roma36
28.06.06, 17:40
Byłam wczoraj świadkiem ataku mojej szwagierki. Okazało sie , że to nie
pierwszy raz. Atak z utratą przytomności, ślinotokiem (z krwią), dragawkami i
juz nie wiem z czym jeszcze, bo byłam wystraszona. Atak trwał kilka minut.
Potem nie pamietała ataku, nie pamietała kim jestem, byłyśmy u niej w domu-
myślała, że to moja działka (której nie mam), nie pamietała, że od trzech lat
jest związana ze swoim narzeczonym. Ten stan niepamiętania trwał godzinę,
może półtorej. Okazało się, że to nie pierwszy atak ostanimi czasy. Wszystkie
z takimi samymi objawami, trwajace od kilku minut do 20! Ja nie wiem czy to
epilepsja,podejrzewam, ale ona nie chce iść do lekarza, nie chce sie leczyć.
Co ja mogę zrobić , żeby przemówić jej do rozumu? Jakie moga byc konsekwencje
nie leczenia się? Najgorsze jest to, że ona bywa na dłużej sama w domu i tak
naprawdę to nikt razem z nią nie jest w stanie stwierdzić, kiedy i jak czesto
to się zdarza. Co robić?