by sens i nawet dalo by
              sie takie cos wprowadzic, choc byloby troche karkolomne i bardziej widzialbym to
              jako robota na zlecenie niz normalny etat (bo podaj-student zrobilby sie jak
              piszesz przynies-podaj-pozamiataj).

              Z drugiej strony jesli ma to byc normalne zadanie do wykonania to mamy przeciez
              umowy-zlecenia gdzie mozna chetnemu studentowi czy doktorantowi za odpowiednia
              dole zlecic robote, wychodzi zatem dokladnie to samo.
              • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 17:16
                niewyspany77 napisał:

                > Z drugiej strony jesli ma to byc normalne zadanie do wykonania to mamy przeciez
                > umowy-zlecenia gdzie mozna chetnemu studentowi czy doktorantowi za odpowiednia
                > dole zlecic robote, wychodzi zatem dokladnie to samo.

                Nie jestem pewna. Wiem, ze paru profesorow z UW stwierdzilo, ze chetnie by kogos
                zatrudnili, ale wobec braku jakis ustaw prawnych (o uzusie nie wspomne) maja
                obawy, jakby to zostalo odebrane.

                No i wydawalo mi sie, ze doktorant to jednak nie do tego sluzy, zeby stac
                zamiast profesora przy kserokopiarce...

                • niewyspany77 Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 17:57
                  turzyca napisała:

                  > No i wydawalo mi sie, ze doktorant to jednak nie do tego sluzy, zeby stac
                  > zamiast profesora przy kserokopiarce...

                  To chyba nie do konca tak, ze ktos ma sluzyc do stania przy kserokopiarce. No bo
                  ile kserujesz? Sorry nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazic, co mialby robic
                  taki podaj-student przez powiedzmy wiecej jak 2h dziennie (usredniajac). No
                  chyba ze ma pisac za profesora referaty. Bo jesli ma wyszukiwac w litaraturze
                  costam to mysle ze o wiele bardziej przydatny bylby tu konkretny doktorant, tzn
                  taki ktory ma o tym jakies pojecie a nie koles z lapanki ktory bedzie kserowac w
                  stylu "a moze sie przyda". Jedyne sensowne zastosowanie tego pomyslu "za kase"
                  to moim zdaniem badania terenowe (patrzac przez pryzmat humanistyki bo na
                  scislych sie nie znam).

                  Pomysl jest ciekawy ale trzeba sie tez zastawnowic, czy potrzebny. Obawiam sie,
                  ze byloby to na reke tym, ktorzy zamiast robic nauke robia kilka etatow i
                  podaj-student zwiekszy tylko ten misz-masz, ktory plodza.
                  • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 18:36
                    Pelny etat studenta pomocnika to 83 godziny miesiecznie (bo przeciez ma
                    studiowac jeszcze). :D Pelny, a czesto korzysta sie z polowek czy cwiartek.
                    Czyli 5-10 godzin pracy tygodniowo. Akurat zeby zrobic wstepna kwerende, odbic
                    to, o co profesorowi chodzi, posegregowac materialy, wyszukac jakis tam obrazek.
                    Poza tym dlaczego caly czas mowisz o czlowieku z lapanki? W moim instytucie na
                    UW seminaria magisterskie zaczynaly sie juz na trzecim roku. Czyli masz
                    teoretycznie trzy lata wspolpracy z osoba, ktora mniej wiecej zajmuje sie ta
                    sama tematyka.

                    I ja tez pisze o calosci z punktu widzenia humanistyki.

                    PS wlasnie zostalam spytana co robie. "opisuje idee hiwiego" "ale po co?" "bo w
                    Polsce czegos takiego nie ma" "jak to nie ma? w ogole nie ma?" "no w ogole" "to
                    brzmi zupelnie idiotycznie". ;D
                    • alba.alba Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 20:55
                      Jeżeli ten student "podaj-przynieś" miałby być zatrudniany do pomocy u profesora, u którego ma jakieś zajęcia lub u którego pisze pracę mgr, to mógłby powstać problem podejrzeń co do obiektywizmu jego oceniania.
                    • niewyspany77 Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 21:23
                      No nie, w porzadku pomysl jest fajny. Tylko sie obawiam ze jak juz to bedzie
                      albo przeinaczony albo od d* strony wprowadzony.
                • alba.alba Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 20:51
                  turzyca napisała:
                  > No i wydawalo mi sie, ze doktorant to jednak nie do tego sluzy, zeby stac
                  > zamiast profesora przy kserokopiarce...

                  Przecież są na uniwersytecie są obecnie zatrudnione sekretarki i to zazwyczaj one stoją przy kserokopiarce.
                  • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 21:06
                    alba.alba napisała:


                    >
                    > Przecież są na uniwersytecie są obecnie zatrudnione sekretarki i to zazwyczaj o
                    > ne stoją przy kserokopiarce.

                    Ja bym chciala zobaczyc jedna, slownie jedna, pania sekretarke, ktora pojdzie do
                    biblioteki po pozycje Iksinskiego i ja skopiuje. Bo panie sekretarki zazwyczaj
                    maja problem ze skopiowaniem wlasnych papierkow.
                    • carnivore69 Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 21:25
                      Akurat tu sie z Alba zgadzam. Od prac biurowych sa pracownicy biurowi. (Wiec i
                      do obowiazkow pani sekretarki nalezy skopiowanie danej pozycji z biblioteki,
                      tudziez materialow wykladowych.) A jesli sa niekompetetni - nalezy zastapic ich
                      innymi.

                      Pzdr.
                      • niewyspany77 Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 21:32
                        Owszem, pod 1 warunkiem - ze pan prof powie co sekretarka ma kserowac.
                        Wyszukiwanie i ocena materialow pod katem naukowym to raczej pod kompetencje
                        sekretarki nie podpada?
                        • carnivore69 Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 23:45
                          > Owszem, pod 1 warunkiem - ze pan prof powie co sekretarka ma kserowac.

                          A jakze inaczej?

                          > Wyszukiwanie i ocena materialow pod katem naukowym to raczej pod kompetencje
                          sekretarki nie podpada?

                          Hm, nigdy nie przyszlo mi do glowy, zeby delegowac "wyszukiwanie i ocene
                          materialow pod katem naukowym". Co najwyzej zrobienie kopii tych niedostepnych
                          on-line.

                          Pzdr.
                          • niewyspany77 Re: co robicie po doktoracie? 28.01.08, 00:29
                            carnivore69 napisał:

                            > Hm, nigdy nie przyszlo mi do glowy, zeby delegowac "wyszukiwanie i ocene
                            > materialow pod katem naukowym". Co najwyzej zrobienie kopii tych niedostepnych
                            > on-line.

                            No ok, zrozumialem po prostu tak, ze zamiast podaj-studenta mamy sekretarki. No
                            ale juz jasne i w tym kontekscie zgoda.
                    • alba.alba Re: co robicie po doktoracie? 27.01.08, 22:37
                      turzyca napisała:
                      > Ja bym chciala zobaczyc jedna, slownie jedna, pania sekretarke, ktora pojdzie d
                      > o
                      > biblioteki po pozycje Iksinskiego i ja skopiuje. Bo panie sekretarki zazwyczaj
                      > maja problem ze skopiowaniem wlasnych papierkow.

                      Pomijając kwestię, że kopiowanie książek jest zabronione, to wszystko zależy od tego, jaka to jest sekretarka. Obawiam się, że na uniwersytecie stanowiska biurowe są obsadzane po znajomości i dożywotnio (biurda państwowa), więc mamy tego efekty. Dlaczego sekretarki w prywatnych firmach nie mają problemów z kserowaniem? Bo wiedzą, że im się patrzy na ręce i że za lenistwo/brak kompetencji stracą pracę.
                      • dusia_dusia Re: co robicie po doktoracie? 28.01.08, 00:01
                        > Pomijając kwestię, że kopiowanie książek jest zabronione, to wszystko zależy od
                        > tego, jaka to jest sekretarka.
                        ????
                        Zabronione jest chyba kopiowanie całości, ale kilka stron to chyba można...
                        • prywat_docent Re: co robicie po doktoracie? 28.01.08, 00:35
                          > Zabronione jest chyba kopiowanie całości, ale kilka stron to chyba
                          > można...

                          Na potrzeby osobiste możesz sobie skopiować nawet cała bibliotekę i nikomu nic do tego (zgodnie z zasadami tzw. dozwolonego użytku przewidzianymi w prawie autorskim). Nie wiem jak to jest z kserowaniem na potrzeby pracy naukowej, ale gdyby to było nielegalne, to w bibliotekach naukowych raczej nie byłoby punktów ksero.
                          • profes0r Re: co robicie po doktoracie? 28.01.08, 00:53
                            Na potrzeby naukowe to nawet oprogramowanie można piracić, więc z książkami też
                            nie powinno być problemu.
                            • dusia_dusia Re: co robicie po doktoracie? 28.01.08, 09:46
                              Jako ciekawostka - w rosyjskich bibliotekach pozwalają kopiować również
                              materiały XIX-wieczne, o ile są w dobrym stanie. Ale nie xero, tylko fotografia
                              cyfrowa z wydrukiem
                              • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 28.01.08, 23:14
                                Jako ciekawostka - UW zazwyczaj pozwala rowniez. Tylko bez flesza.
                                A wiem, bo spora czesc zrodel do mojej pracy mgr, to byly stare edycje
                                niemieckie, te potezne serie robione przez pracowitych niemieckich uczonych w
                                XIX wieku.

                                A w niemieckiej bibliotece brak informacji o zakazie kopiowania pozycji
                                dziewietnastowiecznych.
                                Roznica w stosunku do Polski tez taka, ze wykladowca zazwyczaj zostawia odbitki
                                potrzebnych materialow w odpowiednim segregatorze, co zabezpiecza oryginaly
                                przed wielokrotnym przeszmalcowaniem przez kopiarke (a nawet ksiazka z XXI wieku
                                nie lubi byc skserowana 60 razy np.).
                                • dusia_dusia Re: co robicie po doktoracie? 29.01.08, 17:24
                                  > Jako ciekawostka - UW zazwyczaj pozwala rowniez. Tylko bez flesza.
                                  > A wiem, bo spora czesc zrodel do mojej pracy mgr, to byly stare edycje
                                  > niemieckie, te potezne serie robione przez pracowitych niemieckich uczonych w
                                  > XIX wieku.
                                  Własnym aparatem, prawda? Widziałam kilka razy w czytelni. Ale to chyba trzeba
                                  mieć dobry aparat, prawda? Bo jak na próbę usiłowałam sfotografować w domu jakis
                                  dokument, to wyszedł strasznie zamazany :(
                                  W Rosji robią sami kopie i każa oczywiście za to płacić, i to nie tak mało.
                                  Ja też mieszkam w XIX wieku :)
                                  • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 29.01.08, 20:10
                                    Nie trzeba. Ja uzywalam trzech roznych "malp", najstarsza wyprodukowana w 2004
                                    roku. Sporo zalezy od ustawien (trzeba pocwiczyc), warto zaopatrzec sie chocby w
                                    najtanszy statyw (kosztuje kilkanascie zlotych) i cykac przy swietle dziennym.
                                    Tekst byl na tyle czytelny, ze nie tylko ja sama czytalam go bez problemu, ale i
                                    OCR radzilo sobie prawie bez korekty.

                                    • dusia_dusia Re: co robicie po doktoracie? 29.01.08, 22:43
                                      Dzięki, to ważna informacja. Co prawda w BUWie to ja lubię siedzieć :), ale
                                      jeśli będzie taka konieczność, na pewno skorzystam z twoich porad.
                                      • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 29.01.08, 23:04
                                        W BUWie musisz miec zgode na fotografowanie. Ale zdobywa sie ja calkiem latwo:
                                        idzie do informatorium, wypelnia formularzyk "co i w jakim celu" i mozesz juz
                                        zupelnie legalnie fotografowac. Jak do tej pory wprawdzie nie slyszalam, aby
                                        komus kuku zrobili za nielegalne fotografowanie, ale jak tak latwo byc
                                        legalnym, to po co sie narazac?

                                        A w IH dostaje sie zgode ustna wielokrotna ;] ale trzeba poinformowac dyzurna
                                        bibliotekarke, bo niektore marudza, ze im sie nie powiedzialo.

                                        Milego pstrykania! :)
                                        • dusia_dusia Re: co robicie po doktoracie? 29.01.08, 23:51
                                          Dzięki, ale na razie jeszcze nie pstrykam :) Zajmuję się literaturą i musiałabym
                                          chyba przepstrykać sobie całą powieść.
                  • turzyca Re: co robicie po doktoracie? 29.01.08, 20:14
                    alba.alba napisała:

                    >
                    > Przecież są na uniwersytecie są obecnie zatrudnione sekretarki i to zazwyczaj o
                    > ne stoją przy kserokopiarce.

                    Wlasnie sobie uswiadomilam bzdure tego twierdzenia. Otoz moze gdzies w Polsce
                    istnieja sekretarki zakladu/katedry. Ja widzialam tylko sekretarki instytutowe,
                    ktore z cala pewnoscia nie maja w obowiazku pomocy profesorom, ale pomoc
                    dyrekcji instytutu w prowadzeniu tegoz. Czyli ich brak pomocy przy
                    przygotowywaniu np materialow dydaktycznych nie jest wyrazem ich lenistwa, ale
                    efektem innego zakresu obowiazkow.

                    Po przemysleniu sprawy stwierdzam, ze wole, zeby takie rzeczy zalatwial student
                    na zlecenie niz sekretarka na etat (powod: koszty).
                    • niewyspany77 eureka 29.01.08, 20:33
                      turzyca napisała:

                      > Po przemysleniu sprawy stwierdzam, ze wole, zeby takie rzeczy zalatwial student
                      > na zlecenie niz sekretarka na etat (powod: koszty).

                      A ja po przemysleniu dochodze do wniosku ze w polsce kilka uczelni oferuje
                      kierunek informacja naukowa i bibliotekoznastwo, co w konsekwencji pozwalaloby
                      do tych zadan zatrudnic fachowca pelna geba na etat.
                    • alba.alba Re: co robicie po doktoracie? 29.01.08, 22:03
                      U mnie praktycznie każda katedra ma własną sekretarkę, choć zdarza się, że jest jedna wspólna na dwie katedry. Z moich obserwacji wynika, że często grają one sobie w pasjansa na komputerze;)

                      Ale też krąży plotka, że niekiedy zajmują się one sprawdzaniem egzaminów (testowych, choć podobno testów otwartych też).
        • dusia_dusia Re: co robicie po doktoracie? 29.01.08, 23:58
          W sumie coś podobnego (choć zdecydowanie mniej ambitnego) funkcjonuje również w
          Rosji, pod nazwą "laborant" (nie ma nic wspólnego z laboratorium). Osoba (na
          ogół student) zatrudniona na konkretnej katedrze, która ma za zadanie udzielać
          informacji studentom np. o terminie zaliczenia, wydawać im materiały zostawione
          przez profesora, kserować, załatwiać jakieś papierkowe kwestie itp itd
          (dokładnie niestety nie wiem). Płacą oczywiście kopiejki, ale wymagają też
          niewiele :)

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka