Forum Kuchnia Wino
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole!

    16.11.06, 10:08
    Porzuć jabole, pij bożole. A nie poczujesz zmiany matole.
    BTW, inne wina też nie zmuszają mnie abym założył garnitur. Bo nie jestem
    metromentalnym kretynem sterowanym przez "Logo" :)
    Obserwuj wątek
      • Gość: to nie matolki Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.crowley.pl 16.11.06, 10:24
        zgadzam sie autorem pierwszego posta - z jednym zastrzezeniem - to nie matoly
        pisza takie artykuly wychwalajace to wino, a oplaceni odpowiednio
        marketingowcy - dziwi mnie, ze taki artykul pojawil sie w powaznej (podobno)
        gazecie...

        "Znudzeni Francuzi, którzy szukali pretekstu, aby się spotkać i zabawić. Dawno,
        z pięćdziesiąt lat temu. "

        Znudzeni Francuzi?!? A coz to za bezsens! Po prostu region, z ktorego pochodzi
        ten sikacz, sprzedawal najmniej wina z calej Francji - trzeba bylo cos tym
        zrobic - szybko i tanio. Dopisano wiec cala ideologie na ten temat i stworzono
        sztuczny popyt na cos, co normalnie ląduje w zlewie. Smiac mi sie zawsze
        chcialo, jak nowobogaccy biznesmeni ze sloma w butach latali jak poparzeni po
        knajpach i rozsmakowywali sie w tym trunku :))) To byl szczyt szpanu powiedziec
        w firmie "dzisiaj musze wyjsc wczesniej - idziemy ze znajomymi na bożole!"...

        • jacek1f na szczęście to szaleństwo markieetingowe :-) 16.11.06, 10:30
          trwa tylko 2-3 dni.
          • Gość: marghot Re: na szczęście to szaleństwo markieetingowe :-) IP: *.icpnet.pl 16.11.06, 10:35
            no masz rację Jarku
            Nie przestanie mnie jednak zadzwiać fakt, iż w niektórych miejscach można kupic
            bożole z np. 2004 roku ;)))
            • plaszcz jakoś muszą sprzedać tego _jabola_ 16.11.06, 15:08
              a jak jest święto to wypada lampkę spić :)
              • slon2002 pij jabole porzyć bożole!!! Francuskie octy są bez 16.11.06, 16:11
                smaku. Francuskie wino nawet za 40 zł nie smakuje jak wino.
                • slon2002 żadna Polka nie da dupy pod bożole, bo to swinstwo 16.11.06, 16:13
        • Gość: polskie bozole Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 11:29
          Najlepsze bozole jest z ryzu. Pamietamy o proporcjach, pomocna jest data naszego
          triumfu militarnego pod Grunwaldem 1410 wlasciwie rozszyfrowana: kilo ryzu
          cztery kilo cukru 10 deko drozdzy. I tak wlasnie runela potega krzyzacka, to ich
          wykonczylo. Po dwoch tygodniach mozna ekstrakt dwukrotnie rektyfikowac w zaciszu
          domowym. Objawy po spozyciu jak po bozole, tzn bol glowy.Nie bedzie Francuz
          wciskal nam jakis sikaczy.
        • Gość: Simon Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.era.pl 16.11.06, 15:36
          za 10zł można kupić w Lidlu wino marki Vespral ...syf ale i tak o niebo lepszy
          od "bożole".
          • Gość: Wojtek Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: 80.51.251.* 17.11.06, 09:46
            Człowieku, włóż głowę pod zimną wodę ! BN jest po to aby było święto i żeby
            było wesoło, a nie po to aby porównywać z innymi winami, badać jakość,
            przyznawać punkty itp. Dlaczego tego nie rozumiesz?
        • Gość: kozio Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.internetdsl.tpnet.pl 16.11.06, 18:25
          w Czechach też jest znane takie wino tylko zwie się mniej wykwintnie, a
          mianowicie "burczok" i jest zwykłym sikaczem z tegorocznego zbioru nawet
          porządnie nie sklarowanym. Kosztuje kilka halerzy czyli groszy. Na bożoloe
          nabierają matołków z Polski, którzy kupią wszystko co wmówią im platformersi i
          górale (wiadomo z jakiej góry). W dodatku oskubią do gołej skóry pod pretekstem
          że to dla jego, matołka , dobra. Hłe hłe hłe
      • marcus81 Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! 16.11.06, 10:35
        Ludzie się tym tak ekscytują, a to zwykły sikacz jest!
        • kabja Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! 16.11.06, 10:55
          Gorszy od jabola!
        • Gość: Wojtek Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: 80.51.251.* 17.11.06, 09:44
          A może ludzie ekscytują się świętem i zabawą, a wino jest jedynie pretekstem...
          Pewnie nie pomyślałeś o tym...
      • fettinia Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! 16.11.06, 10:59
        eeee ja tez nie lubie:)I fakt-w niektorych sklepach jeszcze takie kilkuletnie
        mozna spotkac:)
      • kaersky Porzuć colę, pij Arizone:) 16.11.06, 11:10
        Teraz pozostaje tylko zrobic odpowiedni PR siarom typu legendarna Arizona albo
        Wino Bosman i pogonic to Francuzom za ciezkie euro.
      • Gość: leming Wole cole n/t IP: *.aster.pl 16.11.06, 11:11
        • Gość: meff wole jabole niż bożole IP: *.chello.pl 16.11.06, 11:18
          ten cały sikacz bożole to nic innego jak ichni jabol tylko że z winogron a nie
          z jabłek jak nasze jabole czy jak kto woli jabcoki :) jak ktoś sie w tym
          rozsmakowuje to chyba równie dobrze może pić szczyny albo nasze jabcoki bo do
          niczego innego nie da się tego porównać...
      • jule Pretenjonalny... 16.11.06, 11:19
        Pretensjonalny redaktorek z pretensjonalnej gazetki napisal pretensjonalny
        artykulik dla pretensjonalnych czytelnikow, z ktorych zrobia sie pretensjonalni
        pseudoznawcy pseudowina.
        • Gość: swinka_bejb Re: Pretensjonalny... IP: *.214.102-84.rev.gaoland.net 16.11.06, 15:06
          Nic ujac, a dodac mozna, ze pretensjonalny pan redaktor uzywa pretensjonalnych
          slow, ktorych znaczenia nie rozumie : "saucisson" to kielbacha formatu co
          najmniej krakowskiej suchej albo zywieckiej, a nie zadne kielbaski ("saucisses")
          Ot, pseudopoliglota...
      • kotek.filemon Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! 16.11.06, 11:20
        Nasze rodzime wina tez mają krótki termin przydatności do spożycia :) Poza tym
        uważam, że trzeba je chronić jakąś instytucją certyfikującą bo szlachetne jabole
        zostały wyparte przez chamskie "nalewki" (spiryt techniczny + woda + trochę soku).
      • Gość: west ja bojkotuje wszystko co francuskie!!! IP: *.internetdsl.tpnet.pl 16.11.06, 11:20
        wolę portugalskie wina !!!
        • Gość: bajki z Kaczolandu Re: ja bojkotuje wszystko co francuskie!!! IP: *.natpool1.outside.ucf.edu 16.11.06, 17:28
          A ja nie bojkotuje! Niestety, w Portugalii
          produkuje sie wina w ograniczonym zakresie
          gatunkowym i nie sa to (pomijam ciezkie
          wina typu "Madera") wina zbyt rewelacyjnej
          jakosci...

          p.S. Duzo lepsze jakosciowo od portugalskich sa wina
          z Australii, czy z poludn. Afryki...
      • Gość: miko73 Pretensjonalne beaujoleais nouveau IP: *.ibch.poznan.pl 16.11.06, 11:22
        Jezeli cos jest pretensjonalne i snobistyczne to wlasnie szalenstwo z "bożole".
        Ludzie sie nie ciesza winem tylko tym jacy sa modni, ze pija beaujoleais. To
        tak jak ostatnio sushi. Jedno i drugie lubie ale w zachowaniach rodakow wiecej
        jest "szpanu" niz autentycznego zadowolenia z przyjemnej degustacji, ktora nie
        wymaga pozerstwa. To tak a propos artykulu w Wyborczej "Obciach po polsku" ;-)
        • Gość: sb Re: Pretensjonalne beaujoleais nouveau IP: *.magma-net.pl 16.11.06, 11:40
          Pracowałem właśnie przy zbiórce winogron w regionie beaujoleais przez parę lat (mniej więcej po 3 tygodnie co roku) i zaręczam wam, że wino beaujoleais którym się tam upijałem codziennie (było za free) jest o wiele lepsze niż jabole, czy nawet nalewy. Inna kwestia, że np. w niemczech w markecie za 70centów kupowałem litrowe wino z winogron w kartonie i mi bardzo smakowało, w Polsce za tą cenę nawet jabola lanego do plastikowego kubka w melinie nie kupię. Beaujoleais nie jest warte swojej polskiej ceny, ale nie wieszajcie na nim znowu psów.
          • Gość: Gościu Polskie bożole - z kaczką i kartoflem !!!!!!!!! IP: *.aig.pl 16.11.06, 12:05
            Polskie bożole - z kaczką i kartotlem ...
            • Gość: Gościu Re: Polskie bożole - LPR i Giertychy !!!!!!! IP: *.aig.pl 16.11.06, 12:06
              j.w.
          • 0x0001 Re: Pretensjonalne beaujoleais nouveau 16.11.06, 12:31
            Bardzo rozsadny glos! Pewnie, ze w porownaniu z naszymi jabolami francuski
            wynalazek wypada nieco lepiej, aczkolwiek stosunek jakosci do ceny jest
            niewspolmiernie wysoki. Do kategorii Wielkich Jaboli zaliczylbym
            legendarna "Porzeczke" Ostrowinu z sierpnia 1999 roku. Nigdy wczesniej ani
            pozniej nie udalo mi sie trafic na tak wysmienicie smakujace winko, gdyby tylko
            udalo sie utrzymac poziom z tej genialnej kadzi, niewykluczone, ze mielibysmy w
            kraju wlasne swieto jabola. A to wszystko za jedyne 3 zlote 50 groszy!!!

            Obecnie wydaje na flaszke nieco wiecej, ale staram sie, by nie przeplacac, bo
            czemu mialbym wydac wiecej niz 5 euro za cos, co po kilku godzinach mam zamiar
            wysikac. A byc moze jakies, nie daj boze, wielkie wino, stanie w gardle
            pijacego jezeli ten nie bedzie pod krawatem, a na gramofonie bedzie grac
            Behemoth miast Bacha??? Lepiej miec to na baczeniu i pijac moldawskie i
            poludniowoamerykanskie winka, dobre i tanie. I nie tylko nachosami i kuchnia
            prowansalska mozna je zagryzc, bo pysznie smakuja absolutnie ze wszystkim (poza
            paczkami, wafelkami i eklerkami - tutaj duet gandzia+cola sprawdza sie lepiej)
      • plaszcz Na 1 zdjęciu jest lansujący się Hubert Urbański ?? 16.11.06, 12:41
      • vautrin Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! 16.11.06, 12:51
        hmmm, czytam te wasze wypowiedzi i sie zastanawiam.
        Jestem pijaczem i znawca wina--nie przepadam jednak za bozole, ale tez go nie
        krytykuje. To wino rozprowadzane jest w ciagu jednej nocy na caly swiat, gdzie
        znawcy i zmakosze wina sie nim "rozkoszuja". Pragne podkraslic ZNAWCY I
        SMASKOSZE (gdyz ktos komu smakuje wino z kartona jest po prostu dyletantem
        winnym). Wiec jezeli caly swiat sie tym zachwyca--to chyba klijent nie moze sie
        az tak mylic, aby dac wcisnac sobie kit. W polsce nie ma zadnej kultury wina--
        narod ktory chleje wode nie dojdzie do smaku wina, gdyz to jest sztuka, ktora
        nabywa sie latami, bynajmniej nie "chlejac" lek kosztujac, czytajac i ciagle
        sie uczac.
        Co do nowego bozole--to jak kazde mlode wino na 2 dzien powoduje bol glowy.
        Proponuje wypic ze 2 kieliszki, nie zaraz cala butelke.
        A bozole robi tez inne wina nadajace sie do lezakowania przez kilka lat.
        • Gość: sb Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.magma-net.pl 16.11.06, 13:11
          A ja przebywając we wioskach w Beaujolais odniosłem wrażenie, że ideą produkcji takiego młodego winka jest (pominąwszy względy ekonomiczne) zabawa. Wszystkie regionalne wioski już od czasu zbiorów się uchlewają najpierw zapasami sprzed roku, później świeżo wyprodukowanym winkiem w czym wszyscy wandażerowie (nie wiem jak po francusku) im w tym pomagają. Na specjalne okazje wyciąga się tam inne winko (lepsze), lub częstuje czymś mocniejszym. Jeśli SMAKOSZE się młodym winkiem zachwycają na całym świecie, to chyba producenci z Francji nie są świadomi tego jakie cudo stworzyli.
          • Gość: Piotr Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.crowley.pl 16.11.06, 14:04
            Vautrin-no ladnie dales popalic z tym;znawcy i smakosze wina na calym swiecie
            rozkoszyja sie Beaujolais Nouveau.Jak mozna rozkoszowac sie czyms najgorszym.Co
            do kultury spozycia wina w Polsce to sie niestety mylisz.Zmienia sie i to w
            miare szybko na lepsze.Ludzie pija relatywnie coraz wiecej wina i to coraz
            lepszego wina.Coraz wiecej specjalistycznych sklepow b.dobrze
            zaopatrzonych.Otwarte granice w Europie mozna sobie przywiesc wina o jakich
            jeszcze niedawno nie mozna bylo nawet pomarzyc-za zupelnie rozsadne
            pieniadze.Oczywiscie za wielkie wina trzeba odpowiednio zaplacic ale zapewniam
            Cie ze warto.Wiem to po Sobie i kregu najblizszych przyjaciol zarazonych ta
            pasja.Kazdy pretekst jest dobry do spotkania sie i wypicia lampki dobrego
            wina.Pozdr.
        • Gość: kibuc Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.wroclaw.dialog.net.pl 16.11.06, 15:04
          > narod ktory chleje wode nie dojdzie do smaku wina, gdyz to jest sztuka, ktora
          > nabywa sie latami, bynajmniej nie "chlejac" lek kosztujac, czytajac i ciagle
          > sie uczac.

          Pierwsze słyszę, by jakikolwiek napój się czytało. Czyta się książki. Napoje, w
          tym i wina, się pije, do tego służą i po to się je produkuje. Niezależnie, co o
          tym myślą miłośnicy czytania, kosztowania, wąchania, delektowania się, wszyscy
          granatem oderwani od ziemi po której chodzą.
        • Gość: simon Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.era.pl 16.11.06, 15:38
          to, że większość żre w McDonaldzie to nie jest dowód na "dobroć" tamtego żarcia
      • Gość: juzek Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.foebud.org 16.11.06, 14:21
        kupilem
        • Gość: mee Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 14:25
          ja tez
        • wojtus-fajny Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! 16.11.06, 15:58
          Kupuję od 10 lat i dzisiaj też kupię. Na pewno będę się dzisiaj świetnie bawił
          (na jutro wziąłem urlop). Przeczytałem uważnie wszystkie wpisy ale nie czuję
          się popaprańcem choć czasem również zdarza mi się bywać w mcdonaldzie. Co
          prawda jadam tam wyłącznie sałatki ale dla wielu tu obecnych jestem niegodny
          uwagi. Pozdrawiam zwolenników tej nowej świeckiej tradycji.
          • piekny_marianek Re: Beaujolais nouveau. Porzuć colę, pij bożole! 16.11.06, 16:06
            wojtus-fajny napisał:

            > Przeczytałem uważnie wszystkie wpisy ale nie czuję
            > się popaprańcem

            Czyzby? Uwaznie przeczytales? Tu nikt nie pisal, ze kupujacy to i pijacy
            ludzie sa popaprancami.

            To zwyczajnie ludzie nie majacy o winie pojecia. Zazwyczaj nowobogaccy, ktorym
            sloma z butow wylazi i za wszelka cene chca byc na topie.

            Ale wolnoc tomku w twoim domku - niech ci wyjdzie na zdrowie.
      • dead_skunk Smakosze calego swiata 16.11.06, 14:43
        wypowiedz vautrin:
        "jezeli caly swiat sie tym zachwyca--to chyba klijent nie moze sie az tak
        mylic",
        przypomina powiedzenie:
        "ludzie jedzcie goofno, miliardy much nie moga sie mylic".
        Albo:
        "zakladajcie biale skarpetki do garnituru . tysiace komiwojazerow nie moga sie
        mylic".

        Zobaczcie gdzie to "wino" i jego "swieto" sa najbardziej popularne - w krajach
        bez zadnych tradycji winiarskich, w krajach gdzie nuvorysze nadaja ton trendom.
        Jednym z najwazniejszych odbiorcow tego "wina" sa miedzy innymi Chiny z ich
        kochajaca kicz i blichtr high society.
        Niestety, Polska swietnie pasuje do tego obrazka, a artykuly jak ten w gazecie
        jeszcze bardziej umacniaja u nas nuvoryszowsko-szpanerska kulture.
      • dog_in_the_fog Nie ma to jak kufelek piwa ! 16.11.06, 15:05
        Doga ... oczywiście.
        • piekny_marianek Siki swietej Weroniki 16.11.06, 15:46
          dog_in_the_fog napisał:

          > Doga ... oczywiście.

          dog beer to wsrod piw takie same siki jak bozole wsrod win.
      • Gość: babeczka bożole jest paskudne IP: *.chello.pl 16.11.06, 16:03
        po prostu sikacz francuski i nikt mnie nie przekona, ze to trunek dla "elyt".
        Bo z Francji, bo swieto, bo coś tam jeszcze. w kazdym bądx razie nie polskie i
        trendy- czy jakos tak sie mowi.
      • Gość: zliliana Czy tylko potrafimy krytykować? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 16:20
        • Gość: kisiek Łooooo Boże-ole!Sami smakosze:) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 16:26
      • Gość: zliliana Czy tylko potrafimy krytykować? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 16:28
        Raczej wiadimo że to wino do najlepszych nie należy, ale w końcu przecież
        chodzi głownie o zabawę, o możliwośc spotkania się ,smiechu pzry okazji
        degustacji wina.Społeczeństwo wychowane pzrepraszam na Winie marki WINO
        straszne obużaja się ,bo wino nie jest najlepsze.A pzrecież w wieku kilkunastu
        lat wielu z nas próbowało i piło WINA rodzimej produkcji z dużą zawartościa
        suiarki i co? A teraz krytyka , negacja .Po co ludzie trzeba się bawić ,śmiać.A
        jeśli okazją jest degustacja tegorocznego wina to świetnie.Nie jeczcie , nie
        marudxcie tylko poprostu spróbijcie zrobić sobie święto w środku tygodnia ,
        wyjdxcie z domu może poraz pierwszy od długiego czasu zaproście męża lub żonę
        do winiarni czy restauracji i swietujcie.Czy to ważne aż tak jak to wino
        smakuje ,najważniejsze aby było je z kim wypić.
        • Gość: kisiek Re: Czy tylko potrafimy krytykować? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 16:31
          Siet!Nie mam żony.Ani męża nawet.Nabożole się do lustra.
      • Gość: Poppy Jak mozna pic te swinskie szczyny? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 16:40
        A jescze do tego napychac kabze FRancuzom? Nie od dzisiaj wiadomo, ze lepsze i
        tansze wina robia w Australii, Chile, Kalifornii itd. A w Europie tez znajdziemy
        lepsze winka.
        • slon2002 nie świnskie tylko francuskie! ze samego Paryżewa! 16.11.06, 16:42
          • Gość: kisiek Czym tam sie człowiek nie nabozoli... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 16:53
            glowa jutro i tak zaboli:)
        • docg a skąd... 16.11.06, 19:14
          Gość portalu: Poppy napisał(a):
          > Nie od dzisiaj wiadomo, ze lepsze i
          > tansze wina robia w Australii, Chile, Kalifornii itd

      • Gość: uburama Ćwicz odwagę - pij alpagę! IP: *.acn.waw.pl 16.11.06, 19:17
        Moje kino - wino Wino.
        • Gość: uburama Polska stoi jabłkami, węglem i siarką. IP: *.acn.waw.pl 17.11.06, 02:25
          Kombinacja jabłek i siarki dawało niezrównane Dom Okęcie. Padło, ale rocznik
          1966 o nucie jesiennych koszteli był debest, 19 zet swego czasu, później 23 by
          dobić do 33zł, obecnie po cenach kolekcjonerskich. Najlepiej smakowało przy
          Grundigu 140T. Tyko nieliczni opanowali sztukę prawidłowego odbijania korka /tak
          aby było shaken, not stirred.

          Gdyby tak dodać węgiel /co2/ i znależć osobę z ideą mielibyśmy hit na całe
          międzymorze - musowe z jabłek. Jak na razie rodzima podróbka szampana zwana
          dorato nie dociąga nawet do igristoje.
      • Gość: uburama Boże olej... IP: *.acn.waw.pl 16.11.06, 19:41
        • docg podsumowanie po 50 postach 16.11.06, 22:48
          przeważnie jest tak, że po pojawieniu się na portalu Gazety (pewnie na innych
          portalach też) tekstu o winie, w komentarzach dominują wpisy negatywne
          emocjonalnie, w których ciągle pojawiają się oderwani od
          rzeczywistości "smakosze" i "koneserzy" (określenia o zabarwieniu emocjonalnym
          blisko transwestytów, pederastów i tajnych współpracowników). Regularnie połowa
          wpisów dotyczy "jaboli"; swojski, siermiężny, ale nasz - jabol jest orężem w
          walce ze zdziwaczeniem i wynaturzeniem polegającym na tym, że ktoś pije wino i
          jeszcze udaje że mu smakuje. Zastanawiam się, dlaczego tak jest? Czy to tak
          trudno zrozumieć, że można się interesować winem i jest to normalne hobby takie
          jak wszystkie inne? Czy to podejście wynika z przekonania, że jak ktoś pije
          wino (a więc jest oczywiście smakoszem, albo wręcz - tfu! - koneserem) to ma
          coś nie po kolei w głowie bo przeliczając na procenty to się w ogóle nie
          opłaca? Co jest przyczyną takiej agresji - wysokie ceny wina? euforystyczno -
          lewitacyjne winopisarstwo? może coś innego?
          znad kieliszka Gros Plant z Auchan (12%, 10 zł - nie wychodzi tak żle ;-) )
          pozdrawiam,

          Deo
          • winoman Re: podsumowanie po 50 postach 16.11.06, 23:03

            > znad kieliszka Gros Plant z Auchan (12%, 10 zł - nie wychodzi tak żle ;-) )
            > pozdrawiam,

            To ja z moim kieliszkiem fajnego Viognier de Pennautier, Vin de Pays d'Oc (całe
            25 PLN, imp. Mielżyński, kupione w Toruniu) wychodzę na jakiegoś SNOBA i
            KONESERA? :-))

            Pozdrawiam!
            • Gość: docg Re: podsumowanie po 50 postach IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.11.06, 23:59
              winoman napisał:
              > To ja (...)wychodzę na jakiegoś SNOBA i
              > KONESERA? :-))

          • vigneto.monty Ludożerka 16.11.06, 23:24
            Istnieje na świecie wielka grupa szczęśliwców, którzy odrzucają jako oczywisty nonsens wszystko to, czego nie są w stanie zrozumieć na pierwszy rzut oka. Ludzie ci wymagają (...) jedynie najwyższej zręczności w powielaniu tego, co im najbliższe i najlepiej znane. Krótko mówiąc, wymagają tego, czego nie muszą się uczyć, a mogą pojąć bez więszego wysiłku, który z kolei musiałby doprowadzić do rozwoju i udoskonalenia owej delikatnej aparatury wewnętrznej, służącej człowiekowi do wytwarzania wzruszeń.

            PS. do Ludożerki pytanie. Czyjeż to, niezwykłe słowa cytuję?
          • spol Filozofia warta flaszkę BN 17.11.06, 09:35
            Przebrnąłem jakoś. Podobnie jak deo zastanawiałem się, skąd tyle pogardy nie
            tylko dla BN, ale dla winoamatorstwa wogóle? Wydaje mi się, że to, co wyróżnia
            amatora wina to ciekawość. Otwierając butelkę jesteśmy ciekawi, jaka będzie
            zawartość. Ciekawości towarzyszy niepewność - doświadczenie uczy nas, że wino
            jest nieprzewidywalne. Żaden pewniak nie jest nigdy stuprocentowym pewniakiem.

            Natomiast problem zaczyna się, kiedy nie ma ani ciewkawości, ani niepewności.
            Kiedy człowiek zakłada, że wino będzie mu smakować, bo w eremefie usłyszał, że
            jest święto, a jak jest święto, to musi być fajnie. Prawdopodobieństwo, że się
            rozczaruje jest duże. I nic dziwnego, jeżeli dotychczasowe winne doświadczenia
            opierają się na niewielkiej i niereprezentatywnej próbie (kadarka, Mołdawia,
            liebfraumilch itp.). Pełne skrajnej pogardy i najwyższego obrzydzenia "Jak mozna
            pic te swinskie szczyny?" to dająca się pewnie jakoś tam wytłumaczyć reakcja
            obronna na porażkę (jeśli jest na sali psycholog, to poproszę o komentarz :-) ).
            Wytłumaczyć nie znaczy usprawiedliwić.

            Cytyjący Joyce'a Monty (nie jestem taki mądry - sprawdziłem w guglu ;-) ) ma
            pewnie rację. Te 50 postów napisali w większości owi "szczęśliwcy". Nie smakuje
            mi to całe bożole, ale chyba innym smakuje... Czy to znaczy, że coś ze mną nie
            tak? Oczywiście nie, to z nimi jest coś nie tak! Patrzcie ludzie, jakie głupki!

            Poradzić na to nie możemy. Możemy co najwyżej ignorować i ubolewać. I robić
            swoje. A nuż w kimś obudzi się ciekawość, o co w tym całym winie tak naprawdę
            chodzi...? :)

            Pozdrawiam!

            PS. Deo! Objechałem wszystkie okoliczne oszany i nie znalazłem tego Gros Plant
            po dychu. Stwierdzam więc, że Wrocław po raz kolejny jest farworyzowany i że
            wogóle to skandal jest!
            • paero123 Re: Filozofia warta flaszkę BN 17.11.06, 11:42
              Ten watek powinien być przeniesiony np. tu:
              forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=29386&w=32110616&v=2&s=0
              :-)))
            • Gość: docg zaraz tam skandal... IP: *.poltegor.pl 17.11.06, 13:17
              spol napisał:
              Objechałem wszystkie okoliczne oszany i nie znalazłem tego Gros Plant
              > po dychu. Stwierdzam więc, że Wrocław po raz kolejny jest farworyzowany i że
              > wogóle to skandal jest!

              • spol no ja wtedy właśnie szukałem n/t 17.11.06, 13:31
            • giorgio_primo Re: Filozofia warta flaszkę BN 17.11.06, 15:39
              Problem BN i reakcji na to zjawisko opętańczo promowane w mediach masowego
              rażenia jest chyba jednak nieco inny. Deo, Monty i Spol próbują przenosić
              dyskusję na poziom ogólny, gdzie pewne uniwersalne zjawiska miałyby tłumaczyć
              gro z wpisów w tym wątku. Tymczasem w wypadku BN, moim zdaniem, sprawa ma się
              nieco inaczej. Zauważyliście zapwewne, że stosunkowo mało tego typu
              ataków "jabololubnych" pojawia się spontanicznie, choćby na tym forum, w ciągu
              roku. Puszkę Pandory otwiera jak co roku BN. Według mnie jest kika istotnych
              powodów dlaczego tak się dzieje, i że reakcje są tak skrajne.

              Pierwszą rzeczą jest bufoński do garnic wytrzymałości i groteskowy sposób
              informowania w mediach o nadchodzącym BN. Pisałem już kiedyś o tym w szerszym
              kontekście. Spróbujcie przeczytać ten artykuł, do którego ten wątek jest
              komentarzem, zatrzymując się nad niektórymi zdaniami. Choćby tymi:

              "Kiedyś witaliśmy je francuskim "Le Beaujolais Nouveau est arrive!", dziś można
              krzyczeć po angielsku: "It's Beaujolais Nouveau time!""

              - Jaką informację niesie powyższa konstatacja? Może ktoś ma jakiś sensowny
              pomysł?

              "Ale w żadnym wypadku nie jest niepoważne: podlega ścisłej kontroli jakości i
              ma nadaną apelację (Appelation d'Origine Controlles). Zawsze zamyka się je
              korkiem naturalnym."

              - To dobrze, że naturalnym? A może lepiej byłoby zakrętką? Czy fakt
              naturalności korka daje licencję na powagę? I wogóle co to znaczy, że wino jest
              poważne? Poważne czyli jaki? Nudne? Smętne? Osoby pijające regularnie wino i
              dyskutujące o nim pewnie rozumieją sens tego umownego określenia, co jednak z
              resztą czytelników?

              "Jeśli wino będzie cieplejsze, zauważysz od razu wszelkie jego niedoskonałości."

              - No to w końcu jak? Niedoskonałe czy poważne?

              "Bo najfajniejszy w tym winie jest kolor. Głęboki, klarowny, ciemnopurpurowy,
              wpadający w fiolet. Jeśli zobaczysz, że twoje wino jest mętne lub zbyt blade -
              skrytykuj bez próbowania."

              - To powyżej wprost sugeruje, że to wszytko snoberka i pic na wodę.

              "...jeśli masz słaby węch lub katar, a nie chcesz się skompromitować, powiedz
              po prostu, że czujesz zapach malutkich, czerwonych i czarnych owoców. Coś jakby
              jagódki, malinki, porzeczki, jeżyny, no sam wiesz. To jest dość bezpieczne, bo
              każde beaujolais tak pachnie i nikt ci nie zarzuci, że się nie znasz."

              - Autorka w sposób okrutny obnaża świat zapatrzonych w siebie pseudokoneserów i
              uujawnia bezlitośnie szerokim rzeszom czytelników na czym to całe hobby polega.

              "I mówisz: jest miękkie, mięsiste, jędrne."

              - Od siebie dorzucę "sprężyste" i "pylaste". A co tam! Niech lud czytelniczy ma
              uciechę.

              "Sukces beaujolais nouveau skusił innych producentów.

              (...) ...w Austrii Heuriger.

              Czyżby? Nie dam głowy, ale coś mi się wydaje, że w 1784 kiedy Heuriger uzyskał
              prawne regulacje, to o BN nawet nikt nie słyszał. Poza tym od czasów rzymskich
              znana jest ta tradycja w okolicy Wiednia i nie stosowano tam maceracji
              węglowej...

              "...najlepiej komponuje się z czymś prostym, co da się zjeść bez zasiadania
              przy stole, a już najlepiej ręką albo wykałaczką. Możesz podać oliwki,
              korniszony, miękki kremowy ser typu brie albo camembert, francuskie kiełbaski
              (saucisson) i w ogóle suchą wędlinę, krakersy, nawet nachos. Jeśli ciepłe
              dania, to takie jak na wiejskiej zabawie, pasują też wszelkie klimaty
              prowansalskie, pieczone polędwiczki w ziołach, duszony królik i tak dalej."

              Koniszony. Nachos. No i oczywiście zwyczajny, wiejski duszony królik.

              "Pieczone (kasztany) w kominku są świetnym dodatkiem do młodego wina."

              - A czemu jakieś tam trywialne kasztany w kominku, jaki każdy z redaktorów GW
              zapewne w swym penthous'ie posiada? Nie godźmy się na kompromisy. Nie w kominku
              a w pobliskim kraterze wulkanu i nie kasztany tylko białe trufle nadziewane na
              katanę dziadka samuraja.

              "Na imprezy w Instytucie Francuskim czy we francuskiej ambasadzie, niestety,
              trzeba mieć zaproszenie..."

              - No jasne. Przecież to nie cola dla plebsu. Jak BN to tylko za zaproszeniami
              na skubrie w tomacie albo u Pani Kręglickiej.

              Cały artykuł skupia w sobie w sposób niebywały wszytko to, co powoduje że
              reakcje są takie jak w tym wątku i jest od lat w ten sam sposób serwowane
              Polakom przez wszystkie media o nieco większym zasięgu niż fanzin
              satanistycznej kapeli z Grudziądza. Od lat w każdym artkule pojawia się wszytko
              co może tylko i wyłącznie utwierdzić odbiorcę, że ktoś go próbuje oszukać.
              Każde z tych ślicznych zdań o jagódkach, mieszaniu, wykałaczkach w zębach
              uduszonego królika, korniszonach z nachos oraz zaproszeniach na raut w
              ambasadzie ukazuje jakiś dziwny świat kolorowych tygodników z fotostory z
              kolejnego pokazu mody designer'ki Minge czy innego trendsetter'a Arkadiusa.

              Jakiej można się spodziewać reakcji kiedy czytelnik czuje się zwyczjenie
              nabijany w butelkę? Myślę, że tak naprawdę nie chodzi o reakcję na BN, tylko na
              tą przedziwną manierę pisania o nim i utwierdzania czytelnika w niedostępności
              do tego śwata elit prażacych kasztany w swoich kominkach. No a że te reakcje
              przybierają przeróżne formy oporu to sprawa według mnie wtórna.
              • ducale a jednak sila razenia BN 17.11.06, 16:33
                Bylem swiadkiem wczoraj ,obok w oficynie ,gdzie mieszkają miejscowi
                Aborygeni ,gdzie niemiejscowi nie powinni zaglądac sami ,takiej oto scenki
                Aktor nr 1 ( dlugi zarost ,oddech ketonowy)
                -Zdzichu dzis k...a swięto młodego winka heheheh
                Aktor nr 2 (długi płaszcz,oddech ketonowy ,mętny wzrok)
                -no k...a jadziem na 2 gule z naszym hehheh
                i 0,75 winka za 3 zł znikało w ich przełykach w mgnieniu oka.
                Jak wielka jest moc marketnigowa BN pomyslałem ,gdyby oni jeszcze to forum
                czytali

                pozdr

              • Gość: docg Re: Filozofia warta flaszkę BN IP: *.poltegor.pl 17.11.06, 16:42
                zgadzam się, że tekst jest napisany bufońsko, autorka, o ile pamiętam pod
                pseudonimem "Inka Wrońska" (i tak wszyscy wiedzą, że napisała to nasza ulubiona
                A.W., któżby inny wymyślił tego prostego wiejskiego królika) jest wyznawczynią
                powszechnie stosowanej tezy, że aby napisać artykuł o winie wystarczy przepisać
                byle jaki tekst z dowolnej książki albo z internetu, przyprawić go trochę
                eleganckimi frazami w stylu kolorowych miesięczników dla kobiet i bedzie
                pięknie, elegancko, konesersko i w ogóle. Nawet jak bedą jakieś błędy
                merytoryczne, to kto się na tym pozna? Ja już jestem na to znieczulony do tego
                stopnia, że nawet nie zauważyłem tych idiotyzmów, które wspomniałeś. Ale to
                rzeczywiście może być główna przyczyna agresji, ten napuszony styl. Natomiast
                co do ataków jabololubnych to faktycznie normalnie na tym forum się zdarzają
                rzadko, ale w komentarzach do dowolnego artykułu o winie - zawsze, nawet jeśli
                to jest niewinna wzmianka, bez żadnej salonowej lewitacji.
                pozdrawiam
                • ducale Re: Filozofia warta flaszkę BN 17.11.06, 16:52
                  Dzizas -krotko i fonetycznie ,jak ten niby fajowy wierszyk
                  fakt ,tekst co najmniej groteskowy ,kasztany w kominku ,duszony królik ...-
                  niech lud zobaczy jak sie Panowie Szlachta bawią
                  deo-spy serio ta Inka W to AW...?
                  pozdr
                • giorgio_primo Re: Filozofia warta flaszkę BN 17.11.06, 16:56
                  Gość portalu: docg napisał(a):

                  > Natomiast
                  > co do ataków jabololubnych to faktycznie normalnie na tym forum się zdarzają
                  > rzadko, ale w komentarzach do dowolnego artykułu o winie - zawsze, nawet
                  > jeśli
                  > to jest niewinna wzmianka, bez żadnej salonowej lewitacji.


                  Poakż mi taki artykuł o winie, gdzie autor nie "lewituje" i nie zakąsza czegoś
                  w stylu "grillowanych przegżebków w sosie z nowozelandzkiego ślimaka morskiego
                  pod pierzynką z astrachańskiego kawioru z bieługi serwowanych na postumencie z
                  kiszonych wodorostów."
                  • ducale Re: Filozofia warta flaszkę BN-przegrzebki 17.11.06, 17:00
                    kuchnia.gazeta.pl/kuchnia/1,54042,3369340.html
                    hmmm ,to juz sam nie wiem co do tego podac..
                  • Gość: docg Giorgio, Ducale... IP: *.poltegor-eng.com.pl 17.11.06, 18:35
                    giorgio_primo napisał:
                    > Poakż mi taki artykuł o winie, gdzie autor nie "lewituje"...

                    • giorgio_primo Re: Giorgio, Ducale... 18.11.06, 15:51
                      Gość portalu: docg napisał(a):

                      i zawsze to samo, normalnie zawsze: jabole, francuskie
                      > szczyny, ch... koneserzy itd. Każdy stawia sobie za punkt honoru napisanie
                      > głupawego postu, jakby sam temat wina wyzwalał w ludziach agresję i drwinę.
                      > Nie jest tak?

                      Przecież piszę, że jest. I wydawało mi się, że piszę dlaczego chyba tak jest.
                      Mam wrażenie, że za tego typu dopiski pod cokolwiek związanego z winem
                      odpowiedzialne są lata pracy autorów podobnie piszących o winie jak komentowany
                      tu artykuł. Autorzy telewizyjni, radiowi i prasowi utrwalili skutecznie przez
                      ostatnie kilkanaście lat obraz Wielkiego Aktora Konesera i masy
                      innych "lewitantów" żonglujących niezrozumiałą terminologią i zwyczajnymi
                      bredniami oderwanymi od rzeczywistości swoich odbiorców. Efekty tej ciężkiej
                      pracy widać właśnie pdo każdym "winnym" tematem.
                      • Gość: stefan Re: Giorgio, Ducale... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.11.06, 02:37
                        ignoranctwo i glupota nie zna granic, so what?
                        moze lepiej rajcowac sie winem i nie baczyc na to, co mowi ulica w publicznie
                        dostepnym miejscu?
                        skadinad zal, jest na tym forum kawal wiedzy dostepnej dla wszystkich za nic...
                        bezustannie zasmiecanej
                        podziwiam i dziekuje stalym bywalcom, ze dalej tu sa i dziela sie z tymi, ktorzy
                        chca sluchac
            • wojtus-fajny Re: Filozofia warta flaszkę BN 21.11.06, 10:50
              Ufff, ależ poczułem się malutki. Nie jestem specjalnym miłośnikiem (tym bardziej
              znawcą) wina, raczej bardziej plebejskich piw i miodów. Ku zgrozie niektórych tu
              obecnych uważam, że smak wina zależy bardziej od towarzystwa w jakim je spożywam
              niż marki czy rocznika. BN smakowało mi znakomicie ponieważ wypiłem je w
              towarzystwie żony, rodziców a przede wszystkim córki która właśnie odebrała
              dyplom Akademii Medycznej.A ponieważ doceniam rzeczywistych znawców i miłośników
              wina to mierżą mnie wpisy typu "sikacz", "francuski jabol" itp odnoszące się do
              BN jeszcze przed spróbowaniem. Przypuszczam, że smakowanie wina jest jak
              czytanie książki - czytam ją bo ciekaw jestem jej bohaterów, akcji, jak się
              rozwinie i w końcu jaki będzie jej finał. Nie czytam po to by się naczytać aż do
              bólu głowy na następny dzień. Ponadto nawet słabym autorom trafia się czasem
              świetna książka której nie docenię póki nawet nie zacznę czytać.
              Swoją drogą, porównując wino do książek przypomniał mi się świetny tekst Tyma o
              "czytaniu książek w Paryżu" :))))
              • Gość: winersch Re: Filozofia warta flaszkę BN IP: *.chello.pl 21.11.06, 15:04
                dziekuje za ten wpis

                pozdrawiam

                winersch GTB
                • wojtus-fajny Re: Filozofia warta flaszkę BN 22.11.06, 08:47
                  Proszę bardzo. Kiedyś zbierałem znaczki, ale tylko z samolotami. Nie znaczy to,
                  że byłem ślepy na inne, otóż z radością oglądałem wszystkie a niejednokrotnie
                  zachwycałem się seriami przyrodniczymi, malarskimi czy historycznymi. Mam
                  nadzieję, że tak samo jest w przypadku Znawców i Miłośników wina.
                  Pozdrawiam.
                  • Gość: docg Re: Filozofia warta flaszkę BN IP: *.poltegor.pl 22.11.06, 09:10
                    no... podobnie, z tym, że niestety mało jest etykiet z samolotami :-)))
                    pozdrawiam
                    • wojtus-fajny Re: Filozofia warta flaszkę BN 22.11.06, 09:17
                      dlatego raczej pijam piwo, spotkałem już kilka z samolotami na etykietach :)))
              • jasob1 Re: Filozofia warta flaszkę BN 22.11.06, 10:24
                Sredni pisarz ma szanse (niewielka) na dobra ksiazke. Mistrz piora pisze dobre
                ksiazki i ma szanse na arcydzielo. Ale sa tacy co pisza same gnioty i nie ma co
                zaczynac piatego gniota nawet jesli teoretycznie moze byc zdziebko lepszy niz
                poprzednie. Tak i z winem. BN to "najlepsze wino jakie mozna zrobic w trzy
                tygodnie" - to co to moze byc ? G... i nic wiecej. Primeurs 2005 beda dopiero
                za 2 lata w sprzedazy to jak to sie ma do BN ?
      • Gość: jasio Wypilem niedzielnym wieczorem butelke .... IP: *.dip.t-dialin.net 20.11.06, 22:20
        ...Cotes du Rhone Primeur. Wydalo mi sie znacznie lepsze od niektorych
        poprzednich rocznikow, ktore bywaly znacznie kwasniejsze. Dzisiejszego ranka
        glowa mnie nie bolala.
        Nalezy pic napoje otrzymywane w trakcie naturalnych procesow zachodzacych w
        przyrodzie, np.fermentacja. Wszystkie inne sa niezdrowe.

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nie pamiętasz hasła lub ?

    Nakarm Pajacyka