tenjaras
15.01.09, 22:33
pamiętam dzień, kiedy byłem w ośrodku odwykowym, w którym wcześniej
robiłem terapię, musiałem poczekać chwilę na wizytę z psychologiem i
zobaczyłem faceta, który odebrał telefon, nie odszedłem dalej i
słuchałem co mówi
najpierw powiedział, że jest "no wiesz u nich", potem dopowiedział,
skrępowany "u tych aa", "po leki", potem, że urwał się z pracy bo mu
sie leki skończyły i musiał tu przyjechać, że (tamta osoba) wie co
się dzieje kiedy nie ma lekarstw i zaczyna pić
często się słyszy o klubach aa, jakiejś organizacji i takie tam
wszystko jest ok, dopóki takimi zabobonami posługuje sie osoba
niezaiteresowana tematem, bo co komu za różnica, kto nie ma problemu
z alkoholem, gdzie "ci pijaki" chodzą się leczyć, takim ludziom
wystarcza, że się leczą, skoro muszą, nie wnikają w szczegóły
ale gdy takie rzeczy powtarza osoba związana z problemem
alkoholowym, zwyczajnie, przenosi własne błędy, ignorancję,
arogancję i głupotę na innych, którzy być może skorzystaliby z
konkretnej pomocy, przekazanej rzetelnie, gdyby nie to, że rozmawia
z osobą, która sama nie wie, co powiedzieć i jak
wyobraźmy sobie sytuację, prostą, dzisiaj zapytał mnie młody
człowiek, którędy do komisji egzaminacyjnej, pierwsza myśl jaka mi
wpadła do głowy, to studia, akurat wracałem po odprowadzeniu Asi do
uczelni, ale przecież to nie tu, dopytałem, czy chodzi o egzaminy na
prawo jazdy, które tu niedaleko się odbywają i pokierowałem
chłopaka, gdzie trzeba
co by było, gdybym ową komisję egzaminacyjną kojarzył ze
szkolnictwem wyższym i nie chciał lub nie potrzebował inaczej?