kogucik.2872
13.07.14, 13:19
Wedle danych Ministerstwa Zdrowia w całym 2013 r. w niemal 300 polskich szpitalach były tylko dwa potwierdzone przypadki powołania się przez lekarzy na klauzulę sumienia. To tyle samo, co tylko w jednej historii pacjentki prof. Chazana, której kulisy opisuje opublikowany ostatnio raport. Jak to możliwe? - Lekarze w rozmowie z pacjentkami nie powołują się na tę klauzulę. Pacjentka słyszy po prostu: "Nie zrobimy aborcji i już". Albo jakieś pokrętne tłumaczenia - mówi w rozmowie z Gazeta.pl znany ginekolog prof. Jarosław Kalinka.
Warto spojrzeć na opublikowany w środę raport w sprawie prof. Chazana. Z dokumentu wynika, że nie tylko on odmówił pacjentce przeprowadzenia legalnej aborcji. Podobna sytuacja miała miejsce w renomowanym warszawskim Instytucie Matki i Dziecka, gdzie ta sama kobieta została wpierw skierowana na specjalistyczne badania - a potem mimo złych wyników, podobnie jak u prof. Chazana, odmówiono jej terminacji ciąży. W żadnej z dwoch placówek nie zachowano przy tym wymaganych prawem procedur, a sprawy nie odnotowano nawet w szpitalnej dokumentacji.
Skąd więc wiadomo w ogóle, że takie przypadki mają miejsce?
- Z rozmów z innymi lekarzami, doświadczeń, sytuacji, które się widziało na własne oczy. Wielokrotnie słyszałem o takich problemach od moich pacjentek choć nie zawsze chodziło o aborcję. Kobiety często dzwonią do mnie, mówiąc o tym, że lekarze w państwowej służbie zdrowia odmawiają im przepisania tabletek antykoncepcyjnych zażywanych po stosunku. Ale w przypadku wad płodów - także tych letalnych- jest podobnie.
-To, czy były to działania niezgodne z prawem, niedopuszczalne może stwierdzić jednoznacznie dopiero odpowiednia komisja. Z drugiej strony, jeżeli ktoś decyduje się na dany rodzaj zatrudnienia, to musi pogodzić się z pewnymi ograniczeniami. I tak samo jest w medycynie. Jeżeli ktoś idzie leczyć ludzi i ma finansowanie z NFZ, to powinien respektować prawa swoich pacjentów. Bo póki co, żyjemy w państwie świeckim, w którym prawo jest jasno określone. Pacjent ma prawo do szybkiej diagnostyki, ma prawo do informacji i ma prawo być przekierowanym, jeżeli u danego lekarza czegoś z jakiś powodów nie da się zrobić. I tego prawa trzeba przestrzegać! Jeżeli natomiast dana placówka byłaby sponsorowana przez Kościół, to ta jednostka będzie mogła sobie działać po swojemu, w zgodzie ze swoim wyznaniem, bo jej pacjenci będą wiedzieć, gdzie zdecydowali się leczyć.
Czy takich szpitali, w których zdarza się nie przestrzegać prawa, jest więcej? W Warszawie, w Polsce?
- Z pewnością, choć trudno mi podać konkretną liczbę. Ale gdyby porozmawiał pan z położnikami z Warszawy, to na pewno powiedzieliby panu, jak wygląda lokalny, nieformalny podział na placówki, które przeprowadzają aborcje ze wskazań medycznych i te, które unikają odpowiedzialności w tego typu sprawach. (czyli jednak środowisko lekarskie zna się wzajemnie na tyle, że wiadomo, kto przestrzega praw pacjenta a kto nie ? - dop. własny) Wszyscy wiedzą, jakie są różnice w podejściu do tych spraw choćby między ośrodkiem prowadzonym przez prof. Chazana i prof. Dębskiego.
Dlaczego więc pacjentki tak rzadko skarżą się na to łamanie prawa? Rzecznik Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska mówiła w czerwcu, że skarg ws. lekarzy odmawiających udzielania świadczeń w oparciu o klauzulę sumienia było w ciągu roku zaledwie kilka.
- Myślę, że pacjentki nie skarżą się z wielu powodów. Nie wiedzą, że mają taką możliwość, nie zdają sobie sprawy z praw, jakie im przysługują, albo po prostu zamiast zgłaszać się do rzecznika, idą do innego lekarza. Być może teraz, po ujawnieniu sprawy prof. Chazana, dowiemy się o większej liczbie kobiet, które miały podobne doświadczenia z takimi lekarzami.
I co dalej?
W publicznej służbie zdrowia zatrudniać powinno się tylko osoby, które respektują prawo, które - jak się do nich pójdzie, bo coś się wydarzyło - nie pytają, czy to coś stało się w wyniku praktykowania seksu małżeńskiego, pozamałżeńskiego czy jeszcze innego. Bo to nie ma znaczenia. Bo żyjemy w państwie prawa. Tymczasem obecnie jest tak, że ci, którzy tego prawa przestrzegają, lądują na billboardach z napisem "mordercy". Tak być nie może.
*Prof. Jarosław Kalinka - ordynator Oddziału Perinatologii i Bloku Porodowego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. M. Pirogowa w Łodzi oraz kierownik Kliniki Perinatologii I Katedry Ginekologii i Położnictwa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16303631,Klauzula_sumienia_w_bardzo_watpliwej_praktyce___Pacjentka.html