12.11.10, 21:07
Wszystkie wiemy, ze fajnie być wielodzietnymsmile
Ale nie ukrywajmy - wielodzietność MA wady. Jakie dla Was są najbardziej uciążliwe?
Dla mnie
- mieszkanie. Przez wiele lat mieszkalismy w 5 osób w trzypokojowym mieszkaniu - praktycznie nikt nie miał miejsca dla siebie, tym bardziej,z ę ja i mąż pracujemy w domu i nie ma mowy, abyśmy oddali dwa pokoje dzieciom
-pieniądze... No, niestety. I to nie chodzi o to, ze nie mamy, bo mamy. Tylko widzę teraz moich rówiesników, którzy mowią "No, dzieci już dorosłe, nie muszę się tak starać, nie wezmę tej dodatkowej chałtury, zdrezygnuje z dodatkowej pracy, wolę odpocząć". A u nas to jeszcze wiele lat niemożliwe
-życie "z zegarkiem w ręku". Nie mogę sobie regularnie wracać późnym wieczorem. Wprawdzie najmlodszy już też niemal dorosły, ale jednak trudno, any cały tydzień był sam w domu - a gdy dzieci byly mlodsze, przez dwadziescia parę lat ktoś musiał być, aby odebrać z przedszkola, dac obiad, po prostu pobyć razem.
Obserwuj wątek
    • natalia433 Re: A minusy? 12.11.10, 21:14
      dla mnie minusem jest czas a raczej jego brak, czasem tak ciężko poświęcić dzieciom czas z osobna a widzę że tego potrzebują ...
      małe mieszkanie to koszmar, niestety my się gnieździmy w 40-paru metrach i jeszcze latem można to jakoś przeboleć (pół dnia na dworze) to jednak zimą jest nam bardzo ciężko.
      • marina2 Re: A minusy? 12.11.10, 22:09
        logistyka dnia choć im starsze i bardziej samodzielne tym lepiej
        pieniądze-jest różnica kiedy kupuje się 1-2 pary butów a 4.u nas wszystko jest "king size"
        mieszkanie - najpierw choć nie było małe to nagle zrobiło się takie,a potem wybudowaliśmy dom ,który jest super wygodny,ale za duży
        czas dla dziecka-i nie chodzi tu o dowożenie na dodatkowe zajęcia tylko o indywidualny czas dla każdego w cztery oczy.i co mnie w tej chwili zaskakuje teraz kiedy są nastolatkami potrzebują go bardziej w wieczornych rozmowach,niekończących się dyskusjach.możliwe jednak jest też to,ze M nie ma w domu przez parę miesięcy w roku i to jest na mojej głowie.te wszystkie spory filozoficzne...jeny...tęsknię powoli za wysadzaniem do nocnika jak za rajem utraconym. na szczęście Najmłodszy jest na etapie Dzieci z Bullerbyn ....
    • werbena11 Re: A minusy? 12.11.10, 22:48
      ja jestem jedynaczka i mnie meczy harmider, brak chwili na zebranie mysli, pobycie samej ze soba.
      nie potrzebuje tego wiele, ale od czasu do czasu, by sie zregenerowac, zastanowic nad zyciem.
      mialam tego mnostwo kiedys, dopiero widze jaki to byl luksus smile)
    • bibba Re: A minusy? 12.11.10, 23:10
      dobry temat.
      brak czasu dla nas jako zwiazku, dla mnie jako czlowieka.
      troska o finanse, pomimo w miare dobrej sytuacji. za maly dom. za drogie auto, a i tak nie udaje mi sie do niego spakowac bez pudla na dachu.
      pamietanie, planowanie, gotowanie. e, przystopuje sie troche wink

      • natalia433 Re: A minusy? 12.11.10, 23:40
        ja dodam jeszcze wyjazdy (takie na dłużej) pakowanie jednego dziecka, drugiego, trzeciego i jeszcze nas, pamiętanie żeby czegoś dla kogoś nie zapomnieć (wykańczające!!!) sama podróż autem np. i to odwracanie głowy do tyłu co chwile bo ktoś coś chce...
    • mruwa9 Re: A minusy? 13.11.10, 01:05
      momenty, gdy kazde z dzieci cos ode mnie chce w tej samej chwili. Jedno narobilo w gacie i musi byc wykapane, drugie upuscilo na podloge wiaderko z jogurtem, rozbryzgujac jego zawartosc na meble, sciany i podlogi , a z trzecim usiluje odrabiac lekcje, jednoczesnie szykujac obiad. Gdy sie mlode kotluja, wzajemnie sobie dokuczajac i prawiac zlosliwosci, jeden drugiego popchnie, drugi pierwszego uszczypnie, ktos placze, a ja w takich momentach mam ochote schowac sie w mysiej dziurze i wyslac dzieciom komunikat: dajcie mi swiety spokoj i radzcie sobie sami. Mnie nie ma.
      • aniazm Re: A minusy? 14.11.10, 10:08
        mruwa9 - mogę się pod twoim wpisem podpisać.
    • zebra12 Re: A minusy? 13.11.10, 07:57
      1. Warunki mieszkaniowe
      2. Finanse
      3. Brak czasu
      4. Brak ciszy, spokoju, własnego azylu
      5. Kłotnie między dziećmi
    • stefania1939 Re: A minusy? 13.11.10, 10:15
      Dla mnie najgorsze są wieczory.Rano mam jeszcze tyle planów, co będę robić, gdzie wyjdę, z kim się spotkam i mogłabym wyjść, ale dosłownie nie mam już na nic siły.
      Brak czasu dla nas jako związku.
      • agasobczak Re: A minusy? 13.11.10, 12:58
        podrozowanie i pakowanie a mam dopiero trzecie w drodze no i choroby...
    • joas.r Re: A minusy? 13.11.10, 13:14
      najgorsze dla mnie
      -przy trzecim dziecku pojawił się problem zależności od innych(u mnie od teściowej)-tzn dzieciaki trzeba późnym popołudniem na zajęcia zawieźć (ewentualnie większe zakupy zrobić) a tu deszcz,wieje i muszę prosić teściową żeby przyszła popilnować Bruna,bo ma zapalenie oskrzeli, mam też wyrzuty sumienia jeśli chcę zostawić jej całą trójkę---wiem,wiem,że to są być może irracjonalne uczucia ale moje własne i muszę sobie z tym radzić

      -brak możliwości wyjścia z domu "w świat"-w sensie,że źle mi to ubieram się i idę przed siebie-nie da rady,bo zawsze coś się do mnie przylepi

      -niemożność długich teologiczno-filozoficznych dysput z M-zawsze ktoś się wkręci,bo "daj jeść", "a co to znaczy paradoks","ona/ona/ono mnie wkurza/bije/kłóci się"
      • mama.rozy Re: A minusy? 13.11.10, 13:42
        dla nas ostatnio tylko pieniądze.i jakoś to przysłania inne problemy.ale i też nauczyłam się traktowac więcej rzeczy na luzie.jak sie zaczynają bic to wychodzę do drugiego pokoju.samochodu nie mamy,dom na razie wystarcza.
        • andaba Re: A minusy? 13.11.10, 16:55
          Myslę, że chyba wyłącznie ciasnota mieszkania - idealnie byłoby gdyby każde miało swój pokój, niestety niewykonalne. Brak pieniędzy pewnie też, ale my nie mielibysmy tych pieniędzy nawet mając jedno czy dwoje dzieci, więc o to nie ma co rozdzierać szat.
          • blizniaki14 Re: A minusy? 13.11.10, 17:13
            Minus ... ciut za mało czasu dla każdego z osobna, potrzebują tego bardzo! ale staram się jak mogę i jak już ktoś napisał niemożność spokojnego porozmawiania z mężem dopóki towarzystwo nie zaśnie, zawsze któreś coś chce wink na szczęście spać chodzą wcześnie i śpią ładnie.
            no I Ciut więcej pieniędzy, nawet nie tak na co dzień, tylko na kupno nowego samochodu, mamy dużego vana, ale ma już swoje lata.
            Mieszkanie mamy duże, tylko ciut źle jest rozwiązane, trzy pokoje, łazienka i kuchnia ogromne i wielki długi korytarz, zamiast którego bardziej by się przydały trzy oddzielne pokoiki dla każdego dziecka, bo rosną przecież smile
            no i czasem może przydałby nam się ktoś do pomocy, od zawsze jesteśmy z dziećmi sami, rodzina, znajomi daleko od nas są, w związku z tym jeden minus, niemożność wyjścia do kina czy na imprezę (nie chodzimy od lat, tylko w wakacje jak jesteśmy u rodziców),ale ten minus byłby i przy jednym dziecku, innych minusów chyba u nas nie ma smile
    • anna_sla Re: A minusy? 13.11.10, 17:37
      - mieszkanie, 49m2 (dwa pokoje) na trójkę małych dzieci w podobnym wieku + my to za mało. Mam wrażenie, że wszystko u nas jest na kupie
      - finanse
      - przebieranki, raz chodzą w czymś tam, zaraz widzę już przebrani, reszta wala się po podłodze. Non stop ciuchy, wszędzie ciuchy, pranie, składanie, upychanie po szafach, stosy!
      - wszędzie kapcie! jedna para tu, jeden kapeć z drugiej pary tu, drugiego oczywiście nie ma, klapki, aaaaaaa!!!!
      - z każdym kolejnym dzieckiem to coraz więcej leniuchów do poganiania przy sprzątaniu zabawek, doprowadza mnie to nieraz do szału. Obiecują, że posprzątają to co wzięli a potem udają, że nie słyszą!!
      - wyjścia z domu!! Pomaganie przy ubraniu jednemu, drugiemu, trzeciemu, jeden chce siusiu, drugi głodny, trzeci chce plecak, ach przypomniał sobie który o misiu, on musi wziąć misia, drugi samochód, trzecia nie chce być gorsza, pakują się w buciorach do pokoi! Ubrany nie postoi w jednym miejscu, mamy mikroskopijny przedpokój, depcze po drugim, który siedzi na podłodze buty ubiera, popychanie, przepychanie, szturchanie, kręcenie się. Nie słuchają się. Ja dostaję białej gorączki przy tym!! Wielokrotnie mam dość zanim jeszcze wyjdę. Sto razy lepiej radzę sobie z wyjściem z szóstką podopiecznych (młodszych, obcych) jak z własną trójką!!!
      - wszelkie inne spotkania rodzinne, przyjacielskie, rozłażą się jak robaki, setki zachcianek i pomysłów, wszystkiego ciekawi.. chociaż gdy są inne dzieci bywa, że mamy ciut więcej czasu na pogaduchy/gościnę.
      - wszelkie wybory: jaką grę, kto pierwszy, jaką bajkę, jaką kołysankę, jeden chce, drugi nie chce wcale.
      - zagonić towarzystwo do łóżek, kąpanie, piżamy, pościel, a potem trzeba wartownika, bo przecież nie mogą zasnąć/poleżeć, jak tylko znika wartownik dwójka najmłodszych zaczepia się, szturcha, bieganie, fikoły...
      • mama.rozy Re: A minusy? 13.11.10, 17:58
        no kurczę,już sama zwątpiłam.
        faktycznie,jakbyśmy mieli mniej dzieci lub w ogóle,to też byśmy nie mieli pieniędzy...
        i znalazłam coś,co mnie powaliło-że jakbym umarła,nie mając dzieci,to chyba bym sie tak tym nie przejmowała...tym,że umieram.bo i co tam,tylko mąz by płakał.no i ewentualnie ktoś z bliższej rodziny.
        a tak,to się jednak człowiek pilnuje...
        • misiunia761 Re: A minusy? 13.11.10, 19:48
          Brak mozliwości spontanicznego zaplanowania czegoś, bo zazraz z tego robi sie wielka sprawa. Na przyklad wyjscie do kina: kilka dni wcześniej powiadomić i poprosic dziadków o pomoc, przygotowanie dokladnie wszystkiego piżamek, jedzenia, odrobione lekcje, bo mam wyrzuty sumienia, że moi rodzice nie poradzą sobie z trojką.
          I też trudne wieczory kiedy nagle wszyscy są w domu i wszyscy oczekują ode mnie poświęcenia uwagi, bo mąż wraca z pracy i chce sie podzielić tym co się wydarzyło podczas dnia, najstarsza musi na następny dzień nauczyć się trzech modlitw, gamy na flecie i powtorzyc ortografię, w tym czasie średnia marudzi że nikt się nia nae zajmuje, a najmłodza nie umie jeszcze mówic bo pewnie też by sie na cos pożaliła.
    • joxanna Re: A minusy? 13.11.10, 21:03
      Kasa i mieszkanie - łączy się. Ale tu wierzymy, że kiedyś będzie lepiej, choć i dziś wstyd marudzić.

      Ale tak naprawdę to jest jeden moment, kiedy czuję, że coś nie pasuje: dzieci zasną w samochodzie i ciężko je na jeden raz przenieść do domu. Przy dwójce to było takie łatwe!
      • luxnordynka Re: A minusy? 13.11.10, 22:05
        mi najbardziej doskwiera w domu halas i mowienie jeden przez drugiego, troska, czy damy radę finansowo, zwlaszcza gdy dzieci będą studiować.
        • mamatroojki Re: A minusy? 13.11.10, 23:51
          Choroby - gdy chorują hurtowo padam
          Ciuchy - wszędzie ich pełno, w praniu, do prasowania, poskładania, posegregowania
          Zabawki - są jak inwazja, wyłażą z każdego kąta
          Ciasnota - ale nad tym pracujemy
          Finanse - wszystko potrójnie, zajęcia dodatkowe, kolonie / obozy, studia, wesela wink)
    • jaga68 Re: A minusy? 13.11.10, 23:45
      - wyjścia na konkretną ustaloną nieprzekraczalną godzinę ( zwłaszcza rano ). Wtedy zawsze coś ginie, zawierusza się, lub następuje ogólne malkontenctwo, bo jedno nie chce wyjść w ogóle, drugie tak, ale najlepiej w letniej czapce, gdy za oknem śnieg sypie ( bo ta właśnie się najbardziej spodobała w tym momencie ), ktoś kogoś potrącił itp, itd... a zegar tyka ...
      - wyrzut sumienia, że ktoś nie dostał tyle czasu i uwagi ile potrzebował
      - szarpanie się między poświęceniem czasu dzieciom a swoim sprawom
      - wszelkie roboty kuchenne - bo to never ending story ( chyba, że robione z dziećmi, to wtedy to jest przyjemność )
      - liczenie wydatków uncertain, że tak nie można wyjść i po prostu sobie coś kupić, bo zaraz się włącza kontrolka w głowie
      Ale i tak jak bym miała zaczynać od początku, miałabym taką rodzinę jaką mam smile

      Pozdrawiam serdecznie

      • rene41 Re: A minusy? 14.11.10, 00:03
        Robienie wszystkiego x4 no i czasem za meża sad Ciagłe upominanie dzieci robi sie meczące zrob to wynies tamto podnies cos . A z jednym było by tak prosto sad Martwi mnie to ze inni moga cos robic a ja nie brak mi czasu i pieniedzy a czasem siły i checi .
        Kiedy oni sie sami soba zajma ?
    • rycerzowa Re: A minusy? 14.11.10, 00:29
      Minus w porównaniu z czym? Z jedno- lub dwu-dzietnością?
      Każdy, kto ma choćby jedno dziecko, wie, że ani ciszy nie zazna, ani nie poleni się.
      Paradoksalnie - czasem przy większej liczbie dzieci ma się więcej czasu, bo potomstwo zajmie się sobą, no i nie jest tak rozpuszczone.

      Mieszkanie?
      Mieliśmy duże, bo dzieci było dużo.
      Pieniądze?
      Zarabialiśmy, bo dzieci było dużo.
      Hałas?
      Najgorzej było, gdy mieliśmy jedynaka, bo dom był pełen kolegów.
      (Wieczory były wolne, faktycznie).

      Trudny był pierwszy rok z całą trójką, niemowlak, dreptuś i przedszkolak. Nikomu nie życzę.
      Ale potem to już same plusy z posiadania gromadki.

      Zawsze wielkim, wielkim minusem był wstyd przed ludźmi. W rodzinie i wśród przyjaciół to my mieliśmy najwięcej dzieci. Nawet nie usiłowaliśmy tłumaczyć, że to "z wyboru", bo i tak by nikt nie uwierzył.
      No i nie czarujmy się - powyżej trójki nie da się zrobić kariery zawodowej, nie ma cudów.
      • mruwa9 Re: A minusy? 14.11.10, 01:19
        rycerzowa napisała:

        > No i nie czarujmy się - powyżej trójki nie da się zrobić kariery zawodowej, ni
        > e ma cudów.

        a wieczna-gosia na sasiednim forum? Sama znam co najmniej kilka wielodzietnych mam (mowa o 4-5 dzieci), ktore z powodzeniem pracuja zawodowo. Bywaja w tym gronie lekarki pelniace funkcje ordynatorskie. Chciec to moc.
        • luxnordynka Re: A minusy? 14.11.10, 08:21
          Ostatnio bylam sama z 2 maluchów przez tydzień-różnica kolosalna (nawet bez mężasmile), pranie właczyłam raz, prasowania nie mialam wcale, mieszkanie sie nie brudziło, zużylismy naprawde o WIELE mniej pr spozywczych, mialam mnóstwo czasu dla siebie, bylismy codziennie na jakiejś wycieczce (bawialnia, teatrzyk, muzeum, też takie interesujace dla doroslych). Wszystko ogarnialam a wieczorem od 19.30 byla w domu cisza. jednak bylo tak pieknie i spokojnie bo patrzylam na nasz dzien z perspektywy czwórki dzieci... dokladnie pamietam, jak narzekalam na nadmiar obowiązkow gdy mialam 1 i dwójkę dzieci. Na finanse też... Rodziny wielodzietne to jednak spora róznica w dniu codziennym, to jednak wybór innego stylu zycia, ale tez wiele dobrych doświadczeń; wiem, ze wielu rzeczy nie odkrylabym w sobie i nas wszystkich, gdybym miala mniej dzieci. Oczywiście jestem dumna z naszej rodzinysmile
          • verdana Re: A minusy? 14.11.10, 09:21
            Ja przez wiele lat miałam dwójkę i różnica była ogromna. Z dwójka dało się wyjść bez problemow (tym bardziej, ze wiek zbliżony), wydatki byly spore, ale nie przekroczyły progu naszej "wydolnosci" , mieszkanie wystarczało.
            Trzecie dziecko - jak dla mnie - jednak bardzo "utrudniło" życie, nie mowiac już o tym, że przedłużyło moje "czynne macierzyństwo" o osiem lat.
            • 3-mamuska Re: A minusy? 05.12.10, 01:26
              verdana napisała:

              > Ja przez wiele lat miałam dwójkę i różnica była ogromna. Z dwójka dało się wyjś
              > ć bez problemow (tym bardziej, ze wiek zbliżony), wydatki byly spore, ale nie p
              > rzekroczyły progu naszej "wydolnosci" , mieszkanie wystarczało.
              > Trzecie dziecko - jak dla mnie - jednak bardzo "utrudniło" życie, nie mowiac ju
              > ż o tym, że przedłużyło moje "czynne macierzyństwo" o osiem lat.
              Dokładnie to samo typy tylko ze juz 12 lat mam małe dziecko, ostatnie ma 3 lata a jeszcze zmieniam pieluchy.
          • rycerzowa Re: A minusy? 14.11.10, 11:51
            luxnordynka napisała:

            > Ostatnio bylam sama z 2 maluchów przez tydzień-różnica kolosalna (nawet bez męż
            > asmile), pranie właczyłam raz, prasowania nie mialam wcale, mieszkanie sie nie bru
            > dziło, zużylismy naprawde o WIELE mniej pr spozywczych, mialam mnóstwo czasu dl
            > a siebie, bylismy codziennie na jakiejś wycieczce (bawialnia, teatrzyk, muzeum,
            > też takie interesujace dla doroslych). Wszystko ogarnialam a wieczorem od 19.3
            > 0 byla w domu cisza. jednak bylo tak pieknie i spokojnie bo patrzylam na nasz d
            > zien z perspektywy czwórki dzieci... dokladnie pamietam, jak narzekalam na nadm
            > iar obowiązkow gdy mialam 1 i dwójkę dzieci

            Otóż to - to była dwójka dzieci z czwórki dzieci. Zupełnie co innego znaczy dwójka "pierwotna",
            co innego - wtórna". Dzieci "wielodzietne" różnią się od tych "pojedynczych" - na plus i na minus; akurat w tym przypadku na plus.
            Gdy miałam jedno, padałam na nos. Przy trójce dawałam sobie lepiej radę. Myślałam, że to kwestia doświadczenia, organizacji. Ale np. rok temu opisałam tu wakacje czterech dorosłych osób z jednym dzieckiem - full time job dla wszystkich.
            Teraz ten jedynak ma braciszka i jest już zupełnie inny.
            • mruwa9 syndrom kozy rabina 14.11.10, 21:02
              ze znanego dowcipu...
              Mnie wystarczy, ze z horyzontu zniknie jedno z dzieci, niewazne ktore, grunt, ze z trojki zrobi sie dwojka, i mam wczasy. Luzik totalny.
    • chubus Re: A minusy? 14.11.10, 10:50
      trzeba rozbudować domek bo brakuje pokoju dla kolejnego maluchabig_grin no i za bilety lotnicze bedziemy wiecej płacicwink
      przy trojce z powodzeniem pracuje zawodowo,mam zamiar robic to tez przy czwórce.
      a co do reszty to sie zobaczy jak bedziebig_grin
      • mali-nki Re: A minusy? 14.11.10, 21:14
        mamy bardzo malo czasu z mezem, takiego spontanu, wszystko musi byc zaplanowane, wychodzimy z mezem dosyc rzadko bo jednak babysitter kosztuje - moze decydujemy sie na to szalenstwo raz w miesiacu?
        I tez logistyka, wyjscie w piatke - znaczy sie przygotowanie do wyjscia - trwa pol godziny - przynajmniej teraz jak jest zimno, mam nadzieje, ze w lecie bedzie moze 15 minut?
        Meczy mnie takze jak corki chca zaprosic kolezanki do domu, wtedy to jest zdecydowanie dla mnie za duzo ruchu w domu, jakos sie tym bardzo denerwuje i stresuje.
        • nata76 Re: A minusy? 15.11.10, 08:10
          -logistyka szeroko rozumiana
          -poczuciewiny z powodu nie poswiecania dostatecznej ilosci czasu kazdemu z osobna
          -troska o finanse i finasowe ograniczenia
          - walka o wolna chwile dla sieibie i realizowanie siebie jako siebiewink
    • judytak Re: A minusy? 15.11.10, 11:24
      to, że zawsze któreś jest za małe
      mam na myśli, że oprócz plażowania nie ma nic, co można by robić "wszyscy razem"
      teatr, kino, wystawa, cokolwiek - wszystko odpada, nawet oglądanie filmu w telewizji
      czyli, jak wyjście, to z wybranym zestawem - i co wtedy robić z resztą?

      a, i to, że trzeba było kupić samochód większy od standartowego 5-miejscowego, większy tylko trochę, a kosztuje dużo więcej...

      i jeszcze, kiedy wracają problemy, o których myslałam, że jesteśmy już po...

      pozdrawiam
      Judyta
    • stefania1939 Re: A minusy? 16.11.10, 17:51
      A jeszcze mnie denerwuje, że kiedy się zamknę w łazience natychmiast ustawia się pod nią tłum ludzi którzy też chcieliby się tam dostać i to natychmiast.
      • verdana Re: A minusy? 16.11.10, 17:54
        O TAK!!!!!
        Ale za to jaka ulga, gdy potem część osób się wyprowadzismile
      • monhann2 Re: A minusy? 16.11.10, 18:15
        stefania1939 napisała:

        > A jeszcze mnie denerwuje, że kiedy się zamknę w łazience natychmiast ustawia si
        > ę pod nią tłum ludzi którzy też chcieliby się tam dostać i to natychmiast.

        To podchodzi pod finanse. Przy rodzinie wielodzietnej dobrze by bylo miec wieksze mieszkanie, badz dom z wieksza iloscia lazienekwink Z jedna lazienka to i przy dwojce dzieci ciezko.
        • nurit Re: A minusy? 16.11.10, 22:04
          kasa. kasa, forsa, cash, money, geld. i wlasciwie nic poza tym. no, jeszcze poczucie winy, ze nie poswiecam im dosc czasu indywidualnego. ale swiadomie napisalam: poczucie winy, a nie - fakt, ze nie poswiecamy im dosc czasu.
          bo mam wrazenie, ze ten brak 1 na 1 rownowazy sie roznymi plusami, jakie daje rodzenstwo w podobnym wieku. tak, doprowadza mnie do szalu, ze kiedy wchodze do wanny, pojawia sie u mnie lancuszek. jedno wreszcie wychodzi, wchodzi nastepne. ale sadze, ze gdyby bylo w domu jedno dziecko, to po prostu to jedno kiblowaloby tam non-stop.
          nieludzko trudny byl dla mnie pierwszy rok, kiedy mialam trojke. o tak, wtedy widzialam mnostwo minusow smile dzis wnerwia mnie tylko, ze za szkolny rodzinny wyjazd na narty musielibysmy zaplacic, uwaga, uwaga 10 tys.
    • undomestic_goddess Re: A minusy? 17.11.10, 07:15
      W porownaniu z dwojka na stanie czy jedynakiem, ja nie widze minusow. Oczywiscie, zycie jest drozsze, ale poki w samochodzie mieszcza sie 3 foteliki, jest ok. Licze sie z tym, ze zycie kosztuje, dzieci wymagaja czasu i uwagi. Czasem ponarzekam, ale tak podsumowujac, grzeszylabym wypisujac minusy.
      • tamcia35 Re: A minusy? 17.11.10, 08:58
        W obecnym czasie nie widzę minusów wink

        a jak za kilka dni mnie młodzi wkurzą albo złapię dołek wink

        to Wam napisze o minusach big_grin

        Pozdrawiam kiss

        ps,
        choć zapewne wymieniłabym wiele z tych co Wy wink
        • sabina211 Re: A minusy? 17.11.10, 10:43
          Nie odkryję nowego lądu i powiem, że logistyka, zwłaszcza, kiedy każde dziecko powinno być w zbliżonym czasie gdzie indziej, bo kolejny termin np. do lekarza jest dostępny za dobrych kilka tygodni. Finanse, choć 2 a nie 3 jakoś znacząco nie zmieniłaby naszej sytuacji, przynajmniej w tej chwili. Może brak spontaniczności w wyjściach, wyjazdach, ale za to jak smakuje taki wyczekany wyjazd we dwoje, nie wiem, czy byśmy to tak doceniali, gdyby można by po prostu spakować się i wyjechać na weekend?
    • donkaczka Re: A minusy? 17.11.10, 19:27
      z trojka w zasadzie jedyny minus to koniecznosc zaplanowanego organizowania sobie czasu solo z kazdym dzieckiem
      bo jednak fajnie pobyc z jednym, skupic sie na nim, mi tego brakuje i staram sie takie godzinki sam na sam wyskrobywac
      reszta jakos sie szybko u nas wdrozyla - logistyka, prace okolodomowe, a przyznam, ze relacje miedzey dziecmi, ich interakcje, wspolne zabawy, dla mnie to miod na serce
      ale trojka to mala wielodzietnosc, wiec i minusy male wink
    • magdak_1977 Re: A minusy? 18.11.10, 18:23
      Brak czasu dla siebie i to ze od 10 lat stale jestem w ciazy
      • mali-nki Re: A minusy? 18.11.10, 21:22
        a ja wlasnie myslalam ze jak kobiety maja "duzo" dzieci to wlasnie lubia ten stan ciazy?
        Bo ja wlasnie nie lubie byc w ciazy musze sie przyznac a dodajac ta moja hypermesis gravida na maksa to juz w ogole ciarki mnie przechodza.
        Tez uwzama ze trojka dzieci to taka mala wielodzietnosc i dopoki to trzecie jest niemowlakiem faktycznie niejest latwo logostycznie. Jak ona pojdzie do przedszkola i nie bede musiala jej ciagle nasic to z pewnoscia bedzie latwiej.

        Czego mi jeszcze brakuje to hm hm czasu na spokojny seks ze tak sie wyraze. Bo ciagle to jest na zasadzie "wykradania" czasu od innych czynnosci a wieczorem padamy oboje.
        • sli-maczek Re: A minusy? 18.11.10, 22:45
          Mi poki co przeszkadzaja ciagle ciaze i karmienie. Od 5lat nie moge pic alkoholu i czeka mnie jeszcze conajmniej pol roku. Nie chodzi tu nawet o alkohol, ale o wychodzenie z domu bez noworodka przy cycu albo embriona w brzuchu.
          I co jeszcze - juz czuje ze dla mnie powtarzalnosc to tez wlasciwie minus. Trzy razy pierwsze kroki, pierwsze slowa, zrzucanie pieluch...pierwszy dzien w przedszkolu. Ja nie mowie ze to nie jest slodkie, ale za ktoryms razem juz ma sie dosc. Dla mnie chyba trzy to granica.Ale to pewnie kazdy indywidualnie.
          • joasian79 Re: A minusy? 18.11.10, 23:12
            Rzeczywiście, dla mnie ta powtarzalność to też chyba minus, chociaż może nie bardzo zasadniczy. U mnie dziewczynki są co trzy lata i to wygląda tak, że jak jedna wchodzi w etap przedszkolaka, to druga rozpoczyna dopiero okres niemowlęcy. I też czuje, że to wszystko od nowa przez kolejne 3 lata będzie mnie już bardziej męczyć.

            Poza tym oczywiście zmęczenie, zmęczenie i jeszcze raz zmęczenie, że już nawet na przyjemności brak sił.
            I to ,że nie ma już zupełnie czasu dla siebie ani rano, ani wieczorem, bo albo któraś jeszcze nie śpi, albo któraś już nie śpi.
            • bebell Re: A minusy? 22.11.10, 22:01
              Ja wiele z tych minusów, o których piszcie, właściwie gładko "łykam". Ot, specyfika życia wielodzietnego. Natomiast jednego przełknąć (czyt. pogodzić się z tym) nie mogę. Tego, że dzieci często słyszą: "Tadziu nie teraz, teraz rozmawiam z Tosią", "Józiu poczekaj, najpierw Tadzio", "Tosiu musisz sama sobie poradzić, bo teraz karmię/przewijam/czytam Józiowi.." itp. Naprawdę mam potrzebę co najmniej bilokacji. I bark tej umiejętności to dla mnie właściwie jedyny minus.
              • anna_sla Re: A minusy? 25.11.10, 12:36
                > Naprawdę mam potrzebę co najmniej bilokacji. I bark tej umiejętności to dla mnie właściwie jedyny minus.

                kiedyś próbowałam nie mówić "zaraz/za chwilę/poczekaj". Wyglądało to tak, że gadałam jak katarynka: "Nie, Madziu, nie możesz. Krzysiu na pewno umiesz sam. Bartek to nie jest dobry pomysł. Nie, znaczy nie. O zobacz w ten sposób możesz zrobić. A nie lepiej zrobić tak? Oskar nie idź tam. Hubert nie ruszaj. Ja Cię nie krytykuję, nie obrażaj się..." itd. Jeden długi słowotok, że w sumie dzieci choć czuły się "zaspokojone" po pewnym czasie:
                1. przestały się orientować do kogo mówię, bo nie sposób przy każdym zwrocie mówionym ciągiem pauzować imieniem delikwenta
                2. przyzwyczaiły się do mojego głosu na tyle, że przestały reagować w ogóle na moje komunikaty big_grinbig_grinbig_grin
                • anna_sla Re: A minusy? 25.11.10, 12:37
                  no i zapomniałam o wniosku...
                  Zdecydowanie lepiej jest dziecku powiedzieć "zaczekaj chwilę" i skierować się do niego i jego potrzeb indywidualnie nawet jeśli to tylko ma trwać kilka minut/sekund.
                  • kasia0606 Re: A minusy? 05.12.10, 00:39
                    Nieustanne wycieczki na trasie pralka, suszarka, deska do prasowania. A kiedys tak lubilam prasowac...
                    • bebell Re: A minusy? 05.12.10, 12:08
                      Hehe, Kasia, ja właśnie miałam podobną refleksjętongue_out tez kiedyś lubiłam prasować. Czas przeszły zdecydowaniesmile
                      • anna_sla Re: A minusy? 05.12.10, 13:23
                        a ja kiedyś lubiłam gotować smile
                        • kasia0606 Re: A minusy? 05.12.10, 16:59
                          Gotowanie to pikus z tym, ze ja dla 5 osob gotuje jedynie w soboty i niedziele. W pozostale dni w zaleznosci od rotacji dzieci w domu od 2 do 3 osobsmile
                          Za to deska na mnie czeka od zeszlej soboty...
    • kifaru24 Re: A minusy? 25.11.10, 11:02
      W zasadzie nie moge narzekac. Mamy dobre warunki mieszkaniowe, liczna pomoc domowa ulatwia logistyke, a w cieplym klimacie dzieci niewiele choruja.
      Jedynym problemem jest dla nas czesne. Poziom edukacji w Tanzanii jest bardzo niski, zostaja wiec tylko szkoly miedzynarowodowe - znakomite, ale bardzo drogie. Za jeden rok nauki moglibysmy wszyscy kupic sobie bilety lotnicze do Polski!
      To tylko ten minus. Poza tym...fantastycznie byc wielodzietnym.
      Pozdrawiam
      • kasialip5 Re: A minusy? 06.12.10, 08:48
        Mogę sie podpisać pod Twoim wątkiem kifaru24. My mieszkamy w Libii, więc klimat dzieciom służy, dom ogromny, mam panią do sprzątania. Cena za prywatną szkołę jest masakryczna, ale na razie nasz najstarszy synek tylko się tam uczy, wiec nie jest źle. Będzie gorzej jak będziemy musieli zapłacic czesne za 3. Dla mnie minusem (od kiedy mam 3) jest niemożliwość podróżowania samej z chłopcami samolotem, bo nie jestem w stanie sama ogarnac 3 maluchów na lotnisku. Mam nadzieję, że kiedy podrosną będzie łatwiej.
        • kifaru24 Re: A minusy? 07.12.10, 10:17
          Mam bardzo podobne doswiadczenia. Ja mam troche wieksze roznice wiekowe miedzy dziecmi, wiec czasem udaje sie podrozowac wspolnie.
          Nasz najstarszy synek (15 lat) wyjezdza na dniach do Polski. Chce sie uczyc w polskiej szkole, poznac lepiej jezyk polski. Mlodsze byc moze do niego pozniej dojada, jesli beda chcialy.

          Pozdrawiam serdecznie
    • agablues Re: A minusy? 07.12.10, 18:13
      wielkie dzieki za ten watek!!
      bo zawsze mam wyrzuty sumienia, kiedy chocby w myslach narzekam, ze ciezko bywa.

      U mnie odwrotnie niz u Verdany, najpierw jedynaczka przez prawie 8 lat, potem maluchy. te pierwsze 8 lat macierzynstwa, wspominam teraz jako totalna sielanke. Dziecko bylo zupelnie nieklopotliwe, od malenkosci chetnie zostawalo z dziadkami, do przedszkola bez problemu - bajka. Moglismy wychodzic gdzie chcielismy, kiedy chcielismy, rodzicielstwo praktycznie nas w zaden sposob nie ograniczalo. A ze dziecko przy tym rezolutne i bardzo udane - same przyjemnosci.
      macierzynstwo rok po roku, okazalo sie ogromnym wyzwaniem. Wielokrotnie zastanawialam sie czy nie ponad moje sily. Na pewno wplyw na ten stan mial fakt, ze maluchy pojawily sie po Idze. Pierwsze lata z nimi, wypelnione byly ogromnym starchem, a co za tym idzie - napieciem. Do konca zycia bede sie zastanawiala czy to, ze Ala jest taka jaka jest, wynika z tego, ze od pierwszych chwil jej istnienia towarzyszyl nam paralizujacy strach.
      Generalnie jest coraz lepiej i najciezszy ( jak mi sie wydaje) okres "pieluchowy" za nami.
      Najciezej bylo mi ze swiadomoscia totalnego uwiazania i uzaleznienia. Codzienne prace syzyfowe, brak czasu dla siebie, swoich zainteresowan, brak mozliwosci urwania sie z domu ( przez dlugi czas moj maz pracowal poza domem i najpierw bywal w weekendy, a potem nie bylo go w domu przez rok). Poczucie bycia w kieracie, przez co trudno bylo na codzien dojrzec plusy wielodzietnego macierzynstwa.
      Emigracja rozwiazala wiekszosc problemow. Mieszkamy w wystarczajaco duzym domku z ogrodkiem. Maz pracuje i jednoczesnie ma czas i sile na to, by zajmowac sie dziecmi, pomagac w domu, a w dodatku nas wszystkich utrzymac ze swojej pensji . Dzieki temu zycie codzienne stalo sie mniej uciazliwe, no i wreszcie jest troche czasu. Cierpliwie czekam jeszcze na mozliwosc zostawiania dzieci samych w domu, by moc wyjsc na spacer czy do kina.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka