agusia324
12.02.12, 21:46
"docinków" i uwag na temat wielodzietności, naszej sytuacji itp.
Nie chodzi o obce osoby, tylko znajomych, "przyjaciół"-których znam/znamy od lat...albo rodzinę.
Część osób w ogóle zerwała z nami kontakty, a część "udaje" że jest jak dawniej.
To strasznie boli, gdy bliska osoba wytyka Ci w twarz to, co wg niej jest hańbą i wstydem.
Jak się zachować, gdy słyszy się pogardliwe teksty i drwiący śmiech? Najczęściej sa to osoby bezdzietne lub jednodzietne, które nie potrafią sobie wyobrazić jak to jest mieć taką "gromadkę".
gdy słyszę np.:
-"ciasno u Was, no i po co sobie tyle dzieci narobiliście?"
-"czy wy w ogóle słyszeliście co to antykoncepcja?"
-"masakra! mogę Wam tylko współczuć
(ja odp.): "ale czego? za parę lat będę mieć z górki"
(odp.): "taaa... jak dożyjesz..."
Teściu do syna znajomych:
-Tylko uważaj z dziewczyną, żebyś sobie tak jak M.(mój mąż) nie narobił, bo on tylko wkładał i zapominał wyjąć".
Dlaczego tak jest, że przez takie sytuacje czasem naprawdę popadam w doła?
Owszem-nie jest nam lekko-mamy problemy i to niemałe, chwilowo nieciekawą (a nawet bym powiedziała bardzo kiepską) sytuację, ale CO I WSZYSTKIM DO TEGO?
Moje dzieci są szczęśliwe, w żaden sposób nie czują się "inne", niczego im nie brakuje, kochamy sie bardzo...
Takie docinki zamiast podnosić na duchu tylko dają "kopa" w drugą stronę
Jak sobie z tym radzić? Jak milczę to czuje się przegrana... nie zawsze mogę odezwać się chamsko bo to znajomi, rodzina... Mogę sobie tysiąc razy powtarzać, że mam ich gdzieś, ale jednak tak nie jest...
czy zawsze tak będzie? czy może ja tak dziwnie to odbieram i jestem przewrażliwiona?
no, musiałam się wyżalić.
ciężko jest i tyle.