Dodaj do ulubionych

Wielodzietni żebrzą....

24.09.12, 16:52
Na ematce przeczytałam (w wątku o planowaniu dziecka i finansach), że wielodzietni mają podejście typu jak "Bóg dał dziecko to...." ,a później proszą na innym forum o pomoc.
W związku z czym tak sobie pomyślałam, jak to wszystkich się wrzuca do jednego wora.Dlaczego ludzie są tak ograniczeni?Jak wielodzietni to już bieda i patologia, a ci z jednym czy dwójką to wszyscy bogaci i na poziomie?Ludzie są dziwni, albo po prostu proces myślowy u niektórych szwankujewink.Pozdrowionka od wielodzietnej (czyt.patologicznej).
Obserwuj wątek
    • ania_dentystka Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 18:48
      Spróbuję Ci jednak coś wytłumaczyć, licząc- mam nadzieję, że nie naiwnie-, że proces myślowy u Ciebie nie szwankuje.
      Są wielodzietni zamożni, którzy mogą sobie pozwolić na liczną rodzinę. Są, niestety, w mniejszości.
      Ile wynosi pensja przeciętnego polskiego pracownika? 2-3tys? Pensja realna, nie wytwór wyobraźni. Niech będzie 4-5, zważywszy, że mamy do czynienia z ludźmi młodymi na początku kariery zawodowej. Pomnózmy to przez 2, choć zwykle wielodzietna mama ma co robić i nie pracuje zawodowo aż tak aktywnie, zeby zarobić 5 tys zł. Ale niech Wam będzie - 10 tys i 7 osób- piątka dzieci.
      Dzieci trzeba nakarmić, ubrac, kupic im zabawki, kosmetyki, leki, zapłącić za lekarza, szczepienia, kółka zainteresowań, naukę języków obcych, kupic książki. Nie ma lekko 1 tys/głowę. Z 10 tys zostaje 5. Jesli od tego odejmiemy wydatki na dorosłych - jedzenie, ubranie, leczenie, fryzjer, środki czystości, benzyna - to tez nie ma szans, zeby było mniej niż 1000 na osobę. Mamy 3000zł. A z tego: czynsz- 1500zł, energia elektryczna, gaz, internet, telefon i.......wychodzi się na zero. To w przypadku nieźle zarabiających . I gdzie wakacje letnie i zimowe? awarie sprzętu ?( mocno eksploatowana pralna szybko się zużywa), kupno komputera ( tak raz na jakiś czas kupuje się to "zwierzę") itd. Brakuje.
      Pozostają dwie mozliwości: żebranie ( niech ta instytucja coś da a tamta dorzuci) albo drastyczne ograniczanie wydatków kosztem dzieci. A zwykle i jedno i drugie.
      Wiem ile co kosztuje. Wiem, że nawet bardzo dobrze zarabiający ludzie , którzy są odpowiedzialni nie moga sobie pozwolić na gromadkę dzieci. Bo dzieci trzeba wychować, dać im wykształcenie, nie skłaniać do studiowania i pracowania jednocześnie. O tym, ze powinny gdzieś mieszkać nie wspomnę.
      Należę do tych, którzy nieźle zarabiają ( stomatolog), mój mąż jest pilotem na trasach transatlantyckich- więc zarabia równiez sporo więcej niż większość ludzi. Dostaliśmy sporo od rodziców i teściów i....stać nas na 2 dzieci. Przy trzecim zaciskalibyśmy pasa a przy 5 klepali biedę- także emocjonalną.
      Oczywiście moje argumenty trafią na oporne wielodzietne mamy, ale to już ich problem.
      Jestem za tym, aby zlikwidować jakiekolwiek świadczenia dla dużych rodzin. Masz pieniądze to funduj sobie luksus, nie masz- to nie. A w każdym razie nie na cudzy koszt.
      • gosiamamaeryka1 Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 20:13
        Chyba to wszystko wyolbrzymiłaś. NIe mamy we dwójkę nawet jednej takiej pensji, tych 5 tys. zł i co? Spokojnie stać nas na kredyt budowlany, na wszelkie zachciewajki dzieci, ich zajęcia dodatkowe, ubrania i buty lepszych firm. Nie musimy błagać instytucji o pomoc.
        Mając 10 tys. zł i 5 dzieci - nie stać na coś, to dla mnie totalne nieumiejętne gospodarowanie posiadanymi środkami.
      • alki_80 Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 20:24
        No skoro tak dobrze zarabiacie i przy trójce dzieci musielibyście zaciskać pasa, to musicie być bardzo niegospodarni. Ja mam trójkę dzieci, mąż zarabia dobrze, a ja jestem gospodynią domową z wyboru i jakoś pasa nie musimy zaciskać. Może nie latamy kilka razy w roku na zagraniczne wczasy, ale raz w roku możemy sobie na to pozwolić. Nie oszczędzam też na jedzeniu i ubraniach i drażni mnie to jeśli ktoś po ilości dzieci ocenia mnie i wkłada do wora z rodzinami patologicznymi. Moje dzieci były wszystkie planowane i właśnie rozważam posiadanie kolejnego potomka (to dopiero patologia, co??), a niekiedy w rodzinach gdzie jest jedno lub dwoje dzieci dzieje się dużo gorzej niż u wielodzietnych.
        Mój proces myślowy nie szwankuje. Nikomu dzieci nie liczę, a na pewno po ilości posiadanego potomstwa nie oceniam. Znam też kilka rodzin wielodzietnych z mniejszymi dochodami, ale to, że komuś brak do pierwszego bo los jest dla niego niesprzyjający, nie znaczy że są patologią i żebrzą.
      • andaba Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 20:37
        Co to jest bieda emocjonalna?
      • andaba Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 20:39
        ania_dentystka napisała:

        > Jestem za tym, aby zlikwidować jakiekolwiek świadczenia dla dużych rodzin.


        A są takowe? To czemu ja o nich nie wiem, jedyne jakie znam to bezpłatne przejazdy mpk, jest coś jeszcze?
        • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 21:04
          uuuuu ale się zagalopowałaś dentystko, licz swoje dolary i nam głowy nie zawracaj, podaj swej dwójce wszystko na tacy, fundnij ze dwa fakultety na prywatnych studiach, żebyś się tylko potem po forach nie żaliła, że jak to przecież zapewniłaś im optymalny skład rodziny i wygodę i luksus, a dzieci są kompletnie niezaradne życiowo. I zgadzam się w pełni z przedmówczyniami. Beznadziejna z Ciebie gospodyni.
          To pisałam ja, nie korzystająca z pomocy społecznej szczęśliwa wielodzietna basha
          • ania_dentystka Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 21:26
            Nie zagalopowałam się- umiem liczyć. I wiem ile co kosztuje. Z tego co wiem forum jest otwarte więc jeśli nie masz ochoty odpowiadać na moje posty nie musisz, ja natomiast mam prawo pisać.
            Zazdrościsz moim dzieciom możliwości studiowania bez konieczności pracy?
            A co w tym złego, że ktoś żyje wygodnie i luksusowo- tego też zazdrościsz?
            Życie w luksusie nie oznacza, że staje się niezaradnym życiowo.
            A kim jest niezaradna gospodyni?
            Nie jestem rozrzutna, ale żyję wygodnie i cenię sobie tę wygodę.
            • andaba Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 21:41
              Czemu nie odpowiedziałaś na moje pytania?
            • alki_80 Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 21:53
              Nie każdy marzy o luksusie i nie każdy Ci go zazdrości. Ja wolę żyć normalnie, może mniej wygodnie/luksusowo, ale mieć przy sobie gromadkę dzieci. I to, że żyję nie w luksusie nie znaczy, że moje dzieci będą musiały pracować żeby iść na studia.
              • agasobczak Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 22:19
                A co złego w tym aby dzieci studiowały i pracowały? Rączki odpadną czy jak? Lusksus i wygoda nie zawsze wychodzi na dobre. Ok - dobrze jest żyć godziwie i nie bidować ale jeśli jem chleb z pasztetową to co komu do tego>? Chcę dobrze pracowac i dobrze zarabiać i mieć dużo dzieci. To coś złego? A czemu zlikwidować ulgi dla wielodzietnych? Bo mają lepiej? Bo opływają w dostatki??? No Boższesz Ty MÓj.... litości smile
                • elle-joan Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 22:42
                  agasobczak napisała:

                  > A co złego w tym aby dzieci studiowały i pracowały? Rączki odpadną czy jak? Lus
                  > ksus i wygoda nie zawsze wychodzi na dobre. (...)

                  Życie w dobrych warunkach nie szkodzi dzieciom. To coś innego wpływa na to, jak dzieci są wychowane i jak radzą sobie w życiu. A po drugie- studia to czas kiedy dziecko ma prawo być na utrzymaniu rodziców, bo się uczy. Oczywiście, że jak są problemy w rodzinie to może pracować po nocach, albo po południu, a w nocy się uczyć, zwalniać się z zajęć itd, albo iść na zaoczne. I też moze sie wykształcić. Ale jednak chcemy chyba dla dzieci jak najlepiej. Dzienne studia, to nie jest jakiś luksus dla rozkapryszonych dzieckaów z bogatych rodzin. Tak, że kompletnie nie rozumiem ironii o odpadających rączkach.
                  • monhann2 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 00:32
                    A po drugie- studia to czas kie
                    > dy dziecko ma prawo być na utrzymaniu rodziców, bo się uczy

                    Pracujace w czasie studiow dzieci nie zarabiaja na swoje utrzymanie a dorabiaja sobie aby miec pieniazki na swoje przyjemnosci,hobby, wyjazdy z rowiesnikami itd Chcac dla dzieci jak najlepiej nie znaczy wcale aby je strzec przed praca, czesto takze fizyczna!!!
                  • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 08:36
                    jasne, że mają prawo, powodzenia!!!
                    Są takie rodziny, że synek na garnuszku mamusi jest do trzydziestego roku życia, a nawet i dalej, ciągle studiuje, rozpoczyna coraz to nowe kierunki, taki jest twórczy.... smile
                    A pomyślałaś kiedyś jakie potrzeby ma dziecko luksusowych rodziców? Do czego taki rodzic dziecko przyzwyczaja? Do fundowania sobie zbytków, , najlepszych ciuszków, lansowania się, próżności, zmiany komórki co miesiąc, coraz to nowych wynalazków technicznych, bo przecież te sprzed pół roku już są passe. Miałam na roku takich cwaniaczków, którzy hulali za kasę staruszków, przy okazji tez studiowali, a jakże? Szczerze? Ja miałam na studiach 400 zł na miesiąc po opłaceniu akademika, większość z tej kwoty to wypracowane 2 stypendia naukowe z 2 kierunków (mowa o drugim roku studiów, wcześniej utrzymywali mnie rodzice w 100%), nie musiałam pracować i dziś cieszę się, że nie miałam więcej kasy, żeby rozwalać ją po klubach, bo nie wiem czy by mi to na dobre wyszło
                    • elle-joan Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 15:02
                      basha napisała:

                      > jasne, że mają prawo, powodzenia!!!
                      > Są takie rodziny, że synek na garnuszku mamusi jest do trzydziestego roku życia
                      > , a nawet i dalej, ciągle studiuje, rozpoczyna coraz to nowe kierunki, taki jes
                      > t twórczy.... smile
                      > A pomyślałaś kiedyś jakie potrzeby ma dziecko luksusowych rodziców? Do czego ta
                      > ki rodzic dziecko przyzwyczaja? Do fundowania sobie zbytków, , najlepszych cius
                      > zków, lansowania się, próżności, zmiany komórki co miesiąc, coraz to nowych wyn
                      > alazków technicznych, bo przecież te sprzed pół roku już są passe. Miałam na ro
                      > ku takich cwaniaczków, którzy hulali za kasę staruszków, przy okazji tez studio
                      > wali, a jakże? Szczerze? Ja miałam na studiach 400 zł na miesiąc po opłaceniu a
                      > kademika, większość z tej kwoty to wypracowane 2 stypendia naukowe z 2 kierunkó
                      > w (mowa o drugim roku studiów, wcześniej utrzymywali mnie rodzice w 100%), nie
                      > musiałam pracować i dziś cieszę się, że nie miałam więcej kasy, żeby rozwalać j
                      > ą po klubach, bo nie wiem czy by mi to na dobre wyszło

                      Kobieto, chcesz tu wyrzucić z siebie wszystko co masz do powiedzenia o współczesnym świecie? O co chodzi z tymi klubami i komórkami.... ? Piszesz że miałaś stypendium naukowe, a nie wiesz co się robi na studiach? Ja też miałam, ale za moich czasów trzeba było trochę się pouczyć, żeby dostać odpowiednią średnią. A skoro ja się uczyłam, to nie projektuje na innych że na studiach kupuje się najnowsze komórki. Moje dzieci też na studiach studiują.
                  • agasobczak Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 09:08
                    leczą mnie teksty - chcemy dla dziecka jak najlepiej. No tak bo ja nie chcę. Rzeczywiście. Jak nie mam nic przeciwko i jestem za aby pracowało, sobie prało czy robiło kanapki a w domu od czasu do czasu obiad to na pewno dziecię wykorzystuję i maltertuję i nie chcę dla dziecka jak najlepiej.
                    A ten tekst - dziecko ma prawo być na utrzymaniu rodziców. ? Tak??? Dziecko 18 letnie jest osobą DOROSŁĄ - ma prawo podejmować swoje decyzje, odejśc od rodziców, podjąć pracę ale czy prawo aby być na utrzymaniu rodziców?To raczje rodzice mają możliwość, taką wolę aby dziecko było na ich utrzymaniu. Robią to z miłości a nie z poczucia OBOWIAZKU czy aby spełnić prawo. Komuś się coś pomyliło. a jak jest ich taka wola, że po 4 razie zaczynanych studiów mówią pas - i wstrzymują kasę to źli rodzice czy jak?
                    Do jasnej ciasnej - uczmy te nasze dzieci odpowiedzialności, zaradności a nie (tak w mojej rodzinie jest) MATKA wyjeżdża za granice aby pokryć koszta studiów córki JEDYNACZKI. No masakra dla mnie... sorki. Może jestem złą matką ale na takie coś się nie zgadzam.
                    • monhann2 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 14:27
                      To ja tez w takim razie jestem zla matka, bo moje dzieci, mimo, ze nas stac, nie maja wszystkiego podanego na zlotych talerzach. Pracuja, studiuja, odkladaja a jak potrzebowali na cos duzego to i pozyczke wzieli. Nie mieszkamy w Polsce. Natomiast wsrod polskich rodzin tutaj zdarzaja sie przypadki, ze rodzice nie tylko funduja studia (czesne w Kanadzie jest bardzo wysokie na kazdym kierunku!) ale i mieszkania dzieciom kupuja. Wiem, ze i w Polsce jest to norma. Ja sie pytam, jak rodzice maja wiecej niz jedno dziecko, to jak beda w stanie kupic wszystkim swoim dzieciom mieszkania??? Uwazam, ze moje dzieci beda szanowac wszystko co maja (ukonczone studia, dom, samochod itd) jesli sobie na to sami zapracuja. Owszem, podczas gdy studiuja mieszkaja w domu, maja wikt i opierunek ale wszystko ponad to sami sobie finansuja!
            • agni71 Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 23:49
              ania_dentystka napisała:

              > Nie zagalopowałam się- umiem liczyć. I wiem ile co kosztuje. >

              A co w tym złego, że ktoś żyje wygodnie i luksusowo- tego też zazdrościsz?

              Mylisz jednak chyba wygodę z luksusem. Wygodnie żyje się wielu rodzinom wielodzietnym, luksusowo, pewnie stosunkowo niewiele (chociaż w moim środowisku jest co najmniej kilka rodzin z trójka dzieci bardzo zamożnych).

              > Życie w luksusie nie oznacza, że staje się niezaradnym życiowo.
              > A kim jest niezaradna gospodyni?

              Niezaradna to taka, której rodzina żyje w luksusie, dopóki jest ich 2 + 2, a pojawienie się kolejnego dziecka wpędza ich w biedę.

              > Nie jestem rozrzutna, ale żyję wygodnie i cenię sobie tę wygodę

              żyjesz luksusowo, a jednak nie rozrzutnie. hmmm... ciekawa jestem twojej definicji luksusu wink
              • monhann2 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 00:27
                Co Wy ciagle z ta praca podczas studiow jako negatywne zjawisko???? Jest jak najbardziej normalne, ze mlodzi ludzie daja rade studiowac na studiach dziennych i w wolnych chwilach pracowac. Na calym swiecie tak jest wiec nie widze powodu dlaczego polskie dzieci mialyby zyc w bardziej cieplarnianych warunkach. Nawet te, z zamoznych domow powinny pracowac, moze nie po to, aby oplacic czesne ale dla samej pracy, doswiadczenia zyciowego, zdobywania szacunku dla pieniadza itd Nigdzie to nie jest problem, natomiast na polskich forach i w polskim srodowisku ciagle ten problem sie przewija jako cos negatywnego. Jak dziecko studiuje, to powinno sie go chronic przed praca!!!
                • alki_80 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 08:21
                  Nie odbieram pracy na studiach negatywnie, sama pracowałam podczas studiów. Ale wg Ani_dentystki tylko bogaczy, żyjących w luksusie stać na wysłanie dzieci na studia, a w rodzinach wielodzietnych, dziecko żeby marzyć o studiach, musi chyba najpierw zatroszczyć się o pracę żeby się na tych studiach utrzymać.
            • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 08:26
              Aniu, forum jest otwarte, dlatego chętnie podejmuję dyskusję z Tobą, w przeciwnym razie nie reagowałabym na Twoje posty. Niczego Twoim dzieciom ani Tobie nie zazdroszczę, bo Ty po pierwsze nie wiesz czy zechcą studiować, ani tego, czy Twoja fortuna Ci na to pozwoli (nie znasz dnia ani godziny), niestety nie wszystko można zaplanować, takie jest życie. Tylko dlaczego jesteś przekonana, że nasze dzieci z pewnością studiować nie będą, a jak będą to będą musiały sobie na te studia zarobić, a może Ty myślisz, że tę kasę na studia naszych dzieci wyszarpiemy Tobie? Pojechałam Ci stereotypem bogatego bufona, tak jak Ty usiłujesz wepchnąć wszystkich wielodzietnych do jednego worka i nadać etykietkę "nieodpowiedzialnych". Dla przykładu powiem Ci jeszcze, że mnie zaradności nauczyło właśnie życie w wielodzietnej rodzinie, a szczęśliwie ukończyłam niejedne studia, może dlatego nie mam parcia na luksusy i przysłowione "sushi". Liczą się dla mnie zupełnie inne wartości, a tak się składa, że na szczęście przy okazji żyjemy na przyzwoitym poziomie. W sumie zastanawiam się dlaczego temat wielodzietności tak Cię drażni. Czyżby instynkt podpowiadał Ci coś innego niż "rozum"?

              widzisz Aniu, trochę pewnie żyjesz już na tym świecie, nauczyłaś się nawet liczyć, a masz świadomość tego, że tzw. szeroko pojęte bogactwo to pojęcie względne? Zdajesz sobie sprawę, z tego że luksus i wygoda to nie dla wszystkich priorytety w życiu? A przesłanek do wielodzietności jest znacznie więcej niż tylko bezmyślność i głupota (skoro tak poskreślasz fakt, że umiesz liczyć, to my zapewne nie potrafimy smile). Potrafisz sobie wyobrazić, że jesteśmy wykształcone, inteligentne i mamy rozwojowe zawody. Mieści się to w Twojej głowie?
              I jeszcze inna kwestia, obliczyłaś skrupulatnie, że wsze finanse starczą do dostatnie życie dla rodziny 2+2, pięknie, a wzięłaś pod uwagę, że za chwilę jednak oboje zostaniecie bez pracy, nie mówię już o wypadkach losowych, chorobach itp. Więc nie bądź taka pewna, że będziesz miała na studia dla dzieci. Wtedy musisz pożegnać się z luksusem. Pytam, po co w takim razie ryzykowałaś pojawieniem się dzieci na świecie. Tak moje pytanie brzmi, dlaczego w ogóle masz dzieci???? Przecież mogłabyś żyć jeszcze bardziej wygodnie, dostatnio, bez zmartwień i ryzyka. Osoby o Twoich poglądach przerażają mnie, bo dzieci to dla nich wynik jakichś abstrakcyjnych kalkulacji.

              A i ostatnia rzecz, możesz nas nie lubić, nie rozumieć, uważać za idiotki, margines, i na co Ci tam jeszcze ograniczony punkt widzenia pozwoli,
              • ania_dentystka Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 12:46
                Odpowiem zbiorczo, ale głównie na Twój post.
                Studia kosztują. I nie jest to czesne, bo w Polsce ci zdolniejsi idą na studia dzienne na uczelniach państwowych, na których nie opłaca się czesnego. Głównie są to wydatki związane ze studiowaniem i nie są to bynajmniej wyłącznie bilety do drogich klubów. Jesli dzieci jest 4-5-6 to wydatki są 4-5-6 razy większe. Kosztują obozy, wyjazdy językowe - oczywiście można się bez tego obejść, ale taki student na wstępie jest w gorszej sytuacji.
                Nie na każdych studiach da się pracować. Np. medycyna wyklucza to, podobnie jak wiele innych kierunków. Studia to również czas rozwoju, udziału w imprezach ( niekoniecznie zakrapianych), chodzenie na koncerty, do teatru- a to są już spore wydatki.
                Obowiązkiem rodziców jest zapewnienie utrzymania dziecka do 24 roku życia o ile się uczy. A jeśli rodzice nie mają pieniędzy to co wtedy? Łatwiej wydać 2000 zł niż 6000zł. W przypadku kataklizmu- choroba, utrata pracy łatwiej pozbierać się gdy ma się 4 gęby do wykarmienia niż 7.
                Wychowanie dzieci to też czas, energia matek. Dzieci nie muszą zajmować się rodzeństwem. Obarczanie starszych opieką nad młodszymi jest nie w porządku.
                Nie, instynkt nie podpowiada mi , ze powinnam dalej się rozmnażać. Decyzja o drugim dziecku zapadała długo- mam sporą róznicę między synem a córką. Mam swój punkt widzenia i mam do tego prawo.
                Sporo jeżdżę po swiecie i widzę w samolotach ludzi z 1-2 dzieci, gdzie zaś ci z 3-4-5-6? CZy rodząc 3-4-5-6 nie zabierają czegoś starszym?
                Rozmawiałam kiedyś z koleżanką mojego syna, która twierdziła, że nienawidzi matki za......młodsze rodzeństwo.
                • alki_80 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 14:50
                  To fajne Twój syn ma koleżanki.
            • lisia312 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 21:37
              ania_dentystka
              Współczuję Twoim dzieciom. Będą miały na tacy wszystko. Co zrobią po tych super studiach (oczywiście PŁATNYCH jak rozumiem ) bez praktyki. Nie martw się nie ma szans , żeby doceniły co im dajesz.
              Pracuj ciężej, bo przecież chyba nie chcesz im kupić tylko mieszkania?? A gdzie samochody?
              I nie myśl, że Ci zazdroszczę, bo nie mam czego. Mam 4 dzieci już dorosłych i ostatnio usłyszałam:
              Mamo, jak dobrze, że dałaś nam miłość, a nie kasę. Pieniądze zarobimy sami, mając całe pokłady waszej miłości i wsparcia.
              I tyle smile
      • stefania1939 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 18:09
        Nie no dentystka teraz to nam dopiero wyliczyłaś i napisałaś. Pod wpływem tej wypowiedzi idę jedno swoje utopić, będę miała wtedy dwoje jak ty, a uzyskane w ten sposób oszczędności na leczenie kanałowe przeznaczę.
        • 2007e Re: Wielodzietni żebrzą.... 27.09.12, 08:21
          To jest najlepsza odpowiedz jaka przeczytalam. Tyle ile ja wydaje na dentystke, to jest po prostu majatek. Tak, ze Ania nigdy nie zginie i nie zabraknie jej na fury i komory dla dwojki, a nawet dla 5 by nie zabraklo.
      • eliza_b Re: Wielodzietni żebrzą.... 28.09.12, 21:29
        ania_dentystka emocjonalnie to ty już jesteś pozbawiona. Feler tkwi w tym, że nie wystarczy mieć kasę i "robic" dzieci. Jeszcze trzeba mieć to coś, instynkt macierzyński, którego Ty nie rozumiesz, bo potępiasz wielodzietność. Jestem za skromniejszym życiem, a większym oddaniem sie matki rodzinie.
    • ann.38 Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.09.12, 22:26
      MWitkrianka, nie doszukuj się napiętnowania, prześladowania gdzie go nie ma, ew. podaj w którym wątku, ktoś jednoznacznie negatywnie ocenił rodzinę wyłącznie z powodu wielodzientości. Nie wiem dokładnie o którym forum piszesz, ale na jednym był niedawno wątek o rodzinie, gdzie jest kilkanaścioro (13?) dzieci i żyją w kompletnej nędzy. Trudno dziwić się komentarzom, prawda? Ale z drugiej strony nie chce mi się też wierzyć, że wielodzietna rodzina, gdzie jestp oniżej 5 tys dochodu samodzielnie zaspokaja potrzeby łącznie z mieszkaniową. Zdolność kredytowa taka, aby starczyło na budowę domu, jendocześnie rozumiem czynsz za wynajmowanie, bo dom się od razu nie zbuduje. Chyba że po drodze jednak jest jakaś pomoc. Nie zaglądam nikomu w portfel, ale bezsensowne jest pisanie takich rzeczy. Gdyby rodzina wielodzietna z takimi dochodami samodzielnie dawała radę jeszcze dom budować, to skąd w Polsce mowa o problemie mieszkaniowym? Tak się dziwie, bo nie mieszkam w Polsce, ale widocznie dużo się zmieniło.
    • urge Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 08:28
      Temat, który nigdy się nie nudzi - i to obu stronom smile
      • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 08:40
        smile, oj tam , oj tam, od czasu do czasu przyjdzie jakaś kobitka, której buzują hormony na trzecią ciążę, ale a parcie na luksus i wylewa swoje....trzy grosze, ochoczo mieszając kijem w mrowisku. Zobacz Urge, jakie zapotrzebowanie jest na takie tematy i jak niektórzy niewielodzietni ciekawi są skąd bierzemy pieniądze. Może Pani z fiskusa jest smile
        • ann.38 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 09:29
          "Zapominanie" że dostało się pomoc nie jest domeną wielodzietnych. Tak robią też jednodzietni. Akurat w niektórych tematach jest to wazne, skoro zarzuca się innym, że są niegospodarni. A swoją drogą niektóre zachowują się jak dziewczyny z gimnazjum. Dowalić, dokopać, zdiagnozować dyskutantów, wyobrazić sobie, że ktoś ma gorzej a najlepiej, że nam zazdrosci i problemy stają się mniejesze. Czy tak? Nie sądzę, że to dobra droga na pocieszanie się.
        • eps Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 09:52
          ja kiedys przeczytałam mądre słowa że "biedny jest nie ten co nie ma ale ten co ma za duże potrzeby".
          Ja mam koleżankę która jest singielką i zarabiała 6 tys za na rekę i jej sie miesiąc nie domykał i kasy brakowało.
          Oczywiście uważała że kase wydaje tylko na artykuły pierwszej potrzeby a później w rozmowie wychodziło że np. poszła do sklepu, wybrała sobie 3 ciuchy, nie patrzyła na ceny, jak kasjerka jej powiedziała że do zapłaty ma 2500 zł to głupio jej było je odłożyć i płaciła.
          Zresztą juz było wałkowane że dla jednego "nie stać mnie na następne dziecko" to znaczy że zamiast ciuchów Armaniego muszę kupić tylko ZARE albo wina za 1000 zł wypiję tylko takie za 500 zł. Jedne z moich kontrahentów jak kiedyś ze mną rozmawiał to mówi do mnie że kryzys jest, wielki kryzys, bo w tym roku zamiast na 2 tygodnie do INDII pojechał tylko na 3 tygodnie na Cypr - no bidulek taki wink

          A co do wrzucania do jednego wora wszystkich wielodzietnych to ja sie juz przyzwyczaiłam i wrażenia na mnie nie robi. Mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych ale jak spaceruje z dziećmi to przechodzę przez główną ulicę przy której stoją domy socjalne. Czasami jak ide tamtędy to zaczepia mnie jakas starsza Pani i wciska dzieciom cukierki bo takie bidulki malutkie niech chociaż sobie cukiereczka zjedzą wink
          albo Pani lekarka w przychodni. najmłodsza była chora i Pani doktor wypisała leki na recepcie a następnie uzupełniała dane dziecka i pyta" A gdzie jest ta Miedziana? to ja jej mówię, że to przy głównej ulicy Sulejowskiej (ta od socjalnych domów) i wiecie co zrobiła?
          mówiąc "AAAAAAA" podarła receptę i mówi "to ja jakies tańsze odpowiedniki Pani zapiszę".
          świata sie nie zmieni, są ludzie i ludziska.

      • stefania1939 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 09:38
        Tak Urge znamy to na pamięć. Teraz się zacznie szczegółowe podawanie cen butów kaloszy, skarpetek i tak 196 postów tego będzie. A ja nikogo nie namawiam żeby miał więcej niż dwoje dzieci, a nawet jedno jak mu tyle się podoba. Serio, mam wielu przyjaciół z jednym dzieckiem i nikt nikomu nie wypomina i nie wylicza. Nie wiem dlaczego na forum to taki nieśmiertelny temat. Dajmy sobie żyć nawzajem!
        • urge Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 12:24
          Ja się też raz dałam wciągnąć -jako wychowana w 5-cio dzietnej rodzinie i od dłuższego czasu starająca się o własne czwarte myślałam, że wiem o czym piszę. Ale się okazało, że udowadniam ludziom, że wielbłądem nie jestem -i to bezskutecznie w dodatku smile
          • mama.rozy Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 14:55
            przeczytałam myśląc,że będzie śmiesznie
            stara bieda na forumwink
            pani z fiskusa-obstawiam ten wateksmile
            • ann.38 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 15:13
              Osobą, która dogaduje innym, że są niegospodarni, a sama się chwali, że mając grosze buduje dom i kupuje zachciewajki dzieciom interesuje się raczej psycholog albo socjolog. Nie wiem z czego wynika wstyd że jest się w trudnej sytuacji, korzysta się z pomocy. Jak to takie bolesne, to trzeba zacząć żyć na własny rachunek.
              • mwiktorianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 15:45
                Wiecie, zaczęłam ten temat bo mnie denerwuje takie myślenie i to nie tylko na temat wielodzietnych, ale ogólnie.
                Moim zdaniem jak ktoś jest nie rozwojowy, nie zaradny życiowo itd. to będzie klepał biedę niezależnie od ilości dzieci.Jeśli chodzi o wypowiedzi ani to nie będę się w tym temacie wypowiadać bo nie widzę sensu.Ludzie myślący zupełnie innymi kategoriami nie mają co ze sobą dyskutować.Ja jak najbardziej szanuję odmienne zdanie innych, to, że maja inne priorytety życiowe itd ale nie koniecznie się z nimi zgadzam i rozumiem je.Niech każdy żyje jak chce i nie obraza innych, a tym bardziej nie mówi im jak mają żyć.
                • mwiktorianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 15:51
                  Ktoś pytał gdzie ten wątek; jak pisałam na -emama tytuł "Pieniądze, a decyzja o dziecku".
                • ania_dentystka Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 17:11
                  Zgadzam się- niech każdy żyje tak jak chce, ale NA WŁĄSNY RACHUNEK. I niech nie opowiada, że zaradnością życiową da się utrzymać rodzinę na jako takim poziomie.
                  Wielodzietne rodziny walczą o karty dużych rodzin, o zasiłki, o zwolnienia z takich czy innych opłat - choćby na Radę Rodziców używając koronnego argumentu "jest nas 5-6-7".
                  Na zakończenie pozwolę sobie na mała arytmetykę. Czynsz 4 pokojowego mieszkania w Warszawie to wydatek ok 1000zł. Żeby to mieszkanie mieć trzeba je kupić. Rzadko nie na kredyt, bo jest to koszt ok 750 000-900 000zł czyli suma, której raczej nie dorobiło się małżeństwo po 5 latach pracy. Kredyt ma dwie cechy- trzeba mieć tzw. zdolność kredytową, zeby go otrzymać i trzeba go spłacić. Mieszkanie 4 pokojowe dla 6 osobowej rodziny to nic nadzwyczajnego, ale.....1000zł czynsz, 1500 kredyt i co najmniej 500zł za gaz, energię, telefony komórkowe, abonament RTV ( chyba, że zaradność polega na tym, że się go nie płaci), internet. Nie można inaczej. Pensja 5 000zł nie jest pensją mała i często spotykaną. Oczywiście bywają większe, ale stawiam dukaty przeciwko orzechom, że w realu niewiele gó rodziny taką posiada. Oznacza to, ze nawet bardzo, bardzo gospodarna mama musi utrzymać za 3 000zł, bo sama rodząc dzieci nie pracuje lub pracuje niewiele ( chyba, że pracuje i zaniedbuje dzieci albo jej ktoś je wychowuje). 1l benzyny to koszt niecałych 6 zł przy dużej rodzinie jest duży samochód palący - optymistycznie- 8l/100 km. Musi kosztować to 300-400zł miesięcznie.Doliczmy nawet najskromniejsze jedzenie- niech będzie 15 zł dziennie/osobę- minimum 100zł dziennie. Dni jest 30......30x100=3000zł i.....już. ......mamy debet.
                  Bardzo zaradna mama sprawia, że dzieci noszą po sobie ubrania, bawią się tymi samymi zabawkami, nie kupuje się książek, prasy, nie jeżdzi na wycieczki ( Bardzo Zaradna Mama krzyczy w szkole, że wycieczka za 300 zł to rozbój w biały dzień i robi wszystko, aby do wycieczki nie doszło). A gdzie np. obozy językowe? gdzie kosmetyki? leki? środki czystości? Jak Bardzo Zaradna Mama naprawia sprzęt gospodarstwa domowego skoro byle bzdet to wydatek 300zł? A leczenie zębów? 1 kanał to 100zł, bywa, że dzieci mają wady wzroku i potrzebne są okulary. Najtańsza oprawka to 150 zł, a bardziej "lanserska" nawet ponad 1000zł.
                  Tak, pieniądze szczęścia nie dają i można żyć miłością. Tylko zejdźmy na ziemię.
                  • andaba Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 17:21
                    My jesteśmy na ziemi, to ty bujasz w obłokach smile

                    Rozbawiłaś mnie tymi wyliczeniami.
                    Własnie próbuję zmusić moją córkę, żeby na zieloną szkołę pojechała.

                    Co do rady rodziców, to jakos dziwnie nie płacą na nią przemądrzałe i świadome matki jedynaków.

                    Wątków na ten temat było tu milion - podaruj sobie, ty nie udowodnisz nam nic, my nie udowodnimy nic tobie.

                    Jeszcze raz się pytam, dlaczego matki wielodzietne nie wchodzą na fora dla matek jedynaków i nie mądrzą się?
                    Czy matka wielodzietna to taki rynsztok jest, gdzie można swoje żale i frustracje wylewać? bo skoro ty sobie nie radzisz, to my nie możemy istnieć?
                    • m.alisia Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 17:47
                      Droga Pani stomatolog jaki jest cel Twoich postów na tym forum bo nie bardzo rozumiem??? Weszlas na forum dla wielodzietnych rodzin po to żeby im udowodnić ze posiadanie wiekszej ilości dzieci jest złe, drogie i przeciętnego Polaka na to nie stać hmmmm jeśli tak to proponowałabym przenieść swoje wywody na forum dla rodziców jedynakow być może tam odniosą one jakiś sukces.....
                      • mama.rozy Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 17:53
                        fiskus jak nicsmile
                        wielodzietni pewnie nielegalnie grzyby zbierają,zioła czy kradną ziemniaki biednym rolnikomsmiletrza ich bardziej pilnowac,bo jak te skubane się tak rozmnażają?za co?
                        i jeszcze refundowanych porodów bez bólu chcą.a niech rodzą i cierpią jak chciaływink
                        normalna,zaradna,mądra,piękna kobieta wie,że ciąża(kolejna,oczywiście),to rozstępy,żylaki,hemoroidy i bieda umysłowasmile
                        to piszę ja,bezmózga matka czwórki
                        • agasobczak Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 18:01
                          Matko ale temat smile Nie no jak sie chciało rodzić tyle dzieci to dziadowac trzeba i tyle...Ha smile swoją drogą pierwszy raz słyszę aby 300 zł to pikuś dla kogoś na wycieczkę smile Moje dzieci nie jeżdziłyby na takie wycieczki ale co mi do reszty klasy. Mają niech dają.
                          Wielodzietni to normlanie patologia, złodzieje i kradzieje w jednym. A dzieci i tak na bandziorów wyrosną. No normalnie rozpaczam nad wizją społeczeństwa naszego za kilkanaście lat.
                      • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 19:00
                        Dentystka, te Twoje wyliczenia mnie rozbawiły, kurcze chyba faktycznie pooddajemy kilkoro do adopcji, bo jest źle dziewczyny, co nie? Pół miesiąca suchy chleb na śniadanie i kasza na obiad.
                        Jak Ty w ogóle śmiesz wypominać nam, że siedzimy w czyimś portfelu, skąd masz takie informacje? Bo to się powoli robi niesmaczne
                        • mama.rozy basha 25.09.12, 19:07
                          widac,żeś rozrzutna
                          śniadanie i obiad?albo jedno,albo drugie
                          żeby poczuły,a co
                          dziewczyny,może wspólnie pożegnajmy ten wątekwink
                  • mali-nki Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 20:51
                    ania_dentystka napisała:
                    > Bardzo zaradna mama sprawia, że dzieci noszą po sobie ubrania, bawią się tymi s
                    > amymi zabawkami

                    nie chce mi sie komentowac innych twoich wypowiedzi ale to uwazam za szczegolnie niemadre. Co w tym zlego ze dzieci nosza po sobie ubrania i bawia sie tymi samymi zabawkami? Przeciez to ekologicznie jak mozna jak najdluzej nosic ubrania, a dla dzieci jest najzdrowiej jak nosza ubrania juz wynoszone i wyprane iles tam razy i nie maja juz w sobie substancji toksycznych, ktorych jest najwiecej jak ubranie sa nowe (no chyba ze kupujemy ubrania tylko i wylacznie pradukowane w sposob ekologiczny). Ja mimo ze mam dobra sytuacje finansowa czesto chodze na wyprzedaze ciuchow zorganizowane w parafiach czy w szkolach lub przedszkolach, czy chetnie przyjmuje ciuchy po dzieciach przyjaciol. Powiedz mi po co dzieciom tylko i wylacznie nowe ciuchy? Nie mowie o zniszczonych ale uzywanych ale nie nowych? Oczywiscie od czasu do czasu cos kupie dzieciom nowego, szczegolnie najstarszej corce ale to sie zdarza dosyc rzadko. A ciuchow maja pelna szafe. Wlaczylam sie taka postawa do wlasnie globalnego ruchu gdzie nie jest najwiekszym szczesciem czlowieka posiadanie nowych, markowych ciuchow.
                    A zabawki? Co jest nieprzyzwoitego, ze moja trzecia latorosl bawi sie zabawkami po starszym rodzenstwie? Po trojce dzieci mamy tyle zabawek ze juz nie wiem co z tym robic i jeszcze mam nowe kupowac? To dopiero jest nieumiejetnosc gospodarowania. Kupuje dzieciom tez ksiazki aczkolwiek coraz rzadziej bo mam co prawda bardzo duze mieszkanie ale nie widze potrzeby zbierania ksiazek na polkach. ale tez mamy karte biblioteczna i czesto chodzimy do biblioteki. Uwielbiam to, nasza biblioteka jest tak dobrze wyposazona i zorganizowana, ksiazek, plyt i nagran masz bez liku - po co chciec miec koniecznie nowe ksiazki?
                    • eps Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 21:12
                      oj tam dla Ciebie to rozrzutność, żeby dzieciom nowe ubrania i zabawki kupować. Dla innych bieda na maksa. Każde dziecko powinno być wyjątkowe, to nic, że ubranka są nie zniszczone ale do kosza z nimi. A zabawki? A po cóż trzymać stare zabawki, kochająca mama zawsze kupuje nowiuśkie. Jak się chce kochana mieć dzieci to na ustępstwa iść nie wolno wink absolutnie żadnych półśrodków.
                      wszystko z najwyższej półki, nowe i co tylko dusza zapragnie. A nie, narobić dzieciaków a później biedowanie się zaczyna, używane ciuchy, stare zabawki.
                      Sama widzisz jak to skrupulatnie dentystka wyliczyła.
                      szkoda że, nie przeczytałam jej mądrości wcześniej to poprzestałabym na jednym a teraz narobiłam dzieci i teraz muszą w biedzie żyć.
                      Tylko jeszcze proszę o informację dentystkę, czy jak dzieci zabiorę do wesołego miasteczka w Chorzowie to będzie ok, czy powinnam do Disneylandu w Paryżu? Kiedy się zacznie biedowanie?
                      a może do Stanów je wziąć na wesołe miasteczko to będzie ok?
                  • agni71 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 21:26
                    ania_dentystka napisała:

                    > Zgadzam się- niech każdy żyje tak jak chce, ale NA WŁĄSNY RACHUNEK. I niech nie
                    > opowiada, że zaradnością życiową da się utrzymać rodzinę na jako takim poziomi
                    > e.

                    Kto jak nie zaradny zarabia dobrze, by utrzymać rodzinę?

                    > Wielodzietne rodziny walczą o karty dużych rodzin, o zasiłki, o zwolnienia z ta
                    > kich czy innych opłat - choćby na Radę Rodziców używając koronnego argumentu "j
                    > est nas 5-6-7".

                    a to nie wiem, ja o nic nie walczę. Jesli są jakies bonusy dla wielodzietnych to korzystam, oczywiście.

                    > Na zakończenie pozwolę sobie na mała arytmetykę. Czynsz 4 pokojowego mieszkania
                    > w Warszawie to wydatek ok 1000zł. Żeby to mieszkanie mieć trzeba je kupić. Rza
                    > dko nie na kredyt, bo jest to koszt ok 750 000-900 000zł czyli suma, której rac
                    > zej nie dorobiło się małżeństwo po 5 latach pracy.

                    Niektórzy, tak jak ty aniu, mieli tez zaradnych rodziców, którzy wyposazyli swoje dzieci w conieco smile Do tego dochodzi praca własna + oszczędności + kredyt jesli trzeba, i juz mozna kupic mieszkanie czy wybudowac dom smile

                    A ty dokładnie wiesz, ile zarabiają wielodzietni.
                  • magda_lena11 Re: Wielodzietni żebrzą.... 27.09.12, 16:03
                    Aniu, zgadzam się z tobą absolutnie. Ale nie przekonasz "Zaradnych Mam" tymi wyliczeniami, choć są prawdziwe. Zaraz ktoś znowu zasugeruje (jak w kilku wcześniejszych postach) , że za to w wielodzietnych rodzinach dzieciom daje się miłość... W domyśle: zamożniejsi i mający 1 - 2 dzieci nie kochają ich. I tu naprawdę ręce opadają....
                    • agni71 Re: Wielodzietni żebrzą.... 27.09.12, 18:56
                      magda_lena11 napisała:

                      > Aniu, zgadzam się z tobą absolutnie. Ale nie przekonasz "Zaradnych Mam" tymi wy
                      > liczeniami, choć są prawdziwe. Zaraz ktoś znowu zasugeruje (jak w kilku wcześni
                      > ejszych postach) , że za to w wielodzietnych rodzinach dzieciom daje się miłość
                      > ... W domyśle: zamożniejsi i mający 1 - 2 dzieci nie kochają ich. I tu naprawdę
                      > ręce opadają....

                      Na twoje i dentystki wywody ręce opadają, bo nie przyjmujecie do wiadomości, że wielodzietni tez moga być zamożni czy tez dobrze sytuowani, i że im też wystarcza na zaspokojenie potrzeb swoich i dzieci, równiez tych materialnych smile
                      • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 27.09.12, 19:03
                        dziewczyny małodzietne, przyjmijcie w końcu do wiadomości, że nie twierdzimy, że w waszych luksusowych domach nie ma miłości, w ogóle nic do was nie mamy, to zdaje się wy macie jakiś problem i wypisujecie bzdury na nasz temat
                        • lisia312 Re: Wielodzietni żebrzą.... 27.09.12, 22:36
                          chyba biedne fora pomyliły...
                          To jest forum wielodzietnych z WYBORU, więc w domyśle myślących i ŚWIADOMIE dzietnych...
    • stefania1939 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 19:05
      No teraz to nam dentystka tak wyliczyłaś, dało nam do myślenia!
      Ja mam dobrą sytuację finansową . Mamy małą firmę i tylko jedno dziecko więcej niż ty. W dodatku bliźniaki, co daje tylko dwie przerwy w pracy. Ale jak widzę,że ktoś ma więcej dzieci ode mnie to nie wyciągam kalkulatora i mu nie wyliczam. I nie żałuję nikomu żadnej kasy z socjalu. Ciekawe kto ją dostaje, bo mi nigdy się nic nie należało, nawet urlop macierzyński. Jak jesteś na samozatrudnieniu to ci się nie należy. Jako dentystka pewnie to wiesz.
      • lisia312 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 21:51
        przypuszczam, że licząc na socjal miałybyśmy po jednym dziecku, reszta by przy tym czekaniu zeszła. W życiu nie dostałam grosza od Państwa. Aha! Aniu. Obawiam się, że to moje dzieci będą pracowały na Twoją emeryturę, no smile
        • ania_dentystka Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 22:02
          Na moją emeryturę odkładam składki płacąc co miesiąc całkiem sporą kwotę. Obym ze swoich składek nie musiała utrzymywać bezrobotnych i leniwych.
          Jedno osiągnęłyście szanowne wielodzietne- nie dam ani 50 groszy na dopłatę na wycieczkę, słodycze czy cokolwiek innego żebrzącym wielodzietnym. Nie macie kasy dziecko nie jedzie na wycieczkę szkolną. Jeśli w ten sposób przystopujecie całą klasę- trudno. Nie pojedzie nikt.
          Wiadomo, że wielodzietne będą bronić się za wszelką cenę i żadna nie przyzna się ile kasy wyciągnęła na kolejne dzieci. A , że wyliczeń nie przyjmujecie do wiadomości to też było do przewidzenia.
          • lisia312 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 22:15
            powiedz GDZIE można dostać kasę na dzieci, bo jako żywo NIGDY się nie załapałam.
            A co ze swoją kasą robisz, to Twoja sprawa nie mam zamiaru zaglądać Ci do portfela.
          • alki_80 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 22:25
            Kasa, kasa, kasa, kasa...
            Widać co dla kogo jest ważne, o ile nie najważniejsze.
            Tak sobie dumam, że jeśli więcej dzieci nie chcesz (musiałabyś pasa zaciskać), to na to forum wchodzisz tylko po to żeby pochwalić się w jakich to luksusach żyjesz, licząc na to, że tu same biedaki? Przy okazji obrazić troszkę innych i dowartościować się tym?
            • goska81-gryfino Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 22:32
              Przepraszam, ale czytam, czytam i ręce mi opadają. Boże... idiotka. Normalnie idiotka. Taka niby wykształcona, a taka ograniczona... Więcej nie zajrzę do tego wątku. Naprawdę nie warto. I Wam radzę to samo. Szkoda czasu, prądu, palców do stukania w klawiautrę. Ech...
          • heca7 Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.09.12, 23:04
            A idź, pogroź w klasie swoich dzieci, czemu nam? Wyjdź na środek i wygłoś ten tekst o wycieczkach wink Zbłaźnij się "na żywo" big_grin
            Myślę, że jestem równie dobrze sytuowana jak Ty. Jesteśmy z mężem prawnikami. Ale chyba z rozumem u nas lepiej tongue_out
            • lisia312 Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 08:04
              jak kto nie ma inteligencji wrodzonej, to studia, nawet STOMATOLOGICZNE niewiele pomogą, pani dentystko sad
              • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 08:14
                szkoda dzieci tylko....
            • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 08:12
              A i jeszcze jedno do Ciebie dentystko, korzystasz ze zwrotu podatku? Na dwoje dzieci? A raczej czy korzystałaś? Dlaczego???? Przecież ciągniesz państwową kasę, oddaj to wszystko, bo bezdzietni nie dostają, z jakiej racji ty żebrzesz, bo dzieciata jesteś?
              • 2007e Re: Wielodzietni żebrzą.... 27.09.12, 10:49
                Ona juz wiedziala wczesniej, ze na 2 dzieci dostanie zwrot, a jak bedzie miala 1 to fige z makie, wiec sie o 2 postarała i teraz ma problem.
          • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 08:08
            kurde Ania, bo już mnie wkurzać zaczęłaś na serio. Widać trafiłaś w klasie dziecka na jakieś biedniejsze rodziny, jakoś mało starannie wybrałaś szkołę. Trzeba było wybrać dziecku droższą, bardziej renomowaną, nie byłoby narażone na kontakt z dziećmi z rodzin wielodzietnych. Sama zabierz dziecko na wycieczkę za trzy stówy a nie zmuszaj do tego całej klasy. Może tak naprawdę nie tylko wielodzietni nie mają kasy na takie cele. I jakoś wierzyć mi się nie chce , że ktoś do Ciebie wyciąga rękę po dopłatę. A w tym kraju są ludzie co kombinują i wyciągają kasę skąd się da (np rozwodząc się, żeby mniej na głowę wychodziło), ale tacy ludzie zdarzają się wszędzie bez względu czy wielo czy małodzietni. Napij się melisy, idź do day spa i wyluzuj po prostu i nam nie wyliczaj łaskawie, umiemy liczyć.
            • luxnordynka Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 08:31
              bardzo glupia ta dyskusja, nic, procz nerwow, nie wnosi. Sa panstwa, ktore przydzielaja spory zasilek z tytulu posiadania dziecka, bez wzgledu na to ile ma sie dzieci i jaki dochod, bez wzgledu na to czy oboje rodzicow pracuje czy tylko jedno. To super pomysl (zyje w takim panstwie), a jak dziecko chce isc na studia to dostaje dodatkowy zasilek. Fajna polityka prorodzinna. Te zasilki sa naprawde bardzo wysokie i pokrywaja sporo czesc wydatkow na dziecko (jak ktos jest bardzo gospodarny to nawet wszystkosmile
              • basha Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 08:54
                Widzisz, a w Polsce dadzą najuboższym na waciki a nowobogaccy i tak mają z tym problem. Taka jest mentalność Polaków, którch ikoną jest Ania dentystka
                • luxnordynka Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 09:07
                  basha, masz racje - to rzeczywiscie kwestia mentalnosci, dlugo zylam w przekonaniu ze w mentalnosci nie ma wielkich roznic, teraz sobie popracowalam w obcym kraju i widze ze jednak Polacy bardzo roznia sie w mysleniu nt posiadania dzieci od krajow zachodnich, tu akurat Polacy wychodza na minus, sa jednak sfery zycia gdzie na plussmile
          • 2007e Re: Wielodzietni żebrzą.... 27.09.12, 10:45
            Moja droga, ja spodziewam sie 4 dzieciaczka, ale osoba wyludzajaca klasowe pieniadze jest rodzina, ktora ma 2 dzieci. W tamtym roku nie zaplacila polowy skladek, co wiaze sie z tym, ze reszta klasy to musiala poryc, bo nie bedzie tak, ze jedno dziecko nie pojedzie na wycieczke, do kina itd.
    • stefania1939 Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 09:07
      A ja znam dentystkę, która ma czworo dzieci. Muszę jej przy okazji uświadomić, że ją nie stać kalkulator wezmę i wyliczę. W dodatku jej córka też chce zostać dentystką i pracuje u niej w czasie studiów jako asystentka. To już jest jednak skandal, tak dzieciaka męczyć!
      • lisia312 Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 13:34
        słuchajcie dzietne, mam propozycję, żebyśmy się poskładały,( a co? nie stać nas? jasne, że stać!) i może zasponsorowały biednej dentystce trzecie dziecko, a co? Z powodu biedy ma się nie rozmnażać? A swoją drogą, co biedne dzieci ani robią w PUBLICZNEJ szkole, no co?
        • agasobczak Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 14:29
          Chyba złośliwa się zrobiłam smile))))) Bo ja tam składac się nie będę smile wolę iść do kosmetyczki i paznkocie zrobić smile Za kasę z dzieci big_grin Chyba mnie wypowiedzi naszej pani stomatolog lekko już śmieszą big_grin
        • mwiktorianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 14:57
          No właśnie też mnie to zastanowiło, ta szkoła publiczna co za skandal żeby dzieci z porządnej rodziny chodziły do szkoły, a co gorsza klasy z jakąś patologią ;-(.
          Wiecie co kochane wielodzietne, jako założycielka tego- jak się okazało beznadziejnego wątku proponuję zamknąć ten temat.Niech tam sobie dentystka pisze co chce nie dajmy się więcej wkręcić w tę bezsensowną i nic nie wnoszącą dyskusję.Szkoda naszych nerwów i tak musimy ciągle się "użerać" z bandą dzieciaków więc lepiej zostawmy sobie jakieś rezerwy nerwowe...wink.
          Pani stomatolog koniecznie chce się dowartościować naszym kosztem, czemu nie wiem skoro jej życie jest tak idealne i zaplanowane w każdym calu.
          Pozdrawiam serdecznie wszystkie wielodzietne.

          Pociesza mnie tylko fakt, że nie wszystkie dentystki myślą takimi kategoriami jak ania.Moja szczerze się cieszyła i gratulowała mi trzeciego i czwartego dziecka, a na dodatek(o zgrozo!!!) stwierdziła, że mam tak fajne dzieciaki, że powinnam mieć więcej....
    • guderianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 26.09.12, 15:51
      Piszę u Was pierwszy raz.
      Tak w temacie wątku.
      Wczoraj nie chciało mi się robić obiadu więc zabrałam dzieci na hot-dogi. Widziałam spojrzenia mówiące : co za patologia, dzieci narobiła i nawet obiadu nie chce zrobić tongue_out
      Szczegół, że Młodsza dostając hot-doga do ręki krzyknęła :
      - o tam jest parówka!
      (bo rzadko tego typu jedzenie spożywamy)
      To jeden z przykladów. Zauważam, że nieznajomi lub znajomi z widzenia, którzy nie znają sytuacji współczują mi trzeciego dziecka. Koleżanka Starszej wręcz powiedziała jej (myślę że to opinia z domu, bo dziecko by samo nie wymyśliło), że jej współczuje bo teraz (po urodzeniu Najmłodszego)będziemy biedni, nie będziemy mieli dla niej czasu, będziemy ją olewac,mniej kochać i nic nie kupowac....
      • mama.rozy gazeta? 26.09.12, 19:34
        pamiętacie naszą miłą trollicę?wink
        może znowu za nami zatęskniła?
        kiedyś założyła podobny wątek
        • donkaczka Re: gazeta? 26.09.12, 19:51
          nie, dentystka jest autentyczna, na emamie sie udziela i wypowiada sie w taki sposob takze i w innych tematach, wiec ja sie osobiscie nie skusilam na dyskusje, przerasta mnie jej betonoglowie

          choc przyznam, ze zaintrygowala mnie wizja zycia w luksusie z dwojka dzieci i natychmiastowej degradacji do biedy przy trzecim
          strasznie maly ten margines luksusu, albo kazdy go rozumie inaczej
          • mama.rozy Re: gazeta? 26.09.12, 20:05
            asmile
            bo gazeta miała tu jakiś czas temu podobne dylematysmile
            • heca7 Re: gazeta? 28.09.12, 09:39
              Watek miał być skończony wink Ale mnie nurtuje nadal pytanie. Jak do licha mam zakazać zabawy dzieciom tymi samymi zabawkami? Rozumiem przy jednym dziecku- samo się bawi. Ale już dwójka? Podpisuje się je czy jak? Jaś bawi się tylko swoim samochodem a Staś tylko swoją koparką? Bo jak się bawią tymi samymi zabawkami to wg A-d to patologia i ubóstwo tongue_out
              • verdana Re: gazeta? 28.09.12, 13:05
                A mnie nurtuje na przyklad - czy jeśli starsze dziecko wyrata ze swojej zabawki, to rodzic ma obowiązek ją wyrzucić i kupił młodszemu identyczną, tyle że nową?
                U mnie starszych dwoje nosiło po sobie ubrania(o mzgrozo, zazwyczaj w dodatku po dzieciach znajomych!) , dziedziczyło zabawki, a najmłodszy z racji i różnicy wieku i znacznie lepszego zaopatrzenia miał wszystko własne.
    • marina2 Re: Wielodzietni żebrzą.... 28.09.12, 22:36

      Na ematce przeczytałam (w wątku o planowaniu dziecka i finansach), że wielodzietni mają podejście typu jak "Bóg dał dziecko to....tak właśnie jest u nas: co dziecko to awans i większe pieniądzewink)

      ,a później proszą na innym forum o pomoc.
      to nie my.

      W związku z czym tak sobie pomyślałam, jak to wszystkich się wrzuca do jednego wora.

      nie wrzucam

      Dlaczego ludzie są tak ograniczeni?

      nie obchodzi mnie towink)
      Jak wielodzietni to już bieda i patologia, a ci z jednym czy dwójką to wszyscy bogaci i na poziomie?Ludzie są dziwni, albo po prostu proces myślowy u niektórych szwankujewink.Pozdrowionka od wielodzietnej (czyt.patologicznej).

      nie ruszają mnie teksty o patologicznych wielodzietnych,spływa to po mnie jak po kaczce.

      aniu dentystko :
      dla Twoich kolezanek po fachu jesteśmy świetnymi klientami.
      verdano: nasze Najmlodsze ma zabawkowe eldorado: zbiór lego i brio z kilkunastu lat!!!
    • justinka_77 Re: Wielodzietni żebrzą.... 29.09.12, 01:51
      "- No pewnie, bo po co by wyrywał?! To złodziej!
      - I pijak! bo każdy pijak to złodziej!!!" big_grin Zawsze mi się to ciśnie na myśl przy takich okazjach wink
      Na szczęście nauczyłam się już mieć w d...e stereotypy. Wg prognoz forumowych (ogólnych, nie kierowanych wprost do mnie) moje dzieci powinny być dziś pasożytami nastawionymi na dojenie MOPS-u. Tymczasem uczą się, mają plany na życie i mimo zapewnionych potrzeb i kieszonkowego dorabiają na swoje potrzeby. A ja matka patologiczna zamiast zabronić dzieciom pracy, wolne fundusze wydaję na karmienie psów royalem sad
    • konik-galopek Re: Wielodzietni żebrzą.... 29.09.12, 16:06
      Emocje, emocje, emocje. Ciekawe, ze skakindad (?), inteligentne kobiety tak sie zapedzaja w ocenach, obrazaniu itd. Kazdy ma swoj ulubiony model zycia, ze sie tak wyraze i ma swoje racje.
      To czy dziecko po wejsciu w doroslosc bedziesz zadowolone ze swojego zycia i tego co od rodzicow uzyskalo to sie dopiero okaze. Szkoda, ze ciekawa dyskusja przerodzila sie w takie cos.


      Ciekawi mnie natomiast ( bo z dyskusji wynika ze u wszystkich wszystko idzie gladko) czy ponosicie porazki spowodowane brakiem czy "nadmiarem" gotowki. Napisalam w cudzyslowiu bo podobno nigdy nie ma sie za wiele. A moze kazdemu sie wydaje, ze jest wszystko w porzadku i robimy wszystko najlepiej? Nie macie czasem watpliowsci? Nie zadajecie sobie pytan typu - czy taka rodzina to najlepsze co moge dac swoim dzieciom?

      • mama.rozy Re: Wielodzietni żebrzą.... 29.09.12, 19:35
        wiesz co,koniku,my takie tematy wałkowałyśmy już wiele razy,stąd zmęczenie materiałem.i morzem ludzkiej głupoty.
        popatrz na inne wątki tego typu,było już tego sporo
      • donkaczka Re: Wielodzietni żebrzą.... 29.09.12, 20:51
        nie koniku galopku, moglabym dac lepsza rodzine moim dzieciom, a wlasciwie moje dzieci moglyby miec lepsza rodzine, ale ja nie mam na to wplywu i co wiecej zadne pieniadze swiata tego nie zmienia, zdrowia i zycia kupic nie mozna

        ludzie zapominaja czesto, ze to co najwazniejsze nie jest wcale zwiazane z finansami, a z emocjami i uczuciami
        o ile rodzina w nedzy nie zyje to naprawde nie ma wiekszego znaczenia czy rodzice zarabiaja x, czy 5x..
        dopoki sie o dzieci troszczy, o nich mysli, wychowuje je w milosci a nie hoduje przy okazji i w ogole ma, bo dziadkowie cisneli i pora ogolnie byla na dziecko, to finanse maja male znaczenie
        dzieciom sa obojetne uzywane zabwki, uzywane ubrania, dzieci rozumieja wiele i jesli nie sa wychowywane na egoistow i materialistow to i w drazliwym nastoletnim wieku zrozumieja, ze rodzicow na cos nie stac i nie jest to obraza wymierzona w nie i krzywda przez rodzicow z premedytacja zaplanowana
        tak naprawde to dla niektorych milej jest zlapac fuche i brac nadgodziny, zeby zmyc sie z domu od dzieci, a potem w nagrode za nieobecnosc kupowac im drogie zabawki, niz posiedziec z nimi, czytac, grac w infantylne gry, budowac z piatym dzieckiem te same konstrukcje z lego.. to ludzie czesto robia, uciekaja od wlasnych dzieci, a w nagrode kupuja im drogie gadzety, to nie jest rzadki obrazek, wcale a wcale

        a wymagania to stawiaja rodzice rodzicom, ze dziecko to i tamto musi, ze musi na kolonie (nienawidzilam serdecznie, a na zagraniczne mnie rodzice wysylali), ze musi na jezyki (tez nie cierpialam i nie korzystalam, jezykow nauczylam sie z wlasnej woli w poznym nastolectwie na serialach) - w moim domu byla "troska" o dzieci i zapewnianie im tego co widac i czym mozna sie pochwalic, a nie bylo ani milosci, ani troski, ani zadnych pozytywnych wiezi
        a rodzina modelowa 2+2, co z tego jak przezarta patologia i przemoca do cna? dla sasiadow bylismy wzorowa rodzinka na poziomie...


        patologia i bieda nie rosnie liniowo wraz z iloscia dzieci, pewnie gdyby zrobic badania nie byloby zadnej sensownej zaleznosci, na pomocnych emamach rodzin wielodzietnych jest zdecydowana mniejszosc, a i tam bywa ze rodzic owdowialy, ze upsledzony w malym stopniu i stad bieda i prosby o pomoc

        dyskusji o pieniadzach bylo tu wiele, widac bylo jak rozni sa ludzie, rozne maja wymagania co do poziomu zycia, to co dla jednego jest koniecznoscia zyciowa dla innego jest zbednym luksusem, wyliczenia i zagladanie do portfela jest bez sensu, bo kazdy wydatek jest wzgledny

        a dzieci sa wartoscia i dobrem spolecznym i imo powinno sie wspomagac rodziny z dziecmi, znizkami dla dzieci, ulgami podatkowymi, doplatami do opieki, doplatami do lekow, bez znaczenia czy to jedno dziecko czy piecioro
        • pola468 Re: Wielodzietni żebrzą.... 29.09.12, 22:12
          Donkaczko - dziękuję za te słowa smile. Podpisuję się obiema rękami pod Twoim tekstem.
          Dziewczyny - forum co prawda otwarte, dyskusyjne, ale nie schodźmy do poziomu rynsztoka.
          Przecież "to już było". Nie warto, jesteśmy na to za dobre smilesmilesmile.
          • guderianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 30.09.12, 09:56
            dyskusji o pieniadzach bylo tu wiele, widac bylo jak rozni sa ludzie, rozne maja wymagania co do poziomu zycia, to co dla jednego jest koniecznoscia zyciowa dla innego jest zbednym luksusem, wyliczenia i zagladanie do portfela jest bez sensu, bo kazdy wydatek jest wzgledny


            Zgoda
            ale czarowaniem rzeczywistości jest twierdzenie, że kolejne dziecko nie wpływa w żaden sposób (nie pogarsza) kondycji finansowej rodziny. Obiektywnie rzecz ujmując mając na rodzine dochody X wiecej mozna zapewnić jednemu dziecku bo X:3. Z każdym kolejnym dzieckiem równianie się zmienia i wtedy X:4 (5,6,7)-i za każdym razem wynik równania będzie niższy. Chyba że wraz ze wzrostem liczby dzieci rodzice podejmą inne działania mające na celu utrzymanie takiego samego wyniku np.dodatkową pracę, oszczędności na innym polu itp.
            Gdybym miala jedno dziecko byłoby mnie stać by jeździło na wakacje za granicę, by dostawało wyższe kieszonkowe, by miało więcej markowych ubrań. Mając dwoje, troje dzieci muszę myśleć już o potrzebach całej trójki. No sorry z pustego nawet Salomon nie naleje wink
            Ale jak napisała rownież donkaczka-nie samą kasą człowiek żyje...
            wink
            • dzieciata.renata Re: Wielodzietni żebrzą.... 30.09.12, 19:24
              guderianka napisała:

              >
              > Zgoda
              > ale czarowaniem rzeczywistości jest twierdzenie, że kolejne dziecko nie wpływa
              > w żaden sposób (nie pogarsza) kondycji finansowej rodziny. Obiektywnie rzecz uj
              > mując mając na rodzine dochody X wiecej mozna zapewnić jednemu dziecku bo X:3.
              > Z każdym kolejnym dzieckiem równianie się zmienia i wtedy X:4 (5,6,7)-i za każd
              > ym razem wynik równania będzie niższy. Chyba że wraz ze wzrostem liczby dzieci
              > rodzice podejmą inne działania mające na celu utrzymanie takiego samego wyniku
              > np.dodatkową pracę, oszczędności na innym polu itp.
              > Gdybym miala jedno dziecko byłoby mnie stać by jeździło na wakacje za granicę,
              > by dostawało wyższe kieszonkowe, by miało więcej markowych ubrań. Mając dwoje,
              > troje dzieci muszę myśleć już o potrzebach całej trójki. No sorry z pustego naw
              > et Salomon nie naleje wink
              > Ale jak napisała rownież donkaczka-nie samą kasą człowiek żyje...
              > wink

              Zgadzam się w 100%. Zazdroszczę i gratuluję wszystkim, którym mimo powiekszenia rodziny nie obniża sie poziom życia. U mnie niestety tak nie było, chociaż o biedzie nie ma mowy. I niezmiennie twierdzę, że w rodzinach, w których jest już bieda albo kolejne dziecko tą biedę by spowodowało nie powinny pojawiać się nowi członkowie. Nie ma się co oszukiwać, żeby zaspokoić podstawowe, typowe potrzeby wszystkich trzeba mieć konkretne pieniądze, bez nich nawet nawiększe pokłady miłości, troski i czasu nie pozwolą godnie, szczęśliwie żyć.
              • donkaczka Re: Wielodzietni żebrzą.... 30.09.12, 22:45
                alez oczywiscie, ze kazde kolejne dziecko kosztuje, temu nikt nie przeczy

                tylko dlaczego tak uwaznie patrzy sie na finanse rodzin wielodzietnych i dlaczego zaklada czesto, ze tylko dosc wysoki poziom zycia jest wart uwagi i jesli sie nie moze piatce dzieci zapewnic plawienia w luksusie, to powinno sie poprzestac na jednym czy dwojce? jakby jakosc zycia, jakosc relacji w rodzinie byla nierozlacznie powiazana z pieniedzmi
                dlaczego jedyny temat jaki poruszaja goscie zagladajacy na to forum to pieniadze i odgorne zalozenia, ze bywalcy tutejsi klepia biede i zyja z zasilkow?
                a nikt sie nie pyta o nic innego, zaden inny aspekt wielodzietnosci ich nie interesuje, jakby dzieci w ilosci powyzej dwoch byly przerazajace i jawily sie tylko jako problem, obciazenie, potencjalna komplikacja tylko i wylacznie

                irytujace
                • undoo Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 00:16
                  Bo ja bym chetnie pogadala o zarzadzaniu poziomem halasu przy dwojce dzieci cwiczacych instrumenty rozne big_grin Serio! Albo o logistyce zycia duzej rodziny.
                  • donkaczka Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 10:26
                    o, logistyka jest ciekawa
                    i kwestie wyboru zajec dodatkowych, ja mam z tym drobny zonk, bo z jednej strony widze roznice miedzy dziecmi i mam swoje zdanie, co mogloby im odpowiadac, ale moze w imie rownosci szans powinnam wszystkie zapisywac na te same zajecia? tyle ze robi sie tego za duzo i bez sensu
                    najstarsza powinna grac na instrumencie, srednia wyraznie lubi plasac, wiec o balecie mysle, mlody potrzebuje sie wyzyc, ale i najstarszej by judo posluzylo
                    no to cala trojka ma zaliczac pianino i judo i balet? przeciez to bez sensu
                    wysylac najmlodszego do prywatnej szkoly miedzynarodowej? a dziewczyn nie? obie maja problemy z rozwojem mowy i dodatkowy jezyk bylby za duzym obciazeniem
                    i takich pytan mam ciagle wiadro..
                    nie da sie komunistycznie po rowno, bo to prowadzi do absurdow, ale jaka strategie przyjac, zeby potem dzieci zalu nie mialy?
                • guderianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 10:59
                  Bo pieniądze są BARDZO WAŻNYM aspektem życia, motorem wielu działań, ochroną przed kłótniami i kryzysem malzeńskim, środkiem do zaspokojenia podstawowych potrzeb

                  dlaczego jedyny temat jaki poruszaja goscie zagladajacy na to forum to pieniadz
                  > e i odgorne zalozenia, ze bywalcy tutejsi klepia biede i zyja z zasilkow?


                  Bo w rzeczywistości WIELE rodzin, które są klientami OPS to rodziny wielodzietne właśnie. Gdy kilka lat temu sama byłam taką klientka (niepełnosprawne dziecko, pracowal tylko mąż, bylismy świezo na swoim i klepaliśmy biedę) w kolejkach w OPS spotkanie matki z jednym dzieckiem graniczyło z cudem. Zazwyczaj były tam mamy z 2 albo trójką, tudzież wstępujące z 2/3 do OPS a starsze dzieci były na placu zabaw/szkole. Teraz "trend" juz sie zmienia ale jeszcze nadal dzieci z rodzin wielodzietnych to efekt przypadku a nie starania, efekt braku wyszktałenia ergo świadomości ergo pieniędzy.
                • dzieciata.renata Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 19:51
                  donkaczka napisała:

                  > alez oczywiscie, ze kazde kolejne dziecko kosztuje, temu nikt nie przeczy
                  >
                  > tylko dlaczego tak uwaznie patrzy sie na finanse rodzin wielodzietnych i dlacze
                  > go zaklada czesto, ze tylko dosc wysoki poziom zycia jest wart uwagi i jesli si
                  > e nie moze piatce dzieci zapewnic plawienia w luksusie, to powinno sie poprzest
                  > ac na jednym czy dwojce? jakby jakosc zycia, jakosc relacji w rodzinie byla nie
                  > rozlacznie powiazana z pieniedzmi
                  > dlaczego jedyny temat jaki poruszaja goscie zagladajacy na to forum to pieniadz
                  > e i odgorne zalozenia, ze bywalcy tutejsi klepia biede i zyja z zasilkow?
                  > a nikt sie nie pyta o nic innego, zaden inny aspekt wielodzietnosci ich nie int
                  > eresuje, jakby dzieci w ilosci powyzej dwoch byly przerazajace i jawily sie tyl
                  > ko jako problem, obciazenie, potencjalna komplikacja tylko i wylacznie
                  >
                  > irytujace
                  >
                  >
                  Fakt, jest irytujące, że ten temat poruszają jako jedyny goście, ale sam temat jest bardzo życiowy. A między luksusem, o którym mam wrażenie pisze dentystka a biedą rodziny jest dużo możliwości, jednak nawet podstawowe potrzeby dzieci i rodziców kosztują. My o tym chyba wiemy najlepiej, podręczniki do szkoły, wyprawki, wycieczki, leki, kolonie czy tam skromne wakacje rodzinne, ciuchy i buty nawet tanie, drobne chociaż prezenty na różne okazje, różne sprzęty typu rower, piłki, rakietki czy choćby artykuły plastyczne - to nie są chyba fanaberie? Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. I niestety trochę jakośc relacji w rodzinie zależy od poziomu zaspokojenia potrzeb indywidualnych. Dziecko, które marzy o wyjeździe na kolonie nie pocieszy nawet najwspanialsze rodzieństwo i oddanie rodziców.
        • undoo Re: Wielodzietni żebrzą.... 30.09.12, 18:18
          Ja sie zgadzam z Donkaczka, a do tego przyszlosc finansowa dowolnej rodziny na pstrym koniu moze sie przejechac. Banalem, ale jakze prawdziwym jest twierdzenie o zdrowiu i dwoch zdrowych rekach.

          Nie zagladam innym do portfela, ale ogolnie ludzie b lubia zagladac do portfela wielodzietnych. Czy kolejne dziecko drastycznie zmienilo nasza sytuacje finansowa? Nie sadze. Natomiast zdecydowanie wnioslo duzo w rozwoj emocjonalny wszystkich dzieci. Maja siebie nawzajem, im ich wiecej, tym wiecej relacji miedzy nimi. I paradoksalnie mniej sa w centrum wszechswiata, nawet tego rodzinnego, co dobrze im na psyche robi, bo dziecko nie jest w stanie uniesc duzej koncentracji uwagi na sobie, coraz czesciej konczy sie to problemami psychicznymi, o czym sie zgrabnie milczy. Bo w przypadku jedynaka (oczywiscie, uogolniam) cala rodzina wywiera na nim, nawet mimowolnie ogromna presje, ktorej nie da sie wywierac na dzieciach od trojki w gore.

          Co do finansow - to rzecz nabyta. Uzywane ciuchy? Noz od metek tylko nieliczni robia sie szczesliwsi i nie chcialabym sie do nich zaliczac.
          Mi osobiscie uklad 2+1, czy 2+2 nie pasuje. Taki sterylny i spolecznie akceptowalny, przewidywalny do bolu zebow i bez zadnej fantazji czy luzu. Nudny. No to raz sobie pozwolilam big_grin Uprzedzam, sprowokowano mnie wink
          • agasobczak Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 11:17
            Guderianko - dobrze zrozumiałam czy ironizowałaś, ze pieniądze to ochorona przed kłótniami????
            • verdana Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 11:32
              Nie. Brak pieniędzy generuje zdenerwowanie, kłótnie o to, czy można wydać pare groszy na coś dla siebie itd. Nie jest oczywiscie tak, że rodziny, w których są pieniądze -= mto rodziny zgodnie zyjące i bez problemów - nie, ale to nie działa w odwrotną stronę. Gdy nie ma pieniędzy nie na wycieczke na Karaiby, ale na kupienie wszystkim dzieciom pary porzadnych butów - to znacznie łatwiej o spory i nerwy.
              Dla mnie jednak kolejne dziecko nie moze pozbawiać poprzednich jakiegoś w miarę przywoitego poziomu życia. Przyzwoity poziom nie musi oznaczać ferii w Alpach, ale z drugiej strony - jeśli po urodzeniu następnego nie stać nas już na żadne wakacje czy wycieczki dla starszych dzieci - to nie wydaje mi się w porzadku mieć to następne.
              Zawsze mówię - rodzice mają prawo rezygnować z wielu rzeczy w imię posiadania kolejnego dziecka. Nie powinni jednak pochopnie rezygnować z wielu rzeczy istotnych w imieniu starszych dzieci.
            • guderianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 11:35
              Nie, skądże. Pisałam zupełnie serio. Brak pieniędzy to jedna z przyczyn kryzysów małżeńskich (frustracja, rozgoryczenie, nie zaspokojone potrzeby etc prowadzą do kłótni).
              Jeżeli chcesz napisać, że znasz ludzi którzy mają pieniądze i też sie kłócą to spieszę z wyjaśnieniem, że owszem, jest tak w wielu przypadkach jednak obiektywnie i statystycznie to brak pieniędzy wpływa na poczucie zagrożenia, brak stabilności, bezpieczeństwa i to co napisałam kilka zdań wyżej.
              • agasobczak Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 20:01
                No własnie się nie zgadzam... kasa niestety ludziom bardzo zmienia perspektywę widzenia potrzeb innych osób. Zniewala, czyni nieczułymi, rozrzutnymi. W ostatnim czasie - pół roku może mniej najbliższe mi małżeństwa (rodzina, przyjaciele) rozchodzą się właśnie z pwodu kasy. Choć co prawda chodzi tu o nagłe zubożenie *(ha ale nie w wyniku posiadania dzieci) ale wręcz wygórowanych potrzeb. Hm... wiecie co? To nawet nie zubożenie bo kasy mają więcej od nas (trz razy!!!) a dzieci dwa a nawet trzy razy mniej... więc????
                To coś co łączyło tych ludzi opierało się na pieniądzu a nie na czymś głębszym. W wywniku takich anie innych doświadczeń choć równie dobrze pewnie mogłaby być to choroba, śmeirć, cierpienie - prysła bańka mydlana. Nie potrafią sobie wyobrazić, że to co niby scalało nie jest NAJWAŻNIEJSZE.
                • guderianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 20:33
                  Wierzę, że tak to wygląda z Twojej perspektywy i nie polemizuje z tym.
                  Pisze tylko, ze faktem jest, że jedną z najczęstszych przyczyn rozwodu (obok zdrady i nadużywania alkoholu itp)są nieporozmienia na tle finansowym/trudności materialne
              • pola468 Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 20:05
                Straszne, naprawdę, ręce opadają ... Pieniądz, pieniądz, dziecioróbstwo, mieć, mieć - nie - dawać. Ktoś jeszcze rozumie to pojęcie?
                Urge, napisz proszę, przełam się wink, pamiętam jak w podobnym wątku pisałaś o walorach emocjonalnych, mentalnych dużej rodziny. Daj świadectwo, żeby dentystka i jej podobni goście na forum nie mieli podstaw do zabawy - jak to wielodzietne skaczą sobie do oczu, bo wystarczy im tylko hasło o pieniądzach rzucić.
                Pieniądze są Ważnym, Istotnym, Niezbędnym elementem składowym życia. Po prostu. Od wyliczania komuś czy może mieć dzieci czy nie, bo w czyimś uznaniu klepie biedę, już tylko krok do zjawisk typu "eugenika". Dlaczego nie? Taka brzydka tendencja ubrana w ładne rękawiczki.
                • pola468 Re: Wielodzietni żebrzą.... 01.10.12, 20:43
                  Jeszcze jedna rzecz dziwi mnie w tego typu "dyskusjach" - dlaczego kosmiczny wydaje się być oczywisty fakt - duża rodzina ma proporcjonalnie do liczby członków większe potrzeby, bo tsk to działa - więcej ludzi trzeba zaopatrzyć i rozwinąć ku światu. Wzrasta liczba potrzeb drobnych, bywa, że są momenty myślenia stricte o sprawach przyziemnych. Jakoś tak jednak kojarzę, że życie jest sztuką WYBORÓW, a od kiedy jest to zjawisko kaleczące człowieka? Ileż to lekcji np z romantyzmu poświęcano na wpajanie nam wiedzy o bohaterach dokonujących WYBORÓW właśnie? Po co? Myślę, że np po to żeby ukształtować w nas dojrzałość. Nie myślenie kalkulacyjne. A dwoje dzieci to też już jest , nawiasem mówiąc wielodzietność, tylko mniej xaawansowana, za to ogólnospołecznie z pewnością milej widziana.
                  Mam czworo wspaniałych, zdrowych, zaplanowanych dzieci. Jestem dumna z wielu drobnych spraw naszego życia i tego, jak się chłopcy rozwijają. Może mi być przykro, że czasami pewne wydatki trzeba przesunąć w czasie, i że w góry nie jeżdżę tak często jak tego pragnę. Ale żadne dotychczasowe doświadczenie życiowe nie wzbogaciło mnie jako człowieka tak fundamentalnie, jak wielomacierzyństwo właśnie smile. A w życiu tak naprawdę o to chodzi - o człowieczeństwo w sobie samym, nie rozbuchany konsumpcjonizm (aniu dentystko, pzdr).
                  No, to sobie ulżyłam.
                  Dobrej nocy dla szanownego grona smile.
                  • eps amen! Pięknie napisane pola! 01.10.12, 22:35
                    podpisuje sie pod Twoją wypowiedzią rękoma i nogami wink
                    nic dodać nic ująć.
                  • pa-trynka Re: Wielodzietni żebrzą.... 02.10.12, 13:22
                    ja też się podpisuje i rękami i nogamiwink
                    myślę, że każda z nas dałaby piękne świadectwo wielomacierzyństwa, tylko, że niektórzy na taki przekaz są impregnowani, gdy wydaje się, że dla nich dzieci są funkcją statusu materialnego...więc i pisać się już nie chce. ale może to błąd zaniechania? sama się siebie pytam...
                  • dzieciata.renata Re: Wielodzietni żebrzą.... 03.10.12, 11:25
                    pola468 napisała:

                    > Jeszcze jedna rzecz dziwi mnie w tego typu "dyskusjach" - dlaczego kosmiczny wy
                    > daje się być oczywisty fakt - duża rodzina ma proporcjonalnie do liczby członkó
                    > w większe potrzeby, bo tsk to działa - więcej ludzi trzeba zaopatrzyć i rozwiną
                    > ć ku światu. Wzrasta liczba potrzeb drobnych, bywa, że są momenty myślenia stri
                    > cte o sprawach przyziemnych. Jakoś tak jednak kojarzę, że życie jest sztuką WYB
                    > ORÓW, a od kiedy jest to zjawisko kaleczące człowieka? Ileż to lekcji np z roma
                    > ntyzmu poświęcano na wpajanie nam wiedzy o bohaterach dokonujących WYBORÓW właś
                    > nie? Po co? Myślę, że np po to żeby ukształtować w nas dojrzałość. Nie myślenie
                    > kalkulacyjne. A dwoje dzieci to też już jest , nawiasem mówiąc wielodzietność,
                    > tylko mniej xaawansowana, za to ogólnospołecznie z pewnością milej widziana.

                    Zależy o jakich wyborach mówimy. Mogę kupić dwójce dzieci potrzebne im i wyczekane rowery, ale zwykłe, tanie, na promocji i jest ok, chociaż wolałabym, żeby było mnie stać na wymarzone, z bajerami. Ale jeśli stać mnie tylko na jeden, więc jedno dziecko nie będzie miało to już nie jest takie ok wg mnie. Nie uważam, że dzieci muszą mieć drogie hobby, zagraniczne wakacje, markowe ciuchy, gadżety, ale są rzeczy podstawowe. Jeśli nie stać mnie na wycieczkę szkolną, w której dziecko chce wziąć udział razem z resztą klasy nie jest ok. Jeśli nie stać mnie na owoce dla dzieci nie jest ok.

                    > Mam czworo wspaniałych, zdrowych, zaplanowanych dzieci. Jestem dumna z wielu dr
                    > obnych spraw naszego życia i tego, jak się chłopcy rozwijają. Może mi być przyk
                    > ro, że czasami pewne wydatki trzeba przesunąć w czasie, i że w góry nie jeżdżę
                    > tak często jak tego pragnę. Ale żadne dotychczasowe doświadczenie życiowe nie
                    > wzbogaciło mnie jako człowieka tak fundamentalnie, jak wielomacierzyństwo właśn
                    > ie smile.
                    Tak chyba może napisać każda z nas tutaj, ja też. Ale nigdy nie zaznałam biedy, nigdy nie było tak, żebym nie mogła zaspokoić podstawowych potrzeb rodziny, opłacić rachunków, nie gnieżdżę się w małym mieszkanku. Gdybym miała na codzień patrzeć na biedę i wynikające z tego nieszczęście moich dzieci, nie wiem czy umiałabym cieszyć się macierzyństwem i na pewno nie miałabym dobrego samopoczucia.
                • dzieciata.renata Re: Wielodzietni żebrzą.... 03.10.12, 11:10
                  pola468 napisała:

                  > Straszne, naprawdę, ręce opadają ... Pieniądz, pieniądz, dziecioróbstwo, mieć,
                  > mieć - nie - dawać. Ktoś jeszcze rozumie to pojęcie?
                  > Urge, napisz proszę, przełam się wink, pamiętam jak w podobnym wątku pisałaś o wa
                  > lorach emocjonalnych, mentalnych dużej rodziny. Daj świadectwo, żeby dentystka
                  > i jej podobni goście na forum nie mieli podstaw do zabawy - jak to wielodzietne
                  > skaczą sobie do oczu, bo wystarczy im tylko hasło o pieniądzach rzucić.
                  > Pieniądze są Ważnym, Istotnym, Niezbędnym elementem składowym życia. Po prostu.
                  > Od wyliczania komuś czy może mieć dzieci czy nie, bo w czyimś uznaniu klepie b
                  > iedę, już tylko krok do zjawisk typu "eugenika". Dlaczego nie? Taka brzydka ten
                  > dencja ubrana w ładne rękawiczki.
                  >
                  Niefajnie jak ktoś wylicza komuś, ale dla samego siebie warto się zastanowić. Oczywiście nie mówię o ludziach, którym bez trudu starcza na wszystko, bo tacy nie muszą się niczym martwić, ale o przeciętnych Polakach o przeciętnych dochodach. No i chyba nie da się nie zgodzić, że istnieje coś takiego jak obiektywna bieda. Są wyliczenia minimum socjalnego i egzystencji, poniżej których trudno przeżyć, są progi dochodowe, poniżej których kwalifikuje się na pomoc państwa, są darmowe obiady w szkołach dla biednych dzieci itd.
    • mac62 Re: Wielodzietni żebrzą.... 03.10.12, 07:50
      łożesz ... moja dentystka nazywa się Ania wink
      a tak ją lubiłam ,,.... i zęby dobrze laczyła , ..ale niestety standardy myślowe robią swoje - biedna dziewczyna - zawsze powierzając jej moją szczękę będę widziała "aniędentystkę"
      • dzieciaczki-3 Re: Wielodzietni żebrzą.... 24.10.12, 22:39
        Anka popadła w furię,że jej dziecko nie pojedzie na wycieczkę i się wszystkim wielodzietnym dostało.... żenada
    • baszi Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.10.12, 12:43
      to stereotyp z ktorym nalezy wlaczyc, jest jednak jedno ale
      .......... osobiscie znalam 2 rodziny z 6 dzieci jeszcze jako nastolatka, jedna nazwijmy rodzina A calkiem dobrze finansowo sobie radzila i dzieci tez mialy swoje miejsce , byly schludnie ubrane, wychowywnae jak nalezy, dobrze sie uczyly, nie przelewalo sie ale nie brakowalo im tez niczego co do zycia jest konieczne, rodzice tez spelniali swoje zadanie wlasciwie

      rodzina druga nazwijmy B, mieszkajaca obok tamtej, znajaca sie, w pewnym momencie mialam wrazenie ze rodzina B robi dzieci zeby dorownac rodzinie A z tym ze, w mieszkaniu byl brud i smrod, dzieciaki zasmarkane wiecznie, brudne, matka ciagle narzekala ze nie ma pieniedzy, ubrania to najczesciej stare znoszone szmaty mialy, do tego kazde dziecko poczawszy od drugiego rodzilo sie z jakims niedorozwojem psychicznym, cala 5-tka chodzila do szkol specjalnych , do tego klopoty wychowawcze z najstarszym, ktory nawet odsiedzial kilka wyrokow za kradzieze, rozboje, juz przy 3 dziecku ciagle byly narzekania ze na chleb nie starcza zaraz po wyplacie a ci ludzie zrobili sobie kolejna 3-ke............

      stad sie bierze mowienie ze wielodzietni zebrza bo w tv co rusz pokazuja ludzi z kilkorgiem dzieci od 5 wzwyz ktoryz nie maja na chleb a robia sobie nastpene dzieci i mnie to oburza, nawet bardzo bo o ile kazdy ma prawo miec dzieci ile chce o tyle niech zzdaje sobie sprawe ztego ze trzeba zapewnic dzieciom podstawowe warunki do zycia i zdrowia a kiedy brakuje na cleb to gdzie miejsce na nabial, owoce, juz nie mowie o butach czy innych luksusach, ktorymi w tym wypadku dla takich dzieci sa nowe spodnie czy zwykly paczek.
      takich ludzi osobiscie bym wykastrowala bo to juz nie milosc rodzicielksa tylko glupota plus robienie dzieciom krzywdy.
      ja nie uwazam ze trzeba miec kupe kasy ale trzeba jej miec tyle zeby te podstawowe potrzeby zapewnic a nie potem prosic cala polske w tv o pomoc, a jak sie czuja te dzieci potem? polowa zrozumie, pomoze, czesc nie zrozumie takiej glupoty ale tez pomoze bo przeciez co te dzieci winne, a reszta wyszydzi ze stary to dzieciorob.

      nie nalezy wiec twierdzic ze wielodzietni zebza, ale mowic glosno o tym ze dzieci to trzeba z glowa robic a jak zaczyna brakowac pieniedzy trzeba przestac te dzieci robic, i przestac sluchac ksiedza i stosowan antykoncepcje a nie czekac co bog da, bo bog moze i da, ale potem nie nakarmi.
      przyznam ze jak widze takie rodziny w tv to mna trzesie
      • undoo Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.10.12, 15:52
        No ale o robieniu dzieci z glowa to raczej nie tu, bo ci, co tej glowy nie maja, to raczej duzo nie czytaja, a o necie pewnie nie ma mowy.

        Z drugiej strony mna trzesie takie podejscie jak u dentystki, bo mamy nadkonsumpcje i przezeramy zasoby planety w sposob niekontrolowany. Czasem mam wrazenie, ze wakacje na Hawajach, byle tam polezec na plazy sa niemoralne ekologicznie, bo tyle paliwa zuzytego, zeby sobie ktos na plazy jedynie polezal, a pisze o tych, co beda wedrowac na linii plaza-hotel.

        Wiem, jest nas duzo na planecie. I ja tez mam sporo dzieci, ale ograniczam nasz jako rodziny negatywny wplyw na planete. I moze przez to jako wielodzietna jestem postrzegana w taki a nie inny sposob, bo konsumenckich wspolobywatelom nie miesci sie w glowie, ze nie wydaje za Boga i ojczyzna nie dlatego, ze srodkow brak, ale dlatego, ze nie chce byc zagracona, nie chce smieci produkowac wiecej nic to jest absolutnie konieczne.

        A dentystka to typowy przedstawiciel klasy bezmyslnie przezuwajacej zasoby planety, bo dwa samochody trzeba miec, bo na wakacje trzeba leciec, a w zimie jesc owoce i warzywa sprowadzane z drugiego konca swiata, no i chodzic w coraz to nowszych ciuchach produkowanych w chinskich czy indonezyjskich sweatshopach.

        Nie, nie mam recepty na ratunek dla swiata, ale takie konsumpcyjne podejscie jest wyjatkowo krotkowzroczne i wyjatkowo drazniace.
        • mwiktorianka Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.10.12, 17:36
          Własnie, jak zakładałam ten watek to chodziło mi o generalizowanie i wsadzanie wszystkich do jednego worka.
          Mnie tez denerwuje jak oglądam w tv o takich wielodzietnych gdzie bieda i nędza.Ale przecież wiadomo, że nie wszyscy wielodzietni żyją w biedzie jak i nie wszystkie rodziny z jedynakami opływają w luksusy.
          A tv jak to tv pokazuje ekstremalne przypadki, a takim jest rodzina z 8 czy 12 dzieci, a nie z dwójką(chociaż może też bieda im w oczy zagląda).
          Również uważam, że dzieci należy robić z głową.Uważam, że należy im zapewnić godziwe życie (przyzwoite ubranie i wyżywienie, wyjazd na wakacje, wycieczki szkolne, rozwój zainteresowań czyt.zajęcia dodatkowe).Jestem przeciwniczką obsypywania dzieci zbędnym luksusem, bo moim zdaniem do niczego dobrego to nie prowadzi.Mam w bliskiej rodzinie próbkę tego, rezultaty nieciekawe(w obydwóch przypadkach).Dlatego ta gadka dentystki jest dla mnie kompletnie bez sensu(prowokacja?).Wynikałoby z tego, że tylko w rodzinach wielodzietnych jest bieda, a w tych z jednym lub dwójką bogato.
          Mam czwórkę dzieci, a pomagam sąsiadom, którzy mają jedno bo to oni maja biedę pomimo jednego dziecka, która wynika z ich życiowych wyborów( on dużo od niej starszy, obecnie schorowany i już na emeryturze, która jest ich jedynym źródłem dochodów bo ona nigdy nie pracowała i pomimo ciężkiej sytuacji do pracy się nie wybiera).
          Mam takie wrażenie, że ludzi z jednym dzieckiem nie potępia się nawet jeśli sobie nie radzą bo są "w porządku" nie będąc wielodzietnymi.Natomiast wielodzietnych potępia się za sam fakt wielodzietności i za wszelką cenę próbuje im się udowodnić, że sobie nie radzą bo mają więcej niż dwójkę dzieci.
          • baszi Re: Wielodzietni żebrzą.... 25.10.12, 18:43
            to co pisala dentystka mnie rozbroilo, w zasadzie nie powinno sie urodzic dziecka dopoki nie ma sie dla niego juz kupionego mieszkania, wozu, kasy na harward, i funduszu powierniczego prowadzonego od lat 20-stu zeby juz tam byl pokazny majatek, albo prowokacja albo nieszczesliwa kobieta po prostu.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka