sabina211
12.06.10, 22:45
Jakiś czas temu był taki wątek "trudny dzień" i chyba właśnie dziś takowy
miałam. Konkretnie chodzi o całodzienną(z przerwami) awanturę ze średnią,
8-letnią, córką. Zaczęło się od jakiegoś banalnego spięcia przed
południem(typu: od wczoraj nie odłożyłaś tego na miejsce, choć przypominałam
100 razy, mówiłam spokojnie), po którym A.(przysięga, że nie myślała o tym, co
robi, tylko się zezłościła)uderzyła mnie w rękę kilka razy(tak, jak 2-latek,
bardziej było to machanie ze złości rękami niż świadome pobicie.)Oświadczyłam
(spokojnie), że takie zachowanie nie jest dopuszczalne i konsekwencją będzie
odmowa ekstra przyjemności obiecanej w przyszłym tygodniu. I tu zaczął się
prawdziwy sajgon- A. wrzeszczała, padała na kolana, żeby odwołać karę,
błagała, a potem zaczęła się obrażać, twierdzić, że już mnie nie kocha, że
umrze, wyprowadzi się itd...Pozostawiłam karę mówiąc jednocześnie, że jej
przebaczam(bo o to też prosiła i mówiła, że bardzo żałuje), ale konsekwencje
uderzenia mamy muszą być. Cały dzień dużo przytulałam, okazywałam jeszcze
więcej uczuć niż na co dzień, żeby nie było wątpliwości, że oddzielam tamto
zachowanie od reszty relacji i funkcjonowania. Myślałam, że udało się
wyprowadzić życie na prostą, a tu przed spaniem drugi atak, że skoro ona ma
już karę to jutro będzie robić same najgorsze rzeczy itd...W końcu usnęła, ale
ja czuję się jak przemaglowana, bo do tego jeszcze doszedł upał, służbowy
wyjazd męża(jutro wraca) i prawdziwy strach najmłodszej pt: dlaczego siostra
krzyczy?
Znam swoje dziecko, wiem, że borykamy się z dysproporcją rozwoju
intelektualnego(umiejętności co najmniej z końca 3-4klasy) nad emocjonalnym,
ale wiem też, że odpuszczona czy zmieniona kara, bo potem żałuje i szybciej
robi niż myśli prowadzi tylko do eskalacji nieakceptowanych zachowań. Wiem
też, że kiedy minie termin odwołanego wyjścia, temat zniknie, ale
pewnie(pomimo terazniejszych zaklęć, że nigdy to się nie powtórzy) coś
podobnego się wydarzy(może nie bicie, ale trudne do zaakceptowania odpowiedzi,
ignorowanie poleceń itd)
Dlatego, przyznaję, że strasznie umęczona dzisiejszym dniem, pytam Was, co
robicie w takich czy podobnych sytuacjach? Zwłaszcza, kiedy dotyczą one córek
w podobnym wieku. Tej kary na pewno nie odwołam, ale może znajdę jakieś
sensowne sugestie, rady na przyszłość.
Pozdrawiam.