Dodaj do ulubionych

sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo daje

08.02.08, 14:09
Na tym i innych forach, w AA i na terapiach panuje moda na
wysmiewanie, a co najmniej umniejszanie znaczenia "samej
abstynencji".

Nie bede zastanawial sie, czy w ogole mozliwa jest "sama
abstynencja" ( oczywiscie o jakims dluzszym okresie a nie 1 dnia czy
tygodnia), bo wedlug mnie jest niemozliwa.

Przypuszczam, ze kto nie jest oslepiony swiatlem ideologii mysli tak
samo. Wiec odnosnie negowania znaczenia abstynenji, w rozsadnej
dyskusji chodzi o sile i charakter zmian, a nie sam fakt ich
zaistnienia.

Czzlowiek w dluzszej abstynencji- chcial czy nie chcial- musi
stawiac zyciu czolo na trzezwo. Chocby nie wiem jak unikajaca
postawe stoowal- nie da sie uniknac wszystkiego. Wiec tu dostajemy
jakies punkty.

U osob pijacych non stop i kasacynie, dluzsza abstynencja to okazja
nabrania trzezwego osadu, zmiany p. widzenia.

Abstynencja o dluzszym okresie to takze przekonanie sie, ze mozna
funkcjonowac bez alkoholu na dluzsza mete- to dla tych niedowiarkow,
ktorzy w ogole nie probuja, bo mysla ze to niemozliwe ( tak jak ja
myslalem).

Abstynencja moze byc pierwszym krokiem nawet w dalsza strone- niech
bedzie nawet terapia i AA. Jest krokiem, ktory umowliwia a
conajmniej ulatwia dalsze kroki.


Ale bez pojscia w dalsze slady "trzezwienia", bez "trzezwienia
nieformalnego " ( jak to czyniu Janu czy Eska czy Parys itd) czyli z
minimalnymi jak sie tylko da zmianami- abstynencja jest lepsza niz
picie.

Zauwazmy, ze czesto o bezsensie "samej abstynencji" pisza ludize,
ktorzy nigdy jej nie doswiadczyli- jak Jaras- pili ciagle i
przestali, poszli od razu w AA i uznali, ze inaczej sie nie da.

Inni mieli okresy abstynencji- jak rauchen kilkumiesieczne- i jezeli
sa uczciwi- w wiekszosci- to moje zdanie- powinni przyznac, ze ten
okres abstynencji byl niezbedny do dalszych krokow.

No chyba ze mamy tak groteskowa sytuacje, ze gosciu nie pil 5 lat i
nagle zapil, wiec uznal, ze to jego piecioletnie niepicie ni emialo
zadnego sensu 9 wiadomo o kim mowa).

Wyjatkowo egoistyczne podejscie- 5 lat trzezwego zamiast pijanego
goscia dla zony, dzieci, sasiadow, pracodawcy, spoleczenstwa- to
wedlug tego pana absolutnie nic. A to bardzo duzo.

I znowu- bez tych 5 lat nie byloby pewnie nastepnych pieciu.


Apeluje do piszacych, zeby mysleli co pisza. Wysmiewanie abstynencji
przez alkoholikow jest czyms naprawde kuriozalnym.
Obserwuj wątek
    • 1962wolf Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 14:49
      cześc Beka
      ja w ogóle nie wierze w istnienie osób , które piły,
      piły , piły i " w końcu" siegnęły dna. poszły po pomoc do
      ośrodka. lub jednoczesnie na 1 mityng-i zaskoczyły jakby
      nigdy nic , zupełnie bez świadomości swego alkoholizmu
      wczesniej.
      bo to taka bajka dla naiwnych
      nawet niektórzy moim kumple z tak zwanego marginesu / jak
      to opisałeś niedawno/.mają świadomość,że czasami, by zarobić
      kilka złotych , dac coś żonie,jakieś alimenty itp, lub żeby
      się dzielnicowy odczepił.trzeba przestac pić.choćby na 2
      tygodnie
      a skoro ktoś robi świadome przerwy w piciu .to poprostu
      wie ,że jest nałogiem, lub conajmniej moczymordą.
      każda próba niepicia.nawet zakończona niepowodzeniem - jest
      sama w sobie sygnałem ,że wiemy kim jestesmy i staramy
      się jakoś sobie z tym radzić.
      dlatego nie wierzę,w żaDNE NAGŁE OBJAWIENIA-natomiast
      wierze,że gdy już wszystko zawiodło-próbuje się czegoś jeszcze
      innego.czegoś co nie mieści się kategorii: "wszystko"
      ja próbowałem wszystkiego.......dośc długo
      w tym mityngów
      jedynie na żadnej terapii nie wytrwałem dłużej .
      z tymi mityngami to dość ciekawa u mnie sprawa
      na początku mi naprawdę pomagały..........gdy byłem na
      mityngu czas jakos mijał i we łbie przestawało szumieć
      ale w końcu nastapiło coś takiego:
      zacząłem słuchac co tam ludzie mówią ,zacząłem się nad tym
      zastanawiać,no i wyszło mi ,że to nie moja liga.
      może oni są w ekstraklasie gier zespołowych...............ja
      jednak wolę dyscypliny indywidulane.

      trzymaj sie.

      • tenjaras Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 15:23
        co to znaczy wolfie, że nie Twoja liga?
        • 1962wolf Re: do JARASA 08.02.08, 17:27
          napisałem chyba dość przejrzyście...........
          "Oni sa w extraklasie"
          ja się do niej nie kwalifikuję
          czytac nie umiesz?

          • tenjaras Re: do JARASA 08.02.08, 19:46
            a co stoi na przeszkodzie?
    • tenjaras Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 15:36
      mam nadzieję Addi, bo mnie tu wywołałeś, że ja raczej piszę, że DLA
      MNIE abstynencja to byłoby za mało, wybrałem droge rozwoju
      osobistego, nie takiego, który następuje, bo zmienia się perspektywa
      spojrzenia na życie, a takiego, że rozumiem o co tu chodzi i
      korzystam z życia, bo nie zniósłbym nudy i wrócił do picia, dlatego
      zająłem się sobą, by stać się świadomym ponad to, co wtedy było w
      moim zasięgu i nie ustając w poszerzaniu świadomości życia

      nie wypieram się, że śmieję, gdy ktoś tutaj piszę o trzeźwości, ale
      pozostaje w obszarze pomysłu na nią i nie ma to realnego
      odzwierciedlenia w jego, czy jej, innych wpisach na tym forum

      podobnie jak w przypadku sytuacji, którą kiedyś przeżyłem, jeszcze w
      czasach wykopków, gdy facet nas dowiózł na przyczepie traktora na
      pole, wysiadł i zakrzyknął: z wozu!

      tak i tu czasem czytam o trzeźwości, którą rozumiem
      jako "prowokowaną" pracę nad sobą, a nie jako zmianę myślenia w
      związku z nową sytuacją, nowym spojrzeniem na sprawę, bo to dla mnie
      jest właśnie to, co określam abstynencją, podjętą i chwała każdemu
      alkoholikowi i nie(!) za ten krok, ale cała reszta to zlepek
      przypadków, w moim rozumieniu szare życie, które nie dawałoby mi
      zadowolenia
    • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 15:54
      Wlasnie przyjechalem i od razu trafiam na taki mlot...!
      ____________________________________________.
      beka.smiechu-w.sali.obok napisała:
      > Na tym i innych forach, w AA i na terapiach panuje moda na
      > wysmiewanie, a co najmniej umniejszanie znaczenia "samej
      > abstynencji".
      - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
      Nie wiem jak ty (czy inni) odbieracie pisanie na innych forach o
      abstynencji (nie chodze na inne fora... - bylem krotko na jednym,
      ale moderator tam pijany, wiec dobrowolnie odszedlem)... - Nie wiem
      takze jak wy odbieracie to , kiedy ktos trzezwiejacy mowi o
      abstynencji...!?
      Ja, osobiscie przed kazdym, kto nie pije chyle kapelusz z glowy, bez
      wzgledu na to czy to alkoholik, drobnopijoczek, ktory juz przestal,
      lub osoba, tzw. "normalna"!...
      _____________________________________________.
      beka.smiechu-w.sali.obok napisała dalej:
      > Nie bede zastanawial sie, czy w ogole mozliwa jest "sama
      > abstynencja" ( oczywiscie o jakims dluzszym okresie a nie 1 dnia
      czy tygodnia), bo wedlug mnie jest niemozliwa.
      - - - - - - - - - - - - - - - - - -
      Jest mozliwa... - Ja,np. wytrzymalem 5,5 roku...!
      (ale sa o wiele, wiele lepsi ode mnie...!)
      _________________________________________.
      beka.smiechu-w.sali.obok napisała dalej:
      > ... w rozsadnej dyskusji chodzi o sile i charakter zmian...
      - - - - - - - - - - - - -
      Tylko o to chodzi, ale przy tym musisz pamietac, ze nie Ty jestes ta
      Sila, (tym Bogiem...!).
      _______________________________________________.
      beka.smiechu-w.sali.obok napisała dalej:
      > Abstynencja moze byc pierwszym krokiem nawet w dalsza strone-
      niech bedzie nawet terapia i AA. Jest krokiem, ktory umowliwia...
      - - - - - - - - - - - - - - - - - -
      Trzezwienie zawsze zaczyna sie abstynencja...!
      _____________________________________________.
      beka.smiechu-w.sali.obok napisała dalej:
      > Apeluje do piszacych, zeby mysleli co pisza. Wysmiewanie
      abstynencji przez alkoholikow jest czyms naprawde kuriozalnym.
      - - - - - - - - - - -
      Przylaczam sie do tego apelu... - Mam tylko jedna, jedyna prosbe:
      Prosze nie mylic tych dwoch pojec...! - Dziekuje...!
      A... ;-))
      • beka.smiechu-w.sali.obok taki kwiatek: 15.02.08, 00:53
        aaugustw napisał:

        > > - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
        > Nie wiem jak ty (czy inni) odbieracie pisanie na innych forach o
        > abstynencji (...)
        > Ja, osobiscie przed kazdym, kto nie pije chyle kapelusz z glowy,
        bez
        > wzgledu na to czy to alkoholik, drobnopijoczek, ktory juz
        przestal,
        > lub osoba, tzw. "normalna"!...
        > _____________________________________________.
        >
        (...)
        > Trzezwienie zawsze zaczyna sie abstynencja...!
        > _____________________________________________.
        >

        beka.smiechu-w.sali.obok napisała dalej:
        > > Apeluje do piszacych, zeby mysleli co pisza. Wysmiewanie
        > abstynencji przez alkoholikow jest czyms naprawde kuriozalnym.
        > - - - - - - - - - - -
        > Przylaczam sie do tego apelu... - Mam tylko jedna, jedyna prosbe:
        > Prosze nie mylic tych dwoch pojec...! - Dziekuje...!
        > A... ;-))



        A kilka postow nizej August zmienia tytul watku na:

        sama abstynencja (bez trzezwienia), g. daje...!

        No i jak tu sie polapac?

        Chylisz Auguscie czola przed tymi, ktorym abstynencja gowno daje,
        drugie- skoro g... daje to jak moze byc pierwszym krokiem do
        trzezwienia- przeciez g. daje a skoro g... daje to nie moze zaczynac
        piekna trzezwienia, chyba ze trzezwienie to g....

        Wtedy to ma sens- abstynencja g... daje czyli abstynencja
        trzezwienie daje.

        Pewnie tez stad przylaczasz sie do apelu o niewysmiewanie
        abstynencji- ktora g... daje, czyli trzezweienie daje:):):)

        • 1962wolf Re: taki kwiatek: 15.02.08, 08:50
          mozna właściwie ukuć nową kategorię absynencji------nie będzie
          ona z punktu widzenia semantyki ścisła, ale na swój sposób
          przejrzysta,skoro dla alkoholika flaszka jest jak zona:
          znakiem tego ja postanowiłem żyć w alkoholowym celibacie.


          poświęcam współzycie z flaszką na korzyść współzycia z
          innymi elemntami otaczającej mnie rzeczywistości.
          opracuję jeszcze regułę zakonną dla reszty braci i sióstr-a
          jako , że bedzie to zakon rycerski-będziemy stali na
          strazy świątyni trzeźwości-
          reguła klauzuly będzie dość prosta-tak ,żeby ją zapamietać po
          1 czytaniu.
          i żeby ją mozna było sobie przypomnieć , gdy kto dokona
          apostazji czasowe.-czyli zachla ryja
        • aaugustw Re: taki kwiatek: 15.02.08, 11:21
          beka.smiechu-w.sali.obok napisała:

          > aaugustw napisał:
          > > Ja, osobiscie przed kazdym, kto nie pije chyle kapelusz z glowy,
          > bez wzgledu na to czy to alkoholik, drobnopijoczek, ktory juz
          > przestal, lub osoba, tzw. "normalna"!...

          > > Trzezwienie zawsze zaczyna sie abstynencja...!
          Mam tylko jedna, jedyna prosbe:> Prosze nie mylic tych dwoch
          pojec...! - Dziekuje...!

          > sama abstynencja (bez trzezwienia), g. daje...!
          - - - - -
          (Beka.):
          > No i jak tu sie polapac?
          ________________________________________________.
          To proste; uchylam kapelusz przed wszystkimi, ktorzy
          nie pija tego plynnego gowna...!
          I zwracam przy tym uwage, ze sama abstynencja (u alkoholika),
          g... daje, w porownaniu z trzezwieniem, (czyt. rozwojem
          duchowym), ktory ma (np.) miejsce na Mityngach AA...
          A... ;-))

    • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 17:43
      Adi:
      Na tym i innych forach, w AA i na terapiach panuje moda na
      wysmiewanie, a co najmniej umniejszanie znaczenia "samej
      abstynencji".

      Bzdura.
      Wie dalsza część ...wywodu..to też bzdura.
      To nie abstynecji się czepiają ...w róznych miejscach...lecz spsobu
      zachowywanie się i myślenia niektórych osobników...
      chociażby Ty...mówisz o sobie alkoholik...i pijesz alkohol...

      co ty ku.. wiesz o abstynecji;-)


      ***I rym cym cym i tra la la idziemy przez życie w podskokach***
      • 1962wolf Re: sado Eli -nie mogłem wytrzymac 08.02.08, 18:17
        a kto ma mówić o sobie "alkoholik" jak nie pijący alkohol?
        NORMALMNY-podkreslam: NORMALNY
        alkoholik..........doskonale o tym wie
        i albo pije ,albo nie

      • 1962wolf Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 18:20
        normalnie , czasami tracę wiare w to ,że ludzie potrafią
        czytać ,ze zrozumieniem
        a już najbardzoiej tracę wirę w to ,że ludzie potrafią
        pisać.ze zrozumieniem
        :
        wniosek prosty
        sa alkoholicy którzy stali się alkoholikami ,bo nie pili
        alkoholu

        ps-
        Jaras-weź Ty się za swoją kobitę , bo bzdury gada i wstyd
        Ci przynpsi
        • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 18:24
          Normalny alkoholik ja wie że nim jest...to przestaje pić..alkohol...
          pije sobie soki...herbatki...kawki...zaczyna "zdrowo" zyć..
          rozumie tę podstawową prawdę...która przychodzi mu czytać codziennie
          w kazdym jego ukochanym monoplu..."Alkohol szkodzi zdrowiu"
          Taki jak Ty...uważa to za sabotowanie "jedynej kochanki"
          a tak naprwdę to mięczak...ubrany w zbroję "obłudy"
          • 1962wolf Re: do Eli 08.02.08, 18:41
            normalny alkoholi - nawet jak wie .to pije
            dopiero jak go "pognie"- to zaczyna kombinować
            moja jedyną kochanką......................na pewno nie jest
            flaszka
            niestety prawda jest dośc bolesna dla
            wiekszości "wyedukowanych" alkoholików
            daltego wolą się chowac za wydumane teorie o chorobie i
            innych takich kontsrukcjach "psychologicznych"
            tylko mi nie mów............że jako matka nie miałaś sobie
            nic do zarzucenia w czasie gdy piłaś, bo w takie bajdy
            to nawet mój pies/4 miesiące/ nie wierzy/
            to , że jestem "mięczakiem" alkoholowym to wiem sam.od dawna
            i nawet gdy 18 lutego pójdę na terapię , to nikt mi nie
            uświadomi w tym względzie , czegoś , czego nie wiem
            własnei dlatego ,że jestem Elu "mieczakiem" postanowwiłem
            ponad 2 lata temu coś ze sobą zrobić w kwestii alkoholizmu
            kiepsko mi to idzie -jesli wziąć pod uwagę abstynencje
            ale o dziwo dobrze mi idzie w całje reszcie zycia
            a chyba własnie o to zycie idzie najbardziej
            nawet moja zona to przyjęła do wiadomości, choc obostrzyła
            to pewnymi warunkami:
            jeden z nich brzmi:-nigdy więcej nie chcę Cię widzieć
            pijanego
            no i nie widzi


            • ela_102 Re: do Eli 08.02.08, 19:00
              facet któremu dobrze idzie w życiu..
              to gość!
              On nie ma potrzeby łazić po Forach internetowych łapać ludzi i ich
              kopać tylko za to że Oni wyrażają swoje opinie i zdanie...
              Nie musi nikomu udowadniać jaki jest "cudowny" "wspaniały" i "madry"
              jego wartość jest mu znana..
              Niczego takiego w tobie nie ma...
              watpię aby terapia zmieniła w Tobie cokolwiek..
              ja nigdy nie idę do lekarza jeśli mu nie ufam...
              ale nie wypisuję banialuk na jego temat w lokalnej prasie..
              Wilk...odpisuję tylko dla tego ze ten post był do mnie..
              nie widzę sensu w dalszej naszej rozmowie...uszanuj to.
              Moje osobiste sprawy nie sa tymi które powinny Cie obchodzić..
              a skoro obchodzą...to trudno...
              ja wiem dlaczego tak sie dzieje...
              moze kiedyś Ci powiem.
              • 1962wolf Re: do Eli-re 08.02.08, 19:12

                ja kopie tylko tych ,którzy mnie kopią
                a z resztą ,ludzi,nawet z tymi ,z którymi mi nie po
                drodze, rozmawiam.
                Tobie sie Elu wydaje, że wśród alkoholików nie ma
                ludzi "sukcesu".................ja rozmawiam tu ze znajomymi
                kilkoro ich znam z reala
                kilkoro tylko z netu
                i mnie to styka
                ja ich nie pouczam jak mają żyć, ale jak trzeba będzie ,
                to pożycze im pieniądze, bo je kurde mogę pozyczyc
                przyjaciołom
                kumasz?
                /bez urazy Elu/
                • ela_102 Re: do Eli-re 08.02.08, 19:19
                  Nie wiesz co mi się wydaje..
                  ja często tutaj piszę że alkoholicy do ludzie "wyjatkowi"
                  cała moja rodzina to ludzie sukcesu...acz alkoholicy...
                  Nikt nie ma mocy powiedzieć Ci jak zyć..
                  i nikt tutaj tego nie czyni...
                  pieniądz jest potrzebny w zyciu...daje poczucie bezpieczeńtwa..
                  ja też pozyczam ludziom pieniadze..a niektorym nawet daje..
                  co w tym dziwnego?
                  lub trudnego do skumania?
                • aaugustw Re: do Eli-re 09.02.08, 09:45
                  1962wolf napisał:
                  > ja ich nie pouczam jak mają żyć, ale jak trzeba będzie , to
                  pożycze im pieniądze, bo je kurde mogę pozyczyc przyjaciołom
                  ______________________________________.
                  Nie rob tego - stracisz "przyjaciela" !
                  A...
              • 1962wolf Re: do Eli -jeszcze raz-sory duże 08.02.08, 19:21

                Elu -ja poznałem kiedyś facia co miał kilka wojewodztw pod
                sobą. no ...... taki tak zwany "lobbysta"-niedawno wyszedł na
                wolność po kilku latach aresztu /bez widzocznego dowodu/
                i ten facio kiedyś,strasznie mnie
                z........................bo bylem jego pracownikiem no i
                zaniedbałem swych powinności
                ale efekt był taki: To On zaniedbał swoich , a ja pracuje
                nadal i mnie sznują w okolicy , choćby z racji "
                dobrobytu" , który mi pozwolił kupic mieszkanie tam gdzie
                kiedyś /dawno temu/ wymarzyła to sobie moja żona.
                i mam straszny żal do siebie , za swoje pijaństwo Elu
                że byłem takim egoistą.
                ludzie są rózni Elu
                rózni pod względem inteligencji,
                sprytu życiowego
                genów / mam dzieci super uzdolnione i nic na to nie
                poradze/
                i w ogóle życie Elu-to nie SERIAL.
                • ela_102 Re: do Eli -jeszcze raz-sory duże 08.02.08, 19:27
                  Ale życie kazdego z nas...nadawałoby się zapewne na niezły
                  scenariusz filmowy...ludzie sa rózni...ale czemu ich nie szanować na
                  sam poczatek? a potem najwyzej odrzucić jak "dziwoląg"?
                  duzo lepsza droga wydaje się do poznania...kogoś...100 punktow na
                  wejscie...a potem "minus" lub "plus" w okolicach zera...akceptacja.
                  w okolichach 2000...bliższa znajomość.
                • razdwa3-7 Re: do Eli -jeszcze raz-sory duże 08.02.08, 19:39
                  Co komu po Twoim dobrobycie ,inteligentnych genach itd..-lepiej wytrzeźwiej.Cienki bolasie.
                  • aaugustw Re: do Eli -jeszcze raz-sory duże 09.02.08, 09:50
                    razdwa3-7 napisała:
                    > Co komu po Twoim dobrobycie ,inteligentnych genach itd..-lepiej
                    wytrzeźwiej.Cienki bolasie.
                    ________________________________________________.
                    Myslisz tak samo jak ja, ze wtedy i ten dobrobyt
                    i te geny nie sa juz ani takie duze, ani inteligentne...!?. :-((
                    A... ;-))

      • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 20:18
        Co ja wiem o abstynencji?
        Bylem w abstynencji poltorej roku, to chyba dosyc sporo.
        Przerwalem ja swiadomie, nie spadlo to na mnie jak piorun, byc moze
        kiedys znowu bede abstynentem- dzieki temu, ze bylem wiem ze to
        mozliwe, ale na razie z ta idea mi nie po drodze.

        Alkolik pijacy to paradoks?
        Ciekawie myslalem ze jest odwrotnie?


        Wie, ze jest alkoholikiem, a pije?
        a Ty jak pilas nie wiedzialas?

        Zreszta ja mam spory problem z identyfikacja jako alkoholik, pisze
        czasem, ze nim jestem- bo wedlug pewnego podejscia oczywiscie
        jestem, ale wedlug inego podejscia, ktore wyznajesz Ty nie jestem,
        wiec czemu mam robic to co ty, bo Ty tak mowisz?
        Ja mam swoj rozum.



        • rauchen Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 21:21
          "...bylem w abstynencji..."
          jak to powaznie brzmi
          jak ja ci addi zaczne opisywac w czym ja bylam,to oho oho...

          teraz jestem w dzinsach i tez swiadomie :)))
          • aati Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 22:45
            rauchen napisała:
            > teraz jestem w dzinsach i tez swiadomie :)))

            -czy w rozmiarze XXXL nalezy sie az tak usmiechac!?;)
          • 1962wolf Re:do raucheh: 08.02.08, 22:45

            droga rauchen:
            Ty mogłas byc :, co najwyżej, w własnej wyobraźni taką co:
            dmuchnął ale:,
            nie dmuchnał Cie ten, co Ci sie marzył. ale marzył Ci się
            ten ,co Cię dmuchnąć nie chciał, a jak Cie w końcu
            dmuchnał , to się potem zastanowił po co mu to było"
            dość proste nie uważasz?
            i stad się biora 'niechciane dzieci"
            znikąd indziej
            tylko ze sprzedanej bez sensu Cipy
            hej

            • rauchen Re:do raucheh: 08.02.08, 22:50
              wyobraznia cie przerasta, wolf,
              ale nie bardziej niz wlasna glupota, prawda???
              :)
              • aaugustw 2 pytanie do wolfa... 09.02.08, 10:04
                Wlasnie przeczytalem twoj pijany balkot w strone Rauchen
                i nasunelo mi sie kolejne pytanie do ciebie...
                Czy twoje dzieci naprawde ty splodziles...!?
                (bo po tym co pisales o genach dzieci mieszkajacych z mama
                i to co piszesz, jakos nachodza mnie watpliwosci...!?
                A...
                • aaugustw Re: 3 pytanie do wolfa... 09.02.08, 14:30
                  Gdzie ty sie dzis podziewasz wraz z cala ta twoja odwaga!?.
                  (jak sie twoj łeb zajeczy dzisiaj czuje - szaraczku...!?).
                  A... ;-))
                  _______________________________________________.
                  aaugustw napisał:
                  > Czy twoje dzieci naprawde ty splodziles...!?
                  > (po tym co pisales o tych genach dzieci mieszkajacych z mama
                  > i to co sam piszesz, jakos nachodza mnie watpliwosci...!?
                  > A... :-((
          • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 23:38
            rauchen napisała:

            > "...bylem w abstynencji..."
            > jak to powaznie brzmi
            > jak ja ci addi zaczne opisywac w czym ja bylam,to oho oho...
            >
            > teraz jestem w dzinsach i tez swiadomie :)))

            niestety, nie mozesz tego faktu zakwestionowac- ze bylem w
            absynencji.
            przykro mi, jakbys sie nie gimnastykowala- bo to prawda.
            • rauchen Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 23:53
              w
              > absynencji
              tez byles??

              przepraszam, czy te nazwy to imiona dziewczyn, czy jakies ciekawe
              zakatki swiata,
              bo juz zaczynam sie gubic?
              • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 08.02.08, 23:56
                imiona facetow
        • 1962wolf Re: do "beki" itd itd 08.02.08, 22:36
          o abstynencji, wiedza tylko Ci co ja zachowywali
          reszta "dom kichotów" usiłuje swoje walkiz wiatrakami,
          przedstawic, jako świadomy wybór duchowy i takie inne bajdy.
          prawda jednak jest taka:

          "wątroba wysiadła i w gaciach się zrobiło mięTKO"
          a skoro "miętko" w gaciach , to i miętko w całej reszcie.
          tchórze wśród alkoholików dzielą się na 2 kategorie:
          1!-tchórze
          2: - tchórze z zasadami-czyli z poczuciem winy-
          1 :kategoria tchórzy-winy nie poosiada , ani się jej nie domyśla
          2: winę czuje i jej sie wstydzi,robi o może, by jej
          zadośćuczynić
          jest jeszcze 3 :kategoria
          tych co nieustannie się chwalą.....co zrobili dla innych
          tylko nie bardzo wiadomo , co zrobili dlka "swoich"
          bo alimentów to prawie żaden płacić , nie lubi- ani innych
          spłat "społecznych".
          niech mi kto wyjasni?.......czemu wśród"trzeźwych" tak wielu -
          "wielokrotnych" żonatych?
          i beż bajek proszę o DDA.
          I INNYCH TAKICH BZDETACH.
          alimenty......to bardzo skuteczny test na........normalność!!!


          • aati Re: do "beki" itd itd 08.02.08, 22:56
            widac z wpisu,ze cos ci bardzo doskwiera...watroba?
            a moze to zoladek...sledziona...jelito...
            Bron boze,chyba nie glowa!

            Niejednolitosciwie doczytac sie nie moge:)
          • pinderklak Do wolfa. 08.02.08, 22:58
            Odstaw te prochy,gandzię czy też inne ścierwo które bierzesz Gościu.Bo że siada ci na Jełopkę to mało powiedziane.
          • aaugustw Pytanie do wolfa... 09.02.08, 09:55
            1962wolf napisał:
            > ...alkoholików dzielą się na 2 kategorie:
            > 1!-tchórze
            > 2: - tchórze z zasadami-czyli z poczuciem winy-
            > 1 :kategoria tchórzy-winy nie poosiada , ani się jej nie domyśla
            > 2: winę czuje i jej sie wstydzi,robi o może, by jej
            > zadośćuczynić
            > jest jeszcze 3 :kategoria
            > tych co nieustannie się chwalą.....co zrobili dla innych
            ___________________________________.
            Do ktorej kategorii ty nalezysz...!?
            (pytam powaznie...!)
            A...
        • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 09:05
          Adi:
          Wie, ze jest alkoholikiem, a pije?
          a Ty jak pilas nie wiedzialas?

          Do samego końca chlania uważałam ze alkoholizm mnie nie dotyczy..
          jak jechalam na terapię po 12 dniach "abstynecji" bez dotoksu i
          prochów...uważalam ze wielce prawdopodobne jest iż ta "diagnoza"
          okaże sie pomyłką...
          mogłabym w zasdzie podważać ją bez końca ...tak jak Ty..
          ale rozum juz mi na to nie pozwala...no i instynkt samozachowwaczy.


          ***I rym cym cym i tra la la idziemy przez życie w podskokach***
          • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 15:23
            ela_102 napisała:

            > Adi:
            > Wie, ze jest alkoholikiem, a pije?
            > a Ty jak pilas nie wiedzialas?
            >
            > Do samego końca chlania uważałam ze alkoholizm mnie nie dotyczy..
            > jak jechalam na terapię po 12 dniach "abstynecji" bez dotoksu i
            > prochów...uważalam ze wielce prawdopodobne jest iż ta "diagnoza"
            > okaże sie pomyłką...
            > mogłabym w zasdzie podważać ją bez końca ...tak jak Ty..
            > ale rozum juz mi na to nie pozwala...no i instynkt samozachowwaczy.
            >
            >

            a kto ci powiedzial po pierwsze, ze ja bede podwazal "bez konca"?
            Skad taki wniosek, umiesz z reki czytac?( czy z liter?)

            A ja od poczatku uwazalem, ze alkoholizm mnie dotyczy i sie
            zorientowalem, ze przesadzalem, bo co prawda jakos mnie dotyczy, ale
            mniej niz myslalem.

            A wiec szlismy odwrotnymi drogami i spotkalismy sie w srodku.
            • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 17:32
              Adi:
              A wiec szlismy odwrotnymi drogami i spotkalismy sie w srodku.

              Przypominasz mi człowieka który ze strachu przed "nowotworem"
              przechodzi cykl badań (usg..tomokomputer...rezonans...morfologia) w
              poszukiwaniu choroby w swoim organizmie.
              Diagnoza wyklucza nowotwór...ale wskazuje na kilka komórek które w
              przyszłości mogłyby stać się ogniskiem choroby.
              Dostajesz zalecenia od prowadzących lekarzy...aby unikać smażonych
              potraw...nie jesć tłusto...konsumować dużo surowych warzyw i owoców
              pić naturalne soki...aby unikać w wielce prawdopodobny sposób tego
              czego tak się boisz.Na początku stosujesz się do zaleceń...cieszysz
              się życiem...jesteś radosny bo czujesz ze możesz unikąć raka...ale
              zaczyna Ci świtać myśl ze do dupy takie życie ...bez kotleta i
              boczusia.
              Znajdujesz Forum dla chorych na "nawotwór"...i katujesz się
              dyskusjami z osobami które rzeczywiście są chore...i które
              rzeczywiście stosują się do zaleceń powodujących znaczne
              przedłużenie ich zycia....no i wpierniczasz te kotlety i boczki...
              udawadniająć wszesm że Ci nie szkodzą narazie...

              Ja nie przypominam osobę...której wydawalo się że "nowotwór" jej nie
              dotyczy...ale diagnoza była nieubłagana...RAK...
              Rozsądek kazał mi poddać się pewnym zabiegom które pomimo choroby
              pozwoliły by mi zachować witalność i radość zycia.
              Jak i instynkt zycia podszepnął mi aby stosować pewne ograniczenia
              wynikające z mojej choroby.
              Nie jem kotletów i boczusia...jem duzo warzyw i owoców.

              Nie ma odwrotnych dróg ...ani wspólnego środka..
              ja zdrowieję i szanuję zycie..
              Ty popadasz w chorobę i masz pretensje do mnie ...ze postepuję
              inaczej...
              • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 18:09
                Nie ma odwrotnych dróg ...ani wspólnego środka..
                > ja zdrowieję i szanuję zycie..
                > Ty popadasz w chorobę i masz pretensje do mnie ...ze postepuję
                > inaczej...


                To Twoja wyobraznia i pobozne zyczenia.
                Ja mam pretensje ze Ty nie pijesz?

                Chyba cos Ci sie kobieto pomylilo. Pokaz mi choc jeen cytat ktory w
                najmniejszym stopniu by to chociaz sugerowal.
                A jak nie to odszczekaj to lgarstwo.

                Jak na razie to jest odwrotnie- to ciebie bardzo boli, ze ja nie
                robie tego co ty. No i dobrze, niech boli.

                A tacy jak ty probuja tworzyc jakies iluzje, ze jestescie dla mnie
                niby jakims wyrzutem sumienia, co oczywiscie jest tylko kiepskim
                zartem.

                (niech ktokolwiek mnie zna z mych wpisow nieobciazaony ideologia
                ogole wyobrazi sobie- dla mnie Ela wyrzutem sumienia!)

                Po prostu chcesz sie dowartosciowac, ze ja ci niby po cichu
                zazdroszcze. A ja nie mam sposobu, zeby przekonac cie ze tak nie
                jest.
                Moge napisac- niczego ci nie zazdroszcze, rob sobie co chcesz.
                Dla mnie jestes obludna madrala i tyle, a twoje picie czy niepicie
                ma z tym niewielki zwiazek( jet stylko pretekstem do siania obludy i
                madralowania).

                Wiec jeszcze raz na koniec- nie mam pretensji ze nie pijesz.

                Albo nie, niech Ci bedzie- mam pretensje, ze nie pijesz. Chce zebys
                pila, ty jaras janu rauchen eska, zeby wszyscy pili, chce zeby pili
                codziennie i wiecej ode mnie, wtedy bede dopiero usatysfakcjonowany,
                a parys i tranzyt to mogliby nawet dla rozrywki w heroine wejsc.
                • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 18:40
                  beka.smiechu-w.sali.obok napisała:
                  > ... mam pretensje, ze nie pijesz. Chce zebys pila...
                  zeby wszyscy pili, chce zeby pili codziennie i wiecej ode mnie,
                  wtedy bede dopiero usatysfakcjonowany...
                  ____________________________________________.
                  Szczery jestes beka. A to juz pierwszy krok
                  do trzezwienia... - Pamietam, kiedy ja pilem
                  wysmiewalem sie z kazdego i z wszystkich tych,
                  ktorzy nie pili. Wyzywalem ich od mieczakow,
                  mlekodojcow, kapusiow, etc... - Dzis wiem, ze
                  ja im zazdroscilem, bo takze chcialem nie pic,
                  ale nie potrafilem przestac...!
                  (oszukiwalem sie sam. Nie zylem prawda i szczeroscia!)
                  A...
                • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 19:02
                  Adi:

                  Ja mam pretensje ze Ty nie pijesz?

                  pisalam ze masz pretensje ze ja postepuję adekwatnie do swojej
                  choroby...nie picie to pierwsza czynnosć zaledwie...
                  prawdziwa "jazda" zaczyna się w innym miejscu...
                  Nie zrozumiesz alkoholika dopki się nim nie staniesz...dopoki tego
                  nie poczujesz...wiec gadaka z Tobą o chorobie nie bardzo ma sens...
                  i o tym kilkalam...znajdujemy się w zupelnie innych miejscach..
                  to wszystko...
                  cala reszta to jakas opowiesć...z innej beczki...


                  ***I rym cym cym i tra la la idziemy przez życie w podskokach***
                  • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 19:59
                    ela_102 napisała:
                    > pisalam ze masz pretensje ze ja postepuję adekwatnie do swojej
                    > choroby...nie picie to pierwsza czynnosć zaledwie...
                    > prawdziwa "jazda" zaczyna się w innym miejscu...
                    > Nie zrozumiesz alkoholika dopki się nim nie staniesz...dopoki tego
                    > nie poczujesz...wiec gadaka z Tobą o chorobie nie bardzo ma sens...
                    > i o tym kilkalam...znajdujemy się w zupelnie innych miejscach..
                    > to wszystko... cala reszta to jakas opowiesć...z innej beczki...
                    _________________________________________________________.
                    To wszystko i az tyle...! - Same zyczliwe, z serca plynace
                    slowa, ani jednej zlosliwosci, ani jednej nutki falszu...!
                    Ale zaloze sie, ze ci, ktorym nie dane bylo jeszcze doznac
                    laski trzezwienia, potrafia i te slowa milosci obalic...!
                    A... ;-))
                • rauchen Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 19:55
                  ja tam addi bym nie mam zadnych oporow, zeby stwierdzic ze
                  przychodzisz na to forum zeby sie dowartosciowac - zreszta juz
                  pisales o swojej wyzszosci nad alkoholikami, bo nie miales szansy na
                  to zeby sie stoczyc tak daleko jak niektorzy - choc nie wiem czy
                  akurat to dobrze ze nie miales szansy zeby sie stoczyc, bo nie wiesz
                  zazwyczaj o czym chodzi o byciu alkoholikiem; z drugiej strony
                  zakladajac ze jestes w lepszej sytuacji niz ci, co sie stoczyc
                  musieli aby przestac, to piszesz jakbys juz dzis zamierzal nogi
                  wyciagnac, odbierajac sobie szanse na dalsze przezycia, bo chyba
                  powinienes sobie zdawac szanse z tego, ze w zyciu nie tylko piekne
                  momenty sie zdarzaja, i czasami zeby te przezyc trzeba troche i
                  przykrych zaliczyc.
                  Dla mnie dno alkoholika w tym sensie jest dosc wartosciowe, bo
                  alkoholik ktory zaczyna walczyc ze swoim alkoholizmem, wie do
                  jakiego dna nie chce juz wracac, i raczej czesto zdaje sobie sprawe
                  ze gorzej jak tam to juz byc nie bedzie, jesli tylko i wylacznie
                  skupi sie tylko na swoim alkoholizmie - bo to dosc istotny wrog jest
                  i pozostaje w zyciu alkoholika.

                  jest taka grupa ludzi, do ktorej ty z cala pewnoscia nalezysz,
                  ze ktorzy by czuc sie lepiej, i bardziej dowartosciowanym, i
                  bardziej bardziej niz ogolnie niz wszyscy inni,
                  zamiast starac sie zmienic cos w swoim zyciu na lepsze, skupiaja sie
                  na tym zeby probowac jak najwiecej zepsuc w zyciu innych, bo wtedy
                  to ty masz lepiej, niz ten inny, prawda???

                  Nie wiem tylko addi czy akurat dobre forum sobie wybrales do tych
                  swoich eksperymentow,
                  bo niestety trafiles na alkoholikow, w tym alkoholikow ktorzy
                  wiedza, ze swoim jedynym i najwiekszym wrogiem w ich zyciu byli oni
                  sami, samemu sie niszczyc i prowadzic na dno.
                  W oczach takiej osoby jestes tylko wypryskiem na tylku niezbyt
                  godnym zainteresowania, choc wiadomo ze od czasu do czasu trzeba to
                  odkazic, zeby wiedzialo ze i na takich sa sposoby.
                  Zaszkodzic to takiemu alkoholikowi to ty nawet nie jestes w stanie,
                  nawet w twoich najskrytszych marzeniach,
                  bo i tak musisz stwierdzic po kazdej wypitej flaszcze, kiedy ci juz
                  sie odbija, albo glowka boli dnia nastepnego, ze chyba jednak ta
                  abstynencja faktycznie duzo daje, ale taki alkoholik ktory
                  zdecydowal sie na trzezwienie, i ktoremu okazuje sie ze alkohol do
                  umilania zycia zupelnie zaczyna byc niepotrzebny, ma przynajmniej
                  chyba o jeden problem mniej.

                  Nie zapominaj szaraczku ze alkohol dla alkoholika, dla mnie, stanowi
                  nawet smiertelne zagrozenie, zwlaszcza po 2 letniej abstynencji - w
                  moim przypadku powiazanej tez z trzezwieniem, niektorzy maja to
                  szczescie. Twoje tu wypisywanie bzdur, polaczonej z twoim niklej
                  wartosci, bo ani dla smiechu ani dla powagi, nickiem, jest przede
                  wszystkim chyba z brakiem szacunku do samego siebie.
                  Ty wiesz ze cos tam ci z alkoholem nie za bardzo wychodzi przyjazn,
                  skoros trafil na terapie, a mimo to roscisz sobie prawo do bycia
                  uznanym lepszym od zwyklego alkoholika.
                  A jak juz ci pisalam, jest wiele osob, ktore niegdy nie mialy
                  problemu zadnego z alkoholem, a ani z calym szacunkiem odniosa sie
                  do alkoholika, ktory wrocil do normalnego trzezwego zycia, i
                  pokazuje na ile swoja praca, osobowoscia, czy czynami na szacunek
                  zasluguja.
                  Szczerze ci powiem addi, ze to naprawde, naprawde milo, kiedy ja,
                  zwykla alkoholiczka, ktora kiedys odbierala sobie szanse na normalne
                  zycie, teraz po tych marnych dwoch latach trzezwienia, spotykam sie
                  z uznaniem w stosunku do mnie od osob, do ktorych ja szacunek mam
                  nawet wiekszy, gdzies tam wiedzac ze co jak co, ale ich pewnie
                  alkohol nie sponiewieral tak jak to zrobil ze mna.
                  • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 21:26
                    jest taka grupa ludzi, do ktorej ty z cala pewnoscia nalezysz,
                    > ze ktorzy by czuc sie lepiej, i bardziej dowartosciowanym, i
                    > bardziej bardziej niz ogolnie niz wszyscy inni,
                    > zamiast starac sie zmienic cos w swoim zyciu na lepsze, skupiaja
                    sie
                    > na tym zeby probowac jak najwiecej zepsuc w zyciu innych, bo wtedy
                    > to ty masz lepiej, niz ten inny, prawda???



                    HAHAHA

                    byl taki film
                    I KTO TO MOWI


                    Hipokryzja leje sie az sie wylewa z tego pola gdzie sie tekst
                    wpisuje i rozlewa na sasiednie okna explorera i nawet na outluka, a
                    kysz!
                    • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 21:28
                      beka.smiechu-w.sali.obok napisała:
                      > Hipokryzja leje sie az sie wylewa z tego pola gdzie sie tekst
                      > wpisuje i rozlewa na sasiednie okna explorera i nawet na outluka,
                      a kysz!
                      ____________________________.
                      Tu juz nie jestes trzezwy...!
                      A...
                  • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 21:31
                    rauchen napisała:
                    >skupiaja sie
                    > na tym zeby probowac jak najwiecej zepsuc w zyciu innych, bo wtedy
                    > to ty masz lepiej, niz ten inny, prawda???
                    >
                    > ...


                    > Zaszkodzic to takiemu alkoholikowi to ty nawet nie jestes w
                    stanie,
                    > nawet w twoich najskrytszych marzeniach,


                    He he to szkodze czy nie w koncu bo ju sam nie wiem?



                    > bo i tak musisz stwierdzic po kazdej wypitej flaszcze, kiedy ci
                    juz
                    > sie odbija, albo glowka boli dnia nastepnego,



                    1 nie pije wodki
                    2 nie odbija mi sie
                    3 rzadko boli mnie glowa na 2gi dzien

                    ze chyba jednak ta
                    > abstynencja faktycznie duzo daje,


                    pewnie ze duzo daje. a kto powiedzial, ze nie?
                    a alkohol i puby tez duzo daja. trzeba wybrac nie?



                    >
                    > Nie zapominaj szaraczku ze alkohol dla alkoholika, dla mnie,
                    stanowi
                    > nawet smiertelne zagrozenie, zwlaszcza po 2 letniej abstynencji -
                    w
                    > moim przypadku powiazanej tez z trzezwieniem, niektorzy maja to
                    > szczescie.

                    widzisz, jak chce Cie ocalic przed "smiertelnym zagrozeniem" i daje
                    Ci nadzieje- gdybys zapila to przyppmnisz sobie takiego additeda, ze
                    on nie umarl, przezyl, ze da sie- i da Ci to nadzieje i kopa!
                    A tak to bys sie opierala na tragicznych opowiesciach z terapii i
                    zapewne szybko zmarla.




                    • rauchen Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 21:52
                      jak ja mam addi brac z ciebie przyklad,
                      jak tak cie czytam i czytam, i coraz wiekszego przekonania doznaje,
                      ze ty mi nawet do piet nie dorastasz???
                      To nie ja przyszlam brac przyklad z alkoholikow, choc alkoholikiem
                      nie jestem, tylko ty.
                      Ja alkoholiczka jestem, wiec dla mnie zapatrywac sie na meliniarzy
                      spod mostu to nie jest uszczerbkiem na honorze, zwlaszcza jak taki
                      meliniarz iles tam lat juz nie pije, i daje sobie rade.
                      Ale ty??? Taki chlopaczek ktory zyciorysu sobie nigdy nie splamil
                      nocka w rowie, chce sie uczyc od tych co nie tylko i nocke w rowie
                      po piwku spedzili, ale i pod mostem moze kilka latek.
                      Bys sie wstydzil addi ze z takich przyklad brac chcesz,
                      a w to ze ty przyklad komus chcesz dawac to nie wierze,
                      zwlaszcza ze ty sam sie przyznales na tym forum otwarcie,
                      ze ty innym pomagac nie potrafisz.
                      Wiec moze tez i nie szkodz, a zwlaszcza sobie samemu.
                      • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 21:56
                        rauchen napisała:
                        > jak ja mam addi brac z ciebie przyklad,
                        > jak tak cie czytam i czytam, i coraz wiekszego przekonania doznaje,
                        > ze ty mi nawet do piet nie dorastasz???
                        > To nie ja przyszlam brac przyklad z alkoholikow, choc alkoholikiem
                        > nie jestem, tylko ty.
                        > Ja alkoholiczka jestem, wiec dla mnie zapatrywac sie na meliniarzy
                        > spod mostu to nie jest uszczerbkiem na honorze, zwlaszcza jak taki
                        > meliniarz iles tam lat juz nie pije, i daje sobie rade.
                        > Ale ty??? Taki chlopaczek ktory zyciorysu sobie nigdy nie splamil
                        > nocka w rowie, chce sie uczyc od tych co nie tylko i nocke w rowie
                        > po piwku spedzili, ale i pod mostem moze kilka latek.
                        > Bys sie wstydzil addi ze z takich przyklad brac chcesz,
                        > a w to ze ty przyklad komus chcesz dawac to nie wierze,
                        > zwlaszcza ze ty sam sie przyznales na tym forum otwarcie,
                        > ze ty innym pomagac nie potrafisz.
                        > Wiec moze tez i nie szkodz, a zwlaszcza sobie samemu.
                        _________________________________________________________.
                        Zyleta post...! ;-)) - Takie slowa czytam zawsze z otwarta geba...!
                        A... ;-))
                        • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 23:25
                          aaugustw napisał:

                          > Takie slowa czytam zawsze z otwarta geba...!
                          > A... ;-))

                          Geba to Ci sie otwarla pare lat teku i juz ci chyab tak zostanie,
                          uwazaj zeby ser za pieniadze z opieki nie wypadl, bo publicznego
                          grosza nie wypada marnowac.
                          • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 09:39
                            beka.smiechu-w.sali.obok napisała:

                            > aaugustw napisał (do Rauchen):
                            > > Takie slowa czytam zawsze z otwarta geba...!
                            > > A... ;-))
                            - - - - - - -
                            > Geba to Ci sie otwarla pare lat teku i juz ci chyab tak zostanie,
                            > uwazaj zeby ser za pieniadze z opieki nie wypadl, bo publicznego
                            > grosza nie wypada marnowac.
                            _________________________________________________.
                            Addi (vel beka.smiechu), wyrazilem tylko moj podziw
                            w strone Rauchen... - Nie przypuszczalem nawet, ze
                            przez to ty sie tak mocno obrazisz, jakbys byl pijany...(!?) :-((
                            A... ;-))
                          • rauchen Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 10:57
                            a co to za roznica czy ser za pieniadze z opieki spolecznej czy z
                            pensji konserwatora maszyn z wyksztaleniem pedagog i psycholog??
                            Po piwku addi to serek latwiej sie zwraca, jak ci sie beknie,
                            i co bedzie jak ci sie garniturek od armaniego ubrudzi???
                            • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 11:13
                              Bo mentalność alkoholowa tak już ma...zwłaszcza ta "nienaprawiona"
                              kpić...ironizować...odrzucać wszystko i wszystkich którzy stanowią
                              zagrożenie dla własnego pojmowania Świata...
                              szydzić...pomiatać...widzieć w innych cechy których się w sobie nie
                              dostrzega i "nabijać" się z nich jakby mnie nie dotyczyły...
                              łączyć się w zrozumieniu i przyjażni tylko z tymi którzy podzielają
                              bezkrytycznie kazdy mój pogląd...
                              tak to już jest...alkoholikiem staje się osoba która taką mentalność
                              posiada...która ze strachu przezd samym sobą...czepia sie
                              nieustannie innych...zwłaszcza starających się zyć "normalnie..
                              Gdy się już pieklo alkoholimu przejdzie...gdy się przestanie pić...a
                              potem się zobaczy jakim się bylo śmiesznym bufonem...dopiero mozna
                              cokolwiek zmienić...bez zmian...pozostaje się ciagle tym samym
                              zagubionym osobnikiem...z mentalnością alkoholika...
                            • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 14:33
                              rauchen napisała:

                              > a co to za roznica czy ser za pieniadze z opieki spolecznej czy z
                              > pensji konserwatora maszyn z wyksztaleniem pedagog i psycholog??


                              Otoz roznica jest dosyc spora- konserwator maszyn wykonuje prace
                              spolecznie uzyteczna, czyli pracuje, i za to dostaje pieniadze.

                              Pieniadze z opieki spolecznej dostaje ktos, kto nie pracuje.

                              O ile jest to jak najbardziej sluszne w przypadku osob chorych,
                              starych, albo przejsciowo- to raczej nie bardzo w wypadku naciagaczy.

                              Widac roznice czy nie bardzo.

                              A jak nie widac, to powiem- zeby ktos dostal z opieki pieniadze to
                              ktos na nie musi pracowac, nie?

                              Bogaci uciekaja do rajow podatkowych, a wiec opiekowi sa na garbie
                              nisko i srednio zarabiajacych.

                              Czyli naciagacz z reguly zeruje na biednych, ludziach ktorzy zdrowie
                              i nerwy traca zeby sie jakos utrzymac, a tu jeszcze nieroby sie
                              pchaja po pieniadze.

                              > Po piwku addi to serek latwiej sie zwraca, jak ci sie beknie,
                              > i co bedzie jak ci sie garniturek od armaniego ubrudzi???

                              No wiesz, z tego co wiem to mozna dostac tzw suchego kaca ( czylio
                              Urojony Zespol Abstynencyjny)
                              i tez serek zwrocic.

                              A w Armanim maszyn sie nie konserwuje, fabryka tnie koszty na czym
                              sie da, bo podatki duze, bo duzo Augustow przy kasie- wiec trzeba
                              robic w drelichach.

                              I pomyslec, gdyby nie August, zalozyl y czlowiek garnitur od
                              Armaniego i poszedl maszyne konserwowac...
                      • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 23:24
                        Rauchen, zaczynasz krecic sie wokol wlasnego ogona.

                        Ja, jak tu wielokrotnie pisalem, oceniam (oczywiscie abstrakcyjnie,
                        a nie jednostki z nazwiska) ludzi i zachowania, a nie alkoholizm.
                        Jeszcze nikogo za sen w rowie nie potepialem- czy to alkoholik czy
                        nie, co innego za kradzieze czy bicie- czy to alkoholik czy nie.

                        NAtomiast jak ktos spal w rowie to niech nie udaje swietego i niech
                        nie budzi inych spiacych w rowie, bo najgorsza rzecz to taki co z
                        rowu wstanie, przedzialek na lbie poprawi i rwie sie by budzic
                        innych i przeganiac. Dajze pospac, kazdy ma swoj zegar biologiczny-
                        wyspi sie to wstanie.

                        Moze pod pewnymi wzgledami do piet Ci nie dorastam- a czemu nie,
                        chyba nawet nie mam specjalnie takiej ambicji.

                        Spiacymi po rowach to moja droga razcej Ty gardzisz. Ty pochwalasz
                        tylko ex-spiacych po rowach, ale kazdy eks byl kiedys spiacym w
                        rowie na zywo, wiec tak jakby to sie nie trzyma kupy.

                        Przyznalem na forum otwarcie, ze nie czuje sie upowazninoy do
                        pouczania, radzenia i wymyslania rozwiazan. Moge przedstawiac swoje
                        opinie. Ale Ty co innego- Ty masz dar do nauczania i zmieniania
                        innych, wiec to rob i chwala Ci i krzyz na droge, tylko prosze- nie
                        budz spiacych z rowu, gadaj do tych co juz wstali, no i wypierz
                        ubrania, bo sam przedzialek poprawic to wrazenia nie robi.
                • aati Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 19:55
                  beka.smiechu-w.sali.obok napisała:

                  zeby wszyscy pili,chce zeby pili codziennie i wiecej ode mnie, wtedy
                  bede dopiero usatysfakcjonowany,
                  a parys i tranzyt to mogliby nawet dla rozrywki w heroine wejsc.

                  -Swinio!ja nie chce z Parysem!
                  wolalbym z myszencja!;)
                  • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 20:02
                    aati napisał:
                    > -Swinio!ja nie chce z Parysem!
                    > wolalbym z myszencja!;)
                    _________________________________.
                    Widze, ze ty lubisz atmosfere chlewika...! ;-))
                    A...
                    Ps. A co z Ariel...? - Wstydzi sie za te znajomosc z wolfickiem...?

    • daleh Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 09.02.08, 15:01
      beka...
      Apeluje do piszacych, zeby mysleli co pisza. Wysmiewanie abstynencji
      przez alkoholikow jest czyms naprawde kuriozalnym.
      ----------------------------------
      Gdybym nie stosowal tych przerw w piciu,to pewnie jak wiekszosc moich
      kompanow,poleglbym w akcji.Ile razy slyszalem - nie piles tylko kika miesiecy i
      byles czlowiekiem,a dzis...Jak zauwazylas to jest ten czas kiedy mamy mozliwosc
      trwale przestac pic...Kazdy kto to przechodzil
      to wie,ze to nie takie proste...Szybki powrot do zdrowia,poprawa sytuacji
      finansowej nie daje powodu,aby zdecydowac sie na dalsze kroki.Tym bardziej,ze
      odwlekajac ta decyzje w czasie szybko zapominamy,co sie z nami dzialo jeszcze
      niedawno kiedy pilismy.
      Utwierdzajac sie jednoczesnie w przekonaniu,ze tym razem to juz napewno bedzie
      inaczej.A jak bylo kazdy wie...Wszystkie klocki juz pouk;adane wiec pora
      sprobowac,moze sie uda tylko aby sie odstresowac czy dobrze zabawic...Mam kumpla
      ktory regularnie zapija,choc chodzi na mitingi,terapie i warsztaty.Dzieki tym
      zabiegom potrafi zachowac abstynencje.To jego wybor i chyba swiadomy...
    • daleh Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 11:43
      Bo mentalność alkoholowa tak już ma...zwłaszcza ta "nienaprawiona"
      kpić...ironizować...odrzucać wszystko i wszystkich którzy stanowią
      zagrożenie dla własnego pojmowania Świata...
      szydzić...pomiatać...widzieć w innych cechy których się w sobie nie
      dostrzega i "nabijać" się z nich jakby mnie nie dotyczyły...
      łączyć się w zrozumieniu i przyjażni tylko z tymi którzy podzielają
      bezkrytycznie kazdy mój pogląd...
      tak to już jest...alkoholikiem staje się osoba która taką mentalność
      posiada...która ze strachu przezd samym sobą...czepia sie
      nieustannie innych...zwłaszcza starających się zyć "normalnie..
      Gdy się już pieklo alkoholimu przejdzie...gdy się przestanie pić...a
      potem się zobaczy jakim się bylo śmiesznym bufonem...dopiero mozna
      cokolwiek zmienić...bez zmian...pozostaje się ciagle tym samym
      zagubionym osobnikiem...z mentalnością alkoholika...
      -----------------------------------
      Paradoksalne jest to,ze ludzie ktorzy o tym wiedza i ktorych powyzsze slowa
      najbardziej dotycza i charakteryzuja,nie potrafia u siebie tego dostrzec i
      zaakceptowac...A szukaja tego u wszystkich wokol...
      Pies ogrodnika - ja tego nie mam to nikomu nie daje prawa tego miec...
      • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 11:47
        Daleh:

        > Paradoksalne jest to,ze ludzie ktorzy o tym wiedza i ktorych powyzsze slowa
        > najbardziej dotycza i charakteryzuja,nie potrafia u siebie tego dostrzec i
        > zaakceptowac...A szukaja tego u wszystkich wokol...
        > Pies ogrodnika - ja tego nie mam to nikomu nie daje prawa tego miec...

        Akurat przymierzałam się , aby cos podobnego napisać.
        Często szczęki mi opadają ze zdziwienia , jak czytam - kto , co powinien.
        Ludzie , którzy powinni być wzorem ... nie są nim.
        Stawiaja ogromne wymagania innym ... u nich nie widać tego , co zalecają kolegom
        z forum ...
        Widzą wszystko u innych ... u siebie nie...

        ***********************************************
        Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
        • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 11:52
          Robienie rachunkow sumienia innym z wlasnych niedociagnięć...
          to też charakterystyczna cecha alkoholikow stojacych w miejscu...
          a kto stoi w mijescu...to kazdy wie..
          oprocz tych co stoją:-)
          mamy tutaj wyrazny znak..."uderz w stól a nozyczki się odezwą"
          • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 11:56
            Nie wierzyłam ze schematy alkoholiczne dotyczą wszystkich...aż do
            tego stopnia...dopóki tutaj nie wdepłam...
            i podkreslam...uzyskałam dzieki temu spokoj...
            wiem ze niektore osboby nie potrafią...poprostu...ale to nie ich
            wina takie się poprostu urodziły.

            Dobrej niedzieli tym którzy to rozumieja i idą do przodu:-)
          • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 11:59
            ela_102 napisała:

            > Robienie rachunkow sumienia innym z wlasnych niedociagnięć...
            > to też charakterystyczna cecha alkoholikow stojacych w miejscu...

            Wzajemnie ...,,kochanie ,, - jak najbardziej wzajemnie.
            Mam świetna pamięć - bo nie mam dziur w mózgu.
            Gdyby Ci się kiedyś nudziło - pofatyguj sie i poczytaj SIEBIE .
            Od pierwszego postu . Zanim ja tutaj zaczęłam pisać.
            Może też szczęki Ci opadną . Chociaż nie za bardzo w to wierzę.
            Masz ZERO samokrytycyzmu w sobie.

            Idę kończyć kaczkę z jabłkami ...

            ***********************************************
            Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
            • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 12:04
              Zabawne..
              Pisze na tym Forum ze jestem alkoholiczką...pokazuje swoja twarz..
              pisze o chorobie dlatego ze mnie ona dotyczy..
              a nie ze jakis Tlum jest chory a ja Nie...
              jesli pisze o mentalnosci to dalego ze ja znam..
              jesli pisze o schematach to dlatego ze mnie one dotycza..
              Ty z dalehem przeczytaliscie to tak...jakbyscie uwazali ze pisze o
              Was...
              pomysl dlaczego tak to oedczytaliscie?
              tylko nie myśl zbyt intensywnie...szkoda byloby tej kaczki...
              i zlej tlusz do zlewu...jest nie samaczny...i nie
              zdrowy...wyjatkowo:-)
              • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 12:12
                Elka :

                > tylko nie myśl zbyt intensywnie...szkoda byloby tej kaczki...
                > i zlej tlusz do zlewu...jest nie samaczny...i nie

                Moja droga ... jestem do tańca i do różańca.
                Mogłabym Cię nauczyć gotować . To następny, drobny element mojego
                życia.
                Mogę Cię nauczyć szyć, wyszywać,robić na drutach,na szydełku , moge Cię nauczyć
                - jak się robi pustaki betonowe , jak się cyklinuje parkiet ... jak się rozbiera
                syfon w zlewie...
                Mogę Cię również nauczyć trików kosmetycznych - żeby zakryć zmarszczki, mogę Cię
                nauczyć manicure frenche - jak i zakładanie tipsów.
                Mogę Cię nauczyć - jak się zdrowo odżywiać - by schudnąc 20 kilo w pół roku.
                Mogę Cię równiez nauczyć - jak sie interpretuje przepisy prawne.

                Poza tym ... nie zlewam tłuszczu do zlewu ... przydaje mi się do czegoś innego.

                Proponuje jednak abyś siebie poczytała.


                ***********************************************
                Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
                • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 12:22
                  Ariel:-)
                  ja to potrafilam w wieku 12 lat...
                  widać bardzo nie uwaznie czytasz...
                  moze teraz skup sie na tym wlasnie.
                  • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 12:29
                    ela_102 napisała:

                    > Ariel:-)
                    > ja to potrafilam w wieku 12 lat...

                    Chyba nauka poszła w las , skoro tłuszcz wylewasz do zlewu .
                    Kaczka niech sie piecze , a ja biorę się za coroczne, społeczne ... rozliczanie
                    PIT-ów mieszkańcom mojej wsi ... i wielu,wielu innym osobom.
                    Idż gotować obiad , bo jeszcze Ci Jaras schudnie ...
                    Nieładnie mu z brodą ...nieładnie mu z wielkim brzuchem.

                    ***********************************************
                    Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
                    • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 12:41
                      Nieżle nam się tutaj już pochwaliłaś..moze straczy?
                      przypomnij sobie jeszcze tylko ze jestes alkoholiczką...
                      i pomysl czasami o tym co robisz zle...tak...dla równowagi:-)
                      ja też ruszam robić rzeczy Wielkie...ale nie mam potrzeby mówic jak
                      Wielkie:-)zwłaszcza tutaj...straciłyby swą intymnosć i urok:-)

                      p.s łój z kaczki nie równa się wszystkim innym tłuszczom...
                      • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 14:23
                        ela_102 napisała:

                        > Nieżle nam się tutaj już pochwaliłaś..moze straczy?
                        > przypomnij sobie jeszcze tylko ze jestes alkoholiczką...


                        Gdybym mial skleroze to bym moze zapomnial, ale ze nie mam to
                        pamietam- wpis Eli z kilku miesiecy w tyl, w jakim opisywala swoj
                        wspanialy szczesliwy dzien, o coreczce i synku, jak wozi do szkoly,
                        cos tam chodzi gdzies wielce pomaga itp

                        Ela sie nie chwalila, Ela tylko podawala fakty, czy Elu nie tak?

                      • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 18:11

                        ela_102 napisała:

                        > Nieżle nam się tutaj już pochwaliłaś..moze straczy?
                        > przypomnij sobie jeszcze tylko ze jestes alkoholiczką...

                        ,,Kochana ,, Elu ... mogłabym się chwalić bez końca .
                        Bo umiem wiele rzeczy .
                        A pochwaliłam się z premedytacją ... i ironią , którą
                        wyczuwasz , ale udajesz , że nie.
                        Wszędzie musisz swój nos wtykać . Nawet - gdy napisałam , co mam
                        na obiad - Ty musisz oczywiście udzielić mi RADY , co zrobić , by
                        mój obiad był taki , jak Twój . Oczywiście dałaś do zrozumienia ,
                        że to TY WIESZ , jak lepiej upiec kaczkę.
                        Więc napisałam - co napisałam.
                        Równie dobrze mogłam napisać , że nic nie potrafię.
                        Ze mam dwie lewe ręce do roboty .
                        Też byś swój nochal oczywiście wsadziła ...
                        Nie podobają Ci się życzenia dla mnie
                        / przeciez nie dla Ciebie były .../ ... nie podoba Ci sie banalne
                        życie forumowiczów / przypomnij sobie / ... nie podoba Ci się nic.
                        Tobie się podoba - ale CZUBEK WŁASNEGO NOSA .
                        Póki będziesz się wpieprzać w to , co ja piszę - póty ja będę
                        komentowała Twoje pisanie.Póki będziesz kpiła z mojej ABSTYNENCJI - póty ja będę
                        pisała , że ściemniasz w tym , co piszesz o swojej
                        SŁAWNEJ TRZEŻWOŚCI.
                        Jak sobie pościelesz na forum - tak się na nim wyśpisz.
                        A jak sobie ścielesz - każdy widzi.

                        Poza tym - ile się będę chwaliła i jak długo ... nie Tobie decydować.
                        Mam kaprys - to się chwalę .


                        ***********************************************
                        Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
                        • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 19:52
                          ADi:-)
                          Moja pamięć bardzo dobra..
                          rzecz tyczyla porównanie naszych zwykłych dni...
                          ja opisałam swój poniedzialek...
                          a ty tak ktorys z tych twoim zdaniem lepszych...
                          taki byl cel tego pisania..
                          no chyba ze ty się chwaliles...to trudno:-) ja nie...

                          Ariel..meczysz mnie zwyczajnie..
                          kto pisal pod moim postem dzisiejszym twoja bliznaczka?
                          czy Ty? kto wściubia nos ...i zawsze nie na temat?
                          Twoja interpretacja moich slow...to twoj Swiat..
                          ja nie mam z nim naprawde nic wspolnego...
                          bo nie che mieć..
                          piecz..gotuj...smaz...wycinaj..pisz..
                          a ja bede robić swoje ok?
                          • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 20:10
                            Aha:-)
                            Ariel a jesli Tobie się wydaje że Każdy widzi rzeczy tak samo jak
                            Ty...to udaj się jak najszybciej do swojego najlepszego przyjaciela
                            i spytaj czy to mozliwe?
                            powienien Ci to wyjaśnić...jemu uwierzysz że jest to zwyczajnie nie
                            możliwe...w ogole nie ma drugiej takiej samej osoby ktora widzialby
                            rzeczy w taki sam sposob jak ty...ani jednej! a co dopiero TYLU...
                          • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 21:12
                            Ela :

                            > piecz..gotuj...smaz...wycinaj..pisz..
                            > a ja bede robić swoje ok?

                            Więc racz łaskawie w końcu dotrzymać słowa i nie pisać
                            ani DO MNIE , ani O MNIE .
                            I rób swoje ... a jeżeli chodzi o forum - to nie kosztem innych, by się
                            dowartościować.
                            I bez aluzji . Bo umiem czytać .
                            Pisz o sobie , tak jak radzi to Bill W.
                            Nie narazisz się na zbędne komentarze.
                            A moje widzenie świata zostaw mnie .
                            Największe zaufanie mam do siebie samej.
                            Od ponad siedmiu lat.


                            ***********************************************
                            Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
                            • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 21:37
                              Ty pojawiasz się w moich myslasz tylko wówczas gdy wypisujesz
                              brednie na moj temat...chyba wiesz w takim razie czego wystarczy nie
                              robić aby się mnie pozbyć...
                              Twoje widzenie swiata i zaufanie do siebie to rzeczywiscie twoja
                              sprawa...
                              natomiast widzenie mnie i moich tutaj poczynań...to juz inna bajka...
                              ja nie jestem tutaj po to aby sobie ścielić i sie wysypiać...do tego
                              mam zupelnie inne miejsce...

                              jak nie bedziesz osylować w okolichach eli_102....to nie grozi Ci
                              skutek tej osylacji...ktorej jak rozumiem sobie nie życzysz..

                              wiec osyluj oscyluj z dala od mojego nicka a bedzie korzystnie dla
                              ciebie i dla innych..
                              • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 21:52
                                Ela :
                                > jak nie bedziesz osylować w okolichach eli_102....to nie grozi Ci
                                > skutek tej osylacji...ktorej jak rozumiem sobie nie życzysz..
                                >
                                > wiec osyluj oscyluj z dala od mojego nicka a bedzie korzystnie dla
                                > ciebie i dla innych..

                                Rozumiem , że lubisz wyrażać się górnolotnie.
                                Wiesz , co znaczy słowo ,,oscylować ,, ?
                                / bo nie ma słowa : osylować - rozumiem , że to błąd literowy .../.

                                bedzie korzystnie dla
                                > ciebie i dla innych..

                                Przeczytaj sobie swój poprzedni post , gdzie zwracałas mi uwagę na :
                                KAZDY .
                                W tym poście zaprzeczasz sama sobie , pisząc : INNI .

                                Twoje pisanie - to jedna , wielka ściema.
                                Postępujesz zupełnie odwrotnie , aniżeli radzisz innym.


                                Dobranoc - niesekciarzom oczywiście...
                                A może wpadnę jeszcze ..idę oglądać ,,rudego 102 ,, .... :-)



                                ***********************************************
                                Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
                                • ela_102 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 22:07
                                  Tia...
                                  i choćby przyszyło tysiąc atletów...
                                  a każdy zjadłby tysiąc kotletów...to logiki tutaj nie dostrzeże.

                                  Zdanie-"Każdy nie może myśleć tak samo ja Ty"...kazdy mysli po
                                  swojemu..
                                  Zdanie- "korzyścią dla ciebie i innych"...nie ma nic wspólnego z
                                  faktem napisanym na górze...
                                  mówi o tym ze jak Tobie bedzie lepiej..to z pewnością odczują to też
                                  inni...każdy woli mieć kontakt z człowiekiem spokojnym i radosnym.

                                  dziwne że można w tych dwu zdaniach zobaczyc tę samą treść:-(
                                  dziwne wcale nie znaczy niemożliwe.
                              • aati Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 22:38
                                Takie bzdury pisz sobie prywatnie!
                                • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 22:43
                                  aati napisał:

                                  > Takie bzdury pisz sobie prywatnie!

                                  Do kogo frajer ta bajera?
                                  szamasz przy otwartym?
                                  komarunek trefny?

                                  Ale o co Ci chodzi?


                                  a mi o to chodzi ze Ci moge za.. w zeby:):)
                                  • aati Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 22:55
                                    napij sie,bo przestane lubiec!:)
                                    • beka.smiechu-w.sali.obok Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 22:59
                                      ????

                                      ati a ti do kogo?
                                      • aati Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 23:09
                                        a atO iDIOTA ze mnie
                                        lub
                                        AA To Idiota:)

                                        -do leli
                                        • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 11.02.08, 10:05
                                          aati napisał:
                                          > a atO iDIOTA ze mnie
                                          > AA To Idiota:)
                                          ____________________.
                                          TAK. AA_TI TEZ...!
                                          A... ;-))

                            • aati Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 22:34
                              Ariel,policz ile w sumie na roznych alkoholickich forumach napisalas
                              postow i ile to pisanie zajelo ci czasu,potem zastanow sie dlaczego
                              wogole to robisz?Dlaczego nie pociaga Cie bardziej,pisanie na forum
                              zwiazanym z jakims twoim hobby lub inna dziedzina zainteresowan ?

                              Ok!Zalozmy np. ze odpowiesz,pisze z nudow,z towarzystwa,z
                              ciekawosci,z przyzwyczajenia...nie uwierze!
                              A moze uzaleznilas sie?Tez nie wierze!
                              Sadze,ze (tak jak twierdza fachowcy-psychiatrzy) to twoje "pisanie"
                              postow,nie jest niczym innym jak tylko nieswiadoma i zarazem
                              zastepcza forma picia alkoholu,jak wczesniej,za czasow aktywnego
                              picia,obecne "pisanie" to takie cos w stylu "przepijania" do
                              kogokolwiek kto sie akurat nawinie,nawet "znienawidzonej" ela_102...

                              Innego logicznego wytlumaczenia nie widze,a szczegolnie tam gdzie
                              nastepuja ostre wyznania "milosci",gdzie pokazujecie sobie ktora
                              ktora bardziej...,taka pisanina nie ma przeciez najmniejszego sensu
                              i znaczenia,nawet dla bezposrednich uczestnikow,a zajmuje na forum
                              99,999%.

                              Prosze nie odpisywac!:)
                              • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 10.02.08, 23:14
                                Tranzyt :


                                > Prosze nie odpisywac!:)

                                To nie jest prośba , Tranzycie ... to brzmi , jak rozkaz ! :-)
                                A ja nie słucham facetów .. . szczególnie - cudzych ...

                                Policzyłeś moje posty ... więc je czytasz .
                                Po co ? :-) Czytanie zajmuje również sporo czasu .
                                Na fora weszłam dwa lata temu.
                                Nie piję 7,5 ...prawie .
                                Weszłam ... i zostałam. Tak po prostu.
                                Może dla ,przekroju charakterków ,, .... :-)
                                Inny jest Addi ... inny Gucio ... zupełnie inny Jaras.
                                O Eli nie piszę , bo pięknie podsumował nas Addi .

                                Czytasz , Tranzycie - więc wiesz. Wczoraj napisałam , że mam w sobie jeden
                                procent zła / cóż znaczy mój jeden procent w porównaniu do pięćdziesięciu
                                ,zadeklrowanych ,równiez wczoraj, przez Gucia .../
                                I trafiło na Elę.
                                Fora o innej tematyce ... :-)))
                                Może proponujesz forum turystyczne , gdzie ,, naparzają ,, się ,
                                jak na wiecznej libacji ?
                                Fachowcy - psychiatrzy ... od kiedy im wierzysz ?
                                Wejdż na fora polityczne,psychologiczne,turystyczne ... co na to
                                fachowcy - psychiatrzy ? Zapytaj ich. I potem mi powiesz , oki ?
                                Tranzycie ...gdybym była zapatrzona w terapeutę , albo w Billa W .
                                - bardzo przejęłabym się tym , co piszesz o moim ,,przepijaniu ,, .
                                Przykro mi ... trafiłeś nie pod ten adres. :-)
                                Skucha.
                                Przypuśćmy , że ja również mam tutaj misję do spełnienia.
                                Wyrażam swoje zdanie na abstynowania . Bez AA .
                                Uwierzysz ?
                                A tak poza tym ... co robisz tutaj , Tranzycie ?
                                Lubisz czytać ,,babskie nawalanki ,, ?

                                Idę spać ... :-)







                                ***********************************************
                                Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
                                • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 11.02.08, 13:34
                                  arielka49 napisała (do T...):
                                  > ... to brzmi , jak rozkaz ! :-)
                                  > A ja nie słucham facetów .. . szczególnie - cudzych ...
                                  - - - - - - - - - - - - - - -
                                  Poddajesz sie im od razu...!?
                                  ____________________________.
                                  arielka49 napisała dalej:
                                  > Na fora weszłam dwa lata temu. ... i zostałam.
                                  > Może dla ,przekroju charakterków ,, .... :-)
                                  > Inny jest Addi ... inny Gucio ... zupełnie inny Jaras.
                                  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                  Przypomnialo mi to pewna kobiete, ktora takze zachwycala sie
                                  roznorodnoscia meskich cech charakteru, ktorych ona poznala...
                                  Na koncu dodala, ze najwazniejszym jest jednak to, aby o nich
                                  nie dowiedzial sie maz...! :-((
                                  _____________________________________________________.
                                  arielka49 napisała dalej (o A...):
                                  > ...Wczoraj napisałam , że mam w sobie jeden procent zła /
                                  cóż znaczy mój jeden procent w porównaniu do pięćdziesięciu ,
                                  zadeklrowanych , równiez wczoraj, przez Gucia .../
                                  - - - - - - - - - - - - - - -
                                  Nie wiesz, wiec ja Ci wyjasnie:
                                  Ten jeden, jedyny procent zla, ktory Ty w sobie nosisz,
                                  eksponujesz zawsze do roli glownej i on wlasnie jest tym
                                  (z przypowiesci Jezusa), ziarnkiem gorczycy, ktore
                                  potrafi zakwasic cala Beke wypelniona miodem...!
                                  (coz wtedy znacza te moje lezace odlogiem 50% zla,
                                  w porownaniu z Twoim Zlem...!? - pyt. retoryczne).
                                  _________________________________________________.
                                  arielka49 napisała dalej (do Tr...):
                                  > Wyrażam swoje zdanie na abstynowania . Bez AA .
                                  > Uwierzysz ?
                                  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                  Pozwol Ariel, ze i ja wypowiem sie w tym pytaniu:
                                  Wierze, ze mozna byc abstynentem - bez AA...!
                                  Ty jestes takim przykladem...!
                                  Nie wierze tylko tym, ktorzy szpanuja i chwala sie pod niebiosa,
                                  ze oni wtedy trzezwieja... - Do trzezwosci potrzebny jest rozwoj
                                  duchowy... - To gwarantuje w AA ten ich Program duchowy, ktory
                                  tylko trzeba wdrozyc do zycia...!
                                  A... ;-))
                                  • arielka49 Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 11.02.08, 14:17
                                    Gucio :

                                    > Przypomnialo mi to pewna kobiete, ktora takze zachwycala sie
                                    > roznorodnoscia meskich cech charakteru, ktorych ona poznala...
                                    > Na koncu dodala, ze najwazniejszym jest jednak to, aby o nich
                                    > nie dowiedzial sie maz...!

                                    Ja Cię nie znam Gucio.I zapewne nigdy nie poznam realnie. Znam nicka
                                    forumowego.Nawet nie wiem , czy faktycznie jestes facetem.
                                    Interesuja mnie ,,charakterki,, - forumowo - alkoholowe.
                                    Nic poza tym.Nie przeceniaj się ...:-)
                                    Jestem stała w uczuciach , więc nie pisz sobie bajek .
                                    Zważ - że na tym forum są równiez kobiety , z którymi chętnie sobie piszę.

                                    > Poddajesz sie im od razu...!?

                                    Co insynuujesz ?

                                    > Nie wiesz, wiec ja Ci wyjasnie:
                                    > Ten jeden, jedyny procent zla, ktory Ty w sobie nosisz,
                                    > eksponujesz zawsze do roli glownej i on wlasnie jest tym
                                    > (z przypowiesci Jezusa), ziarnkiem gorczycy, ktore
                                    > potrafi zakwasic cala Beke wypelniona miodem...!
                                    > (coz wtedy znacza te moje lezace odlogiem 50% zla,
                                    > w porownaniu z Twoim Zlem...!? - pyt. retoryczne).


                                    Juz kiedys pisałam Tobie.
                                    Po prostu nie daję sobie w kaszę dmuchać .
                                    Nigdy i nigdzie. Tym bardziej , kiedy robia to obcy mi ludzie.
                                    Jesteś dla mnie OBCY. Więc nie licz na to , że komukolwiek pozwolę
                                    się ponizyć. Bez względu na płeć.

                                    Ps. Czemu nic nie robisz z tymi swoimi 50 procentami?
                                    Czemu ich nie prostujesz ? Byłbyć w 100 procentach idealny...
                                    Na co czekasz , aż obudzi się w Tobie demon zła ?

                                    > Nie wierze tylko tym, ktorzy szpanuja i chwala sie pod niebiosa,
                                    > ze oni wtedy trzezwieja... - Do trzezwosci potrzebny jest rozwoj
                                    > duchowy... - To gwarantuje w AA ten ich Program duchowy, ktory
                                    > tylko trzeba wdrozyc do zycia...!

                                    Popełniasz błąd - nie wierząc takim osobom.
                                    Dlatego nazywam kogoś takiego , jak Ty - sekciarzem.
                                    Nie myl Ciebie i Tobie podobnych - z pozostałymi Aowcami.
                                    Ja nie wsadzam ludzi do jednego worka.

                                    ***********************************************
                                    Przestańcie nazywać błędem to, co jest przeciwieństwem waszej prawdy.
                                    • aaugustw sama abstynencja (bez trzezwienia), g. daje...! 11.02.08, 15:51
                                      arielka49 napisała:
                                      > Jestem stała w uczuciach , więc nie pisz sobie bajek .
                                      > Zważ - że na tym forum są równiez kobiety , z którymi chętnie
                                      sobie piszę.
                                      - - - - - - - - - - - - - -
                                      Przeciez ja nie rzucam w Ciebie kamieniem, zebys mi sie tu az
                                      tak tlumaczyla Marielko Magdalenko... - To mial byc zart z
                                      mojej strony, a Ty wzielas to tak mocno do siebie... - Po co?
                                      (j. chodzi o to chetne pisanie z kobietami, postaram sie w to
                                      uwierzyc... - obiecuje...!) ;-))
                                      _______________________________________________________.
                                      arielka49 napisała dalej (do A...):
                                      (A...):
                                      > > Poddajesz sie im od razu...!?

                                      > Co insynuujesz ?
                                      - - - -.
                                      Nic...!
                                      __________________________________.
                                      arielka49 napisała dalej (do A...):
                                      > Juz kiedys pisałam Tobie. Po prostu nie daję sobie w kaszę
                                      dmuchać . Nigdy i nigdzie. Tym bardziej , kiedy robia to obcy mi
                                      ludzie.
                                      - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                      Gdybym ja byl kobieta, tez nie dalbym sie dmuchac w kasze...! :-(
                                      (a juz wcale nie, kiedy w rachube wchodza obcy - co aati...!?) ;-)
                                      _____________________________________________.
                                      arielka49 napisała dalej (do A...):
                                      > Jesteś dla mnie OBCY. Więc nie licz na to , że komukolwiek pozwolę
                                      > się ponizyć. Bez względu na płeć.
                                      - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                      OK..., wiec ponizaj sie dalej sama...!
                                      ________________________________.
                                      arielka49 napisała dalej (do A...):
                                      > Ps. Czemu nic nie robisz z tymi swoimi 50 procentami?
                                      > Czemu ich nie prostujesz ? Byłbyć w 100 procentach idealny...
                                      > Na co czekasz , aż obudzi się w Tobie demon zła ?
                                      - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                      Nie moge byc w 100% idealnym... - Bylbym wtedy Bogiem...!
                                      Z tymi 50% zla, ja nie musze nic robic, wystarczy ze nie
                                      walcze z tym zlem, jak Ty... - Ja poddalem sie jemu, niech
                                      ono czuje sie zwyciezca, a ja stanalem po stronie dobra i
                                      mam wspaniale teraz zycie...! (przy AA - psssst...!). ;-))
                                      A Ty walcz dalej ze swoim zlem 1%, ktore zajmuje juz 99% Ciebie!
                                      _____________________________________________________.
                                      arielka49 napisała dalej (do A...):
                                      > Popełniasz błąd - nie wierząc takim osobom. (mowa o abstynentach i
                                      ich przechwalkach o ich rzekomym trzezwieniu - moj przyp.)
                                      > Dlatego nazywam kogoś takiego , jak Ty - sekciarzem.
                                      > Nie myl Ciebie i Tobie podobnych - z pozostałymi Aowcami.
                                      > Ja nie wsadzam ludzi do jednego worka.
                                      - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                      Bogu dzieki, bo bylbym zmuszony byc w Twoim towarzystwie...!
                                      A... ;-))
                                      Ps. (potencjal energii na nastepne 2 tygodnie...!) ;-))
                                • aati Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 12.02.08, 00:20
                                  arielka49 napisała:
                                  > A tak poza tym ... co robisz tutaj...

                                  -Co dzisiaj robie tutaj...?Zastanawiajace pytanie...
                                  Wyznam,ze dzisiaj na to pytanie nie moge odpowiedziec jednoznacznie
                                  twierdzaco,np. ze "wpadam" tu,na FU,bo jestem alkoholikiem.Byc moze
                                  przez dlugi czas,wtedy kiedy sam stawialem moje pierwsze i kolejne
                                  kroki w totalnej abstynecji,co trwalo ok. trzech lat,tak bym
                                  odpowiedzial.Wtedy z cala pewnoscia potrzebowalem i swiadomie
                                  szukalem kontaktu z kims,kto mial podobne problemy z alkoholem i
                                  samodzielnym pokonywaniem uzaleznienia od alkoholu,jak ja.
                                  Ale dzisiaj moj stosunek do alkoholu stal sie diametralnie inny.
                                  Dlaczego?
                                  Poniewaz swiadomie postanowilem,po trzech latach abstynecji,zerwac z
                                  trwajacym i coraz bardziej meczacym mnie napieciem przed
                                  posmakowaniem chocby lyka piwa(konkretnie chodzilo mi o
                                  uczestniczenie w zyciu towarzyskim,patrzylem na kafejki w upalne
                                  lato i te stoliki pod kolorowymi parasolami zapelnione smiejacymi
                                  sie ludzmi,te rozmowy na luzie ze starymi znajomymi...duza role
                                  odgrywala u mnie osobista degradacja,ze niby wszyscy moga,a ja niE!).

                                  Po pierwsze,wyszedlem z zalozenia,ze sam uplyw czasu(trzy lata!)
                                  zaleczyl jatrzace sie kiedys przez alkohol rany,po drugie,
                                  wewnetrznie czulem,ze nastal juz moj czas i moge oraz musze,przeciac
                                  nalozone sobie samemu "peta" niepijacego alkoholika.

                                  Moje dzisiejsze picie alkoholu zawezilem do piwa,badz lampki/dwoch
                                  wina.Wypijam je ze smakiem i nauczylem sie nawet delektowac,ale caly
                                  czas obserwuje sie,kontroluje i swiadomosc jest na bacznosc!
                                  Okazje do wypicia nadarzaja sie tu i tam,ale raczej pije
                                  sporadycznie.
                                  Nie mam zaskokow i checi picia wiecej lub dalej,jak kiedys.Nie
                                  ciagnie mnie,a i czerwona lampka przeszlosci swieci.Okreslam sie
                                  dzisiaj jako kontrolujacy sie alkoholik.Wiem,ze brzmi to
                                  nieprawdopodobnie,nawet dla mnie samego.Wiem tez,ze siegniecie po
                                  cos mocniejszego(koniak,lyskacz) oznacza dla mnie ruchome schody w
                                  dol i szybki powrot do niezawesolej kacowej przeszlosci.

                                  Niekiedy(coraz rzadziej) wpadam i czytam wybrane watki na forum,bo
                                  chce sobie ciagle przypominac,czym grozi naduzycie alkoholu i kim
                                  mozna sie stac.
                                  Z drugiej strony znalazlem tu duzo ciekawych ludzi i ciekawy jestem
                                  ich losow;-P
                                  • aaugustw Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 12.02.08, 10:50
                                    aati napisał:
                                    > -Co dzisiaj robie tutaj...?Zastanawiajace pytanie...
                                    > Wyznam,ze dzisiaj na to pytanie nie moge odpowiedziec
                                    jednoznacznie twierdzaco,np. ze "wpadam" tu,na FU,bo jestem
                                    alkoholikiem...
                                    - - - - - - - - - - - - - - -
                                    Dlatego jestes (stale) taka zakrecona..." itaa".
                                    ______________________________________________.
                                    aati napisał dalej:
                                    > przez dlugi czas,wtedy kiedy sam stawialem moje pierwsze i kolejne
                                    > kroki w totalnej abstynecji,co trwalo ok. trzech lat,tak bym
                                    > odpowiedzial.Wtedy z cala pewnoscia potrzebowalem i swiadomie
                                    > szukalem kontaktu z kims,kto mial podobne problemy z alkoholem i
                                    > samodzielnym pokonywaniem uzaleznienia od alkoholu,jak ja.
                                    - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                    Widac, wystraszyles sie wtedy sam siebie...! ;-))
                                    _________________________________________.
                                    aati napisał dalej:
                                    > Ale dzisiaj moj stosunek do alkoholu stal sie diametralnie inny.
                                    > Dlaczego?
                                    > Poniewaz swiadomie postanowilem,po trzech latach abstynecji,zerwac
                                    z trwajacym i coraz bardziej meczacym mnie napieciem przed
                                    > posmakowaniem chocby lyka piwa...
                                    - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                    Tu juz nastapilo przelamanie "cykora"..! ;-))
                                    _________________________________.
                                    aati napisał dalej:
                                    > ... (konkretnie chodzilo mi o
                                    > uczestniczenie w zyciu towarzyskim,patrzylem na kafejki w upalne
                                    > lato i te stoliki pod kolorowymi parasolami zapelnione smiejacymi
                                    > sie ludzmi,te rozmowy na luzie ze starymi znajomymi...duza role
                                    > odgrywala u mnie osobista degradacja,ze niby wszyscy moga,a ja
                                    niE!).
                                    - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                    Ja z kolei nie omijam zadnej kafejki, ktora mi sie podoba...!
                                    Pije w nich wszystko, oprocz piwa i innych napoi alkoholowych,
                                    a kiedy widze tych "saczacych" amatorow piwa, ktorzy probuja
                                    bez konca ugasic swoje nie konczace sie pragnienie, czuje sie
                                    wtedy specjalnie wyrozniony przez los (czyt. SW)!. ;-))
                                    __________________________________________________________.
                                    aati napisał dalej:
                                    > Po pierwsze,wyszedlem z zalozenia,ze sam uplyw czasu(trzy lata!)
                                    > zaleczyl jatrzace sie kiedys przez alkohol rany,po drugie,
                                    > wewnetrznie czulem,ze nastal juz moj czas i moge oraz
                                    musze,przeciac nalozone sobie samemu "peta" niepijacego alkoholika.
                                    - - - - - - - - - - - - - - - -
                                    (chciales na pewno powiedziec; "peta" pijaka...!?)
                                    Ja po uplywie ponad 5 lat zycia w abstynencji nie myslalem
                                    o zaleczonych ranach, lecz o tym, ze po takim czasie na pewno
                                    jestem juz zdrow i na tyle mocny psychicznie, ze moge pic dalej!
                                    (po paru tygodniach znalazlem sie tam, gdzie kiedys skonczylem,
                                    a po paru miesiacach - w szpitalu na odtruciu).
                                    ______________________________________________.
                                    aati napisał dalej:
                                    > Moje dzisiejsze picie alkoholu zawezilem do piwa,badz lampki/dwoch
                                    > wina.Wypijam je ze smakiem i nauczylem sie nawet delektowac,ale
                                    caly czas obserwuje sie,kontroluje i swiadomosc jest na bacznosc!
                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                    Jezeli Ty potrafisz kontrolowac ilosc wypijanego (miarowo)
                                    alkoholu, wtedy nie jestes zadnym alkoholikiem...!
                                    (przynajmniej na razie...!) ;-))
                                    __________________________________________________.
                                    aati napisał dalej:
                                    > Nie mam zaskokow i checi picia wiecej lub dalej,jak kiedys.Nie
                                    > ciagnie mnie,a i czerwona lampka przeszlosci swieci.Okreslam sie
                                    > dzisiaj jako kontrolujacy sie alkoholik.
                                    - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                    Dlaczego musisz pic alkohol...?
                                    A... ;-))
                                    • aati Re: sama abstynencja ( bez trzezwienia) b. duzo d 12.02.08, 12:51
                                      aaugustw napisał:
                                      > Widac, wystraszyles sie wtedy sam siebie...! ;-))

                                      -masz 100% racji,wtedy wystraszylem sie,i to jeszcze jak!
                                      A kto by sie nie wystraszyl,wyobraz sobie jak np. piec dni z rzedu
                                      przelatuje ci w knajpach i za kazdym razem,z rana budzisz sie z
                                      ogromnym kacem i pierwsze co robisz,to szybko szukasz kieliszka aby
                                      zagluszyc porannego kaca.Zakonczyc takie kilkudniowki bylo mi coraz
                                      ciezej,wtedy nie byla to juz zadna zabawa,smiechy chichy pryskaly
                                      jak mydlane banki,zostawalo tylko ordynarne picie dla picia aby
                                      pozostac ciagle na rauszu,tzw. bezsensowne uciekanie przed kacem.
                                      W tamtym okresie mozna mnie bylo nazwac ...taki zakrecony aati,
                                      ale nie dzisiaj!:)


                                      > Tu juz nastapilo przelamanie "cykora"..! ;-))


                                      -Moment przelamania "cykora",czyli punkt zwrotu do normalnosci,
                                      jest najwazniejszy.Nikomu tu nic nie sugeruje,tym bardziej nic nie
                                      radze,to sa wylacznie moje doswiadczenia.Ja bylem gotow do
                                      zwrotu,czyli kontrolowanego picia malych ilosci piwa,dopiero po
                                      trzech latach totalnej abstynencji.Podkreslam to po raz ktorys,bo
                                      jest to dla mnie szczegolnie istotne.Wszesniej nie bylo mnie na to
                                      stac,na 100% polecialbym w kilkudniowy cug,jak setki razy wszesniej.
                                      Chce tez podkreslic,ze nie bylem podszyty zadna(AAowska) duchowa
                                      podszewka,bylem "czysty",jak przyslowiowa "tabula rasa" i moglem
                                      sobie doswiadczc,robic po swojemu,bylem odpowiedzialny wylacznie
                                      przed soba.

                                      Z dzisiejszego punktu widzenia uwazam,ze nie powinienem tego
                                      pierwszego lyka piwa wypijac w ukryciu,jakbym robil cos amoralnego.
                                      Powinienem zrobic to w towarzystwie,ze znajomymi,otwarcie,a nie jak
                                      jakis zlodziej po nocy.



                                      > Ja po uplywie ponad 5 lat zycia w abstynencji nie myslalem
                                      > o zaleczonych ranach, lecz o tym, ze po takim czasie na pewno
                                      > jestem juz zdrow i na tyle mocny psychicznie, ze moge pic dalej!


                                      -I tu sie pomyliles!Na dodatek chwciles za cala flache i do dna!
                                      To i kon by sie upil.
                                      Ja w odroznieniu do Ciebie,nadal uwazam siebie za alkoholika i
                                      wiem,ze pic(za wyjatkiem piwka:)nie moge.



                                      > Dlaczego musisz pic alkohol...?
                                      > A... ;-))


                                      -A kto powiedzial,ze ja musze pic alkohol?!
                                      Wypijam piwo kiedy mam ochote i lub sytuacja tego wymaga.
                                      Po drugie bo mi smakuje.
                                      Po trzecie bo to takie normalne,ludzkie:)
                                      • aaugustw Zdrowi nie musza siebie kontrolowac...! 12.02.08, 21:01
                                        aati napisał:
                                        > ... i za kazdym razem,z rana budzisz sie z ogromnym kacem i
                                        pierwsze co robisz,to szybko szukasz kieliszka aby zagluszyc
                                        porannego kaca...
                                        > ...nie byla to juz zadna zabawa,smiechy chichy pryskaly...
                                        - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                        Daleko zaszedles... - (*pamietaj, ze dzis stoisz w tym
                                        samym miejscu, gdzie kiedys skonczyles... - To jedno
                                        jest pewne i tego zaden czlowiek nie potrafi zmienic...!).
                                        _________________________________________________________.
                                        aati napisał dalej:
                                        > -Moment przelamania "cykora",czyli punkt zwrotu do normalnosci,
                                        > jest najwazniejszy.
                                        - - - - - - - - - - - - - - -
                                        Dla alkoholika slowa te brzmia, jak abstrakcja...!
                                        (w chorobie alkoholowej nie ma powrotu do "normalnosci",
                                        czyli kontrolowanego picia...!).
                                        ______________________________________________________.
                                        aati napisał dalej:
                                        > Nikomu tu nic nie sugeruje,tym bardziej nic nie
                                        > radze,to sa wylacznie moje doswiadczenia.Ja bylem gotow do
                                        > zwrotu,czyli kontrolowanego picia malych ilosci piwa,dopiero po
                                        > trzech latach totalnej abstynencji.Podkreslam to po raz ktorys,bo
                                        > jest to dla mnie szczegolnie istotne.Wszesniej nie bylo mnie na to
                                        > stac,na 100% polecialbym w kilkudniowy cug,jak setki razy
                                        wszesniej. Chce tez podkreslic,ze nie bylem podszyty zadna(AAowska)
                                        duchowa podszewka,bylem "czysty",jak przyslowiowa "tabula rasa"...
                                        - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                        Daj Bog, zeby Ci sie to udalo...! - Ja Ci nie wrog, kiedy Ty
                                        masz w poblizu takiego Wroga...!
                                        Slyszalem juz na terapii (czytalem to), ze na pare milionow - jeden,
                                        lub na 1 miliona pare osob (juz nie pamietam) sa w stanie wrocic
                                        do tzw. kontrolowanego picia... - Ja to wyprobowalem po paru (5)
                                        latach, niestety ja do tej marginalnej, (nie liczacej sie w
                                        statystykach) grupy nie naleze... - Dlatego dzis jestem tu - z Wami!
                                        ______________________________________________________.
                                        aati napisał dalej:
                                        > -I tu sie pomyliles!Na dodatek chwciles za cala flache i do dna!
                                        > To i kon by sie upil.
                                        > Ja w odroznieniu do Ciebie,nadal uwazam siebie za alkoholika i
                                        > wiem,ze pic(za wyjatkiem piwka:)nie moge.
                                        - - - - - - - - - -
                                        Powtorze sie: zycze Ci aby to sie Tobie udalo, bo tak bardzo
                                        zalezy Ci na tym...!
                                        Ale wiedz, ze bardzo by mnie to zmartwilo,
                                        gdybys Ty sie mylil...! :-( - I nawet nie wiem dlaczego...(!?).
                                        A...
                                        • beka.smiechu-w.sali.obok Re: Zdrowi nie musza siebie kontrolowac...! 13.02.08, 02:53
                                          aaugustw napisał:


                                          > - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                          > Daleko zaszedles... - (*pamietaj, ze dzis stoisz w tym
                                          > samym miejscu, gdzie kiedys skonczyles... - To jedno
                                          > jest pewne i tego zaden czlowiek nie potrafi zmienic...!).
                                          > ______________________________________________



                                          To mnie samego mocno zastanawia.
                                          Ja wrocilem do picia nieco inaczej niz Tranzyt- moze sie
                                          rozbestwilem, nie wiem- ale zdarza mi sie upic.

                                          "przed" okresem abstynencji wlasciwie z reguly kiedy tylko moglem
                                          wpadalem w 2 dniowe ciagi- to znaczy, zaczynalem w piatkowy wieczor
                                          na przyklad i pilem przez cala sobote az do niedzieli rano, a nieraz
                                          i w niedziele.
                                          Po jakims czasie zaczalem sie nieco stopowac i pic raczej
                                          wieczorami, jednak ten duch "ciagowicza" tkwil we mnie i czesto z
                                          rana jak Tranzyt szukalem piwa "na kaca", ktore konczylo sie 10
                                          piwami na kaca.
                                          Teraz natomiast rano po przepiciu nie mam najmniejszej ochoty na
                                          picie, wrecz przeciwnie- nawet jakby mi ktos dal za darmo- nie
                                          dalbym rady.
                                          Moge wieczorem ewentualnie cos w siebie wmusic, ale raczej jakies
                                          sladowe ilosci i to niezbyt ochoczo- raczej jak sie zdarzy okazja,
                                          to takie wmuszanie na sile.

                                          Samego mnie to dziwi- bo mam wrazenie, ze wrocilem do stadium sprzed
                                          wielu lat- a nie do miejsca, gdzie zastopowalem. Dalej lapie lejca i
                                          jak wypije duzo to ciezko mi sie zatrzymac- jesli sytuacja wymaga to
                                          moge zastopowac na 1,2 czy trzech- nie jest to jakis problem- choc
                                          czasem mam ochote- ale sie trzymam- natomiast gdy sobie sam pozwole-
                                          czyli postanowie, ze dzis sie nie ograniczam- to sie naprawde nie
                                          ograniczam.

                                          Tak czy owak dziwi mnie to, ze nie mam ochoty na ciagi. Na poczatku
                                          tlumaczylem sobie, ze to przez to, ze za malo wypilem i jak wypije
                                          wiecej- na pewno "zaskocze".
                                          Jednak moja ciekawska dusza i lekka niefrasobliwosc spowodowaly, ze
                                          doszedlem juz do skrajnego etapu, czyli budzenia sie jeszcze w
                                          stanie rauszu- czyli ze wstaje i jeszcze jestem nieco pijany- i nic,
                                          nie biegne do sklepu, nie szukam okazji, wrecz odwrotnie- na sama
                                          mysl o alkoholu zle mi sie robi
                                          ( wyarzenie autentyczne- kumpel zadzwonil kiedys w poludnie po
                                          imprezie i mowi, ze dzis wypilibysmy wodke- i na sam dzwiek slowa
                                          wodka zachcialo mi sie rzygac).

                                          Nie wiem oczywiscie jak bedzie dalej, ale na dzis to w ogole jakos
                                          nie umiem sobie wyobrazic siebie sprzed 3 lat- otwierajacego o 9
                                          rano piwo i pijanego w poludnie czy przed wieczorem- mimo ze moge
                                          miec calkowita swobode- dzien wolny od pracy, pieniadze, sklep 1
                                          minute od domu- to nie mam ochoty, mysle o tym jak o czyms w ogole
                                          nierealnym- wrecz sobie sam sie dziwie, jak kiedys moglem cos
                                          takiego robic- upic sie w poludnie, samemu w domu? Toc to czysty
                                          debilizm, strata czasu, meczarnia- tak o tym mysle.
                                          Oczywiscie nikt ni emusi mi wierzyc, ale tak po prostu czuje.



                                          • aati Re: Zdrowi nie musza siebie kontrolowac...! 13.02.08, 10:33
                                            beka.smiechu-w.sali.obok napisała:
                                            > Ja wrocilem do picia nieco inaczej niz Tranzyt- moze sie
                                            > rozbestwilem, nie wiem- ale zdarza mi sie upic.

                                            -jak sam stwierdzasz,ze jestes pijany?
                                            Chodzi mi o ta plynna granice,miedzy jeszcze trzezwoscia a juz
                                            stanem upicia,nosisz alkomat?
                                            A moze wypracowales sobie jakis normalny wewnetrzny hamulec,ze w
                                            pewnej chwili mowisz teraz stop z piciem i basta?!

                                            Odradzam,szczegolnie Tobie,wszelakie picie alkoholu az do stanu
                                            upicia sie.Addi!Opamietaj sie!Piwo,dwa,to rozumie,ale Ty chyba z tym
                                            upijaniem przeholowujesz...
                                            Ty jako byly "alkoholik" musisz miec zelazna zasade,nieprzekraczalna
                                            i oddzielajaca granice od alkoholu,jak mur zydowski dla
                                            Palestynczykow,jeden,dwoch moze,a reszta won;))


                                            > Po jakims czasie zaczalem sie nieco stopowac i pic raczej
                                            > wieczorami, jednak ten duch "ciagowicza" tkwil we mnie i czesto z
                                            > rana jak Tranzyt szukalem piwa "na kaca", ktore konczylo sie 10
                                            > piwami na kaca.
                                            > Teraz natomiast rano po przepiciu nie mam najmniejszej ochoty na
                                            > picie,


                                            -Ja potrzebowalem dobrych kilkanascie lat ostrego imprezowania,zanim
                                            siegnalem za namowa kolegi,z rana na drugi dzien,po piwo.To nie
                                            przychodzi tak szybko,takze za bardzo sie nie pocieszaj,ze
                                            dzisiaj "na razie" cie nie ciagnie...niektorzy kracza,ze "co ma
                                            wisiec nie utonie":)


                                            wrecz sobie sam sie dziwie, jak kiedys moglem cos
                                            > takiego robic- upic sie w poludnie, samemu w domu? Toc to czysty
                                            > debilizm, strata czasu, meczarnia- tak o tym mysle.
                                            > Oczywiscie nikt ni emusi mi wierzyc, ale tak po prostu czuje.

                                            -Na drugi dzien upija sie tylko ten,co juz "musi" pic...popatrzmy na
                                            te slynne polskie kilkudniowe weseliska,czyz nie bylo to najlepsza
                                            szkola kilkudniowego picia...
                                          • aaugustw Re: Zdrowi nie musza siebie kontrolowac...! 13.02.08, 10:54
                                            beka.smiechu-w.sali.obok napisała:

                                            > aaugustw napisał:
                                            > > Daleko zaszedles... - (*pamietaj, ze dzis stoisz w tym
                                            > > samym miejscu, gdzie kiedys skonczyles... - To jedno
                                            > > jest pewne i tego zaden czlowiek nie potrafi zmienic...!).
                                            - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                            > To mnie samego mocno zastanawia....
                                            ____________________________________.
                                            Moje slowa, dotycza ludzi dotknietych choroba alkoholowa...!
                                            A...
                                        • aati Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 09:52
                                          aaugustw napisał:
                                          > Daleko zaszedles...

                                          -bo stapam,w odroznieniu do Twoich wzlotow i duchowych uniesien,caly
                                          czas po "ziemi"

                                          > (w chorobie alkoholowej nie ma powrotu do "normalnosci",
                                          > czyli kontrolowanego picia...!).

                                          -Nie zaprzecze i nie zaneguje,bo nie wiem.Ale wiem,ze od lipca 2007
                                          (moje pierwsze piwo po trzech latach) do dzisiaj,13.01.2008,
                                          wypijalem tuzin razy male dawki alkoholu(wylacznie piwo lub wino) i
                                          jakos w zaden cug nie wpadlem.
                                          Oczywiscie,ze pije dzisiaj inaczej niz kiedys,juz przy samym
                                          zamowieniu piwa jestem dziwnie podekscytowany,jakbym chcial oszukac
                                          kelnera,udajac ze jestem juz dorosly i mi tez wolno,wogole za duzo
                                          mysle i nie jestem na luzie,jak reszta towarzystwa,a po pierwszych
                                          przelknietych lykach patrze,czy nie odzywa sie we mnie moja stara
                                          przyjaciolka,wesola dusza hulaki.
                                          Nieraz nie jest lekko,ale lepsze to,niz Twoj wzrok w sufit,
                                          trzymanie sie za raczki i klepanie dyrdymalow o przeszczepach
                                          duchowych.


                                          > Daj Bog, zeby Ci sie to udalo...! - Ja Ci nie wrog, kiedy Ty
                                          > masz w poblizu takiego Wroga...!


                                          -Daj Bog,zeby i Tobie sie udalo...!:)Wroga mamy jednego,Czorta;)
                                          tylko ze Ty pogoniles go swieconka,a ja mieczem!:)))


                                          > Ale wiedz, ze bardzo by mnie to zmartwilo,
                                          > gdybys Ty sie mylil...! :-( - I nawet nie wiem dlaczego...(!?).
                                          > A...

                                          -i wice wersa!(-ale ja wiem dlaczego,przy Tobie duzo prosciej i
                                          latwiej sie poczuc normalnym;))
                                          • 1962wolf Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 10:06
                                            większośc osób z mojego otoczenia zupełnie nie kontroluje
                                            swojego picia z tej prostej przyczyny ,że albo nie piją
                                            wcale, albo piją raz w roku kilka lampek wina, albo piją raz
                                            na 5 lat i potem boli ich głowa rano-i tak mniej więcej
                                            wygląda normalność-jedynie dla alkoholika istnieje
                                            pojęcie"picie kontrolowane" oczywiście alkoholika wyedukowanego.
                                            istnieje co prawda obsesja myslenia o jakimkolwiek piciu
                                            alkoholu -jako formie nienormalnej spedzania czasu-ale to już
                                            inna bajka.
                                            dal alkoholika powrót do normalności to powrót do
                                            cidziennych obowiązków, zycia rodzinnego,społecznego, itd
                                            itd,jakiejś aktywności innymi słowy
                                            a ględzenie ,że powrót do normalności jest dal "alko"
                                            niemozliwy, bo normalni piją w sposób kontrolowany - to
                                            przejaw paranoicznej obsesji alkoholowej-
                                            normalni piją, lub nie piją wcale-i ten temat ich zupełnie
                                            nie interesuje-jest to dla nich tak samo oczywiste jak
                                            uzywanie papieru toaletowego .
                                            zatem powrót do mormalności dal alkoholika to powrót do
                                            sytuacji gdy myslenie o piciu go nie absorbuje, nie
                                            interesuje, nie dotyczy-jest to pewnie w jakiś sposób
                                            niemożliwe do osiągnięcia
                                            ale czy cukrzyk ,z powodu swej choroby nie może zyć
                                            normalnie?................może
                                            czy osoba po wypadku , na wózku inwalidzkim nie może zyć
                                            aktywnie?..........może i to też jest zycie normalne
                                            definicja co jest ,a co nei jest normalne ----------nie
                                            istnieje
                                            istnieje tylko pewien model statystyczny-i wedle niego osoby z
                                            2 rękoma i nogami z głową na karku----------dożywają
                                            emerytury
                                            lecz nie jestem już pewien , czy "normalne" to:
                                            gapienie się telewizję i na przkład kibicowanie rozgrywkom
                                            ligowym polskiej extraklasy
                                            czy też zbieranie znaczków pocztowych z środkowej afryki.
                                            • aati Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 11:05
                                              1962wolf napisał:
                                              > dla alkoholika powrót do normalności to powrót do
                                              > codziennych obowiązków, zycia rodzinnego,społecznego, itd
                                              > itd,jakiejś aktywności innymi słowy

                                              -mylisz sie diametralnie!
                                              Alkoholik to tez czlowiek sukcesu,
                                              np.swiatowej slawy rezyser,pisarz,aktor,bizmesmen...to jedna beczka!
                                              A ten dworcowy polski czy niemiecki lub bengalski
                                              pijak,pijoczek,sztajmes,sztajfadenaturowa,menel...czy jak oni tam
                                              wszyscy sie kategoriuja...o ktorych Ty piszesz,to inna beczka.

                                              Tylko wytrzezwiale i nawiedzone Penery ze smietnikow lubia powtarzac
                                              w kolko,ze MY-alkoholicy (np.ten minister i JA) jestesmy wszyscy
                                              sobie rowni,TACY SAMI!:)))


                                              > zatem powrót do mormalności dla alkoholika to powrót do
                                              > sytuacji gdy myslenie o piciu go nie absorbuje

                                              -znasz takiego alkoholika?!
                                              Bo ja nie.
                                              (Od momentu,kiedy moge sobie pozwolic na jedno piwo,
                                              przestalem sie "absorbowac":))



                                              > ale czy cukrzyk ,z powodu swej choroby nie może zyć
                                              > normalnie?................może
                                              > czy osoba po wypadku , na wózku inwalidzkim nie może zyć
                                              > aktywnie?..........może i to też jest zycie normalne
                                              > definicja co jest ,a co nei jest normalne ----------nie
                                              > istnieje
                                              > istnieje tylko pewien model statystyczny-i wedle niego osoby z
                                              > 2 rękoma i nogami z głową na karku----------dożywają
                                              > emerytury
                                              > lecz nie jestem już pewien , czy "normalne" to:
                                              > gapienie się telewizję i na przkład kibicowanie rozgrywkom
                                              > ligowym polskiej extraklasy
                                              > czy też zbieranie znaczków pocztowych z środkowej afryki.


                                              -chyba troche sie zadychales
                                              z tymi zestawieniami,niesadzisz...?
                                              • 1962wolf Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 11:26
                                                aati-napiłame ,że dla alkoholika osiagnięcie takiego stanu
                                                gdy myslenie o alkoholu go nie absorbuje zupełnie to w
                                                jakiś sposób rzecz nieosiągalna-ale uważam też ,że myslenie o
                                                alkoholu w codzinnej egzystencji przez alkholika-to przejaw
                                                paranoi - i tyle
                                                i zupełnie nie wiem co Ty mi zarzucasz z tymi aktorami,
                                                ludźmi sukcesu itd itd.ja tez nigdzie nie twierdziłem że
                                                wszyscy sa sobie równi-i też uważam to za bzdurę
                                                nawet kiedyś już pisałem, że nazywanie alkohlizmu chorobą
                                                demokratyczną to kompletne nieporozumienie-demokracja to
                                                sposób pełnienia władzy poprzez głos większości - a nie
                                                równość wszystkich sobie samym. demokracja to równość pomięzy
                                                nierównymi, równość wobec prawa, wobec wolności itd itd, ale
                                                nie równość ludzi ludziom.
                                                pisząc ,że dla alkoholika po0wrót do normalności to :" do
                                                codziennych obowiązków, zycia rodzinnego,społecznego, itd
                                                > > itd,jakiejś aktywności innymi słowy" :
                                                miałem na mysli alkholika , który już to utracił, nie
                                                takiego który jeszcze sobie daje z tym radę -czyli pije i
                                                funkcjonuje w miarę sprawnie w zyciu rodzinnym , zawodowym.
                                                ja na przykład --jestem alko-piję/no zakładam ,że piłem do
                                                niedawna/-i nawet jesli piję tylko dwa dni , bo potem
                                                musze coś waznego zrobić, to nie ględze ,że
                                                piję "kontrolowanie"----------bo przez te dwa dni chcę się
                                                nawalić na zapas-na kolejne 4 dni, żeby zarobic na czas
                                                dalszy.
                                                może się i zadychałem z tymi zestawieniami-w ogóle
                                                jakiekolwiek ogólnikowe opisy sytuacji , próby wyjaśnienia co
                                                się ma na mysli.w 70% są skazane na niepowodzenie.
                                                dlatego istnieje: literatura popularna
                                                naukowa
                                                polurano-naukowa
                                                sciencie-fiction
                                                itd itd
                                                i literatura AA..............hahaha

                                                ja wiem do jakiej "normalności" zmierzam-i zycze wszystkim
                                                by też wiedzieli
                                                i tylko tyle
                                                mnie nie razi ,ani nie rajcuje ,że ktoś kto sam siebie
                                                nazywa alkoholikiem twierdzi, że znalazł sposób
                                                na "picie kontrolowane".
                                                mnie to osobiście bawi
                                                hej
                                                • aaugustw Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 12:40
                                                  1962wolf napisał:
                                                  > ... uważam też ,że myslenie o alkoholu w codzinnej egzystencji
                                                  przez alkholika-to przejaw paranoi - i tyle...
                                                  _____________________________________________.
                                                  A skad ty to mozesz wiedziec dupku paranoidalny!?
                                                  i stwierdasz, jakoby to tak bylo...! - Dostales
                                                  kolejnych psychicznych urojen... - "korsaku"...!
                                                  A...
                                              • aaugustw Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 12:29
                                                aati napisał:

                                                > 1962wolf napisał:
                                                > > dla alkoholika powrót do normalności to powrót do
                                                > > codziennych obowiązków, zycia rodzinnego,społecznego, itd
                                                > > itd,jakiejś aktywności innymi słowy
                                                >
                                                > -mylisz sie diametralnie!
                                                > Alkoholik to tez czlowiek sukcesu,
                                                > np.swiatowej slawy rezyser,pisarz,aktor,bizmesmen...to jedna
                                                beczka!
                                                ______________________________________________________.
                                                Wy dwaj wracacie do spoleczenstwa, we wszystkich waszych
                                                postach ale ani jeden z was, (mimo ze nazywacie sie
                                                alkoholikami) nie gada o tym, ze aby tam powrocic napierw
                                                nalezy stac abstynentem, a tzn. najpierw trzeba przestac pic...!
                                                A... ;-))
                                            • aaugustw Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 11:44
                                              1962wolf napisał:
                                              > ... jedynie dla alkoholika istnieje pojęcie"picie kontrolowane"
                                              oczywiście alkoholika wyedukowanego.
                                              > dal alkoholika powrót do normalności to powrót do
                                              > cidziennych obowiązków, zycia rodzinnego,społecznego, itd
                                              > itd,jakiejś aktywności innymi słowy a ględzenie ,że powrót do
                                              normalności jest dal "alko" niemozliwy, bo normalni piją w sposób
                                              kontrolowany - to przejaw paranoicznej obsesji alkoholowej-
                                              > normalni piją, lub nie piją wcale-i ten temat ich zupełnie
                                              > nie interesuje-jest to dla nich tak samo oczywiste jak
                                              > uzywanie papieru toaletowego .
                                              ___________________________________________________.
                                              Ty, widac jeszcze po ostatniej libacji nie doszedles do siebie..!
                                              A...


                                              • 1962wolf Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 12:00
                                                tak się aaugust jakoś w moim zyciu składa-że pomiędzy
                                                moimi przyjaciółmi i bliskimi mi osobami-nie ma ani jednej
                                                uzaleznionej od alkoholu-owszem kilku kumpli poznanych w
                                                firmach to z całą pewnością alkoholicy, kilka znanych mi
                                                osób to też nałogowi pijacy- ale dla tych których znam
                                                blisko-temat alkoholu nie istnieje jako taki.
                                                moga nie pić kilka lat i ani im w głowie nie stanie
                                                myśl ,że to jest sposób kontrolowania picia, mogą nie wypić
                                                na imprezie żadnej lampki wina, bo zwyczjanie wiedzą ,że
                                                przyjechali samochodami i nimi chcą wrócić do domu-lecz w
                                                zaden sposób nie zastanawiają się nad tym-to dla nich
                                                rzeczy najzupełniej oczywiste
                                                dlatego wtierdzę ,że "picie kontrolowane" dotyczy tylko
                                                teorii alkoholowej
                                                i mogę się nawet zgodzić ,że w jakiejś formie istnieje-bo
                                                nawet alkoholik czasami siebie kontroluje, by jakoś
                                                funkcjonować póki całkiem go nie pochłonie gorzała

                                                dla mnie powrót do normalności-to nie powrót do mozliwości
                                                picia - choćby i kontrolowanego kontrolowanego
                                                to Tobie się takie coś przytrafiło chyba , nie mnie.
                                                ja nie mam urojeń na temat swojego alkoholizmu
                                                ja go poprostu mam i tyle.
                                                jesli chcę wrócić do normalności- to jak już pisałem
                                                ja wiem jak ona ma wyglądać- i innym zyczę by też sobie
                                                znaleźli jej wizerunek
                                                guzik mnie jednak obchodzi czy nasze "normalności" będa
                                                tworzyły całość.

                                                • beka.smiechu-w.sali.obok Re: zdrowi kontrolujcie picie alkoholu! 13.02.08, 12:29
                                                  Do AAti:

                                                  z tym piciem od rana nie twierdzilem, ze kto dzis nie pije od rana-
                                                  ma gwarancje dozywotniego picia od rana, bo wiadomo, ze malo kto od
                                                  razu pije od rana.
                                                  Ja odnioslem sie tylko do kategorycznego stwierdzenia Augusta, ktore
                                                  zreszta slyszalem tez wczesniej od terapeutow, ze dokladnie tam
                                                  gdzie sie zatrzymales w piciu tam wrocisz, ani kroku wczesniej, a u
                                                  mnie to sie tak zlozylo ze jest jendnak wstecz i to nie na raz tylko
                                                  trwa juz wiele miesiecy.
                                                  A co do rzeholowywania to zgadzam sie- nie jest to zadne falszywe
                                                  wyznawanie win tylko swiadomosc, ze sie rozbestwilem i wlasciwie to
                                                  tez wrocilem do jakiegos tam etapu- kiedy to po przepiciu mialem
                                                  takie refleksje- ze po co to pic, ze to strata czasu i pieniedzy
                                                  ( musze przyznac, ze jak sie upije mam nastepny dzien i tak
                                                  zmarnowany, mimo niepicia- bo raz musze dlugo odsypiac, dwa boli
                                                  mnie leb i na niczym nie moge sie skoncentrowac).
                                                  Dziwne uczucie jakie mnie naszlo natomiast to cos czegos nie mialem-
                                                  nowosc "posttera[peutyczna"- taka mysl, ktora mnie czasem nawiedza,
                                                  i ktora jest nieco przerazajaca- ze teraz to juz jakby nie mam szans
                                                  na trwale niepicie. Co prawda nie watpie, ze wytrzymalbym w
                                                  abstynencji dlugi czas- ale z drugiej stronie moje myslenie czesto
                                                  sie zmienia i gdy juz nie pije np ze 2 tygodnie to juz mysle inaczej-
                                                  ze po co itp. chyba sie naprawde zbytnio rozbestwilem i z duzo
                                                  komfortu picia odzyskalem- musze go sobie jakos stracic, przyznam
                                                  tez ze duza role odgrywa chyba jednak towarzystwo, bo o ile
                                                  poczatkowo pilem glownie sam w domu (testowanie) o tyle teraz
                                                  wlasciwie tego nie robie i pije glownie "za namowa", oczywiscie nie
                                                  musze dodawac, ze namowic mnie nie jest trudno- ale z jakims
                                                  niepijacym towarzystwem byloby mniej "okazji", tylko nie bardzo
                                                  takowe widze, jedynie w AA, ale do tego jestem zniechecony, bo nie
                                                  chce umrzec.

                                                  Wolf: tak kiedys tez sie zastanawialem- powrot do normalnosci to
                                                  wlasnie powrot do niemyslenia o piciu- i taki byl u mnie czas
                                                  abstynencji przed terapia.
                                                  Niestety AA i terapie sa skonstruowane wokol innego zalozenia- ze
                                                  wlasnie caly czas masz myslec o piciu, analizowac je, przypominac
                                                  itp- i to niestety mi ani troche nie odpowiada, bo ja gdy zaczynam
                                                  myslec o piciu to od razu pojawiaja sie mysli i kalkulacje- a
                                                  dlaczego ja, a dlaczego nie, a za jakie grzechy itp.

                                                  Tylko, ze za bardzo nie ma innej opcji- bo nie ma terapii z tego co
                                                  wiem oduczajacej myslenia o piciu?
                                                  Wyjscie to dobra zona, niepijacy lub malo pijacy koledzy ( nie
                                                  Aowcy, bo Ci beda ciagle o piciu), prawdziwe pasje.

                                                  Ale mysle, ze jest to bardzo trudne.

                                                  Oczywiscie, ze ktos kto kiedys ostrzej pil nie bedzie juz raczej
                                                  nigdy calkowicie neutrealny wobec picia, tak jak ktos rozwiedziony
                                                  bedzie nieco nieufny w kolejnych zwiazkach- ale nie znaczy to, ze
                                                  nie moze sie drugi raz ozenic i powoli zaczac zapominac o
                                                  przeszlosci, natomiast w AA praca nad soba to ciagle jej
                                                  rozpamietywanie.
                                                  • 1962wolf Re: do beki 13.02.08, 12:54
                                                    wiesz.mnie osobiście w AA-przeszkadzał pewien jak to nazwać?
                                                    o wiem...............pewna martyrologia"-taki Zbowid dla pijaków
                                                    tyle razy to już pisałem ,że aż mnie m dli czasami od
                                                    tego...........gdy piłem nigdy nie szukałem wymówek
                                                    piłem i już
                                                    lubiłem to robić
                                                    lubiłem robić rózne paskudne rzeczy po pijaku-bo jest
                                                    rzeczą oczywistą, że będąc trzeźwym -bym ich nie zrobił
                                                    tak to jakoś działa
                                                    przecież siedzac na trzeźwo w oggródku kawiarnianym przy
                                                    soczku pomarańczowym nie bedę szukał guza
                                                    na trzeźwo działają pewne hamulce-społeczne,środowiskowe itd
                                                    itd
                                                    więc łatwiej było pojechać na "występy" poza własną gminę,
                                                    a przy okazji walnąć kilka flaszek.
                                                    zawsze mnie zastanawiało w rozmowach z tak
                                                    zwanymi "trzeźwymi duchowo" -oni tak przedstawiają po latach
                                                    własne pijackie wyczyny, jakby one im nigdy nie sprawiały
                                                    przyjemności.
                                                    rozumiesz co mam na mysli?
                                                    mieli chore emocje
                                                    rozproszoną jaźń
                                                    iluzje ,zaprzeczenia
                                                    itd itd
                                                    ale kurde , gdy przychodziło co do czego i trzeba było
                                                    się wymigać od wyroku za pobicie , lub jazdę po pijaku.....to
                                                    nawet najbardziej zachlany gościu-nie ma żadnych iluzji i
                                                    zwiewa gdzie pieprz rośnie samochodem z miejsca wypadku
                                                    ciekawe jest jednak ,czym wyjasnić gdy z miejsca wypadku
                                                    ucieka ,100% trzeźwy od niczego nie uzalezniony?
                                                    bo mnie się cały czas wydaje,że alkoholizm niczego nie
                                                    tłumaczy
                                                    niczego łagodzi
                                                    on tylko eksponuje nasze cechy własne-przewaznie te najgorsze
                                                    a ja jakoś nie słyszałem na mityngu-by jakiś gościu
                                                    powiedział prawdę:
                                                    ,że:
                                                    lubił kraść, zyć na cudzy koszt, poru.. gdzie się da i
                                                    kogo,przywalić w pysk, zrobic zadyme itd itd
                                                    same jakieś safanduły na tych mityngach
                                                    jakieś zabiedzone sieroty
                                                    co to zagubiły pana boga w sercu-----jakby go w ogóle
                                                    kiedykolwiek mieli
                                                    ja rozumiem ,że człowiek się zmienia z biegeimn lat
                                                    sam się zmieniłem- co mnie zaskakuje-kiedyś chlałem
                                                    awanturnie z "przytupem"-teraz ------piję sobie sam. po cichu
                                                    i nudzą mnie wszelkie rozrywkowe formy pijaństwa
                                                    ale swej przeszłości się nie wyprę-ani nie zamierzam
                                                    choć, gdy mi ktoś wejdzie "nieproszony" do domu -to
                                                    najpierw walę , dopiero potem pytam jak sie nazywa
                                                    mam metaforycznie napisane na czole----------"akwizytorom
                                                    dziekuję"-i gdy ktoś tego nie przestrzega- sam sobie winien.
                                                    -zawsze mówię jako pierwsze , gdy mnie coś nie jest
                                                    potrzebne:
                                                    "nie dziekuję , nie skorzystam"-------------ale namolnych
                                                    gości nie trawię i nie mam zamiaru być dla nich uprzejmy
                                                    chętnie jednak słycham gdy ludzie mówią sami o sobie, o
                                                    swoich WŁASNYCH przezyciach, doświadczeniach: nie
                                                    zaś "przeżyciach" wspólnych dla "wszystkich" i w dodatku
                                                    przefiltrowanaych przez "literature fachową"
                                                    jak chcę posłuchac fachowca-toi do niego idę realnie

                                                  • beka.smiechu-w.sali.obok Re: do beki 13.02.08, 13:18
                                                    ZBOWiD dla pijakow- nie mozna bylo tego celniej okreslic!

                                                    Jak ja na to nigdy nie wpadlem- nie wiem- ale to takie naturalne
                                                    porownanie.

                                                    Dokladnie tak samo jak tamci dziadkowie, ktorzy majac dawno za soba
                                                    czasy swietnosci- przypinaja sobie do klati piersiowej na stary
                                                    odprasowany mundur rzesze dawnych orderow- az mieni sie na czerwono-
                                                    zielono- i wzajemnie sie tym orderom przygladaja i wspominaja.

                                                    Slowem- w zwiazku z marna terazniejszoscia oraz tym, ze "swiat nas
                                                    nie ceni" wracamy w swietlana przeszlosc.

                                                    Oczywiscie u alkoholika to nie swietlana przeszlosc ta "pijana"
                                                    tylko ten moment, gdy przestal, trafil do AA, pierwsze miesiace
                                                    trzezwosci, odwyki, terapie- czyli wszystkie stoczone bitwy,
                                                    naznaczone krwia przeciwnika(wodki), okupione ranami, ale w koncu
                                                    osiagniete upragnione zwyciestwo.

                                                    Ale zwyciestwo okazalo sie banka mydlana, swiat zajal sie swoimi,
                                                    kombatantom wreczy ordery, podziekowal, i nikt juz ich nie chce.
                                                    A oni ciagle "ale ja walczylem"- no i walczyles, jak sam widzisz-
                                                    czas przeszly, dzis juz nie ma wojny- ale bojownik jest cae zycie na
                                                    wojnie, w pokoju bowiem zyc nie potrafi.



                                                    A odnosnie "samokopiujacych sie historii" to jest to dla mnie
                                                    naturalne- przychodzi nowy, przynosi swoja historie i wpada ona w
                                                    system odpowiednich filtrow- i juz nie jest twoja tylko nasza,
                                                    blizniacza do innych.



                                                  • 1962wolf Re: do beki 13.02.08, 13:30
                                                    beka.smiechu-w.sali.obok napisała:


                                                    A odnosnie "samokopiujacych sie historii" to jest to dla mnie
                                                    > naturalne- przychodzi nowy, przynosi swoja historie i wpada ona w
                                                    > system odpowiednich filtrow- i juz nie jest twoja tylko nasza,
                                                    > blizniacza do innych.
                                                    ..................................
                                                    z tym się zupełnie zgadzam- i gdy słysze od kogoś ,
                                                    jakbgym słyszał sam o sobie, to jest wszystko git
                                                    jednak gdy ktoś usiłuje -pisać w stylu:
                                                    "tra lalala bum cyk cyk- wszyscysmy jacy tacy , chłpcy
                                                    pijacy,
                                                    i duch nasz jest taki - siaki owaki, z tej samej paki,"
                                                    a zaraz potem dodaje jakieś kompletnie nieosobiste teorie.
                                                    jakieś ogólnikowe spostrzeżenia generalne w dodatku co jakiś
                                                    czas sięga po tak zwane "autorytety", ato jakies nazwisko
                                                    znanego psycholgia, jakiś cytat z ksiegi mądrości wszelakich---
                                                    to powiem Ci beka-trace dla takiego kogo.s zainteresowanie
                                                    bo on nic nie mówi o sobie
                                                    tylko ględzi o jakiejś rzeczywistości .......alternatywnej

                                                    jest sporo AA-owców , których czytam , słucham i nawet
                                                    jestem pewien ,że Oni wielu osobom pomogli w realu,choć nic
                                                    takiego wprost nie napisali
                                                    i wiesz co? Oni piszą co im pomogło-nie co pomogło innym
                                                    piszą na czym się sami wywalili- nie na czym się wywalili
                                                    wspólnie z innymi
                                                    i nawet gdy nie zawsze się z nimi zgadzam czytam ich z
                                                    przyjemnością-i wiele sie dowiedziałem na temat bolącego nas
                                                    pijaków świadomych -problemu

                                                  • beka.smiechu-w.sali.obok Re: do beki 13.02.08, 13:41
                                                    tak, niestety istnieje w czlowieku- a co dopiero w Aowcu, czyli
                                                    czlowieku uczlowieczonym:)
                                                    sklonnosc do generalizowania i mowienia "ja " w sensie "my".

                                                    Wiadomo, MY brzmi powazniej i silniej niz JA, poza tym jak chcesz
                                                    sie sprzeciwic to pamietaj, nie MNIE tylko NAM sie sprzeciwiasz.

                                                    p.s. istnieja wielokrotnie powtorzone badania psychologiczne, ktore
                                                    dowodza, ze srednia inteligencji danej grupy ludzi dzialajacych
                                                    razem jest wiele nizsza niz iloraz zsumowanej inteligencji
                                                    pojedynczych czlonkow osobno.
                                                    Po prostu- tlum oglupia a madrosc zbiorowa to nie suma madrosci
                                                    tylko pidzielnik, co zreszta widac doskonale w AA, gdy czasem
                                                    naprawde wyksztalcenie i na poziomie ludzie plota takie dyrdymaly ze
                                                    az uszy bola
                                                    (mowie z austopsji).
                                                  • aaugustw Re: do beki 13.02.08, 14:36
                                                    beka.smiechu-w.sali.obok napisała:
                                                    > Wiadomo, MY brzmi powazniej i silniej niz JA, poza tym jak chcesz
                                                    > sie sprzeciwic to pamietaj, nie MNIE tylko NAM sie sprzeciwiasz.
                                                    _________________________________________________________________.
                                                    Caly ten duchowy Program AA, to "MY"-Program...!
                                                    (zob. Kroki i Trad. AA!).
                                                    A...
                                                  • 1962wolf Re: do beki 13.02.08, 13:47
                                                    powiem Ci szczerze Beka-napawa mnie obrzydzeniem , gdy
                                                    słucham jakiego.s pijaka nieustannie ględzącego o swoim
                                                    rozowju duchowym , o dążeniu do bycia lepszym każdego
                                                    kolejnego dnia
                                                    brzydzi mnie - gdy jakiś pijak plecie trzy po trzy o
                                                    zadośćuczynianiu pokrzywdzonym , bo tak uczy program na
                                                    przykład AA
                                                    dla mnie wychodzenie z alkoholizmu mniej lub bardziej
                                                    czynnego -nie ma w sobie nic chwalebnego----to taka psia
                                                    powinność
                                                    wszelkie pierdoły o analizie własnego sumienia, naprawie
                                                    wyrządzonych krzywd to dla mnie jakieś androny
                                                    bo według mnie-to zwykła przyzwoitość-której ja sam się
                                                    wyzbyłem-i wcale nie z powodu alkoholu------ale przy jego
                                                    pomocy
                                                    a potem mnie coś takiego dopadło,że zwyczjanie mi się xle
                                                    zyło z moimi wyrzutami sumienia
                                                    no i gdy wreszcie mam tą potrzebę--lub obudziło się we
                                                    mnie to co kiedyś prawie zdechło-to nie widze powodu , by
                                                    czynić z tego jakiegoś aj-waj
                                                    jest jednak coś co mnie wkurza u tak zwanych trzeźwych----
                                                    sa bardzo nastawieni ,że coś im się należy-nie wiem jak
                                                    to napisać
                                                    oczekują jakiegoś szacunku z powodu tylko tego ,że sami
                                                    wreszcie postanowili zachowywac się godnie
                                                    człowiek przyzwopity -według mnie-nawet gdy zgubi
                                                    przyzwoitośc -to gdy ją odnajdfzie w końcu------nie ma się
                                                    czym chwalić
                                                    taka jest według mnie kolej rzeczy
                                                    pijak to pijak- i dobrze o tym wie
                                                    dobrze wie kogo krzywdził i kiedy ./najwyżej brak mu w
                                                    pamięci detali/-wszelkie zaś bajdy o zyciu w alkoholowym
                                                    zakłamaniu----------mnie nie przekonują.
                                                    mogłem ulegać pod wpływem gorzały durnym pomysłom-ale gdy
                                                    potem wytrzeźwiałem to widziałem co zrobiłem. i jesli nie
                                                    chciałem tego naprawić -tpo nie było to żadne wyparcie się
                                                    ze świadomości-tylko było mi tak zwyczajnie wygodniej i już

                                                    /oczywiście są osoby , które oprócz alkoholizmu. były na
                                                    bakier z rozumem zanim się stały pijakami, o takich osobach
                                                    się nie wypowiadam, bo sie na tym nie znam/
                                                    reszta "kombatantów" duchowego marszu ku przyszłości-poprostu
                                                    wzbudza u mnie odruch wymiotny
                                                    zwłaszcza Ci co najwięcej o tym mówią
                                                    bo Ci co o tym milczą...........to jakoś to po nich widać
                                                    bez słów,a raczej pomiędzy słowami.


                                                  • beka.smiechu-w.sali.obok Re: do beki 13.02.08, 13:54
                                                    Wiesz, sprawa jest dosyc ( wedlug mnie) prosta- otoz gdy naprawiasz
                                                    krzywdy nie z wlasnej potrzeby i inicjatywy tylko "w ramach
                                                    programu"- to potem masz wobec tego programu dozywotni dlug i jestes
                                                    do niego podwieszony- nic nowego pod sloncem, tak dziala marketing,
                                                    handel, polityka itp, stary mechanizm.

                                                    ALe tu zblizamy sie do spiskowej teorii dziejow, co zaraz ktos by
                                                    ochoczo wytknal- ze oto niby Bill zalozyl AA zeby uzalezniac
                                                    alkoholikow od AA itp.
                                                    Oczywiscie, nie mozna tego wykluczyc- ale to malo prawdopodobne-
                                                    wedlug mnie tak sie po prostu samo porobilo.
                                                    W swych fundamentach opieranie sie na "programie" jest spowodowane
                                                    tym, ze w AA dominuja albo wyniszczeni psychicznie, albo bardzo
                                                    prosci ludzie, ktorzy sami nie potrafia- wiec daje im sie do reki
                                                    gotowe narzedzie, ale zeby nie poczuli sie ponizeni, to mowi sie
                                                    wiele o tym, ze to program jakiejs nie wiadomo jakiej mocy.

                                                    Zawsze w swiecie bylo tak, ze wiekszosc ludzi- nie tylo alkoholikow-
                                                    potrzebuje przewodnika, bo sama wlezie w chwasty i nie wylezie. Tak
                                                    samo jest w |AA, tylko w AA wszyscy sie tego nie wiadomo czemu
                                                    wypieraja, choc przeciez wlasnie tu trafia kwiat spoleczenstwa pod
                                                    wzgledem moralnym i intelektualnym czesto tez :)

                                                  • 1962wolf Re: o normalności 13.02.08, 14:43
                                                    tak mi się przypomniało:
                                                    jakieś 20 lat temu wszędzie jeźziłem po mieście rowerem-cały
                                                    rok . w lato , w zimie chyba ,że mróz był jak diabli i
                                                    sniegu kupa to nie jeźziłem/ i tak sobie jeźzsiłem rowerem
                                                    wszędzie-do pracy, załatwiac rózne sprawy-w dodatku wszędzie
                                                    choziłem z plecakiem /takim starym wojskowym/ bo było mi
                                                    tak najwygodniej- przez 7 lat nie kupowałem nawet samochodu-
                                                    nie było takiej potrzeby, a jak była uzywałem formowego- i
                                                    tak sobie jeździłem tym rowerem az do połowy lat '90
                                                    większośc znajomych uważała mnie za conajmniej dziwaka.
                                                    w plecaku , na rowerze , cały rok------czubek jakiś
                                                    a tera rower to normalna sprawa
                                                    plecaki noszą i 15 i 60 letni ludzie
                                                    do pracy coraz więcej osób jeźzi rowerami nawet póxną
                                                    jesienią,choć trudno po mieście się nimi poruszac mimo
                                                    wszystko
                                                    dla mnie normalne to było już 20 lat temu.
                                                    pamietam ,że kiedyś w lutym, gdzies tak na początku lat '90
                                                    zatrzymał mnie patrol drogówki jak jechałem na rowerze i
                                                    kazali mi dmuchac w balon.
                                                    a teraz nikogo to już nie dziwi
                                                    choć mnie czasami jednak dziwi-jak widze w
                                                    zimie "wozicieli" pizzy na skuterkach automatach , jeżdzących
                                                    po mokrym sniegu , na łysawych oponach.
                                                    "normalnośc" to zadziwijące słowo
                                                    normalnie nie wiadomo o co chodzi/haha
                                                  • aaugustw o normalności niereformowalnej u wolfa...! :-(( 13.02.08, 15:25
                                                    1962wolf napisał:
                                                    > "normalnośc" to zadziwijące słowo
                                                    > normalnie nie wiadomo o co chodzi/haha
                                                    _______________________________________.
                                                    Dla mnie alkoholika "normalnosc" to stan
                                                    mojej swiadomosci, ktory nie jest zmieniony
                                                    chemicznie...!
                                                    A ty zajmuj sie dalej tymi lysymi oponami
                                                    "wozicieli" pizzy, lub ksztaltem twojego
                                                    niereformowalnego, plaskiego czola a la ten
                                                    aati - "Sahelo"...!
                                                    A... ;-))
                                                  • 1962wolf Re: o normalności niereformowalnej u wolfa...! : 13.02.08, 15:41
                                                    widzisz AAugust- to jest tak;
                                                    dla mnie nienormalne jest jeżdzenie na łysych oponach -
                                                    zwłaszcza zimą , ale nawet latem-jednoslad ma swoje
                                                    uwarunkowania fizyczno - konstrukcyjne--
                                                  • aaugustw gdybanie wolfa...! : 13.02.08, 15:58
                                                    1962wolf napisał:
                                                    > widzisz AAugust- to jest tak;
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    No powiedz mi, jak to jest...! ;-))
                                                    _____________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > dla mnie nienormalne jest jeżdzenie na łysych oponach...
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    A kogo to obchodzi...!? - Od tego sa porzadkowi Ruchu Drogowego!
                                                    Mnie obchodzi moja trzezwosc, bo jestem alkoholikiem..! - Jak to
                                                    zaniedbam - zaniedbam wszystko inne...!
                                                    ______________________________________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > ... nie mam zamiaru mieć na sumieniu idioty
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    O obcych sie martwisz...!?
                                                    Nie...! - Tu chodzi o twoja dupe, gdybys go przypadkiem potracil
                                                    i okazaloby sie, ze we krwi masz jeszcze 1,5 promila, mimo
                                                    ze wczoraj juz nic nie piles...!
                                                    Takie sprawy kochany mnie dzis juz nie obchodza... - Tak jak i ten
                                                    policjant, ktorego mijam - nic mnie juz on nie interesuje...!!
                                                    ____________________________________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > który mi się wśliźnie pod samochód-----niby nie moja będzie
                                                    > wina, ale cio mi z tego-jak zrobię z niego meduze , lub
                                                    > ketchup na sniegu...
                                                    - - - - - - - - - - - - -
                                                    Ty sie boisz- kochasiu... - Po prostu sie boisz takich
                                                    sytuacji...!
                                                    Caly strachem jestes podszyty, bo w kazdej chwili mozesz
                                                    wyladaowac w pierdlu...!
                                                    _____________________________________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > ja nie wiem jaki jest stan Twej...
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Jak nie wiesz, to nawet nie pisz dalej, bo sie tylko
                                                    kompromitujesz...! - Powiedziala ci to juz mysza...!
                                                    A... ;-))
                                                  • 1962wolf Re: gdybanie wolfa...! : 13.02.08, 16:23
                                                    wiesz AAugust
                                                    Ty jednak jesteś pospolicie głupi
                                                    nie wiem kto Cie wyskrobał i skąd-ale cokolwiek piszesz i
                                                    używasz 2literówki -AA-robisz im krzywde
                                                    a po pijaku, ani na kacu nie jeżdzę od ...............chyba
                                                    od '85 roku-wtedy mi zabrali prawko za jazdę po pijaku na
                                                    motorze
                                                    co prawda za 2 tygpodnie miałem je nazad-ale jakoś mi to
                                                    utkwiło w pamięci na zawsze
                                                    i słusznie zauwazyłeś ,że nie martwię się o inncyh - tylko
                                                    o siebie-w dodatku napisałem to jasno i przejrzycie:
                                                    co mi po tym ,że nie moja wina z rozjechania idioty na
                                                    łysych oponach skoro go rozjade
                                                    rozumiesz taką delikatną róznicę?
                                                    kiedyś mnie zapytał pewien człowiek w pewnej sytuacji czy
                                                    odczuwam skruchę:
                                                    a ja mu powiedziałem ,że z powodu pobicia chama i łoabuza -
                                                    ani trochę,ale szkoda mi człowieka, bo został kaleką
                                                    np tak w skrócie
                                                  • aaugustw Re: gdybanie wolfa...! : 13.02.08, 16:44
                                                    1962wolf napisał:
                                                    > wiesz AAugust Ty jednak jesteś pospolicie głupi
                                                    - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Dziekuje za komplement, ale dla mnie wazniejsza jest
                                                    trzezwosc...! ;-))
                                                    ___________________________________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > ... i słusznie zauwazyłeś ,że nie martwię się o inncyh...
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    A kiedy zaczniesz sie zajmowac bliskimi i innymi ludzmi...!?
                                                    ___________________________________________________________.
                                                    1962wolf napisał:
                                                    > kiedyś mnie zapytał pewien człowiek w pewnej sytuacji czy
                                                    > odczuwam skruchę: a ja mu powiedziałem ,że z powodu pobicia
                                                    chama i łoabuza - ani trochę,ale szkoda mi człowieka, bo został
                                                    kaleką np tak w skrócie
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    To musial bych bardzo slaby, albo bardzo pijany czlowiek...!
                                                    (to tak, na marginesie sprawy...!) :-(
                                                    Czy ty wiesz jakim chamem i lobuzem jest ten byly mistrz
                                                    swiata w boksie w wadze ciezkiej...!? - Zycze ci abys lajdaka
                                                    nauczyl rozumu, jak go spotkasz przypadkiem...!
                                                    A... ;-))
                                                  • e4ska Re: o normalności niereformowalnej u wolfa...! : 13.02.08, 16:05
                                                    Rzecze Wolf:
                                                    "facet
                                                    > musi być z klasą , przystojny , zamożny, i powinny sie w
                                                    > jego otoczeniu pojawiać atrakcyjne kobiety"

                                                    Wyraźnie podobają się Wolfowi tacy sami faceci, co i mi...

                                                    Wszędzie ta konkurencja:-(
                                                  • aaugustw o normalności i facetach z klasa...! : 13.02.08, 16:28
                                                    e4ska napisała:

                                                    > Rzecze Wolf:
                                                    > "facet musi być z klasą , przystojny , zamożny, i powinny sie
                                                    > w jego otoczeniu pojawiać atrakcyjne kobiety"
                                                    - - - -
                                                    > Wyraźnie podobają się Wolfowi tacy sami faceci, co i mi...
                                                    > Wszędzie ta konkurencja:-(
                                                    _______________________________________________________.
                                                    Na moje wytlumaczenie sie, dlaczego mi to umknelo uwadze,
                                                    ze wolf predysponuje takich samcow... - mam tylko to, ze
                                                    ze u wilkow tym przewodnikiem stada jest zawsze samica...!
                                                    A... ;-))
                                                    Ps. Cholewka, ale mimo wszystko czuje, ze sie tlumacze...! :-(
                                                    Eska wykazala sie tu niebywala trzezwoscia i spostrzegawczoscia
                                                    umyslu...!
                                                  • 1962wolf Re: o normalności i facetach z klasa...! : 13.02.08, 16:34
                                                    ty nie oglądaj tyle aaugust animal planet ani innych
                                                    badziewnych porogramów-bo Ci mózg do reszty wyschnie
                                                    jak już chcesz pogadac o wilkach- to poczytaj literature
                                                    chocby łowiecka
                                                    u wilków dominantem jest para-------
                                                    eska słusznie zauwazyła.............wokół samców alfa-zawsze
                                                    pojawiają się samice alfa
                                                    i nic w tym dziwnego
                                                    takie jest .zycie---------------konkurencja
                                                    a eska widac wie co mówi
                                                    w końcu też jest alfapozytywna
                                                  • aaugustw Re: o normalności i facetach z klasa...! : 13.02.08, 16:51
                                                    1962wolf napisał:
                                                    > u wilków dominantem jest para-----
                                                  • aaugustw beka koryguje i poucza wolfa...!i 13.02.08, 14:47
                                                    beka.smiechu-w.sali.obok koryguje wolfa:
                                                    > Wiesz, sprawa jest dosyc ( wedlug mnie) prosta- otoz gdy
                                                    naprawiasz krzywdy...
                                                    - - - - - - - - - - - - - -
                                                    No tu juz troszke zarzy w glowie, ale zaraz potem tez zgaslo... :-((
                                                    ______________________________________________________.
                                                    beka.smiechu-w.sali.obok poucza wolfa:
                                                    > Zawsze w swiecie bylo tak, ze wiekszosc ludzi- nie tylo
                                                    alkoholikow- potrzebuje przewodnika...
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Czyli cos w tym musi byc...!?
                                                    (zobaczymy wolficzku co bedzie dalej...!?) ;-))
                                                    ___________________________________________________________.
                                                    beka.smiechu-w.sali.obok poucza wolfa dalej:
                                                    > Tak samo jest w |AA, tylko w AA wszyscy sie tego nie wiadomo czemu
                                                    > wypieraja...
                                                    ______________________________________________________.
                                                    Alez, szanowna beko, a ktoz to sie wypiera z "aowcow" tego
                                                    jedynego Przewodnika, zwaqnego tam Sila Wyzsza, lub Bogiem,
                                                    jakkolwiek Go oboje nie potrafimy pojac...!?
                                                    Wypieraja sie Go (Jej), chyba tylko ci jeszcze nawaleni...(!?).
                                                    A... ;-))
                                                  • 1962wolf Re: beka koryguje i poucza wolfa...!i 13.02.08, 15:05
                                                    aauguscie-beka nie pisze ,że się wypieracie przewodnika-
                                                    jedynie pisze ,że się wypieracie tego,że jest to wiadome od
                                                    tysiącleci i żadnego w tym nie ma odkrycia aa-owskiego
                                                    to normalna kolej rzeczy.
                                                    beka pisze też ,rzecz oczywistą ,że wiekszośc ludzi
                                                    potrzebuje tego przewodnika-natomaist Ty zupełnie bez sensu
                                                    piszesz ,że coś w tym musi być-przeciez beka to własnie
                                                    napisał-wczesniej ,że wiekszość go potrzebuje-i tylko tyle z
                                                    tego wynika
                                                    wiekszość to większość i tyle
                                                    jak jest wataha- to jest samiec i samica alfa-reszta sie
                                                    ich słucha i im wierzy
                                                    inne osobniki o skłonnościach alfa-muszą sobie zakładac
                                                    własne watahy
                                                    sa też osobniki - które przynależa tylko do grup
                                                    składających się z tak zwanych "odmieńców"
                                                    i w takiej grupie-nie ma alfa- tam każdy jest alfa i
                                                    szanuje cudze alfa-inaczej by się pozabijali

                                                    swoja droga, jesli beka mnie gdzies koryguje-w co wątpię,
                                                    to raczej wymiana zdań, poglądów, dosiadczeń, spostrzeżeń-to
                                                    mnie nie przeszkadza jesli koryguje mnie ktoś "bekopodobny"

                                                    jest coś jednak czego zupełnie nie zrozumiałeś w beki
                                                    korektach wolfa;
                                                    wy sie dodatkowo wypieracie , że uważacie AA-za jedynego
                                                    przewodnika właściwego dla alkoholików i nie lubicie uznawac ,
                                                    innych przewodników
                                                    chocby to były tylko przewodniki ciepła w lokalnej sieci
                                                    ciepłowniczej
                                                    no i zupełnie /zapewne świadomie/ pominąleś ,że naprawianie
                                                    krzywd według Beki i wolfa--to żaden wymysł aaowski -
                                                    żaden patent terapeutyczny
                                                    to potrzeba własna , i albo się ją ma. albo nie
                                                    nauczyć się tego nie można
                                                    a "zadośćuczynienie" deklarowane i wyuczone , jest gó.. warte
                                                    niestety
                                                  • aaugustw Re: beka koryguje i poucza wolfa...!i 13.02.08, 15:44
                                                    1962wolf napisał:
                                                    > aauguscie-beka nie pisze ,że się wypieracie przewodnika-
                                                    > jedynie pisze ,że się wypieracie tego,że...
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    O cholewka, czemu moge zawdzieczac to, ze mnie
                                                    zaczales tak tytulowac: "WY"...!? ;-))
                                                    _____________________________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > ... jest to wiadome od tysiącleci i żadnego w tym nie ma odkrycia
                                                    aa-owskiego to normalna kolej rzeczy.
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Mowisz, ze to juz "starozytni rosjanie" o tym wiedzieli...!?
                                                    Czy masz na mysli tego ruskiego uczonego, ktory nam to przekazal
                                                    mowiac, ze oni porozumiewali sie wtedy siecia bezprzewodowa,
                                                    dlatego nie ma na to zadnych dowodow w postaci wykopalisk...! :-((
                                                    _______________________________________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > beka pisze też ,rzecz oczywistą ,że wiekszośc ludzi
                                                    > potrzebuje tego przewodnika-natomaist Ty zupełnie bez sensu
                                                    > piszesz ,że coś w tym musi być-przeciez beka to własnie
                                                    > napisał-wczesniej ,że wiekszość go potrzebuje-i tylko tyle z
                                                    > tego wynika wiekszość to większość i tyle jak jest wataha- to jest
                                                    samiec i samica alfa-reszta sie ich słucha i im wierzy...
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    No tak, ty jako ten wolfik nie mozesz o tym wiedziec, ze ludzie
                                                    nie kieruja sie instynktem, lecz takze rozumem i dusza (duchem).
                                                    Ta potrzeba duchowa u ludzi jest inna, anizeli u zwierzat...!
                                                    _____________________________________________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > ... wypelnienia
                                                    > inne osobniki o skłonnościach alfa-muszą sobie zakładac
                                                    > własne watahy...
                                                    - - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    No dobrze, juz dobrze...! - Masz na razie swoja, wiec nie martw sie!
                                                    _______________________________________________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > sa też osobniki - które przynależa tylko do grup
                                                    > składających się z tak zwanych "odmieńców"
                                                    > i w takiej grupie-nie ma alfa- tam każdy jest alfa i
                                                    > szanuje cudze alfa-inaczej by się pozabijali
                                                    - - - - - - - - - -
                                                    Acha... - jedziemy dalej...
                                                    ___________________________.
                                                    1962wolf napisał dalej:
                                                    > swoja droga, jesli beka mnie gdzies koryguje-w co wątpię,
                                                    > to raczej wymiana zdań, poglądów, dosiadczeń, spostrzeżeń-to
                                                    > mnie nie przeszkadza jesli koryguje mnie ktoś "bekopodobny"
                                                    - - - - - - - - - - - - - - -
                                                    Ty nawet tej prawdy nie mozesz pojac, ani dopuscic do siebie,
                                                    bo w tym przeszkadza ci twoje nadete EGO, ze ktos moglby cie
                                                    pouczyc...!
                                                    A...
                                                  • 1962wolf Re: beka koryguje i poucza wolfa...!i 13.02.08, 16:15
                                                    aaugust-prtzypominam Ci ,że sam o sobie napisałeś w
                                                    odpowiedzi na post beki- "my" ,ze to jest fundament AA-
                                                    cofniju się kilka postów z łaski swojej -beka co prawda
                                                    sam napisał o tym wczesniej , ale Ty z rozpędu
                                                    zaprzeczania -potwierdziłes to samo co ona napisał,a w
                                                    dodatku zasugerowałeś ,że on co innego miał na mysli----
                                                    czyli paranoi ciag dalszy
                                                    jesli chodzi o starozytnych rosjna to niewiele o nich wiem,
                                                    natomaist wiem ,że ruś halicka była dość długo spokrewniona
                                                    z polskimi piastami bardzop blisko- a ,że rusini Ci
                                                    byli "greckimi" chrześcijanami- to i prawdę o przewodniku
                                                    znali już dawno temu.
                                                    ludzie kierują się instynktem jak wszystkie zwierzęta-robią
                                                    kupę w pieluchy, szukają cycka matki bez udziału
                                                    rozumu ,podruchy frykcyjne mają w pamięci nawet gdy zyją w
                                                    celibacie itd itd-co w niczym nie stoi na
                                                    przeszkodzie ,że korzystają z myslenia abstrakcyjnego.
                                                    wieśz ,że jednym z instynktów ijest potrzeba posiadania
                                                    przewodnika stada?
                                                    to włśnie instynkt- podpowiada nam ,że lepiej za przewodnika
                                                    mieć mądrego niż głupiego
                                                    i instynkt podpowiada kobietom ,że lepszy jest facet z
                                                    dużym , niż z małym-------pomijam bodźce wzrokowe bo one
                                                    akurat sa już wynikiem myslenia

                                                    aha bo zapomnę
                                                    a nie lubię gdy ktoś intryguje i manipuluje moimi słowami:
                                                    napisałem wyraxnie:
                                                    " mnie nie przeszkadza jesli koryguje mnie ktoś "bekopodobny"
                                                    "
                                                    Ty natomiast napisałeś,,ze mi przeszkadza ,że ktoś mógłby
                                                    mnie pouczyć
                                                    a to nie prawda.
                                                    mnie przeszkadza , gdy "zakochany" bęcwał- az jaderkami
                                                    przebiera z zazdrości ,że nie poświęcam mu uwagi w sposób
                                                    chwalebny dla niego.
                                                    i tyle

                                                    idź wreszcie na ten meeteng i odwaznie przełamując swoje
                                                    tchórzostwo /jak sam to ładnie opisałes/ -----opowiedz o
                                                    swoim "charakterku" , który Ci nie pozwala spac po nocy ,
                                                    bo Wolf nie odwzajemnia Twych uczuc
                                                    papa.bużka
                                                    "
                                                  • aaugustw Re: beka koryguje i poucza wolfa...!i 13.02.08, 16:35
                                                    1962wolf napisał:
                                                    > aha bo zapomnę a nie lubię gdy ktoś intryguje i manipuluje moimi
                                                    słowami: napisałem wyraxnie:
                                                    > " mnie nie przeszkadza jesli koryguje mnie ktoś "bekopodobny"
                                                    > Ty natomiast napisałeś,,ze mi przeszkadza ,że ktoś mógłby
                                                    > mnie pouczyć a to nie prawda.
                                                    ______________________________________________________.
                                                    Juz ja wiem co ja pisze...!
                                                    On cie nie koryguje... - On cie poucza...!
                                                    (i tak to napisalem!).
                                                    A...
                                                    Ps. z tymi uczuciami twoimi do mnie, nie bede sie juz powtarzal...!
                                                    (a spanie mam tez b. dobre...!). Trzymaj sie dalej blisko mnie! ;-))
                                                  • 1962wolf Re: beka koryguje i poucza wolfa...!i 13.02.08, 16:45


                                                    napoisał aaugust
                                                    Juz ja wiem co ja pisze...!
                                                    > On cie nie koryguje... - On cie poucza...!
                                                    > (i tak to napisalem!).
                                                    > A...
                                                    > Ps. z tymi uczuciami twoimi do mnie, nie bede sie juz powtarzal...!
                                                    > (a spanie mam tez b. dobre...!). Trzymaj sie dalej blisko mnie! ;-
                                                    ))
                                                    po pierwsze mało istotne co Ty piszesz-istotne co beka sam
                                                    o tym napisze jesli w ogóle zechde
                                                    jesli uzna ,że mnie poucza- ok-jego prawo ,a moje na
                                                    przykład żadnych nauk z tego nie wyciagać, ale mieć
                                                    przyjemnośc z samej rozmowy
                                                    a co do trzymania się blisko Ciebie-trzymac się już bliżej
                                                    nie moge aaugust---wlazłeś mi prawie w gacie-i nijak się
                                                    od Ciebie opędzic nie można
                                                    właściwie by mi się to podobało-ale ni umiesz robic loda
                                                    jak nalezy
                                                    hej

                                                  • 1962wolf Re: beka koryguje i poucza wolfa...!i 13.02.08, 16:49
                                                    bliskimi mój aaugscie zajmuje się od lat 25 ,albo i 26
                                                    raz lepiej , raz gorzej
                                                    ale co dla nich jest lepiej to ty wiedzieć tego nie
                                                    musisz
                                                    i pewnie nigdy sie nie dowiesz
                                                    bo i poco?
                                                    żebyś był zazdrosny o moją zone?
                                                    już mnie jeden kiedyś na innym forum----zaczał takie podjazdy
                                                    robić rodzinne---------bo też nie chciałem się w nim zakochać
                                                    no i nie wytrzymał biedak napięcia erotycznego
                                                    zaczał mi jeździć po rodzinie--------i tak to w necie
                                                    wygląda
                                                    w eralu prosta jazda-gleba, pod buta i szlus

                                                  • aaugustw Re: beka koryguje i poucza wolfa...!i 13.02.08, 17:03
                                                    1962wolf napisał:
                                                    > bliskimi mój aaugscie zajmuje się od...
                                                    > raz lepiej , raz gorzej ale co dla nich jest lepiej to ty...
                                                    pewnie nigdy sie nie dowiesz...
                                                    - - - - - - - - - - - -
                                                    Dlaczego...? - Powiedz, ze ty tego nie wiesz...!? :-()
                                                    /hej, od kiedy to ja jestem dla ciebie pijusie "mój" - ha...!? :-(
                                                    A...