Gość: docg
IP: 212.160.147.*
04.02.03, 10:53
Mam pytanie do znawców win niemieckich. To, co oferuje nam handel w Polsce,
to przeważnie (podkreślam: przeważnie) niskiej jakości, rozwodnione i
słodkawe wina, które ktoś na tym forum określił jako "tanie zlewki".
Tymczasem, jeśli spojrzeć na kryteria klasyfikacji win w niemczech, to
klasa "auslese", czy "spatlese" powinna zawierać naprawdę dobre wina. Czy
tego tam nikt nie kontroluje? We Francji jeśli wino ma AOC, to każda partia
wypuszczana na rynek jest oceniana pod kątem spełnienia kryteriów (również
smakowych) apelacji. Czy w Niemczech producent może bezkarnie używać nazwy
swojej miejscowości i okręgu? Przytaczając znów przykład Francji: jeśli
kupuję Medoc, to będzie on lepszy lub gorszy, ale będzie smakował jak Medoc,
tymczasem mając do wyboru dwa Spatlese z Rheinhessen (załóżmy, że jedno jest
z Mainzer Domherr, a drugie z Gau-Bickelheimer Kurfurstenstuck), człowiek
czuje się jak James Bond, który rozbroił już prawie całą bombę i zostały mu
dwa kabelki: czerwony i zielony, i musi któryś z nich przeciąć, ale który? :))
Czy ktoś widzi w tym ich systemie cokolwiek oprócz ciemności?
pozdrawiam