kontrkultura
14.09.04, 13:38
tygodnikforum.onet.pl/1188342,0,7458,922,artykul.html
Zostawcie noże w szatni (1/6)
Rosja przypomina dziś Francję sprzed 50 lat. Wojna w Czeczenii to wypisz
wymaluj – wojna w Algierii. Masowe mordy ludności cywilnej, zamachy, pasmo
wzajemnych okrucieństw i nieszczęść. Coraz głębsze podziały polityczne,
narastająca frustracja społeczna i strach. A jednak de Gaulle ochronił
Francję przed katastrofą i dźwignął ją z poniżenia. Jaka mogłaby być Rosja,
gdyby rządził nią de Gaulle? Albo przynajmniej, gdyby Putin poszedł jego
drogą? Pisze o tym Matthew Evangelista, profesor Cornell University.
MATTHEW EVANGELISTA
2004
W tygodniach poprzedzających wybór Władimira Putina na prezydenta Rosji w
marcu 2000 roku dziennikarze pytali go, którzy polityczni przywódcy wydają mu
się „najbardziej interesujący”. Pierwsze nazwisko, które wymienił – Napoleon
Bonaparte – potraktowali jako żart, zatem podał drugie: Charles de Gaulle.
Łatwo zrozumieć, dlaczego postać francuskiego generała jest tak atrakcyjna:
sięgnął po władzę w wyniku niewydolności IV Republiki, zdecydowany przywrócić
Francji dawną świetność, odtworzyć – jak sam to ujął – autorytet państwa i
zbudować silną, scentralizowaną republikę z rządami prezydenckimi. Od samego
początku Putin ma podobne aspiracje wobec Rosji.
Pozbyć się imperialnych złudzeń
Przejęcie sterów państwowych przez de Gaulle’a wiązało się ściśle z
działaniami wojskowymi Francji w celu utrzymania kontroli nad
północnoafrykańską kolonią: Algierią. Zmierzch IV Republiki spowodowany
został przez protest ruchu opozycyjnego francuskich osadników w maju 1958
roku. Byli oni rozczarowani nieudolnością swoich władz, które przez cztery
lata nie potrafiły zakończyć zwycięsko wojny prowadzonej przeciw algierskim
bojownikom o niepodległość. Początkowe poparcie dla de Gaulle’a, który
zgodził się na stworzenie rządu w warunkach obowiązywania nowej konstytucji
dającej szerokie kompetencje prezydentowi, uzależnione było w dużej mierze od
jego obietnicy utrzymania władzy Francuzów w Algierii. Lecz cztery lata
później, w lipcu 1962 roku, generał zorganizował referendum w sprawie statusu
Algierii i zaakceptował jego rezultaty. Algieria uzyskała pełną niepodległość.
Popularność Władimira Putina – najpierw jako premiera, następnie pełniącego
obowiązki prezydenta i wreszcie prezydenta – była wynikiem jego polityki
wobec konfliktu w Czeczenii. Stanowcza reakcja na wypady oddziałów
czeczeńskich wahabitów do Dagestanu w sierpniu 1999 roku nadała gwałtownego
rozpędu jego politycznej karierze. Większość historyków uważa, że de Gaulle
od początku obmyślał skrycie plany wywikłania Francji z konfliktu
algierskiego. Miał tylko nadzieję, że stanie się to po militarnym zwycięstwie
nad powstańcami.
Tymczasowy długofalowy plan Putina wobec Czeczenii jest wielką niewiadomą –
nawet dla niego samego. Warto jednak przyjrzeć się pewnym podobieństwom
między Algierią i Czeczenią oraz między de Gaulle’em i Putinem, gdyż może to
rzucić nieco światła na szanse pokojowego zakończenia wojny czeczeńskiej,
który to cel stał się jeszcze bardziej palący wobec ostatnich ataków
terrorystycznych, a zwłaszcza bestialskiego ataku na szkołę w Biesłanie.
Wyścigi barbarzyńców
Kolonią Francji Algieria stała się w 1830 roku, kiedy to Francuzi odebrali ją
imperium osmańskiemu. Było to mniej więcej w tym samym czasie, gdy carska
Rosja prowadziła ekspansję na Kaukazie. Algierczycy sprzeciwili się
francuskiej okupacji i – podobnie jak górale z Czeczenii i Dagestanu –
wzniecili świętą wojnę. Reakcją Francuzów – jak i Rosjan – był brutalny
odwet: palono wsie, wypędzano chłopów z ich ziemi, dymem wykurzano powstańców
z pieczar.
Pewien francuski świadek tych wydarzeń stwierdził: „W barbarzyństwie
prześcignęliśmy barbarzyńców, których przybyliśmy ucywilizować” – słowa w
duchu Lwa Tołstoja, ówczesnego obserwatora wojen na Kaukazie. Zawsze
traktowani jako obywatele drugiej kategorii Algierczycy wykorzystali
upokarzającą porażkę Francji w początkowej fazie drugiej wojny światowej i
zaczęli się domagać niepodległości. W podobny sposób aktywiści czeczeńscy
dążyli do autonomii, usiłując zdyskontować rozpad ZSRR pod koniec epoki
zimnej wojny.