beka.smiechu-w.sali.obok
19.09.11, 23:49
Jako ze wiele kwestii wokol AA i terapii obraca sie wokol kwestii moralnych- kwestii 'powinnosci' wobec innych osob czy rodziny, 'norm spolecznych;, tak mnie zastanawia, czy moralne jest domagac sie, aby ktos nie pil. Nie chodzi mi o wplyw picia i pijacego na prace czy wychowanie dzieci- czyli tzw obowiazki, bo to sa odrebne sprawy. Chodzi mi o wewnetrzny swiat pijacego i jego samopoczucie. Jesli ktos czuje sie zle i nic mu nie pomaga- czy mozna 'domagac sie' by nie pil? Czy jest to moralne czy humanitarne?
Rozumiem- zachety do dzialan, motywowanie, proby- ale chodzi mi o druga strone medalu. Ktos chodzi do AA czy na terapie i jest tzw nieszczesliwym alkoholikiem. Siedzi i patrzy w sciane i chcialby sie napic, ale sie boi, ze go sie wyrzekna czy ze zachowa sie 'niemoralnie' bo inni oczekuja, ze nie bedzie pil.
Czy jest moralne, by ci inni tego oczekiwali? Mozna spojrzec na to tak- jak ktos jest zdrowy i czuje sie dobrze, jak moze wymagac od kogos by czul sie zle i tak zyl?
Idzmy dalej. W tej sytuacji chyba, jezeli jest klamka na picie- ewentualnei moralne byloby zezwolic na eutanazje- nieuleczalna choroba, obnizajaca znacznie jakosc zycia- chyba sie kwalifikuje do eutanazji? Ale nie, rodzina sie nie zgodziabsolutnie, lekarze tez nie (no chyba ze Szwajcarscy:)) i na dodatek zamknie sie w kaftan gdyby kolega probowal sam sie zabic. Ma zyc.
Ma byc nieszczesliwy, ma walic lbem w sciane- ale pic nie moze i zabic sie nie moze. Czy to jest fair?
(prosze bez wycieczek osobistych o odbioru personalngo, a uogolniony)