stracatella
31.07.07, 14:48
Witam serdecznie.
Mam mały zgryzik bo nie bardzo potrafie odnaleźć się w sytuacji która mnie
napotkała. Chciałabym was prosić o radę popartą własnymi doświadczeniami.
W czerwcu kilkakrotnie miałam rodzaj omdlenia bez utraty świadomości.
Objawiało się to typowo jak przy zasłabnieciu: duszności, mocno wyczówalna
akcja serca i nietypowo tzn. zdrętwiały mi wszystkie kończyny (najwiecej
prawa ręka), najpierw ręce potem nogi, nawet usta i taki placek w kształcie
kółka na brzuchu.
Trwało to kilkanaście minut i zaczęło przechodzić jak tylko zobaczyłam że
pogotowie się pojawiło (minął strach że umieram :)) Oczywiscie w szpitalu
drżały mi z nerwów wszystkie mieśnie, ale syropek z hydroksyzyny (?) załatwił
sprawe.
W szpitalu dostałam kroplówkę z potasem i wypis do domu.
Za tydzień powtórka ale juz słabiej objawiło się dretwienie dostałam
kroplówkę z wapnem i do domu...
Trzeci raz skończył się na ucieczce z pracy do domu i przeleżeniu "dziwnego
stanu" złego samopoczucia.
Właściwie od pierwszego zdarzenia codziennie czuję lęk że znowu mi sie to
przytrafi. Boje się byc w pracy, nie jestem wydajna bo skupiam się na swoim
ciele zasugerowana epilepsją doszukje sie mrowień tików i aur (?) Często mam
zawroty głowy. Boje się jeździć samochodem i siedzieć sama w domu z małym
dzieckiem. Boję sie też kiedy na ulicy jest pusto - bo jeśli coś sie zdarzy
to kto mi pomoze - czasem nawet w tlumie trudno o pomoc.
Leżałam potem dwa tyg. w szpitalu przebadano mnie dokładnie. W badaniu EEG
wyszło że EPI SUSP, ale badało mnie dwóch neurologów stwierdzili ze nie mogą
wydać diagnozy że to padaczka bo nie mam objawów a wywiad z przebytego ataku
nie wskazuje na atak (?) Dostałam Cloranxen, Bisocard i Polocard.
Poniewaz zawroty głowy i "dziwne samopoczucie" takie troche lękowe trwa nadal
wybrałąm sie do Neurologa prywatnie. Jego zdaniem to jednak podłoże
neurologiczne - padaczkowe.
Przepisał Trileptal, Lexapro i Clorazepan (czy jakoś tak).
Czytałam że co do padaczki trzeba mieć pewność żeby brać leki. Pozatym
czytałam też ze na początku powinno się zazywac jeden lek w małych dawkach a
tu az tyle.
Czy taka decyzja jest właściwa? Czym moze skutkować jesli nie wezmę leków
przez miesiąc jeszcze i spróbuję się przekonać czy to faktycznie padaczka
liczac ze złe samopoczucie nie wróci? Czy waszym zdaniem moje objawy są
padaczkowe?
dziękuję