sir_elmin
31.10.06, 17:20
Baumanem Zygim się nie zajmujemy, ale tytuł dobry. Czy ktoś zna jakieś
fajniejsze (od podanych poniżej) przypadki wypaczenia i barbaryzacji znaczeń
dzieł muzyki nurtu głównego :)?
40 Symfonia (g – moll, Molto Allegro) Mozarta – pisana pod wpływem śmierci
jego sześciomiesięcznej córki Teresy i krytycznej sytuacji materialnej
kompozytora. Uznawana za jedno z mroczniejszych dzieł Austriaka. Gwiazdy
PRL-owej sceny (jakaś Sośnicka czy inna stwora) przetłumaczyły plebejuszom owe
dzieło tekstem: „Była raz, była raz taka miłość...”. Romance song dla
gawiedzi. Przyjęło się...
V Symfonia Ludwiga (c – moll op.67, Allegro Con Brio). Wiadomo – dramatyczny
motyw „losu” (upierdliwego, bo powraca w różnych mistrzowskich wariacjach
kilka razy), walka z przeznaczeniem etc. Jak to zobrazowano głodnym wstrząsów
estetycznych? Kapitan Hook - w jakiejś durnej reklamie pędzi do wychodka w
przerwie na planie zdjęciowym. Udaje mu się. Wtem dzwonek, pora wracać. Jedną
ręką trzyma jednak drzwi, druga... zakończona jest hakiem. Chwyta owym
przyrządem toilet paper i wbija sobie go w du**. Wszystko to podczas crescendo
finału tejże części... Commoners rechoczą bezmyślnie przed TV.
„Lot Walkirii” z opery „Walkiria” - Rysia Wu afkoz. Piękne, dziewicze córy
Odyna, o włosach niczym łany zboża (i takie tam) widzimy jako dostojne
śmigłowce US Army w „Czasie Apokalipsy” F. F. Coppoli. Łopot skrzydeł ichnich
koni zastąpił łopot łopat. Wzniosłości tegoż momentu i waleczność dzielnych
napalmowych wojaków z pewnością zapewniła im miejsce u stołu Asów. Widownia z
rozdziawionymi japami (niczym na średniowiecznym jarmarku z teatrzykiem
kukiełkowym dla niepiśmiennych) podziwia dopasowanie obrazu do dźwięku.
--
"I know The Man Who Waits. Satan Is His Name"
Manowar "Bridge Of Death"