dorota_333
15.01.21, 19:30
... czyli jak w Polsce nie działa (jeszcze, na szczęście) zasada ślepego bagnetu ("przełożeni mi kazali strzelać, ja jestem porządny Niemiec").
"Katarzyna Szymańska-Jakubowska, była rzeczniczka Antoniego Macierewicza, została prawomocnie skazana za pomówienie oficerów wywiadu i kontrwywiadu. Przed sądem broniła się, twierdząc, że wykonywała polecenie szefa.
(...)
W trakcie procesu urzędniczka broniła się, twierdząc, że tekst oświadczenia podyktował jej w całości przełożony, a następnie redagował jego treść. Sędzia Małgorzata Drewin uznała jednak, że działanie na polecenie przełożonego nie zwalnia urzędnika państwowego z odpowiedzialności za konsekwencje czynów. Wskazała, że to ona jest podpisana pod komunikatem, a oficerowie bez żadnych dowodów zostali oskarżeni o najcięższe przestępstwo – zdradę państwa. A autorytet Ministerstwa Obrony Narodowej – instytucji państwa – został wykorzystany do pozbawienia ich godności i poniżenia."
wyborcza.pl/7,75398,26685412,byla-rzeczniczka-macierewicza-skazana-zarzucila-oficerom-szpiegostwo.html
Słyszą pisowskie kadry, hunwejbini, łajdaki i gnojki? Polecenie przełożonego nie uchroni was, męty społeczne, od odpowiedzialności.
A najlepsze (na co zwraca uwagę pewien komentator) jest to:
"
Sąd uwzględnił, że po dymisji Macierewicza pozostała osobą bezrobotną.'
Słyszą pisowskie kadry? Przełożeni się na was wypną, wy męty. Bo przełożeni to też męty, ale cwańsze, robią rzeczy bezprawne waszymi rękami
A teraz pomarzmy: również jej zleceniodawca poniesie odpowiedzialność...