08.03.13, 18:21
Posrod innych izmow ten najbardzie jnie daje mi spokoju.....Jo, to PiG, wiem. Ale tu sie dyskutuje czasem o bezsensie tego i owego, ja nie znam wiekszego niz isc na wielka gore zeby tam umrzec, bo w koncu w umieraniu polscy himalaisci rownych sobie nie maja.
Rozumiem, ktos strzela w zyle swinstwo, bo daje mu haj. Taki sam mysle haj daje brak tlenu, od ktorego wali sie w portki rzadka kupe a potem kona w meczarniach. i zostaje tam na zawsze bo nie ma jak przeciez tego truchla stamtad sciagnac.
Ja tylko nie rozumiem, dlaczego robi sie z tego szum w mediach, nazywa to sportem i rywalizuje jakby to rzeczywiscie byl SPORT a nie idiotyzm trudny do opisania ? robi powid do jakiejs chorej narodowej dumy ?
Na Broad Peak poszlo 4. Wrocilo 2. Sukces, porazka? Kiedy jest sukcea a kiedy porazka? W koncu dwoch weszlo i nawet wrocilo zywych. A jak wroci 3 z 4 to kto wygral, gora czy czlowiek? No jak umra wszyscy to chyba gora?
I tez "rekordy", wejscia taka stroan a nie inna, wejscie w zimie, wejscie bez tlenu. Kiedy wejscie z gola dupa w swietle ksiezyca ?
Obserwuj wątek
    • forall4a Re: Himalaizm 08.03.13, 18:58
      na yahoo.com nawet nie ma siatkówki, to jest bardzo smutne, bo to jest sport narodowy nr. 1. tak w ogóle , telewizja musiałaby pokazywać albo co lepsze przestawić się na pokazywanie sukcesów innych narodów, bo jak wiadomo od kilkunastu lat brakuje polskich zespołów w LM.
    • mateusz572 Re: Himalaizm 08.03.13, 18:58
      Kadi, a ty chodzisz po górach ?
      Są różne pasje, jedną z nich jest himalaizm. I nie ma żadnej rady na zapaleńców uprawiających ten sport.
      Kto ma pasje ekstremalne, ten musi się liczyć z tym, że będą ofiary
      • byly-kadi Re: Himalaizm 08.03.13, 19:08
        Oczywiscie, ze chodze po gorach ! raz sobie nawet obtarlem noge, raz zmoklem a raz spadlem ze skalki i obilem sobie dupe. Ale niegdy nie bylem w sytuacji, ze moglbym tam stracic zycie, swoje albo kogos kogo ze soba zabralem. Wpisuje sie w ksiazke gdy wychodze, biore komorke, mape, kompas, zapas zarcia i wody, ide szlakiem i zawsze wracam bezpiecznie do domu.
        • dorota_333 Re: Himalaizm 08.03.13, 22:49
          > raz sobie nawet obtarlem noge, raz zmoklem

          smile Nigdy w życie nie byłeś w górach. Kociewiaku.
    • oka_blysk Re: Himalaizm 08.03.13, 19:04
      Himalaiści:
      1) Robią to dla siebie, nie dla popisu. Wystąpienia publiczne dają szansę na pieniądze, które można przeznaczyć na realizację kolejnych własnych celów, ale to taka męczarnia tłumaczenia innym czegoś co jest poza ich możliwościami i percepcją.*
      2) Jest w tym sporo z tego haju (dla nich).
      3) Sportem to nie jest. I sami nigdy tak tego nie traktują.
      4) Nigdy nie spotkałem Himalaisty, który byłby groźny dla otoczenia, więc niech se robią co chcą (co innego osoby zakochane w broni). Zdarzają się, też osoby co chcą samotnie opłynąć Ziemię jachtem, zrobić spływ kajakowy Amazonką itp. itd. ciągle to samo tylko inaczej.

      Ale jaką dorabiają temu ideologię media, to nikt nigdy tego nie zgadnie i generalnie nie warto tego słuchać.

      (To tak opisałem wyprzedzająco, żeby dyskusja nie zeszła na wątek tego co ludziom się chce robić, a czego nie chce. Ale dyskusja na temat jakiego rodzaju treści media propagują pozostawiam nieruszony).


      -----------------------------------
      * Dla przykładu: Jaki jest sens opowiadania w telewizji o fizyce kwantowej, czy nanotechnologii? Można mieć przygotowanych kilka opowieści na takie okazje, ale przecież to są takie uproszczenia, że zaczynają się mijać z prawdą, a społeczeństwo jakoś coraz głupsze, bo już prostych obliczeń matematycznych nie potrafi, a co dopiero przeprowadzić logiczny wywód. Tym bardziej, że w koło roi się od urządzeń działających "intuicyjnie" (nie mylić z "logicznie"). Następuje zwykłe zezwięrzęcenie, bo logiczne rozumowanie już niekoniecznie pozwoli Ci na obsługę współczesnych urządzeń, więc logi zaczyna być zbyteczna.
      • byly-kadi Re: Himalaizm 08.03.13, 19:15
        oka_blysk napisał(a):

        > Himalaiści:
        > 1) Robią to dla siebie, nie dla popisu. Wystąpienia publiczne dają szansę na pi
        > eniądze, które można przeznaczyć na realizację kolejnych własnych celów,
        > ale to taka męczarnia tłumaczenia innym czegoś co jest poza ich możliwościami
        > i percepcją.*

        Czy to sa cele WLASNE, skoro realizowane sa za kase cudza/sponsorow? Skro gosc okleja sie logo Orlenu, to czy aby na pewno on realizuje tam cel wlasny?


        > 3) Sportem to nie jest. I sami nigdy tak tego nie traktują.

        Nie? To dlaczego ciagle gada sie o rekordach , zdobywaniu nowych tras ( gor dawno zabraklo), dlaczego wlazi sie w zimie tam gdzie mozna w lecie ? Ta rywalizacja ze zdrowym rozsadkiem to nie sport ?

        > 4) Nigdy nie spotkałem Himalaisty, który byłby groźny dla otoczenia, więc niech
        > se robią co chcą (co innego osoby zakochane w broni). Zdarzają się, też osoby
        > co chcą samotnie opłynąć Ziemię jachtem, zrobić spływ kajakowy Amazonką itp. it
        > d. ciągle to samo tylko inaczej.

        Nie. A co, gdy trzeba poslac innych zeby takiego debila sciagneli z gory albo lecieli 5 godzin nad oceanem szukajac czyjegos jachtu, jak to bylo z ta smarkula co w wieku 15 lat chciala oplynac glob? oni za to nie placa, placi podatnik a zycie narazaja ratownicy. Pol biedy jak jeden z drugim od razu umrze, ale ile razy probuje sie ich ratowac bez wzgledu na ryzyko ?


        >
        > -----------------------------------
        > * Dla przykładu: Jaki jest sens opowiadania w telewizji o fizyce kwantowej, cz
        > y nanotechnologii? Można mieć przygotowanych kilka opowieści na takie okazje, a
        > le przecież to są takie uproszczenia, że zaczynają się mijać z prawdą, a społec
        > zeństwo jakoś coraz głupsze, bo już prostych obliczeń matematycznych nie potraf
        > i, a co dopiero przeprowadzić logiczny wywód. Tym bardziej, że w koło roi się o
        > d urządzeń działających "intuicyjnie" (nie mylić z "logicznie"). Następuje zwyk
        > łe zezwięrzęcenie, bo logiczne rozumowanie już niekoniecznie pozwoli Ci na obsł
        > ugę współczesnych urządzeń, więc logi zaczyna być zbyteczna.
        • oka_blysk Re: Himalaizm 08.03.13, 20:59
          "Czy to sa cele WLASNE, skoro realizowane sa za kase cudza/sponsorow?"
          - Tak, własne cele. Najpierw ma się pomysł, a później mozolnie szuka sponsora, albo kilku. (Ale może inny argument: Sprytne chłopaki, wyciągają od kogoś kilkadziesiąt tysiaków, aby mogli zrealizować swój cel i tak od wyjazdu do wyjazdu. Przecież nie każdemu pisana jest praca w korpo).

          "Nie? To dlaczego ciagle gada sie o rekordach , zdobywaniu nowych tras"
          - To otoczka mediów, bo to się sprzedaje i jest oglądalność. (Ale może inny argument: Skoro to jest sport, to gdzie są tu pieniądze? Ile Ci sportowcy zarabiają? Kto jest najlepszym sportowcem? Znam nieco środowisko, więc wiem że te pytania w tym przypadku brzmią absurdalnie, bo to jest żebranie o pieniądze, a i tak na końcu znajdzie się sponsora "po znajomości").

          " oni za to nie placa, placi podatnik a zycie narazaja ratownicy."
          Ratownicy: Jak porównamy to do polskich gór, to TOPR nie ma pretensji do taterników, że muszą ich czasem ściągnąć (generalnie sami są czynnymi taternikami, więc sami ratownicy pretensji nie mają. Takie towarzystwo wzajemnej asekuracji). Czasem tak jest, zrobisz wszystko poprawnie, a i tak się nie uda (turystów, którzy raz na dwa lata wybiorą się w góry pomijam).
          Pieniądze: Na morzu się płaci za holowanie do portu, takie przepisy + jest zwyczaj, że jak ja pomogę, to kiedyś ktoś inny mi pomoże. Jeśli chodzi o pieniądze podatników, to nie występuje coś takiego jak pomoc ratunkowa opłacana z pieniędzy polskich (czy amerykańskich) w Himalajach, więc to nie ma tu zastosowania. A jeśli chodzi o żeglugę, to wracamy do klasyki: Czy osoba, która odniosła w wypadku samochodowym obrażenia w wyniku niezapięcia pasów powinna mieć darmową (czyt. publiczną) opiekę medyczną? Ile będzie osób, tyle będzie różnych opinii.
          • barnaba_01 Re: Himalaizm 08.03.13, 21:31
            Himalaiści - oni właśnie żyją swoim celem. Cel to zdobycie szczytu. Po co? Stanąć na gorze, zostawić wszystkie problemy na dole i poczuć się tak, jak nikt inny,oddychać rozrzedzonym powietrzem. PASJA, tak ogromna, że nic nie stanie im na przeszkodzie. Bo doskonale wiedzą, że mają jedno życie i to, czy umrą spełnieni zależy od nich, od tego, czy uda im sie zorganizować (zebrać pieniądze, wyżebrać od sponsorów) na to budżet. Jeśli ktoś tego nie rozumie to nie powinien się w ogóle w tym temacie wypowiadać. Mój ojciec jest HIMALAISTĄ, mój chrzestny jest HIMALAISTĄ,który był na dwóch wyprawach z jednym z zaginionych...
            Jestem dzieckiem człowieka, który ma pasję i jestem z tego dumna. Bicie rekordów? Można to tak nazywać, ale dla tych ludzi to nie jest zwykły rekord. To pokonanie własnych słabości, stanie się kimś.Nie chce mi się nawet rozpisywać, bo nie ma to sensu, nie będę spamować tego wysoce merytorycznego wątku (oka_blysk Ty to chyba rozumiesz). Media i tak zrobią swoje, będzie dyskusja o tym, jak przyjaciel zginął ratując swego towarzysza itp. Anyway, nigdy nikt sie nie dowie, jak to jest być tam... Szanujmy ludzi,którzy mają pasję albo chociaż przestańmy umniejszać ich osiągnięcia tylko dlatego, że samemu czujemy się nie dowartościowami i pozbawieni pasji.
            • byly-kadi Re: Himalaizm 09.03.13, 02:15
              barnaba_01 napisał(a):

              > Himalaiści - oni właśnie żyją swoim celem. Cel to zdobycie szczytu. Po co? Stan
              > ąć na gorze, zostawić wszystkie problemy na dole i poczuć się tak, jak nikt inn
              > y,oddychać rozrzedzonym powietrzem. PASJA, tak ogromna, że nic nie stanie im na
              > przeszkodzie. Bo doskonale wiedzą, że mają jedno życie i to, czy umrą spełnien
              > i zależy od nich, od tego, czy uda im sie zorganizować (zebrać pieniądze, wyżeb
              > rać od sponsorów) na to budżet. Jeśli ktoś tego nie rozumie to nie powinien si
              > ę w ogóle w tym temacie wypowiadać.

              Generalnie, jakbsc poprzestawial tylko slowa i terminy, to mozesz zastapic himalaiste heroinista i wyjdzie Tobie dpkladnie to samo. Im tez nic nie stanie nap rzeszkodzie zeby zdobyc junk i sieknac w zyle. A ostateczne spelnienie to zloty strzal, zamiast na 8000m gorze, na lawce w parku. W sumie naprawde nie ma wielkiej roznicy. Ani jedni ani drudzy nic dla innych nie wnosza, jedni i drudzy maja w dupie rodzine, dzieci, ktore dorastac beda bez ojcow, matek.
    • bagracz Re: Himalaizm 08.03.13, 23:29
      No i co Kadi. Zabronisz? Tylko dlatego, że część robi to dla szpanu albo kasy? Masz ciepły pokoik i co jeść, masz swoją mentalność? To odpieprz się łaskawie od innych. Są lepsi od Ciebie Kadi na świecie. I żadne racjonalizacje nic Ci nie pomogą. Podziw natomiast może pomóc. Ale Ty za duży jesteś. Tobie co najwyżej może pomóc zrozumienie. Np. tego, że wypasiona bryka to większy obciach niż chodzenie po górach. Większy niż każdy 8-tysięcznik.
      • byly-kadi Wolna wola wasza. 09.03.13, 01:37
        H\e, he. Dla mnie to mozecie jutro isc alles zusammen do kupy w te gory i wszyscy sie rzucic w przelecz albo zamarznac. Naprawde.Chociaz rozsadniejsze rzady rozsadniejsych krajow pewnie by am na to nie powolily, i slusznie, ze wzgledow ekologicznych ?
        Tylko o jedno skladam blaganie: Nie robcie z tego powodu z siebie zadnych bohaterow,nie nazywajcie sie sportowcami, nie oczekujcie wspolczucia i pomocy dla rodzin, nie oczekujcie zeby podatnik za cizka kase zwozil i grzebal wasze truchlo.
        Dla mnie niczym nie roznicie sie od heroinisty, ktory walnal sobie golden shot.
        PS.
        Ja od roku piechots chodze. Newt do pracy, 2,2 mili w jedna strone. "Bryke" sprzedalem, stracilem 10 kilogramow dzieki prostemu zabiegowi. O zdrowie dbam, narkotykow nie wale, w Himalaje nie laze, w ruska ruletnie tez nie gram. Z a kase za samochod kupilem rower. Jak o tym mowie przecietnemu polskiemu dpkowi, to wytrzeszcza galy:" Co , w Ameryce siedzisz i NAWET samochodu nie masz"? Tak , w Ameryce siedze i nawet samochodu nie mam.
    • dorota_333 Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 09.03.13, 11:50
      Paradoksalnie, Kadi ma rację w tym wątku (choć nigdy nie był w górach - nikt, kto chodzi po górach nie chrzani o obtartej nodze wink ).

      Wątek jest jednak nie o górach, ale o granicach naszej odpowiedzialności za bliskich ludzi.

      Wszyscy żyjemy w sieci powiązań społecznych - mamy (niekoniecznie wszystko naraz) rodziców, rodzeństwo, żony/mężów, dzieci, przyjaciół, psy, koty, chomiki i świnki morskie. Zakładam, że nikt nie jest pustelnikiem żyjącym na puszczy w całkowitym osamotnieniu. Czy zatem mamy prawo tak mocno ryzkować nasze własne życie - i pozostawić bliskich bez wsparcia? Czy należymy wyłącznie do siebie? Nie.

      Problem jest łatwiejszy do zarządzania, jeśli chodzi o kobiety taterników - mają wybór, czy wiązać się z nimi, czy nie (choć trzeba przyznać, ze ci faceci są ekstremalnie atrakcyjni). Gorzej mają rodzice i dzieci tych ludzi - nie mają wyboru, moga się tylko modlić o powrót z wyprawy.

      Piszę ten post, ponieważ kiedyś obserwowałam z bliska rozpacz nieletniego syna człowieka, który z wyprawy nie wrócił. Pie....enie o konieczności zdobywania szczytów nabiera z takiej perspektywy posmaku absurdu. Pozostaje głucha rozpacz i złamane życie najbliższych.

      A więc: jak bardzo możemy ryzykować? TAK bardzo jednak nie.
      • bagracz Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 09.03.13, 12:08
        dorota_333 napisała:

        > A więc: jak bardzo możemy ryzykować? TAK bardzo jednak nie.

        Jakie to szczeście, że ludzie, któym wydaje się, że ich racja jest uniwersalna i absolutna, nie decydują jeszcze o wszystkim. Kaszmar jaki chętnie by zgotowali społeczenstwu widać gdzieniegdzie w licznych zajawkach. I to wszystko w dobrej wierze oczywiście.
        Nie tylko idioci i psychopaci, w dobrej wierze, potrafią robić makabryczne rzeczy.
        • llukiz Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 09.03.13, 13:41
          > Jakie to szczeście, że ludzie, któym wydaje się, że ich racja jest uniwersalna
          > i absolutna, nie decydują jeszcze o wszystkim.

          Zauważ jednak, że co innego głosić tezę, że zimą się powinno w czapce chodzić, a co innego uważać że powinny być kary za chodzenie bez czapki. Uważanie że himalaiści to idioci nie czyni z człowieka zwolennika zamordyzmu i zakazów wypraw w góry.

          ps: chodziłem po górach, piętę parę razy obtarłem. Zły dobór butów i słuchanie idiotycznych porad typu "musisz mieć buty ponad kostkę".
          • bagracz Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 09.03.13, 20:30
            Nie jestem tego taki pewny zważywszy choćby na tytuł "Czy nasze życie należy wyłącznie do nas".
            Jak widać dyskutantów drażni rzekomy egozim alpinistów. Bo chcieć od życia czegoś więcej niż piwko przed telewizorem, i skutecznie to realizować, to coś wysoce nagannego. Kłuje w oczy i sprawia, że kanapowy moralista płacze nad cięzkim losem rodziny. Bo, jak wiadomo, lepiej mieć tatusia i męża niż go nie mieć. Nawet wtedy gdy poza piciem przed telewizorem nic innego mu nie wychodzi. Nie każdy może osiągać szczyty wiedzy, władzy czy sportu. Są jednak ludzie, którzy chcą coś osiągnąć. Nawet gdy jest to tylko marny 8-tysięcznik. Albo aż.
            Ja myślę, że kanapowi eksperci, powinni mieć na tyle skromności, by wiedzieć, kiedy powinni się powstrzymać, od swoich kanapowych moralizatorskich kazań. Bo nie im rozstrzygać, który tatuś jest lepszy. Nawet gdy rozpacz jest ogromna.
            • byly-kadi Na Chrystua Pana rany :( Naprawde ???? 09.03.13, 21:58
              bagracz napisał:

              > Nie jestem tego taki pewny zważywszy choćby na tytuł "Czy nasze życie należy wy
              > łącznie do nas".
              > Jak widać dyskutantów drażni rzekomy egozim alpinistów. Bo chcieć od życia czeg
              > oś więcej niż piwko przed telewizorem, i skutecznie to realizować, to coś wysoc
              > e nagannego.

              NAPRAWDE? Nie ma nic posrodku??? Tylko albo piwo przed telewizorwm i kino z popcornem albo Broad Peak zima ??
              Serio, takim wypranym, malym, skundlonym, psim , ograniczonym narodem jestescie??
              Umiecie albo zdechnac w Himalajach albo grilla na podworku zrobic? Dla mnie miedzy piwem przed TV a Himalajami jest bezkres rzeczy, zadan, pasji, tysiace spraw ktore mnie interesuja, setki miejscw ktore chcialbym jeszcze jechac. I nie mam przy tym najmniejszego zamiaru narazac zycia ani zdrowia, swego ani innych.
              Na serio, dla przecietnego Polaka nie ma nic , zupelni nic posrodku?

              • bagracz Re: Na Chrystua Pana rany :( Naprawde ???? 09.03.13, 23:19
                Co ja mam Ci odpowiedzieć?
                Przyznać, że faktycznie Polacy albo siedzą z piwem przed TV albo umierają w Himalajach?
                Albo zgodnie z prawdą napisać, że wyszedłeś na głupka?
                Ja tam Kadi jestem dumny ze swego narodu. Nawet bardziej, dzięki takim osobnikom jak Ty.
                Nic mnie obchodzi Twoje idiotyczne generalizowanie o narodzie albo opowieści o obtartych nogach. Podobnie jak Twoje tysiące spraw i pasji oraz szerokie plany wycieczkowe, z których zapewne przywieziesz setki zdjęć. Nic mnie nie obchodzi Twoje, udawane czy nie, niezrozumienie tego co napisałem. I to czy chcesz coś narażać czy nie? Nic mnie to nie obchodzi Kadi, bo ja nie ma zwyczaju ustawiać innym życia i pouczać jak mają żyć żeby nie być małym skundlonym przedstawicielem psiego narodu.
                Może i nie masz wypasionej bryki. Ale masz za to niezły bałagan w głowie. Delikatnie pisząc.
                • dorota_333 Bagracz, po co tyle demagogii? 10.03.13, 11:18
                  Sprowadzasz dyskusję do zupełnego absurdu: ani nikt nie postuluje zakazu chodzenia w wysokie góry, ani nie ma idiotycznej alternatywy: ośmiotysięcznik lub piwo przed telewizorem.

                  Bagracz, jak Ty to robisz, że na każdy temat potrafisz się wypowiedzieć całkowicie od czapy? wink
                  • bagracz Re: Bagracz, po co tyle demagogii? 10.03.13, 15:03
                    Może dlatego, że nie lubię gdy ktoś uważa się za coś lepszego od innych. Zupełnie bezpodstawnie zresztą. Gadanie głupot można wybaczyć kompletnym idiotom. Tym co mogą coś zrozumieć, można próbować coś wytłumaczyć. Inna sprawa z jakim skutkiem. Dlatego zwykle szybko się człowiekowi odechciewa. Jeśli nie rozumiesz tego co piszę, to uznaj, że jestem idiotą bo piszę od czapy a Kadi ma rację. Łącznie pewnie z tą oceną narodu. Ja nie mam zamiaru tłumaczyć się z tego czego nie napisałem.
                  • byly-kadi Re: Bagracz, po co tyle demagogii? 10.03.13, 17:09
                    Tak widicznie mmusi byc, a poza tym mnie nie lubi smile widzisz jak mu dopiekl temat.
                    A ze sprawa "narodowa"? No zrovila sie, bo ja rozdmuchano niestety. Przy okazji wyszlo mnostwo brzydkich rzeczy dot. tego himalaizmu , jak chocby to jak himalaista idzie wlasnym tempem i umiera sam, nikt sie nie wraca, ikt mu nie pomaga bo tak podobno musi byc. Pieprzyc taki sport jeszcze raz.
                    PS.
                    Z fotografowaniem znow pudlo smile tak jak z "bryka". Nie fotografuje, nic, nigdy. Nawet jakbym na Broad Peak wyladowal, to nie fotografuje. Nie mam aparatu, nie mam smartfona. Serio.
            • llukiz Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 12.03.13, 00:17
              > Ja myślę, że kanapowi eksperci, powinni mieć na tyle skromności, by wiedzieć, k
              > iedy powinni się powstrzymać, od swoich kanapowych moralizatorskich kazań. Bo n
              > ie im rozstrzygać, który tatuś jest lepszy. Nawet gdy rozpacz jest ogromna.

              A ja uważam że wolno mi oceniać który jest lepszy. Jak by wszyscy byli tak skrzywieni że uwielbialiby wyprawy w miejsca gdzie łatwo umrzeć, a profitów z tego nie ma żadnych i jeszcze trzeba do tego dopłacać, to ludzkość już dawno by wyginęła. Mam prawo uważać że ktoś kto zarabia za dnia na piwo, a wieczorem je pije, jest lepszym człowiekiem od kogoś kto samobójczo wybiera się bez celu w idiotyczne miejsce.

              > Są jednak ludzie, którzy chcą coś osiągnąć.

              No właśnie zależy czym jest to coś. Dla mnie posiadanie ambicji wejścia na górę jest równie wartościowe i sensowne jak mieć ambicję wypicia skrzynki wódki. Tu udowadniamy że można wejść i przeżyć, a tu że można wypić i przeżyć.
              • byly-kadi Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 12.03.13, 00:29
                I to chyba jest najlepsze podsumowanie tej dyskusji.
                Do zadnej zgody miedzy stronami i tak pewnie nie dojdziemy. W Polsce sa ludzie, ktorym himalaizm ( innych) bedzie do czegos potrzebny, beda to popierac nawet jesli sami nie weszli nigdy na Sniezke. Beda bijacy rekordy w ilosci wypitej wodki, beda bijacy rekordy czasu jazdy z Warszawy do Gdanska czy Krakowa. bedziemy o nich czytac w mediach, bedziemy ogladac ich mozg na drzewach. Tak juz musi widocznie byc.
              • bagracz Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 12.03.13, 20:42
                llukiz napisał:

                > A ja uważam że wolno mi oceniać który jest lepszy. Jak by wszyscy byli tak skrz
                > ywieni że uwielbialiby wyprawy w miejsca gdzie łatwo umrzeć, a profitów z tego
                > nie ma żadnych i jeszcze trzeba do tego dopłacać, to ludzkość już dawno by wygi
                > nęła.

                Oczywiście, że masz prawo. Podobnie jak ja mam prawo uważać, że gdyby wszyscy zajmowali się pisaniem oper, malowaniem obrazów, wyścigami samochodowymi, śpiewaniem, graniem w koszykówkę itp. to ludzkość dawno by wyginęła. Mam prawo, bo profitów nie ma z tego żadnych i jeszcze trzeba dopłacać. Ale tak nie uważam. Bo to nie jest zbyt rozumne.

                > Mam prawo uważać że ktoś kto zarabia za dnia na piwo, a wieczorem je pije
                > , jest lepszym człowiekiem od kogoś kto samobójczo wybiera się bez celu w idiot
                > yczne miejsce.

                Też masz prawo. Podobnie jak ja mam prawo uważać, że człowiek chcący czegoś więcej niż to piwo, nie zasługuje na banalizowanie jego wysiłków przez kogoś kto tego nie rozumie.
                Co cię tak naprawdę boli? Ich życie? Czy ich śmierć? Myślę, że nie masz najmniejszego prawa dysponować ani jednym, ani drugim. Nie Twoja ani moja sprawa. Całkiem dobry jest układ ktoś nie ocenia Twojego życia, Ty nie oceniaj jego. Banalizowanie może kogoś boleć i wtedy ma prawo boleśnie oddać.

                > No właśnie zależy czym jest to coś. Dla mnie posiadanie ambicji wejścia na górę
                > jest równie wartościowe i sensowne jak mieć ambicję wypicia skrzynki wódki. Tu
                > udowadniamy że można wejść i przeżyć, a tu że można wypić i przeżyć.

                To Twoja optyka. Inni mają inne optyki i też trzeba je uszanować. Jeśli Ty nie będziesz szanował poglądów innych inni nie będą szanować Twoich. Ja mógłbym wasze banalizowanie zbanalizować równie zjadliwie. Mógłbym zbanalizować cokolwiek. To łatwe. Ale nie zrobię tego. Bo to nie ma sensu i być może, ktoś stąpa po cienkiej linii i właśnie stara się nie spaść w przepaść. Już zbyt dużo czułych punktów nacisnąłem tutaj.
                • byly-kadi OK. Ty po prostu jestes powaznie niedouczony. 13.03.13, 02:40
                  bagracz napisał:
                  Podobnie jak ja mam prawo uważać, że gdyby wszyscy z
                  > ajmowali się pisaniem oper,

                  Nie wszyscy moga, bo nie wszyscy sie nadaja. Niektorzy MUSZA robic co innego.
                  Ale:

                  Opera to kapitalny, dochodowy bznes. Ludzie placa artystom, organizatorom, ktorzy te kase wydaja na luksusy i na chleb. Krazy pieniadz, zarabiaja wszyscy po drodze, nawet chinski robotnik i hinduski chlop, juz na koncu lancucha. Polecam wycieczke do Wiednia, zobaczysz tam jak sprzedaje sie bilety do opery. faceci przebrani w stroje epoki maja maszynki do kasowania kart kredytowych ukryte pod plaszczami ......

                  malowaniem obrazów,

                  Jak wyzej. Sam na tym zarabiam czasami, kupujac obrazy polskich malarzy w Doyle i Sotheby's. Polecam wizyte na aukcji ktoregos dnia. Jak wyzej, kapitalny biznes !

                  wyścigami samochodowymi,

                  Wyscigi posuwaja do prozdu o lata osiagniecia w konstrukcji silnikow, skladzie oleji, paliw, opon etc. Kapitalny biznej, jak wyzej.

                  śpiewa
                  > niem, graniem w koszykówkę itp. to ludzkość dawno by wyginęła.

                  Jak wyzej, szkoda gadac.

                  Mam prawo, bo pr
                  > ofitów nie ma z tego żadnych i jeszcze trzeba dopłacać. Ale tak nie uważam. Bo
                  > to nie jest zbyt rozumne.

                  Niektorzy himalaisci prowadza w gory wycieczki, ale tylko niektorzy i nie tam na ogol, gdzie sie umiera. Umieranie to wyraznie slaby biznes !
                • llukiz Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 13.03.13, 23:43
                  > Też masz prawo. Podobnie jak ja mam prawo uważać, że człowiek chcący czegoś wię
                  > cej niż to piwo, nie zasługuje na banalizowanie jego wysiłków przez kogoś kto t
                  > ego nie rozumie

                  Ależ ja to rozumiem. Człowiek który chce pić piwo, też chce czegoś więcej niż człowiek który nie chce piwa. Czy osoba która chce wypić skrzynkę wódki i przeżyć zasługuje na banalizowanie?

                  > Co cię tak naprawdę boli? Ich życie? Czy ich śmierć? Myślę, że nie masz najmnie
                  > jszego prawa dysponować ani jednym, ani drugim

                  Nic mnie nie boli i też uważam że nie mam prawa dysponować tym. Mam natomiast prawo mieć opinię o tym. Nie rozumiem też skąd podziw dla niech u niektórych. Skoro mi się nie chce chodzić w mrozie z narażeniem życia w gówniane miejsca, a ktoś to uwielbia, to z tego powodu mam go podziwiać?

                  > To Twoja optyka. Inni mają inne optyki i też trzeba je uszanować

                  Szanuję optyki innych tak bardzo jak oni moje, a nawet trochę bardziej. Niemniej nie rozumiem dlaczego nie doceniasz mojej idealnej analogii. Sprawdzanie odporności człowiek na truciznę jest równie dobre jak sprawdzanie odporności człowiek na wycieczki w miejsca gdzie łatwo o śmierć.
                  • bagracz Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 15.03.13, 14:23
                    llukiz napisał:

                    > Ależ ja to rozumiem. Człowiek który chce pić piwo, też chce czegoś więcej niż c
                    > złowiek który nie chce piwa. Czy osoba która chce wypić skrzynkę wódki i przeży
                    > ć zasługuje na banalizowanie?

                    Nikt nie zasługuje na banalizowanie. Co najwyżej ci, którzy z uporem próbują zrobić to z innymi.

                    > Nic mnie nie boli i też uważam że nie mam prawa dysponować tym. Mam natomiast p
                    > rawo mieć opinię o tym. Nie rozumiem też skąd podziw dla niech u niektórych. Sk
                    > oro mi się nie chce chodzić w mrozie z narażeniem życia w gówniane miejsca, a k
                    > toś to uwielbia, to z tego powodu mam go podziwiać?

                    Jeśli ktoś poświęca część życia, zdrowia, poświęca czas, odmawia sobie przyjemności, jedzenia i wkłada ogromny wysiłek w to by być o 0.01 sekundy szybszy od innych, by skoczyć 1 m dalej czy 1 cm wyżej to jest idiotą? Można oczywiści tak uważać. To całkiem racjonalne z pewnego punktu widzenia. Ale z innego punktu widzenia, jest zupełnie inaczej.
                    Przymusu podziwiania nie ma żadnego. Przynajmniej ja go nie zauważyłem. Więc nie rozumiem, o co ten spór. By zaprezentować własne widzimisię? Czy by narzucić je innym?

                    > Szanuję optyki innych tak bardzo jak oni moje, a nawet trochę bardziej. Niemnie
                    > j nie rozumiem dlaczego nie doceniasz mojej idealnej analogii. Sprawdzanie odpo
                    > rności człowiek na truciznę jest równie dobre jak sprawdzanie odporności człowi
                    > ek na wycieczki w miejsca gdzie łatwo o śmierć.

                    No i co z tego wynika? Że himalaiści to nieodpowiedzialni debile samobójcy? Jak się tu ich próbuje przedstawiać?
                    • llukiz Re: Czy nasze życie należy wyłącznie do nas 15.03.13, 15:12
                      > Jeśli ktoś poświęca część życia, zdrowia, poświęca czas, odmawia sobie przyjemn
                      > ości, jedzenia i wkłada ogromny wysiłek w to by być o 0.01 sekundy szybszy od i
                      > nnych, by skoczyć 1 m dalej czy 1 cm wyżej to jest idiotą?

                      Sport zawodowy zdrowy nie jest. Zawodowi sportowcy niszczą sobie zdrowie dla sławy i pieniędzy. Robienie z himalaistów w mediach bohaterów sprawić może jedynie, że znajdą się kolejni którzy dla sławy pójdą w nieprzyjazne miejsce by sobie tam umrzeć lub ewentualnie fuksem przeżyć.
                      • nowy-kadi Sport zawodowy i Kukuczka 15.03.13, 15:29
                        Sport zawodowy to kasa, ogromna kasa. Nie tylko dla sportowcow. No i rozrywka dla gawiedzi, skutecznie odciagajaca uwage od codziennych spraw istotnych , prawda ?
                        Tymczasem mistrz Kukuczka zginal, bo zakupil line do wspinania na targu w Katmandu. Lina pekla, bo byla uzywana, prawdopodobnie pozostawiona na smietniku przez ekipe z jakiegos kraju, gdzie na zyciu sie nie oszczedza, bo ma swoja wartosc.
                        klient kukuczka spadl i zginal. Poczytac mozna o tym tylko po angielsku, w polskich zrodlach nie znalazlem nic na ten temat.
          • byly-kadi Polskie opcje 10.03.13, 17:17
            Widocznie sa tacy, co w gorach sobie nozek nie obcieraja smile Ja sobie obcieram i w gorach i w miescie, taka konstrukcja smile BTW,zdjecie z Polski bylo niedawno nominwane do jakiejs nagrody, pani w sandalkach, pan w marynarce zima w Tatrach, poszukaj jest na necie jeszcze na pewno . Troche podobniee jest z bieganiem- najwyrazniej, opcja jest zrec swinstwo przed TV i pompowac piwo z szescipaka albo biegac maraton. Nie ma nic posrodku, jak ktos nie wpakuje 3000 PLN w sprzet do zwyklego biegania i nie potrafi przebiec 42 km to lamaga jest, to nie ma po co nawet wylazic na ulice. Czytalem troche polskie fora tych biegaczy, przerazenie. Radza sobie nawzajem jakie koszulki z puchu z mysiej pipy kupowac ale zaden, nigdy nie napisal, ze najpierw trzeba dupe do lekarza zawlec i sprawdzic, czy w ogole biegac mozna i powinno sie. Bo nie wszyscy moga i nie wszyscy powinni. A potem kolejne tragedie .....
      • byly-kadi Przerazenie 09.03.13, 16:07
        Ogarnia jak siem czyta niektore argumenty tu, oczywiscie nie Twoje tym razem......
        Sprawe probuje juz sprowadzic do poziomu spolecznego- jakby chodzilo o to, by komus ZABRANIAC tam isc , sila, nakazami. A tu chodzi jak zauwazylas, o odrobine pywatnej, wlasnej odpowiedzialnosci za siebi i to co stanowimy dla innych. Issc na te gore i zginac, zostawiajac babe, dzieci etc to skrajny egoizm. Chyba, ze taki czlowiek ma wszystkiego dosc i wykorzystuje wspinaczke do efektownego zejscia z padolu. Ale znow, to tez egoista ? Chociaz excuse super, co?
        Stope obtrlem tak, ze potrzeba bylo lekarza, wdala sie infekcja..... zawierzylem Francuzom sad teraz chodze w amerykanskich i jest OK.
        • oka_blysk Re: Przerazenie 09.03.13, 16:35
          W tym wątku ostatnia moja wypowiedź:
          1) Egoizm - Tak. Nie uciekniemy od tego stwierdzenia raczej. Jak na to popatrzeć do jest dużo egoizmu w tym wszystkim. Tylko od razu wkrada się pytanie: Czy osoba ta pozbawiona możliwości realizacji swoich pasji byłaby dalej tą samą osobą? Czy może byłaby już niczym się nie wyróżniającą osobą jedzącą co weekend popcorn w kinie? A tak patrząc globalnie to Himalaiści to są bardzo pozytywni ludzie jeśli chodzi o ich wpływ na otoczenie /innych ludzi, więc porównywanie z narkomanem jest mocno nie na miejscu. (Swoją drogą różne zainteresowania mają różne osoby. Dla mnie na przykład obowiązek spędzenia całego dnia na strzelnicy to by była istna męczarnia).
          2) Profil osobowy Himalaisty - (To taki bonus dla Kadiego. Bonus nieco stary, bo to z jakiś badań psychologicznych z końca lat siedemdziesiątych). Himalaiści: osoby ponadprzeciętnie inteligentne, osoby z tendencjami autodestrukcyjnymi, jednak liczba samobójstw jest zdecydowanie poniżej średniej dla populacji.*

          -------------------------
          * Zanim ktoś skomentuje niech sam zrobi sobie badania osobowości i zobaczy co mu wyjdzie.
          • byly-kadi Umrzec mozna z pozytkiem 09.03.13, 20:10
            Tak umierali wybitni medycy, chocby prof. Bochenek. Zarazali sie wirusami smiertelnych chorob i opisywali to, co sie dzialo z ich organizmem.Byli w tym ekspertami, posuneli medycyne do przodu o wiele lat. Nie pytam, czy slyszales o tym, pytac dzis o cos mlodych ludzi to klapanie jezorem po proznicy. Wiekszosc glupia jak stary but z lewej nogi, tylko bezczelna i wyszczekana.
            Co wnosza pozytywnego halaisci do czegokolwiek? Nic. Kopia studnie dla spragnionych, karmia glodnych, ratuja bezdomne pieski i kotki ? Z tego co czytalem o turystyce na Mt. Everest, bo wlezc tam moze dzis praktycznie kazdy co ma kase, to zasmiecili gore jak warszawski dworzec wschodni. Po cos w koncu rzady krajow Nepalu czy Pakistanu wydaja pozwolenia i limituja dostep do tych gor, prawda ?
            Jasne, ze nie ma samobojstw wsrod himalaistow. Gina "spelniajac swe pasje", ilu 40- ki dozywa ?
    • dorota_333 Piękni ludzie 12.03.13, 09:59
      Wczoraj u Tomasza Lisa pojawili się Baranowska, Pustelnik i Załuski (oraz jakaś wdowa po himalaiście). Lis rozmawiał z nimi nie wstając z kolan (uwaga do Bagracza: przenośnia), jak profan z kapłanami. Baranowska doskonale wczuła się w rolę strojąc dramatyczne minki, na granicy szlochu. Jakby ktoś miał napęd do obejrzenia tego spektaklu, to proszę:
      www.tvp.pl/vod/audycje/publicystyka/tomasz-lis-na-zywo/wideo/11032013/10127198

      Clou programu były jednak (w mojej ocenie) rozważania "po co się wspinamy". Baranowska stwierdziła pogodnie: "przecież Ojczyzna nie woła", co Pustelnik potwierdził ze śmiechem, omiatając ją miłosnym spojrzeniem.

      I to jest istota: trudno tym ludziom przyznać wprost, że kultywują tylko własne ego żyjąc zawieszeni między dwoma światami, zawsze "po" wyprawie i "przed" następną, pracując głównie na koszty wypraw. Pozostawiając po drodze bliskich ludzi, a w końcu i wdowę.

      No i dobrze, wolno im. Tylko dlaczego mam podziwiać bezsensowną śmierć? Lis bardzo niechcący obnażył miałkość motywacji tych ludzi - własnie przez to, że absurdalnie ustawił program na zasadzie kontrastu: profan ledwo mający śmiałość rozmawiać z kapłanami kultu.

      Program zakończył się radosną rozmową o planach wyprawowych, a jakże. Dramatyczny nastrój prysł smile Była to jednak pouczająca psychodrama.
      To tak gwoli podsumowania wątku.
      • bagracz Re: Piękni ludzie 12.03.13, 20:51
        Jesteś wyjątkowo podatna na sugestie. Że, prymitywne sugestie to już nie muszę chyba dodawać.
        • dorota_333 Re: Piękni ludzie 13.03.13, 10:35
          > Jesteś wyjątkowo podatna na sugestie. Że, prymitywne sugestie

          Bagracz, chyba nie kontaktujesz zupełnie. Toż ja właśnie WYSZYDZAM sugestywną, a całkowicie fałszywą psychodramę, którą zaserwował Lis we współpracy z Kapłanami Gór. Obejrzyj ten program, to marnie zagrany spektakl.
          • bagracz Re: Piękni ludzie 13.03.13, 21:15
            Sugestie Kadiego oczywiście. Programu nie obejrzę bo tv nie oglądam od ponad 10 lat. Czuję autentyczne obrzydzenie i nie mam zamiaru się katować. Szczególnie, że chodzi o oślizgłego Lisa.
            • byly-kadi TV ne ogladal od 10 lat, ale 14.03.13, 00:14
              bagracz napisał:

              bo tv nie oglądam od ponad 10
              > lat. Czuję autentyczne obrzydzenie i nie mam zamiaru się katować.

              forum.gazeta.pl/forum/w,17007,142081955,142083432,Re_George_Soros_przewiduje_stopy_procentowe_do.html
              Tu nam pisze o czym w TV gadaja. Czy ty jestes tym , co lubi po prostu ludzi wkurwiac dla sportu czy ty jestes taka mala mendka, ktora sie bierze miedzy paznokcie i pstryk, juz jej nie ma?
              Ja mysle ze jedno i drugie.
    • paulinadmg Re: Himalaizm 12.03.13, 11:02
      Jeśli ktoś już decyduje się na bycie himalaistą musi liczyć się z takimi konsekwencjami. Moim zdaniem nie można tej wyprawy rozpatrywać w kategoriach sukces porażka. Dla nich pewnie był to sukces, niestety nie zdążyli się nim podzielić. Dla nich była to pasja życia, ogromne wyrzeczenie, lata pracy. Zginęli w górach, które kochali.
      W takich sytuacjach najbardziej szkoda mi ich rodzin, ale nikt nie może przewidzieć konsekwencji, widocznie tak musiało być.
      • byly-kadi To tez jest sluszny punkt widzenia 12.03.13, 13:17
        paulinadmg napisał(a):

        > W takich sytuacjach najbardziej szkoda mi ich rodzin, ale nikt nie może przewid
        > zieć konsekwencji, widocznie tak musiało być.


        Tak musialo byc. A jak mialo byc inaczej? Wyprawa najwyrazniej byla przygotowana jak lot do Smolenska, temperatura - 35 C, brak czasu na zejscie.Jak mialo byc?
        Jak ma niby byc, jak stare BMW na lysych oponach wjezdza na drzewo z predkoscia 250 km ma godzine? Koziolkuje i wali dachem w pien, az z okien wyplywa rozowa masa? No jak niby ma byc?
        Jak ma byc z facetem, ktorego ojciec i brat skonali w meczarniach na raka prostaty a on sie wstydzi isc do lekarza zeby mu do dupy wsadzil palec? No jak ma niby z nim byc ?
        • bagracz Re: To tez jest sluszny punkt widzenia 12.03.13, 20:49
          Myślę Kadi, że posuwasz się za daleko. O wiele za daleko. Jesteś tylko biednym człowieczkiem, który bardzo chce wykazać, że wszyscy Polacy do durnie patentowi. W przeciwieństwie do Ciebie. Tak bardzo, że robisz z siebie patentowego durnia. Masz kasę to idź do psychoanalityka. Może on Ci powie co Ci jest. Nie wstydź się. Bo może to groźne jest.
    • wolo Re: Himalaizm 12.03.13, 23:39
      > Posrod innych izmow ten najbardzie jnie daje mi spokoju.....

      Też tak miałem. Nawet ostatnio przy okazji Broad Peak'u rozmawiałem o tym ze znajomym, który stwierdził, że można dać gardło za wolność i może jeszcze parę innych szczytnych idei, ale nadstawianie głowy tylko po to żeby wejść na górę jest poza jego zrozumieniem.
      I w pierwszym momencie się zgodziłem ale teraz myślę, że chyba jednak lepiej nie starać się zrozumieć. A może oni tam właśnie wolności szukają, może to, może tamto. Nie dojdziesz, każdy ma inną motywację. Po prostu przyjmij za Wysockim: ЛУЧШЕ ГОР МОГУТ БЫТЬ ТОЛЬКО ГОРЫ,НА КОТОРЫХ ЕЩЁ НЕ БЫВАЛ! Są tacy ludzie i trzeba przyznać, że jest też w tym jakaś magia.
      Jest też chyba pewna analogia do inwestowania kasy, choć to może oburzać skałołazów, ale jak inwestujesz i jak idziesz w góry to zawsze musisz myśleć w kategoriach ryzyko-wygrana. Z tą różnicą, że w górach nie można grać faul, zasady są proste i takie same dla wszystkich - na giełdzie niestety tak nie jest.
      Tak samo jak na giełdzie jest pewna granica między hazardem i uzależnieniem a jakimś takim profesjonalnym podejściem do ryzyka.

      Na deser Wysocki:

      www.youtube.com/watch?v=KQPypvJnfno
      • sevenseas Zostawmy pasje.. 13.03.13, 00:27
        Zostawmy je..po co nam to..mozna stracic zycie!! Po co sie scigac na torze wyscigowym, skakac na spadochronie, podkarmiac rekina z reki ...Po co byc zolnierzem, strazakiem albo policjantem mozna zgniac...tak samo jak mozna zginac i robic to co sie kocha..Na cholere robic te rzeczy ktore sa ryzykowne ...zostawmy pasje.....usiadzmy przed ekranem komputera i piszmy razem z kadilakiem ....Bedziemy dawac pozwolenia na to co wolno i jest dopuszczalne, a co jest glupie i niepotrzebne. Szkoda ze komputerow i internetu nie wymyslili 100 lat wczesniej, jakis kadilak moglby napisac ze Ci durni bracia Wright probuja latac, a jak czlowiek mialby latac to by mu natura skrzydla dala.....

        Jestes troche jak Zamachowski z "Szczesliwego Nowego Jorku"..nadal cie ta dupa boli tylko nie wiesz czemu...
        • byly-kadi To znow blad w rozumowaniu.Duzy blad. 13.03.13, 02:51
          Ludzie gineli probujac latac. Dzis lecimy z USA do Europy w 7 godzin, komfortowo, bezpiecznie. Ktos dal kiedys zycie za to.
          Himalaisci gina. Ludzkosc z tego ma i bedzie miala wielkie gowno.
          Kapisz ?????????
          • bagracz Re: To znow blad w rozumowaniu.Duzy blad. 13.03.13, 21:36
            byly-kadi napisał:

            > Ludzie gineli probujac latac. Dzis lecimy z USA do Europy w 7 godzin, komfortow
            > o, bezpiecznie. Ktos dal kiedys zycie za to.
            > Himalaisci gina. Ludzkosc z tego ma i bedzie miala wielkie gowno.
            > Kapisz ?????????

            Logika też Ci Kadi nie wychodzi. Ludzie giną i dziś latając dla sportu. I to wcale często. Ginie ich z pewnością więcej niż himalaistów.
            Kadi, lepiej nie pisz o błędach. Szczególnie w rozumowaniu
            • llukiz Re: To znow blad w rozumowaniu.Duzy blad. 14.03.13, 00:00
              > Logika też Ci Kadi nie wychodzi. Ludzie giną i dziś latając dla sportu.

              No ale czy uważasz że ci co latają dla spotu to są tacy sami bohaterowie jak ci co zdobywają szczyty zimą, czy może to zwykli goście co lubią adrenalinę i mają kasę na wyrzucenie by poszaleć. Coś jak młody kierowca który dostał szybkie auto i szaleje ryzykując własnym życiem.
              Ja takie zachowanie całkowicie rozumie, sam taki byłem, może czasem nadal jestem, natomiast to czego nie rozumiem, to przypisywanie takim zachowaniom wyjątkowości, specjalności, pitolenia że ci ryzykanci to są wyjątkowi.
              • sevenseas Re: To znow blad w rozumowaniu.Duzy blad. 14.03.13, 00:04
                "Ja takie zachowanie całkowicie rozumie, sam taki byłem, może czasem nadal jeste
                m, natomiast to czego nie rozumiem, to przypisywanie...."

                No przeciez od dzis wiadomo ze szybka jazda samochodem to rzecz trudna, a na K2 moze wejsc kazdy.....
                • byly-kadi Re: To znow blad w rozumowaniu.Duzy blad. 14.03.13, 00:07
                  sevenseas napisał:

                  > "Ja takie zachowanie całkowicie rozumie, sam taki byłem, może czasem nadal jest
                  > e
                  > m, natomiast to czego nie rozumiem, to przypisywanie...."
                  >
                  > No przeciez od dzis wiadomo ze szybka jazda samochodem to rzecz trudna, a na K2
                  > moze wejsc kazdy.....

                  Przypomnij sobie te gosposie domowa, co to ku obuezeniu himalaistow postanowila zdobyc te korone Himalajow czy jak to tam zwa. Okrta nimbem milczenia dzis, bo jak to tak mozna, po prostu sobie tak isc w te wielkie gory ??? Jeszcze raz powtarzam, wycieczka na Mt Everest dzis to 15 000 USD. Chcesz kontakty ?
                  >
                  >
                  • sevenseas Re: To znow blad w rozumowaniu.Duzy blad. 14.03.13, 17:57
                    Tak to dzis juz jest ze wszyscy sie znaja na wszystkim. Najwiecej znaja sie internauci, jak widac, porownoja jazde samochodem z wejsciem na Mt. Everest. Sa wyprawy i wyprawy w gory, te z tlenem i bez....za przeproszeniem gowno wiesz o tym a wypisujesz jak znawca tematu..tak jak inna osoba z forum tzw. A i O ktory powie nam jak nalezy ginac i co jest sluszne, a co nie.

                    ps. slyszales kiedys o AMS? HAPE i HACE cos te skorty mowia? Chyba nie, google i zaraz mi odpiszesz smile Mozna miec inne poglady i to zaognia rozmowe i moze czynic ja ciekawa ale to co tutaj sie uprawia to prostactwo najwyzszej klasy.....
                    • byly-kadi Re: To znow blad w rozumowaniu.Duzy blad. 14.03.13, 18:13
                      sevenseas napisał:


                      >
                      > ps. slyszales kiedys o AMS? HAPE i HACE cos te skorty mowia? Chyba nie, google
                      > i zaraz mi odpiszesz smile Mozna miec inne poglady i to zaognia rozmowe i moze czy
                      > nic ja ciekawa ale to co tutaj sie uprawia to prostactwo najwyzszej klasy.....

                      No wlasnie, troche powinienes wyhamowac, bo dajesz do pieca ze trudno to czytac.
                      ja sie ne niektorych rzeczach znam, o niektorych nie mam pojecia i miec nie chce.
                      Ale o tym, jak to Mariola osmieszala tych glupkow himalaitow, to naprade warto sobie poczytac:
                      kultura.onet.pl/wiadomosci/korona-ziemi,5,5335413,artykul.html
                • llukiz Re: To znow blad w rozumowaniu.Duzy blad. 14.03.13, 21:10
                  > No przeciez od dzis wiadomo ze szybka jazda samochodem to rzecz trudna, a na K2
                  > moze wejsc kazdy...

                  Łatwo jest jechać szybko samochodem, ale tylko do pierwszego drzewa. Zupełnie tak samo łatwo jak wybrać się w góry i nie wrócić. Gdybym górom poświęcił tyle czasu co jeździe samochodem to miałbym wystarczająco wiedzy by unikać wypraw samobójczych. A tymczasem jak ktoś we mgle pruje 150km/h to pirat drogowy, a jak ktoś przeprowadza wyprawę w góry zakończoną zgonami dwóch ludzi to wielki bohater.
      • byly-kadi NIE ma juz gor niezdobytych. 13.03.13, 02:48
        Na Mt. Everest JA moge wlezc, kosztuje to 15 000 doalorw raptem. Chcesz sprobowac, poszukam Ci kontaktow, zebys nie przeplacal.......

        Zaniosa mi moj chlam, tlen, zapewnie wzgledne bezpieczenstwo. Jakbym glupi byl to bym poszedl . Wiec ci wspinacze szukaja adrenaliny wlazac innymi trasami i wpadaja glupio do szczelin albo zamarzaja. Naprawde, jak to ktos zauwazyl, nie ma duzej roznicy miedzy tym a piciem wodki na ilosc.
        A jak ze skokiem z wysokosci? Mozna skoczyc z 7 pietra i przezyc? Mozna chyba. Ale czy to bedzie rekord na miare himalajskiego? Bo jak Ty skoczysz z 7 i przezyjesz to inny wlezie na 107 i skoczy. Oczywiscie zabije sie, wiec pytanie - jest rekord czy nie ? Bo ja ciagle mam watpliwosci czy to zimowe wejscie na Broad Peak sie liczy? W koncu oni umarli tam, wiec jak ?
    • dorota_333 "Ojczyzna nie woła" czyli granice 13.03.13, 11:03
      ...między sensem a bezsensem.

      Czytam , jak wyżej Sevenseas pisze: "Po co byc zolnierzem, strazakiem albo policjantem mozna zgniac" i jest w tym całkowite niezrozumienie różnicy między narażaniem zycia uzasadnionym i nie.

      W programie Lisa uderzyła mnie wymiana zdań między Baranowską a Pustelnikiem (z porozumiewawczym uśmiechem): "po co się wspinamy, przecież Ojczyzna nie woła". Oni taką motywację najwyraźniej uważają za godną politowania, sami zajmują się celebrowaniem własnego ego.

      Po co zginął Sprytny*, krewny mojej babci, żołnierz AK? jego śmierć była głęboko uzasadniona, dzięki ofierze takich ludzi my możemy żyć. Po co zginęli Berbeka i Kowalski? Po nic (już chciałam napisać: "po ch..."), dla własnego kaprysu. Trzeba dorobić do chodzenia po górach naciąganą ideologię ("mistycyzm"), żeby uzasadnić ten bezsens.

      * Sprytny (pseudonim), żołnierz oddziału dywersyjnego Wiklina, VII Pułk AK Okręg Zamojski. Zginął wiosną 1945 roku w wieku 18 lat w potyczce z partyzantką sowiecką. cały oddział zginął w pierwszej połowie 1945, najstarszy - dowódca miał dwadzieścia kilka lat.
      Jak ktoś ma rodzinę na Zamojszczyźnie to wie, czym tam była AK i podziemne państwo polskie.

      Dlaczego tak z grubej rury walnęłam? Bo słysząc ironiczne "Ojczyzna nie woła" tak jakoś skojarzyło mi się ze Sprytnym.
    • szutnik Kadi! Niemozliwe- nie znasz tego? 13.03.13, 17:10
      youtu.be/GKHOYIrg-6Q
      Nie wierzę, że tego nie znasz - jesteś w takim wieku, że musisz to znać. Tam jest większość odpowiedzi na Twoje pytania/utyskiwania o himalaizm. A ponieważ i forma podania jest niezła więc i sięgnąć po to warto.
      • byly-kadi Re: Kadi! Niemozliwe- nie znasz tego? 13.03.13, 18:15
        E, nie, no znam, chociaz to nie moja # 1 na liscie utworow Budki.....Ryzyko smierci kaze walczyc z gorami. No tak. Tu juz niewiele mozna dadac ani ujac tez niewiele. Ryzyko smierci kaze Polakom robic duzo innch rzeczy. Wystarczy poczytac statystyki smiertelnych wypadkow na drogach. Ja osobiscie akurat wlazenie na wielka gore uwazam na liscie rzeczy glupich za najglupsze. Ale w sumie jak komus baba po robocie szczeka do ucha non-stop, bachory mu nad glowa rycza i pracuje na smieciowej umowie 14 godzin na dobe 6 dni w tygodniu to moze rzeczywiscie robi sie prawie obojetnie jak sie zejdzie z tego swiata. Byle szybko....
        • bagracz Armchair Expert 13.03.13, 21:31
          "Someone who claims to know all the answers to a problem, situation or scenario but has little or no experience or real understanding of it. Usually found on internet forums or writing in the letters section of tabloid newspapers"

          Kadi, jesteś dość pocieszny w tej swojej nienawiści do Polaków. Sztuczne to jakieś takie. Wymuszone czy udawane. Albo Ci po prostu nie wychodzi z braku koniecznych talentów.
          Ktoś już Ci tu radził, żebyś pisał reportaże z życia. Nic innego Ci dobrze nie wychodzi.
          Ta udawana troska o życie i zdrowie innych również. Przypominasz w tym wiekową ciotkę mojego znajomego, która bułki, przyniesione przez pomoc społeczną, opiekała, nabite na widelec, nad gazem. By pozbyć się zarazek. I mimo tego, umarła.
          • byly-kadi Re: Armchair Expert 14.03.13, 00:04
            Tu sobie popisz. Zapomniales odpowiedzic czy argumentow brak ?
            forum.gazeta.pl/forum/w,17007,143056371,143161479,OK_Ty_po_prostu_jestes_powaznie_niedouczony_.html
            • bagracz Re: Armchair Expert 14.03.13, 15:31
              Nie chce mi się już z Tobą "dyskutować" na takie "argumenty".
      • dorota_333 Ups, Szutnik pojechał Budką Suflera 14.03.13, 10:20

        No cóż, powiedzmy to z okrutną otwartością - takie dzieła, jak "Góry wysokie" służą do masturbacji psychicznej młodzieży w wieku -nastu lat. Może wtedy dobrze się pod takie rzeczy pije.

        Wypadałoby jednak kiedyś dorosnąć - tak, również umysłowo i emocjonalnie. I zachować w rozbawionej pamięci, jakie to głupoty człowiek wyczyniał niedługo przed i niedługo po tym, jak dostał dowód osobisty wink

        Stary koń podpierający się Budką Suflera jest nawet nie śmieszny, jest żałosny.
        I więcej złego niż dobrego robią takie piosneczki - uczą fiksacji na oderwanych od życia celach.
        • bagracz Re: Ups, Szutnik pojechał Budką Suflera 14.03.13, 15:28
          Chamstwem nie da się sztukować rozumu. Ale zawsze można próbować. Szczęścia życzę. Będzie potrzebne.
          • dorota_333 Re: Ups, Szutnik pojechał Budką Suflera 14.03.13, 17:54
            Gdybyś tak czasem mógł odnieść się merytorycznie do wypowiedzi, byłaby to interesująca odmiana.

            A to, że nawet takiemu tuzowi intelektu, jak Szutnik, zdarza się coś dramatycznie głupiego napisać - tak bywa.
            • sevenseas Re: Ups, Szutnik pojechał Budką Suflera 14.03.13, 18:01
              Hehe, ty bedziesz znow oceniac co glupie a co nie. I trzeba cie sluchac smile Bo albo z nami albo przeciw nam. Jeszcze tego brakuje zeby sluzbista mowil nam jakie cele mam sobie stawiac w zyciu. Za niedlugo napiszesz nam liste zainteresowan z jakiej mozna bedzie sobie hobby wybrac !
            • bagracz Re: Ups, Szutnik pojechał Budką Suflera 15.03.13, 14:28
              dorota_333 napisała:

              > Gdybyś tak czasem mógł odnieść się merytorycznie do wypowiedzi, byłaby to inter
              > esująca odmiana.

              A o jaką merytorykę Ci chodzi? Że niby jest jakiś cel tej niby dyskusji? A jaki? jeśli można wiedzieć?
              Przecież, podobno, nikt tu nie zamierza zabraniać ani ograniczać. Więc co? Pogadali, wykpili innych, urośli we wlasnych oczach itp. Jaka dyskusja, jaka merytoryka. Normalna pyskówka a Ty coś pleciesz o merytoryce.
    • byly-kadi Biegacze, kolarze 20.03.13, 04:46
      Po przeczytaniu mrozacej krew w zylach relacji uczestnikow samobojczej wyorawy zaczalem czytac inne wypryski w dzaiale SPORT.....tez zadziwiajaco- przerazajace, przynajmnieja dla mnie.
      Tak wiec" kolarze" i imie czegos jezdzacy tysiacami kilometrow , zasypiajacy na rowerze etc. Nie zawodowcy, ale tez chyba nie amatorzy ?
      Biegacze, ktorych jest bez porownania wiecej, biegajacy oczywiscie, bo jakze by inaczej, maraton .Nic innego nie wypada biegac Polakom. Mnostwo filozofii biegania, porad, drogiego sprzetu do zwyklego bigania. Idee fix, kuwa masc, czy nie mozna wyjsc z domu do parku i pobiegac pol godziny 4 razy w tygodniu , pocwiczyc sile, pojezdzic na rowerze latem ? Pojechac w gory i polazic dzien, wieczorem zejsc do lokalniego baru i napic sie piwska i pogadac na luzie z innymi spacerowcczami ? Wstyd , co, wstyd by byl ?
      • wolo Idę, będąc nieco grubym... 20.03.13, 22:33
        byly-kadi napisał:


        > Biegacze, ktorych jest bez porownania wiecej, biegajacy oczywiscie, bo jakze by
        > inaczej, maraton .Nic innego nie wypada biegac Polakom. Mnostwo filozofii bieg
        > ania, porad, drogiego sprzetu do zwyklego bigania. Idee fix, kuwa masc, czy nie
        > mozna wyjsc z domu do parku i pobiegac pol godziny 4 razy w tygodniu , pocwicz
        > yc sile, pojezdzic na rowerze latem ? Pojechac w gory i polazic dzien, wieczore
        > m zejsc do lokalniego baru i napic sie piwska i pogadac na luzie z innymi spa
        > cerowcczami ? Wstyd , co, wstyd by byl ?
        >

        Nie sądzę żeby to było takie polskie. To, że tak powiem pop-kultura po prostu w tę stronę poszła. Polecam wywiad ze Stasiukiem:

        "A jakie kobiety są ładne?

        - Kobiece. Duże. Nie znoszę chudych bab. Przecież cielesność nas w nich pociąga, ciepło, dotyk, a jak tu przytulić się do szkieletu?! Przepraszam, że tak mówię, ale współczesna kultura hodowli takich samych egzemplarzy to coś strasznego. Kobieta ma pierdolca, bo parę kilogramów więcej waży! To jest morderstwo na człowieku! Ludzie! Obsesja zdrowia i chudości! W Hamburgu poszedłem po południu na spacer do parku i myślałem, że mnie kurwa stratują. Nie było ani jednego spacerującego! Wszyscy w tych strojach, wszyscy chudzi jak kościotrupy i myślę: gdzie ja jestem!? Atak szkieletorów! A ja chciałem się przejść niespiesznie, wypiwszy piwo, będąc nieco grubym. Czułem się dyskryminowany. Poszedłem stamtąd. Dlaczego pani się śmieje?

        Bo pan się naprawdę denerwuje.

        - Bo to nie jest anegdota. To nieznośne uczucie, kiedy biegnie na ciebie tłum obsesjonatów, że będą nieśmiertelni! Że śmierć zabiegają. Ohydne. Gatunek ludzki całkiem stracił godność. Z własną śmiercią sobie nie potrafi poradzić. Zabiegać ją chce. Koniec człowieczeństwa! Ta cywilizacja zdrowia oraz nieśmiertelności jest cywilizacją śmierci. Bo nie potrafi podjąć wyzwania, nie potrafi podjąć tego ludzkiego wysiłku i spotkać się z prawdziwym przeznaczeniem. Zabiegamy się. A potem botoks sobie wstrzykniemy, kupimy nerkę od rozstrzelanego Chińczyka i wszczepimy. Nie ma heroizmu, nie ma ludzkiego losu, wszystko jest skłamane. Brniemy w totalne zafałszowanie.

        Cała kultura współczesna, popkultura też jest falsyfikowana, zbudowana na wartościach nieistniejących. Nie ma pomagać w egzystencji, nie ma nas określać, tylko jest wampiryczną instytucją, która wysysa z nas energię, by sama mogła zarabiać, powielać się, regenerować. Żeby istniała jako zombi.

        Nie znoszę nieautentyczności. I udawactwa, zwłaszcza kogoś mądrzejszego. To w dzisiejszych czasach staroświeckie podejście, bo udajemy bez przerwy. Ale stoi za nim niechęć do współczesności, która jest cywilizacją podróbek. I do kłamstwa, którego tyle jest w języku, w mowie, które nie jest lingwistycznym kłamstwem, tylko kłamstwem istnienia. "

        Wywiad był oryginalnie w Gazecie ale teraz już jest niedostępny. Ja wziąłęm stąd:
        psychotrop.info/viewtopic.php?t=1218
        W tym wszystkim ten himalaizm może nie jest najbardziej nieszczery.
        • dorota_333 Re: Idę, będąc nieco grubym... 21.03.13, 10:57
          Wywiad piękny; z podobnych powodów nie znoszę Haloween.
          Ale można na tych biegających spojrzeć inaczej: hellenistyczny kult ciała. To TEŻ jest w naszej kulturze zakorzenione. A Stasiuk po prostu się starzeje smile

          Co nei zmienia faktu, ze wywiad naprawdę warty przeczytania.
        • byly-kadi OHO !! O wiljku mowa !!! 21.03.13, 16:55
          Art. Jest w Piano, daje wiec calosc. Daje to bo to wartosciowy dodatek do dyskusji. Jak widac, Polak inaczej nie potrafi. Musi albo na calosc i umrzec, albo nie robic nic. Ja wiem troche jak to pracuje, bo rozmwaialem z „biegaczami” w Polsce, smiali sie z mojego biegania. Osobiscie nigdy nie przekraczam 6 kilometrow , 2 km w 10 minut, jedno okrazenie pieszi, i powtorka dwa razy. Koniec, do domu ! Ale- zima, lato, wiosna, jesien. Deszcz, snieg. Polak ma inaczej- albo nazywa „sportowcow” idiotami i chcleje to slawetne piwo przed TV, albo ryzykuje zyciem. Jak ten w poznanskim maratonie, tzn. Nie „bochater” ale ten drugi, co umarl.
          Ilez ja sie naprzegladalem polskich forow nt. biegania i nigdzie nie widzialem, zeby ktos napisal: najpierw do lekarza idz, sprawdz. Ma to sens o tyle, ze sa wady serca nie pozwalajace na bieganie w ogole, ot, umiera sie na miejscu. Widzialem to raz i wystarczy mi na reszte zycia.

          OK:

          W komórce 40 nieodebranych połączeń od znajomych. Na trasie biegu na serce zmarł biegacz z Poznania po trzydziestce - bali się, że to on
          Kronika zapowiedzianego zawału Tomka Banacha zaczyna się, kiedy Tomek ma niecałe 10 lat. Dwa tygodnie przed swoimi 31. urodzinami na zawał umiera jego ojciec. Młode zawały są ciężkie, Tomek to dziś wie - bo młodzi ludzie czują się niezniszczalni, zanim pójdą do lekarza, noszą ten zawał w sobie przez kilka dni, a potem nie ma już ratunku.

          Mały Tomek zaczyna wtedy trenować sprinty. W szkole jest genialny wuefista Adam Iwasieczko. Megasprawny, jak w programie jest chodzenie na rękach, to demonstruje dzieciakom. W ogień za nim pójdą, nic dziwnego, że ma kilku medalistów mistrzostw Polski wśród młodzików.

          Adam wysyła Tomka do klubu Lubusz Słubice. Chłopak już w podstawówce biega 200 m poniżej 24 s, wygrywa Małego Kusocińskiego, nieoficjalne młodzieżowe mistrzostwa Polski. Zaczynają się mocne treningi ze sztangą na siłowni. I mięsień dwugłowy nie wytrzymuje, potem dochodzą kolejne kontuzje i kończy się kariera.

          Fajki

          I wtedy zaczyna się życie. Dwudziestoletni Tomek odkrywa dobre jedzenie, dobre papierosy, dobrą wódkę. Obraca się wśród artystów, architektów - to znajomi ze strony taty. Czuje wiszące nad nim fatum krótkowieczności. Stąd nastawienie na autodestrukcję; skoro ma się żyć krótko, to trzeba żyć mocno. Studiuje jednocześnie leśnictwo i matematykę, jakby chciał ze wszystkim zdążyć.

          - Może byś pacnął to palenie? - zagaduje kumpel, mają po 27 lat. Bo Tomek pali po 40 fajek dziennie, rano drugą odpala od pierwszej, bo musi jak najszybciej podnieść poziom nikotyny.

          - Niezły pomysł - odpowiada Tomek.

          Postanawia dać sobie coś w zamian: bieganie, zmęczenie, przyjemność z młodych lat.

          Treningi

          Wygląda wtedy jak bałwan - tak to dziś określa. Kulka, kulka, kulka. Okrągła buzia, wielki brzuch i ciężkie nogi.

          Pokonuje trzy kilometry marszobiegiem. Prawie umiera.

          - Jak to? Chłopak parę lat temu był zdrowy jak dzik, a teraz co?! - rozmawia sam ze sobą. Jutro następny trening, pojutrze kolejny. Po schodach musi chodzić bokiem, tak nogi bolą.

          Rozmowa z dr. Robertem Śmigielskim: Sport to choroba, ale stosunkowo niegroźna

          Po dwóch miesiącach, w marcu, czuje, że forma wróciła. Przebiega 400 m w 56 s i myśli: może by przebiec maraton? Debiutuje w 2005 r. w swoim Poznaniu, świetny czas 3:24, chociaż z treningów wynika, że mógłby pobiec nawet poniżej trzech godzin. Poprawia życiówkę na 3:17, ale do wymarzonej dwójki z przodu daleko.

          Zimą 2008 r. postanawia, że zacznie porządnie trenować. Biega dużo, ale też dużo imprezuje, bo jest co świętować - rozkręcił firmę w branży zieloności. W sobotę świętują wejście firmy znajomego na giełdę; zaczyna się od kolacji przy kwartecie smyczkowym, a kończy rajdem po mieście i rzeźnią na koniec.

          W niedzielę robi długie wybieganie - 32 kilometry. Na podbiegu coś go kłuje w sercu, jakby mu ktoś włożył kawałek drewna. Ale po 600 m przechodzi, Tomek realizuje cały trening.

          Zawał

          W nocy z niedzieli na poniedziałek nie może spać. Łazi do apteczki po zioła na sen, chce mu się wymiotować, chodzi do łazienki raz, drugi. I nagle olśnienie: jego ojciec też tak się kręcił po domu przed śmiercią.

          O wpół do czwartej w nocy budzi żonę: - Zawieź mnie do szpitala, nie, nic się nie dzieje, to dla świętego spokoju.

          W samochodzie drętwieją mu dłonie, wymiotuje przez otwarte okno. W szpitalu szybka akcja: EKG, koronografia. Tomek czuje pyknięcie w sercu i złe samopoczucie przechodzi. Tylko jest tak potwornie słaby, że błyskawicznie zasypia. Ma 33 lata i właśnie przeszedł zawał.

          Rehabilitacja

          Trzy dni Tomek przeleżał w szpitalu.

          - Za tydzień będzie mógł się pan ruszać - mówią mu lekarze. Nazajutrz karetka zawozi go do domu, a Tomek sam wchodzi na trzecie piętro. Dostał lekarstwa i skierowanie do szpitala rehabilitacyjnego, trzy razy w tygodniu przyjeżdża na ćwiczenia z monitoringiem. Kręci na rowerku stacjonarnym, ma maszerować na bieżni, ale bez biegania. Nie może się zbliżyć do ustalonego przez lekarkę tętna 100.

          - Koledze się włącza alarm nawet, jak się goli. Ale ja mam większą pikawę, pani doktor.

          Szefowa rehabilitacji pozwala lekko biegać. Tomek ćwiczy na bieżni, po dwóch tygodniach odzyskuje 70 proc. sprawności mięśnia sercowego. Inni dochodzą do tego przez pół roku - Tomek będzie miał wtedy już ponad 90 proc.

          Przychodzi student na praktyki, dziwi się, że facet po zawale gna na bieżni, jakby robił trening.

          - Ty się nawet nie zbliżysz do wyników Tomka zawałowca - śmieje się do niego Tomek.

          Na kolejne wizyty podwożą go koledzy - a Tomek wraca wolnym biegiem, 6,5 km do domu. Ale do końca 2008 r. tylko truchta.

          Czy będzie mógł biegać? Im młodszy lekarz, tym wyraźniej mówi, że tak: - Człowieku, jesteś naprawiony. Jesteś najzdrowszym zawałowcem w Polsce. Nikt ci nie zabrania być aktywnym.
          Tomek przypomina sobie starą prawdę lekarską - że wprawdzie sam maraton nie jest zdrowy, ale droga do maratonu jest megazdrowa. Szuka argumentów: jak odbierze sobie przyjemność biegania, to zacznie znów szukać przyjemności w autodestrukcji. Albo: gdyby przestał biegać, stres by go zjadł, musi go odreagować.

          Bieganie

          W 2009 r. zaczyna lekko trenować. Pierwszy maraton po zawale przebiega spokojnie w 3:48. Wiosną 2010 r. jest świetnie przygotowany, strasznie nakręcony, na pewno złamie trójkę - 11 kwietnia w Dębnie. Ale spadł samolot i maraton odwołują.

          W 2011 r. robi 3:03. Mógłby złamać trzy godziny, ale kiedy coś idzie nie tak (szwagier nie zdążył na 38. kilometrze podać mu umówionego żelu węglowodanowego), Tomek zaczyna się denerwować, serce mu wali... Dla Tomka biją wtedy dzwony na alarm, zwalnia.

          Odkłada na razie to marzenie, szczególnie, że łapie kontuzję. Lepiej mieć problem z mięśniem łydki niż z mięśniem sercowym.

          Zieleń

          Nic tak nie uspokaja jak las, jak zieleń. Firma Tomka buduje ogrody, tworzy tereny zielone. Przesadzają duże drzewa. Tomek jest dumny, że przekonał kilku poznańskich deweloperów, żeby zamiast ogrodzeń z betonu i stali posadzili tuje. Tuje są mocne, szerokie, nie do przejścia. A taki płot kosztuje o połowę mniej niż tradycyjny.

          Sam maraton nie jest zdrowy, ale droga do maratonu jest megazdrowa

          Zaczyna biegać ultramaratony po górach, startować w rajdach przygodowych. Nazywa to niepojętością zieloności. Najmocniej przeżywa do dziś start w Izerskiej Wyrypie - biegu na 100 km po Górach Izerskich, w którym na początku walczył o miejsce w pierwszej trójce. Przewraca się na zbiegu z góry, spada po zboczu 15 m, udo spuchnięte, skóra pozdzierana, ale złamania nie ma. Łyka środki przeciwbólowe, tyle że nad ranem będzie wymiotował, ale postanawia ukończyć. Po 22 godzinach dociera do mety, daleko za rywalami.

          Tomek w kieszeni ma zawsze pakiet ratunkowy - pięć tabletek na rozrzedzenie krwi. Na ubiegłorocznym Maratonie Poznańskim również.

          W Poznaniu startuje z kontuzją, dobiega ze słabym czasem. Wraca na trasę, bo namówił żonę, żeby przemaszerowała maraton z kijkami do
    • byly-kadi Czy oni byli na tej gorze naprawde ? 20.03.13, 14:26


      Kolezakna- psycholog po obejrzeniu ktorejs z relacji z tych konferencji stweirdzila, ze jeden z tych co przezyli na pewno lze, drugi sie lepiej maskuje ale tez cos sciemnia.
      W sumie, to jaki jest dowod na to, ze cala 4 tam weszla , tak jak wejsc powinna? Co innego w dzien, pstryka sie zdjecie i widac co i jak, ale w nocy ?
      Oczywiscie nikt w tym momencie nie kwestionuje wyczyny pol-bogow, ale w Polsce czyjes slowo gowno znaczy, wiec trudno sie na tym opierac.
      Jak wiec z tym jest, czy to wejsci3 zostanie uznane przez mieczynarodowe srodowisko czubkow –wspinaczy czy nie ?
      • dorota_333 Krok za daleko, Kadi 21.03.13, 10:52
        Kadi, już się środowisko tym zajmuje, czy oni tam byli. I jeżeli nikt ze wspinaczy nie kwestionuje, to jakie prawo TY masz do tego?
        A z tym "kłamaniem" - c'mon, daj spokój.

        Kadi, możemy utyskiwac, że egoizm itd. Ale zarzucać im wszystkim kłamstwo - za daleko się posuwasz.
        • byly-kadi Re: Krok za daleko, Kadi 21.03.13, 13:48
          Nie mysle. W tej wycieczce spier…ono wszystko co sie dalo spi,..ic, wiec zapewne nie bez kozery tocza sie dyskusje na temat, czy te gore naprawde zaliczono w ten sposob ? Fakt, nie ma zbyt wielu chetnych zeby to podwazac, no bo przeciez zginelo dwoch ludzi. Poczekamy, zobaczymy.
    • glupi_jasio Re: Himalaizm - sprzeciw wobec skarlenia 21.03.13, 12:06
      Ludzie, a zwlaszcza Polacy, juz tak maja, ze lubia zdobywac korone Himalajow...

      Tak juz bylo, jest i bedzie, ze osobista odwaga, zdolnosc do podjecia ryzyka, wysilku, i robienia rzeczy przekraczajacych mozliwosci przecietnych ludzi, imponowalo i imponuje. Ma tez wartosc, sama w sobie. I bardzo dobrze, nie sama ciepla woda czlowiek zyje, jak brojler w cieplarce.

      Himalaisci nie sa, zapewne, wzorcem do bezposredniego nasladowania (bo by sie jeszcze wiekszy tlok w gorach zrobil), ale sa wzorcem charakteru, dazenia do wyjscia poza ciasna perspektywe akwarium.

      Tak juz teraz jest, ze praktycznie, w kazdej dziedzinie, jednostki wybitne nieco hmmmm, odbiegaja od normy. To skutek destylacji pewnych cech i sposobu zycia. Dotyczy to sportu wyczynowego, ale takze muzyki pop (kto wie, czy gwiazdorstwo tutaj, nie jest niebezpieczniejsze dla zycia, niz himalaizm), wielu innych dziedzin.

      Wbrew temu, co sugerujesz, himalaisci nie chca sie zabic. Chca wygrac ze soba, z ryzykiem itp., chca wrocic. Kazda smierc to porazka, dowod niekompetencji. Brawura jest w tym sporcie dyskwalifikujaca.

      W tym wszystkim, w istocie, najbardziej zal mi rodzin tych ludzi, ale, jako, ze wyjatkowo nie cierpie banalu i sprowadzania rzeczywistosci do cieplej wody w kranach, to jednak, himalaizm - na tak.


      • byly-kadi Re: Himalaizm - sprzeciw wobec skarlenia 21.03.13, 13:39
        >Ludzie, a zwlaszcza Polacy, juz tak maja, ze lubia zdobywac korone Himalajow...

        Juz mi sie troche znudzilo wymieniac ciosy w tym watlu, ale ze napisales z sensem to trudno sie migac.....Ja mam troche inne zdanie jednak nt. tej cieplej wody : )
        OK, no wiec ja pamietam, jak to lat temu 20 (!) , raptem 20 lat. rak jadra u faceta oznaczal wyrok smierci. Taki mi akurat przychodzi do glowy przyklad, oczywiscie sa dziesiatki innych . Tak wiec leczono chorych, ale wyniki byly takie jak dzis przy raku trzustki, czyli w praktyce zadne. 5% przezywa 3 lata, tak zdaje sie to wygladalo. Wyobrazasz sobie, jakiego wysilku dokonali ludzie pracujacy nad skuteczna metoda walki z ta choroba.? Ile p....onych, bezsennych nocy ktos spedzil siedzac w laboratoriach i wariujac nad wynikami badan, zeby w koncu wynalezc cos co bedzie skutczne w tej walce? Nie wime czy to byl jeden gosciu, czy zespol, czy zespoly. Ale widze to tak, ze jakby temu komus, a uwazam go/ ich za jednostki absolutnie wybitne, po raz 50 albo setny nie udalo sie otrzymac pozadanych wynikow , to on/ oni, pierdykneli by te swoja trudna, niewdzieczna, ryzykowna robote ( bo przeciez w koncu sprobowac trzeba bylo i na ludziach, a poza tym ryzyko bylo i tego, ze nic sie nie wymysli i nie wynajdzie i kicha ) i poszli w gory. Himalaje na przyklad. Bo wg mnie na pewno latwiej wlezc na te gory nic wynalezc skuteczny lek na smiertelna chorobe. I duzo, duzo czesciej sie to udaje.
        Znam dziewczyne, ktora miala 4 dzieci i mature, jeszcze przed 30-ka......stary w koncu to pierdyknal i poszedl w dluga. Nie wyrobil. A ona sie zaciela, rodzice pomogli troche, skonczyla prawo , zrobila aplikacje i dzis jest wzietym notariuszem w Bydgoszczy.Dzieci koncza albo pokonczyly studia, prawo, medycyna. Ty sobie wyobrazasz ten wysilek? Nie uwazasz , ze duzo latwiej byloby pojsc w Himalaje ? Dzieci dzaidkom zostawic i tyle. Oglosic, ze pie...oli ciepla wode, kapcie, nie umie tak, wieksza jest niz ta proza zycia. A gdyby jeszcze odniosla w tch gorach sukces, taka korone Himalajow np. zima to pewnie by nikt jej w wywiadzie nawet nie pytal o te dzieciaki, walesajace sie gdzies bez celu po ulicach albo siedzace w wiezianiach ?
        • glupi_jasio Re: Himalaizm - sprzeciw wobec skarlenia 21.03.13, 14:42
          byly-kadi napisał:

          Bardzo sensownie napisal i nie sposob sie nie zgodzic. Sa sposoby wychodzenia ponad siebie, ktore sa znacznie bardziej uzyteczne dla innych, niz himalaizm i, zapewne, trudniejsze, a czesto - znacznie mniej spektakularne.

          Tylko - mnie sie zdaje, ze to nie jest tak, ze wszyscy musza i powinni przekraczac siebie w te sama strone, raczej przeciwnie. Raczej wedle mozliwosci, koniecznosci, upodoban. Inaczej mowiac, jestem za podchodzeniem do takich wyczynow od strony pozytywnej.

          Wazne, by robic cos waznego, niezwyklego, na swoja miare.

          Najgorzej, to malkontencic na kanapie i patrzec, jak brzuch rosnie, nie? wink

          Pozdrowka
          • glupi_jasio PS: nadmiar 21.03.13, 15:06

            Jeszcze jedno mam do dodania, jako refleksje ogolna.

            Wg mnie, najciekawsze, moze nawet najwazniejsze, jest to, co robimy z NADMIAREM. Bez nadmiarowosci i jej tworczego wykorzystania - nie byloby czlowieczenstwa.

            Pzdr
        • dorota_333 Re: Himalaizm - sprzeciw wobec skarlenia 21.03.13, 17:52
          > A ona sie zaciela, rodzice pomogli troche, skonczyla prawo , zrobila aplikacje i dzis jest
          > wzietym notariuszem w Bydgoszczy

          Kadi, nie chce być nieuprzejma, ale taka piękna historia w Polsce jest niemożliwa. ABSOLUTNIE niemożliwa, i tak samo pewnie było 20 lat temu.

          Notariusz to najlepsza fucha wśród zawodów prawniczych i aplikacja notarialna jest dostępna tylko dla dzieci i bliskich krewnych notariuszy. Do tego stopnia, że jak w danym roku nie ma miejsca na aplikacji w danym mieście (mają limity), to dzieci notariuszy czekają. Rozumiesz: mają rozdysponowane miejsca na wiele lat naprzód. Nawet dziecko radcy prawnego nie ma sznas na aplikację notarialną. WIEM o tym z całą pewnością.

          Ta anormalna polska kastowość też może być jakimś powodem, że ludzie realizują się w różnych miejscach. Pewne drogi kariery są dla ogółu zamknięte.
          • byly-kadi Alez dobrze wiesz ! 21.03.13, 18:18
            dorota_333 napisała:


            > Notariusz to najlepsza fucha wśród zawodów prawniczych i aplikacja notarialna j
            > est dostępna tylko dla dzieci i bliskich krewnych notariuszy. Do tego stopnia,
            > że jak w danym roku nie ma miejsca na aplikacji w danym mieście (mają limity),
            > to dzieci notariuszy czekają. Rozumiesz: mają rozdysponowane miejsca na wiele l
            > at naprzód. Nawet dziecko radcy prawnego nie ma sznas na aplikację notarialną.
            > WIEM o tym z całą pewnością.

            Notariuszem byl jej ojciec, notariuszem jest jej siostra. Notariuszem byl tez jej kolejny facet, z ktorym byla do czasu rozwodu z tym pierwszym.
            Bydgoszcz to mala wiocha gigantycznych rozmiarow, wiec szczegolow wiecej nie bede podawal.Osobiscie to ja bylem pod ogromnym wrazeniem, jak ona po 10 latach po maturze potrafila sie zmobilizowac i przygotowac na studia. A wtedy na prawo w Toruniu bylo 10-12 na jedno miejsce i to takich, co wlasnie zrobili matury w renomowanych LO.
            • byly-kadi Korekta. 21.03.13, 18:24
              Sorry, zapedzilem sie : ) sprawdzilem, jej siostra jest radca prawnym.
    • byly-kadi Punkt widzenia wdowy 21.03.13, 17:38
      No to rzeczywiscie , po przeczytaniu tego mozna juz zlozyc bron. Koniec, finito.
      Nie ma co kroszyc kopii, tlumaczyc, apelowac do rozsadku.
      Ona sama go namiawiala by w gory szedl, potem zalozyla fundacje,umozliwiajaca innym zrealizowanie "podrozy zycia", jak rozumiem, w gory i najlepeij takiej, by sie od razu zabic.
      Koniec, kropka. Z niektorymi rzeczami trzeba sie umiec pogodzic. Dziekuja za wpisy i uwage w tym watku.

      wyborcza.pl/piatekekstra/1,131995,13564663,Poradnik_na_temat_naglej_smierci.html
    • byly-kadi Ciekawe. Tak naprawde jest ??? 21.03.13, 18:25
      „Nie mogę pozwolić na to, żeby pozostali w widocznym miejscu. Wyprawy wychodzące na Broad Peak będą cały czas ingerować, patrzeć, oglądać. Oni nie mogą być w miejscu, gdzie będzie przechodzić dużo ludzi. A doskonale wiem, co się tam dzieje w okresie letnim - tłumaczył swoją decyzję Jacek Berbeka w Radiu RMF FM.

      Nie chciałem, żeby robili mu zdjęcia

      Podobną wyprawę na Broad Peak po ciało brata zorganizował pięć lat temu Austriak Georg Kronthaler. W 2006 r. jego brat Markus Kronthaler zginął w czasie zejścia ze szczytu. - Moim celem jest nie tylko ściągnięcie brata na dół, ale zmienienie zasad etycznych w wysokich górach. Ci, którzy popełnili błędy i zostali tam, nie mogą leżeć jak śmieci - mówił Georg Kronthaler dla portalu Everestnews.com.”

      Serio? Inni polbogowie, przedmioty powszechnego uwielbienia narodow ida na gore obok lezacych sobie spokojnie zwlok? Robia zdjecia? Ale czego, rozkladajacego sie trupa, z wyzartymi oczami, wyszczerzonymi zebami? Jak to wyglada, kuca taki, usmiecha sie a drugi mu robi fotke i puszcza na Fejsa czy jak ? Czy robi „rogi” z palcow ? Jaki sa tradycje w tym przedmiocie, ciekawe?
      OK, to teraz juz KONIEC.
      • dorota_333 Re: Ciekawe. Tak naprawde jest ??? 22.03.13, 16:32
        > OK, to teraz juz KONIEC.

        Może to i dobrze, bo ten ostatni post to gnojstwo. Przekraczasz dopuszczalne granice.
    • szczurek.polny Patronat Bula 22.03.13, 00:08
      Podobno zimowe wyprawy Polaków w Himalaje objęte są "honorowym patronatem Prezydenta RP". Prawda to?
    • byly-kadi Uroki himalaizmu.Wybor fragmentow- Kadi 27.04.13, 08:24
      Nie stosował się do podręcznikowych zasad poszukiwań zaginionych, wolał kierować się intuicją. Właśnie dostrzegł kolejne ciało na ostatniej półce skalnej przed urwiskiem. Pomarańczowe ochraniacze na nogi wystawały ze śniegu pod dziwnym kątem. Alpinista musiał przekoziołkować z wielką prędkością w dół stoku. Strome zbocze powyżej było jak równia pochyła - żadnych skałek, żadnego oparcia dla wspinaczy, którzy odrywali się od północnej ściany Everestu i spadali z impetem w dół.

      Chyba himalaista? A moze alpinisci koziolkuja inaczej niz himalaisci? Nie wiem ....

      I nagle kątem oka spostrzegł strzęp żółto-niebieskiego materiału przyciśniętego głazem i łopoczącego na wietrze. 30 m dalej na tle skał wyróżniała się biała plama. Rozpoznał obróconą piętą do góry ludzką stopę, a powyżej odsłonięty fragment pleców. Nieboszczyk musiał leżeć twarzą do ziemi już długo, bo została na nim tylko część ubrania.
      - O rany, dobra robota, Conrad! To musi być "Sandy" Irvine! - krzyknął któryś z wezwanych przez Ankera kolegów na widok przymarzłych do zbocza zwłok.

      Sądzili, że ciało Mallory'ego powinno leżeć inaczej. Pamiętali o słowach Wang Hongbao, który podczas chińskiej ekspedycji na Everest w 1975 r. na wysokości 8230 m miał się natknąć na "starego angielskiego nieboszczyka". ( Old English stiff one?) Leżał on wydziobanym przez ptaki policzkiem do góry. Uznano, że Wang widział Mallory'ego, ale niestety, nie udało się dokładnie przepytać chińskiego wspinacza, bo następnego dnia zginął w lawinie.

      To nie sa jaja, drodzy, to na serio jest: "niestety, nie udało się dokładnie przepytać chińskiego wspinacza, bo następnego dnia zginął w lawinie."
      Lobuz nie mogl poczeka jeden dzien zanim sie rozprostowal sad !!!!!

      Nieszczęśnik leżał przed nimi twarzą do ziemi. Czy to jego ciało widział w 1975 r. Wang? Wydziobany przez ptaki był nie policzek, ale prawy pośladek. Bezwładne ciało wydawało się wydrążone z wnętrzności.

      Jasne, oczy i flaki to najwieksze delicje.

      Lewa stopa zakrywała paskudne złamanie prawej nogi powyżej kostki. Minęło pół godziny, zanim jeden z członków ekipy poszukiwawczej odważył się dotknąć ciała - pochylił się nad nieboszczykiem, na jednej z jedwabnych koszul znalazł metkę z nazwiskiem. I krzyknął: - Chłopaki, przecież to jest Mallory!

      Ja bym nie czekal pol godziny na mrozie zeby glupka dotkac, serio to problem ??

      Nie było czasu do stracenia. Aby wydostać się z tzw. strefy śmierci rozciągającej się powyżej 7 tys. m i dotrzeć bezpiecznie do obozu V, Anker i jego koledzy musieli ruszyć w dół o godz. 14. W pośpiechu zaczęli odkuwać lód wokół ciała, które przez ostatnie 75 lat spoczywało wmarznięte w zbocze.

      Głowy nie ruszali, nikt nie miał ochoty spojrzeć Mallory'emu w twarz. Uwolnili z lodu dolną część ciała, a kiedy Anker powoli podnosił nogi nieboszczyka, usłyszeli trzask podobny do tych, jakie słychać przy łamaniu wysuszonych patyków.

      Opróżniając kieszeń Mallory'ego, wyjęli starannie złożoną jedwabną chustkę, w którą owiniętych zostało kilka listów. Na pierwszej kopercie był adres: "George Leigh Mallory Esq. c/o British Trade Agent, Yalung Tibet".

      Uwaga, teraz bdzie najlepsze :

      Anker wziął nóż z piłką. Musiał pobrać próbkę ciała niezbędną do zbadania DNA i potwierdzenia tożsamości - przed rozpoczęciem wyprawy zgodził się na to 79-letni wówczas jedyny syn George'a Mallory'ego. Anker schylił się nad zamarzniętym ramieniem i z pewnym trudem wyciął kwadrat zlodowaciałej skóry 4 na 4 cm.

      Bravo ! Job well done !
      • mateusz572 Re: Uroki himalaizmu.Wybor fragmentow- Kadi 27.04.13, 22:11
        Kadi, nie przeżywaj tak bardzo tego, co inni wybrali jako swój sposób na życie.
        Nie tylko himalaizm pochłonął tak wiele ofiar. Przypomnij sobie np. tych co usiłowali zdobyc biegun północny i południowy. O wielu z nich wszelki słuch zaginął. Wyprawę Scotta odnaleziono dopiero po roku, wyprawa Brusiłowa prawie w całości wymarła z głodu i wyziębienia i tak można wymieniac wielu takich z niebezpiecznymi pasjami.
        Tak więc Kadi, weź się w garśc i śpij spokojnie. wink
        No chyba, że planujesz jakąś niebezpieczną eskapadę. wink
        • byly-kadi Ale jak odpuscic taka frajde ?? 30.04.13, 20:15
          wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13831322,Bojka_na_Mount_Everest__Nepalska_policja_wszczela.html#BoxWiadTxt
      • dorota_333 Żałuje, że przeczytałam 01.05.13, 11:47
        Czy Ty masz po kolei w głowie, Kadi?
        • mateusz572 Re: Żałuje, że przeczytałam 02.05.13, 20:41
          dorota_333 napisała:

          > Czy Ty masz po kolei w głowie, Kadi?
          Doroto !
          Kadi ma całkiem po kolei w głowie, tylko wybrał wybiórczo himalaizm jako ten najbardziej nieludzki w swoich skutkach.
          Tymczasem człowiek od zarania dziejów podejmował różne niebezpieczne wyzwania w imię zaspokojenia swojego własnego ego.
          Polecam np. lekturę pamiętników i zapisków wypraw polarnych :
          1) Adolf Greely
          2) John Franklin
          3) Georg De Long
          4) Salomon August Andree
          W przypadku tych dwóch pierwszych stwierdzone przypadki kanibalizmu.sad
          • llukiz Re: Żałuje, że przeczytałam 02.05.13, 23:24
            > Kadi ma całkiem po kolei w głowie, tylko wybrał wybiórczo himalaizm jako ten na
            > jbardziej nieludzki w swoich skutkach.

            na przestrzeni wieków, różne rzeczy były uznawane za normę, które dziś za normę się nie uznaje. Przykładowo w starożytnym Rzymie rzeczą normalną było wyjść na arenę się nawalać ryzykując życie. Natomiast wyprawa w góry w złej pogodzie i złej porze roku podejrzewam że wywołała by zdziwienie.
            Dziś czasy są inne. Dziwi że kiedyś się zabijali na arenach, ale nie dziwi że chodzi się umrzeć w góry. Jeśli ktoś stara się trzeźwo na to spojrzeć to nagle się okazuje że ma coś nie po kolei w głowie dla niektórych... Obecnie mamy czasy tak samo dziwne jak zawsze...
          • dorota_333 Re: Żałuje, że przeczytałam 03.05.13, 10:31
            Tu nie chodzi o niebezpieczne wyzwania, tylko mam za złe Kadiemu napawanie się drastycznymi opisami rozkładu ludzkich zwłok. Nie widzisz tego, że Kadi prowokuje? Trzeba miec naprawdę nie po kolei w głowie.
            • llukiz Re: Żałuje, że przeczytałam 03.05.13, 21:43
              > drastycznymi opisami rozkładu ludzkich zwłok

              jakoś mnie to nie ciekawi

              A co do prowokacji, to przecież po to ten wątek założył, by prowokować do myślenia czym jest himalaizm dla nas.
      • byly-kadi Uuuups ... !!! 03.05.13, 16:05
        W sumie to nie podalem zrodal I wyszl oze siem napawam : ( Zrodlo to oczywiscie ukochana GW, dzial “Ale Historia”’ no bo rzeczywiscie, histiria ci to ze hej.
        Jeszcze raz podaje, ze to ze ktos sobie ubrdal, ze umrze taka a nie inna smiercia jest dla mnie ok, ale mam zastrzzezenia i to powazne:
        1. Nie zabiera ze soba innych na tamten swiat.
        2. Nie robi z tego wielkiej hecy, nie nazywa swego swira bohaterstwem, nie mieni sie sportowcem swiatowej klasy i przede wszystkim, nie uwaza sie za lepszego od innych tylko dlatego, ze podczas podejmowania kolejnej proby umrzec powinien ale akurat udalo mu sie przezyc.
        Polski himalaizm zimowy pod patronalem prezydenta RP nie spelnia warumku 2. , co do 1. To jest to sprawa dyskusyjna.


        wyborcza.pl/alehistoria/1,132071,13772605,Kto_byl_pierwszy_na_Everescie.html
    • jack79 Re: Himalaizm 01.05.13, 12:01
      coś równie ryzykownego ale o wiele fajniejszego niż himalaizm, no przynajmniej moim zdaniem
      www.youtube.com/watch?v=GASFa7rkLtM
      www.youtube.com/watch?v=8L8UCfxmtSw
      • byly-kadi Wyglada na duza frajde. 01.05.13, 14:41

        Chociaz pewnie zabic sie tez latwo. ( Nie ogladalem do konca bo w pracy siedze) . Roznice miedzy tego typu sportami a himalaizmen widze zasadniczo dwie- nikt z tego nie robi szumu na caly kraj lacznie ze sponsorstwem prezydenta ni nikt tego nie podnosi do rangi sportu narodowego, w ktorym „odnosimy swiatowe sukcesy”. Rowniez , nikt nie wycila skory 4 X 4 trupom po 75 latach jak sie domyslam.
        Moj kolega z Florydy zrobil z siebie inwalide latajac na tym wielkim latawcu : ) nad oceanem, zawialo ze zlej strony i wbil sie w sciane. Podobno nie zaluje i fajno, za swoje latal, za swoje sie leczyl i za swoje teraz jezdzi na wozku inwalidzkim. Mial podwojne szczescie i tak, moze dalej pracowac i zostawila go stara, bo stwierdzial ze z debilem nie chce byc.
        Tak samo jak ci co bija rekordy szybkosci na rowerze albo nartach. Urwie jednemu z drugim glowe, jego glowa, jego sprawa.
    • byly-kadi Kolejny wyczynowiec przeszedl zdaje sie 09.07.13, 18:30
      do historii. Dobry rok dla polskiego hmalaizmu ?
    • dorota_333 Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa moralna 10.07.13, 08:54
      ...w cieniu tragedii.

      Wczoraj rano przeczytałam ten artykuł - ciekawy głos podsumowujący sytuację w polskim alipnizmie. Krytycznie również o Arturze Hajzerze:
      off.sport.pl/off/1,111379,14095239,Ryszard_Gajewski_o_Broad_Peaku__Katastrofa_moralna.html#BoxSlotIIMT

      Mimo tragicznej śmierci Artura Hajzera dyskusji w tym środowisku chyba nie sposób uniknąć.
      • byly-kadi Re: Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa mo 10.07.13, 15:08
        Nareszczie ktos na to zaczyna trzezwiej patrzec, mnie to lata z tego punktu, ale gdyby moj prezydent sponsorowal tego typu “sportowe iwenty” , to mialbym problem z nim, z tym prezydentem 
        Z drugiiej strony podjeto swiadome ryzyko szalenczych atakow na wielkie gory, pol-amatorskich, bardziej turystycznych niz sportowych –wyczyniowych , na uzywanym sprzecie zakupionym na pchlim targu. Gdyby sie udalo, wlzliby i jeszcze do tego wrocili zywi, byliby bohaterami narodowymi, dostaliby medale, ja k nie przymierzajac , kapitam Brona.
        Bohater Calego Narodu. A tymczasem Koreanczycy wstydza sie a swa katastrofe przec swiatem- mimo ze teoretycznie mogl zabic sie caly samolot , to oni sie wstydza. Za swa amatorszczyzne, glupote pilotow, niedouczenie, nieudolnosc. Dokladnie to samo, co bylo powidem rozwalenia boeniga przez polskiego bohatera. A taka roznica- tam narodowy wstyd, tu narodowa duma.
        • llukiz Re: Ryszard Gajewski o Broad Peaku: Katastrofa mo 11.07.13, 10:40
          > Dokladnie to samo, co bylo powidem rozwalenia boeniga przez polskiego bohatera

          Z tego co pamiętam, to u nas się samolot popsuł i gość wylądował popsutym, więc to jakiś wyczyn jak się wyląduje popsutym i ludzie nie zginą. Koreańskiego przypadku nie znam w szczegółach.
          • byly-kadi Kpt. Brona bohater innego gatunku 11.07.13, 17:11
            Wrona wyladowal “na brzuchu”, zniszczyl koplmletnie samolot, ktory poszedl na zlom. Komorowski Pan Prezydent Polski uznal Wrone za bohatera, pobiegl do niego z medalem w wyciagnietej dloni etc. Pare dni pozniej samolot podniesiono, podwozie opuszczono elektrycznie bez zadnego problemu po wcisnieciu bezpiecznika , ktory wyskoczyl gdzies i kiedys podczas lotu lub nawet przed startem.( opuszczanie hydrauliczne nie dzialalo, przewod byl przerwany) . Sprawa ucichla, wiec wnioski moze wyciagac tylko czytajac o faktach zwiazanych ze sprawa....firma leasujaca LOT-wi samolot odsprzedala trupa przewosnikowi . Wniosek- ubezpiecznenie nie zaplacilo pelnej sumy LOT-owi/firmie leasujacej, ktora zrzucila ciezar odzyskania kasy na LOT.
            Sprawa procesu wytoczonego firmie maintenance w Newrak ( to ta co miala sprawdzac przewody hydrauliczne m . in) . Firma prawdopodobnie jest zesciowo winna , ale sprawa przyschla, bo gdyby LOR naciskal, to prawnicy znow zaczeliby molestowac pilota- a dlczego nie sprawdzil bezpiecznika? A dlaczegogo nie wcisnal i nie opuscil podwozia elektrycznie ? A dlaczego w protokole ogledzin napisano ze elektryczne opuszczanie dzialalo? I cale mnostwo niewygodnych dla Pana Kapitana, LOT, Pana Prezydenta Komorowsiego i mnostwa innych ludzi pytan.
            • llukiz Re: Kpt. Brona bohater innego gatunku 13.07.13, 14:39
              W lotnictwie jest coś takiego jak procedury.

              > ale sprawa przyschla, bo gdyby LOR naciskal, to prawnicy znow zaczeliby molesto
              > wac pilota- a dlczego nie sprawdzil bezpiecznika?

              Piloci procedur muszą przestrzegać. Są dwie możliwości:
              1) Wrona przestrzegał procedur, ale procedury były złe i stąd to lądowanie.
              2) Piloci nie przestrzegali procedur i stąd to lądowanie

              Jeśli oni (pilotów jest dwóch) robili wszystko dobrze zgodnie z procedurami to trudno mieć do nich pretensje. To że lot coś spaprał nie jest dowodem na winę pilota, choć ekspertem nie jestem i może to jest wina pilotów. Tego nie wiem. Jeśli ktoś wie niech napisze.
              • byly-kadi Re: Kpt. Brona bohater innego gatunku 13.07.13, 16:23
                A, no to chyba udzieliles sobie odpowiedzi? Procedury. Procedur przestrzegano w przypadku ladowania w Smolensku? Calego lotu? Przewozenia VIP-ow etc?
                I tu nie chodzi i pilotow cywilnych , ktorzy podobno sa inni niz wojskowi .... tylko o te polska i slowianska arogancje.
                Procedura zapewne mowila, zeby jeszcze raz sprawdzic to, tamto, zajrzec tu i tu. A potem, jak nie bedzie efektow to natychmiast ladowac w nablizszym porcie lotniczym. Widzisz sam co sie dzieje z Dreamlinerem, cien problemu i piloci smigaja od razu na najblizsze lotnisko. Bo takie sa procedury ?
                A pilotowi sie pali swiatlo ze nie ma cisnienia w przewodach hydrailicznych do opuszczania pozwozia. Zaczyna panikowac i naturlana koleja rzeczy, wk..iac sie na wszsytko naokolo" Co ini mi tu pierdola o procedurza jak mi sie podwozie nie opusci bo przewodz rozjebany"?
    • byly-kadi Kapitalne 23.08.13, 05:24
      off.sport.pl/off/1,111379,14479047,Szesc_nowych_osmiotysiecznikow_.html#BoxSlotIIMOstatni ezdanie jest nie do przebicia : ) I racja...za pare lat liczbe siem zwiekszy do 35. A potem do 59. Przeciez to nie 100 metrow na biezni gdzie mierzy sie czas, hahaha.
      Osiagniecia polskich bohaterow himalaizmu pojda sie .....ac.
    • byly-kadi Po himalaistach- biegacze. 20.04.15, 20:59
      Teraz biegacze padaja jak muchy. Po naglosnionym medialnie kozle pana Tomka Lisa, ktory o malo co nie odwinal orla w Rotterdamie, spektakularnie skonal uczestnik maratonu w Krakowie.
      wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,17786378,Smierc_podczas_krakowskiego_maratonu__Zawal_tuz_po.html?lokale=local#BoxNewsImg
      W sumie to padaja w kazdym maratonie, byly trupy w Warszawie, Poznaniu.
      Kolega ( Polak z Polski) sam stwerdzil, ze to moga byc sklonnosci do samobojstwa , kamuflowane w ten sposob….? Taka “ lepsza smierc”. Najlepsza oczywsci bylaby za ojczyzne , na ochotnika pogibnac w poju z okrzykiem na ustach, troszke gotsza gdzies tam w Himalajach, calkiem- calkiem w maratonie, taka sobie mozgiem drzewo upastowac, zupelnie beznadziejna powiesic sie za domem, jak to niedawno zrobil moj byly kolega po “powrocie na stale” z USA do Polski.
      Ja sam to uwazam, ze to tylko glupota tej czesci narodu, co siem poderwala z kanapy od piwka I grilla I probuje desperacko w wieku 45+ pokazac sobie I swiatu, ze ejszcze nie wszystko z animi, ze zyja, oddychaja …….
    • byly-kadi Widze ze narciarz pozadroscil wspinaczom ? RIP. 27.07.15, 18:18

      • dorota_333 Ale zjazd Andrzeja Bargiela z Broad Peak 28.07.15, 09:02
        to absolutne cudo.

        Trudno to zrozumieć osobom postronnym, ale ci ludzie dla takiej legendy żyją.

        Wolno im, to ich życie.
        • byly-kadi Re: Ale zjazd Andrzeja Bargiela z Broad Peak 28.07.15, 16:21
          Njo, to jest, zdaje sie 2:1 ? Pol biedy. Zdjae sie dwoch zjechalo a jeden zjechal w otmety piekiel?
          W sumie racja, ale nie do konca. Racja do konca to bylaby, gdyby robili to rowniez za swa kase lub sponsorow prywatncyh, co dotyczy rowniez pozniejszej akcji ratunkowej. Zaden rzad zadnego kraju nie powinien sie mieszac pozniej by ratowac glupkow.
          Pamietasz jak pare lat temu 15 letni smark probowal oplynac kule ziemska zaglowka? Szukali jej pasazerskimi airbusami, koszta poszly w dzisiatki milionow dolarow, zaplacone przez podatnika. Na FLorydzie ( Everglades) sa miejsca naznaczone tablicami- “rzad USA nie ponosi odpowiedzialnosci za nic co wydarzy sie poza tym punktem”. Podobne widzialem ostatnio na Arubie, na polnocy wyspy nie wolno nawet podchodzic do wody, a glupcy I tak wlaza plywaja…..tyle.ze tam sie podchodzi do tego powaznie, jak sie taki idiota topi, to nikt nie biegnie go ratowac ani wyciagac trupa. No I staja, rzadki bialych krzyzykow tam sobie. Tyle po nich zostalo.
    • byly-kadi Zbiorowe samobojstwa w Tatrach.To tez PiS ? 04.01.16, 17:44
      Prawdopodobnie nowa sytuacja polityczno- ekonomiczna(?) pcha ludziska do zbiorowych samobojstw.
      krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,19423230,niebezpieczne-tatry-beztroscy-turysci-i-smiertelne-wypadki.html#BoxLokKrajLink
      No bo chyba nie arogancja, glupota, zbiorowy , narodowy pierdolec?
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka