Dodaj do ulubionych

wszyscy umrzemy....ja pierwszy

19.10.07, 18:43
wróciłem do ćpania ;- ( i mowie wszystkim dowidzenia od dzis
przychodze na forum jako ćpun
Obserwuj wątek
    • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 19.10.07, 18:51
      szacki napisał:

      > wróciłem do ćpania ;- ( i mowie wszystkim dowidzenia od dzis
      > przychodze na forum jako ćpun


      Nie jestem wyrocznią , ale to się czuło.
      Byłeś przygnębiony ... i przygnębiający.
      Co zamierzasz ?
      Chyba nie machnąłeś ręką na siebie ?



      ************************************************

      To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
      • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 19.10.07, 18:56
        dokładnie zrobiłem tak jak mówisz Ariel
        machnalem nie jedna a dwoma rekami - jestem juz kosmicznie zmeczony
        gdy juz podjalem decyzje czuje sie mniej przygnebiony. Wczoraj
        ogladalem Trainspotting i tak sie nakrecilem ze sam przygrzalem. nic
        tak nie nakreca jak obcowanie z kultura ;- )
        pozdrawiam ćpun Szacki
        • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 19.10.07, 19:01

          > ogladalem Trainspotting

          To stary film.Widziałeś go.
          Oglądnołeś go wczoraj z premedytacją po raz kolejny.
          Zaćpałeś - bo chciałeś .
          Też kiedyś tłumaczyłam swoje picie.
          Jesteś uzalezniony. Z tym się coś robi.
          Ale póki nie ma motywacji , by żyć .... cóż.

          ************************************************

          To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
          • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 19.10.07, 19:12
            hehe znasz mnie czy co? było dokladnie jak mowisz. Wziałem cos z
            półki pobudzaczy czuje sie dobrze, wiem ze tej nocy nie uda mi sie
            zasnac wiem ze nic nie zjem wiem ze jutro bede na zjezdzie. chcialem
            tego. uzaleznienie.....tak z tym sie włuczy po osrodkach,
            terapeutach, psychaitrach... mam to za soba. łaziłem i gdzies po
            drodze zgubilem motywacje. najsmieszniejsze jest to ze wzialem i w
            tej samej sekundzie pozalowalem, ale co ja Ci bede smecił sama wiesz
            jak to jest.
            • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 19.10.07, 19:58

              > ale co ja Ci bede smecił sama wiesz
              > jak to jest.

              Ano wiem .
              Było to dawno temu - ale takich rzeczy się nie zapomina.
              Cokolwiek bym Ci nie nakadziła teraz - to będą to jedynie pogaduszki.
              Nikt nie jest w stanie na Ciebie wpłynąć , jeżeli sam nie będziesz
              tego chciał.
              Mnie też kadzono.
              Wiesz - kiedy dociera najwięcej z takiego kadzenia ?
              Kiedy człowiek ma kaca moralnego. A ten kac moralny
              u osoby , która już wie , że chce skończyć z tym gównem - jest
              zawsze .
              U Ciebie też powinien być . Jak jest naprawdę - tylko Ty wiesz.
              Tylko Ty wiesz , czy chcesz żyć .
              Ja chciałam . Bardzo chciałam.
              A alkoholizm w porównaniu z narkomanią .... hmmm .
              Narkomania o wiele bardziej mnie przeraża.
              Widziałam narkomanów. Jak byłam młoda.
              Takich prawdziwych narkomanów. Duża grupa heroinistów.
              Na ich twarzach było widać śmierć . Te twarze widzę do dziś .
              Nie wiem , czy ktokolwiek z nich jeszcze żyje.
              Po roku - kiedy znowu sie spotkaliśmy - kilkoro z nich już nie żyło.
              Nigdy nie brałam narkotykow. Twarze tamtych narkomanów wystarczyły -
              by nie próbować .


              Szacki ... Twój brak motywacji.
              Dlaczego ?

              ************************************************

              To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
            • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 19.10.07, 21:14
              Do poczytania.
              Pewnie znasz to , ale inni ...



              ,,
              Nawroty

              Są zazwyczaj częste, uporczywe i dramatyczne. Gdyby nie one, narkomania byłaby
              epizodem w życiu człowieka, takim jak złamanie ręki albo ostre zapalenie wyrostka.

              Akurat u mnie było tak, że po pierwszym kilkutygodniowym ciągu heroinowym sam
              zadzwoniłem, gdzie trzeba, wziąłem skierowanie i pojechałem na detoksykację.
              Uważałem, że odtrucie w szpitalu i kilka dni odpoczynku sprawę załatwią raz na
              zawsze. Po tej pierwszej detoksykacji pozostałem w obcym mi mieście i po
              kilkutygodniowej terapii zostałem tam zatrudniony jako lekarz. Byłem szczęśliwy.
              Czułem się w nowym otoczeniu jak ryba w wodzie i gdyby ktokolwiek wtedy
              powiedział mi, że jeszcze do narkotyków wrócę, tobym go wyśmiał. Wtedy właśnie
              miałem najdłuższy - trzyletni - okres remisji. Musiałem popełnić masę błędów i
              zupełnie zapomnieć o swojej przeszłości narkomańskiej, aby doprowadzić się w
              końcu do stanu typowego nawrotu ze wszystkimi jego objawami i fatalnym finałem.
              Nasilające się kłótnie i pretensje mojej partnerki, pogarszające się relacje w
              pracy, drobne błędy i niekonsekwencje rozkładały moje życie miesiącami. A ja
              łudziłem się do ostatniej chwili, że jakoś to będzie. O narkotyku nie myślałem
              aż do ostatniego dnia. Byłem już wtedy skłócony z całym światem, bez pracy, bez
              dziewczyny, przepełniony goryczą i żalem. Machnąłem ręką na wszystko i zacząłem
              brać narkotyki jak szalony. Często, dużo i wszystko, co się dało, naraz. Po
              dwóch miesiącach znowu pojechałem na detoksykację - tym razem w dużo gorszym
              stanie fizycznym i psychicznym. Byłem wychudzony i zarośnięty. Przez kilka
              pierwszych dni nie chciałem z nikim rozmawiać.

              Nawrotów przeżyłem 30, a może 40. Nie pamiętam dokładnie. Kilkakrotnie ulegałem
              złudzeniu, że teraz to już definitywny koniec z narkotykami, i święcie w to
              wierzyłem. Dlatego w ostatnich latach, nawet gdy jestem w remisji i wszystko
              układa się dobrze, nie myślę o tym, co będzie dalej, i nie robię żadnych
              dalekosiężnych planów. Zbyt wiele razy upadłem, abym mógł uwierzyć, że to się
              już nie zdarzy.

              Narkomani, którzy nie przeżywali nawrotów, to rzadkość. Niemal każdy doświadczył
              na sobie dziesiątki razy objawów abstynencyjnych, gdy usiłował zmniejszyć dawki
              lub rozstać się z narkotykiem.

              Jeśli udało się już jakoś przetrzymać wielodniowy okres głodu, to przychodzi
              czas szybkiej regeneracji. Z dnia na dzień powracają siły, apetyt, potencja,
              nocny sen staje się coraz dłuższy. Dla obserwatora człowiek ten zmienia się
              błyskawicznie. Z przygnębionego, bezsilnego wraka staje się najczęściej
              człowiekiem towarzyskim, ciekawym, życzliwie usposobionym, z którym przyjemnie
              przebywać. Jeżeli przez kolejne tygodnie, miesiące nie powróci do nałogu, ale
              stara się jakoś układać swoje życie, to możemy mówić o remisji, zdrowieniu,
              "trzeźwieniu".

              Zdecydowana większość narkomanów po okresie względnie normalnego życia powraca
              jednak do nałogu. Dlaczego? Czy stan odurzenia jest dla narkomana tak wspaniały,
              że życie "przytomne" przegrywa?

              Najpierw szczerze cieszą się odzyskaną wolnością, dziękują Bogu, terapeutom, że
              wyciągnęli ich z piekła. Często radują się każdym dniem, możliwością pracy,
              rodziną, zdrowym ciałem, posiłkiem, seksem. Po jakimś czasie powoli
              przy-zwyczajają się do tego nowego życia. Pojawiają się drobne problemy. Rodzina
              i pracodawcy nie stosują już taryfy ulgowej. Pokazują, jakie są ich oczekiwania
              w stosunku do zdrowego, dorosłego, odpowiedzialnego człowieka. Czar pryska. Mogą
              jeszcze dojść pretensje, żale i złość wielu skrzywdzonych przez narkomana osób.
              Otoczenie pamięta tamte awantury, kradzieże, bijatyki, wyzwiska i oczekuje
              zadośćuczynienia. Dla narkomana okres narkotycznego ciągu jest mglistym snem,
              odległym i niezrozumiałym. Dla osób najbliższych - ciągle aktualnym koszmarem,
              niekiedy bardziej realnym niż obecna sielanka.

              Dziwne zjawiska zachodzą w psychice uzależnionego. Podobnie jak w czasie
              rozwijania się nałogu, jego umysł zaczyna zafałszowywać zapamiętane fakty.
              Zapomina o bólu, upokorzeniach, cierpieniach i gehennie wychodzenia z nałogu.

              Trudności codziennego życia, żale rodziny, obowiązki kumulują się, aż rozpoczyna
              się nawrót. Nawrót to nie to samo co przyjęcie narkotyku. To rozciągnięty w
              czasie zbiór wielu nawarstwiających się problemów i błędów, które doprowadzają w
              końcu do sięgnięcia po narkotyk, co przeważnie kończy się ciągiem. ,,
              ************************************************

              To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
    • myszabrum Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 19.10.07, 20:26
      Być może nie do końca zdajesz sobie sprawę, że Twoje życie jest właśnie... Twoim
      życiem. Nie posiadasz nic więcej.

      Jeśli jakiś czas trwałeś w abstynencji, to znaczy, że problemem nie jest tu głód
      nie do pokonania, ale brak wiary w szczęście bez używek.

      Na początek polecam wyprawę w jakieś ekstremalne miejsce, np. do zakładu dla
      ociemniałych w Laskach. Albo do hospicjum.

      Nie tylko popatrz, ale pogadaj sobie z tymi ludźmi, z dziećmi. Nabierzesz
      dystansu do siebie (chyba Ci go brakuje).

      Nawet długie życie i tak jest bardzo krótkie. Człowiek nie będący geniuszem
      niewiele jest w stanie w nim zrobić. Co dopiero ćpun.

      Twój Trainspotting też nie nakręcił się sam. Ktoś napisał powieść, ktoś
      scenariusz. Parę osób napracowało się przy zdjęciach i muzyce.

      Przy marketingu.

      Mimo nihilistycznej wymowy ten film to kawał dobrej roboty w wykonaniu ludzi,
      którzy bynajmniej nie mają zamiaru się wykończyć ;)

      Nie masz poczucia, że szkoda zakopywać talenty, które masz? Że szkoda byłoby nie
      odcisnąć w jakiś sposób swojej indywidualności?

      Jak się zaćpasz, to zapewne nic z tego. Trainspotting o Tobie nikt nie zrobi.
      Będziesz coraz bardziej żałosny a w końcu zdechniesz.

      Prawdopodobnie bez przejętej publiczności.
    • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 02:32
      napisalem ostaniego posta i wyszedlem z domu na urodziny , grzeczne
      urodziny grzecznej kolezanki, było miło, zatrzymalem sie na fajke,
      ktos mnie tracił, Szczypek? !!!- "o ku.. szacki kope lat!"- w ciagu
      sekundy preznioslem sie 3 lata do tyłu ;przedemna stał moj glowny
      dil we wlasnej osobie. Wystarczyl jeden rzuk oka on wiedzial i ja
      wiedzialem obydwaj bylismy urobieni po uszy. " wrociles szacki" , "
      ja na chwile przelotem " , " taaaa jasne kazdy tak mowi to co
      melinujemy sie na blanta" poszedlem ...prochy trawa alkohol , :"
      musimy sie spotkac szacki pogadac"... pewnie go spotkam szybciej niz
      mysle, i to pewnie ja bede szukac kontaktu, znowu? znowu sie ponizac
      blagac pozyczac wydzwaniac po nocach do ludzi? znowu widziec czyjs
      zgorszony wzrok na widok grzebiacego w koszu na smieci cpuna
      siedzacego miedzy podpaskami i resztakmi zarcia? : zaluj stary ze
      sie teraz nie widzisz- tyle , tylko tyle usłyszalem wtedy. a co
      usłysze za tydzień, miesiac , rok? ...Ariel ten tekst co mi
      przyslalas, jakbym czytal o sobie, pewnie kazdy uzalezniony nie
      wazne od czego tak by sie czuł czytajac, wlozyli nas w schemat a
      nam sie wydaje ze jestesmy tak kuzwa oryginalni. godzina szczerosci,
      wszystko bym teraz wyspiewal jakby mnie ktos pociagnal za jezyk, CBŚ
      powinno przesluchiwac ludzi na zjeździe. mowie to do Was i czuje sie
      jak na grupie, czuje te spojrzenia pełne wzgardy, litosc i zal. jak
      ja nienawidze grupowek....
      • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 07:23

        Szacki - piszesz o czymś , co wcale nie musi mieć miejsca.
        Wcale nie musisz szukać dilera , wcale nie musisz się poniżać , wcale nie musisz
        grzebać w śmietniku.
        Ale Ty o tym przecież wiesz. Byłeś w ośrodkach ,
        uczestniczyłeś w ,,grupówkach ,, ....
        Czy ktoś jest w stanie Ci pomóc ?
        Owszem - jest ktoś taki . TY SAM.
        Przestań użalać się nad sobą . Przestań przekonywać siebie , że
        wiesz , jak się to skończy .
        Skoro wiesz - zrób coś , żeby tak nie było .
        Swoimi bezzasadnymi założeniami i przewidywaniami powodujesz
        u siebie negatywne uczucia. Jesteś smutas , przygnębiający smutas.
        A wcale nie musi tak być. Tylko trzeba wziąć się w garść.
        Co z Twoją motywacją ? Każdy może ją znależć .
        Tylko musi chcieć .







        ,,Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka.
        Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem,
        a uśmiech na jej twarzy był tak promienny,
        jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny.
        Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać.
        Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem.
        Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała:
        "Kim jesteś?"
        Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały:
        "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem"
        "Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością,
        jakby spotkała dobrego znajomego.
        "Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco.
        "Oczywiście, przecież niejeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce."
        "Tak sądzisz ...", zdziwił się smutek,
        "to dlaczego nie uciekasz przede mną. Nie boisz się?"
        "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły?
        Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka.
        Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?"
        "Ja ... jestem smutny." odpowiedział smutek łamiącym się głosem.
        Staruszka usiadła obok niego.
        "Smutny jesteś ...", powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową.
        "A co Cię tak bardzo zasmuciło?"
        Smutek westchnął głęboko,
        Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać?
        Ileż razy już o tym marzył.
        "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem,
        "najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi.
        Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi
        i towarzyszyć im przez pewien czas.
        Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem.
        Boją się mnie jak morowej zarazy."
        I znowu westchnął.
        "Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić.
        Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać.
        A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności.
        Mówią: co nie zabije, to wzmocni.
        I dostają zawału.
        Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać.
        I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane.
        Mówią: tylko słabi płaczą.
        I zalewają się potokami łez.
        Albo odurzają się alkoholem i narkotykami,
        byle by tylko nie czuć mojej obecności."
        "Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi."
        Smutek jeszcze bardziej się skurczył.
        "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi.
        Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą.
        Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany.
        Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy.
        Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany,
        która co pewien czas się otwiera.
        A jak to boli!
        Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem
        i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy,
        może naprawdę wyleczyć swoje rany.
        Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał.
        Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem.
        Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia."
        Smutek zamilkł.
        Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy:
        najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać,
        aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
        Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie.
        "Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule.
        "Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił.
        Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam.
        Będę Ci zawsze towarzyszyć,
        a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona."
        Smutek nagle przestał płakać.
        Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę:
        "Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?"
        "Ja?", zapytała figlarnie staruszka
        uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko.
        "JA JESTEM NADZIEJA!" ,,



        ************************************************

        To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
    • anciax Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 11:20
      Szacki, no cóż, na pewno nie zrobiłeś niczego godnego pochwały...

      Nie wiem co Ci powiedziedzć, co Ci napisać. Z resztą Ty i tak zrobisz jak
      zechcesz. Your life - your choice.

      ...ale chyba samo wygadanie sie na U. trochę pomaga, cio? Mnie zawsze pomaga, i
      nie ważny czy akurat ktoś słucha mojego p-ieprzenia czy nie ;)

      Pozdro, Ann
      • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 11:45
        fajka, kawa, fajka...wyrzuty sumienia bagaz powrotny z krainy
        chemicznego snu. W nocy podlapalem mega doła, czulem nieodparta
        potrzebe pogadania z kims, chcialem zeby mnie ktos opie..ł, i
        powiedzial co mam robic bo sam nie bylem w stanie niczego wymyslic.
        Nakrecalem sie ze jak mnie ktos wyslucha to wszystko sie naprawi
        nagle i tak poprostu.Wertowalem strony z telefonami zaufania jak
        debil, w koncu znalazlem czego szukalem i ....niezadzwonilem no bo
        co ja im powiem? To co slysza tysiac razy na dobe? nic nowego nie
        wymysle, Rano zadzwonilem do osrodka. Moj terapeuta był nieobecny i
        cholera wie kiedy mnie przyjmie. Bede ich dzisiaj bombardowac
        telefonami kurde jade na pzryslowiowym " duposcisku". Wiem ariel ze
        smece, przynudzam, dołuje i w ogole gadam do chrzanu. Dobry ten
        tekst o smutku i nadzieji. Anciax nic nie mow. Juz dzis
        usłyszalem :"zawiodlam sie na tobie szacki" a smutek bijacy z jej
        oczu mnie zabił. Przy niej zadzwoniełm. Chcialem pokazac jaki jestem
        twardziel i jak k -urewsko mi zalezy, zaczalem obiecywac ze zaczne
        terapie i bedzie jak dawniej, bedziemy jezdzic nad rzeke, chodzic do
        parku...ze bedzie dobrze. Chyba mi nie uwierzyła. Wiem Anciax o co
        Ci chodzi. Mi tez wygadanie pomaga, a czytac nikt nie musi.Z tego
        forum to by niezła ksiazka powstała. "Pamietnik uzaleznionych"
        sprezdawac za 2 zlote i juz mielibysmy za co ćpać i chlać.
        pozdro szacki ;/
        • anciax Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 12:00
          ...to Ci jeszcze powiem, Szacki, że nie tylko ją zawiodłeś. Ale cóż, Twoja sprawa.
          Może było by sie trzeba zastanowić czy Ty chciałbyś być tyle razy raniony? Hę?
          Wytrzymałbyś to? Zastanów się. Nic nie pisz, ale przemyśl. Przemyśl. Kraków.
          Moskwa. ;)

          Powodzenia
        • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 12:08
          Szacki :


          > usłyszalem :"zawiodlam sie na tobie szacki" a smutek bijacy z jej
          > oczu mnie zabił.


          I Ty mówisz , że nie masz powodu do motywacji ?
          A ONA ?


          ************************************************

          To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
          • anciax Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 12:30
            Ariel, k-urde, nie bez powodu ktos wymyślił kiedyś hasełko, ze najciemniej jest
            pod latarnią. Ja tez szukam motywacji, a moze ona (motywacja) jest o krok ?!
          • szacki ONA 24.10.07, 02:34
            ona ma na imie Magdalena ....miała
            • ariel48 Re: ONA 24.10.07, 09:34

              szacki napisał:

              > ona ma na imie Magdalena ....miała


              Magdalena nie chciałaby zapewne widzieć Cię w takim stanie , w jakim jesteś
              ostatnio.
              Poza tym ... życie toczy się dalej.
              Nie zapominaj , ale nie umartwiaj się .
              Znajdż inną Magdalenę . :-)))
              ************************************************

              To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
              • szacki Re: ONA 24.10.07, 10:08
                Oszalałas? Ona była jedyna niepowtarzalna, takiej pisarki Polska
                nigdy przedtem ani nigdy potem nie miała. Oddałbym wszystko zeby zyc
                w tamtych czasach i w tej rodzinnie.

                Ja mowie o Magdalenie Samozwaniec córce Wojciecha Kossaka, siostrze
                Lilki ( Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej)

                Oni sa fantastyczni.

                Mikołaj Szacki-Kossak ;- )
                • ariel48 Re: ONA 24.10.07, 10:22

                  > Mikołaj Szacki-Kossak ;- )

                  No ... mój drogi ... :-)))
                  Jeżeli to prawda ...

                  Co do niepowtarzalności - zgoda.
                  Ale nie jedyni - niepowtarzalni.

                  ************************************************

                  To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
                • e4ska Re: ONA 24.10.07, 10:29
                  Hmmm - gdyby należała do AA i miała dobrego terapeutę, cofnęliby jej chorobę
                  nowotworową...

                  Tak wynika z poniektórych wpisów. Że AA cofa.

                  Powiem jednak, że poezje poetki są nieco dołujące. W twojej obecnej sytuacji
                  może lepiej Przybosia? też krakowskie okolice:)))

                  Mnie na dołki trzeźwienia najlepiej robił Hasek. Przynajmniej było równo:
                  powszechna głupota, łącznie z moją, jest śmieszna - i czym się tu przejmować:)


                  • aaugustw Re: ONI (i Eska)...! ;-)) 24.10.07, 15:56
                    e4ska napisała:
                    > ...powszechna głupota, łącznie z moją, jest śmieszna
                    ______________________________________________________.
                    A niech Cie kule bija...! - Masz racje...! ;-))))))))))
                    A... ;-))))
    • aaugustw Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 11:39
      szacki napisał:
      > wróciłem do ćpania ;- (
      > przychodze na forum jako ćpun
      _______________________________.
      Na zdrowie...!
      A...
      • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 11:47
        aaugustw napisał:
        > _______________________________.
        > Na zdrowie...!
        > A...

        dzieki Augustaw brachu wiedzialem ze mnie zrozumiesz
        • aaugustw Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 11:54
          szacki napisał:

          > aaugustw napisał:
          > > Na zdrowie...!

          > dzieki Augustaw brachu wiedzialem ze mnie zrozumiesz
          ________________________________________________________________.
          Jezeli do 24 godz. nie zrobisz ze soba porzadku - zabije jak psa!
          A...
          Ps. A kiedy staniesz sie znowu czlowiekiem, przyjedziesz do mnie
          w odwiedziny... - Jak zechcesz pojdziemy poplywac...!
          • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 12:01

            > ________________________________________________________________.
            > Jezeli do 24 godz. nie zrobisz ze soba porzadku - zabije jak psa!
            > A...
            > Ps. A kiedy staniesz sie znowu czlowiekiem, przyjedziesz do mnie
            > w odwiedziny... - Jak zechcesz pojdziemy poplywac...!

            to nawet sie zgadza bo czuje sie jak pies. zeszmacony pies. jestem
            tak przywalony dołem ze pewnie bym sie utopił jakbym teraz poszedł
            pływac. Kuzwa august ....porazka

            usmiechne sie bo tak smece ze sie juz sam nie moge słuchac ;- )
            i jeszcze raz ;- )
            i jeszcze ;- )

            sztucznizna hehe
            • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 12:09
              Szacki :


              > to nawet sie zgadza bo czuje sie jak pies. zeszmacony pies. jestem
              > tak przywalony dołem ze pewnie bym sie utopił jakbym teraz poszedł
              > pływac. Kuzwa august ....porazka


              No i bardzo dobrze , że masz moralniaka.
              Im większy - tym lepiej.


              ************************************************

              To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
              • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 13:41
                za pol godziny dzwonie. patrze co chwile na zegarek, bede ja blagac
                zeby mnie dzis przyjela. Czuje ze sam pobyt w osrodku da mi w dupe,
                wystarczy sie raz przejsc po korytarzu i czlowiekowi sie odechciewa
                cpac do konca zycia, a wystarczy wyjsc na ulice i wszystko wraca do
                normy. Pewnie sie niezle wku..a jak mnie zobacza. Cały szacki znika
                by pojawic sie po pol roku na zejsciu z przekrwionymi oczami błagac
                o litosc. Dwukrotnie juz mnie wyjebywali na zbity pysk a ja jak ten
                po..y bumerang. Cpun jest wyprany z honoru. No ale gdzie ja mam
                pojsc? naprawde chcialem, myslalem ze sam sobie poradze, siedze
                wykapany ubrany gotowy do wyjscia i czekam na cud.
                • aaugustw Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 14:01
                  szacki napisał:
                  > Dwukrotnie juz mnie wyjebywali na zbity pysk a ja jak ten
                  > po..y bumerang.
                  _______________________________________________________________.
                  Niech sami mysla, jak wyrzucic ten bumerang, zeby nie wrocil...!
                  A... ;-))
                  Ps. Dwie godziny juz uplynely.
                  • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 14:32
                    cud sie nie zdarzył , pani zdaje mi sie nie byla tak do konca
                    zachwycona moim telefonem. Przyjmie mnie za 4 dni. kurcze cale
                    dlugie cztery dni. Czyli mam jescze troche czasu zeby pocpac a potem
                    skruszony isc do osrodka. W sumie babka mi zrobiła prezent. wyc mi
                    sie chce na mysl o takim suprajsie. nie chce go nie ktos sobie go
                    wezmie. oddamz pocalowaniem reki. Nienawidze tego osrodka. Oni tez
                    mnie pewno nienawidza. zreszta wcale sie nie dziwie.Ide na ćmika bo
                    sie wykoncze. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
                    psychodela
                    • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 14:41
                      Szacki :


                      > cud sie nie zdarzył ,

                      Szacki - idż tam mimo wszystko .
                      Idż !!! Powinnien ktoś Cię tam wysłuchać i pomóc.
                      Przez telefon - nie załatwiania się takich spraw.
                      Za cztery dni może być za póżno.

                      ************************************************

                      To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
                      • aaugustw Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 14:49
                        ariel48 napisała:

                        > Szacki :
                        > cud sie nie zdarzył ,

                        > Szacki - idż tam mimo wszystko .
                        _________________________________.
                        Sztachnij sie i idz tam...!
                        A...
                        • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 15:10
                          ludzie nie moge oni mnie tam znaja pewnie nawet nie wierza ze
                          przyjde we wtorek, maja mnie w dupie tak jak ja ich mialem. takich
                          jak ja maja dziesiatki, a moze nawet i setki. To jest osrodek
                          otwarty tam obowiazuja kolejki, rejestracja. Nie jestem wyjatkiem.
                          Sam sie sztachnij August i idz. Juz Ci moge pwoiedziec jak Cie
                          potraktuja. Bez ogrodek wywala na zbity pysk. Myslisz ze juz tego
                          nie przerabiałem? Poszedlem tam urobiony po pachy dokladnie w moje
                          urodziny. Nie było zmiłuj sie. " tego chciales?" " nie" i w ryk.
                          żałosne. załujcie mnie bo jestem pozałowania godny. ;- )))))) to
                          taki zarcik. czuje sie wymaglowany.
                          • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 15:17
                            To znajdż inny.
                            Ale rób coś.
                            Nie siedż jak kukła !
                            Bo połyniesz .
                            Czy wypłyniesz jeszcze raz ?


                            ************************************************

                            To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
                            • szacki Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 15:33
                              nie ma innych szukam wlasnie na necie kuzwa duze miasto a nie ma z
                              kim pogadac. pieprzona betonowa dzungla. W desperacji przegladnalem
                              juz nawet strony Karanu. Parcuja od pon -pt. Jedyny osrodek czynny w
                              weekendy to moj osrodek gdzie mnie olali z gory na dol. zostal mi
                              jescze ogolnopolski telefon zaufania. ale co ja im powiem? wstydze
                              sie i w sumie sam nei wiem jaki ja mam wlasciewie problem.nie
                              potrafie go sprecyzowac. No co? powiem im ze co? ze jestem na
                              zejsciu?ze chce mi sie cpac dalej? A ONI mi powiedza ze nie warto bo
                              swiat jest piekny. CHce z kims pogadac ale sam nie wiem o czym. mam
                              totalny metlik w glowie.
                              • ariel48 Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 16:34
                                Szacki :


                                >zostal mi
                                > jescze ogolnopolski telefon zaufania. ale co ja im powiem? wstydze
                                > sie i w sumie sam nei wiem jaki ja mam wlasciewie problem.

                                Szacki - to jest telefon zaufania.
                                To nie jest ukryta kamera . :-)))
                                Chcesz się wygadać , więc tym bardziej zadzwoń .
                                Powiedz o ośrodku ... że chcesz .... pomogą Ci.
                                Nie bądż dupa.

                                ************************************************

                                To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
                          • e4ska Re: wszyscy umrzemy....ja pierwszy 20.10.07, 15:27
                            Eeeee... Szacki... wedle normalnych standardów to człowiek nie powinien
                            podejmować żadnych decyzji w stresowym stanie - żadnych, trzeba poczekać, aż
                            wzburzenie przejdzie, aż nerwa odpuści:)

                            Szczególnie, jak się jest żałosnym masochistą i próbuje nabierać świat na swoje
                            straszliwe przerażające okropne męczarnie...

                            Już się nie możesz doczekać, kiedy usiądziesz, zaczniesz gadać... to samo co
                            zawsze, nic więcej... do znudzenia... dasz sobie w kość, tobie dają w kość, ty
                            dasz w kość - i tak jakoś życie zleci, karawan zajedzie, anielski orszak i cześć...

                            Przecież ci, Szacki, nikt jakiegoś procha pchać nie będzie - chcesz sie
                            usprawiedliwiać - to sie usprawiedliwiaj - tylko nie gadaj tu o głodach - można
                            je wytrzymać. Nie pij, nie pal - to nie zaćpasz... spokojnie przemyśl, co sie
                            stało - czego ty właściwie chcesz?

                            I nie gadaj, że ciężko do ośrodka - przeciwnie, skręcasz się, żeby ci kto
                            dołożył, a właściwie - żebyś se pojęczał... "bo ja jestem taki nędzny, taki
                            okropny, taki fuuuuj"... wcale nie jesteś - ale jak sie uparłeś na czarny
                            autoportret, to się nim delektuj. I pamiętaj, że pani terapeutka ma za seanse z
                            Szackim płacone - jak sie jej seanse znudzą, to za dozorstwo też dobrze płacą.
                            Szacki albo miotła... co byś wybrał:)))

                            bo ja - miotłę... a ty?
                            :)))
                            • szacki eska 20.10.07, 15:44
                              jestes cwana bo jestes czysta. Ja tez na poczatku jak tu przyszedlem
                              bylem czysty, wesoły, taki szacki z jajem. Zero deprechy, radosc mi
                              nosem kapała. Ale mam nawrot i nie wcisniesz mi kitu ze Ty nie
                              mialas ani jednego w swoim zyciu a nawet jesli to skakalas wowczas z
                              radosci pod sufit. Czarny autoportret... a co mam sie kreowac na
                              zajebistego, przystojnego 20 latka bez problemow , jezdzacego z
                              ekipa do austrii na narty i na bermudy do szkoły jezykowej, mam byc
                              chlopcem z reklamowki? a w zyyyciu! zmieszalas mnie z blotem i co?
                              zadowolona? jeszcze mi włoz szpile miedzy oczy. no dalej eska
                              śmiało!
                              • e4ska Re: eska 20.10.07, 19:29
                                noooo, o to właśnie chodzi, Szacki... zebys wiedział, jak sobie ludzie spoza
                                twego kręgu mysla na podobne tematy.... i żebyś nie robił z siebie ostatniej
                                ofiary. Co się właściwie stało? że uzależniony poszedł na imprezę, nadział sie
                                dziwnym trafem na znajomego, dziwnym trafem znajomy go poznał... i dziwnym
                                trafem uzależniony ma od rana napad paniczny.

                                nie mógłbyś pozwolić sobie na coś bardziej oryginalnego? np. idziesz do dozorcy
                                i prosisz o miotłę... fizyczny wysiłek, poczucie ważności i przydatności...
                                kiedyś poprosiłam dozorcę, żeby mi dał poodwalać śnieg na chodniku - nawet
                                fajnie szło...:)

                                "a co mam sie kreowac na
                                > zajebistego, przystojnego 20 latka bez problemow , jezdzacego z
                                > ekipa do austrii na narty i na bermudy do szkoły jezykowej, mam byc
                                > chlopcem z reklamowki? "

                                Nie musisz się kreować - możesz być. Teraz nie ma żelaznej kurtyny, każdy ma
                                paszport w chatce swej... a nie u pana komendanta.

                                co byś powiedział na taką rzecz: w poniedziałek będę miała do czynienia z pewnym
                                nieczystym... ale niejeden czysty tak chciałby wyglądać i tak żyć. Nie znam sie
                                na tym uzależnieniu, więc trudno mi powiedzieć, dlaczego on umie wyłazić ze
                                wszystkich dołków... no, głupi jest w miarę i brutalny, ale z drugiej strony...
                                trochę mi imponuje... łazi na linie bez trzymanki - i nie spada... sztukmistrz.
                                Nie to, co Szacki:)

                                Dasz sobie rade - nie rozpaczaj zbytnio - bądź tylko rozsądny.

                                Zdrufki dla ciebie:)

                                I jeszcze jedno: Owszem, wiem, co to jest głód alkoholowy - nie taki on lekki,
                                skoro od wódy sie umiera... ale wyjść można - bez żebrania o cudze serce... bo
                                go nigdy nie dostaniesz - żebrzący.
                                • szacki Re: eska 21.10.07, 12:30
                                  ja nie zebram o czyjes serce. Sam jestem troglodyta bez serca- nie
                                  potrafie kchac ciagle klamie , jesuuuu jak ja klamie to sie w pale
                                  nie miesci - tez jestem sztukmistrz eska , i moglbym Ci zaimponowac
                                  jakims mega kitem hehehe

                                  Kobieto wogole nie skimalas powagi mojej sytuacji, uzalezniony
                                  spotkał dila i popłynal a nie moze plynac bo kuzwa studiuje i musi
                                  byc na chodzie, do austri nie pojade bo na nartach nie jezdze ale
                                  luz paszporcik dosc czesto sie przydaje , juz takim dnem nie jestem.

                                  kurde jak ja bronie siebie jak lwica.
                                  pan dozorca pewnie myslał ze oszalalas jak sie wzielas za
                                  odgarnianie moze myslalas ze to gory białeych myszek ktore trzeba
                                  posprzatac i usunac ze swojego zycia?

                                  całuje Eska ide na fajke
                                • aaugustw Re: eska 21.10.07, 19:13
                                  e4ska napisała:
                                  > ...wyjść można - bez żebrania o cudze serce... bo
                                  > go nigdy nie dostaniesz - żebrzący.
                                  ____________________________________.
                                  Mow Ty Eska tylko za siebie...!
                                  Twoj dom musi byc cholernie zimny...!? - Brrrr...
                                  A...
                                  • szacki Re: eska 21.10.07, 19:26
                                    ona ma racje ;- ( ja nie mam domu i odrzucam wszystkie serca moze
                                    ona juz to przerabiała? od kiedy ślina nasza smakuje ołowiem od
                                    kiedy ropa ropą ropą goją sie
                                    rany!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
                                    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
                                    !
                                    • aaugustw Re: eska 21.10.07, 19:49
                                      szacki napisał:
                                      > ona ma racje ;- ( ja nie mam domu i odrzucam wszystkie serca
                                      moze ona juz to przerabiała? od kiedy ślina nasza smakuje
                                      ołowiem od kiedy ropa ropą ropą goją sie
                                      rany!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.........
                                      _________________________________________.
                                      Znaczy sie i Ty masz szanse stac sie Eska.
                                      Zawsze to lepsze od picia...!
                                      A...
                                      • szacki Re: eska 21.10.07, 21:47
                                        Ty przestałes pic i co? stałes sie Eska? ja nie mam problemu z
                                        alkiem ( mój psychatra powie Ci co innego - nie słuchaj go) ;- )
                                        • aaugustw Re: eska 21.10.07, 21:55
                                          szacki napisał:
                                          > Ty przestałes pic i co? stałes sie Eska?
                                          ____________________________________________.
                                          Nie stalem sie Eska bo ja sie rozwijam wsrod
                                          alkoholikow...! - Wsrod zwyciezcow...! ;-))
                                          A...
                                          Ps. I sluze ludziom... - Wlasnie mialem sie pozegnac,
                                          bo musze dzisiaj jeszcze jednej duszyczce odpisac...
                                          A jutro rano zawiezc na lotnisko dwoch uczestnikow
                                          (z Polski), ktorzy brali udzial na Europejskim Mityngu Sluzb AA...
                                          • szacki Re: eska 21.10.07, 22:05
                                            wiesz ja tez mam swojego Adama - jak ja mam mu powiedzieć ze znowu
                                            przycpałem?

                                            i znowu zamieszanie na chacie i znowu zarzygane żółcia szmaty znowu
                                            tepa próba żyletki znowu wpie..od taty ajajajajaja

                                            ale narobiłem burdelu jak w damskiej torebce
                                            • aaugustw Re: eska 21.10.07, 22:10
                                              szacki napisał:
                                              > wiesz ja tez mam swojego Adama - jak ja mam mu powiedzieć ze znowu
                                              > przycpałem? i znowu zamieszanie na chacie i znowu zarzygane żółcia
                                              szmaty znowu tepa próba żyletki znowu wpie..od taty ajajajajaja
                                              > ale narobiłem burdelu jak w damskiej torebce
                                              ___________________________________________________________________.
                                              Odwagi. Idz tylko z PRAWDA przez zycie... - Reszta sie sama ulozy...
                                              A...
                                              • szacki Re: eska 21.10.07, 22:18
                                                a w zyyyyciu, moje drugie imie to KŁAMSTWO ( terapeuta mi pwoiedział
                                                ze takie kity jakie ja wciskam to ze swieca szukac) hehehe

                                                nie zniszcze sobie zycia PRAWDĄ

                                                PRAWDA boli
    • szacki telefony zaufania to oszukanstwo 20.10.07, 18:11
      doprawdy nie wiem kto podaje w necie numery telefonow ale wszystkie
      sa nieprawidlowe. Czy ktos ma aktualny i moze mi udastepnic?
      • anciax Re: telefony zaufania to oszukanstwo 20.10.07, 18:22
        no ja nie mam, sorcio bardzo
        • szacki Re: telefony zaufania to oszukanstwo 20.10.07, 18:28
          spoko znalazlem jakis nowy az pojde zadzwonic z ciekawosci czy
          działa. jak wypali nam Ci namiar anciax
          • anciax Re: telefony zaufania to oszukanstwo 20.10.07, 18:29
            spoko, oby ten wypalił.
            ... ale obyś Ty nie zapalił ;]
        • szacki nie wierze w telefon zauafania 20.10.07, 18:32
          nie wierze w to ze gdzies tam po drugiej stronie lini czeka ktos
          zeby z Toba pogadac bo wszystkie numery sa nieparwidlowe. Nawet
          policja nie odebrała- ( zadzwonilem zapytac co jest grane) ja
          otworze prawdziwa linie zaufania i bede omagał ludziom no bo co w
          koncu kurcze blade?
          • anciax Re: nie wierze w telefon zauafania 20.10.07, 18:34
            A jak Twoje studia? DFajesz radę? w koncu chyab juz 3 tygodnie trwaja zajęcia,
            jakoś tak, nie? :)
            • szacki Re: nie wierze w telefon zauafania 20.10.07, 18:40
              yyyyy trafilas w czuły punkt.Nie jestem dobrym studentem. z 30 osob
              na roku jestem chyba najgorszy,jesli chodzi o srednia. Ostatnio
              zasypiam na wykladach ale tak bylo zawsze. Moglem isc na zajecia
              nacpany, pijany, na kacu, spiacy i glodny a prawie nigdy nie
              opuscilem zajec. wbilem sobie w czerep ze studiuje dziennie i tak mi
              juz zostało. Tylko nie moge sie na niczym skupic. Nie robie totalnie
              nic. nawet nie zmieniam zeszytow w torbie. A Ty Anciax? jak Ci idzie
              w szkole?
              • anciax Re: nie wierze w telefon zauafania 20.10.07, 18:49
                Dzięki za troske. u mnie ok. Skupmy się na Tobie :)
                Dlaczego nie mozesz sie skupic? Ktoś Cie rozprasza czy tak ogolnie nie umiesz
                sie na czyms skupic? A jaki to kierunek? Moze jeszcze nie jest za pozno i moze
                zmienilbys obecny kierunek na ajkis inny, ciekawszy? nie wiem :)
    • anciax Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 19:07
      że ktos podniósł słuchawkę??

      A jak nawet policja nie odbiera, to chyba chyba musisz zrobia jakąś rozróbę,
      zeby pofatygowali sie do Ciebie osobiscie ;P
      • szacki Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 19:11
        hehehe tego mi jeszcze trzeba do bigosu. Nie dodzwonilem sie nigdzie.
        ale pisze list do stowarzyszenia. cisza oznaczala jaranko z kumplem
        na balkonie ;- ) srudiuje na kierunku humanistycznym. a nie moge sie
        skupic mloda bo nic nie zre i nie spie, a jak jzu uda mi sie zmruzyc
        oko to z wycienczenia o 4 nad ranem. Pozatym dzis mam mega zejscie i
        zdycham. Kierunku nie bede zmieniac bo ten mi sie podoba. Ty
        studiujesz Anciax? wogole dlugo juz zyjesz na tym padole ziemskim?
        • anciax Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 19:15
          Z-ajebisty z Ciebie humanista, a sam dla siebie ejsteś podły i wyrachowany (>>>
          patrz: megazejście). No skoro siebie tak traktujesz, to jak Ty chcesz innych
          ratować?? Szacki, idz coś zjedz - jakiś placek drwala czy jak zwał tak zwał ;)

          Pozdro od dyplomantki (trudne słowo, nie?) ;)
          • szacki Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 19:32
            masz cos do humanisty dyplomatko? Ty zołzo Ty a Ty siebie jak
            traktujesz? Anciax dziecino jakbys sie szanowala to bys tu nie
            przychodziła bo i po co? zjadlem kromke z serem. Wystarczy na dzis.
            na ktorym jestes roku?
            • anciax Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 19:37
              Senkju za kompliment ;]] Zołza zawsze do usług :PP ...ale nawet nie chciałbyś
              wiedzieć jak długo jestem czysta :P (ja sama nie wiem dokładnie, ale wiem, że
              długo a to jedyny i wystarczajacy powód do tego, zeby najechać na Ciebie, drogie
              dziecko ;P)
              Przychodze tu zeby poczytać (_czasem) np Ciebie. Wolaąłbym, żebyś mniej pisał a
              wiecej pracował (np nad sobą) :)

              > na ktorym jestes roku?
              Mówiłam, że "dyplomantka" to za trudne słowo dla Ciebie ;P

              paa
              • szacki Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 19:47
                kurde przeczytalem dyplomatka buhahaha Dziecino nie strzelaj focha.
                ja tam wole pisac niz pracowac nad soba. Bo ja zejde z tego swiata a
                moja twórczosc zostanie dla potomnych. ja nie jem plackow jestem
                only brzoskwiniozerczy mniam mniam
                • anciax Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 19:49
                  spoko moko looz i sponton :))

                  a ja dzis w-pieprzam czipsy bananowe :)) mrrrr ...i rodzynki
                  • szacki Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 20:06
                    a ja bede jadł pop corn i co Ty na to zołzo dyplomantko?

                    kiedys jedlismy popcorn totalnie zjarani. to bylo piekne. Wydawalo
                    mi sie ze te małe kulki maja wielkie paszcze ktorymi ruszaja.
                    słodkie. To taka mała dygresja ;- )
                    • anciax Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 20:10
                      Sam bedziesz jadł? nie podzielisz sie ze mną? podziel sie z zołzą dyplomaTką ;))

                      PS: z-ajebiscie bedzie sie potomnym czytało Twoje posty o brzeskwiniach, ćpaniu
                      i popcornie xDD
                      • szacki Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 20:18
                        Zołza otwieraj buziuchne garsciami Ci bede pakował.
                        potomnym musze zostawic przepis na budyn na 4 gramach mniamniusny
                        palce lizac. moze sobie ugotujemy razem taki co Anciax? bedzie
                        hardcorowo
                        • anciax Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 20:22
                          mniam ten popcorn, dobrze, ze go nie zdązyłeś posolić :))

                          a harcorowo to może byc na koncercie. Jakos nie lubie ostatnio dopalaczy, wiec
                          Szacki rezygnujemy z budyniu!!! ;)
                      • aaugustw Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 20:34
                        anciax napisała (do Szackiego):
                        > PS: z-ajebiscie bedzie sie potomnym czytało...
                        o brzeskwiniach, ćpaniu i popcornie xDD
                        ____________________________________________.
                        Np.:
                        "Brzoskwinia tu leży cala, ktora sie zaćpała,
                        nigdy ona nie wyrosla, ani nie dojrzala....
                        Popcorn z zołzą wpier-dzieliła,
                        aż jej żebra masa tlusta wysadziła..."! :-(
                        A... ;-))
                        • anciax Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 20:44
                          August, straszy Cie? Tobie sie chce serio czytac te wsztstkie posty? :)
                          • aaugustw Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 20:50
                            anciax napisała:
                            > August, straszy Cie? Tobie sie chce serio czytac te wsztstkie
                            posty? :)
                            __________________________________________.
                            Zaczalem od konca... - Martwia mnie one...!
                            A... :-((
                            • anciax Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 20:51
                              > Zaczalem od konca...

                              czyli jesteś przewrotny :)

                              PS: od której strony byś nie zaczął i tak są dołujace...
                              • aaugustw Re: Czy ta cisza oznacza, że sie dodzwoniłeś?? 20.10.07, 21:00
                                anciax napisała:

                                > > Zaczalem od konca...

                                > czyli jesteś przewrotny :)
                                > PS: od której strony byś nie zaczął i tak są dołujace...
                                _________________________________________________________.
                                Koniec sluzy mi do przewrotnego poczatku...
                                A...
                                Ps. tak one są dołujace... - (te konce). ;-))
                                • szacki ej no przestańcie 20.10.07, 21:58
                                  dlaczego uwazacie ze posty na moim watku sa dolujace? one sa pełne
                                  radosci no bo czy nahajana brzoskwinia moze byc smutna? a ujarany
                                  bydyn? aw zyyyyciu! ludzie mowie wam to prawdziwa balanga ja tam
                                  jestem niewypowiedzianie szczesliwy naprawde wprost bajecznie
                                  moglbym wam 3 dni nawijac jaki to aj jestem zadowolony z zycia. Az
                                  pojde sobie na fajke ktora mi daje tyle szcescia co innym cala
                                  paczka. naprawde mam szcescie w zyciu. zapatrzylem sie na zolty
                                  kubek na parapecie - fascynujace ...
                                  szacki - mowilem wam ze jestem krolem?
    • szacki jestem androidem 21.10.07, 02:19
      zachodze w glowe czy sie nie przekroic na pol i upewnic sie ze
      zamist żył nie mam przewodow i kabli. a moze ja jestem na baterie
      sloneczne? jestem kosmita - dlatego nikt mnie nie rozumie i tak
      ciagnie mnie do zielonego. teraz wszystko jasne. Pochodze z planety
      Antysen mieszkam w aleji zakazanych snów.

      ps. a tak serio to co łykać na bezsennosc?
    • szacki nie jestem androidem 21.10.07, 12:22
      z trudem utrzymuje pion, padłem o 4, mieszkanioniowi ludzie zbudzili
      mnie po 10 i maltretuja mnie grafikami, drozdzówkami, syfem, nowymi
      butami, zepsuta pralka i colera wie jeszcze czym. polowa nie dociera
      do mnie i odnosze wrazenie ze mowia do mnie z jakiejs studni.
      Od tego roku weszły nowe porzadki ( zakaz palenia w pomieszczeniach-
      palacze won na zewnatrz) - zabili mnie. Dla mnie ubrac sie i wyjsc
      to makabryczna strata czasu, pale u siebie w pokoju, dym zdrajca
      ucieka szpara pod drzwiami i juz kazdy wie co ja tam u siebie
      wyprawiam. W pokoju jedzie fajami jak jasna cholera. Na chacie
      kroluje prison break. Czy wszystkie studenciaki karmia sie tym
      tasiemcem? ide na faje bo sam stwozre za chwile mega tasiemca.
      rąsia...szacki
      • anciax Re: nie jestem androidem 21.10.07, 12:54
        dobry dzien Szacki ;)

        Dobry? Dla mnie nie , bo zaczal sie bólem ;(

        Ale przynajmniej pogoda jest w porzo. no i dylemat czy wybrac sie do lokalu
        wyborczego czy nie?

        Myśle, ze cie nie zabili. W koncu nie wszyscy chca wdychac ten smrod ;) nie
        obraz sie, ale ja tez bym wykopala za drzwi takiego smoka ;P

        3maj pion Szacki :))
        • szacki Re: nie jestem androidem 21.10.07, 13:07
          co Cie boli Anciax? moze przytulic pocalowac i podmuchac?

          i Ty brutusie przeciwko mnie? widac ze nie palisz Zołzo jedna!

          pogoda do luftu zimno jak piekle za geja.

          pozdrowka
          • anciax Re: nie jestem androidem 21.10.07, 13:12
            >moze przytulic pocalowac i podmuchac?

            A mozesz, pewnie, czemu nie ;) ...tyko, żebyś pozniej nie żałował ;))


            >widac ze nie palisz Zołzo jedna!

            Mówiłam Ci wczoraj, ze jestem zołza do potęgi ENTER ;P
    • szacki huk rozwieranych powiek 22.10.07, 00:49
      czuje ze mam ochotę potańczyc słysze w glowie glos ktory mi kaze
      tanczyc a tak naprawde wcale mi sie nie chce ktos mna steruje do
      jasnej cholery PRZESTAŃ ja szacki rozkazuje ci przestań
      • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 00:50
        a moze chcesz banana? :)
        • szacki Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:03
          kiedy bylem mały mama opowiadala mi o bananach ze sa bardzo smaczne
          i pokazywala mi na obrazku te fantastyczne zółte owoce o oblednym
          ksztalcie. Zylem w przekonaniu ze tak jest do czasu kiedy mama
          uradowana ze udalo jej sie kupic dla mikołajka banana nie wlozyla mi
          go do buzi. To bylo jak ekslozja,nigdy wczesniej ani potem nie
          poczulem sie tak oszukany. To nie był banan. Banany sa pyszne a to
          było niedobre. Od tamtej pory omijam banany z daleka.
          • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:07
            łeeeeeeee, całkiem ominąłeś erotyczne skojarzenia ;) ...jak to w ogole możliwe?? ;]
            • szacki Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:15
              bo ja jestem Piotrusiem Panem anciax - i ze mna na tematy seksualne
              nie pogadasz bo ja sie poprostu na tym nie znam to nie moja działka
              ja jestem od dragów moze addi? bo augustaw to sie moze troche
              speszyc sam nie wiem kogo Ci polecic
              • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:25
                Jak sobie strzelisz jednego na rozluźnienie, to pogadasz ze mną o wszystkim, nie
                tylko o seksie ;)
                • szacki Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:33
                  wiesz sex po dragach nie jest najprzyjemniejsza rzecza pod sloncem,
                  po jednym moglbym sie nawet z Toba kochac na srodku miasta, do tego
                  dązysz?
                  • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:37
                    >po jednym moglbym sie nawet z Toba kochac na srodku miasta

                    Zostawmy to na cieplejszą porę roku, np na wiosnę. Albo nie, jak będą truskawki
                    na targu, czyli w lecie. Zjemy sobie truskawki z bitą śmietaną. Co Ty na to? :)
                    • szacki Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:47
                      czuje sie podrywany no i nie pozostaje mi nic innego jak tylko
                      czekac na lato < odpocznijmy polózmy sie ...zapomnijmy>

                      chyba sie zrobilem czerwony

                      • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:50
                        PO co sie kłaść. Obudzisz sie w kraju PO wyborach i co Ci z tego przyjdzie?
                        Teraz już wszystko jest PO..................
                        • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:50
                          nawet POdryw jest PO - widzisz?.............
                          • szacki Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:52
                            ja znam tylko pigułki PO - bierzesz? zazywasz nie przegrywasz ;- )
                            • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:56
                              No chyab zacznę brać te tabsy. trzeba sie w koncu przyzwyczajac do codziennosci
                              w POlsce.
                              • szacki Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 01:58
                                yyyyyy no tak przed latem to łyknij ze dwa razy bo wiesz dzieci nie
                                znajduje sie w truskawkach a mi sie jakos nie spieszy zeby ujrzec
                                malego mikołaja z fifa w kieszeni bo chyba by był podobny do taty no
                                nie? ;- )
                                • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 02:02
                                  o ile dozyje do lata, to łynkę. Bo ja wiesz, stara jestem, moge nie dozyc-moze
                                  mnie limuzyna potracic, moge niechcacy wypasc z 7 pietra i takie tam.
                                  • szacki Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 02:06
                                    ja tez za siebie nie recze, zreszta wiesz jak dragi działaja na
                                    meskosc moge nie byc takim gierojem ;- ))))

                                    jasny gwint potem sie okaze ze masz 13 lat i pojde siedziec

                                    nie wilalabys ogadac o futbolu amerykanskim albo o grach
                                    komputerowych? czemu akurat sex anciax?
                                    • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 02:10
                                      no to bedziemy pic zamiast jarania. po spozyciu mniej boli, wiec mozna dluzej,
                                      co Ty na to? :)

                                      no mam 13 z hakiem, wiec moze unikniesz pudła ;))

                                      a co z Augustem mam gadać o seksie? no dobra, sprobuje, ale jak August sie tylko
                                      lekko zawstydzi, to wrocę do Ciebie i bedziemy kontunuowac temat tabu ;))
                                      • szacki Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 02:14
                                        dlaczego ja mam takie cholerne szczescie do przypadkowego seksu po
                                        dragach? do truskawek i ciepłych wieczorów? dlaczego?

                                        August bedzie zach- wycony
                                        • anciax Re: huk rozwieranych powiek 22.10.07, 02:20
                                          No bo jesteś zbyt spięty na trzeźwo. Nie umiesz korzystac z zycie inaczej jak
                                          tylko na gazie (sory za dobitny przykład, o sobie rowniez teraz piszę, wiec looz)
                                          Alko rozluznia i jest gites.

                                          A to pogadam jednak z kims innym, a nie z nim :PP


                                          Spadam do wyrka, bo mi kompak dymi jak huta Baildon ;)
    • szacki HELP ME !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!! 22.10.07, 10:46
      cały weekend liczyłem tylko na to ze dostane leki i juz wszystko
      bedzie dobrze, bede mógł normalnie funkcjonować, nawet sobie
      nastawiłem budzik, zaladowalem konto w telefonie zeby móc zadzwonić
      do przychodni, i co?????????????// i sie okazało ze nigdzie nie ide
      bo pani doktor ma komplet i jestem skazany za tygodniowa meczarnie.
      Nawet nie potrfaie opisac tego co ja czuje. jakbym mial sie za
      chwile zerzygac. No dobra. Najzwyczajniej w swiecie mam stracha,
      boje sie, i chce ku.. te leki. Co ja mam robic??????
      plis jak ma ktos jakis pomysł to zapodawac
      wystrachany szacki
    • szacki HELP ME !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!! 22.10.07, 10:46
      cały weekend liczyłem tylko na to ze dostane leki i juz wszystko
      bedzie dobrze, bede mógł normalnie funkcjonować, nawet sobie
      nastawiłem budzik, zaladowalem konto w telefonie zeby móc zadzwonić
      do przychodni, i co?????????????// i sie okazało ze nigdzie nie ide
      bo pani doktor ma komplet i jestem skazany za tygodniowa meczarnie.
      Nawet nie potrfaie opisac tego co ja czuje. jakbym mial sie za
      chwile zerzygac. No dobra. Najzwyczajniej w swiecie mam stracha,
      boje sie, i chce ku.. te leki. Co ja mam robic??????
      plis jak ma ktos jakis pomysł to zapodawac
      wystrachany szacki
      • anciax Re: HELP ME !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!! 22.10.07, 11:29
        Dzien dobry Szacki, jak tam? żyjesz? :)

        Jesli lubisz czytac (ksiazki of kozz) to moze zapusc sier do wypozyczalni i
        poszukaj czego dla siebie.
        Ja ze swojej strony niczego konkretnego Ci nie polecę, ale na pewno sobie
        poradzisz albo zapytasz pani bibliotekarki ;)
        • szacki Re: HELP ME !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !! 22.10.07, 11:47
          Anka kuzwa to nei jest smieszne - mam ku..kie bóle zoładka - waga
          mi pokazal dzis 44,5 kilo, lewdo siedze na krzesle. Ja sie nie
          uzalzam mi sie poprostu nie chce co z tym zrobic wiec nie est tak
          najgozej, poczekam az zejde ponizej 40 i sami po mnie przyjada. Bo
          co ja sie kurna bede fatygował? ( mowie o bibliotekarce eee ;- )
          • anciax Re: HELP ME !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ! 22.10.07, 12:29
            No to ja sie poddaje.
            Jakbys byl na innym głodzie (wiesz o jakim mowie), to mialabym wiecej pomyslow.
            A tak to nie wiem jak Ci pomoc :)

            Nie poddawaj sie Szacki, dasz radę! Wierze w Ciebie ;)

            Ann.
            • szacki mam ! mam pomysła! 22.10.07, 12:54
              kij w oko ide prywatnie - moge nawet dac 200 zeta tylko niech mi
              dadza jakies prochy. ale ja jestem madry i sprytny ok spadam
              zobaczymy co wykombinuje 3 mac ksciuki -

              Anciax zjem Cie jak uda mi sie wszystko zalatwic
    • szacki no i stało sie 22.10.07, 14:33
      ide do szpitala - nie wiem jescze jak to zrobie ale kaze sie polozyc
      nie wyjde z gabinetu dopuki czegos mi nie dadza. chrzanie. jak beda
      chieli kase sprzedam kompa,juz mi wszystko jedno
      • anciax Re: no i stało sie 22.10.07, 14:39
        No i kto bedzie rozpierdzielał forum? ;)
        Zartowałam.

        Idz jesli ma Ci to pomóc.

        narencja Szacki :)
    • jerzy30 jak "złoty strzał" sobie przygotujesz to napisz 22.10.07, 17:38
      inaczej nudzisz
      • szacki Re: jak "złoty strzał" sobie przygotujesz to napi 22.10.07, 19:17
        spieprzaj dziadu! jescze raz mi wejdziesz na moj watek to w łeb
        • jerzy30 znowu nacpany ????????????? 23.10.07, 09:15
          klejem butaprenem ???? czy denaturatem ????????
          • szacki zasada szósta 23.10.07, 10:19
            Nie bój się stanowczości. Potrzebuję jej dla jasności sytuacji i
            poczucia bezpieczeństwa".

            (wdech) NIe prowokuj mnie Jerzy i prosze Cie nie dokuczaj mi.
            (wydech) Prosze Cie o to bardzo.

            Mikołaj
            • jerzy30 szacki - kolego po problemie 23.10.07, 12:52
              [bo jam tez uzalezniony].
              zarty z Ciebie robie bo wszak masz za soba 40 milionow detoxow.
              chyba nie to drzewo rabali ci Twoi terapeuci i lekarze skoro Ci
              jeszcze nie pomogli.
              Wiem ze uzaleznienie od gorzaly jest trudne do leczenia - na
              wlasnych doswiadczeniach.
              wiem tez ze uzaleznienie od dragow jest znacznie grozniejsze - bo
              szybciej uzaleznia, mocniej i trudniej je leczyc.
              Ale mozna. Moze sie zglos do Anonimowych narkomanow. sa takie grupy.
              A w kupie razniej. Kolejne detoxy to tylko ratowanie ciala [i to
              malo skuteczne] Dusza pozostaje zacpana. Szkoda TWOJEGO ZYCIA.
              • szacki drogi jeżu! 23.10.07, 16:26
                co by Ci tu rzeknąć ( rzec)

                topry zart tymfa wart - ale jaja to sobie schowaj na kogel mogel

                zaczynam nienawidzic slowa uzaleznienie - za dlugie stanowczo jak
                dla mnie

                chodzilem na AN - nawet dojezdzalem do krakowa ale ja sie nie nadaje
                na grupowki bo mnie nakrecaja / szkoda gadac

                a Ty masz poukladane zycie ?

                pozdro od Szackiego i sciskam grabe koledze po fachu
              • aaugustw Re: szacki - kolego po problemie 23.10.07, 18:19
                jerzy30 napisał (do Sz..):
                > ...Szkoda TWOJEGO ZYCIA.
                ____________________________________.
                Zastanow Ty sie chlopie nad swoim...!
                A...

            • ariel48 Re: zasada szósta 23.10.07, 13:29

              Narkotyk uwalnia od samodzielnego myślenia i odpowiedzialności. Jest u każdego
              taka potrzeba, potrzeba, by ktoś decydował za nas, uwolnił od obowiązków. Ale
              jeśli do tego celu wybierzesz narkotyk... To dowiedzie to Twojego braku
              odpowiedzialności i niezmiernej głupoty. Gdy sięgniesz po narkotyk- nie uwolnisz
              się. Poczujesz lekkość w sercu, nagle znikną codzienne problemy.... A kiedy
              narkotyk przestanie działać, z impetem wrócisz na ziemię. Zdołowany. Zgaszony.
              Zechcesz znowu poczuć tą euforię, to uniesienie... I znowu. I znowu. I tak w
              kółko... Zacznie się lawina nieszczęść. Czy tego chcesz? Chcesz zatracić się?
              Zamierzasz zniszczyć sobie życie? A przecież tyle go przed Tobą... Więc zastanów
              się dobrze, jeśli będziesz miał tą okazję wyboru czy zażyć narkotyk. Trudno
              wyjść z każdego uzaleznienia. Bardzo trudno. Tylko silnym sie udaje. Kiedy po
              raz pierwszy sięgnąłeś po narkotyk -może pod wpływem presji otoczenia, a może
              pod przymusem- myślałeś , że wszystko masz pod kontrolą, ale to złudzenie. Każdy
              tak sądzi. Dopiero potem zrozumiałeś, jak bardzo się pomyliłeś... I nie będzie
              już odwrotu .

              Albo śmierć - albo życie.
              ************************************************

              To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
              • szacki droga ariel 23.10.07, 16:13
                po pierwsze- ja to wszystko wiem z autopsji
                po drugie- ja nie ćpam juz ( no powiedzmy od 2 dni)jestem juz
                zabezpieczony osrodkiem i opieka psychaitaryczna jest git
                po trzecie - nie chce sie zatracic ( zreszta niewazne)
                po czwarte- pisalem juz tu jak odbylo sie moje zapoznanie z dragami,
                nie powtarzajac sie powiem Ci tylko ze przez pałe z polaka ;- )
                po piate - życie lub śmierc - jeszcze nie wiem

                mikołaj
                • ariel48 Re: droga ariel 23.10.07, 17:22


                  > po piate - życie lub śmierc - jeszcze nie wiem






                  ,, Opowiem wam w skrócie tę historię. Rodzina moja (rodzice + 3 synów) to tzw
                  rodzina porządna: rodzice oboje pracują, powodzi nam się zupełnie nieźle,
                  zaspakajamy każde życzenie naszych dzieci, nie ma w domu problemu uzależnienia
                  od żadnej używki. Gdy dowiedzieliśmy się z mężem, że nasz najstarszy syn w (II
                  klasie LO) zażywa narkotyki wpadliśmy w panikę. Zaczęły się kłótnie, coraz
                  częściej głośna wymiana zdań, młodsi chłopcy byli świadkami tych rozmów. Pewnego
                  dnia, gdy chłopak wrócił pod wpływem ojciec kazał położyć mu klucze na stole i
                  wyjść. Otrzymał pozwolenie powrotu do domu, gdy będzie czysty. W tym momencie
                  był przekonany naiwnie, że on go przeprosi i zostanie w domu. A stało się
                  inaczej. On położył klucze i wyszedł. I tu się zaczęło. Ja nie mogłam zrozumieć
                  jak można było swojego własnego syna wyrzucić z domu. Chodziłam jak struta.
                  Dzwoniłam po jego kolegach, w końcu po tygodniu go odnalazłam. Okazało się, że
                  mieszka u kolegi, który mieszkał sam i bardzo sobie chwalił pobyt u niego. Ja
                  spotykając się z nim pokryjomu przed mężem dawałam mu drobne na jedzenie, a on
                  wiadomo na co je przeznaczał. Potem nosiłam im żywność, żeby tylko mój syn nie
                  głodował. W tym czasie syn spróbował heroiny. Wtedy jawnie przyznał mi się, że
                  pali browna i chce z tym skończyć. Załatwiłam mu wizytę w poradni, detox, potem
                  jeden ośrodek, drugi. Z obydwóch uciekł. Z trzech po kolei liceów go wyrzucili,
                  gdyż było coraz gorzej, żadnych postępów w nauce. Nie wiedziałam co mam robić.
                  Tak bardzo pragnęłam, żeby się leczył a jednocześnie nie wyobrażałam sobie, że
                  nie skończy żadnej szkoły. W międzyczasie mieszkał na działce, u babci,
                  kontaktował się ze mną dość często. Spotykałam się z nim w tajemnicy przed
                  domownikami u babci, przychodził do mnie do pracy, chodziliśmy do KFC itp. W
                  domu był pozorny spokój. Mąż mógł spokojnie pracować, młodsi chłopcy wykonywali
                  swoje obowiązki szkolne jak należy. Tylko ja cały czas szalałam. Teraz wiem, że
                  byłam i jestem współuzależniona. Syn zaczął palić papierosy. Zapewniał mnie, że
                  nie bierze, ale niestety kilka razy złapałam go na podejrzanych czynnościach.
                  Zawsze musiał mieć szlugi. Szantażował mnie i babcię, że jeśli nie kupimy mu
                  papierosów to pójdzie na przystanek wyciągać od ludzi. A to wstyd przed
                  sąsiadami, kiedy wnuczek żebrze. I głupie kupowałyśmy. To był komfort brania
                  wszystkiego. W końcu zaczął chodzić do LO dla ludzi z podobnymi problemami LO
                  SOS, poznał tam wspaniałego wychowawcę, terapeutę, z którym się zaprzyjaźnił.
                  Zaczął się leczyć, ale nie w ośrodku tylko w poradni, kilka razy był na
                  spotkaniu AN, na których nie zabierał głosu, gdyż nie był jeszcze gotów na
                  poważne rozmowy (tak twierdził). Ponieważ chodził do szkoły, która zajęła się
                  nim i jego problemem mąż pozwolił zamieszkać mu w domu. Uczył się niewiele i po
                  pewnym czasie znów zaczął wracać "pod wpływem". Gdy mąż zwracał mu uwagę, że
                  znowu jest naćpany, ja go broniłam, że to nieprawda. W międzyczasie okradł nas
                  ze złota, z kasy i wszystko sprzedał. Mnie tam nie zależy na tych rzeczach, ale
                  mąż wpadł w szał. Ja wiedziałam, że syn jest ciężko chory, prawie beznadziejnie,
                  ale mąż tego tak nie traktował. Cały czas z nim walczył na słowa i ciosy. Ja nie
                  mogłam na to patrzeć. Nienawidzę przemocy. Często z synem rozmawiałam. Syn mój
                  kilka razy powtarzał, że jemu na życiu nie zależy, że nie dożyje 20 lat. Czasami
                  kazał mi słuchać piosenki "Ataku Spawacza" (przepraszam, ale nie znam dokładnie
                  nazwy zespołu) mówiącej o alei cmentarnej i grobie. Mam wrażenie, że on cały
                  czas walczył o miłość ojca. Mimo iż ojciec z nim walczył, nigdy do nikogo złego
                  słowa na niego nie powiedział. Któregoś dnia po 2 dniach nieobecności przyszedł
                  w strasznym stanie: naćpany, przeraźliwie chudy, głodny, wywiązała się dyskusja
                  na temat jego stanu, pyskówka, mój głośny płacz i protest, po raz trzeci został
                  słownie poniżony i przez ojca wyrzucony z domu. A ja nie wiedziałam co mam
                  robić, czy wybiec za nim, czy zostać w domu. Zostałam. Na drugi dzień
                  rozpoczęłam intensywne poszukiwania. Po kilku dniach zgłosiłam zaginięcie syna
                  na policję. I dowiedziałam się, że tego samego dnia, po awanturze domowej i
                  wybiciu ojcu szyby w samochodzie - popełnił samobójstwo. Było to 1,5 roku temu,
                  a ja jako matka, bezgranicznie kochająca swojego syna, do dzisiaj nie mogę dojść
                  do siebie. Obwiniam siebie, męża, wstrętne narkotyki. Chciałabym, aby wszystkich
                  dilerów, którzy przyczyniają się do nieszczęścia tylu ludzi wieszano za .... bez
                  sądu.,,


                  ************************************************

                  Niektórzy znajdują swoje miejsce na ziemi dopiero po śmierci.
                  • szacki Re: droga ariel nie rob mi tego 23.10.07, 17:46
                    ariel prosze nie przysyłaj mi takich tekstow ja nie moge , nie chce
                    ich czytac. Kiedys w osrodku tez tak ze mna probowali sobie
                    pogrywac , puszczajac mi obrazy innych cpunow, ja NIE CHCE!!!!!!!!!
                    słyszysz? nie biore hery - to nie moj swiat ale wiem co to jest glod
                    moze nie jechalem na metadonie ale to nie ma zadnego znaczenia. tez
                    mam matke ariel.Matke ktora juz kilka razy mi kazala " polozyc
                    klucze na stole" nie chce tego słuchac. nie chce przestac czytac
                    Twoich postow ale powoli mnie do tego zmuszasz
                    • ariel48 Re: droga ariel nie rob mi tego 23.10.07, 18:25
                      >nie chce tego słuchac. nie chce przestac czytac
                      >Twoich postow ale powoli mnie do tego zmuszasz


                      I tak będziesz czytał - wiem o tym.
                      Mój ostatni post - po tym , kiedy napisałeś , że
                      po raz pierwszy zaćpałeś przez lufę z polskiego.
                      Pamiętaj ... każdy rodzic cierpi.
                      Bez względu na to , co myslicie o rodzicach.


                      ************************************************

                      To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
                      • szacki Re: droga ariel nie rob mi tego 23.10.07, 22:09
                        nie wiem co Ci napisać Ariel - chyba zrozumialem....
                        • ariel48 Re: droga ariel nie rob mi tego 24.10.07, 09:32
                          Szacki :

                          >droga ariel nie rob mi tego

                          Drogi Mikołaju - nie robię Ci niczego , czego sam sobie nie robisz.
                          Ja też sobie to robiłam . :-)))
                          Martwię się o Ciebie i tyle.
                          Próbuję dotrzeć do Twojego sumienia i rozumu.




                          ************************************************

                          To jest moje zdanie i ja je całkowicie popieram.
              • aaugustw Re: zasada szósta 23.10.07, 18:24
                "Trzezwa ariel48 poucza:
                > Narkotyk uwalnia od... Ale jeśli do tego celu wybierzesz
                narkotyk... To dowiedzie to Twojego braku odpowiedzialności i
                niezmiernej głupoty. Gdy sięgniesz po narkotyk- nie uwolnisz
                > się. Poczujesz lekkość w sercu, nagle znikną codzienne
                problemy.... A kiedy narkotyk przestanie działać, z impetem wrócisz
                > ...Trudno wyjść z każdego uzaleznienia. Bardzo trudno. Tylko
                silnym sie udaje. Kiedy po raz pierwszy sięgnąłeś po narkotyk
                -może pod wpływem presji otoczenia, a może...
                ____________________________________________.
                BEZ KOMENTARZA...! :-((
                Trzezwymi badzmy !
                A...
            • e4ska Re: zasada szósta 23.10.07, 14:37
              Już nie masz z kim sie identyfikować, tylko... z takim:(((

              Dlaczego taka identyfikacja?
              Obrosłeś, Szacki, w psychiatryk, jak stara łajba w muszelki. Dlatego dobrze ci w
              mule.

              więcej psychiatrów, więcej terapeutów, więcej piguł... miodzik. A zjeść coś
              porządnego nie można? zdrową energią się karmić, a nie świństwami jakimiś?

              Szkoda takiego inteligentnego faceta, żeby "spał chemicznie"...

              Podkarm się trochę, pij jakieś dobre soczki... może do internisty byś się
              wybrał? bo jak będziesz tyle ważył, ile ważysz, to cię wiatr porwie... piórko
              nie chłop:)
              • szacki droga esko 23.10.07, 16:21
                akacja identyfikacja - prosze podac kod PIN
                A Ty eska z kim sie indentyfikujesz- z przyklepana uzalezniona z
                zaschnietymi ranami? nigdy nie wiadomo kiedy sie znow otworza

                Obrosłeś, Szacki, w psychiatryk, jak stara łajba w muszelki. Dlatego
                dobrze ci
                > w
                > mule.
                ale z tego ziałem az sie pol chaty zbieglo zobaczyc dlaczego
                zrobilem taki raban wdechowe haslo? moge go sobie przywlaszczyc?

                Eska kurde przy jedzeniu to dragi wysiadaja - własnie jem ( probuje
                zjesc ) sniadanie ale jestem super dzielny dzisiaj białko zwierzece
                mniam mniam no za Eske raz dwa trzy

                wiatr mnie porwie do Ciebie Eseczko Ty moja ( cium)

                Mikołaj
              • aaugustw Kolejna ciotka przyzwoitka ("psychiatryczka"...)!. 23.10.07, 18:28
                e4ska napisała:
                > Dlaczego taka identyfikacja?
                > Obrosłeś, Szacki, w psychiatryk, jak stara łajba w muszelki.
                Dlatego dobrze ci w mule.
                > Podkarm się trochę, pij jakieś dobre soczki...
                _______________________________________________.
                Lepiej byc stara łajba, anizeli stara szajba...!
                A...
          • aaugustw Re: znowu nawalony ????????????? 23.10.07, 18:17
            jerzy30 napisał:
            > klejem butaprenem ???? czy denaturatem ????????
            _______________________________________________________________.
            Jerzy pytasz, wiec gdybym musial zgadywac, powiedzialbym: piles
            denaturat...!
            A...
            • jerzy30 jeżu do szacki 23.10.07, 19:02
              wyjscie z obsesji picia to ok 3 lata
              wyjscie z dragow okolo 5
              jesli o terapie alkoholizmu chodzi to jest ona jako tako opanowana,
              jako tako istnieja osrodki i jako tako grupy AA pomagaja.
              Jesli chodzi o dragi to jest tu bardzo slabo - terapeucie sa
              niedouczeni, dragi dzialaja o wiele skuteczniej a i terapia np w
              monarze dziala do dupy. Bo co to za terapia jedynie przez prace np
              przy yuprawie warzyw, hodowli koni czy co tam jeszcze.
              Tak wiec szacki jedna grupa AN do ktorej trafiles to za malo.
              Zaloz swoja grupe chocoazby albo znajdz inna.
              Mowi ci to jezu co zna te problemy od lat 20-tu. Jezu co ma zone
              pracujaca w terapii. Ona pewno by ci pomogla po pierwszej wizycie.
              Ale to niestety Warszawa.
              • aaugustw Re: jeżu do szacki 23.10.07, 19:25
                jerzy30 napisał (do Sz...):
                > Mowi ci to jezu co zna te problemy...
                > Jezu co ma zone pracujaca w terapii. Ona pewno by ci pomogla
                > po pierwszej wizycie.
                > Ale to niestety Warszawa.
                _____________________________________________________.
                Teraz dopiero wiem skad sie wziela u Ciebie ta wielka
                "predyspozycja osobista"... - jezu!
                Ja z kolei znalem 20 lat pewnego pana, ktory pracowal
                na uczelni, ale uczonym nie dane mi bylo zostac...! :-((
                A...
                • szacki zielony żoliborz pieprzony zoliborz 23.10.07, 22:05
                  Jeżu - Twoja zona przyjmuje na żoliborzu może?

                  Jezeli idzie o osrodek to ja jestem w otwartym, wolnosciowiec nie
                  zniesie zamkniecia. Proponowali mi zamkniety ale nigdy w zyciu.
                  Ucieklem za granice -( tam tez sa dragi jakby sie ktos łudził.)
                  Detox tez mi proponowali. Nigdy w zyciu. Jakbym na to pozwolil
                  przypieliby mi etykiete ćpuna do końca życia. Wole sie pomeczyc niż
                  stracić resztki człowieczeństwa. Jak widzisz nie jestem skonczonym
                  narkusem, nie wale hery dozylnie, nie wacham kleju. Taki zarzuczacz
                  z dobrego domu. wybielilem sie w Twoich oczach?
                  ( a w waszych? bo podejzewam ze nie tylko jezu to przeczyta)
                  przestałem byc najgorszy na tym forum?
                  mikołaj
                  • szacki wielebny juz nie zyjesz 24.10.07, 01:46
                    co to za psychiatra ktory nawet nie potrafi przepisac leków
                    nasennych? do diabła z nim.Nie ma o czym mowic Prochy nie działaja,
                    nawet mnie porzadnie nie zmuliły. Jutro zmieniam leki. Chrzanie nie
                    dam sie robic w balona. jestem niewypowiedzianie wściekły a
                    powinienem byc niewypowiedzianie śpiący. siata faka
                  • jerzy30 na mokotowie lub w piasecznie 24.10.07, 09:26
                    o tych klejach i dykcie to bylo z mojej nieladnie - najgorszy nie
                    jestes - tu nie ma lepszych i gorszych - zamkniety osrodek zwalnia
                    od odpowiedzialnosci - i nie lykaj tych gowien na bezsennosc
                • jerzy30 prymityw jak chwasty rosnie i pleni sie sam 24.10.07, 09:28
                  oceniasz ludzi co jest zwyklym chamstwem
                  • szacki Re: prymityw jak chwasty rosnie i pleni sie sam 24.10.07, 09:54
                    eeeej jeżu do kogo te słowa?
                    ja stawiam ze do Augustawa. bo to on ocenia, ja w zyciu bym tego nie
                    zrobił bo wiem ze to zwyczajne chamstwo przeciez!

                    no!
                    • jerzy30 szacki - zes trafil szostke w Totka 24.10.07, 10:37
                      kazdy wie kto tu bruzdzi i miesza.
                      Zem sie skrocil za bardzo w poprzedniej wypowiedzi a ponadto
                      wypowiedz w zlym miejscu sie usadowila - powinna byc za aa.
                      jak twoje cialo i dusza - czy czuje wolnosc od dragow.
                      • aaugustw Re: szacki - zes trafil szostke w Totka 24.10.07, 15:58
                        jerzy30 napisał:
                        > ... a ponadto wypowiedz w zlym miejscu
                        sie usadowila - powinna byc za aa.
                        _________________________________________.
                        Co Ty...!? - Twoje wypowiedzi za AA...(!?) :-((
                        A... ;-))
    • szacki niech mnie ktos uśpi ...jak psa 24.10.07, 02:27
      "juz 4 rano jak ten czas dziwnie leci
      jescze sie ziemia trochę przekreci i znowu zaswieci
      słońce o jak mi niedobrze jeszcze w glowie słysze glosy
      rozczochrane mysli, odklejone paznokcie połamane włosy
      chyba juz pojde choc wcale mi sie nie chce - burdel w mej glowie jak
      w damskiej torebce" dokładnie jest jak powiedział podpisze sie
      pod tym MIKOłaj własnie tak

      wyc mi sie chce taki jestem ciety na psychiatre- mam cicha nadzieje
      ze on tez teraz nie moze zasnac
    • szacki psychiatra do odstrzału 24.10.07, 03:44
      ogladam z nudow film o dilerze narkotykow z nowego meksyku straszna
      chała ale to jedyny film jaki mam na kompie. Ten handlarz wiecznie
      gdzies ucieka i juz sie w tym powoli gubie. lipa
      • anciax Re: psychiatra do odstrzału 27.10.07, 15:36
        szacki napisał:

        > ogladam z nudow film o dilerze narkotykow z nowego meksyku straszna
        > chała ale to jedyny film jaki mam na kompie. Ten handlarz wiecznie
        > gdzies ucieka i juz sie w tym powoli gubie. lipa

        to był post masohisty Szackiego ;))
        • aaugustw Re: psychiatra do odstrzału 27.10.07, 20:04
          anciax napisała:

          > szacki napisał:
          > > ...ale to jedyny film jaki mam na kompie. Ten handlarz wiecznie
          > > gdzies ucieka i juz sie w tym powoli gubie.

          > to był post masohisty Szackiego ;))
          _________________________________________________.
          Anciax, Ty znasz lepiej Szackiego... - Powiedz mi
          dlaczego nazwalas go masohista...!? - Myslisz, ze
          on wolalby aby ten handlarz tak wiecznie gdzies
          nie uciekal ?
          A... :-))
          Ps. Jezeli tak, to dlaczego on trzyma ten film...!? :-()