2leor1931
28.11.20, 10:57
Jak dotąd, tylko Karolowi Wojtyle, za jego życia, udawało się konsekwentnie grać rolę jedynego, głównego celebranta wobec wielotysięcznych zgromadzeń „wiernych” oraz bezkrytycznych słuchaczy i odbiorców jego słownych przekazów. W roli jedynego aktora był tak doskonały i konsekwentny, że nawet ze swego umierania uczynił przejmujący spektakl! Renoma doskonałego celebranta przesądziła o tym, że już krótko po swej śmierci został uznany za świętego. Niestety, teraz okazało się, że Wojtyła bardziej był zajęty organizowaniem celebracji na własną renomę aniżeli na boską chwałę, i że nie starczyło mu już czasu oraz zaniedbywał, a nawet tolerował nie przestrzeganie etycznych przykazań Boga przez „pasterzy owieczek” wszystkich szczebli kościoła, począwszy od kardynałów aż do proboszczów i wikarych parafii wiejskich. Trudno się więc nie dziwić, że w atmosferze takiego skandalu i niesławy, pojawiły się żądania wśród części wyznawców wiary katolickiej o zdekanonizowanie, czyli pozbawienie świętości papieża Jana Pawła II. dziennikzachodni.pl/jan-pawel-ii-przestanie-byc-swietym-francuski-dziennik-chce-dekanonizacji-to-atak-na-papieza-polaka-18-3-2019-r/ar/13964256