pepe49
08.01.23, 12:28
Mało co wiemy o Brazylji a państwo duże i ludne.
Dzieje się tam to samo co wszędzie. Ale warto wiedzieć. Pozwoliłem sobie cytować fragmenty materjału pani Małgorzaty Wołczyk.
Są to dwie wypowiedzi na temat Brazylji współczesnej, poprzedzone wstępem autorki:
„Moskwa w swojej oficjalnej wypowiedzi z 3 stycznia następująco skomentowała spotkanie przedstawicieli obu państw: „Rosja i Brazylia mają wspólną wizję przyszłego wielobiegunowego i sprawiedliwego świata.
Przewodnicząca Rady Federacji Rosyjskiej Valentina Matvienko oświadczyła, że prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva potwierdził gotowość i zainteresowanie wznowieniem stosunków rosyjsko-brazylijskich w wielu sferach”.
Uwaga, „wznowieniem stosunków”(!) a przecież dla naszych (polskich - pepe) dziennikarzy mainstreamu to były prawicowy prezydent Jair Bolsonaro – przeciwnik Luli – był człowiekiem Kremla!
Gilmar Siqueira (ur.1995r.) doktorant prawa, autor wielu artykułów z zakresu literatury, katolicyzmu, filozofii, publikujący na łamach brazylijskich, hiszpańskich mediów, ale od niedawna także dla „Christianitas”. Autor zbioru esejów „Pamiętnik wiejskiego Dandysa i inne eseje literackie”:
„- Wyrastałem w systemie, gdzie zawsze obwiniano kapitalizm i kościół katolicki. W ten sposób postępowe idee weszły do społeczeństwa; nie na zasadzie propozycji ideologicznej, ale na zasadzie „prawdy obiektywnej” o świecie.
To była strategia lewicy od lat 60, wszystko według planu Gramsciego: przekształcenie kultury aż każdy stanie się „organicznym intelektualistą”. Lewica obsiadła struktury władzy, zarządzanie gospodarką, sprawowała hegemonię na uniwersytetach, „organiczni intelektualiści” nie musieli nawet być formalnymi członkami partii: byli ludźmi, którzy wierzyli w rewolucyjną narrację, ponieważ wydawała im się ona jedyną, poprawną wersją wydarzeń.
Dojście Luli do władzy było spotkaniem dla nich wszystkich.
...za rządów Luli i Dilmy Rousseff (która go zastąpiła), wybuchły największe skandale korupcyjne w historii Brazylii: miliony reali trafiły do kieszeni polityków. Pierwszy skandal był znany jako Mensalão i dotyczył wielu członków jego Partii Pracujących (ale nie dotarł bezpośrednio do Luli).
Drugi, ujawniony przez prokuraturę w ramach operacji Lava-Jato, wybuchł w rządzie Dilmy i dotarł do Luli, który został skazany w pierwszej instancji (2018 r.), a następnie aresztowany w 2019 r. Dilma Rousseff z jego otoczenia, ponownie wybrana została w 2014 r., nie dokończyła drugiej kadencji i została usunięta z urzędu prezydenta z powodu oszustw podatkowych w 2016 r.
...pytanie o popularność Bolsonaro zadają sobie profesorowie brazylijskich uniwersytetów od 2015 roku, ale nie znajdują odpowiedzi. Dla nich było to narodziny „faszyzmu” lub „chrystofaszyzmu”.
A kim jest Jair Messias Bolsonaro? Kapitanem rezerwy armii brazylijskiej, przez wiele lat był deputowanym federalnym stanu Rio de Janeiro. W kraju był już znany, ale jako dziwak wyśmiewany przez prasę, bo bronił „reakcyjnych absurdów”, opowiadał się przeciw lewicowej wizji świata i domagał się surowszych kar dla przestępców.
Ten człowiek – choć był już politykiem od wielu lat –został w końcu rozpoznany przez tę samą część populacji, która zaczynała dostrzegać potworne kłamstwa lewicy. To, co mówił Bolsonaro – jego stanowisko przeciwko aborcji, jego miłość do kraju, szacunek dla religii, potrzeba oczyszczenia biurokracji państwowej, walka z przestępczością, obrona naturalnej rodziny – było wyzwaniem rzuconym lewicowej myśli totalnej.
Bolsonaro, podobnie jak Trump, otwarcie zaatakował hegemoniczny dyskurs instytucji przejętych przez lewicę. Dobrze pamiętam, że w swojej kampanii wyborczej potępił Forum São Paulo. Wydało mi się to wtedy niewiarygodne odważne. Dzięki sieciom społecznościowym mógł bezpośrednio komunikować się z ludźmi, bo prasa codziennie go krytykowała i przekłamywała jego słowa.
Następnie, na krótko przed wyborami, został pchnięty nożem: zranił go były bojownik partii lewicowej, ale choć Bolsonaro został prezydentem, zamachowiec nie doczekał się kary. Ważne jest też tło tych przemian. To, co naprawdę wydarzyło się w połowie ostatniej dekady, było czymś niezależnym od oficjalnych instytucji (uniwersytety, szkoły i prasa głównego nurtu): była to intelektualna zmiana w samym sercu społeczeństwa, prowadzonym przez ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z instytucjami.
Głównym aktorem tej zmiany nie był jednak Jair Bolsonaro (polityk), ale intelektualista: zmarły w styczniu 2022 r. profesor Olavo de Carvalho. Fascynująca postać, która przeorała i w jakiejś mierze nawróciła sporą część Brazylijczyków. Jest też pewien szczegół, który może zainteresować czytelnika polskiego: jednym z Mistrzów profesora Olavo był polski ksiądz Stanislaw Ladusans, ponoć znajomy samego Jana Pawła II”
Carlos Mendes, mieszka w Madrycie, jest przedsiębiorcą związanym z branżą samochodową:
- najprawdopodobniej doszło do oszustwa wyborczego! W Brazylii głosujemy w maszynach, takich elektronicznych urnach wyborczych. Faktem jest, że niektóre z tych urn, nowsze modele były audytowane, czyli sprawdzane pod kątem bezpieczeństwa, a niektóre starsze modele nie.
Partia byłego prezydenta Bolsonaro, poprosiła o ponowne przeliczenie głosów, ponieważ w poprawionych (zabezpieczonych) urnach wyborczych Bolsonaro miał więcej głosów; ale w niezweryfikowanych to Lula miał więcej.
Gdybyśmy żyli w normalnych okolicznościach, to Trybunał Konstytucyjny (nasz Federalny Sąd Najwyższy) rozpatrzyłby wniosek w celu sprawdzenia czy zarzuty partii Bolsonaro są prawdziwe, czy fałszywe. Ale nie. Sąd kategorycznie odrzucił wniosek i jeszcze nałożył grzywnę. Dlaczego? Ponieważ w Brazylii nie wolno tykać urn wyborczych. Maszyny te są przedmiotem kultu: ich niezawodności nie można kwestionować pod karą werdyktu bycia „antydemokratą”.
Przede wszystkim jednak Lula nie powinien wyjść z więzienia. Został zwolniony zgodnie z tym, co powiedział publicznie, uznano, że jest „niewinny”. Ale to nieprawda. Proces sądowy, któremu Lula został poddany, był właściwie groteskowy. Nie będę tutaj wchodził w kwestie prawne, ale decyzja, która wyciągnęła Lulę z aresztu, była oparta na orzeczeniu sądu a nie na faktach i dowodach.
Przede wszystkim: większość sędziów Federalnego Sądu Najwyższego została wcześniej wskazana przez Lulę i Dilmę Rousseff, więc jak własna kasta sędziowska mogła go skazać?
Partia Luli zamierza przeprowadzić „społeczną kontrolę nad mediami”, aby nikt nie mógł mówić o tym, czego partia nie chce usłyszeć. Jeszcze wczoraj (4 stycznia 2023 r.) powołała specjalny sekretariat, którego zadaniem będzie badanie aktów „przeciwko demokracji”. Wszystko, co mówi się w Brazylii „przeciwko demokracji” w ostatnich latach, w rzeczywistości oznacza- przeciw lewicy. Wiadomo, każdy kto nie mówi jak rewolucyjny lewak, jest faszystą i wrogiem demokracji.”
Za:
Małgorzata Wołczyk „Brazylijczycy o "LULAmanii" w polskiej prasie”
dorzeczy.pl/opinie/389548/wolczyk-brazylijczycy-o-lulamanii-w-polskiej-prasie.html?
*
Projekt U. E. musi zostać anulowany.
Wcześniej opłaca się i warto, żeby Polska z tego wyszła.