dorota_333
05.01.23, 19:46
...mówiąc elegancko, a trudno mówić elegancko. Mamy kolejny przykład dziwnej bardzo sytuacji.
"Do wypadku doszło w poniedziałek (2 stycznia) wieczorem. Policjanci z Pruszkowa przyjechali na interwencję po zgłoszonym przez świadków pożarze w Dawidach, miejscowości położonej nieopodal podwarszawskiego Raszyna. O pożarze poinformowała młodzież, która była w tej okolicy na samochodowej przejażdżce. Po ugaszeniu ognia przez straż, policjanci, którzy także zostali wysłani na miejsce, odjechali stamtąd radiowozem. Do samochodu zabrali dwie dziewczyny - 17- i 19-latkę - z grupy, która wezwała służby do pożaru.
Przejażdżka wyglądała, jakby policjanci chcieli się popisać szybką jazdą. Tak szybką, że podróż nie trwała długo. Samochód rozbił się po dwóch kilometrach, uderzył czołowo w przydrożne drzewo. Jedna z nastolatek z obrażeniami głowy i lewej strony ciała została odwieziona do szpitala. I nadal w nim przebywa. Policjanci nawet nie wezwali ratowników. Dziewczętom, także rannej, kazali "spierd...ć". Odeszły więc z miejsca zdarzenia pieszo i zadzwoniły po znajomych."
Dodajmy: funkcjonariusze nie zostali zawieszeni w czynnościach, wczoraj się pochorowali (po artykule w Wyborczej).
Czarna seria policji, co? A to granatnik w Komendzie Głównej, a to bezprawne zatrzymanie nastolatek i straszenie ich kogutem
Co się, [...], w tym państwie od...dala?
warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,29329380,policjanci-z-radiowozu-z-nastolatkami-ktory-rozbil-sie-na-drzewie.html?_ga=2.95410140.135662412.1669815389-1147943556.1669815385#S.TD-K.C-B.7-L.1.duzy