eres2
06.03.12, 21:18
w obronie swojaków?
wiadomosci.onet.pl/regionalne/bialystok/podlasie-sledztwo-ws-mordu-zydowskich-kobiet,1,5049027,region-wiadomosc.html
Fragment zeznania Stanisława Zalewskiego z okolic Szczuczyna
ze śledztwa 1950 roku w sprawie mordu na 20 żydowskich kobietach w wieku od 15 do 30 lat wypożyczonych ze szczuczyńskiego getta w sierpniu 1941 roku do prac ogrodniczych (była to wówczas dość częsta praktyka). Zeznanie to, jedno z wielu złożonych w czasie procesów sądowych tzw "sierpniówek", było parę lat temu opracowywane przez IPN.
"Podjechaliśmy tam na rowerach. Wcześniej poszliśmy do majątkowej kuźni i okuliśmy pałki na końcu żelazem, aby lepiej było zabijać. Po godzinie czasu przyjechały z majatku Bzury dwie furmanki drabiniaste, na jednej furmance jechał Krygiel, a na drugiej Modzelewski Henryk. Gdy furmanki przyjechały pod dom, wypędziliśmy Żydówki z piwnicy i kazali im powsiadać na wóz. Zawieźliśmy je do Boczkowskiego lasu, gdzie był wykopany okop. Tam kazaliśmy wszystkim
Żydówkom porozbierać się do koszul i majtek, tylko dwie młode Żydówki, które miały stare ubranie, nie kazaliśmy im się rozbierać. Zaczęliśmy prowadzać po jednej nad okop i tam zabijaliśmy pałkami. Tkacz zabił cztery Żydówki. Jeszcze przed zabiciem pięciu osobników gwałcili jedną Żydówkę. Po zgwałceniu Żydówki ja wziąłem pałkę drewnianą od Tkacza i sam osobiście zabiłem Żydówkę, uderzając ją pałką trzy razy w głowę, i wpadła do okopu. Z pomordowanych Żydówek otrzymałem pantofle i jedną sukienkę. Trzy dni póxniej do sołtysa przyjechała niemiecka żandarmeria i na jej polecenie pokazałem miejsce mordu. Jeden żandarm zapytał mnie, czym my ich zabijali, ja powiedziałem, że pałkami. Po wypowiedzeniu moim słów zostałem uderzony przez żandarma niemieckiego gumą i powiedział mi, czemu z powrotem nie przyprowadziliście ich do getta. Następnie kazali mnie lepiej zasypać... Myśmy wszyscy należeli do endecji."