kogucik.2872
12.06.14, 10:27
Pokolenie obecnych dwudziestokilkulatków mówi tylko o pieniądzach. Przynajmniej takie odnosimy wrażenie. Każda rozmowa z naszymi znajomymi prędzej czy później schodzi na finansowe tory. I nie mamy na myśli przechwałek o tym, kto ile zarabia, tylko o narzekanie: kogo na co nie stać. Nowa torebka? Drogi zegarek, a może sofa za kilka tysięcy złotych? Polacy uwielbiają luksus i do niego aspirują, nawet jeśli nie mogą sobie na to pozwolić. W 2014 roku rynek towarów z górnej półki wzrósł o połowę w stosunku do ubiegłorocznych szacunków (dziś jest to około 130 mld złotych). Ponad 2 mln Polaków co miesiąc wydaje blisko 13 proc. swoich dochodów na drogie perfumy, alkohole czy ubrania, które podkreślają ich finansowy status.
Do ekskluzywnych butików zaglądają nie tylko krezusi, ale też osoby zarabiające średnią krajową, czyli około 4017 zł brutto miesięcznie. Bohaterowie naszego tekstu zarabiają dużo więcej, bo około 7500 zł brutto (w Polsce osoby, których dochody wynoszą 7000 zł brutto, uznawane są za zamożne), a mimo to nie radzą sobie z planowaniem budżetu. Młodzi ludzie, którzy zawsze pracowali na wolnym rynku, wychowani zostali w dobrobycie, mają pracę i nieźle zarabiają, potrafią narzekać na finanse, jakby Polska nadal była pogrążona w głębokiej komunie. Co robimy z pieniędzmi? Na co je wydajemy i jak powinniśmy je oszczędzać?
kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/gdzie-sie-podzialy-nasze-pieniadze/98fz7