tra-la-la222
08.09.12, 20:11
Prymitywizm, sztuka naiwna – obrazy, rzeźby i przedmioty rzemiosła artystycznego tworzone przez artystów nieprofesjonalnych, również przez chorych psychicznie lub osoby niepełnosprawne umysłowo; także dzieła stylizowane na takie.
Nikifor żył samotnie, w nędzy i przez większość życia uważany był za upośledzonego psychicznie kalekę. Mówił bełkotliwie i niewyraźnie. Był pochłonięty pasją malarską.Talent Nikifora przejawiał się głównie w twórczości na kawałkach tektury, okładkach zeszytów, skrawkach papieru (deska?-dop. autora), na których uwieczniał autoportrety, widoki krynickich willi i cerkwie. Był przy tym wysoce płodnym twórcą, stworzył blisko 40 tysięcy dzieł
Henri Rousseau w szkole niczym się nie wyróżniał. Pracując jako poborca akcyzy zaczął malować. Obrazy zaludniały
pulchne, małe postacie mężczyzn przechadzających się w towarzystwie swoich żon w parku Montsouris. Rousseau spędzał też wiele czasu w ogrodzie botanicznym Jardin des Plantes (odpowiednik macierzystego forum ?- dop. autora) szkicując ogromne palmy i kwiaty, przyciągające jego wyobraźnię; często też odwiedzał znajdujący się w tym samym parku ogród zoologiczny. Zaowocowało to później widokami zwierząt (tygrysów, węży, małp, tych czerwonych także) umieszczonych w bujnych dżunglach na obrazach, które wówczas zaczął malować.
Kariera malarska Rousseau rozpoczęła się w 1885 od wystawienia dwóch jego obrazów w paryskim Salon des Champs-Elysées. Zostały one pocięte przez publiczność i usunięte z wystawy,
ale na artyście nie zrobiło to wrażenia. W latach następnych wystawiał po kilka obrazów rocznie..
Teofil Ociepka z okultyzmem spotkał się jako żołnierz armii niemieckiej w czasie I wojny. Kontaktował się ze lwowskim Towarzystwem Parapsychicznym im. Juliana Ochorowicza. Uzyskał status mistrza nauk tajemnych.
Od Filipa Hohmanna (szamanizm, maskowanie w tym kontekście jako forma guru?-dopisek autora) otrzymywał
korespondencyjne wskazówki co do swojego postępowania. Z jego polecenia utworzył w Janowie silną gminę okultystyczną. Uważał, że pozostaje w łączności duchowej ze swoim mistrzem, i że to on drogą telepatyczną inspiruje jego malarstwo. Malarstwo swoje traktował jak boże posłannictwo, stąd starał się przedstawiać w nim tematykę absolutną, w tym walki Dobra ze Złem. W późniejszym okresie jego prace nawiązywały do baśni, legend, życia górników.
A może go-autora nie doceniamy? Przyjrzyjmy się najnowszemu dziełu:
Statek pełen głupców. Sam tytuł nie pozostawia niedomówień i jednoznacznie wskazuje, że jest to dzieło o charakterze
autobiograficznym ! Przyjrzyjmy się symbolom. Każdy element wydaje się głęboko przemyślany: uwagę przykuwa główny bohater obrazu- mafiozo. Pomijając podobieństwo postaci do autora obrazu (wysoki i potężny-co zawsze jest podkreślane; łysina jest zapewne wyrazem tęsknoty za posiadaniem takowej: atrybutu męskiej nieskażonej, prymitywnej siły-tzw. karki wiedzą, co robią goląc głowy), spójrzmy na umieszczone na obrazie postaci. Mafiozo bezdyskusyjnie króluje: siedzi rozparty wygodnie jak basza, przewodzi statkowi wypełnionemu wszelkim dobrem (postaciami z marzeń, wspomnień, snów i otoczenia), podróżując po...pustyni, upstrzonej gdzieniegdzie kałużą (czyżby tak wyglądała ziemia obiecana, do której podróżują statki z głupcami?). Jest najbardziej jaskrawą postacią obrazu: strój nawiązuje do stylu amerykańskiego: a'la Elvis (czyżby autobiograficzne nawiązanie do współpracy z amerykańską wytwórnią filmów rysunkowych?). Przyjrzyjmy się "ładunkowi" i pasażerom. Nad artystą-mafiozem buja się na drążku, niczym na dziecięcej huśtawce, para: dojrzała kobieta stylizująca się na dziewczynkę (warkoczyki, kusa sukieneczka) i pajac (alter ego artysty? bo wisi tuż nad nim jak diabełek-aniołek w filmach rysunkowych, które kuszą lub odwodzą od złego: pajac nie kusi, ani nie czuwa nad artystą, jest jedynie pajacem). Artysta "dziewczątku-dzidzi" i pajacowi, przez sam fakt umiejscowienia ich na jednej huśtawce, narzuca wzajemne relacje- muszą współpracować:
raz ja do góry, raz ty.
Kim jest roznegliżowana naga blondyna przywiązana do masztu? I dlaczego przywiązana do masztu (złamanego nota bene)? To dość proste. Narodowość blondyny łatwo odczytamy z racji jej sąsiada (tylko dlaczego Dania, a nie Szwajcaria? próba uniknięcia ewidentnego przekazu?). Blondyna jest ślepa na urok mafioza (przepaska na oczy), ale pozostaje gotowa do odbycia aktu (czyżby zawoalowany wyrzut na bycie ślepą na wdzięki?). Być może postać sąsiada blondyny: osoby z widocznym upośledzeniem, stanowi swoistą dla niej przeszkodę na drodze do stóp i łoża mafioza? A może to ze strony artysty wskazówka, że nie jest godna oglądania go, póki nie usunie ze swej drogi sąsiada- jako elementu życia, który rozprasza ją w oddawaniu hołdu absolutnego?
Obraz jest statyczny, pozbawiony ruchu i odrobiny dynamizmu. Jedynie postać na rufie próbuje nadać ruch, dmąc z całych sił w skromniutki żagielek. W rękach dzierży polską flagę, co pozwala przypuszczać, że dla artysty jedyną siłą napędową, która daje mu poczucie parcia naprzód jest kraj, który wszak na statku opuścił. Zdaje się, że malarz-mafiozo wyraża żal, że z kraju zabrał jedynie afery (napis na statku), wspomnienie księdza (tu należy dodać, że prawdopodobnie postać księdza niesie wyobrażenie artysty, że jedyną grupą ludzi bogatych w Polsce są księża-stąd obecność księdza na statku, jako alegoria pragnienia bycia księdzem lub bycia bogatym), jakąś nagą kobietę, nieutuloną w żalu niespełnienia, no i wpatrzonych w siebie żołnierzy (czyżby wspomnienie kolegi z wojska?).
Artysta nie pozostawia nas w domysłach, interpretacjach i nadinterpretacjach: ten statek nigdzie nie płynie.Utknął na pustyni. Nie ma żagla, a maszt jest złamany. Pasażerowie to postacie groteskowe i martwe (brak ruchu-przypominam), ale artyście to wystarczy, mimo, że kasa się kurczy (dziurawa ładownia ze złotem), bo jemu wystarcza, że jest królem tego statku, a jego berłem dwa balony :nadęte,nieruchome, martwe (i puste jak każde balony) z tajemniczym (?) inicjałem
M.
























