kadi-lak
26.10.10, 15:08
Ktory to juz i ilu tam jeszcze sie grzeje pod gnojem ? Liczac ze nikt tego nie odgarnie ?
zielonagora.gazeta.pl/zielonagora/1,35161,8563986,Zyto__Bylem_esbekiem__Moze_ludzie_zrozumieja.html
Zuczek gownojad. Jak ja was, kapusi, nie cierpie. Mordowalbym golymi rekami. Ludzie go zrozumieja, ze donosil, innym zycie niszczyl, kapowal na rodzine i kolegow.
Piotr Żyto był żużlowcem, potem milicjantem, aż wreszcie trafił do SB. Wszystko zaczęło się w Gdańsku, gdzie skończył technikum budowy okrętów i w 1980 r. zaczynał jeździć w Wybrzeżu Gdańsk. - Po wojsku w 1985 r. miałem już żonę i dwójkę dzieci. A Wybrzeże było klubem milicyjnym i mogłem pójść na etat milicjanta. W zarobkach różnica była ogromna. Wcześniej dostawałem 1200 zł, a na etacie 2100. Do pracy nie chodziliśmy, bo byliśmy grupą sportową. W Zielonej Górze było podobnie. Zawodnicy Gwardii mieli etaty milicyjne, a Falubazu i Zastalu też byli zatrudnieni w swoich firmach - opowiada.
Do roboty nie musial isc a kse dostawal za sprzedawanie kolegow. Dzis zas, jako ze mentalnosc ta wyraznie robi sie w tym pokreconym kraju ponownie trendy, oczekuje ze ludzisk mu wybacza. W koncu jak poczytac posty pod artykulem, to malo kto go gani za to ze zawodowo kapowal. Coz, darmowej kasy chcial, no dzieci przeciez mial.
Wtedy w życiu bym nie pomyślał, że kiedyś będę w SB. Ale przyszli do mnie i mówią, że dostanę jeszcze lepsze pieniądze i mieszkanie, bo wynajmowałem. I rzeczywiście, po miesiącu dostałem - nowe, w bloku. Przeważyły względy socjalne - mówi Żyto.
E, to sa tzw . wyzsze pobudki. Wiecej kaski.
- Człowiek miał 26 lat i chciał jakoś żyć. Nie poszedłem tam, aby z kimś walczyć, ale wiem, czym zajmowało się SB. Nie czułem się z tym dobrze. Teraz mogę tak mówić, ale moja żona wie najlepiej, że czasami to mnie kosztowało trochę nerwów. Nie pasowały mi pewne rzeczy, ale cóż, skończyło się na szczęście. Takie były czasy.
Tak, a w ogole to ty Piotrek poza wszystkim fajny facet jestes. Zuch taki.
Kraju nieszczesny, tragiczny.