bobrzabudka
16.07.06, 22:52
...wkurzyliśmy się...
lokal miesci sie na deptaku Szczecinka pod bylym hotelem "pomorska". nazwa
lokalu to pod piwnica czy tez w piwnicy w kazdym badz razie wlazi sie pod
schodach w dol.
kaza sie wolac restauracja a nie pizzeria.
obsluga super biedna. taka tlusta wileka kelnerka wyglada jak hogata!
od piatku planowalismy kupic pizze by wyprobowac ow posilek.
nie dawalismy rady. az w koncu dzis ()czyli w 3-cim dniu staran) zamowilismy
pizze na wynos.
piatek. w piatek nic nie wskuralismy bo hgogata rzuycila na stol jedna tylko
karte dan poszla w rog zebrac pokale i wrocila po 5 sekundach. i pyta
juz "czy moze zapisac zamowienie"? na co my ze troche malo czasu dala prosze
dac nam chwilke.
obrazila sie. wielki foch. nie ma hogaty 15 minut. decyzja wychodzimy.
sobota. w sobte trafilismy tam wieczorem. i skoro juz trafilismy to
marzylismy by nie trafic na hogate. nie trafilismy. wieczorem obowiazuje
samoobsluga. lataj bratku sam do baru i zamawiaj. a przy barze kolejka za
piwami. i informacja z za baru ze na pizzze trzeba bedzie czekac blisko
godzine. aaa ha. dziekujemy wychodzimy. poszlismy tez do tawerny (myslimy ze
skoro ten sam wlasciciel to jak go spotkamy, zagadamy i on zalatwi to
szybciej i dowiezie. pomylilismy sie/ tawerna serwuje zarlo tylko do 22.
(poslzismy do jolki a tam chwile po 23 tez zamykaja :( jolka jets ok tylko
nieraz tam jeden kelner z nadwaga tam obsuguje ktory chyba nie lubi dostawac
napiwkow bo sie malo stara, a itak dostaje na zachete. i jak juz przy
obsludze jestesmy to najlepsza jest w zoltym domu, malo miejsca ale
zacisznie spokoj , klimat jaki trzeba i naprawde skacza kolo klienta i
dziekuja i zycza smacznego i jest git i mysle ze to jedyne miejsce wsz-nku
gdzie klener moze sie utrzymac z napiwkow bez podstawowej pensji,
dobra rozgadalem sie)
niedziela. ze jestesmy uparci to musielismy przetestowac przynajmniej te
ubzdurane pizze. decyzja. wezmy na telefon. to byl dobry pomysl. przynajmniej
ominiemy hogate. pani przyjmujaca zamowienie podala ze na pizze poczekamy 30-
40 minut, zaplacimy: 14+12 (za 2 pizze) + 2pln (2 opakowania)+ 5 pln za
dowoz= 33pln.
po 1h i 4 minutach zjawil sie kolo na skuterze w niezapietym kasku(jak sie
czepiac to juz wszytskiego) wyjmuje towar i mowi ze 34 pln sie nalezy. ja
probuje wypytac dlaczego tak dlugo dlaczego 1pln wiecej, a moze mniej za
dlugi czas oczekiwania i wogole moim zdaniem 5 pln to totalana przesada bo w
normalnych miastach sie placi 2 pln za zamowinie do okolo 20 pln powyzej
dopwoz gratis. koles albo udawal ze mnie nie slyszy albo od tego kasku uszy
ma zatkane kaskowa wysciolka. kolega wydal mu kase a ten na skutrek i juz go
nie ma.
no dobra, mowimy. bierzmy sie za te zarcie. siadamy do stolu a tu ukazala sie
dopiero porazka w calej okazalosci! pizza 30cm (nie mierzylismy juz, wierzymy
na slowo) pokrojona na 4 czesci! w jakim celu? aby sie zgadzalo ze wsyztsko
na niej niby jest. niby i naw3et bylo. salami (taki cienki pasek jak 3
sianowskie zaplaki razem wziete umieszczone byly po jednym na cwiartce) boczek
(po dwa kawalki na cwiartke, kawalek to wielkosc paznokcia u malego palca
pochodzacego z dloni zenskiej) podwojne pomidory( mysle ze przy zamowiniu na
pojedyncze czy potrojne to nie ma roznicy, byly pokrojone w malutkie kostki
i rozrzucone po kilka na cwiartce) dodatkowy ser (nie stwierdzono), kumel byl
bardziej zadowolony bo bardziej sie u niego zgadzalo(wybral inne skaldniki)
juz i tak za duzo opisalem ale skwituje ze to totalny szit! mam na mysli lokal
(ladny wystroj) obsluga(ta hogata) i rozporzadenia szefa co do ilosci
skladnikow na pizzy (dobrze ze pizza byla na cienkim ciescie bo nie lubie w
primaverze bo tam z kolei napchaja cie ciastem ale jest ogolnie wicej
skladnikow, avanti: kiedys bylo w miare a teraz jakby sie pogorszyly pizze
ale ciasto na pizze dobre)
dodam ze nie tylko ja na te "piwnice" psiocze ale tez znajomi i rodzina
ktorzy odwiedzali to wczesniej. najbardziej narzekali na obsluge. ze kelnerka
sie nie usmiechatylko pokazuje wsyztskim jaka nieszczesliwa jest z powodu iz
siedzi w tej zapyzialej norze. placki po wegiersku tez lipne bo sam placek
byl niedorbiony(zle usmarzopny i chyba ze zimniakow z odzysku.
znajomi podkreslaja ze tak jak byli tam pierwszy raz tak i byl on ostatnim.
wszystko co powyzej ma na celu jedno:
przestrzegam Was Kochani przed tym miejscem i tyle.
robcie jak chcecie.