marrakuja
20.02.10, 06:19
Mam dół, chcę wiosny, lata, słońca... więcej radości i uśmiechu...
Ale mój dół pewnie nie minie, bo bierze się ze mnie, a nie z tego co
na zewnątrz. A konkretnie z mojego permanennetnego niezadowolenia ze
swojego wyglądu, a konkretnie zbędnych kg, które nie wiadomo kiedy
się pojawiły. Po bliźniakach schudłam i tak sobie pofolgowałam, że w
kilka miesięcy przybyło mi.... nie napiszę ile

Kuchnia jest
miejscem, krtóre lubię, uwielbiam piec ciasta i chleby i gotować i
piochcić i tak wyżywałam się kulinarnie i degustowałam, a teraz
problem. Próbuję walczyć ze sobą, jestem na diecie, ale parę razy
się złamałam (upodliłam jak mawia mój szwagier) przy lodówce. Czy
któraś też tak ma? Że ma za dużo tu i ówdzie i chce się tego pozbyć,
zmienić styl życia, a raczej jedzenia? może w grupie będzie nam
łatwiej ? Mnie gubi podjadanie, no i miłość do pieczywa, ciast (na
te słodycze jazdę mam właściwie od pojawienia się bliźniaków,
wcześniej mogłyby dla mnie nie istnieć), od kiedy nie karmię lubię
też napić się piwa...
Obecnie katuję dietę South Beach (od 5 dni raptem), zastanawiałam
się też nad hit ostatnich miesiecy czyli proteinową, ale miłośc do
warzyw zwyciężyła. To co, któraś z Was podejmuje wyzwanie? Proszę!!!!