verdana
08.03.12, 16:42
Jak gorąca zwolenniczka równouprawnienia powinnam być za. A jestem przeciw. Nie znoszę sztucznego wprowadzania do jezyka form, ktore nie powstały ewolucyjnie. Żadanie mówienia "ministra" pomijając błedność formy (nie mowimy sekretara, nauczyciela, profesora, socjologa) przypomina mi nieswiętej pamięci wyrzucanie formy "pan" i trzeciej osoby i zastąpieniem forma "Wy, towarszysu smi eiecie, rozumiecie".
Jezykowi trzeba dać czas. Niejaki Pilsudski otwierajac Sejm Ustawodawczy powiedział "Panowie Posłowie" , mimo, ze na sali były kobiety. Posłanki czesto też tak zwracały sie do zgromadzenia. Teraz to byloby niemożliwe - czyli nie trzeba rewolucji, ewolucja zachodzi.